Nan Madol

Paleoastronautyka, tajemnicze odkrycia, niezwykłe dokonania starożytnych i ciągnące się za nimi pytanie, czy naszych przodków odwiedzili przybysze z kosmosu?
Awatar użytkownika
Rysiek23
Homo Infranius Alfa
Posty: 3237
Rejestracja: sob cze 02, 2007 11:25 am
Kontakt:

Nan Madol

Post autor: Rysiek23 »

Fragment książki Ericha von Denikena "MÓJ ŚWIAT W OBRAZACH"



Nan Madol - warownia w dżungli?



"Karoliny mają ogólną powierzchnię 1340 km2 i są największą grupą wysp w Mikronezji, położonej w północno-zachodniej Oceanii.




Spośród 1500 wysp archipelagu największa jest Ponape o obszarze 504 km, wokół której rozrzucone są małe wysepki; jedna z nich nosi oficjalną nazwę Temuen i ze swoją powierzchnią 0,44 km2 jest tak duża, jak Państwo Watykańskie. Ze względu na potężne ruiny Nan Madol wyspa nosi również i tę nazwę. Także i tutaj nikt nie zna daty powstania

istniejących tu obiektów ani nie wie, kto je zbudował. Z kronik można się tylko dowiedzieć, że w 1599 roku, kiedy portugalski żeglarz Pedro Fernandes de Quiros dobił na swoim stateczku "San Jeronimo" do brzegów Temuen, budowle były już ruinami. Ponieważ nie znamy ich pochodzenia, zaczynamy na dobre błądzić po omacku, kiedy zastanawiamy się nad powodem, sensem i celem ich wzniesienia. Dręczy nas pytanie, dlaczego ktoś zadał sobie kiedyś tak wielki trud, żeby przytaszczyć na tę odległą wysepkę prawie 400 000 potężnych bazaltowych kloców z północnego wybrzeża Ponape, skąd pochodził

surowiec. Jeżeli miała tu być wzniesiona "świątynia", dlaczego nie realizowano tego przedsięwzięcia w pobliżu kamieniołomów?




Jeszcze dzisiaj ruiny murów przekraczają miejscami wysokość 14 m, a ich długość wynosi 860 m. Jeżeli już sama produkcja tych ciężkich, dziesięciotonowych bloków długości 3-9 m była nad wyraz uciążliwa, to ich transport przez dżunglę, nawet przy udziale całej armii

krzepkich chłopów, jest wprost niewyobrażalny. Przy założeniu, że w ciągu całodziennej pracy pozyskiwano cztery kilkutonowe bloki bazaltowe i następnie transportowano je z północnego wybrzeża Ponape do Nan Madol, to wówczas na ukończenie tego nonsensownego

zamierzenia potrzeba byłoby 296 lat. Wyspę zamieszkiwała zawsze niewielka liczba mieszkańców.

Skąd więc pochodziła ta olbrzymia i niezbędna armia robotników? Nan Madol nie jest pięknym miastem, charakteryzuje się bezbarwną, funkcjonalną architekturą i nie ma

w sobie nic z rozrzutnego przepychu budowli wznoszonych w rejonie mórz południowych.

Nan Madol było zapewne obiektem obronnym. Herbert Rittlinger pisze w swojej książce Der masslose Ozean (Bezmierny ocean), że Ponape była niegdyś głównym ośrodkiem wspaniałego państwa, a poławiacze pereł szukający skarbów na dnie morza opowiadali o widzianych tam kolumnach i sarkofagach.

W 1919 roku Karoliny przeszły pod japoński zarząd mandatowy. Poławiacze pereł

wierzyli legendom, szukali i znajdowali kawałki platyny.

Pod panowaniem Japończyków platyna była de facto głównym towarem eksportowym,

jakkolwiek na samej wyspie w powierzchniowych warstwach skalnych nie było platyny. W przezroczystej wodzie widziałem budowle jakby "przyrośnięte" do wyspy i odnosiłem wrażenie, że są połączone korytarzem, który prowadzi do "świętej studni". A może nie była to

święta studnia, lecz zejście do jakiegoś podziemnego obiektu? Może te budowle stoją na straży zejścia do niego? Wyspiarze z mórz południowych nie mogli wykonać takich podziemnych budowli!

