Na co ważnych ludzi zgraja w Bilderbergu się nastraja

Teorie dotyczące 9.11, tajne zakony i stowarzyszenia, New World Order
Awatar użytkownika
Conspiracy
Zaangażowany Infranin
Posty: 369
Rejestracja: pt lut 20, 2009 12:57 pm
Kontakt:

Na co ważnych ludzi zgraja w Bilderbergu się nastraja

Post autor: Conspiracy »

Przez wiele spowitych milczeniem dekad, nikt nie wiedział skąd przyszli i kim byli. Nikt też nie mógł dociec jaki cel przyświecał ich tajemniczemu istnieniu. Tylko jeden raz w roku, o ściśle wyznaczonej porze, rozsiani po cały świecie, nieliczni, których zaprzysiężono w jego szeregi, przybywali ku starannie wybranemu miejscu, by wziąć udział w tajnym zgromadzeniu które nazywano...



Jak Państwo myślą, zajęliśmy się pisaniem kiepskich początków do kiepskich opowiadań, czy też powyższe zdania zawierają prawdziwą historię, którą z braku pisarskich umiejętności nieudolnie zawoalowaliśmy?

A gdybyśmy dodali, że historia zaczyna się w pewnym sensie w Polsce a powodem powstania tych, o których "nikt nie wiedział skąd przyszli i kim byli" był kraj leżący nad Wisłą?



Zapewne większość czytelników naszego bloga pójdzie o zakład, że bierzemy się za pisanie grafomańskich opowiadań fantasy.



I tak właśnie się czujemy, zupełnie jakbyśmy próbowali napisać opowiadanie fantasy, choć w rzeczywistości chcemy opisać historię prawdziwą, która rozgrywa się na naszych oczach, nawet teraz, w połowie maja 2009, gdy w Grecji, w miejscowości Vouliagmeni, w pięciogwiazdkowym hotelu Nafsika Astir Palace, odbyła się konferencja grupy Bilderberg.



Chyba każdy, kto choć na moment zainteresował się tzw. "teoriami spiskowymi", musiał słyszeć tę nazwę.



W bardziej paranoidalnych rodzinach ojcowie pewne straszą swoje pociechy "bądź grzeczny/grzeczna, bo jak nie, to zbierze się Bilderberg i..."

No właśnie, zbierze się i co?



Czym jest właściwie Grupa Bilderberd i czym się zajmuje? Czy istnieją jakieś dowody na to, że osnute na motywach istnienia tej grupy historie spisku są prawdziwe? Internet pełen jest stron WWW na których słowo Bilderberg pojawia się w kontekstach, od satanistycznych rytuałów picia krwi noworodków, poprzez spiski z udziałem kosmitów, ludzi jaszczurek, na historiach knowań mających doprowadzić do Nowego Porządku Światowego kończąc. Niewiele stron publikuje jednak wiarygodne źródła na których ich autorzy opierali się pisząc te treści, a my co chwilę potykamy się o takie niesprawdzalne informacje i zarzuty, które jedynie utrudniają poszukiwanie weryfikowalnych informacji.



Dzisiejsze zadanie jakie postawiliśmy przed sobą nie jest łatwe z powodu panującego na ten temat szumu informacyjnego. Do tego znów, zagadnienie wydaje się być "tematem rzeką", więc pretensję będą mieć czytelnicy, którzy nie lubią długich wpisów. Dlatego proponujemy podzielić sobie jego lekturę na 2 - 3 części.





Na początek trochę historii.



Choć niektórzy początków spotkań grupy Bilderberg upatrują w czasach powstania Templariuszy, Masonerii, inni nawet w czasach pre-starotestamentowych, my pozostaniemy jednak przy formalnych datach znanych z historii ostatniego stulecia. Nie ulega bowiem żadnej wątpliwości, że z historycznego punktu widzenia idea tajemniczych spotkań powstała we wczesnych latach pięćdziesiątych.



Zacznijmy jednak trochę wcześniej. W roku 1888, w Krakowie, wówczas na terenach prowincji Austo-Węgierskiej zwanej Galicją, na świat przychodzi Józef Hieronim Retinger.

Urodził się w rodzinie adwokata Józefa Stanisława Retingera, doradcy hrabiego Władysława Zamoyskiego, który po śmierci ojca, zaopiekował się chłopcem, zapewniając mu solidne jak na tamte czasy wykształcenie.

W wieku 20 lat bijąc rekord Sorbony, Retinger otrzymał tytuł doktora nauk politycznych.

Po studiach w Paryżu, uczył się Monachium, następnie przebywał w Anglii zapoczątkowując swą polityczną karierę założeniem brytyjskiego biura, powstałej 16 sierpnia 1914 roku Głównej Rady Narodowej (organizacja mająca reprezentować istniejące w Galicji polskie polityczne ugrupowania). W Anglii zaprzyjaźnił się z Józefem Korzeniowskim (Conradem). W 1917, z powodu sytuacji politycznej i kłopotów jakich narobił sobie próbując używać własnych znajomości do przekonania Austrii by wycofała się z sojuszu z Niemcami (Niemcy chcieli go po tym zlikwidować, w Austrii stał się persona non grata, stracił też przychylność Anglików), wyjechał do Meksyku, gdzie przez prawie całe lata 20-te poznał wiele wpływowych osób, stając się nieformalnym doradcą twórcy związków zawodowych Luis Napoleón Morones'a oraz późniejszego prezydenta i generała Plutarco Elías Calles'a.



Doradztwo w tworzeniu meksykańskich związków zawodowych świadczyć może naszym zdaniem o socjalistycznym zacięciu Retinger.

Warto też wspomnieć, że nazwisko Plutarco Elías Calles, który później został generałem oraz prezydentem Meksyku, wymienione jest w książce przygotowanej przez wydział badań wolnomularskiej Loży Missouri, która zawiera krótkie biografie 10000 najbardziej znany wolnomularzy na świecie.



W czasie drugiej wojny światowej Retinger stał się bliskim przyjacielem i głównym doradcą politycznym Generała Władysława Sikorskiego. Podobno był jedynym cywilem w grupie towarzyszącej Sikorskiemu w Tobruku podczas oblężenia miasta.

