
Strach...
Re: Strach...
Pamiętacie film.."Uwierz w ducha" z Patrickiem Swayze..
..Pamiętam z niego scenę, na którą zwracam uwagę. Medium prowadzi swój gabinet i powiedzmy jasno- oszukuje ludzi, dopóki nie pojawia się prawdziwy duch i wtedy pojawia się problem, nie tego ducha ani tej dziewczyny a medium, którą taka wizyta najbardziej wystraszyła..To jest to o czym ja piszę, nie ingerujmy w świat duchów, bo nikt nie ma w tych sprawach dostatecznej wiedzy..Takie więzi i połączenia istnieją tutaj i poza granicami tego świata, są od siebie zalezne i wspólnie cos tworzą, ale po to potrzebne jest brak zakłócen, wyeliminowanie ich i dotarcie do równowagi i zrozumienia..Nie jest to łatwa droga. "Szukacie się od początku świata"- Ludzie się pogubili, zagubili w iluzji, uznając ją za jedyna prawdę, dlatego widza tylko ten świat i przyporządkowuja mu swoje wyobrażenia i kręca się ślepo wokół niego, nie znając co znajduje się dalej, odsuwając to od siebie, nie chcą wiedziec, ani widziec, boją się..To co piszesz o sobowtórach jest działaniem tej iluzji, która ich tworzy, bo my nawet nie wiemy jak naprawde wygląda kazdy z nas, kim jest i skąd tu przybył..

-
- Homo Infranius Plus
- Posty: 702
- Rejestracja: ndz sty 31, 2010 4:19 pm
- Kontakt:
Re: Strach...
I jeszcze jedno Jasny punkcie... Jeżeli ostatnio się dużo modliłaś i prosiłaś o coś, to jest to odpowiedź..
http://www.youtube.com/watch?v=sLhtcWlobi4
http://www.youtube.com/watch?v=sLhtcWlobi4
Re: Strach...
Wszystko się zgadza, jest świat niematerialny gdzieś tam, który widzą i odczuwają niektórzy, tylko skoro żyjemy w świecie namacalnym i materialnym, to dlaczego mamy unieszczęśliwiać siebie i innych takim przenikaniem się światów?
-
- Infrańczyk
- Posty: 165
- Rejestracja: pt lis 19, 2010 8:58 pm
- Kontakt:
Re: Strach...
[Ta wiedza została mi niejako ,,podsunięta'' kiedyś przez ducha zmarłego mężczyzny, który nie przeszedł dalej, a bardzo chce, aby kobieta przy której jest zrozumiała w jakim on jest teraz obecnie stanie i zrozumiała czego w życiu doświadczała
soudak......dzieki za podsuniecie mi tych propozycji do przeczytania....jestem jakby nowa w temacie i szukam racjonalnych odpowiedzi na moj przypadek......
jezeli pozwolicie dokoncze wam moja historie,bo ufam ze ci co mieli podobne przezycia pomoga mi w ulozeniu tych puzli...
Otoz po tej wizji,jak miala kobieta po drugiej stronie sluchawki,kiedy to opisala mi MOJEGO PRZYJACIELA...uwierzylam ze to co przezywam nie jest moja chora wyobraznia,bo JA NIE WIDZE.....ale ja SLYSZE I CZUJE OBECNOSC MOJEGO PRZYJACIELA...ona natomiast go WIDZIALA...nie byla to blaga z jej strony...
Jak wczesniej pisalam,kiedy powiedziala mi o tym ze siedzi obok mnie,opisala jego stan w jakim byl,jak wygladal i ze zostawil mi kogos pod opieka......PO PROSTU DOTARLO DO MNIE ZE MAM OBOK SIEBIE ......DUCHA........pamietajcie o tym ze wczesniej mialam nekrofobie!!!!!!
Moja psychika nie wytrzymala i na chwile przestala dzialac...gdyby moja siostra nie stanela w drzwiach balkonu..skoczylabym z pewnoscia z 6 pietra....bo w tamtym momencie wylaczylam myslenie calkowicie,paraliz umyslu....totalna blokada rozsadku....
Po tej nocy,wstalam jakby nowonarodzona,skoro on jest przy mnie to JESTESMY RAZEM ,WIEC ZACZELAM DO NIEGO MOWIC TAK JAKBY BYL WIDZIALANY.....
Kiedy siedzialam juz w aucie,mowilam glosno...NO SKARBIE,JEDZIEMY PO NASZA PANNE....i bylo ok..
Przyjechalam po S...i weszlam do domu jej babci czyli matki mojego przyjaciela.....miedzy mna a mama Darka do dzis jest silna wiez,choc wczesniej tej kobiety nie znalam....traktowala mnie i traktuje jak swoja......
