Tajemnice III Rzeszy - Prolog
: pt lut 19, 2010 6:36 pm
Od wielu lat stosuję pewien schemat, przez dwa miesiące w roku, najczęściej w porze wakacyjnej spędzam wolny czas podróżując. Kiedyś wyłącznie sam, tylko po Polsce, a od "kilku lat" troszeczkę dalej i w liczniejszym gronie. I tak jakoś nazbierało się tych materiałów z podróży na tyle dużo, że zapewne starczyłoby ich na kolejny opasły tom. Chciałbym w przypływie dobrego humoru opowiedzieć Wam o kilku z nich. Są one chyba najciekawsze, przynajmniej dla mnie. Każda z nich zawiera informację niewyjaśnioną, która wymaga dalszych przemyśleń i poszukiwań.
Zacznę od swoistego wstępu. Posłuchajcie wypisów...
1.Prolog
Jest rok 1944. Wojska niemieckie przegrywają na wszystkich frontach, krok po kroku wycofują się z okupowanej Europy. Tylko nieliczni wierzą jeszcze w sukces III Rzeszy. Do końca szukają cudu, który ich ocali. Większość jednak próbuje przygotować się na upadek. W miarę bezbolesny. Chcą stracić na tej wojnie jak najmniej. Mimo wszystko „zwyciężyć”. Opowiemy o jednych i o drugich. O ślepej wierze – z jednej strony - w potęgę hitlerowskiego kolosa na glinianych nogach, z drugiej zaś w fakt, że na upadku ludzie się bogacą. O krwawych idealistach pozostawiających po sobie spaloną ziemię i o zakłamanych szabrownikach, dla których złoto warte jest krwi.
Rok 1945. Front nieuchronnie przekracza przedwojenną granicę Niemiec. Pęka pewna bariera. Wojska niemieckie zaczynają bronić swojej ziemi. Tu jak najszybciej trzeba ukryć to, co zdobyczne, to, co pomoże przetrwać już po wojnie - przecież zaraz się skończy. Przegraliśmy, ale trzeba dalej żyć – tak myśli wielu. Tu leżą Grodziec, zamek Czocha, Morawa, Kłodzko, MRU – miejsca idealne dla ukrycia tego, co pomoże wrócić do życia. Nikt z nich nie przypuszczał, że nigdy tu już nie wrócą.
Rok 1945. Front nieuchronnie przekracza przedwojenną granicę Niemiec. Pęka pewna bariera. Wojska niemieckie zaczynają bronić swojej ziemi. Ziemi, która przygotowana była do obrony już od lat. Ziemi, na której miał zdarzyć się cud. Odwrócimy losy wojny – myślało wielu. Jesteśmy o krok. Wunderwaffe zmiecie wroga z powierzchni ziemi. Choćby w ostatniej chwili. Zanim atrament zdrajców splami akt kapitulacji, a może nawet i po tym. Książ, Riese, Lubiąż – wszystko jest gotowe. No, prawie gotowe. Zabrakło kilku dni. Ale przecież tu wrócą. Tak przynajmniej myślą.
Tajemnice III Rzeszy. Ściśle skrywane przez lata. Setki pytań: kto, gdzie, dlaczego, po co? Postaram się na nie odpowiedzieć, uchylić rąbka skrywanych przez lata sekretów – bursztynowej komnaty, zaginionego „Portretu młodzieńca” Rafaela, cudownej broni, mającej uratować Hitlera przed upadkiem. Sekretów, unurzanych w bezsensownie przelanej krwi, okupionych śmiercią – nie tylko kilkunastu tysięcy więźniów Gross Rosen, którym zabrakło godzin, aby przeżyć, lecz także tragedią tych bezimiennych bohaterów, którzy dla „wielkiej historii” są przecież tylko pyłkiem, bez którego jednakowoż nigdy nie byłaby wielka.