Po tajemniczej śmierci Sikorskiego, nadal pełnił ważną rolę doradcy rządu na uchodźstwie. W wieku 56 lat (jako tzw. cichociemny), brał udział w operacji "Salamander" jako emisariusz polityczny. W akcji towarzyszył mu por. Tadeusz Chciuk "Sulima", będący kurierem Delegatury Rządu na Kraj, osobistym emisariuszem Stanisława Mikołajczyka. Tadeusz Chciuk z tej akcji powrócił do centrali w Londynie z częściami do niemieckich rakiet V2 dostarczonych przez wywiad z AK.

W tym samym czasie (rok 1944) AK chciała Retingera zlikwidować! Próbowano go otruć. Dlaczego? Być może dlatego, że jego misja miała polegać na próbie przekonania ludzi, do jak najszybszego pogodzenia się z tym, że za moment na teren Polski wkroczą Rosjanie i żaden z zachodnich sojuszników nie będzie się temu przeciwstawiał oraz, że najlepszym rozwiązaniem byłyby jak najszybsze negocjacje z Rosją. Dziś wiadomo, że środowisko AK było odmiennego zdania.



Józef Hieronim Retinger to bardzo ciekawy człowiek o zawiłym i tajemniczym życiorysie. Chyba pierwszy raz spotykamy się z postacią, o której plotki głosiły, że jest Watykańskim Agentem, szpiegiem Jezuitów, Masonem wysokiej rangi, członkiem zakonu Maltańskiego, żydem, agentem CIA, agentem syjonistów, Agentem MI5, agentem MI6, agentem Rosji a nawet kuzynem samego Diabła. Na takie bowiem określenia można natknąć się szukając informacji o tym człowieku!

Trudno jest stwierdzić, czy to prawda czy nie, bo nam udało się znaleźć jedynie pewnie poszlaki z których może wynikać to i owo, jednak niezależnie od wszelkich tych posądzeń, o Retingerze można niewątpliwie powiedzieć, że znał wielu ludzi ze świata polityki i sztuki oraz, że jego nazwisko i imię nieustannie pojawia się w kontekście m.in. powstawania Unii Europejskiej.

Multimedialne archiwa na temat początków Unii Europejskiej - European Navigator (ENA), pełne są oficjalnych listów pisanych jego ręką lub dokumentów w których pojawia się jego osoba.



Ale zapewne zniecierpliwieni już czytelnicy chcieliby dowiedzieć się dlaczego wspominamy o Retingerze pisząc o grupie Bilderberg.

Otóż po wojnie, Retinger, gdy uciekł do Anglii przed nachodzącą nad Polskę chmurą komunizmu, stał się założycielem ruchu na rzecz pokojowego zjednoczenia Europy. To on był założycielem (w roku 1946 - tutaj znajduje się broszurka PDF na temat powstania ELEC) European League for Economic Cooperation (po francusku Ligue Européenne de Coopération Economique) posiadającej obecnie statut doradczy w Komisji Europejskiej oraz status doradczy przy europejskiej komisji ds Europy przy Organizacji Narodów Zjednoczonych. European League for Economic Cooperation to w pewnym sensie prekursor późniejszego European Economic Community, którą po 1993 roku zaczęto nazywać Unią Europejską.



Wygląda na to, że później przyszła Retingerowi do głowy jeszcze inna idea. Pomysł wygładzenia relacji miedzy Europą a USA. Postanowił stworzyć grupę, która pozwoliłaby na ściślejszą współpracę tych kontynentów. Sam Retinger, już jako dożywotni sekretarz powstałej grupy, pisał o tym w 1956 roku w następujących słowach:

"Kilka lat temu, wielu ludzi zaczęło czuć rosnący brak zaufania do Ameryki, który coraz wyraźniej dostrzegało się w Zachodniej Europie, a któremu towarzyszył równoległy brak zaufania do strony Europejskiej w Ameryce. Odczucia te spowodowały obawy po obu stronach Atlantyku i w 1952 roku wydawało mi się, że najważniejsza będzie próba usunięcia owych podejrzeń, niewiary oraz braku zaufania, który zagrażał powodzeniu powojennej wspólnej pracy zachodnich sprzymierzeńców.



Złożyłem więc propozycję Księciu Bernhardowi (książę holenderski), Dr Paulowi Rykens'owi oraz Paul van Zeeland, że powinniśmy zorganizować jakieś nieoficjalne, prywatne spotkania w których dyskutowałoby się na temat niepokojących nas trudności i niebezpieczeństw. Na spotkania te zapraszalibyśmy wpływowych ludzi, na których można polegać, obdarzonych respektem, pracujących na polu spraw zagranicznych i narodowych, osób, których osobiste kontakty z ludźmi na szczycie działań państwowych, mogłyby pomóc w wygładzeniu tych trudności.

Za radą mych przyjaciół z propozycją tą zwróciłem się także do tuzina innych osób [...]."



Dalej czytamy o szczególnej potrzebie prywatności takich spotkań.



"Było więc jasnym, że rozmowy takie muszą być prowadzone w sposób prywatny, nieoficjalny oraz poufny i z tego właśnie powodu postanowiliśmy nie dopuszczać do naszych spotkań prasy, ograniczając się ogólnie do dwóch, trzech bardzo krótkich komunikatów prasowych, które nie podawały żadnych szczegółów, nie wymieniały nikogo z mówców, by mieć pewność, że ani nazwiska dyskutantów, ani tematy rozmów nie będą publicznie podane. Doświadczenie podpowiadało, że jest to właściwe podejście do sprawy, ponieważ nasze spotkania odbywają się w atmosferze szczerości i dyskrecji a uczestnicy nigdy nie boją się, że coś co powiedzieli zostanie użyte przeciwko nim.



Każdy kto uczestniczy w naszych spotkaniach, robi to jako osoba prywatna, nawet jeśli jest przywódcą rządu, partii lub jakiegoś stowarzyszenia i przez to, nie jest odpowiedzialny wobec swoich popleczników w czasie gdy mówi na jakikolwiek temat.