Wypilysmy kawe i oczywiscie mama Darka chciala wiedziec co on mowil na kilka godzin przed smiercia,bo musicie wiedziec ze nie utrzymywal kontaktu z NIKIM POZA MNA W OSTATNICH 2 MIESIACACH SWOJEGO ZYCIA.......odcial sie nawet od corki......MATKA ROZMAWIALA Z SYNEM OSTATNI RAZ ZARAZ PO SWIETACH BOZEGO NARODZENIA.....DAREK ZMARL 13 LUTEGO...wiec od tamtego mamentu JA BYLAM JEDYNA OSOBA Z JAKA SIE KONTAKTOWAL DO MOMENTU SMIERCI...na pytanie kiedy ostatni raz rozmawialm z nim musialam odpowiedziec prawde...12.LUTEGO DOKLADNIE O 22..17 ZACZELISMY ROZMOWE.....i rozumie zal rodziny,ale to byl jego wybor i mial swoje powody......
Po tej wizycie,przyszedl czas na wyjazd..pozegnalysmy sie z mama i ruszylysmy w droge....nie wyjechalam od razu z tego miasteczka.....skierowalam auto w strone cmentarza zeby ostatni raz zapalic swiatelko bo opuszczalam juz Polske nastepnego dnia.....
Stoimy nad grobem obie z corka,ja prowadze monolog w glebi duszy i po chwili mowie glosno do S....
kochanie,wiesz ze tata powierzyl mi jakies zadanie???.....S.....patrzy na mnie i zaczyna plakac,kiwa potwierdzajaco glowa i mowi ze szlochaniem WIEM CIOCIU...TATA ZOSTAWIL CI MNIE!!!!!!,i wtedy S...powiedziala mi o tej jego rozmowie z nia na jej urodziny,powiedziala mi dokladnie to co powiedziala mi jej matka,podsluchujac rozmowe z kuchni tego dnia......S....cignela dalej....CIOCIU,JAK TYLKO CIE POZNALAM....CHCIALAM BYC ZAWSZE W TWOIM TOWARZYSTWIE I JAK TATA MI POWIEDZIAL ZE MAM CIE SZANOWAC I SLUCHAC,TO MOWILAM MU WTEDY ZE JA JUZ CIE KOCHAM,CHOCIAZ CIE DLUGO NIE ZNAM...A TATA MI WTEDY POWIEDZIAL....TO TAK JAK JA MOJE DZIECKO......ALE WTEDY WESZLA MAMA I NIE ROZMAWIALISMY DALEJ NA TEN TEMAT...
Nie musze wam chyba mowic co czulam stojac nad grobem?!
Jadac w strone domu,rozmawialysmy o wszystkim ,S...chciala wiedziec jakie sa moje dzieci i w ogole kim jestem.
Dojechalysmy juz do tej miejscowosci gdzie mieszkalysmy,ja wyjezdzalam zaraz na drugi dzien wiec chcialam pozegnac sie pod domem S....,ona przytulila sie do mnie i na pozegnanie powiedziala mi ze jest szczesliwa ze tata pokochal wlasnie mnie i ze nie ma do mnei zalu bo przeciez jej rodzice byli po rozwodzie 6 lat i ze to nie ja bylam przyczyna rozpadu malzenstwa.Mowila mi tez ze chciala zeby tata umieral szczesliwy dlatego ze byl bardzo zakochany ze widziala to po nim,ze zaluje ze tata nie powiedzial kim byla ta tajemnicza milosc taty...ale skoro to bylam ja to ona chce zebym zostala jej druga mama....moje serce zapukalo mocniej......to byly slowa 19-letniej dziewczyny.
Poszlam do siebie pakujac bagaze nie myslalam juz o niczym,polozylam sie do lozka i odpoczywalam....czulam sie dobrze i jakby odprezona....Zasnelam ocZYzywiscie z telewizorem wlaczonym bo jak pamietacie,czulam sie w tym domu intruzem poniewaz niezyjaca juz poprzednia gospodyni tam rzadzila........
W srodku nocy budzi mnie cos tak jak dwie noce wczesniej,,,,dostaje polecenia OBUDZ SIE!!!!!!
PRZEBUDZILAM SIE I ODWROCILAM W STRONE TELEWIZORA...........NA EKRANIE ZOBACZYLAM.....REANIMACJE PACJETA.....MORDERCZE PROBY PRZYWROCENIA ZYCIA MEZCZYZNIE.....BIEGANINA LEKARZY I KOLEJNA PROBA PRZYWROCENIA AKCJI SERCA...NIESTETY PACJENT UMIERA........MOJA SLOWA PO OBEJRZENIU TEGO,PADLY Z WNETRZA SERCA I DUSZY,BEZWIEDNIE.......BIEDAKU TY MOJ,MOGLES WALCZYC....DZIEKUJE ZE POKAZALES MI SWOJA SMIERC I DZIEKUJE CI ZA TO ZE JESTES.....JEZELI CHCESZ MOZESZ ODEJSC....ZAOPIEKUJE SIE S....ALE JEZELI CHCESZ ZOSTAN ZE MNA....
Zasnelam....cdn
soudak......dzieki za podsuniecie mi tych propozycji do przeczytania....jestem jakby nowa w temacie i szukam racjonalnych odpowiedzi na moj przypadek......
jezeli pozwolicie dokoncze wam moja historie,bo ufam ze ci co mieli podobne przezycia pomoga mi w ulozeniu tych puzli...