Czyżby i tutaj pomagali obcy przybysze? W miejscowej legendzie jest mowa o latającym i ziejącym ogniem smoku, który wykopał kanały i stworzył wyspy, wspomina się także czarodzieja, który Zaklęciem przerzucał bazaltowe bryły. Hipoteza o pomocy obcych astronautów także mnie nie zadowala: dlaczego wybrali właśnie tę niepozorną wysepkę? Taka

konkluzja byłaby do przyjęcia tylko wówczas, gdyby wyspiarze byli rzeczywiście budowniczymi tych obiektów. Oto jeszcze jedna z wielu nie rozwiązanych zagadek naszej starej Ziemi...

Wyspy mórz południowych, położone pomiędzy Australią, Indonezją i wybrzeżami Ameryki, zajmują powierzchnię 1,25 mln km2 na obszarze morskim pokrywającym 70 mln km2. Żyją tam Papuasi, Melanezyjczycy, Polinezyjczycy i Mikronezyjczycy.




Skarby kultury i pamiątki historii wyspiarzy znajdują się pod pieczą licznych muzeów; w Auckland w Nowej Zelandii oraz w Bishop Museum w Honolulu przechowywane

są maski rytualne mieszkańców wysp mórz południowych. Wkładali je na twarze do tańców ceremonialnych, podczas których gestami i ruchami naśladowali unoszące się w powietrzu istoty.

Wydaje mi się, że patrząc na nie przez pryzmat współczesności możemy rozpoznać dość

kiepskie plastyczne naśladownictwo statków kosmicznych z jednoosobową załogą.

Maski te, nakładane od góry na głowę mają dwie sterczące na boki drewniane nasadki, będące imitacją skrzydeł, a u dołu dwa otwory do ich osadzenia. Nawet oparcia na ręce i nogi oraz

kombinezon, jaki musieli nosić lotnicy, pozostały przez tysiąclecia w pamięci ludowych rękodzielników. Natomiast wyspiarze od dawna już nie zdają sobie sprawy z tego, dlaczego swoich bogów, królów i wodzów przyozdabiają tak skomplikowaną aparaturą - latać w tym

się nie da, a jednak ubiór lotniczy obcych przybyszów stał się elementem ich folkloru. Maski rytualne także..."





Filmy rosyjskich badaczy:
<object width="425" height="344"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/uFVJJ-7bqMQ&hl ... ram><param name="allowFullScreen" value="true"></param><param name="allowscriptaccess" value="always"></param><embed src="http://www.youtube.com/v/uFVJJ-7bqMQ&hl=pl_PL&fs=1&" type="application/x-shockwave-flash" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true" width="425" height="344"></embed></object>
<object width="425" height="344"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/58qPlrsDZjo&hl ... ram><param name="allowFullScreen" value="true"></param><param name="allowscriptaccess" value="always"></param><embed src="http://www.youtube.com/v/58qPlrsDZjo&hl=pl_PL&fs=1&" type="application/x-shockwave-flash" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true" width="425" height="344"></embed></object>
<object width="425" height="344"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/tRmoAFzCPMs&hl ... ram><param name="allowFullScreen" value="true"></param><param name="allowscriptaccess" value="always"></param><embed src="http://www.youtube.com/v/tRmoAFzCPMs&hl=pl_PL&fs=1&" type="application/x-shockwave-flash" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true" width="425" height="344"></embed></object>


Materiały nadesłane przez Arka1973
tomek1618
Infrzak
Posty: 93
Rejestracja: wt gru 08, 2009 12:30 pm
Kontakt:

Re: Nan Madol

Post autor: tomek1618 »

Cześć, fajne miejsce. Tylko takich miejsc na naszym globie jest więcej. Dorzucę jeszcze

Puma Punk, Mohednżo Daro, Oak Island.