By nie być posądzanymi o zakładanie nieoficjalnej politycznej "mafii", postanowiliśmy od samego początku nie uważać siebie za ciało uprawiające politykę, a jako główny cel objęliśmy wygładzenie trudności i tendencji między krajami oraz znalezienie wspólnego punktu widzenia w różnych dziedzinach - polityce, kulturze, ekonomii i zagadnieniach społecznych. Co więcej, nie zamyślaliśmy podejmować żadnych bezpośrednich działań. Przyciągamy uwagę istniejących organizacji do kwestionowanych tematów; co dalej robią te organizacje, dzieje się już na ich własną odpowiedzialność. Jednak w naszej pracy, zawsze szukamy akceptacji taktyki przez rządy krajów do których należą uczestnicy naszych spotkań. [...]"



Tyle wyczytaliśmy w eseju napisanym przez Retingera na temat założonej nieformalnej grupy Bilderberg.

Jej pierwsze spotkanie miało miejsce w Holandii, w 1954 roku, w hotelu o nazwie Bilderberg, którego nazwa posłużyła już później do określenia tych dorocznych, nieformalnych spotkań.



Trzeba przyznać, że kiedy czyta się ten esej, to wcale nie brzmi to wszystko jakoś demonicznie. W czym więc tkwi diabeł o którym piszą wszyscy parający się teoriami spiskowymi? Chyba jak zwykle w szczegółach.



Kiedy zaczyna się poszukiwać informacji na temat osób, których nazwiska pojawiają się w kontekście zakładania grupy Bilderberg, znów wkracza się na teren spraw dziwnych i niewyjaśnionych życiorysów.



Ponieważ informacje o przynależności kogoś do masonerii tak nam się oparzyły, że nie robią na nas szczególnego wrażenia, bardziej zainteresowały nas informacje dotyczą np. zatrudnienia lub mówiąc dokładniej korporacyjnych powiązań tych osób.





Czas na małą korporacyjną dygresję.



Firma Unilever. Może nie zdają sobie Państwo z tego sprawy, ale lwią część tego co dziś nazywamy produktami domowymi, które zalegają w Państwa kuchniach i łazienkach wyprodukowały firmy należące do korporacji Unilever. Z tych które znane są polskiemu konsumentowi wymienimy tylko: Knorr, Lipton, Dove, Algida, Hellmann's, Saga, Flora, a także to co nazywamy popularnie kosmetykami i chemią - Clear, Pepsodent, Rexona, Signal, Timotei, Domestos...



Nie chcemy popadać w paranoję, ale Unilever jest właścicielem ponad 400 tzw. brandów, które firma ta zwyczajnie przejęła na własność. Nieoficjalnie mówi się, że jest jedną z 5 multinarodowych korporacji, w których rękach jest 90% produkcji obecnej żywności. Unilever podobno kontroluje około 50% tego pakietu. Co jednak wydaje nam się ważniejsze, firma ta zajmuje się także badaniami nad żywnością i jej modyfikowaniem. Wiedzą państwo dlaczego lody tej firmy (być może także te sprzedawane z logiem Algidy) pozostają "kremowe" niezależnie od tego jak niska jest temperatura ich zamrożenia? Bo zawierają modyfikowane genetycznie drożdże, którym dodano nowych umiejętności posiadanych przez ryby zimnowodne, niektóre warzywa, nasiona, larwy i bakterie. Pewne proteiny pomagają tym zwierzętom, roślinom i mikroorganizmom wiązać lód w taki sposób, że obniżają temperaturę w której krystalizują się kryształki lodu, zmieniając także ich wielkość i kształt, co zapobiega uszkodzeniom komórek organizmów wytwarzających te proteiny. Teraz po modyfikacji drożdży, być może zjadamy je w lodach produkowanych przez tę firmę.

Smacznego.

By wrócić do tematu grupy Bilderberg i naszkicować obraz towarzystwa które stało za powstaniem tego elitarnego klubu, warto zauważyć, że jeden z ojców założycieli, Dr Paul Rykens był w latach 1944 -1960 prezesem firmy Unilever.



Inna firma to IG Farben - niemiecka firma przemysłu chemicznego, która w najlepszym okresie była czwartym największym przedsiębiorstwem na świecie.

Nie chcemy tym razem wchodzić w szczegóły, ale jest to firma, o której oficjalnie wiadomo, że bardzo blisko współpracowała z nazistowskimi władzami Niemiec. Znane i opisane są informacje o tym, że niemiecka IG Farben we współpracy z należącą do Rockefellera Standard Oil Co. razem bogaciły się na II Wojnie Światowej, sponsorując i zarabiając na obu stronach wyniszczającego konfliktu.

Wg. dostępnej online książki pt. "Wall Street and The Rise of Hitler" ("Wall Street i dojście Hitlera do władzy", nas interesują rozdziały drugi i dziewiąty), która cytuje wiele źródeł i ukazuje historię wojny w sposób trochę odmienny niż przedstawiana w szkołach wersja oficjalna, m.in podaje informacje o zaangażowaniu IG Farben w wojenną produkcję, a co ciekawsze, w bezpośrednie sponsorowanie socjalistycznej partii Hitlera.



Cała sprawa wyszła na jaw w czasie procesów Norymberskich, jest więc doskonale udokumentowana. Problem jedynie w tym, że dokumentów tych są ogromne ilości.

Firma IG Farben była oskarżona w procesach Norymberskich o popełnianie zbrodni wojennych. "Badania" i eksperymenty przeprowadzane na więźniach obozów koncentracyjnych to ich dzieło. Cykon B to też jeden z ich patentów. IG Farben oskarżono także o to, że Polscy więźniowie byli zmuszani do pracy w budowanych obok Auschwitz fabrykach, w których na potrzeby wojska produkowano oleje syntetyczne i gumę.

Po wojnie IG Farben podzieliła się na kilka firm, które dziś znane są nam pod innymi nazwami: Basf, Agfa, Bayer i kilka innych, dobrze znanych w Niemczech i prawie nieznanych w Polsce.