Otoz po tej wizji,jak miala kobieta po drugiej stronie sluchawki,kiedy to opisala mi MOJEGO PRZYJACIELA...uwierzylam ze to co przezywam nie jest moja chora wyobraznia,bo JA NIE WIDZE.....ale ja SLYSZE I CZUJE OBECNOSC MOJEGO PRZYJACIELA...ona natomiast go WIDZIALA...nie byla to blaga z jej strony...
Jak wczesniej pisalam,kiedy powiedziala mi o tym ze siedzi obok mnie,opisala jego stan w jakim byl,jak wygladal i ze zostawil mi kogos pod opieka......PO PROSTU DOTARLO DO MNIE ZE MAM OBOK SIEBIE ......DUCHA........pamietajcie o tym ze wczesniej mialam nekrofobie!!!!!!
Moja psychika nie wytrzymala i na chwile przestala dzialac...gdyby moja siostra nie stanela w drzwiach balkonu..skoczylabym z pewnoscia z 6 pietra....bo w tamtym momencie wylaczylam myslenie calkowicie,paraliz umyslu....totalna blokada rozsadku....
Po tej nocy,wstalam jakby nowonarodzona,skoro on jest przy mnie to JESTESMY RAZEM ,WIEC ZACZELAM DO NIEGO MOWIC TAK JAKBY BYL WIDZIALANY.....
Kiedy siedzialam juz w aucie,mowilam glosno...NO SKARBIE,JEDZIEMY PO NASZA PANNE....i bylo ok..
Przyjechalam po S...i weszlam do domu jej babci czyli matki mojego przyjaciela.....miedzy mna a mama Darka do dzis jest silna wiez,choc wczesniej tej kobiety nie znalam....traktowala mnie i traktuje jak swoja......
Wypilysmy kawe i oczywiscie mama Darka chciala wiedziec co on mowil na kilka godzin przed smiercia,bo musicie wiedziec ze nie utrzymywal kontaktu z NIKIM POZA MNA W OSTATNICH 2 MIESIACACH SWOJEGO ZYCIA.......odcial sie nawet od corki......MATKA ROZMAWIALA Z SYNEM OSTATNI RAZ ZARAZ PO SWIETACH BOZEGO NARODZENIA.....DAREK ZMARL 13 LUTEGO...wiec od tamtego mamentu JA BYLAM JEDYNA OSOBA Z JAKA SIE KONTAKTOWAL DO MOMENTU SMIERCI...na pytanie kiedy ostatni raz rozmawialm z nim musialam odpowiedziec prawde...12.LUTEGO DOKLADNIE O 22..17 ZACZELISMY ROZMOWE.....i rozumie zal rodziny,ale to byl jego wybor i mial swoje powody......
Po tej wizycie,przyszedl czas na wyjazd..pozegnalysmy sie z mama i ruszylysmy w droge....nie wyjechalam od razu z tego miasteczka.....skierowalam auto w strone cmentarza zeby ostatni raz zapalic swiatelko bo opuszczalam juz Polske nastepnego dnia.....
Stoimy nad grobem obie z corka,ja prowadze monolog w glebi duszy i po chwili mowie glosno do S....
kochanie,wiesz ze tata powierzyl mi jakies zadanie???.....S.....patrzy na mnie i zaczyna plakac,kiwa potwierdzajaco glowa i mowi ze szlochaniem WIEM CIOCIU...TATA ZOSTAWIL CI MNIE!!!!!!,i wtedy S...powiedziala mi o tej jego rozmowie z nia na jej urodziny,powiedziala mi dokladnie to co powiedziala mi jej matka,podsluchujac rozmowe z kuchni tego dnia......S....cignela dalej....CIOCIU,JAK TYLKO CIE POZNALAM....CHCIALAM BYC ZAWSZE W TWOIM TOWARZYSTWIE I JAK TATA MI POWIEDZIAL ZE MAM CIE SZANOWAC I SLUCHAC,TO MOWILAM MU WTEDY ZE JA JUZ CIE KOCHAM,CHOCIAZ CIE DLUGO NIE ZNAM...A TATA MI WTEDY POWIEDZIAL....TO TAK JAK JA MOJE DZIECKO......ALE WTEDY WESZLA MAMA I NIE ROZMAWIALISMY DALEJ NA TEN TEMAT...
Nie musze wam chyba mowic co czulam stojac nad grobem?!
Jadac w strone domu,rozmawialysmy o wszystkim ,S...chciala wiedziec jakie sa moje dzieci i w ogole kim jestem.
Dojechalysmy juz do tej miejscowosci gdzie mieszkalysmy,ja wyjezdzalam zaraz na drugi dzien wiec chcialam pozegnac sie pod domem S....,ona przytulila sie do mnie i na pozegnanie powiedziala mi ze jest szczesliwa ze tata pokochal wlasnie mnie i ze nie ma do mnei zalu bo przeciez jej rodzice byli po rozwodzie 6 lat i ze to nie ja bylam przyczyna rozpadu malzenstwa.Mowila mi tez ze chciala zeby tata umieral szczesliwy dlatego ze byl bardzo zakochany ze widziala to po nim,ze zaluje ze tata nie powiedzial kim byla ta tajemnicza milosc taty...ale skoro to bylam ja to ona chce zebym zostala jej druga mama....moje serce zapukalo mocniej......to byly slowa 19-letniej dziewczyny.
