Maszyna czasu ojca Ernettiego

Fizyka, chemia, nauki o Ziemi, wynalazki, eksperymenty.
Awatar użytkownika
Lazy
Full Active
Posty: 546
Rejestracja: pn paź 01, 2007 9:35 pm
Kontakt:

Maszyna czasu ojca Ernettiego

Post autor: Lazy »

Czy w drugiej połowie XX wieku został skonstruowany swoisty magnetowid do odtwarzania akustycznej i optycznej ścieżki historii świata?



Podobno pracowano nad nim w ścisłej tajemnicy w latach 1950-1990. Koordynatorem tych działań miał być włoski benedyktyn, ojciec Alfredo Pellegrino Ernetti, czło­wiek o szerokich zainteresowaniach, z wykształcenia fizyk. Prototyp wehikułu czasu nazwano chronowizorem. Na po­czątku lat 70. ub. wieku rozpoczęły się pierwsze próby testowania tej niezwykłej maszyny.

Badacze, którym udało się odtworzyć historię owego wynalazku, twierdzą, że przy opracowywaniu konstrukcji i zasad funkcjonowania chronowizora brało udział 12 światowej sławy naukowców, działających w całkowitym ukryciu. Ten stan rzeczy trwał aż do chwili, kiedy oj­ciec Ernetti z niejasnych do dzisiaj po­wodów zdradził mass mediom, że jest w stanie podglądać przeszłość.

Wybuchła wówczas prawdziwa burza.

Czy możliwe jest „podglądanie" przeszłości na ekranie swego rodzaju „magnetowidu"?

Po złożeniu tego oświadczenia zakon­nik otrzymał od swych zwierzchników zakaz wypowiadania się na temat chro­nowizora. Watykan stał bowiem na sta­nowisku, że prace nad urządzeniem nie powinny być nagłaśniane. Ponadto chronowizorem interesował się wywiad ame­rykański, a także Rosjanie. Jak zapewniają świadkowie, w ostatnich latach swego ży­cia Alfredo Ernetti

opuszczał klasztor wyłącznie w towarzystwie ochroniarzy

ponieważ realna była groźba, że zostanie uprowadzony przez służby specjalne ob­cych mocarstw, które za wszelką cenę pragnęły poznać konstrukcję tajemnicze­go aparatu.

Z upływem lat pamięć o chronowizorze powoli zanikała. Jednak garstka dociekli­wych dziennikarzy nie rezygnowała z prób dotarcia do wynalazku. Ustalili oni, że po śmierci Ernettiego w roku 1994 Stolica Apostolska nakazała zdemontowanie urządzenia i przewiezienie wszystkich jego części do ar­chiwum watykańskiego.

Czy w jakimś innym kraju, np. w USA lub Rosji, w latach 80. i 90. również skonstruowa­no takie urządzenie?

Tego możemy się tylko do­myślać. Nie ulega natomiast wątpliwości, że chronowłzor należy do najbardziej niebez­piecznych wynalazków w historii. Z je­go pomocą można wszak odbierać obrazy dowolnych zdarzeń zachodzących w świe­cie, a nawet myśli określonych osób! Je­żeli aparat rzeczywiście istnieje, byłby doskonałym urządzeniem szpiegowskim -wszechobecnym okiem i uchem Wielkie­go Brata, mogącego podglądać świat dla własnych ceiów. Czymś, co raz na zawsze odebrałoby ludziom wolność działania i myślenia oraz -jak ujął to ojciec Ernetti - spowodowałoby powszechną tragedię.

Przez kilkanaście lat od śmierci włos­kiego zakonnika na światło dzienne nie wy­szły żadne nowe fakty. Ksiądz Francois Brune, od lat zajmujący się zjawiskiem transkomunikacji, czyli kontaktami z umarłymi za pomocą urządzeń elektronicz­nych, dobrze znał ojca Ernettiego i jest przekonany, że absolutnie nie był on ty­pem mitomana. - Nie wierzę w to, by po prostu wymyślił całą tę historię - powie­dział mi, gdy rozmawiali­śmy podczas jego wizyty w Polsce w grudniu 2008 roku, kiedy to redakcja Nie­znanego Świata przyznała mu swą roczną Honorową Nagrodę.

