Re: Glinik - polska „strefa anomalna”
: pt sty 11, 2013 1:08 am
<blockquote class="ipsBlockquote">Dla ciebie nic nie jest dowodem świadkowie, fizyczne ślady</blockquote> fizyczne ślady? nie rozśmieszaj mnie jakie to fizyczne ślady zebrałeś w Gliniku? Twoje pytanie tak lub nie hmm... tylko o czym to było. Czy byłem i rozmawiałem z ludźmi na miejscu? Nie i nie zamierzam. Specjalnie gdzieś jechać żeby wysłuchać parę kiepskich bajek. Co to ma dorzeczy czy jak to określasz byłem w terenie czy nie. Niech jeździ w teren ten kto chce coś udowodnić. A ja mogę uważać niepotwierdzone relacje świadków za bezwartościowe choćby z fotela( gwoli ścisłości jest to krzesło). <blockquote class="ipsBlockquote">Ktos kto ocenia z fotela ludzi, zdarzenia na odległość jest zwyczajnie nie wiarygodny, aby nie napisać śmieszny</blockquote>W takim razie witaj w kubie hipokryto. Oceniać każdy może jak ma co. Relacja spisana czy usłyszana zawierać powinna to samo. Na żywo tak ładnie opowiadają, że są bardziej wiarygodni ? pff. A cytat proszę bardzo( swoją drogą zabawne jest, że muszę to podawać jak na tacy komuś kto cały czas pije do mojej inteligencji, czytać za ciebie nie będę. Jak ci się nie chce to sobie program IVONA zainstaluj) <blockquote class="ipsBlockquote"> Jezus czy obcy?
Drugi incydent, jaki rozegrał się w „strefie” był najdziwniejszym z glinickich bliskich spotkań. Chodzi o obserwację istoty, do której doszło w 1998 lub 1999 r. Świadkiem zdarzenia był 50 - letni mężczyzna - prosty człowiek od lat utrzymujący się z dorywczych prac. Przenieśmy się do dnia, w którym świadek (nazwijmy go umownie Jackiem) przechodząc przez podwórze ok. 23:00 spostrzegł, że za drzewami, w odległości ok. 30 m., stoi ciemna postać otoczona poświatą. Nieco przestraszony ruszył niepewnym krokiem w jej stronę, zatrzymując się w odległości kilku metrów od niej.
Jacek twierdził, że w tym momencie wszystkie włosy na jego ciele stanęły dęba. Postać mierzyła ok. 1,8 m. wzrostu i ubrana była - jak określił - „w czarny płaszcz”, który okrywał jej ciało aż do ziemi. Z wyglądu przypominała szczupłego, młodego mężczyznę z krótkimi włosami, choć ze względu na ograniczony zasób słownictwa, świadek nie był w stanie podać innych cech jej wyglądu. Wokół niej roztaczała się silna jasność o bliżej nieustalonym źródle. (Rysunek rekonstruujący wygląd istoty znajduje się w nagłówku artykułu.)
Najciekawsze było to, iż Jacek wymienił z postacią kilka słów. Twierdził, że to ona pierwsza nawiązała z nim kontakt mówiąc: „Chodź ze mną”, na co mężczyzna (biorąc istotę za Chrystusa), odparł: „Panie Jezu, ja nigdzie jeszcze nie chcę iść.” Kilka sekund później stało się coś nieoczekiwanego: istota powoli uniosła się w górę, a mężczyzna odczuł zawirowanie powietrza. Na wysokości kilku metrów zniknęła, a otaczająca ją jasność „zgasła” niczym „wyłączona żarówka”. Podczas rozmowy z Jackiem dowiedziałem się, że w czasie tej fazy spotkania zrobiło mu się bardzo zimno i oblał go pot.</blockquote> I używanie określenia beton w stosunku do osoby, która uważa, że kosmici nie latają nad polskimi stodołami. Naprawdę? A to rozumiem, że jestem jednym z ostatnich co tak myślą. Tylko się kompromitujesz. Btw. prądu ty nie widzisz okiem, ale zaobserwować się go da. Nikt nie udowodnił istnienia Boga, dlatego się w niego wierzy(lub nie), a nie uznaje za bezsprzeczny fakt. Więc porównanie jak zwykle chybione.
Drugi incydent, jaki rozegrał się w „strefie” był najdziwniejszym z glinickich bliskich spotkań. Chodzi o obserwację istoty, do której doszło w 1998 lub 1999 r. Świadkiem zdarzenia był 50 - letni mężczyzna - prosty człowiek od lat utrzymujący się z dorywczych prac. Przenieśmy się do dnia, w którym świadek (nazwijmy go umownie Jackiem) przechodząc przez podwórze ok. 23:00 spostrzegł, że za drzewami, w odległości ok. 30 m., stoi ciemna postać otoczona poświatą. Nieco przestraszony ruszył niepewnym krokiem w jej stronę, zatrzymując się w odległości kilku metrów od niej.
Jacek twierdził, że w tym momencie wszystkie włosy na jego ciele stanęły dęba. Postać mierzyła ok. 1,8 m. wzrostu i ubrana była - jak określił - „w czarny płaszcz”, który okrywał jej ciało aż do ziemi. Z wyglądu przypominała szczupłego, młodego mężczyznę z krótkimi włosami, choć ze względu na ograniczony zasób słownictwa, świadek nie był w stanie podać innych cech jej wyglądu. Wokół niej roztaczała się silna jasność o bliżej nieustalonym źródle. (Rysunek rekonstruujący wygląd istoty znajduje się w nagłówku artykułu.)
Najciekawsze było to, iż Jacek wymienił z postacią kilka słów. Twierdził, że to ona pierwsza nawiązała z nim kontakt mówiąc: „Chodź ze mną”, na co mężczyzna (biorąc istotę za Chrystusa), odparł: „Panie Jezu, ja nigdzie jeszcze nie chcę iść.” Kilka sekund później stało się coś nieoczekiwanego: istota powoli uniosła się w górę, a mężczyzna odczuł zawirowanie powietrza. Na wysokości kilku metrów zniknęła, a otaczająca ją jasność „zgasła” niczym „wyłączona żarówka”. Podczas rozmowy z Jackiem dowiedziałem się, że w czasie tej fazy spotkania zrobiło mu się bardzo zimno i oblał go pot.</blockquote> I używanie określenia beton w stosunku do osoby, która uważa, że kosmici nie latają nad polskimi stodołami. Naprawdę? A to rozumiem, że jestem jednym z ostatnich co tak myślą. Tylko się kompromitujesz. Btw. prądu ty nie widzisz okiem, ale zaobserwować się go da. Nikt nie udowodnił istnienia Boga, dlatego się w niego wierzy(lub nie), a nie uznaje za bezsprzeczny fakt. Więc porównanie jak zwykle chybione.