Tropicielem tematu IG Farben jest niemiecki lekarz, Dr Rath. Jedną z jego prelekcji na ten temat, z polskimi napisami dla osób nie władających językiem niemieckim można znaleźć na youtube, w czterech częściach. Oto część pierwsza:



http://www.youtube.com/watch?v=jw35QwKuHtc







Wracając ponownie do tematu grupy Bilderberg, napisać trzeba, że nie kto inny, jak holenderski Książę Bernhard, po okresie szkolenia, został w 1935 roku sekretarzem zarządu dyrektorów firmy IG Farben w Paryżu. Można także wspomnieć, że był on członkiem honorowego korpusu niemieckiej Reiter SS (korpus kawalerii), choć nie jesteśmy pewni, czy ma to akurat jakieś znaczenie w przypadku historii grupy Bilderber.



Jakby nie patrzeć na sprawę powstania tego elitarnego klubu, u jego genezy napotykamy wiele zagadkowych postaci. A nie wiemy przecież co znaleźlibyśmy szukając głębiej, wśród innych nazwisk wymienionych jako osoby uczestniczące przy powstawaniu Bilderbergu.

A to dopiero geneza i początek całej historii.



No dobrze, ale załóżmy nawet, to wszystko co powyżej napisaliśmy to spekulacje, że nikt nie dopatruje się żadnych związków z masonami, agentami, członkami zakonu Maltańskiego, czy korporacjami trzymającymi w ręku produkcję żywności, korporacjami sponsorującymi nazistów itd..



Załóżmy, że Retinger miał niesamowite znajomości, bo jako dorastający w nieistniejącej jeszcze po roku 1888 Polsce, pod okiem Polaków, wychowany na Polskiego Patriotę, posiadł niezwykłe poczucie humoru, które pozwoliło mu zaskarbić sobie łaski osób spotykanych na ścieżce jego burzliwym życia.

Załóżmy, że jako polski patriota, lubiany z powodu nietuzinkowego poczucia humoru postanowił stworzyć taką nieformalną grupę, by dzięki jej spotkaniom zachód był silniejszy i lepiej zorganizowany w przeciwstawianiu się fali komunizmu, która zalewała właśnie ukochany kraj i ojczyznę Retingera.

Nie mamy prawa przecież wykluczyć, że był on patriotą.



W kontekście takich założeń zobaczmy jak wygląda grupa Bilderberg dziś i zastanówmy się czy dziś, po śmierci założyciela (zmarł w 1960 roku w Londynie), grupa ta nadal spełnia pierwotne założenia swego pomysłodawcy?



Mimo, iż przez 50 lat praktycznie o ich spotkaniach nie można było się dowiedzieć niczego, od kilku lat coraz dobitniej, dzięki przeciekom, analizie wydarzeń w historii najnowszej oraz obserwacjom tych spotkań, zaczęto zadawać pytania, wyliczać spostrzeżenia oraz wyciągać wnioski dotyczące działania grupy Bilderberg.



Oczywiście, naszemu zdaniu na ten temat mają prawo Państwo nie wierzyć, dlatego polecamy ciekawą, prawie półgodzinną audycję radiową zrealizowaną przez BBC w 2003 roku, którą specjalnie na potrzeby tego wpisu przetłumaczyliśmy w całości. Niestety, ze słuchu, więc w tłumaczeniu roi się zapewne od drobnych nieścisłości. Oryginalny plik mp3 znajduje się na stronie Wikileaks.

U nas z napisami.

Część 1:

http://www.youtube.com/watch?v=2WaRo9odzto



Częśc 2:

http://www.youtube.com/watch?v=4RqoG1meHZ0



Część 3:

http://www.youtube.com/watch?v=uELLRr2YU3U



W reportażu tym autor m.in., odkrywa dokumenty jednego z uczestników pierwszego spotkania grupy Bilderberg, który pozostawił własne zapiski dotyczące tego zgromadzenia oraz listy do przyjaciół, w których porusza temat elitarnych spotkań. Znalezione dokumenty potwierdzają, że powstanie Unii Europejskiej było w planach tej grupy na długo przed wprowadzaniem w życie pomysłu jednoczenia Europy w jej obecnej postaci.



Dla osób śledzących poczynania grupy, niemal zawsze fascynującym było to, że choć wśród zapraszanych osób widziano nazwiska związane z mediami i koncernami posiadającymi w nich udziały, to sam temat spotkań w owych mediach praktycznie nie istniał. Times, Washington Post, Telegraph, Globe, Mail, Die Welt, Bild, Newsweek, ABS, CBC, Fox, Sky, to koncerny medialne, których główni wydawcy lub osoby na kierowniczych stanowiskach uczestniczyły w spotkaniach grupy. Same media w większości milczały jednak na ten temat.



Jak napisał niejaki Gordon Tether na łamach The Finanacial Times 6 maj 1975: "Jeśli grupa Bilderbeg nie jest jakiegoś rodzaju konspiracją, to sposób jej prowadzenia jest doskonałą imitację takowej."



Dziwnym trafem, rok później Gordon Tather nie pracował już dla The Financial Times z którego, po kolejnej próbie napisania artykułu na temat spotkania grupy, został zwolniony a jego artykuł nigdy nie został opublikowany.



W przetłumaczonym reportażu z 2003 jeden z uczestników spotkań sugeruje, że Bilderberg to jedynie spotkania, na których wysocy oficjele i biznesmeni mogą sobie luźno, bez zobowiązań i całkowicie prywatnie porozmawiać oraz wymienić zdania na aktualne tematy.



Może to dobrze, że się spotykają?



No właśnie, może zapytać ktoś: więc czy to dobrze czy źle, że się spotykają? Może dobrze, bo mogą podyskutować i osiągnąć jakiś konsensus w ważnych sprawach?



Czy gdyby tak było, to stałoby coś na przeszkodzie, żeby robili to otwarcie, a nie w okowach tajemnicy?



A co by Państwo pomyśleli, gdyby okazało się, że politycy ugrupowania na które Państwo głosują, po ciężkiej pracy w ławach sejmowych, po miotaniu błyskawic z sejmowej trybuny w kierunku przeciwników politycznych, później, w czasie wolnym z tymi przeciwnikami się nieformalnie, prywatnie spotykają, dobrze znają, chodzą razem na ryby, wódkę i jeżdżą całymi rodzinami na wakacje?