Poszlam do siebie pakujac bagaze nie myslalam juz o niczym,polozylam sie do lozka i odpoczywalam....czulam sie dobrze i jakby odprezona....Zasnelam ocZYzywiscie z telewizorem wlaczonym bo jak pamietacie,czulam sie w tym domu intruzem poniewaz niezyjaca juz poprzednia gospodyni tam rzadzila........
W srodku nocy budzi mnie cos tak jak dwie noce wczesniej,,,,dostaje polecenia OBUDZ SIE!!!!!!
PRZEBUDZILAM SIE I ODWROCILAM W STRONE TELEWIZORA...........NA EKRANIE ZOBACZYLAM.....REANIMACJE PACJETA.....MORDERCZE PROBY PRZYWROCENIA ZYCIA MEZCZYZNIE.....BIEGANINA LEKARZY I KOLEJNA PROBA PRZYWROCENIA AKCJI SERCA...NIESTETY PACJENT UMIERA........MOJA SLOWA PO OBEJRZENIU TEGO,PADLY Z WNETRZA SERCA I DUSZY,BEZWIEDNIE.......BIEDAKU TY MOJ,MOGLES WALCZYC....DZIEKUJE ZE POKAZALES MI SWOJA SMIERC I DZIEKUJE CI ZA TO ZE JESTES.....JEZELI CHCESZ MOZESZ ODEJSC....ZAOPIEKUJE SIE S....ALE JEZELI CHCESZ ZOSTAN ZE MNA....
Zasnelam....cdn
-
- Homo Infranius Plus
- Posty: 702
- Rejestracja: ndz sty 31, 2010 4:19 pm
- Kontakt:
Re: Strach...
.CIOCIU,JAK TYLKO CIE POZNALAM....CHCIALAM BYC ZAWSZE W TWOIM TOWARZYSTWIE I JAK TATA MI POWIEDZIAL ZE MAM CIE SZANOWAC I SLUCHAC,TO MOWILAM MU WTEDY ZE JA JUZ CIE KOCHAM,CHOCIAZ CIE DLUGO NIE ZNAM...
Szczególnie przeczytaj rozdział poświęcony Bratnim Duszom, wtedy wszystko zrozumiesz. Zrozumiesz dlaczego darzyłaś uczuciem mężczyznę, z którym nie byłaś fizycznie, oraz zrozumiesz dlaczego jego córka już Cię kochała wcześniej...
Z niektórymi osobami znaliśmy się jeszcze będąc w świecie duchowym, oraz w poprzednich życiach... to nasi przyjaciele, Bratnie Dusze, które rozpoznajemy po rożnych detalach. Nasze otoczenie często nie rozumie, dlaczego daną osobę nagle darzymy spontanicznym uczuciem przyjaźni, a nam jest trudno to wszystko wytłumaczyć...
Re: Strach...
Sandra znowu Ty zaczynasz z tym niematerialnym światem?!! Jesli ogladasz np. film to tam na ekranie widzisz zywych ludzi, jesli zaczniesz się bawic tym telewizorem to porazi cię prąd, dlaczego tak trudno jest Wam to zrozumiec..Powiem coś, albo wierzycie w zycie poza tym zyciem, albo nie, bo jedynie brak takiej wiary prowadzi do tego typu stwierdzeń, że my jestesmy materialni, a oni to nie..Jezus do niewiernego Tomasza mówi, co mam uczynic, abys uwierzył, musisz włozyc ręce w ranę w moim boku!..Wytłumacz mi Sandro kogo unieszczęśliwia przenikanie sie tych światów?? I co unieszczęśliwia, czy nie brak zrozumienia przez te osoby? A może my też jestesmy tylko jedną z kopi siebie, a chodzi o powrót do swojego prawdziwego Ja a nie zagubienie się na ekranie i w kolejnej iluzji? Może obchodzi nas los wszystkich naszych bliskich, aby oni tez się nie zagubili i stamtąd podpowiadamy im co mają zrobic, aby tak się nie stało? Zauważam też jeszcze jedną sprawę, kogo najbardziej straszy taki kontakt? Przykre to, ale jesli sumienie masz czyste to nie będzie cię straszył..Przenikanie się swiatów zapobiega własnie zostaniu tutaj, bo tu masz swoje zycie na jakis czas, jesli się odizolujesz i uznasz za jedyne właściwe...
-
- Infrańczyk
- Posty: 165
- Rejestracja: pt lis 19, 2010 8:58 pm
- Kontakt:
Re: Strach...
[Zauważam też jeszcze jedną sprawę, kogo najbardziej straszy taki kontakt? Przykre to, ale jesli sumienie masz czyste to nie będzie cię straszył..Przenikanie się swiatów zapobiega własnie zostaniu tutaj, bo tu masz swoje zycie na jakis czas, jesli się odizolujesz i uznasz za jedyne właściwe
danut.....BARDZO DOBRA ODPOWIEDZ NA ZADANIE WCZESNIEJ PYTANIE
DLACZEGO DUCHY STRASZA
To nie duchy strasza ale nasze sumienie jest nieczyste i dlatego sie boimy,a boimy sie dlatego ze podswiadomie wierzymy ze nie bylismy tak do konca fair w obec innych!!!!!!!!!!!!!!!