2. TAŚMY Z KOPENHAGI
W styczniu 1972 r. polska ambasada w Kopenhadze otrzymała taśmę z nagraniem oferty przedstawionej rządowi polskiemu. Rzekoma grupa międzynarodowych biznesmenów żądała miliona dwustu tysięcy dolarów w zamian za informację o miejscu ukrycia skradzionych z krakowskiego muzeum w 1944 roku skarbów – „mających dla Polski wielką narodową i historyczną wartość”. Według informacji z taśmy, 24 listopada 1944 r. konwój pięciu niemieckich ciężarówek wojskowych wpadł w zasadzkę zastawioną przez partyzantów Armii Krajowej.
Jedną z nich przewożąca obrazy, porcelanę, biżuterię i klejnoty królewskie zdołano „ocalić”, a jej zawartość była przedmiotem „oferty”.
„Jeśli wasz rząd zdecyduje się przyjąć ofertę… –instruował głos z taśmy -…proszę umieścić w sobotę i niedzielę 14 i 15 stycznia w duńskiej gazecie „Politiken” ogłoszenie o następującej treści: „Kochanie, bardzo mi ciebie brak, wróć. Podpis: P.”
Ogłoszenia ukazały się zgodnie z wytycznymi, jednak kontakt nie został nawiązany. Cztery miesiące później do ambasady w Paryżu dotarła jednak kolejna taśma zawierająca kolejne szczegółowe instrukcje. Tym razem anonim pozostał bez odpowiedzi.
Zadanie podjęcia śledztwa w tej sprawie otrzymał podpułkownik Bronisław Wojtal z Komendy Głównej MO. Rozpoczął on czynności, w ramach, których skontaktował się z Ministerstwem Kultury i Sztuki, przedstawicielami Narodowego Banku Polskiego, a także dowódcami zgrupowań powstańczych w czasie wojny. W wyniku drobiazgowego śledztwa ppłk Wojtal nabrał konkretnych podejrzeń, co do osoby, której głos słychać na taśmie. Według niego jest to były urzędnik, bliski współpracownik Hitlera. W trakcie śledztwa ustalono, że miejscem, do którego skierowano ciężarówkę ze skarbem była twierdza Kłodzka. W sierpniu 1944 r przeniesiono tam z Łodzi Fabrykę Wojskowych Urządzeń Elektronicznych AEG wraz całą półtora tysięczną załogą robotników przymusowych. Adam Bieńkowski nieżyjący już dziennikarz, a w czasie wojny pracownik AEG spenetrował podziemne korytarze twierdzy.
Ze spisanych przez niego wspomnień wynika, że udało mu się dotrzeć do komnaty, wewnątrz której przechowywane były obrazy, porcelana, manuskrypty i zabytkowa broń. Inni pracownicy AEG potwierdzają informacje o transportach docierających do Kłodzka. Bolesław Zajączkowski w październiku 1944 r. widział również co kryją korytarze: „Tego było bardzo dużo, -wspomina - potężne księgi okute, bądź skórą obłożone. Do tego pieczęcie lakowe, jakieś złote, srebrne sznury. Mundurów dużo. Raczej z epoki Napoleońskiej.”
Wszystkie te relacje pochodzą jednak sprzed 24 listopada 1944 r., daty wskazanej na anonimowych taśmach. A jednak był ktoś, kto nie tylko widział transport w listopadzie 1944 r., ale i zawartość skrzyń, które wówczas przyjechały do Twierdzy. Józef Rosiak osobiście brał udział w ukryciu skrzyń. Podpułkownik Bronisław Wojtal, który przesłuchiwał Rosiaka napisał w notatce służbowej: „Józef Rosiak (…)widział obrazy olejne, naczynia ze szkła, porcelany i metalu, złote monstrancje i inne.”
Według relacji Rosiaka wrócił on następnego dnia do podziemi, natknął się jednak na robotników niemieckich, którzy zamurowywali tunel a następnie jeden z nich opalał pochodnią świeży tynk, aby upodobnić go do starych murów. Na podstawie zeznań Rosiaka ppłk Wojtal wskazał miejsce, gdzie powinny znajdować się podziemne pomieszczenia. Przeprowadzone współcześnie badania georadarem zdają się potwierdzać przypuszczenia pułkownika Wojtala. Dr Adam Szynkiewicz z Instytutu Nauk Geologicznych Uniwersytetu Wrocławskiego wskazuje, że na głębokości 1-1.5 m występują tam konstrukcje zakopane w gruncie wyglądające na sztucznie zasypane pomieszczenia.