Czy nie zaczęliby Państwo podejrzewać, że może grają oni za Państwa plecami w jakąś zupełnie inną grę a Państwo są oszukiwani, by trwać w przekonaniu, że mają wolny wybór wachlarza politycznych opcji?



Ktoś może sobie twierdzić, że grupa Bilderberg to jedynie klub towarzyski, który przy cygarze rozmawia sobie o polityce, niczego nie snując, nie przeprowadzając żadnych politycznych i gospodarczy planów itd..



Po pierwsze jednak, takiemu opisowi przeczą znalezione w brytyjskich archiwach uniwersyteckich listy i notatki uczestnika pierwszego spotkania, ówczesnego przywódcy partii pracy, do których dotarł dziennikarz BBC w przetłumaczonym przez nas reportażu.

Dziś mamy możliwość oceny z perspektywy czasu, czy "rozmowy" o zakładaniu Unii Europejskiej były jedynie "rozmowami", czy jednak nieoficjalnie wytyczoną linią polityki do zrealizowania, którą do dziś konsekwentnie się realizuje.



Po drugie, zaprzeczają temu, od czasu do czasu, niekontrolowane wypowiedzi samych członków grupy, którzy ujawniają zapewne nieco więcej niż powinni, na temat planów realizowanych przez grupę. Ot choćby niedawna wypowiedź Étienne Davignon, obecnego przewodniczącego grupy Bilderberg.



Znaleźliśmy artykuł opublikowanym w marcu tego roku na stronie Euobserver.com , w którym, w modnym obecnie duchu, poruszono temat kryzysu finansowego w kontekście Europejskim.

W artykule tym czytamy:



W obecnym "ponurym czasie" pan Davignon oczekuje, na mający się odbyć w marcu szczyt EU oraz spotkanie G20 2 kwietnia w Londynie, które wygenerują dobrą wolę do koordynacji działania, jednak nie stworzą szczegółowych planów.



"Te dwa spotkania będą ważne, z powodu tego co powiedzą [media] - czy to jedynie dużo gadania a później wszystko się pogorszy? A może to początek w którym zaczynamy zdawać sobie sprawę, że nic nie będzie już takie samo i że zamierzamy coś z tym zrobić?"



Czerwcowe spotkanie grupy Bilderberg (nieformalnego klubu przywódców politycznych, biznesu i autorytetów, któremu przewodniczy Davignon) mogłoby także "poprawić rozumienie" przyszłych działań, w ten sam spoób w jaki pomogło stworzyć walutę euro w latach 1990, mówi Davignon.



"Kiedy debatowaliśmy na temat waluty euro, ludzie [na spotkaniach Bilderberg] mogli wyjaśnić dlaczego warto było powziąć ryzyko a inni, którym oficjalna polityka nie pozwalała w to wierzyć, nie byli zobligowani by nie słuchać i musieli stanąć i wytoczyć prawdziwe argumenty".



Dziś już wiemy o czym rozmawiano na szczycie EU oraz w czasie G20, którego podsumowanie przez Gordona Browna zwróciło naszą uwagę na tyle, że przetłumaczyliśmy je i zamieściliśmy na youtube.com



Tak przy okazji, ponieważ zapewne filmów na naszym kanale Youtube będzie przybywać, na tym blogu zamieszczamy po prawej stronię ich galerię. Wystarczy kliknąć myszką na miniaturkę filmu, by pojawiła się możliwość jego obejrzenia.



Jak więc, z telewizyjnych wypowiedzi polityków w czasie obu oczekiwanych przez pana Etienne Davignon spotkań, wiemy, że nic innego jak tylko wprowadzenie nowego światowego porządku jest receptą mającą uleczyć świat z kryzysu.

Cóż, być może nawet uwierzylibyśmy w to, bo obrazki w TV były bardzo przekonywujący, a politycy filmowani na tle równo ustawionych flag rzeczywiście sprawiających już wrażenie doskonałego porządku światowego zaprowadzonego przez scenografów spotkania, wydawali się wyglądać prawie jak autorytety w różnych dziedzinach. Jednak posiadając świadomość, że to Ci sami politycy stworzyli i pogłębiają ów kryzys, trudno jest nam wierzyć w pokazywane obrazki.



Wróćmy jednak do sprawy Bilderbergu. Jak się okazało, zanim walutę euro wprowadzono w życie, na spotkaniach Bilderbergu odbywały się dyskusje na ten temat. Przypadek, że po dyskusjach w grupie Bilderberg, za jakiś czas poruszane tam tematy urzeczywistniają się?



Oczywiście zdajemy sobie sprawę, iż znajdą się osoby, które nazwą to zbiegiem okoliczności.

Poszukaliśmy więc więcej takich zbiegów okoliczności, z których naszym zdaniem wynika, że w czasie spotkań nie tylko się dyskutuje, ale także podejmuje decyzje polityczne i personalne.



Zaczynając od spekulacji, których prawdziwego oblicza nie ujawniono, przypomnimy o incydencie z niedawnych wyborów prezydenckich w USA.

Pisało o tym ABC News: "Senator Clinton i Senator Obama spotkali się dziś w nocy podczas produktywnej rozmowy na temat ważnej pracy jaką trzeba wykonać do listopada", brzmiało zgodne oświadczenie obu komitetów wyborczych. Robert Gibbs, rzecznik Obamy nie odpowiedział na pytania dziennikarzy, którzy usiłowali dowiedzieć się gdzie miało miejsce owo spotkanie. Ujawnił jedynie, że nie odbyło się ono w domu Państwa Clintonów.

O tym, że coś dzieje się miedzy obojgiem kandydatów przeczuwali reporterzy podążający za Obamą, gdy po przylocie na międzynarodowe lotnisko w Dulles, okazało się, że Obamy nie ma na pokładzie samolotu.

Chicago Suntimes podaje dodatkowo informację, że Obamy zabrakło na pokładzie samolotu "po spotkaniu w Północnej Virginii"

Informację te potwierdził USA Today

Wiemy, że owo tajne spotkanie w Północnej Virginii miało miejsce 5 czerwca.