Nie brakuję i zagadkowych przedmiotów pismo z Glozel, mechanizm z Antikythery,

i zapomniana już kolumna z Delhi.

Każdy miłośnik nieznanego słyszał o tych miejscach i przedmiotach, każdy fan nieznanego

z pamięci przytoczyć może kilkanaście podobnych miejsc i przedmiotów.

Najciekawsze jest to że najczęściej nie możemy powiedzieć kto, kiedy i jak to stworzył.

Wiele miast w znanej historii człowieka od zawsze było ruiną. Logiczne rzecz biorąc czas budowy i użytkowania tych miast wychodzi poza znaną nam historię. Do budowy lub zniszczenia niektórych tych miast potrzebna była wiedza której nie posiadali ludzie na początku akademickiej historii. Logika jest nie ubłagana to w erze przed historycznej takową wiedzę jednak musieli posiadać. Pytanie które mi się uparcie nasuwa to jak mogła przepaść ta wiedza.

Widzę to tak.

Dawno temu w Krita Juga 46000-40000 p.n.e. pewien obcy, bóg, mędrzec

,oświecony, kosmita /do wyboru/ żył sobie na tym padole łez.

Dla swej wygody miał armie sług, pomocników rzemieślników złożoną z autochtonów.

Rzemieślnicy owi dysponowali wiedzą ogromną ale darowaną, to znaczy nie zdobytą w wyniku pracy pokoleń naukowców którzy krok po kroku poznawali prawa przyrody i zaprzęgali je do pracy. Wiedza darowana była gotowcem wystarczającym gdy na miejscu był dawca tej wiedzy. Wyobraźmy sobie że dawca musiał opuścić swych pupili choćby na krotko powiedzmy 1 milion lat. To owi rzemieślnicy prędzej czy później wzięli się za łby, ot natura człowieka, władza, pieniądze. Każdy wysoki pomocnik rzemieślnik chciał być bogiem-rzemieślnikiem. Może nawet pokojowo lub nie podzielili się ziemią.

Między bogami-rzemieślnikami zawiązywały się koalicje ale na pewno i narastała wrogość. Która doprowadziła do wojen bogów. Bóg rzemieślnik walczył z bogiem rzemieślnikiem jak równy z równemu. W powszechnym użytku były wimany. Latający bóg bił latającego boga. Ludek jednego boga-rzemieślnika bił ludek drugiego boga- rzemieślnika, ta wojna była toczona na miecze kamienie i topory. Czasem jeden bóg rzemieślnik spadał jak grom z jasnego nieba na ludek drugiego i urządzał im Sodomę i Gomorę lub wymienione wyżej miasta. Co z wiedzą, wiedza darowana zachowuje się

jak równia pochyła. Bóg-rzemieślnik nie dzielił się swą całkowitą wiedzą z swymi podanymi przecież mógł wyhodować sobie przeciwnika we własnym obozie. Pewnie nazwałby go szatanem lub upadłym aniołem. Na pewno bóg-rzemieślnik chciałby całą

swą wiedzę przekazać swym potomkom. Co kilka pokoleń bogów-rzemieślników rodził się jednak mniej rozgarnięty członek rodziny panującej i wiedza powoli

a systematycznie przepadała.

Bóg-rzemieślnik powoli stawał się tylko bogiem. Strata wiedzy postępowała i bóg powoli stawał się wielkim kapłanem boga, przecież władzę trzeba zachować.

Mam nadzieję że wyrażam się zrozumiale.

Mam nadzieję że można prześledzić mój tok rozumowania.

Powodzenia.
Awatar użytkownika
Lazy
Full Active
Posty: 546
Rejestracja: pn paź 01, 2007 9:35 pm
Kontakt:

Re: Nan Madol

Post autor: Lazy »

@ tomek1618

Nic wiele nie potrzeba, by wiedza została zaprzepaszczona.Wystarczy niechaj w naszych czasach nastąpi globalny kataklizm.Coś na wzór potopu.Cywilizacja zniknie,część ludzi zostanie,co dalej.Od czego zacząć.Najpierw zadbać o pożywienie by przetrwać.Stare pokolenie wymrze a nowe zacznie od nowa.Mogą mieć nawet mądre książki,na nic im to się przyda.I kiedyś po wielu,wielu latach przyszli archeolodzy też będą gdybać.Kto,po co,jak etc.To się kreci w kółko od milionów lat.

