Co u licha dzieje się na Ślęży?

Nowy świat, nowi ludzie, nowe myślenie. A może to tylko iluzja?
Awatar użytkownika
Rysiek23
Homo Infranius Alfa
Posty: 3237
Rejestracja: sob cze 02, 2007 11:25 am
Kontakt:

Co u licha dzieje się na Ślęży?

Post autor: Rysiek23 »

Ten temat powraca jak przysłowiowy bumerang. Tylko uważny i cierpliwy czytelnik wie ile czasu i atramentu poświęciłem na to tylko aby zasygnalizować to, co dzieje się w rejonie Ślęży. Dzieje się wiele i ”dziwnie”, kiedy temat został przybliżony pojawiły się przedziwne informacje, która miały wyłącznie jeden cel dyskredytację autora, wytoczenie mu procesu sądowego, pogróżki, a nawet próby rzucenia klątwy! Tak, tak, to nie żarty! Jak widać klątwa nie jest przeżytkiem średniowiecza, niestety jako wyjątkowo gruboskórny i uparty jak osioł osobnik w sposób niezwykle prosty mówię: mam to w… głębokiej zadumie.



Fragment listu przesłanego na mój prywatny adres:



Witam



Nie znamy się, jednak to jest bez znaczenia. Proponuję aby pan zapoznał się z poniższą lekturą…



J.




Swoją drogą to ciekawe, że w jakiś cudowny sposób ludzie docierają do mnie ocierając się wręcz o prywatność. Zostawmy to, a skupmy się na tekście wskazanym przez J.


O ratunek dla kościółka na Ślęży!


W 1800 roku pewien pisarz o nazwisku Karl Friedrich Benkowitz – zakończył zresztą w obłędzie swój żywot samobójczym skokiem z okna – wzbudził w świecie raczkujących mediów śląskich sensację proponując, aby na szczycie góry Slęży rozpalić wielkie ognisko. Góra zyskała by taki sam wygląd jak ziejący ogniem i plujący lawą Wezuwiusz. Po co to czynił? Ano chciał przekonać wszystkich w okolicy, że krajobrazy śląskie są tak samo piękne i znaczące, co znane krajobrazy włoskie, a w samym Wrocławiu – u podnóża imaginowanego Wezuwiusza – uprawia się sztuki i nauki z nie mniejszą intensywnością niż u podnóża prawdziwego Wezuwiusza. Pomysłowi temu przyklasnęli sensaci najrozmaitszej maści, natomiast głosem rozsądku przemówili ówcześni właściciele Góry – kanonicy regularni, słusznie obawiając się o swoje lasy oraz o stojący na Górze już od roku 1702 kościółek. Minęło nieco ponad dwieście lat.



W 2004 pewna organizacja o nazwie „Projekt Cheopsa” dysponująca stroną internetową i zapewne środkami finansowymi zaczęła poszukiwać w kościółku ślężąńskim skarbu. Niestety – w odróżnieniu od pomysłów Benkowitza – zdołała przekonać właściciela kościółka – Papieski Fakultet Teologiczny we Wrocławiu do wyrażenia zgody na „przeprowadzenie prac archeologicznych”. Spiritus movens przedsięwzięcia był niejaki „pan William Sakowicz” z Chicago, działający właśnie w ramach projektu Cheops. Zawarto umowę nie tylko z księdzem Tomaszem Zającem – dyrektorem ekonomicznym Seminarium, ale także z Uniwersytetem Wrocławskim. Prace poszukiwawcze miał prowadzić pan doktor Limisiewicz z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Wrocławskiego. Do dzieła przystąpiono żwawo, a mianowicie 17. 8. 2004 roku (Prawdopodobnie data ta ma wiele wspólnego z paranoidalną numerologią nawiązująca do wysokości Slęży nad poziomem morza: 718 metrów). Cytuję ze strony internetowej „Projektu Cheops”:



„Pierwszy etap: wykopaliska w Polsce na górze Ślęża koło Sobótki w pobliżu Wrocławia.