Ernetti nigdy nie twierdził, że sam skonstruował chronowizor, co mogłoby budzić pewne zastrzeżenia. Zasłaniając się złożoną uroczyście przysięgą, nie chciał jednak podać nazwisk osób żyją­cych, które w tym projekcie uczestniczy­ły. Ujawnił natomiast personalia naukow­ców już nieżyjących. Stąd wiemy, że w pracach nad chronowizorem brali udział m.in.: Enrico Fermi - noblista, świato­wej sławy fizyk jądrowy, Werner von Braun - inżynier urodzony w Wyrzysku pod Bydgoszczą, twórca rakiety V2, po wojnie pracujący dla Amerykanów, oraz ojciec Agostino Gemelli, lekarz i psycho­log, założyciel Katolickiego Uniwersytetu Najświętszego Serca w Mediolanie.

Powiedzmy w tym miejscu, że kontakty wszystkich wymienionych przed chwilą uczonych z włoskim zakonnikiem są bar­dzo prawdopodobne. Na przykład Fermi wielokrotnie bywał we Włoszech, gdzie wykładał na uniwersytetach; wiadomo też, iż von Braun oraz Fermi znali się i

podzielali swoje naukowe fascynacje.

Jeśli chodzi o Gemellego, współpraco­wał on z Ernettim przy jego badaniach muzyki prepolifonicznej. Gdy 17 września 1952 roku usiłowali wyeliminować szumy z nagrań chorałów gregoriańskich, doszło do uzyskania pierwszego transkontaktu -utrwalenia głosu z zaświatów na taśmie magnetofonowej. Trzeba dodać, że o. Gemelli (jeden z fundatorów Kliniki Gemelii, w której leczony był Jan Paweł II) nie należał do ludzi łatwowiernych, wyzby­tych krytycyzmu. Do zakonu wstąpił po swym nawróceniu w wieku 25 lat, już po studiach medycznych, a w Kościele zaj­mował się między innymi badaniem stygmatów, które uznawał za efekt histerii (za­chowało się jego negatywne świadectwo na temat ran o. Pio). Ktoś taki z pewnością nie dawał się ponieść fantazji.

Biorąc to wszystko pod uwagę, nie moż­na wykluczyć, że na początku lat pięćdzie­siątych odbyło się spotkanie Fermiego, von Brauna, Gemellego i Ernettiego i że omówiono na nim pomysł podglądania i podsłuchiwania przeszłości z pomocą swoistego wehikułu czasu.

Po dwudziestu latach intensywnych prac powstał prototyp retrospektywnej kamery. Wiedząc o zamiłowaniu ojca Ernettiego do muzyki prepolifonicznej, nie można się dziwić, iż najpierw zrekonstruował on sta­rożytną operę, której premiera odbyła się w roku 169 p.n.e. Dzięki chronowizorowi badacze mogli ujrzeć i usłyszeć przedsta­wienie, które wystawiono ponad 2000 lat temu w sąsiedztwie zachodniego zbocza rzymskiego Kapitolu, w Forum Holitorium.

- Widać było nie tylko mężczyzn i kobiety, ale także istniejące wówczas domy, drzewa i zwierzę­ta - zapewniał ojciec Ernetti. Z pomocą chronowizora odtwo­rzono tekst i muzykę zaginionej opery. Potem, jak ustaliła dziennikarka włoskie­go magazynu Oggi, z inicjatywy Ernettie­go partytura trafiła do rąk profesora Giuseppe Maraski.

Pierwsze udane próby zachęciły bada­czy do przeprowadzenia kolejnych ekspe­rymentów, l tak odtworzono sceny z życia Benito Mussoliniego, a potem całe życie papieża Piusa XII,

- Weryfikacja została przeprowadzona w oparciu o osoby najłatwiejsze do „ uchwycenia ", ponieważ nie żyły od nie­dawna, i co do których istnieje szeroka historyczna dokumentacja - tłumaczył oj­ciec Alfredo Ernetti.

Krótko przed swą śmiercią zakonnik zdradził także, że chronowizora użyto pa­rę razy na prośbę włoskiej policji. Ilekroć urządzenie rejestrowało jakieś

zbrodnicze zamiary

badacze identyfikowali ewentualnych sprawców i w ten sposób uniemożliwiali im dokonanie zaplanowanych przestępstw.

