Szczepionka na świńską grypę - próba wybicia ludzkości?

[aelreda]

Poczekajmy na to grypę świnki morskiej, albo szczurzą, może małpia będzie gorsza albo końska, bo ja stawiam, że śledziowa odmiana będzie jednak najgorsza.

[UFOWORLDNEWS]

Temat traci na aktualności w porównaniu do tego(SZOK)>>>>Forum INFRA!!!

[Conspiracy]

Poczekajmy na to grypę świnki morskiej, albo szczurzą, może małpia będzie gorsza albo końska, bo ja stawiam, że śledziowa odmiana będzie jednak najgorsza.

Nie krakaj

CNN, PH/10:19

Z laboratorium zniknęły fiolki z groźnym wirusem



Laboratorium



Amerykańska armia wszczęła dochodzenie w sprawie zniknięcia z wojskowego laboratorium w Marylandzie trzech fiolek zawierających szczepy potencjalnie niebezpiecznego wirusa.

Jak jednak podkreśla Christopher Grey, rzecznik Dowództwa Dochodzeń Kryminalnych, agenci, którzy w ramach śledztwa odwiedzili laboratoria w Forcie Detrick w stanie Maryland, nie znaleźli "żadnych dowodów na działalność przestępczą".



W zaginionych fiolkach znajdował się wirus wenezuelskiego końskiego zapalenia mózgu - wirus, który atakuje konie, jednak może być przenoszony na ludzi przez komary. W dziewięćdziesięciu siedmiu przypadkach u osób zarażonych wirusem występują objawy podobne do grypy, jednak w jednym na sto przypadków wirus może być śmiertelny, podkreśla Caree Vander Linden, rzeczniczka Wojskowego Instytutu Badań nad Chorobami Zakaźnymi. Dodaje, że istnieje skuteczna szczepionka przeciwko wirusowi i w Stanach Zjednoczonych nie było epidemii tej choroby od 1971 roku.



Fiolki z wirusem były przechowywane w głównym laboratorium badawczym amerykańskiej armii w Forcie Detrick od ponad dekady. Pieczę nad nimi, a także nad tysiącami innych próbek, sprawował jeden z naukowców, który w 2004 roku przeszedł na emeryturę. Inny z naukowców laboratorium rozpoczął niedawno inwentaryzację tych próbek i odkrył, że brakuje trzech fiolek z wirusem. Według Vander Lindena zarówno emerytowany naukowiec, jak i inni pracownicy laboratorium w pełni współpracują ze śledczymi.



Niewykluczone, że zaginione próbki zostały zniszczone. Kilka lat temu w laboratorium doszło do awarii jednej z wypełnionych próbkami lodówek i całą jej zawartość trzeba było zniszczyć. Nie przeprowadzono wówczas jednak pełnej inwentaryzacji próbek przechowywanych w lodówce. Dlatego, jak podkreśla Vander Linden "istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo", że fiolki z wirusem wenezuelskiego końskiego zapalenia mózgu znajdowały się w tej właśnie lodówce i zostały zniszczone.



Dwa miesiące temu w instytucie badawczym w Forcie Detrick wstrzymano wszelkie prace, by przeprowadzić pełną inwentaryzację znajdujących się w laboratorium próbek i wprowadzić wszystkie dane do komputera. Dane z wielu poprzednich inwentaryzacji wciąż są jeszcze na papierze. Inwentaryzacja ma potrwać do lata i być może pomoże w rozwiązaniu tajemnicy trzech zaginionych fiolek z wirusem.



Tłumaczenie: Onet.pl

Fiolki odnalazły się w Mexico a trop pozostałych trzech prowadzi na Florydę.

[XAURM]

Sprawa z nowym wirusem jest dość poważna co widać po liczbie zakażeń, choć oczywiście nie da się wykluczyć kilku odmian, natomiast plan masowych szczepień trochę mi przypomina dawne czasy, jakoby to były wielkie zagrożenia a okazywało się to przesadzoną oceną zagrożenia.