Jest to etap najprostszy i względnie niedrogi, gdyż dotyczy naszego polskiego ?podwórka?. W czasie kilku sesji z Lucyną Łobos otrzymaliśmy informacje, co kryje góra Ślęża i jak dotrzeć do skarbów historycznych, które – według przekazów Lucyny – są tam ukryte od czasów Bolesława Chrobrego. Po wielu trudnościach i przeszkodach natury formalnej etap ten zaczął być realizowany 17 sierpnia 2004 r. przez ekipę archeologów z Uniwersytetu Wrocławskiego, pod kierownictwem dr Aleksandra Limisiewicza (patrz: “Ślęża – stan obecny badań”).



Fragmenty niektórych sesji dotyczących tego tematu można znaleźć w dziale “Ślęża-sesje”.



Dodam jeszcze, że ów projekt Cheops – rzekomo już nieistniejący, łączy się najwyraźniej z tak zwaną „Misją Faraon”, która na swojej stronie internetowej wykorzystuje także wykopaliska pana dra Limisiewicza, obszernie relacjonując ich przebieg. Celem głównym nie jest już rzekomy skarb widziany przez panią Łobos (w Misji Faraon występuje ona jako wiceprezydent: Lucyna Łobos-Brown – najprawdopodobniej chodzi o tę sama osobę), ale o ratowanie świata w roku 2012:



„Misja Faraon” – jest pokojową misją pozaziemską, skierowaną w Ziemię przez wyższą cywilizację z pasa Oriona w celu pomocy Ziemi i ludziom w roku 2012, czyli na czas cyklicznego przelotu tzw.PlanetyX/Nibiru. Misja jest skierowana na pomoc wszystkim ludziom, nie tylko „wybranym” przed perturbacjami na naszej planecie, co już się objawia, jako mylnie nazwane przez naukę „ocieplenie klimatu”. Rzeczywistą przyczyną obecnych zmian na Ziemi jest planeta dryfująca przez nasz ziemski Układ Słoneczny, która będzie już widoczna gołym okiem na północnym niebie w roku 2009.” (Cytat za stroną internetową www.missionpharaoh.com)



Nie muszę dodawać, że jedyną odpowiedzią na majla z pytaniami o losy kościółka na górze, skierowanymi na adres pana Ryszarda Choroszego „skarbnika” Misji Faraon, było po pierwsze odesłanie do pana dra Limisiewicza, następnie pytanie, kogo „reprezentuję”). Od MIsji Faraon czy Projektu Cheops biegną kolejne powiązania do kolejnych obskurancko-sekciarskich organizacji: Fundacja Wspierania Badań Archeologicznych Dar Światowida, fundacja THE MYSTRIES OF THE WORLD, związana z tą samą panią Łobos i panią Barbara Choroszy.



Zdumiewające jest to, że osoby tak poważne jak wyżej wspomniani panowie, reprezentujący niemniej poważne instytucje, zdecydowali się na realizację pomysłów po pierwsze pachnących bardzo mocno sekciarstwem („Misja Faraon” stawia sobie za cel ni mniej ni więcej jak „ratowanie Ziemi”), po drugie zdecydowali się pójść za intuicjami znanego w pewnych kręgach medium – pani Lucyny Łobos z Wrocławia, która w swoim jasnowidzeniu wskazywała na „skarb historyczny„ ukryty w podziemiach Kościółka i to od czasów Bolesława Chrobrego.



W trakcie prac nie odkryto praktycznie niczego, poza tym, co było do odkrycia bardzo przewidywalne. A zatem hipotetyczne fragmenty podziemi dawnego zamku ślężańskiego lub tez nieokreślone fragmenty architektoniczne (prawdopodobnie są to fundamenty osiemnastowiecznej świątyni). Wykonano we wnętrzu Kościółka wykopy sięgające trzech metrów pod posadzkę w głąb ziemi, główny ołtarz podparto długimi drągami, udzielono kilka wywiadów, zorganizowano wspomnianą wyżej sesję, po czym prace się zakończyły.