Zrealizowano też projekt odtworzenia życia Jezusa Chrystusa, włącznie z Ostat­nią Wieczerzą, drogą krzyżową na Golgo­tę oraz zmartwychwstaniem. Przy tej oka­zji została potwierdzona autentyczność Całunu Turyńskiego. Wyszły na jaw także pewne różnice - np. Jezus ani razu nie upadł pod ciężarem krzyża! Zdaniem ojca Ernettiego, stacje krzyżowe, które to upa­miętniają, dodano, aby udramatyzować Pasję.

Wszystkie uzyskane w chronowizorze obrazy sfilmowano, a potem zaprezento­wano papieżowi, kardynałom oraz prezy­dentowi republiki. Podobno wspomniane grono dostojników było wyraźnie zasko­czone zbieżnością odtworzonych scen z tekstami Ewangelii synoptycznych.

W roku 1993 Stolica Apostolska popro­siła chorego na raka ojca Ernettiego, aby przedstawił wyniki swoich badań międzynarodowej komisji katolickich naukow­ców.

Był to wielki dzień zakonnika, który całe życie poświęcił retrospektywnej ka­merze, lecz jako osoba posłuszna władzy zakonnej swoje odkrycie musiał trzymać w tajemnicy. Wystąpienie w Akademii Papieskiej w Rzymie, jak twierdzi ksiądz Francois Brune, spotkało się z przychyl­nym przyjęciem. Zaproszeni naukowcy i kardynałowie szczegółowo zapoznali się z konstrukcją chronowizora oraz jego działaniem. Jednak kiedy siedem miesię­cy później ojciec Ernetti pożegnał się z życiem, aparat na polecenie Stolicy Apostolskiej rozmontowano. Podobno rozłożony na części spoczął on w niedo­stępnych archiwach Watykanu.

- Oczywiście wszystko to w dalszym cią­gu istnieje, ale gdzie się znajduje, tego nie wiem - mówi ksiądz Francois Brune.

- Trudno byłoby przypuścić, by ojciec Ernetti, watykański pełnomocnik do spraw rozwoju muzyki kościelnej, autor, który na­pisał m.in. 72 tomy o problematyce kultu muzyczno-liturgicznego, a także nagrał 50 płyt z muzyką antyku, chciał w złym zamia­rze wprowadzić w błąd innych uczonych - podsumował casus chronowizora Ernst Meckelburg, autor znakomitej książki Tunel w czasie.

Jeśli zaś taka właśnie jest prawda, po­zostaje tylko czekać na dzień, w którym Watykan podejmie decyzję o oficjalnym zaprezentowaniu światu wehikułu czasu.



Wojciech Chudziński
ŻYCIE JEST TYLKO GRĄ

WSZYSTKO,CZYM ONO JEST,TO ILUZJA,ALE WY,GRACZE,DOSZLIŚCIE DO PRZEKONANIA,ŻE TO JEDYNA RZECZYWISTOŚĆ
Awatar użytkownika
Erhion
Infrańczyk
Posty: 188
Rejestracja: śr kwie 30, 2008 12:09 pm
Kontakt:

Re: Maszyna czasu ojca Ernettiego

Post autor: Erhion »

Ciekawe, tylko za cholerę nie mogę sobie wyobrazić jak i z czego to zrobiono.



Dwa, skoro pokazuje to prawdziwą przeszłość, a nie to co wiemy z przekazów historycznych to mogło by zmienić nasze postrzeganie na wiele spraw.
Awatar użytkownika
Lazy
Full Active
Posty: 546
Rejestracja: pn paź 01, 2007 9:35 pm
Kontakt:

Re: Maszyna czasu ojca Ernettiego

Post autor: Lazy »

Erhion
Dwa, skoro pokazuje to prawdziwą przeszłość, a nie to co wiemy z przekazów historycznych to mogło by zmienić nasze postrzeganie na wiele spraw.
Zgadza się,tylko "łapę"na tym urządzonku położył Watykan.Zapewne boją się prawdy.Całe ich imperium ległoby w gruzach.
ŻYCIE JEST TYLKO GRĄ

WSZYSTKO,CZYM ONO JEST,TO ILUZJA,ALE WY,GRACZE,DOSZLIŚCIE DO PRZEKONANIA,ŻE TO JEDYNA RZECZYWISTOŚĆ
Przemek
Homo Infranius
Posty: 425
Rejestracja: pn lip 09, 2007 2:11 pm
Kontakt:

