Strona 2 z 2

Re: Jak zobaczyć Aurę.

: pt lip 02, 2010 6:34 pm
autor: Andrzej 58
Czekam Adaxie na jakiś sensowny tekst z Twojej strony.Jak na razie tylko cytujesz starając się robić cynadry z tego co piszą inni.Ale nic to.Odpowiem Ci na to pytanie.Każdy atom ze stadem elektronów walencyjnych wytwarza pole elektromagnetyczne(mierzalne).Na zasadzie pomiarów tych pól stworzono mikroskop przy pomocy którego można oglądać zewnetrze warstwy atomów.Zakłócenia ciągłości materiałów można wykrywać na podstawie zdjęć pola.Co do rodzaju pola to zajrzyj do pierwszego lepszego podręcznika od elektrotechniki ,a znajdziesz tam nazwisko Maxwell.Poczytaj a twoja ciekawość zostanie zaspokojona.

Trzymaj się ciepło .

Re: Jak zobaczyć Aurę.

: pt lip 02, 2010 7:34 pm
autor: ADAX
Czekam Adaxie na jakiś sensowny tekst z Twojej strony.Jak na razie tylko cytujesz starając się robić cynadry z tego co piszą inni
Olaboga, już cytować nie można, a jak ja mam niby zadawać pytania i pisać odpowiedzi nie cytując ?? ( :D )

to raz

dwa Nie odpowiedziałeś na moje pytanie niestety. Tylko opisałeś i wyjaśniłeś mi to co mniej więcej było w podręczniku do gimnazjum.


Poczytaj a twoja ciekawość zostanie zaspokojona.


Ale ja chcę wiedzieć od Ciebie a przecież pytałem się właśnie nie Maxwella, a CIEBIE.

Re: Jak zobaczyć Aurę.

: ndz lip 04, 2010 1:49 pm
autor: Andrzej 58
Pytać Adaxie oczywiście możesz.Wiedz ,że jest granica elementarnej wiedzy,za którą jest już tylko śmieszność.Co do twojego pytania, to nie ma podręcznika (niezależnie od poziomu ) który tego nie zawiera.Jest to prawo wyjściowe dla tak wielu elementów wiedzy ,że praktycznie cały rozwój techniki i elektroniki jest wynikiem zastosowania wzajemnej relacji między prądem zmiennym i polem przez tą zmianę wywołanym.Tak się składa ,że cytatowałem z uzasadnienia komitetu noblowskiego,no chyba ,że Noble dostaje się za przysłowiowe gęsi.Co do energii z pępkka to jest ona taka sama jak z transformatora i tylko ciut różni się od tej wytwarzanej przez pojedyńczy atom czy gwiazdę (w części falowej porcji,czyli kwantu.)A tak poważnie Adaxie to dobrze by było,żeby zanim ktoś do kogoś skoczy z pazurami przypisując mu jarmarczność ,sprawdził czy pod pojęciami kojarzącymi się z gusłami czasem nie kryje się coś więcej.Swiat obraca się do góry d..ą.Młodzi ludzie wykazują ciekawość w poznawaniu rzeczywistości podobną do tej starej pierdoły Hawassa i jemu podobnym .Trzymaj się ciepło.

Re: Jak zobaczyć Aurę.

: pn lip 05, 2010 10:55 am
autor: ADAX
hmm, nie wiem Andrzeju o co ci chodzi, i nie wiem do czego pijesz, prawdopodobnie do tego, że ktoś się z tobą nie zgadza. Zresztą jeśli chodzi o odpowiedz Orsona to mam takie samo zdanie, więc po co miałbym pisać jeszcze raz to samo ? No nic ale wracając do twojej odpowiedzi.


Wiedz ,że jest granica elementarnej wiedzy,za którą jest już tylko śmieszność.


Dobrze, że to zauważyłeś.


Noble dostaje się za przysłowiowe gęsi


No np. Obama.


Co do energii z pępkka to jest ona taka sama jak z transformatora i tylko ciut różni się od tej wytwarzanej przez pojedyńczy atom czy gwiazdę


No, ja słyszałem i czytałem (ba nawet się uczyłem), że ta owa energia z pępka, to nic innego jak energia wytwarzana przez mięśnie (przepona, nawet mięśnie pośladków ), więc nawet to zostało potwierdzone naukowo. Jedynym czynnikiem podobnym w tym przypadku jest to, iż kumuluje sie mniej więcej w okolicach pępka i dalej rusza tam gdzie chcemy. Oczywiście to działa na zasadzie fizyki, a nie ezoterycznej czy bioterapeutycznej teorii (mam nadzieje, że chodzi ci o to samo, a wynika że tak). Prawda jest taka, że jak na razie to co ma miejsce dzisiaj, nie można nazwać czymś prawdziwym. Orson ma rację, jednak, można by hmm, pomyśleć że jednak być może gdzieś tam jest taki człowiek który leczy w ten sposób.