Jak poinformował moją uczennicę pan Limisiewicz, wspomniany główny sponsor – czyli tajemniczy „pan Sakowicz” z Chcago działający w ramach Projektu Cheops wycofał się z finansowania dalszych etapów prac. Czyli ze sporządzenia betonowego stropu, który oddzielał by kościółek od wykopanej dziury w ziemi oraz zrobienia przejścia od „dołu” do powstałej w ten sposób piwnicy. Reakcja „pana Sakowicza” wydaje mi się dość zrozumiała: nie ma skarbu, stąd nie ma dalszych prac. Ksiądz Zając i pan Limisiewicz zostali prawdopodobnie oszukani przez cwanych sekciarzy z projektu Cheopsa, natomiast wyjątkowo przykre jest to, że pozostała dziura w kościele, która przyczynić się może do jego upadku w sensie dosłownym; zagrożone są – jak mniemam – fundamenty świątyni stojącej wszak w bardzo trudnym terenie, wystawionej na działanie czynników atmosferycznych. Innymi słowy: to, czego nie zdołał zrealizować obłąkany Benkowitz dokonać się może za sprawą żywiołów i obłędnych sugestii pani Łobos działającej we współpracy z podejrzanymi sekciarzami z „Projektu Cheops”. Powstaje zatem pytanie: co lub kto może uratować świątynię?



Konieczne jest przede wszystkim pozyskanie funduszy na naprawienie szkód powstałych w trakcie badań archeologicznych lub (jak kto woli) poszukiwania skarbu. Jest oczywiste, że fundusze te winien organizować zarówno właściciel kościółka – czyli Wyższe Seminarium Duchowne (Papieski Fakultet Teologiczny) jak i władze konserwatorskie. Istnieje tu jednak kilka „ale”. Nie wiem mianowicie, na ile te szacowne Instytucje zdają sobie w odpowiednim zakresie sprawę z historycznego i aktualnego znaczenia Kościółka. Kilka zatem słów przypomnienia. Swiątynia ta związana była z kultem Najświętszej Panny Marii, a jej budowniczym (być może także fundatorem) był opat Kanoników Regularnych, ksiądz Johannes Sievert, którego epitafium wykonane z szarego śląskiego marmuru znajduje się do dziś u drzwi zakrystii kościoła Najświętszej Marii na Piasku we Wrocławiu. Epitafium to zdobił widok masywu Slęży – dziś brak tam tego elementu. Poświęcenie Kościółka odbyło się 2 lipca 1702 roku, w dniu Nawiedzenia NMP, o czym informuje zachowana tablica przy bocznym portalu. Kościół był świątynią pielgrzymkową, natomiast cała góra i szlaki na nią wiodące miały charakter sakralny: poświęcone były radościom i boleściom NMP. W roku 1810 nastąpiła w Prusach sekularyzacja (upaństwowienie) majątków kościelnych, kościółek górski stał się zatem filią parafialnego kościoła w Górce (mieszczącego się wówczas w góreckim zamku). Właścicielem szczytu zostało natomiast państwo. W nocy z 4 na 5 czerwca 1834 roku pierwotny kościółek spłonął od uderzenia pioruna. Na jego odbudowę, a właściwie budowę w nowym kształcie trzeba było czekać siedemnaście lat. Inicjatywę budowy poparł zarówno nadprezydent prowincji śląskiej jak i wielki książę Kościoła – kardynał Melchior von Diepenbrock. 13 lutego 1851 roku wystosowali oni odezwę do Ślązaków, aby złożyli się na odbudowę świątyni. Ofiarność ludzka była duża, jednak w obliczu nadal istniejących braków kardynał Diepenbrock zdecydował się na współfinansowanie budowy z własnych funduszów. Roboty – mimo ogromnych trudności – postępowały żwawo, stąd poświęcenie kościoła odbyło się 15 sierpnia 1852 roku.