Proszę sobie wyobrazić, jakaż to koincydencja, że akurat w dniach 5 - 8 czerwca w Północnej Virginii właśnie, w Chantilly odbywało się 56 spotkanie grupy Bilderberg.

A jak się okazuje Chantilly, w którym znajduje się Westfields Marriott gdzie akurat byli w tym czasie Kissinger, Rockefeller i cała reszta, znajduje się w odległości krótkiej przechadzki od lotniska w Dulles. Można to sprawdzić nawet na mapach Google.



Ciekawe, że po tym spotkaniu, pani Clinton postanowiła zamiast ubiegać się o prezydenturę, raczej wspomagać w jej osiągnięciu pana Obamę. Media nazwały to zjednoczeniem demokratów.



Istnieją więc uzasadnione podejrzenia, iż pani Clinton i Pan Obama spotkali się nie gdzie indziej jak tylko na raucie Bilderbegu.

Nawet jeśli to prawda (nikt nie udowodnił, że Clinton i Obama tam byli), to i tak zapewne dla niektórych będzie jedynie zbiegiem okoliczności, nie mającym nic wspólnego ze zmianą późniejszego sposobu prowadzenia kampanii wyborczej kandydatów Demokratów na stanowisko prezydenta USA.



Sięgnijmy po inny znaleziony zbieg okoliczności.

Na spotkaniu w Chantilly w Północnej Virginii, na którym jak można się dowiedzieć z przeróżnych źródeł (osób śledzących Bilderberg i czatujących pod hotelami w których odbywają się spotkania grupy), obecni tam Robert Gates (sekretarz obrony w administracji Busha) oraz Condoleezza Rice starali się namówić Europejskich globalistów, do poparcia ataku na Iran, mimo, iż Europa była temu wyraźnie przeciwna.



Minęło zaledwie 2 dni od spotkania w Bilderbegu i cóż takiego czytaliśmy w prasie brytyjskiej?

A jakże, czytamy o wspólnym stanowisku USA i EU, które postanowiły razem nałożyć nowe sankcje na Iran.



Kolejny zbieg okoliczności, czy może skierowanie polityki na tory wcześniej "przedyskutowane" na tajnym spotkaniu?

Pewnie znowu przypadek. Poszukajmy kolejnych.



Niektórzy z Państwa pamiętają pewnie jeszcze sprawę tarczy antyrakietowej.



Jak można doczytać się na dostępnych w internecie listach obecności spotkania Bilderberg znów z 2008 w Chantilly, był wśród nich także czeski minister spraw zagranicznych, Karel Schwarzenberg.

No i co z tego zapytają niektórzy z Państwa.



Ano niby nic, oczywiście poza tym, że zawsze zastanawiało nas dlaczego czescy politycy nazywają się np. Karel Schwarzenberg, a polscy np. Róża Maria Gräfin von Thun und Hohenstein lub Danuta Hübner.



Tak więc niby nic nie stało się z powodu obecności Pana Karela, jednak 2 dni po spotkaniu w Chantilly, w People Daily, jednej z najbardziej wpływowych, chińskich gazet, która tłumaczona jest także na język angielski, czytamy, że cytując za czeskim dziennikiem "Pravo", ówczesna sekretarz stanu Condoleezza Rice potwierdziła, iż poleci do Pragi na początku czerwca podpisać obustronny traktat dotyczący instalacji bazy radarowej na czeskiej ziemi.



Sprawdziliśmy chińczyków i rzeczywiście potwierdziła to czeska gazeta wydawana w języku angielskim The Prague Post z 11 czerwca.

Czego już nie napisano w krótkiej zajawce The Prague Post, a co Chińczycy twierdzą było napisane po czesku w dzienniku Pravo, to fakt, że: "Wg. gazety Rice potwierdziła swoje plany Schwarzenberg'owi na konferencji Bilderberg w Chantilly, w Virginii w zeszłym tygodniu."

Czy byłyby to zbyt daleko idące wnioski, gdyby stwierdzić, że na spotkaniu Bilderbergu faktycznie pani Rise i pan Schwarzenberg sformalizowali decyzję o radarze?

Znów przypadek albo może Chińczycy przepisują czeskie kłamstwa lub kłamią na temat czegoś czego Czesi nigdy nie napisali.



Wiemy, że bardzo to wszystko zawiłe, ale to jeszcze nie koniec.

Jim Tucker, którego możemy usłyszeć w przetłumaczonym przez nas reportażu BBC Radio 4, reporter weteran, który śledzi poczynania grupy od wielu lat, w 2008 powiedział, że wg jego źródeł, rozmawiano w czasie spotkania także na temat cen ropy naftowej. Podobno w czasie dyskusji stwierdzono, iż przed końcem 2008 roku, cena za baryłkę wyniesie 0 ale, że to górna granica i po jej osiągnięciu cena powinna zacząć spadać do dawnego poziomu, ponieważ uczestnicy dyskusji uważali, że wzrost cen ropy nastąpił zbyt szybko. Nie trzeba było długo czekać i dokładnie w drugiej połowie roku 2008, cena za baryłkę zaczęła spadać, by dobić do wartości poniżej .



[ external image ]



Albo Jim Tucker mówił prawdę o dyskusji Bilderbergu, albo powinien inwestować w paliwa, skoro tak dobrze potrafi sam przewidywać zmiany na ich rynku albo... ponowny zbieg okoliczności.

Ale to nie pierwszy zbieg okoliczności między cenami ropy a "nieszkodliwymi rozmowami" towarzystwa Bilderbergu.



W 2005 roku, gdy cena ropy wynosiła za baryłkę, po spotkaniu Bilderbergu, które miało miejsce w Monachium, w Niemczech, ten sam Jim Tucker relacjonował, że Henry Kissinger powiedział członkom Bilderbergu, iż cena ropy wzrosłaby dwukrotnie w ciągu następnego 12-24 miesięcy. I znów, dziś patrząc na zestawienie cen ropy z tamtych lat, widać, że rzeczywiście tak się stało.



Pewnie kolejny przypadek.



Znaleźliśmy także informacje, które wskazują na to, iż po spotkaniach Bilderbergu zachodził niejeden zbieg okoliczności dotyczący obsadzania stanowisk politycznych.