A tak poważnie Adaxie to dobrze by było,żeby zanim ktoś do kogoś skoczy z pazurami przypisując mu jarmarczność ,sprawdził czy pod pojęciami kojarzącymi się z gusłami czasem nie kryje się coś więcej.Swiat obraca się do góry d..ą.Młodzi ludzie wykazują ciekawość w poznawaniu rzeczywistości podobną do tej starej pierdoły Hawassa i jemu podobnym .Trzymaj się ciepło.


To jeśli chodzi o mnie. nie skaczę z pazurami, tylko ten cały tekst wydaje mi sie nie tylko mi czymś bezsensownym, ale porady są nie zdrowe dla naszych oczu. Gdybym miał "skakać z pazurami" to bym napisał coś obraźliwego i poniżej pasa, a tak się nie stało.

Właśnie tego typu teksty są takim przykładem. O ile zgodzić się można z tym, że człowiek potrafi wytworzyć napięcie elektryczne(nie wielkie), to widzenie aury itp. są dla mnie właśnie gusłami.

Zapomniałem, napisać, że próby wyjaśnienia tych zjawisk pod kątem nauki, jak najbardziej popieram.

Re: Jak zobaczyć Aurę.

: pt lip 09, 2010 2:35 pm
autor: Andrzej 58
Witaj Adaxie.Gdzie nie gdzie zgadzamy się ze sobą.To całe moje pisanie sprowadza się do jednego ;apeluję o powstrzymywanie się od wyciągania przedwczesnych wniosków, zanim nie zapoznamy się z całością zagadnienia.To czy można zobaczyć aurę dla ciebie i dla mnie w tej chwili to niewiadoma.Ja mówię powalczmy,poszukajmy bo ludzie twierdzą,że można,Ty założyłeś ,że nie można bo Orson zdemaskował jakiegoś cwaniaka strząsającego energię .Może kiedyś się dowiemy,a może nigdy.

Trzymaj się ciepło.

Re: Jak zobaczyć Aurę.

: ndz lip 11, 2010 8:30 am
autor: Katarzyna_1
uff, jak gorąco..

nie ma co się spierać bo człowiek z natury jest bioelektroniczny.. (ks. prof. Sedlak) choć o aurze to On chyba nie mówił :rolleyes:

Re: Jak zobaczyć Aurę.

: ndz lip 11, 2010 8:43 am
autor: Katarzyna_1
"Electronicus poszukuje pradawnego rodowodu nawet dla swej miłości. Świadomość, miłość i życie stanowią trio wyrażające ciągle tę samą niepodzielną naturę. Człowiek nie wymyślił niczego nowego. Rozwinął tylko i udoskonalił, pogłębił i wzbogacił kwantowe predyspozycje. Życie pulsujące rozeznaniem i dopełniane miłością nawet w tym molekularnym i elektromagnetycznym wydaniu jest bardzo człowiecze w genezie i następstwie.

Electronicus kocha i pragnie być kochany w znacznie większym stopniu niż jego zoologiczni krewniacy. Wynika to z jego natury, bo tak filogenetycznie stawał się tym, czym jest. Wie o tym. Daremnie dyskutować o pierwszeństwie logicznych racji czy biologicznych podstaw w ostatecznym procesie hominizacji. Te dwie strony są nieodłącznie związane z naturą człowieka, ale miłość wybiega daleko poza prawidłowość rozumowania i prymityw zapłodnienia znany już u glonów. Emocjonalna strona nie tylko mobilizuje człowieka do walki i obrony, do poszukiwania płci jak u zwierząt - ale dynamizuje pracę, myślenie, twórczość, poświęcenie ofiarne w potrzebie, stwarza barwny i dynamiczny świat, tak znamienny dla człowieka. Emocjonalna sfera nie mniej od racjonalnej stymulowała szybką hominizację" [ external image ]

Re: Jak zobaczyć Aurę.

: czw lis 14, 2013 1:53 pm
autor: Cenz
<blockquote class="ipsBlockquote" data-author="Orson" data-cid="71049" data-time="1278009050">

Rozmawiałem kiedyś ze znajomym, który utrzymywał, że potrafi widzieć aury. Potrzebne było mu tylko skupienie i ,,wczucie się w biopole" osoby. Powiedziałem mu, że przebyłem ostatnio dosyć ciężką chorobę i czy mógłby mi coś powiedzieć o moim obecnym stanie zdrowia. Powiedział, że faktycznie ostatnio sporo chorowałem, przesuwał rękę wzdłuż mojego ciała (co jest starą sztuczką, pisałem o tym dla Adriana Paszczyka), ostatecznie popatrzył na mnie, potwierdził, że sporo się działo, że było coś nie tak z moimi rękoma, być może nadgarstkiem, w dodatku widzi, że miałem ostatnio sporo stresów. Stwierdził też, że prawdopodobnie choruję na astmę.