Pozdrawiam
ŻYCIE JEST TYLKO GRĄ

WSZYSTKO,CZYM ONO JEST,TO ILUZJA,ALE WY,GRACZE,DOSZLIŚCIE DO PRZEKONANIA,ŻE TO JEDYNA RZECZYWISTOŚĆ
Awatar użytkownika
Lazy
Full Active
Posty: 546
Rejestracja: pn paź 01, 2007 9:35 pm
Kontakt:

Re: Nan Madol

Post autor: Lazy »

Pantanal
(...)Nie sądzę, aby dawniejsze ludy posiadały wiedzę równie zaawansowaną co my.(...)
Uważam że posiadali o niebo większą.Nie dorośliśmy im do pięt.Ile jest zagadek, które nasza "wspaniała cywilizacja" nie potrafi wytłumaczyć.

Chyba że to wszystko robota obcych ;)
ŻYCIE JEST TYLKO GRĄ

WSZYSTKO,CZYM ONO JEST,TO ILUZJA,ALE WY,GRACZE,DOSZLIŚCIE DO PRZEKONANIA,ŻE TO JEDYNA RZECZYWISTOŚĆ
Awatar użytkownika
Arek 1973
Homo Infranius Alfa
Posty: 2940
Rejestracja: śr paź 29, 2008 6:13 am
Kontakt:

Re: Nan Madol

Post autor: Arek 1973 »

Tak jak na mapce z początku art. widać, te wszystkie pomarańczowe wysepki zostały sztucznie usypane. Czekano aż podczas odpływu woda cofnie się i w płytszych miejscach sypano wszystko co było pod ręką. W ten sposób powstało 80 wysp na których dopiero zbudowano te dziwne budowle.

Ale po co budować sztuczne wysepki , przecież na naturalnej wyspie było dosyć miejsca?

Transport łódkami bloków kamiennych ważących wiele ton wydaje się być niemożliwy, a jeżeli już zdołano to dlaczego akurat tam? Mogli te budowle na wyspie zmontować, nie byłoby tak trudno.

Miejsce wysepek jest jak najbardziej nieodpowiedne. Otwarte morze a co za tym idzie wysokie fale utrudniały nie tylko pracę ale i życie ( o ile żyli tam jacyś ludzie).

Bardzo łatwy cel dla wrogów którzy chcieliby splądrować to miejsce.

Wszystko jakoś bez sensu i pomyślunku i pomimo tego budowali te budowle by bogowie mogli tam mieszkać.

Następną zagadką to w jaki sposób ucinano te bazaltowe słupy?

Zastygła lawa wytworzyła takie słupy ( jak znajdę tą fotkę to wstawię) trzeba było je tylko uciąć i opuścić na ziemię, póżniej trzeba było poddać je obróbce. Te budowle są tak samo wykonane jak znane nam domki z pniaków drzew spotykane często w górach.

Tylko czym ten bazalt tnęli i obrabiali?

Prawdą jest że żelaznych narzędzi nie znali, jedynie co znaleziono to siekierki z bazaltu ale nimi bazaltu nie obrobi się. Tu trzeba coś twardszego od bazaltu, tubylcy wysunęli hipotezę że może muszlami obrabiano bazalt?. Jeżeli jednak muszle były na tyle twardsze że można nimi było ciąć to i tak trzeba było znów twardszych narzędzi by można było muszle do pracy przygotować........
"Jestem fanem nauki ale nie jej ślepym wyznawcą"
 
<a href="https://www.facebook.com/arek.czaja">ht ... k.czaja</a>
ODPOWIEDZ

Wróć do „STAROŻYTNI ASTRONAUCI”