Portugalska gazeta "Sol" opublikowała po spotkaniu w Chantilly w Virginii, tekst na temat dwóch portugalskich uczestników spotkania - burmistrza Lizbony, pana António Costa oraz burmistrza Porto, Rui Rio. Obaj panowie reprezentują różne partie.

Gazeta przy okazji wspomina, że Bilderberg wydaje się mieć zdolność zapraszania przyszłych przywódców, premierów i prezydentów, zauważając, w jaki sposób Pedro Santana Lopes oraz José Sócrates uczestniczyli w 2004 roku w dobywającym się wtedy we Włoszech spotkaniu grupy. Lopes 20 dni po uczestniczeniu w spotkaniu Bilderbergu, został premierem Portugalii. Rok później po rządowych perturbacjach, stanowisko to objął drugi z dwóch uczestników spotkania Bikderbergu 2004, właśnie José Sócrates, który funkcję tę pełni do dziś.



Przypomnijmy, że do grona gości Bilderbergu (we wczesnych latach 90-tych), którzy później "z woli ludu" obejmowali najwyższe stanowiska państwowe należą Bill Clinton oraz Tony Blair.

Poczekamy, zobaczymy, gdzie zajdą następni bywalcy z Portugalii, o których napisano w tym artykule.

Jak Państwo widzą, same przypadki i zbieg okoliczności.





Tegoroczne plany.




Wiedząc to wszystko, warto na koniec dowiedzieć się czego dotyczyły rozmowy w tym roku.



Mimo iż źródła z których korzystają ludzie tacy jak Jim Tucker nie są weryfikowalne, to jednak czytając jego wypowiedzi z poprzednich lat, wydaje nam się, że można im ufać. Tegoroczne spotkanie grupy Bilderberg podsumowano na stronie Globalresearch.ca .

Wg. Jima Tuckera i jego przyjaciół, którzy co roku podążają tropami Bilderbergu, w tym roku tematem numer jeden był kryzys, co może wydawać się trochę śmieszne, kiedy weźmie się pod uwagę, że wśród uczestników spotkania siedzieli także główni architekci kryzysu oraz osoby, które zajmują się jego "rozwiązywaniem".

Tak więc głównym tematem były sposoby radzenia sobie z ekonomicznym kryzysem poprzez "albo przedłużoną, bolesną depresję, która pogrąży świat na dekady w stagnacji, upadku i biedzie... albo intensywną lecz krótką depresję, która przetrze drogę dla nowego, trwałego ekonomicznego światowego porządku, charakteryzującego się mniejszą niepodległością, lecz większą wydajnością".



Inną sprawą rozpatrywaną w tym roku, było podobno "dalsze zwodzenie oszczędzających pieniądze milionów ludzi oraz inwestorów, którzy uwierzyli w nagłośnione pogłoski o zwrocie w gospodarce. Ludzie ci zostaną wrobieni w masowe straty i dotkliwy finansowy ból w nadchodzących miesiącach" oraz, że "nastąpi ostateczna ofensywa by wprowadzić w życie Traktat Lizboński, którego sprawa zawisła na głosowaniu Irlandii na "TAK", we wrześniu lub październiku". Traktat nadałby Unii Europejskiej olbrzymiej władzy nad jej państwami członkowskimi, w gruncie rzeczy tworząc ponadnarodowy, regionalny rząd, co sprowadziłoby każdy z krajów członkowskich to pozycji prowincji.



Jim Tucker oznajmił także, jakoby jego źródła doniosły, iż grupa ma: "plan dotyczący globalnego departamentu (ministerstwa) zdrowia, globalnego ministerstwa skarbu oraz raczej skróconej depresji niż dłuższych ekonomicznych spadków." Tucker powiedział także, że minister spraw zagranicznych Szwecji, były premier, Carl Bildt, "wygłosił mowę na rzecz przeobrażenia Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) w światowy departament (ministerstwo) zdrowia. W mowie opowiadał się on także za przekształceniem IMF czyli International Monetary Fund (Międzynarodowy Fundusz Walutowy) w światowe ministerstwo skarbu, a oba departamenty miałyby pozostawać oczywiście pod auspicjami Narodów Zjednoczonych"

Tucker zdał relację także iż: "Amerykański sekretarz stanu, Geithner oraz Carl Bildt nagabywali za krótszą recesją, nie recesją trwającą 10 lat... po częsci ponieważ 10 letnia recesja uszkodziłaby także interesy przemysłowców reprezentowanych na spotkaniu Bilderberg, a ci na tyle na ile chcą globalnego ministerstwa skarbu oraz ministerstwa pracy, to jednak nadal lubią zarabiać pieniądze. Tak długa recesja kosztowałaby ich olbrzymie ilości gotówki, ponieważ nikt nie kupowałby ich zabawek... wykazywano więc skłonność ku recesji krótkiej".



W planach jest też destrukcja amerykańskiego dolara i na jego miejsce ostrożne wprowadzanie zapewne już jakiejś wspólnej waluty.



W kontekście rozmów o tegorocznym spotkaniu Bilderberg pojawiły się także teksty na temat dziwnego, a również tajnego spotkania miliarderów jakie miało miejsce 5 maja tego roku.



Jak donosił The Times w jego wersji internetowej pt. "Klub miliarderów mówi o potrzebie okiełznania przeludnienia", miliarderzy spotkali się na prywatnym Uniwersytecie Rokefeller'a na Manhattanie. Uczestnicy oficjalnie i stanowczo odmówili ujawnienia informacji dotyczących przebiegu dyskusji.



The Times napisał jedynie, że "Niektórzy z głównych amerykańskich miliarderów, spotkali się w sekrecie, by rozważyć, w jaki sposób bogactwo może być użyte do spowolnienia wzrostu światowej populacji oraz przyspieszenia poprawy zdrowia i edukacji." W tekście czytamy również, że "rozmawiali wspólnie łącząc siły na temat obejścia politycznych i religijnych przeszkód ku zmianom".



Co może się wydać także ciekawe to: "Nieformalna sesja popołudniowa była prowadzona w takiej dyskrecji, że niektórym z doradców miliarderów powiedziano iż uczestniczą oni w "odprawach dotyczącym bezpieczeństwa".