Po pierwsze, nie przeszedłem żadnej ciężkiej choroby, czy w ogóle choroby, w tamtym okresie- oszukałem go. Po drugie, sztuczka z wyczuciem miejsca choroby polega na przesuwaniu swojej ręki, lub lepiej- czyjejś wzdłuż ciała klienta. Jeśli zauważymy jego reakcję (warto patrzeć na stopy, zmianę mimiki twarzy i wsłuchać się w jego oddech), to znaczy, że to właśnie to miejsce. Specjalnie zadrgałem nieco lewą ręką, przy okazji, oddychałem ,,chrapliwie", angażując tchawicę.

Nie twierdzę, że specjalnie mnie oszukał. Uroił sobie zdolności i widzenie jakiś tam aur, a moje sugestie jedynie go w tym utwierdzały. Na obronę swoich zdolności nie miał nic.

Drugi przypadek był z pewnym znanym warszawskim bioenergoterapeutą, który, w dodatku, z tego co wiem, chyba nawet szkolił innych. Mniejsza o to, jak znalazłem się w jego gabinecie, zrobił swoje cuda na kiju, ale zdążyłem nawiązać z nim rozmowę i powiedzieć, że też widuję aury i wyczuwam energię, kilku ludziom nawet pomogłem. Poprosił panią sekretarkę, żeby weszła do środka i powiedział, żebym się skoncentrował, dał znać, co widzę. Zmyśliłem, rzecz jasna, że jej aura jest szeroka, rogata nieco w okolicach ramion, ogólnie zielona, lecz w tych rogatych miejscach fioletowawa. Powiedział, że dokładnie tak jest, przy czym, stwierdził, że widzi, że mam spore predyspozycje. Kiedy mu powiedział, że zmyślałem, a on dał się nabrać, powiedział jedynie, że nie jest ładnie śmiać się z czyiś zdolności.

To chyba przy Ryśku nawet, ,,wyleczyłem" kiedyś moją znajomą z migreny, wmawiając odpowiednie ezoteryczne baśnie.

I co? Zabrakło im energii? Mieli zły dzień? Czy naprawdę jestem Jedi? A może, jak zwykle puścisz slogan typu ,,To byli oszuści, ale wśród bioenergoterapeutów są i Ci prawdziwi"? Jeśli tak, to po pierwsze, nie wszyscy są oszustami- jedyni to szarlatani inni to Ci, którzy sobie pewne rzeczy wmówili i wmawiają innym. Po drugie, czy warto jest sobie wmawiać takie slogany? Chyba nie.

Wiara w takie rzeczy jest na pewno fajna, ciekawa, ale lepiej zająć się czymś bardziej poważnym.

Ostatecznie, każdy robi, to co lubi.</blockquote>  Nie wiem czy wiesz, ale bardzo dużo zależy od nastawienia. Jeśli od początku chciałeś to wyśmiać i coś sugerowałeś takiemu 'specjaliście' to wiadomo, że z tego skorzystał, bo sam sobie wtedy sugerował to, co Ty mu powiedziałeś. Myślę, że najbardziej miarodajnym wynikiem takiego 'testu' byłoby, jakbyś zupełnie niczego nie sugerował komuś, kto twierdzi że widzi aurę. Nic, poker face, zero informacji na temat odbytych chorób itp. No i najważniejsze - podejście neutralne, nie sceptyczne. Jeśli będziesz sceptyczny, nie otworzysz się chociaż trochę, to nic z tego nie będzie. Zablokujesz się i tyle, podświadomie będziesz się bronił i możesz zniekształcać wynik.Takie zmiany są konieczne, jeśli chcesz obiektywnie sprawdzić, czy dany człowiek to oszust czy też jakieś zdolności ma. W kwestii koleżanki wyleczonej z migreny - wiara jest mocą twórczą. Jeśli ona uwierzyła, że migrena zaraz jej minie, to naprawdę tak się stało. Brak bólu jest po części skutkiem Twoich zdolności oratorskich jak i tego, że ona zaufała Ci, że to pomoże.Jest pewna osoba, która potrafi pozbawić mnie i inne osoby bólu głowy (a miewam ciężkie migreny). I w sumie nie obchodzi mnie, czy ma jakieś zdolności, czy też to kwestia tego, że ja wierzę w to, że to działa. Dopóki nie muszę szprycować się lekami i ból mija znacznie szybciej, niż po zażyciu pigułki, to mi to wystarczy.I taka wskazówka ode mnie - jeśli bioenergoterapeuta bierze jakiekolwiek pieniądze za swoje usługi, to nie jest bioenergoterapeutą. Ten dar nie jest dany po to, by na nim zarabiać. Jeśli ktoś go naprawdę ma i zacznie za to brać opłaty, szybko utraci zdolności (chociaż może nie chcieć się do tego przyznać i dalej 'leczyć', mimo że nic już nie potrafi). A tak nawiasem to nie przekonują mnie te techniki nauczenia się widzenia aury itp. Wydaje mi się, że ktoś albo taki dar ma, albo nie. Jak go ma, to może go rozwijać. Jak go nie ma, to raczej nic z tego nie będzie i możliwe że Orson ma rację, że te ćwiczenia to tylko oszukiwanie oczu.