CDN.
Zacznę od swoistego wstępu. Posłuchajcie wypisów...
1.Prolog
Jest rok 1944. Wojska niemieckie przegrywają na wszystkich frontach, krok po kroku wycofują się z okupowanej Europy. Tylko nieliczni wierzą jeszcze w sukces III Rzeszy. Do końca szukają cudu, który ich ocali. Większość jednak próbuje przygotować się na upadek. W miarę bezbolesny. Chcą stracić na tej wojnie jak najmniej. Mimo wszystko „zwyciężyć”. Opowiemy o jednych i o drugich. O ślepej wierze – z jednej strony - w potęgę hitlerowskiego kolosa na glinianych nogach, z drugiej zaś w fakt, że na upadku ludzie się bogacą. O krwawych idealistach pozostawiających po sobie spaloną ziemię i o zakłamanych szabrownikach, dla których złoto warte jest krwi.
Rok 1945. Front nieuchronnie przekracza przedwojenną granicę Niemiec. Pęka pewna bariera. Wojska niemieckie zaczynają bronić swojej ziemi. Tu jak najszybciej trzeba ukryć to, co zdobyczne, to, co pomoże przetrwać już po wojnie - przecież zaraz się skończy. Przegraliśmy, ale trzeba dalej żyć – tak myśli wielu. Tu leżą Grodziec, zamek Czocha, Morawa, Kłodzko, MRU – miejsca idealne dla ukrycia tego, co pomoże wrócić do życia. Nikt z nich nie przypuszczał, że nigdy tu już nie wrócą.
Rok 1945. Front nieuchronnie przekracza przedwojenną granicę Niemiec. Pęka pewna bariera. Wojska niemieckie zaczynają bronić swojej ziemi. Ziemi, która przygotowana była do obrony już od lat. Ziemi, na której miał zdarzyć się cud. Odwrócimy losy wojny – myślało wielu. Jesteśmy o krok. Wunderwaffe zmiecie wroga z powierzchni ziemi. Choćby w ostatniej chwili. Zanim atrament zdrajców splami akt kapitulacji, a może nawet i po tym. Książ, Riese, Lubiąż – wszystko jest gotowe. No, prawie gotowe. Zabrakło kilku dni. Ale przecież tu wrócą. Tak przynajmniej myślą.
Tajemnice III Rzeszy. Ściśle skrywane przez lata. Setki pytań: kto, gdzie, dlaczego, po co? Postaram się na nie odpowiedzieć, uchylić rąbka skrywanych przez lata sekretów – bursztynowej komnaty, zaginionego „Portretu młodzieńca” Rafaela, cudownej broni, mającej uratować Hitlera przed upadkiem. Sekretów, unurzanych w bezsensownie przelanej krwi, okupionych śmiercią – nie tylko kilkunastu tysięcy więźniów Gross Rosen, którym zabrakło godzin, aby przeżyć, lecz także tragedią tych bezimiennych bohaterów, którzy dla „wielkiej historii” są przecież tylko pyłkiem, bez którego jednakowoż nigdy nie byłaby wielka.
2. TAŚMY Z KOPENHAGI
W styczniu 1972 r. polska ambasada w Kopenhadze otrzymała taśmę z nagraniem oferty przedstawionej rządowi polskiemu. Rzekoma grupa międzynarodowych biznesmenów żądała miliona dwustu tysięcy dolarów w zamian za informację o miejscu ukrycia skradzionych z krakowskiego muzeum w 1944 roku skarbów – „mających dla Polski wielką narodową i historyczną wartość”. Według informacji z taśmy, 24 listopada 1944 r. konwój pięciu niemieckich ciężarówek wojskowych wpadł w zasadzkę zastawioną przez partyzantów Armii Krajowej.
