INFRA RED BIBLE
Re: INFRA RED BIBLE
Szacun ludzie, nie mogłem się oderwać od tego cholerstwa, a nawet przeczytałem to 2 razy, jeszcze raz szacun i czekam na większość !
Niech ciastko będzie z Wami
Niech ciastko będzie z Wami
Każdego ranka, każdej nocy Dla męki ktoś na świat przychodzi.
Jedni się rodzą dla radości, inni dla nocy i ciemności.
[ external image ]
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hodie Mihi, Cras Tibi -> Co Dziś Mnie, Jutro Tobie Się Stanie
[ external image ]
Jedni się rodzą dla radości, inni dla nocy i ciemności.
[ external image ]
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hodie Mihi, Cras Tibi -> Co Dziś Mnie, Jutro Tobie Się Stanie
[ external image ]
Re: INFRA RED BIBLE
Nikt się nie zgłaszał więc padło na Manfredo90, ale nie martw się będziesz miał wiele przygód
Manfredo90 człowiek który poszukiwał mocy dla dobra świata, miał największego możliwego pecha i stał się zły. Początkowo były to tylko podszepty Darth Lukocyfera , które prowadziły go do zniszczonej katedry wzniesioną ku chwale najmroczniejszego, w jej ruinach odnalazł stary pergamin na którym było zaklęcie przywołujące demona by spełnił jedno życzenie po przywołaniu poprosił o jedno:
- Chce być potężnym wojownikiem, by ratować świat przed złem ? rzekł Manfredo90
- Moc zdobywa się stopniowo, ale jeśli będziesz łamał pieczęcie światła to twój potępiał będzie wzrastał ? odpowiedział Darth
- Światła ? czyli.. ? chciał powiedzieć Manfredo lecz mu Lukocyfer przerwał
- Tak źli mnie zamknęli by powoli niszczyć świat, a więc zgadzasz się stać moim wojownikiem ? ?
- Oczywiście ? Powiedział Manfredo90 po czym jego ciało zostało przeszyte mroczną magią
- Co się dzieje ? ? zapytał przerażony wojownik
- Właśnie stajesz się narzędziem zła MUAHAHAHAHA ? odpowiedział Darth, po zakończeniu absorpcji mocy Manfredo już nie przypominał człowieka jego ręce pokryły się łuskami a, a brzuch przedzielił się i wyrosły mu zęby w jego oczach płonęła rządza anihilacji wszystkiego co żywe.
- Idź i mnie uwolnij mroczny rycerzu ? Powiedział demon po czym zniknął
- Tak panie ? odpowiedział Manfredo90 ale jego głos brzmiał inaczej jakby jakaś istota pełna szaleństwa i nienawiści mówiła równo z nim
Ostrze zagłady - Miecz który może przeciąć wszystko ale tylko i wyłącznie w rękach Manfreda ostrze miecza z jednej strony przypomina zwykłą powierzchnie tnącą, natomiast druga strona najeżona jest małymi igiełkami które służą do odbierania sił witalnych wrogowi by zwiększać potencjał wojownika rękojeść miecza jest wykonana z kości człowieka
Apokalipsa pijanego Jana
Cz. 1
Ostatniej pieczęci bronił Yan_Volskee lecz nikt nigdy nie pokonał tego Anioła.Cz. 1
Gdy Manfredo wbiegł do świątyni jego ciało zostało przeszyte snopem światła.
- Tylko na tyle cie stać aniołeczku! - wrzasnął Manfredo90 po czym skierował się do pieczęci
- Nie pozwolę ci jej złamać, prędzej zginę niż Lukocyfer powróci na tą ziemie - odpowiedział Yan a jego głos dochodził ze wszystkich stron
- Swoimi sztuczkami mnie nie powstrzymasz, a jeśli chodzi o śmierć to da się załatwić - rzekł Mroczny Rycerz sięgając po ostrze zagłady.