I tu mamy już pierwszą wskazówkę, co można by konkretnie zrobić dla ratowania kościółka na Slęży. Mianowicie Kościół mógłby odwołać się do ofiarności śląskich wiernych, a ci nie poskąpią z pewnością grosza na odbudowę świątyni. Szczere wyjaśnienie tego, co się stało z kościółkiem, prawidłowa ocena jego stanu, szczere przedstawienie środków zaradczych uratują tę świątynię. Nie jestem pewien, czy trzeba aż budować nowy strop i udostępniać wykopane (nie istniejące wszak uprzednio!!) podziemia. Należało by chyba doprowadzić świątynię do stanu pierwotnego, zrekonstruować posadzkę (niestety, fragmenty osiemnastowiecznej posadzki z piaskowca zostały zniszczone i leżą na kupie w pobliżu świątyni) oraz przywrócić kościołowi funkcję Domu Bożego.



Ale nie tylko wspomniane wyżej elementy historyczne wyczerpują znaczenie i rangę kościółka górskiego na Ślęży. W tym momencie chciałbym zabrać głos nie jako badacz dziejów kultury regionu ślężańskiego, ale jako mieszkaniec Sobótki-Górki, członek rzymsko-katolickiej parafii przy kościele pod wezwaniem Serca Jezusowego w Górce. Przez lata kościółek na Ślęży był filią naszej parafii. Dzięki staraniom proboszczów – księży Stanisława Wlazły i Stefana Ciupy kościół wielokrotnie remontowano, w latach osiemdziesiątych odbywały się tam regularne msze dla turystów, poczynając każdorazowo od Zielonych Świąt. Kościół był zatem żywą świątynią, godną tego, by przypomnieć przykładowo jej rolę w dniach stanu wojennego. Przed kilkoma laty została ona przejęta przez Papieski Fakultet Teologiczny we Wrocławiu. Poczyniono zasadnicze prace remontowe: wzmocniono wieżę kościoła, położono nowy solidny dach, wykonywano naprawy, związane np. z osuwaniem się kamiennej skarpy okalającej kościół. Troską otaczano też elementy znajdujące się w okolicy kościółka: np. zwalony przez wandali misyjny krzyż drewniany z lat dwudziestych zastąpiono (ufundowanym przez ślężańskich leśników) krzyżem na solidnym granitowym cokole na krawędzi północnej platformy widokowej. Katastrofa nastąpiła w roku 2004, kiedy rozpoczęto badania archeologiczne (lub: poszukiwanie skarbu), z opisanym wyżej skutkiem.



Skoro kościółek ma tak duże znaczenie dla okolicznej ludności, dla turystów, a także dla wydarzeń historycznych związanych z najnowszymi dziejami, należało by zadbać także o pomoc państwową w jego odbudowie. Kluczową rolę odegrać może tu pan Andrzej Kubik, Wojewódzki Konserwator Zabytków we Wrocławiu, a mianowicie przez wpisanie kościółka do rejestru zabytków, co umożliwi starania o uzyskanie dotacji państwowych. O ile sam szczyt Ślęży jest w rejestrze zabytków, o tyle kościółek już nie. Jak poinformował mnie pan dr Limisiewicz wypełnił on już i przedłożył Konserwatorowi tzw. białą kartę, w tej chwili pracuje nad odpowiednim wnioskiem. Jednak taki wniosek – zgodnie z informacją uzyskana od pana Kubika – winien złożyć właściciel kościółka, czyli Papieski Fakultet Teologiczny, w osobie księdza Tomasza Zająca, dyrektora ekonomicznego tej instytucji. Kroki te powinny być uczynione jak najszybciej, aby można było przystąpić do uratowania zabytku, o którego losach i stanie tylko nieliczni z tysięcy turystów odwiedzających szczyt Ślęży mają niejakie pojęcie. Oby stało się to jak najszybciej.



Informacje na temat historii kościółka zaczerpnąłem z publikacji: Moritz Sadebeck: Góra Slęża i jej okolice. Przełożyła i wstępem opatrzyła Joanna Smereka. Wrocław: Atut 2008. (Seria Biblioteka Slężańska. T. 2. Pod red. Wojciecha Kunickiego i Joanny Smereki).