Jezeli chodzi o iluzje czerpana z filmow.....ten film o ktorym mowa,on tez poestal na jakiejs zasadzie czyli......podswiadomie wszyscy wierzymy ze duchy jednak sa,tak jak jestesmy my na tej ziemi....
danut.....BARDZO DOBRA ODPOWIEDZ NA ZADANIE WCZESNIEJ PYTANIE
DLACZEGO DUCHY STRASZA
To nie duchy strasza ale nasze sumienie jest nieczyste i dlatego sie boimy,a boimy sie dlatego ze podswiadomie wierzymy ze nie bylismy tak do konca fair w obec innych!!!!!!!!!!!!!!!
Jezeli chodzi o iluzje czerpana z filmow.....ten film o ktorym mowa,on tez poestal na jakiejs zasadzie czyli......podswiadomie wszyscy wierzymy ze duchy jednak sa,tak jak jestesmy my na tej ziemi....
Re: Strach...
Jasny punkcie skup się na słowach Jezusa, mówiących np. o naszej drodze ku ostatecznemu celowi, inni tłumaczą to końcem świata, ale Jezus o tym nie mówi, nie straszy końcem, chyba ze "końcem boleści".Wszystkie inne tłumaczenia są pokrętne i omijają ten problem, a przyczyna jest ta sama- usprawiedliwic swój strach, wymyslic dla niego usprawiedliwienie..choć podświadomie wiedzą, że nie ma od tego ucieczki. Bratnie dusze- i pewno że są i tylko one moga porozumiewac się tą drogą i wcale nie straszą a pomagają sobie i przykre jest to, ze szukają się tak samo i w tym świecie, gdy zostali porozdzielani i się nie poznają, bo zapomnieli na czym polega ten kontakt..Dlaczego nie widzi się twarzy- tak jak pisałam bo my jeszcze nie widzimy jak kto wygląda, jeszcze nie potrafimy tak zobaczyc..iluzja.
-
- Infrańczyk
- Posty: 165
- Rejestracja: pt lis 19, 2010 8:58 pm
- Kontakt:
Re: Strach...
[. Bratnie dusze- i pewno że są i tylko one moga porozumiewac się tą drogą i wcale nie straszą a pomagają sobie i przykre jest to, ze szukają się tak samo i w tym świecie, gdy zostali porozdzielani i się nie poznają, bo zapomnieli na czym polega ten kontakt..Dlaczego nie widzi się twarzy- tak jak pisałam bo my jeszcze nie widzimy jak kto wygląda, jeszcze nie potrafimy tak zobaczyc..iluzja.
[/quote]
zgadzam sie z toba danut..ja uwazam ze nic ,co nas spotyka nie jest przypadkiem i ze wszystko co sie dzieje w naszym zyciu ma jakis sens,mimo ze tego nie rozumiemy...WSZYSTKO JEST ZAPISANE W NASZEJ KARCIE ZYCIA...dotyczy to rowniez obcowanie dusz....
pozwolcie ze pociagne moje przezycia....
Wracalam do Norwegii ze spokojem i przez caly czas mialam wrazenie ze ten wyjazd do Polski duzo wniosl w moje zycie.Po pierwsze ktos zobaczyl ze obok mnie jest osoba,ktora caly czas probuje mi pokazac i daje mi odczuc ze JEST ale ja go nie moge zobaczyc...
Przyjechalam na miejsce i moja corka zauwazyla ze jestem radosniejsza i oczywiscie musialam jej zdac relacje z tego co mnie tak zmienilo....
Darek byl przy mnie caly czas,czulam to wewnwtrznie,jego obecnosc odczuwalam w postaci chlodu i trudnosci w oddychaniu,przypomniam ze nie mam astmy!!!!,napady dusznosci i jakby jakis krag woklo mnie jakbym miala ograniczenie przestrzeni no i ten chlod....nie robilam z tego wielkiego spektaklu,wiedzialam kto i co to jest.Wtedy kiedy byla obok mnie ta energia,zmnienial mi sie wyraz twarzy ale ja tego nie widzialam,widzieli to inni....moja corka kiedy to widziala pytala mnie tylko
...MAMA.....????a ja potwierdzalam kiwninciem glowy....
Byl poczatek maja,zblizaly sie urodziny mojej POWIERZONEJ CORKI....S...ma urodziny w lipcu...chcialam jej dac w prezencie cos wyjatkowego.....cos co bedzie dla niej i z mysla o niej zrobione....jestem malarka pejzazystka ....ale postanowilam ze sprobuje namalowac portret ze zdjecia z 18 urodzin S...na ktorym ona siedzi na kolanach taty wtulona w niego...pomyslalam ze to jest to co chce jej dac...Malowanie portretow daleko odbiega technicznie od malowania natury,ale postanowilam mimo wszystko sprobowac....i tu nastapily znow zjawiska slyszalne i widzialne wskazujace na to ze DAREK JEST ZE MANA I ZE DUSZA MA NASTROJE!!!!!!!