- Nie zrobisz mi krzywdy dopóki mnie nie znajdziesz - powiedział Anioł po czym rzucił zaklęcie oślepienia, po czym zbliżył się po cichu do Manfreda i chwytając za sztylet chciał go zabić, ale w tej samej chwili wojownik odwracając się wbił ostrze w ciało anioła
- Mówiłem ze nie przeżyjesz tego - Powiedział Rycerz po czym szybko postanowił zamachnąć się na głowę anioła
- Ale jak to możliwe ze mnie widzisz? - zapytał Yan
- Proste, zaklęcie oślepienia działa na oczy, których nie mam - powiedział Manfredo po czym odciął głowę aniołowi
- Czas wyzwolić mego pana - pomyślał wojownik i zerwał pieczęć, snop mrocznego ognia zasłonił całe niebo i spaczył jedyną istotę która decydowała o tym gdzie trafiają dusze zmarłych zwaną przez wszystkich Słoneczkiem INFRY
- Wolny, po tysiącach bezsensownych postów jestem wolny, a co do ciebie wojowniku nadeszła chwila abyś odebrał swoją nagrodę - powiedział Darth po czym wyciągnął dłoń w kierunku rycerza, ten bez chwili namysłu chwycił ją i poczuł jak opuszczają go siły witalne i jego wielka moc.
- Co się dzieje ? - zapytał Manfredo
- Już mi nie jesteś potrzebny a twoja moc jest moja. Żegnaj - powiedział Lukocyfer po czym spopielił ciało swego podwładnego
Chwile po tym na miejscu zjawił się Vardamir.
- Heh, wiedziałem że ten dzień nastąpi - powiedział z uśmiechem na twarzy Vardamir
- Dołącz do mnie albo zostaniesz ukarany - Powiedział Darth
- Bujaj się
- Er patrus exl orzal - wypowiedział Darth, a te słowa unieruchomiły Vardamira
- Ku*wa jednak sobie nie poradziłem... wybaczcie mi! - odparł Vard, a z jego oka popłynęła łza.
- Jestem wolny, a moc która dysponuje jest gigantyczna, ale co ja miałem zrobić? A tak czas na kare - rzekł Lukocyfer po czym wbił miecz w Varda i odebrał mu większość mocy.
- Chciałeś być człowiekiem to nim będziesz, a ta moc która ci została jest na tak niskim poziomie że z uleczeniem siebie będziesz miał problemy - powiedział demon po czym skierował wzrok w niebiosa
- RYSZARDZIE JUŻ IDE PO CIEBIE! - Ryknął Lukocyfer a jego głos obiegł cały świat INFRY
Ostatnio zmieniony pt paź 23, 2009 4:23 pm przez Darth_Luk, łącznie zmieniany 1 raz.
Doświadczenie to coś, co zdobywasz tuż po chwili w której go potrzebowałeś.
Na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści,
a na sznurze obok gaci będą wisieć eurokraci.
banofilia- zboczenie występujące u modów i adminów, objawiające się odczuwaniem rozkoszy podczas wyrzucania użytkowników.
W normalnych czasach ze złem walczyło by dobro, ale my żyjemy w takich gdzie zło musi zostać zwalczone przez większe zło.
Dyktatury dzielą się na dobre i złe. Demokracja jest zawsze głupia.
Na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści,
a na sznurze obok gaci będą wisieć eurokraci.
banofilia- zboczenie występujące u modów i adminów, objawiające się odczuwaniem rozkoszy podczas wyrzucania użytkowników.
W normalnych czasach ze złem walczyło by dobro, ale my żyjemy w takich gdzie zło musi zostać zwalczone przez większe zło.
Dyktatury dzielą się na dobre i złe. Demokracja jest zawsze głupia.
-
- Początkujący
- Posty: 19
- Rejestracja: pt wrz 28, 2007 3:22 pm
- Kontakt:
Re: INFRA RED BIBLE
No to Rysiek ma przesrane
Hmm...on chyba nawet ma na chwilę obecną 33 lata
Hmm...on chyba nawet ma na chwilę obecną 33 lata
[ external image ]
They must find it difficult... those who have taken authority as the truth, rather than truth as the authority.