AUTOR: WOJCIECH KUNICKI http://wojciechkunicki.blogspot.com/2009/0...a-slezy_29.html



Komentarz:



To jakaś tragifarsa rodem z jakiegoś państwa bananowego. Każda polemika w tej konkretnej sprawie to kompletna strata czasu. Osoba, która bierze udział w tak niepewnym „przedsięwzięciu” liczyć się musi z opinią osób z zewnątrz i nie dziwię się, że panu Kunickiemu puściły nerwy. Nie wiem, być może zobaczył to cudo:




<object width="425" height="344"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/VMinqfCKkTo&co ... ram><param name="allowFullScreen" value="true"></param><param name="allowScriptAccess" value="always"></param><embed src="http://www.youtube.com/v/VMinqfCKkTo&co ... edded&fs=1" type="application/x-shockwave-flash" allowfullscreen="true" allowScriptAccess="always" width="425" height="344"></embed></object>



Mariusz Fryckowski "Wbrew wszystkim i wszystkiemu"
Awatar użytkownika
jerry
Infranin
Posty: 221
Rejestracja: pt wrz 19, 2008 10:25 pm
Kontakt:

Re: Co u licha dzieje się na Ślęży?

Post autor: jerry »

Wszystko ładnie, pięknie, cacy ale dotarłem do audycji radiowych z USA i troszkę inaczej to przedstawiają, tzn dochodzi do tego jeszcze wiele innych czynników tak jak np do kontaktów pozaziemskich istot. Dużo pytań i dużo ciekawych odpowiedzi i co najważniejsze: płyty cd, plakaty, i wiele innych do KUPIENIA w sklepie wysyłkowym...
Ukryta Tajemnica M. Nighta Shyamalana

(The Buried Secret of M. Night Shyamalan)



"Prawdziwe tajemnice dotrzymują się same"



"Każdy ma swoje tajemnice, życie bez tajemnic byłoby nudne, nieprawdaż?



[ external image ]
xedos
Homo Infranius
Posty: 467
Rejestracja: sob wrz 13, 2008 1:26 pm
Kontakt:

Re: Co u licha dzieje się na Ślęży?

Post autor: xedos »

Z takich akcji (dotyczy również szeroko pojętej ufologii) nie powinno się czerpać najmniejszych korzyści materialnych, jest to szkodliwe społecznie i wysoce niemoralne, nie ma żadnych dowodów na potwierdzenie słów meritum działań tej organizacji. Działanie z wykorzystaniem przeczuć lub przekazów jakiejś wyimaginowanej postaci to zwyczajne średniowiecze lub jak ja uważam...draństwo.



Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
jerry
Infranin
Posty: 221
Rejestracja: pt wrz 19, 2008 10:25 pm
Kontakt:

Re: Co u licha dzieje się na Ślęży?

Post autor: jerry »

Chyba masz rację lecz nie do końca bo ów ta organizacja natrafiła na trop lecz z punktu widzenia poszła w złym kierunku przekładając na zysk niby na cel szczytny czyli na badania itd... Przepraszam za podsumowanie ale jak dla mnie to kompletna klapa choć jak się mówi: w każdym zdaniu jest ziarno prawdy.
Ukryta Tajemnica M. Nighta Shyamalana

(The Buried Secret of M. Night Shyamalan)



"Prawdziwe tajemnice dotrzymują się same"



"Każdy ma swoje tajemnice, życie bez tajemnic byłoby nudne, nieprawdaż?



[ external image ]
xedos
Homo Infranius
Posty: 467
Rejestracja: sob wrz 13, 2008 1:26 pm
Kontakt:

Re: Co u licha dzieje się na Ślęży?

Post autor: xedos »

Pantanal jest niezwykle uważnym obserwatorem.