Re: Maszyna czasu ojca Ernettiego

Post autor: Przemek »

Pantanal moze jakieś dowody na te brednie? nie chce Ci się zagłębiać w temat i np. pojechać do Watykanu w celu zaczerpnięcia wiedzy?
Awatar użytkownika
Christof
Infrzak
Posty: 55
Rejestracja: wt cze 17, 2008 7:53 pm
Kontakt:

Re: Maszyna czasu ojca Ernettiego

Post autor: Christof »

Czy o podobnym urządzeniu, nie wspomina Spalding w książce Życie i nauka Mistrzów Dalekiego Wschodu? Tak sobie coś mgliście przypominam, że chyba pokazywano im taką maszynę, albo skonstruowali ją wg wskazówek. Pewności jednak nie mam.
Jasne, że jestem szalony, ale to nie znaczy, że nie mam racji.

Jestem szalony, a nie chory.



Robert Anton Wilson
Przemek
Homo Infranius
Posty: 425
Rejestracja: pn lip 09, 2007 2:11 pm
Kontakt:

Re: Maszyna czasu ojca Ernettiego

Post autor: Przemek »

A czy musi to być napisane w Biblii? to, że akurat facet z Watykanu nie zmienia niczego, jeśli to prawda to wielki szacunek dla niego.Ja nie napisałem, że to bdury i również nie napisałem, że to prawda. Bo nie wiem nie mam żadnych dowodów na potwierdzenie bądz zaprzeczenie. Może takowe się pojawią. A Ty od razu określiłeś się, że to bzdury więc wciąż czekam na dowody? masz je czy tak bedziesz się teraz bezproduktywnie pocił? Tutaj kłania się cytat z Einsteina "Wszyscy wiedza, ze czegos zrobic nie mozna. Ale przypadkowo znajduje sie jakis nieuk, który tego nie wie. I on własnie robi odkrycie".
Awatar użytkownika
Lazy
Full Active
Posty: 546
Rejestracja: pn paź 01, 2007 9:35 pm
Kontakt:

Re: Maszyna czasu ojca Ernettiego

Post autor: Lazy »

@Przemek

Słuszna uwaga.
ŻYCIE JEST TYLKO GRĄ

WSZYSTKO,CZYM ONO JEST,TO ILUZJA,ALE WY,GRACZE,DOSZLIŚCIE DO PRZEKONANIA,ŻE TO JEDYNA RZECZYWISTOŚĆ
Przemek
Homo Infranius
Posty: 425
Rejestracja: pn lip 09, 2007 2:11 pm
Kontakt:

Re: Maszyna czasu ojca Ernettiego

Post autor: Przemek »

To podziel się swoimi uwagami na jakiej podstawie twierdzisz, że to bajeczna teoria? przypatrzyłeś się fotografiom, rozumie że poddałeś je jakimś dogłębnym analizom i wyciagnąłeś wnioski? myśle, że sporo osób chętnie poczyta co masz do powiedzenia w tej kwestii.
Przemek
Homo Infranius
Posty: 425
Rejestracja: pn lip 09, 2007 2:11 pm
Kontakt:

Re: Maszyna czasu ojca Ernettiego

Post autor: Przemek »

A czy ja napisałem, że to prawda? nie. Poprostu nie ma wystarczających dowodów za jak i również przeciw. Ja nie przekreslam czegoś tylko dlatego, że jest to powiązane z religią czy też innymi rzeczami. Ty natomiast generalizujesz, oceniłeś całą tą historie zbyt powierzchownie i to jest moim zdaniem błąd.
Przemek
Homo Infranius
Posty: 425
Rejestracja: pn lip 09, 2007 2:11 pm
Kontakt:

Re: Maszyna czasu ojca Ernettiego

Post autor: Przemek »

Można dalej odwracać kota ogonem jeśli taki poziom Ci odpowiada. Wiesz mówienie mi, że to działa jest takie same jak powiedzenie "nie ucz ojca dzieci robić". Już w innym temacie prosiłem jeśli nie masz nic mądrego do powiedzenia to lepiej nie pisz. Bo naprawdę Twoje ograniczenia w logicznym mysleniu czasami mnie bawią, a czasem żenują.
ODPOWIEDZ

Wróć do „NAUKA i TECHNIKA”