[right]- Gerald Massey[/right]
They must find it difficult... those who have taken authority as the truth, rather than truth as the authority.
[right]- Gerald Massey[/right]
Moje imię po japońsku:
ジャツェック
Re: INFRA RED BIBLE
Mocne jak dobra whisky Po prostu kolega wymiata świetnymi tekstami które cudem pomijają mnie Także dalej pisz o Ryszardzie, Darth(cie) z chęcią poznam ich tajemnice a potem je wykorzystam w odwiecznej walce zła i dobra Pozdrawiam!
"Fanatyzm religijny to największe zło tego świata"
Re: INFRA RED BIBLE
Nosz kurde prawie mnie zabił
Dobra poczekam jak skończy apokalipsę i dopiero coś zacznę pisać, żeby mu nie przeszkadzać ;]
Dobra poczekam jak skończy apokalipsę i dopiero coś zacznę pisać, żeby mu nie przeszkadzać ;]
<p class="bbc_center"><img alt="" src="http://data.whicdn.com/images/31516953/ ... _large.gif" style="width:220px;height:150px;"><img alt="Posted Image" class="bbc_img" src="http://images39.fotosik.pl/294/53c0e141a07655e2med.png" style="width:200px;height:100px;">
Re: INFRA RED BIBLE
Specjalny koment dla pana Darth:
Bo świat bez porąbańców tworzących takowe dzieła byłby nudny! ^^
Bo świat bez porąbańców tworzących takowe dzieła byłby nudny! ^^
- Manfredo90
- Infrańczyk
- Posty: 132
- Rejestracja: wt wrz 22, 2009 9:46 am
- Kontakt:
Re: INFRA RED BIBLE
Wooow...pojawiłem sie w powieśCI
Re: INFRA RED BIBLE
Apokalipsa pijanego Jana
Cz.2
Cz.2
Darth spojrzał na leżącego na ziemi Vardamira
- Byłeś jednym z lepszych demonów, a skończyłeś jako namiastka człowieka - powiedział Demon
- Chrzań się – odpowiedział Vardamir, po czym usłyszał śmiech Lukocyfera, który rozpływal się w powietrzu.
Gdy dotarł przed bramy niebios na jego drodze stanęły trzy istoty, Orson, Aelreda i Jacmu
- Nie dostaniesz się do środka piekielny pomiocie - powiedział Jacymu po czym chwycił za ognisty miecz
- Widzę ze nigdy nie obejdzie się bez tego bezsensownego rozlewu krwi - powiedział Darth po czym otoczył się mrocznym dymem który po chwili dosięgał strażników
- Uwaga on coś knuje! - wrzasnął Orson
- Nie mylisz się Orsonie - powiedział Lukocyfer po czym pokrył anioła mrocznym ogniem
- Zaraz się z tego wydostane - powiedział Orson
- Nie radze ci dotykać tego płomienia bo spłoniesz, więc zostało tylko dwie istotki do pokonania - powiedział Darth
- Ja cie tu zatrzymam demonie! - wrzasnęła Aelreda po czym rzuciła się ze swoją kosą na Lukocyfera
- No tak w tobie nadal jest część zła które przejęłaś z pierścienia - rzekł unikając ciosu Darth i przykładając palec wskazujący do czoła anioła śmierci powiedział
- Zaśnij - chwile po tym Aelreda zapadła w głęboki sen
Dym chwile po tym się rozwiał a naprzeciw siebie stali Lukocyfer i Jacymu
- Czemu ich nie zabiłeś demonie - zapytał ostatni obrońca
- Moją moc wole zachować na Ryszarda, a teraz zejdź mi z drogi albo zginiesz dla ciebie nie będzie taryfy ulgowej - powiedział Darth
- A więc zmierzmy się - odpowiedział Jacymu
- Dobra - powiedział Lukocyfer po czym rzucił kulą mrocznego ognia, która uderzając w obrońcę rzuciła go na bramę
- To było zaskakujące ale nic mi nie zrobiło - odpowiedział Jacymu po czym rzucił się z mieczem na demona, lecz miecz wbił się w pancerz i nie chciał wyjść
- To chyba twoja broń - powiedział Lukocyfer łamiąc ostrze i rzucając je w kierunku ziemi, gdy Jacymu to zobaczył postanowił rzucać zaklęcia które miały za zadanie odesłać demona powrotem do piekła
- Nie masz takiej mocy by mnie odesłać, więc się poddaj albo cie rozpłatam jak świnię - powiedział Darth i zamachnął się mieczem na obrońcę który odskoczył w ostatniej chwili, lecz demon nie przestawał atakować.