Czytamy w artykule, iż: "zgodzili się oni, że przeludnienie jest sprawą priorytetową.

[...]

Doszli do konsensusu, że poprą strategię, w której walka ze wzrost populacji będzie podjęta na poziomie walki z potencjalną katastrofą ekologiczną, jak z zagrożeniem społecznym i przemysłowym

[...]

Grupa potrzebuje niezależności od rządowych agencji, które nie są w stanie dokonać odwrotu z drogi zmierzającej ku katastrofie, którą wszyscy dostrzegamy."



Jeden z członków spotkania powiedział: "Chcieli pogadać jak bogaty z bogatym, bez martwienia się że cokolwiek powiedzą, wyląduje następnego dnia w gazecie, w artykule kreślącym obraz, że są alternatywnym rządem światowym".



Wśród spotykających się na Manhattanie filantropów, na zaproszenie Billa Gates'a przybyli m.in. David Rockefeller Jr, Warren Buffett, George Soros, Michael Bloomberg, Ted Turner i Oprah Winfrey.



Patrząc na listę gości spotkania miliarderów, powiązania z grupą Bilderberg są aż nadto widoczne.

Nawet modus operandi jest taki sam.

Przyznają Państwo, że tematyka walki z przeludnieniem także wydaje się fascynująca i może zazębiać się z innymi planami grupy Bilderberg.



Jeśli źródła Jima Tuckera nadal pozostają wiarygodne, to wyraźnie widać, że wszystkie owe instytucje, spotkania i grupy mówią praktycznie jednym głosem.

Jak dla nas jest to głos Wielkiego Brata, którego idea być może i zrodziła się w umyśle urodzonego w Polsce Józefa Hieronima Retingera, który nawet jeśli założylibyśmy, że doprowadzając do powstania Bilderbergu chciał dobrze, to nie zdołał przewidzieć, że infrastruktura jego pomysłu może z czasem posłużyć do celów zupełnie innych niż zatrzymanie fali realnego komunizmu, która groziła światu po latach II Wojny Światowej. Czy można było przewidzieć, że zostanie ona wykorzystana przez dawnego wroga, którego ideologia opanuje być może nawet szlachetne niegdyś elity, które obecnie manipulują, pod pozorem także nieformalnych spotkań, przy cenach surowców, konfliktach, stanowiskach i tylko Bóg raczy wiedzieć przy czym jeszcze, próbując prowadzić świat w jednym bardzo wyraźnym kierunku. Kierunku globalnej wioski "charakteryzującej się mniejszą niepodległością, za to większą wydajnością".

W zwiększoną wydajność śmiemy wątpić, gdyż historia uczy nas, że kolektywizm nie sprawdza się pod żadną postacią, a jego jedyną pewną konsekwencją są śmiertelne ofiary w ludziach. Jednak postępującego ograniczania suwerenności jesteśmy niemal całkowicie pewni. Przecież od kilku miesięcy staramy się dokumentować codzienne kroki czynione w tym kierunku. Kroki w dużej mierze podejmowane właśnie przez bywalców klubu Bilderberg.



Żródło informacji:

Dokument PDF na temat historii Bilderbergu (język angielski)



Dodatkowo:

Józef Retinger w Wikipedii

10000 znanych wolnomularzy

Multimedialne archiwa na temat początków Unii EuropejskiejRetinger - założyciel ELEC

Broszukra ELEC o jej początkach

Modyfikowane genetycznie drożdze - Unilever

IG Farben i III Rzesz - "Wall Street and The Rise of Hitler"

Na Youtube, z polskimi napisami, Dr Rath o IG Farben część 1

Reportaż BBC Radio 4 na stronie Wikileaks (plik mp3)

Reportaż BBC Radio 4 z polskimi napisami na Youtube - część 1

ABC News o incydencie "zniknięcia Obamy z samolotu"

Chicago Suntimes - informacje o spotkaniu Obamy i Clinton

Informację o spotkaniu Obamy i Clinton potwierdził USA Today

BBC na temat wspólnego stanowiska USA i EU wobec Iranu

The Prague Post o tarczy w Czechach.

Chińska People Daily o tarczy w Czechach uzgodnionej na spotkaniu Bilderberg.

Portugalska gazeta "Sol" na temat Bilderberg i przywódców państw.

Podsumowanie Bilderberg 2009 - Globalresearch.ca

Międzynarodowa Macedońska Agencja Prasowa o destrukcji dolara

The Times o miliarderach walczących z przeludnieniem







Polecam odwiedzać i śledzić blog znajdujący się pod poniższym linkiem:

http://orwell.blog.pl



Dziękuję za odwiedziny i ewentualne uczestnictwo w rozwoju...
Jestem Głosem Twoich Myśli...

[ external image ]

Kiedy leżę w łóżku, mam mroczną przeszłość!
XAURM
Infrzak
Posty: 37
Rejestracja: czw lut 14, 2008 12:57 pm
Kontakt:

Re: Na co ważnych ludzi zgraja w Bilderbergu się nastraja

Post autor: XAURM »

Znaczenie i wpływy tej grupy są przeceniane, przez ostatnie lata owa grupa musiała się pogodzić że nie jest jedna jedyną która kształtuje losy świata, jest to dla nich bolesna lekcja , ale niemniej konieczna.
Awatar użytkownika
Conspiracy
Zaangażowany Infranin
Posty: 369
Rejestracja: pt lut 20, 2009 12:57 pm
Kontakt:

Re: Na co ważnych ludzi zgraja w Bilderbergu się nastraja

Post autor: Conspiracy »

[quote name='XAURM' post='58374' date='pon, 27 lip 2009 - 01:51']Znaczenie i wpływy tej grupy są przeceniane, przez ostatnie lata owa grupa musiała się pogodzić że nie jest jedna jedyną która kształtuje losy świata, jest to dla nich bolesna lekcja , ale niemniej konieczna.[/quote]







Wymień konkretne kontr grupy.
Jestem Głosem Twoich Myśli...

[ external image ]

Kiedy leżę w łóżku, mam mroczną przeszłość!
ODPOWIEDZ

Wróć do „9.11, TAJNE ZAKONY, NWO”