Jedną z nich przewożąca obrazy, porcelanę, biżuterię i klejnoty królewskie zdołano „ocalić”, a jej zawartość była przedmiotem „oferty”.
„Jeśli wasz rząd zdecyduje się przyjąć ofertę… –instruował głos z taśmy -…proszę umieścić w sobotę i niedzielę 14 i 15 stycznia w duńskiej gazecie „Politiken” ogłoszenie o następującej treści: „Kochanie, bardzo mi ciebie brak, wróć. Podpis: P.”
Ogłoszenia ukazały się zgodnie z wytycznymi, jednak kontakt nie został nawiązany. Cztery miesiące później do ambasady w Paryżu dotarła jednak kolejna taśma zawierająca kolejne szczegółowe instrukcje. Tym razem anonim pozostał bez odpowiedzi.
Zadanie podjęcia śledztwa w tej sprawie otrzymał podpułkownik Bronisław Wojtal z Komendy Głównej MO. Rozpoczął on czynności, w ramach, których skontaktował się z Ministerstwem Kultury i Sztuki, przedstawicielami Narodowego Banku Polskiego, a także dowódcami zgrupowań powstańczych w czasie wojny. W wyniku drobiazgowego śledztwa ppłk Wojtal nabrał konkretnych podejrzeń, co do osoby, której głos słychać na taśmie. Według niego jest to były urzędnik, bliski współpracownik Hitlera. W trakcie śledztwa ustalono, że miejscem, do którego skierowano ciężarówkę ze skarbem była twierdza Kłodzka. W sierpniu 1944 r przeniesiono tam z Łodzi Fabrykę Wojskowych Urządzeń Elektronicznych AEG wraz całą półtora tysięczną załogą robotników przymusowych. Adam Bieńkowski nieżyjący już dziennikarz, a w czasie wojny pracownik AEG spenetrował podziemne korytarze twierdzy.
Ze spisanych przez niego wspomnień wynika, że udało mu się dotrzeć do komnaty, wewnątrz której przechowywane były obrazy, porcelana, manuskrypty i zabytkowa broń. Inni pracownicy AEG potwierdzają informacje o transportach docierających do Kłodzka. Bolesław Zajączkowski w październiku 1944 r. widział również co kryją korytarze: „Tego było bardzo dużo, -wspomina - potężne księgi okute, bądź skórą obłożone. Do tego pieczęcie lakowe, jakieś złote, srebrne sznury. Mundurów dużo. Raczej z epoki Napoleońskiej.”
Wszystkie te relacje pochodzą jednak sprzed 24 listopada 1944 r., daty wskazanej na anonimowych taśmach. A jednak był ktoś, kto nie tylko widział transport w listopadzie 1944 r., ale i zawartość skrzyń, które wówczas przyjechały do Twierdzy. Józef Rosiak osobiście brał udział w ukryciu skrzyń. Podpułkownik Bronisław Wojtal, który przesłuchiwał Rosiaka napisał w notatce służbowej: „Józef Rosiak (…)widział obrazy olejne, naczynia ze szkła, porcelany i metalu, złote monstrancje i inne.”
Według relacji Rosiaka wrócił on następnego dnia do podziemi, natknął się jednak na robotników niemieckich, którzy zamurowywali tunel a następnie jeden z nich opalał pochodnią świeży tynk, aby upodobnić go do starych murów. Na podstawie zeznań Rosiaka ppłk Wojtal wskazał miejsce, gdzie powinny znajdować się podziemne pomieszczenia. Przeprowadzone współcześnie badania georadarem zdają się potwierdzać przypuszczenia pułkownika Wojtala. Dr Adam Szynkiewicz z Instytutu Nauk Geologicznych Uniwersytetu Wrocławskiego wskazuje, że na głębokości 1-1.5 m występują tam konstrukcje zakopane w gruncie wyglądające na sztucznie zasypane pomieszczenia.
CDN.