- Co jest teraz będziesz uciekał jak jakiś tchórz? - zapytał Lukocyfer
- Niewiele wiesz o aniołach, my nigdy nie uciekamy - odpowiedział Jacymu po czym Darth wbił mu miecz w pierś po samą rękojeść
- Mówiłem że nie będzie taryfy ulgowej - powiedział demon.
Jacymu ostatkiem sił wsunął niepostrzeżenie dłoń w wyrwę w zbroi Lukocyfera i rzucił na niego jakieś zaklęcie
Chwile po śmierci ostatniego obrońcy Lukocyfer podszedł do bramy i szarpnął nią, ale to nawet nie zrobiło wrażenia na złotych wrotach.
- Nigdy się tam nie dostaniesz - powiedział Orson
Darth zignorował słowa anioła i ponownie szarpnął za wrota tym razem pojawiły się małe pęknięcia.
- Chyba mi się uda tam wejść aniołeczku – powiedział te słowa i wystawił środkowy palec Orsonowi
Szarpną trzeci raz, co spowodowało ze pęknięcia się pogłębiły, chwile po tym wyrwał wrota.
- Dla chcącego nic trudnego - powiedział po czym wszedł do nieba
- RYSZARDZIE CHOĆ I WALCZ ZE MNĄ - Wrzasną demon
Doświadczenie to coś, co zdobywasz tuż po chwili w której go potrzebowałeś.
Na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści,
a na sznurze obok gaci będą wisieć eurokraci.
banofilia- zboczenie występujące u modów i adminów, objawiające się odczuwaniem rozkoszy podczas wyrzucania użytkowników.
W normalnych czasach ze złem walczyło by dobro, ale my żyjemy w takich gdzie zło musi zostać zwalczone przez większe zło.
Dyktatury dzielą się na dobre i złe. Demokracja jest zawsze głupia.
Na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści,
a na sznurze obok gaci będą wisieć eurokraci.
banofilia- zboczenie występujące u modów i adminów, objawiające się odczuwaniem rozkoszy podczas wyrzucania użytkowników.
W normalnych czasach ze złem walczyło by dobro, ale my żyjemy w takich gdzie zło musi zostać zwalczone przez większe zło.
Dyktatury dzielą się na dobre i złe. Demokracja jest zawsze głupia.
Re: INFRA RED BIBLE
DZIECIŃSTWO ORSONA
- Niee!!! Nieee!!! Nie możesz tam wejść. Nie wolno Ci! To miejsce jest czyste, nie pozwalam Ci się tam wpraszać z tymi brudnymi buciorami. TO JEST MÓJ DOM!!!Krzyczał biedny Orson, lecz Dart go nie słyszał.
Orson zamknął oczy i starał sobie przypomnieć jakieś ważne nauki Ryszarda.
...
Stopniowo popadał w coraz głębszy letarg.
...
- Witaj Aniele! Zostaniesz moim sługą? - Zapytał Rysiek.
- Kto? Ja? Nie wiem, chyba tak - odparł zdezorientowany anioł.
- A więc zgoda. Nadaję Ci imię ORSON. Od tej pory wszystko co uczynisz, uczynisz w imię dobra.