To nawet nie jest kwestia pomysłu „Projekt Cheops” czy grupy zwolenników kultywujących pomysł znany od wieków. Jest kacyk – medium („mendium”) gadający o jakichś urojeniach i są „”wyznawcy” jego prawd. Równie dobrze nazywać się to może „Projekt smok”, „Babka wiejska” lub „Zapowiadacz organization”czy "Fundacja Papuas", to bez znaczenia. Jednak, kiedy tworzy się wokół tego otoczka kultu powiązana z korzyściami finansowymi, które oparte są o informacje wyssane z palca to ja przepraszam, ale zadaję pytanie, czy to odłam scientologiczny, czy jeszcze konwencjonalny New Age? W obu przypadkach robi się dziwnie i „niekonwencjonalnie”. Podobny zarzut mógłbym postawić Kościołowi takiemu czy takiemu. Mamy do czynienia z próbami manipulacji. O, ile biegłości nabiera się przez dwa tysiące lat nie ma problemu – pokolenia uznają to za fakt, ale, jeżeli dotyczy to odpowiednika Pytii nad śmierdzącym urwiskiem to zadaję kolejne pytanie : za ile? Odpowiedź jest prosta 100 – 250 złotych za bilet wstępu i to w dużych miastach. Mnożymy to np. razy 300, wychodzi kwota …? Jest interes? Jest. Ponad dwie stówki za urojenia, nic tylko powinienem zrobić coś podobnego, skaptować INFRĘ i zbierać kasiorkę na alkohol panienki lub kolejny model BMW serii jakiejś tam. Konsumpcyjne nastawienie do życia, jakie to typowe dla młodych źle rozwijających się demokracji.



Popatrzcie na to moimi oczami, a zrozumiecie dla czego „Projekt Cheops” stał się ogniskiem zapalnym, które należy wyciąć i spalić jak zrakowaciałą tkankę.



To „coś” nie ma nic wspólnego z ufologią, a ze zwykłą, śmierdzącą komercją.



Co do kryształowych, gwiezdnych czaszek to osobny temat, wymagający innego spojrzenia i to w stronę konkretnych osób będących autorami publikacji. Każda z nich zasługuje na osobne opracowanie, włos się na głowie jeży o jakich legendach przyszło nam dyskutować.



Patrząc na to przez pryzmat nauki - jest nic nie warta, a czas jej poświęcony wydaje się być straconym - to zdanie właśnie tych autorów. Ja twierdzę, że są oni zwykłymi oszustami wykorzystującymi wdzięczne sensacji media. Trzymam się od nich jak najdalej.



Pozdrawiam i dziękuje za niezwykle ciekawą dyskusję.
Przemek
Homo Infranius
Posty: 425
Rejestracja: pn lip 09, 2007 2:11 pm
Kontakt:

Re: Co u licha dzieje się na Ślęży?

Post autor: Przemek »

Pantanal mam prośbę umiesz podać definicje New Age? bo widze, że sporo o tym wspominasz, a odnosze wrażenie, że nie bardzo wiesz o czym mówisz. Poczytaj z uwagą: "zwolennicy NA wyobrażają sobie jako czasy, w których ludziom ma żyć się lepiej i łatwiej. To czas, w którym ludzie całkowicie przewartościują swoje spojrzenie na otaczający ich świat. Zgodnie z tym przekonaniem nastanie wtedy kres wszelkich systemów religijnych oraz ich instytucji, a ludzie zaczną naprawdę żyć według zasady: czyń drugiemu co tobie miłe; nie czyń drugiemu co tobie niemiłe lub żyj i daj żyć innym"



Masz coś przeciwko New Age? czy może poprostu nazwa Ci nie pasuje.
Ostatnio zmieniony ndz cze 14, 2009 11:59 am przez Przemek, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Dreamer
Infrańczyk
Posty: 190
Rejestracja: ndz mar 25, 2007 10:02 pm
Kontakt:

Re: Co u licha dzieje się na Ślęży?

Post autor: Dreamer »

Jeśli chodzi o wykopaliska na Ślęży to Projekt Cheops tłumaczy się rzekomo wstrzymanym pozwoleniem na dalsze prowadzenie tam prac wykopaliskowych. Jaka jest faktycznie prawda to trzeba by sprawdzić pytając pracowników Uniwersytetu Wrocławskiego
Awatar użytkownika
sasquatch
Homo Infranius
Posty: 430
Rejestracja: śr mar 07, 2007 11:30 am
Kontakt:

Re: Co u licha dzieje się na Ślęży?