Zabralam sie do szkicu,jak sie pewnie domyslacie nie wychodzilo mi to specjalnie ale jestem upatra i nie poddaje sie zbytnio....mam male alelier w domu,gdzie w wolne dni albo po to by wyciszyc sie i odpoczac od bycia szefem..po prostu cos tworze...
W tym pomieszczeniu stoi sataluga,panel z przyborami,sprzet grajacy i oszklona bibliteka z 4 drzwiami..opisuje to bo to jest wazny element w mojej historii....
Postawilam plotno na sztaluge i doskonalilam szkic....byla cisza.....zaczelam nakladanie pierwszych warstw farby.....siedzialam tylem do oszklonej biblioteczki......nagle......
SLYSZE JAK SZKLO W DRZWIACH ZACZYNA SIE TRZASC...SLYSZE TO BARDZO SLABIUTKO...odwracam sie ale jest cisza...wlaczylam cicha muzyke i dalej nakladam farbe...ZNOW ZA MOIMI PLECAMI SZKLO ZACZYNA WIBROWAC....WIBRACJA SIE NASILA....WSTAJE I DOMYKAM DRZWI,SA ZAMIKNIETE.....SPRAWDZAM OKNO..ZAMKNIETE...WYCHODZE Z POMIESZCZENIA I PRZEGLADAM PRZYLEGLE POKOJE I ZAGLADAM NA SCHODY..NIE MA NIKOGO...
WRACAM DO MOJEJ PRACOWNI I DALEJ MALUJE I NAGLE TREZPANIE DRZWI W REGALE Z KSIAZKAMI....TAK JAKBY KTOS NIMI TRZASKAL....ODWRACAM SIE ALE NIC NIE WIDZE..ZNOW CISZA....bylo przez chwile spokojnie,mieszalam farby na namalowanie twarzy Darka i.....
DRZWI OD BIBLIOTECZKI ZACZELY WARIOWAC...WIDZIALAM TO NA WLASNE OCZY!!!!!!
nie przestraszylam sie bo uswiadomilam sobie i przypomnialam rozmowe z Darkiem na temat fotografowania..on nie lubil sie fotografowac,twierdzil ze jest malo fotogeniczny..a teraz ja probuje namalowac jego podobizne!!!!!!!...odlozylam prace i zeszlam na nizsze pietro.Zaparzylam kawe i wtedy przyszla moja corka,spytala co robie..powiedzialam jej ze probuje namalowac prezent dla S....ale chyba dam sobie spokoj.Moja corka stwierdzila ze jej zdaniem to jest bardzo dobry pomysl i ze gdyby to ona dostala taki prezent bylaby bardzo szczesliwa...tego czego moja corka nie wiedziala to to ze chyba Darek tego nie chce....
Po wypiciu kawy spytalam moja corke czy nie zechcialaby ze mna pogadac u mnie w pracowni,dawno juz nie >plotkowalysmy<sobie o ciuchach,wiec mozemy to zrobic jak bede malowac...corka zeszla do siebie przyniosla swojego laptopa i przyszla do mnie do pracowni..w dalszym ciagu nie powiedzialam jej o zdarzeniu z drzwiami!!!!!
Usiadla sonie na pufie w rogu pracowni i gadamy,ja nakladam farbe i........
ZACZYNA SIE POWTORKA..JA NIE ZWRACAM UWAGI,MOJA CORKA TAK JAK JA WCZESNIEJ SPRAWDZILA TO CO JA ...OKNA,DRZWI I WROCILA Z POWROTEM,usiadla na swoim miejscu i jakby nigdy nic znow rozmawiamy.....DRZWI OD BIBLIOTECZKI ZACZELY TRZASKAC,MOJA CORKA ZBLADLA I ZE STRACHEM ODSKOCZYLA PRZYTULAJAC SIE DO MNIE I MOWIAC....MAMA CHOC STAD....JA ZATRZYMALAM JA RAMIENIEM I ZACZELAM MOWIC GLOSNO..
DAREK,WIESZ ZE DLA S....BEDZIE TO PAMIATKA I NAJPIEKNIEJSZY PREZENT...WIEC ALBO MI [POMOZESZ I BEDZIECIE DO SIEBIE PODOBNI NA PORTRECIE ALBO MI NIE PRZESZKADZAJ!!!!WIESZ ZE CHCE ZEBYSCIE BYLI PIEKNI....PROSZE POMOZ MI......moja corka plakala i poszla do siebie....poszlam za nia,nie chcialam zeby bala sie naszego domu..dom ma 3 pietra mieszkamy tu same i mnie czesto nie ma w domu..nie chcialam zostawiac ja ze strachem....
usiadlam przy niej a ona wciaz sie bala,spytalam czego sie boi a ona mi na to ze sie nie boi ale ze pierszy raz w zyciu WIDZIALA...efekt obcego bytu i ze bylo to dla niej za duzo ale ze sie nie boi bo ten pan nie jest zly.....