- Dobrze... Kim jesteś? Skąd się tu wziąłem? Czy Twoja broda jest prawdziwa?
- Ohohoho! Spokojnie istoto, ja na pewno jestem prawdziwy, nie ma we mnie nic sztucznego. A pojawiłeś się tu ponieważ takie było moje życzenie.
- Więc kim ty jesteś dla mnie?
- Twoim szefem.
- Fajnie, nie wiem o co chodzi, ale czuję że jest fajnie.
Nowa istota, stworzona przez Ryśka dojrzewała w niebie. Uczyła się miłować śmiertelników, tworzyć cuda, a gdy już była nieco lepsza Rysiek nauczył jej paru zaklęć.
- Tym prostym zaklęciem uśpisz demona na parę godzin.
- Kim są demony, mistrzu?
- Demony? To takie istoty, które były niegdyś dobrymi aniołami, ale ich serce skrywało urazę do ich stwórcy.
- To znaczy, że teraz są złe?
- Tak, są! I to bardzo! A teraz obserwuj. " IMFLAMBO! " - Krzyknął Rysiek - Teraz powtórz.
- IMFLAMBO! - Powtórzył młody Orson po czym wystrzelił, energią w postaci niewielkiej, sferycznej bryły. - Eeee... nic się nie stało.
- Nic nie szkodzi ćwicz dalej.
Po tygodniach treningu Rysiek uznał, że warto wysłać młodego w teren. Znał jego możliwości i nie obawiał się, że stanie mu się krzywda.
- Jesteś gotów by wyruszyć sam. Udaj się na Ziemię i pozdrów w moim imieniu wszystkich moich wyznawców. Tylko pod żadnym pozorem nie udawaj się do piekieł.
- Dobrze!
Młody udał się na Ziemię. Pozdrowił tu i tam. I nagle słyszy jak jakiś głos mówi do niego.
- Orsonie! Orsonie!
- Kim jesteś? - Odparł anioł.
- Ja jestem wygnanym. Chcę ci pokazać to, czego boi się pokazać tobie Rysiek.
- Gdzie się ukrywasz?
- Nie ukrywam się. Za tamtym drzewem jest małe wieko odkryj je i wejdź do tej dziury. Tam jestem.
Młody anioł wszedł posłusznie do wieka.
- Witaj mały. Mam na imię Lucyfer. Jestem synem aniołem, ale Rysiek nie zgadzał się z moimi ideami i wygnał mnie z tamtych luksusów, więc stworzyłem sobie własne, mini - królestwo.
- Czy jesteś zły?
- Co ? Nie, ja jestem dobry. Jestem po prostu źle zrozumiany. Bo widzisz zajmujemy się tym w Infrze panował porządek. Więc trzeba czasem wyeliminować tych, którzy są niezdyscyplinowani. Ludzie są przesiąknięci złem. Oni są niedoskonali. To ich powinno się karać, nie nas demonów.
- Ale trzeba dawać ludziom kolejne szanse, nigdy nie jest za późno na poprawę.
- Oj jaki ty jesteś naiwny. Ludzie się nie poprawią. Oni tacy będą zawsze.
- A co z Benem? Byłem u niego niedawno. Jest dobrą istotą.
- Ben? Ten stary pieprzony onanizant? Daj spokój! Mówię Ci, nie ma takiego człowieka, który byłby dobry. - Odparł ironicznie Dart - Przyłącz się do mnie, zyskasz bardzo wiele młody wojowniku.
- NIEEEE!!! Nie mam zamiaru przyłączać się do tak obrzydliwej kreatury jak Ty. - Krzyknął po czym cisnął w Lucyfera kulą energii.
Mały Orson wykorzystał to zamieszanie i wyszedł z piekieł.
- Aaaahhh!! Gonić go demony!!! Nie może nam uciec taki dobry materiał do walki z Ryszardem.
- Już lecę - krzyknął QK1.