Post autor: sasquatch »

Projekt Cheops za wstrzymanie prac na Ślęży wini Kościół, który nie chce wyrazić zgody na dalsze badania archeologiczne. Jednak oświadczenia organizacji nie są zbyt jasne. Sprawa utknęła w martwym punkcie w maju 2006 roku kiedy to archeolodzy wstrzymali się z pracami po informacjach że nie mają pozwolenia od Kościoła, chociaż rzekomo takie pozwolenie miało być wydane dużo wcześniej. Takie zawieszenie trwa od 3 lat i nie wiadomo kiedy się skończy.

Awatar użytkownika
Arek 1973
Homo Infranius Alfa
Posty: 2940
Rejestracja: śr paź 29, 2008 6:13 am
Kontakt:

Re: Co u licha dzieje się na Ślęży?

Post autor: Arek 1973 »

Dakładnie tak jak Sasquath napisał. Podobno oni chcieliby tam dalej kopać ale ten niedobry kościół zabronił. A tak ogólnie , w Egipcie przestali kopać, oficjalnie jest napisane że nie ma funduszy i prace przerwano
"Jestem fanem nauki ale nie jej ślepym wyznawcą"
 
<a href="https://www.facebook.com/arek.czaja">ht ... k.czaja</a>
xedos
Homo Infranius
Posty: 467
Rejestracja: sob wrz 13, 2008 1:26 pm
Kontakt:

Re: Co u licha dzieje się na Ślęży?

Post autor: xedos »

Ku przestrodze tym, którzy wierzą w rychły koniec cywilizacji.





Zastanawiałem się przez chwilę, gdzie umieścić ten post ale skoro jest tutaj wątek bliski Wrocławia, wybrałem to miejsce.



Do rzeczy...



Wczoraj TVP-2 wyemitowała "Ekspres Reporterów Dwójki" (nazwa jest oczywiście trochę inna ale to bez znaczenia)- to jeden z nielicznych programów skompromitowanych mediów publicznych, który oglądam, wczoraj jednak wyemitowano tam zapowiadany przeze mnie reportaż o pani Lucynie Ł. oraz dość szeroko opowiedziano o sekcie w której jest jednym z liderów. Dziennikarze dopuścili się prowokacji i wyszedł ciekawy materiał. Widzowie poznali pewne fakty i skutki wobec osób, które zostały całkowicie zmanipulowane. Ostrzegałem przed tym od trzech lat, grożono mi nawet procesem o zniesławienie, jakoś nie przejąłem się tym jak powszechnie wiadomo. Sprawdziły się wszystkie moje ostrzeżenia od początku do końca, ujawniono powiązania sekty Oriona 2012 ze stowarzyszeniem na rzecz światowida jak i projektem cheops ( wybaczcie mi ale ja tych nazw nie napiszę wielką literą). Owszem, przyznaję, że po serii moich artykułów w tej sprawie otrzymałem bardzo silne materiały dowodowe od przeróżnych osób, jednak widzę to, że trwa zmowa milczenia pośród polskich ufologów, którzy są umoczeni i nie tylko. Bogu dzięki jest ich tylu, co kot napłakał ale ich ranga w środowisku jest spora.



Zastanawiam się co zrobić, zadam Wam tylko dwa pytania.



Czy dla dobra ruchu ufologicznego należy sprawie ukręcić przysłowiowy łeb, czy dalej bawić się w "egzekutora", czyli kata. Ja osobiście mam cholerne wątpliwości i wydaje mi się, że te "umoczone" osoby zostały kompletnie zmanipulowane. Oczywiście są zatwardziali, którym już kompletnie się wszystko popierniczyło ale to przypadki kliniczne.



Jakbyś Ty postąpił ?




Ja wiem jak postąpi prokuratura.



Chętnie poznam Wasze opinie, a może Redakcja Infry sprowokuje czat tematyczny, gdzie każdy w sposób otwarty skomentuje zdarzenie w sposób bezpośredni?



Pozdrawiam



Reportaż
Ostatnio zmieniony śr wrz 23, 2009 8:08 am przez xedos, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ

Wróć do „NOWA ERA”