Po godzinie wrocilam na gore...byla juz cisza ja namalowalam portret MOJEGO PRZYJACIELA Z CORKA NA KOLANACH...ostatnie zdjecie taty i corki razem
[/quote]
zgadzam sie z toba danut..ja uwazam ze nic ,co nas spotyka nie jest przypadkiem i ze wszystko co sie dzieje w naszym zyciu ma jakis sens,mimo ze tego nie rozumiemy...WSZYSTKO JEST ZAPISANE W NASZEJ KARCIE ZYCIA...dotyczy to rowniez obcowanie dusz....
pozwolcie ze pociagne moje przezycia....
Wracalam do Norwegii ze spokojem i przez caly czas mialam wrazenie ze ten wyjazd do Polski duzo wniosl w moje zycie.Po pierwsze ktos zobaczyl ze obok mnie jest osoba,ktora caly czas probuje mi pokazac i daje mi odczuc ze JEST ale ja go nie moge zobaczyc...
Przyjechalam na miejsce i moja corka zauwazyla ze jestem radosniejsza i oczywiscie musialam jej zdac relacje z tego co mnie tak zmienilo....
Darek byl przy mnie caly czas,czulam to wewnwtrznie,jego obecnosc odczuwalam w postaci chlodu i trudnosci w oddychaniu,przypomniam ze nie mam astmy!!!!,napady dusznosci i jakby jakis krag woklo mnie jakbym miala ograniczenie przestrzeni no i ten chlod....nie robilam z tego wielkiego spektaklu,wiedzialam kto i co to jest.Wtedy kiedy byla obok mnie ta energia,zmnienial mi sie wyraz twarzy ale ja tego nie widzialam,widzieli to inni....moja corka kiedy to widziala pytala mnie tylko
...MAMA.....????a ja potwierdzalam kiwninciem glowy....
Byl poczatek maja,zblizaly sie urodziny mojej POWIERZONEJ CORKI....S...ma urodziny w lipcu...chcialam jej dac w prezencie cos wyjatkowego.....cos co bedzie dla niej i z mysla o niej zrobione....jestem malarka pejzazystka ....ale postanowilam ze sprobuje namalowac portret ze zdjecia z 18 urodzin S...na ktorym ona siedzi na kolanach taty wtulona w niego...pomyslalam ze to jest to co chce jej dac...Malowanie portretow daleko odbiega technicznie od malowania natury,ale postanowilam mimo wszystko sprobowac....i tu nastapily znow zjawiska slyszalne i widzialne wskazujace na to ze DAREK JEST ZE MANA I ZE DUSZA MA NASTROJE!!!!!!!
Zabralam sie do szkicu,jak sie pewnie domyslacie nie wychodzilo mi to specjalnie ale jestem upatra i nie poddaje sie zbytnio....mam male alelier w domu,gdzie w wolne dni albo po to by wyciszyc sie i odpoczac od bycia szefem..po prostu cos tworze...
W tym pomieszczeniu stoi sataluga,panel z przyborami,sprzet grajacy i oszklona bibliteka z 4 drzwiami..opisuje to bo to jest wazny element w mojej historii....
Postawilam plotno na sztaluge i doskonalilam szkic....byla cisza.....zaczelam nakladanie pierwszych warstw farby.....siedzialam tylem do oszklonej biblioteczki......nagle......
SLYSZE JAK SZKLO W DRZWIACH ZACZYNA SIE TRZASC...SLYSZE TO BARDZO SLABIUTKO...odwracam sie ale jest cisza...wlaczylam cicha muzyke i dalej nakladam farbe...ZNOW ZA MOIMI PLECAMI SZKLO ZACZYNA WIBROWAC....WIBRACJA SIE NASILA....WSTAJE I DOMYKAM DRZWI,SA ZAMIKNIETE.....SPRAWDZAM OKNO..ZAMKNIETE...WYCHODZE Z POMIESZCZENIA I PRZEGLADAM PRZYLEGLE POKOJE I ZAGLADAM NA SCHODY..NIE MA NIKOGO...
WRACAM DO MOJEJ PRACOWNI I DALEJ MALUJE I NAGLE TREZPANIE DRZWI W REGALE Z KSIAZKAMI....TAK JAKBY KTOS NIMI TRZASKAL....ODWRACAM SIE ALE NIC NIE WIDZE..ZNOW CISZA....bylo przez chwile spokojnie,mieszalam farby na namalowanie twarzy Darka i.....
DRZWI OD BIBLIOTECZKI ZACZELY WARIOWAC...WIDZIALAM TO NA WLASNE OCZY!!!!!!
nie przestraszylam sie bo uswiadomilam sobie i przypomnialam rozmowe z Darkiem na temat fotografowania..on nie lubil sie fotografowac,twierdzil ze jest malo fotogeniczny..a teraz ja probuje namalowac jego podobizne!!!!!!!...odlozylam prace i zeszlam na nizsze pietro.Zaparzylam kawe i wtedy przyszla moja corka,spytala co robie..powiedzialam jej ze probuje namalowac prezent dla S....ale chyba dam sobie spokoj.Moja corka stwierdzila ze jej zdaniem to jest bardzo dobry pomysl i ze gdyby to ona dostala taki prezent bylaby bardzo szczesliwa...tego czego moja corka nie wiedziala to to ze chyba Darek tego nie chce....