Z włazu wyfrunął demon potężny jak dąb. Jego maska ukrywała jego uczucia. Był doskonałym zabójcą.
- Niahahahahaha! Dorwę Cię gnoju.
Z niebios poczęły wydobywać się przerażające dźwięki. Nagle pomiędzy Orsonem a QK1-im pojawił się Ryszard.
- Nie pozwolę Ci tknąć tej istoty. Ona wybrała prawidłową ścieżkę. Nie możesz jej do niczego zmuszać. A teraz przepadnij! Będziesz teraz najsłabszym demonem, znienawidzonym przez całe piekło.
...
Nagle Orson wybudził się ze wspomnień.
- Ojcze, zawiodłem Cię! Nie dam rady stanąć między Tobą a Dartem, by wymierzyć sprawiedliwość.
Zgodnie z prośbą Vardamira część "Vardamir staje na nogi" zostaje wykasowana Oczywiście jak tylko upora się z problemem natury technicznej to wtedy część ta po wróci. Pozdrawiam! Dariusz
Ostatnio zmieniony ndz paź 25, 2009 10:20 am przez Vardamir, łącznie zmieniany 1 raz.
<p class="bbc_center"><img alt="" src="http://data.whicdn.com/images/31516953/ ... _large.gif" style="width:220px;height:150px;"><img alt="Posted Image" class="bbc_img" src="http://images39.fotosik.pl/294/53c0e141a07655e2med.png" style="width:200px;height:100px;">
Re: INFRA RED BIBLE
[quote name='Dariusz' post='62870' date='nie, 25 paź 2009 - 02:15']Zgodnie z prośbą Vardamira część "Vardamir staje na nogi" zostaje wykasowana Oczywiście jak tylko upora się z problemem natury technicznej to wtedy część ta po wróci. Pozdrawiam! Dariusz [/quote]
Hah, już uzyskałem zgodę na używanie nicków z innego forum na tym . W sumie to fajnie by było jakbyście wszyscy się poznali .
Do leżącego na ziemi Vardamira podszedł znany w Polsce mag, Obserwator.
- Iza, Elver, pomóżcie mi go zabrać. - Powiedział Obi kopiąc puszkę po coli, która leżała obok.
- W porządku! - Odpowiedział Elver.
- Zabieramy go do kryjówki, gdzie odpocznie.
Po kilku dniach, gdy Vardamir się przebudza.
- Elver! Elver! - krzyknęła Iza
- Co? Czego chcesz wariatko?
- Spójrz przebudza się. Co robimy ?
- A co mamy zrobić? Zawołajmy lepiej Obiego!
- !!! OOOOBIII !!! - Krzyknęli jednocześnie.
- Już idę! Co jest? Przebudza się? Odejdźcie odrobinę dalej! To wciąż demon!
- Aaaahhh... Gdzie... gdzie ja do diaska jestem? - Spytał Vardamir.
- To moja siedziba, demonie! Znaleźliśmy Cię nieprzytomnego na ulicy.
- Ale... nie mogę tu zostać Lucyfer planuje coś okropnego, nie mogę na to pozwolić!
- Hej, hej! Spokojnie wielkoludzie. Masz ograniczone moce nie pamiętasz? - Odparła Iza - Z taką mocą demona odpowiadałbyś jednemu bardzo lichemu magowi. Nie poradzisz sobie.
- Co więc proponujecie?
- Nauczymy Cię wszystkiego, co potrafimy. W połączeniu z Twoją mocą demona, powinno to dać oczekiwany rezultat. - Odpowiedział Elver.
Po chwili wszyscy za radą Obserwatora udali się do tajemnej piwnicy. Była to dość czysta piwnica, co prawda było tam trochę szczurów, ale wszystkie hodowlane. Znajdował się w niej długi korytarz a na jego końcu dziwne pomieszczenie. Wszystkie ściany były koloru czerwonego. A na środku podłogi znajdował się okrąg z pentagramem.
- Usiądź w tym okręgu Vardamirze! - rzekł Obserwator
- Dobrze, już się robi! - Po czym usiadł na okręgu.
- Zostaniesz teraz zahipnotyzowany byś odbył pojedynek z własnym umysłem. My rozstawimy się na zewnątrz okręgu by kontrolować Twoją moc. Bez tego wyrządziłbyś sporo szkód.
- Dobrze więc... Jak chcecie wprowadzić mnie w trans?
- Zażyj tego zioła. Normalnego człowieka taka dawka już dawno by zabiła, lecz dla Ciebie to odpowiednia porcja. - Powiedziała Iza podając zioło Vardowi.
Vardamir zjadł zioło. Po chwili znalazł się w bardzo dziwnym miejscu. To było miejsce gdzie nie było niczego poza niebieską scenerią i chmurami. Było tam dość jasno choć nie było nigdzie widać słońca. Vardamir obrócił się za siebie i ujrzał paskudną postać.
- I to ma być moje alter-ego?
Kreatura nie była zbyt rozmowna, po chwili wybełkotała swoje imię:
-Admirał Rav! Jestem Rav! Jest mi wysoce nie na rękę współdzielić umysł z takim dupkiem.
- Co Ci się nie podoba?
- Sposób w jaki używasz szarych komórek. Jesteś beznadziejny!
- A więc czego ode mnie oczekujesz?
- Że mnie pokonasz w mojej grze, na moich zasadach!
Vardamir się zgodził. Wybraną przez Rava grą były szachy. Budzi to lekkie zaskoczenie, ale szachy to bardzo ciężka gra, nawet demony sobie z nią nie radzą.
Na zewnątrz magowie z całych sił podtrzymywali Vardamira.
- Długo jeszcze? - spytała Iza.
- Nie jeszcze trochę! - odparł Obi
...
- Mam w dupie to kim jesteś! To mój umysł i nie zamierzam znosić takich pasożytów.
- Więc wiele stracisz!
- Nie sądzę - krzyknął Vardamir po czym rzucił w kreaturę wszystkimi figurami z szachów. Rzucił się w stronę potwora i począł go dusić:
- Ty... ty nie jesteś prawdziwy! Je.. Jesteś tylko iluzją! I jak nad każdą moją marą senną mogę mieć nad Tobą kontrolę - powiedział po czym unicestwił Kreaturę. Przed jego oczyma ukazała się wielka brama z której wyszedł mały stwór, ogłaszając:
- Jesteś godzien zwać się demonem.
Od teraz jego moc była w pełni odblokowana i mógł już wyruszyć na walkę z Dartem. Jednak Obserwator zalecił Vardamirowi by trochę jeszcze potrenował. By mieć pewność, że da radę pokonać Darta!
Hah, już uzyskałem zgodę na używanie nicków z innego forum na tym . W sumie to fajnie by było jakbyście wszyscy się poznali .
VARDAMIR STAJE NA NOGI
Do leżącego na ziemi Vardamira podszedł znany w Polsce mag, Obserwator.
- Iza, Elver, pomóżcie mi go zabrać. - Powiedział Obi kopiąc puszkę po coli, która leżała obok.
- W porządku! - Odpowiedział Elver.
- Zabieramy go do kryjówki, gdzie odpocznie.
Po kilku dniach, gdy Vardamir się przebudza.
- Elver! Elver! - krzyknęła Iza
- Co? Czego chcesz wariatko?
- Spójrz przebudza się. Co robimy ?
- A co mamy zrobić? Zawołajmy lepiej Obiego!
- !!! OOOOBIII !!! - Krzyknęli jednocześnie.
- Już idę! Co jest? Przebudza się? Odejdźcie odrobinę dalej! To wciąż demon!
- Aaaahhh... Gdzie... gdzie ja do diaska jestem? - Spytał Vardamir.
- To moja siedziba, demonie! Znaleźliśmy Cię nieprzytomnego na ulicy.