Po wypiciu kawy spytalam moja corke czy nie zechcialaby ze mna pogadac u mnie w pracowni,dawno juz nie >plotkowalysmy<sobie o ciuchach,wiec mozemy to zrobic jak bede malowac...corka zeszla do siebie przyniosla swojego laptopa i przyszla do mnie do pracowni..w dalszym ciagu nie powiedzialam jej o zdarzeniu z drzwiami!!!!!
Usiadla sonie na pufie w rogu pracowni i gadamy,ja nakladam farbe i........
ZACZYNA SIE POWTORKA..JA NIE ZWRACAM UWAGI,MOJA CORKA TAK JAK JA WCZESNIEJ SPRAWDZILA TO CO JA ...OKNA,DRZWI I WROCILA Z POWROTEM,usiadla na swoim miejscu i jakby nigdy nic znow rozmawiamy.....DRZWI OD BIBLIOTECZKI ZACZELY TRZASKAC,MOJA CORKA ZBLADLA I ZE STRACHEM ODSKOCZYLA PRZYTULAJAC SIE DO MNIE I MOWIAC....MAMA CHOC STAD....JA ZATRZYMALAM JA RAMIENIEM I ZACZELAM MOWIC GLOSNO..
DAREK,WIESZ ZE DLA S....BEDZIE TO PAMIATKA I NAJPIEKNIEJSZY PREZENT...WIEC ALBO MI [POMOZESZ I BEDZIECIE DO SIEBIE PODOBNI NA PORTRECIE ALBO MI NIE PRZESZKADZAJ!!!!WIESZ ZE CHCE ZEBYSCIE BYLI PIEKNI....PROSZE POMOZ MI......moja corka plakala i poszla do siebie....poszlam za nia,nie chcialam zeby bala sie naszego domu..dom ma 3 pietra mieszkamy tu same i mnie czesto nie ma w domu..nie chcialam zostawiac ja ze strachem....
usiadlam przy niej a ona wciaz sie bala,spytalam czego sie boi a ona mi na to ze sie nie boi ale ze pierszy raz w zyciu WIDZIALA...efekt obcego bytu i ze bylo to dla niej za duzo ale ze sie nie boi bo ten pan nie jest zly.....
Po godzinie wrocilam na gore...byla juz cisza ja namalowalam portret MOJEGO PRZYJACIELA Z CORKA NA KOLANACH...ostatnie zdjecie taty i corki razem
Re: Strach...
To jednak wdepnęłaś gdzieś niepotrzebnie.Myslę, że kontakt z innym swiatem, czy wymiarem następuje raczej za sprawą nieświadomości niż świadomości.. Piszesz, że się nie boisz, ale daje się tutaj wyczuc własnie takie nastawienie lęku, nasłuchiwanie, usilne myślenie w tym kierunku...W takim razie moja historia jest inna.. Podoba mi się teoria drzewa dotycząca wszechświatów, ze świata matrycy wyrastają i rozgałęziają się inne światy, lecz istnieje w nich nieznany"mechanizm" połączeń i spójności..Wszystkim tym zarządza Wyższa Świadomośc świata Matrycy a oddziałują ze soba wszystkie inne świadomości..Ta świadomośc jest inna od tej potocznie uzywanej i przybranej dla siebie, przez nas, dlatego mysli nasze nie wspólgrają z tymi światami, to ułuda..Widzisz ja rozmawiałam z duchem, w sposób taki jak gdybym rozmawiała z kims tutaj całkowicie na zywo i fizycznie..Przy tej okazji zostało mi podpowiedziane i wytłumaczone pare spraw w jaki sposób moze dojśc do takiego kontaktu..Po pierwsze nie mozna w takiej chwili miec świadomości tego z kim się rozmawia, taka świadomośc przełączy nas na odbiór tego świata i zerwie to połączenie.Usilnie chciałam się dowiedziec tego i pare razy pytałam.."..ale powiedz kim jesteś" i wiesz uzyskałam wtedy tą odpowiedź .."gdybys to wiedziała nie rozmawiałabys ze mną"..
..Co w takim razie zachodzi w Twoim przypadku..??..Może to byc próba takiej łączności ale własnie ta twoja świadomośc zamyka jej drzwi.."Oni płaczą , dobijają się do nas, a my jesteśmy głusi". No ale prawdziwie bratnia dusza nie straszy, nie stwarza tej atmosfery wokół kochanej osoby,u mnie nawet zrobiła wszystko aby mnie rozweselic, bo byłam wtedy bardzo przygnębiona. Miałam takie mysli jak Ty przez bardzo długi czas (wiele lat) tęsknoty, a zjawia się wtedy gdy się tego nie spodziewałam- to jest bardzo wyraźnie przeze mnie zauważane...Musisz wszystko ze soba jakos połączyc, jakos odgadnąc o co w tym chodzi, ten kontakt nie jest wyraźny, to gdzies tkwi i jest zagłuszane, a potrzeba, aby stało się jasne.Podobało mi się to zdanie "...ja uwazam ze nic ,co nas spotyka nie jest przypadkiem i ze wszystko co sie dzieje w naszym zyciu ma jakis sens,mimo ze tego nie rozumiemy"- i tego się trzymaj, próbując ten sens odgadnąc...