- Ale... nie mogę tu zostać Lucyfer planuje coś okropnego, nie mogę na to pozwolić!
- Hej, hej! Spokojnie wielkoludzie. Masz ograniczone moce nie pamiętasz? - Odparła Iza - Z taką mocą demona odpowiadałbyś jednemu bardzo lichemu magowi. Nie poradzisz sobie.
- Co więc proponujecie?
- Nauczymy Cię wszystkiego, co potrafimy. W połączeniu z Twoją mocą demona, powinno to dać oczekiwany rezultat. - Odpowiedział Elver.
Po chwili wszyscy za radą Obserwatora udali się do tajemnej piwnicy. Była to dość czysta piwnica, co prawda było tam trochę szczurów, ale wszystkie hodowlane. Znajdował się w niej długi korytarz a na jego końcu dziwne pomieszczenie. Wszystkie ściany były koloru czerwonego. A na środku podłogi znajdował się okrąg z pentagramem.
- Usiądź w tym okręgu Vardamirze! - rzekł Obserwator
- Dobrze, już się robi! - Po czym usiadł na okręgu.
- Zostaniesz teraz zahipnotyzowany byś odbył pojedynek z własnym umysłem. My rozstawimy się na zewnątrz okręgu by kontrolować Twoją moc. Bez tego wyrządziłbyś sporo szkód.
- Dobrze więc... Jak chcecie wprowadzić mnie w trans?
- Zażyj tego zioła. Normalnego człowieka taka dawka już dawno by zabiła, lecz dla Ciebie to odpowiednia porcja. - Powiedziała Iza podając zioło Vardowi.
Vardamir zjadł zioło. Po chwili znalazł się w bardzo dziwnym miejscu. To było miejsce gdzie nie było niczego poza niebieską scenerią i chmurami. Było tam dość jasno choć nie było nigdzie widać słońca. Vardamir obrócił się za siebie i ujrzał paskudną postać.
- I to ma być moje alter-ego?
Kreatura nie była zbyt rozmowna, po chwili wybełkotała swoje imię:
-Admirał Rav! Jestem Rav! Jest mi wysoce nie na rękę współdzielić umysł z takim dupkiem.
- Co Ci się nie podoba?
- Sposób w jaki używasz szarych komórek. Jesteś beznadziejny!
- A więc czego ode mnie oczekujesz?
- Że mnie pokonasz w mojej grze, na moich zasadach!
Vardamir się zgodził. Wybraną przez Rava grą były szachy. Budzi to lekkie zaskoczenie, ale szachy to bardzo ciężka gra, nawet demony sobie z nią nie radzą.
Na zewnątrz magowie z całych sił podtrzymywali Vardamira.
- Długo jeszcze? - spytała Iza.
- Nie jeszcze trochę! - odparł Obi
...
- Mam w dupie to kim jesteś! To mój umysł i nie zamierzam znosić takich pasożytów.
- Więc wiele stracisz!
- Nie sądzę - krzyknął Vardamir po czym rzucił w kreaturę wszystkimi figurami z szachów. Rzucił się w stronę potwora i począł go dusić:
- Ty... ty nie jesteś prawdziwy! Je.. Jesteś tylko iluzją! I jak nad każdą moją marą senną mogę mieć nad Tobą kontrolę - powiedział po czym unicestwił Kreaturę. Przed jego oczyma ukazała się wielka brama z której wyszedł mały stwór, ogłaszając:
- Jesteś godzien zwać się demonem.
Od teraz jego moc była w pełni odblokowana i mógł już wyruszyć na walkę z Dartem. Jednak Obserwator zalecił Vardamirowi by trochę jeszcze potrenował. By mieć pewność, że da radę pokonać Darta!
<p class="bbc_center"><img alt="" src="http://data.whicdn.com/images/31516953/ ... _large.gif" style="width:220px;height:150px;"><img alt="Posted Image" class="bbc_img" src="http://images39.fotosik.pl/294/53c0e141a07655e2med.png" style="width:200px;height:100px;">