Strona 2 z 4

Re: Chupacabra na Ukrainie (2010)

: ndz paź 10, 2010 5:52 pm
autor: luigi37
Witam forumowiczów! Jestem nowy na forum ponieważ zainteresował mnie temat chupacabry po tym jak dzisiaj zobaczyłem to:

JEst to boczna ściana pałacu w miejscowości Długie. Pod oknem znajduje się kratka na doniczki nakwiaty( prawdopodobnie) a na niej coś takiego.

Porównajcie to do tego co żekomo jest chupacabrą.

Tamto zdjęcie robiłem dzisiaj około godziny 14.





http://t3.gstatic.com/images?q=tbn:41AnW7e...dq4.jpg&t=1



Jakoś dziwnie okno wiadomości działa więc o to moje zdjęcie.http://img135.imageshack.us/img135/4395/dsc00082xa.jpg

Pobierzcie na dysk i powiększcie by lepiej zobaczyć.

Re: Chupacabra na Ukrainie (2010)

: pn paź 11, 2010 4:05 am
autor: Arek 1973
Witaj Luigi.

Ta chupa na zdjęciu okazała się póżniej zmutowanym kojotem.

Ale to naprawdę ciekawe co tam za zwierzak pod tym oknem wisi, nie można tam jakoś wejść i zobaczyć?, ciekawa sprawa jak to tam wlazło????????

Re: Chupacabra na Ukrainie (2010)

: pn paź 11, 2010 4:24 am
autor: luigi37
Kiedyś tam byłem w środku, 5 lat temu. Nawet drzwi nie ma do tej rudery, a teraz podobno piętro jest zarwane. Zwierzak mógł wejść na kratkę, utknąć i zdechnąć... Tylko co to za zwierzak?

Re: Chupacabra na Ukrainie (2010)

: pn paź 11, 2010 6:11 am
autor: Arek 1973
A jak tam wysoko od ziemi do tego okna?, mógłby jakiś dowcipniś z ziemi dorzucić zdechłego zwierzaka na taką wysokość?

Re: Chupacabra na Ukrainie (2010)

: pn paź 11, 2010 6:31 am
autor: Arek 1973
Myślałem że to może nie ogon ale część tej drucianej siatki,i że tak niefortunnie się złożyło. Ale powiększyłem zdjęcie, obracałem kolorami w grafiku i myślę że chyba jest to jednak ogon. Takie wielkie ogony mają kangury, ale w końcu nie jesteśmy w Australii, a jednak do kangura też nie pasuje bo kangury nie mają tak długich kończyn przednich

Re: Chupacabra na Ukrainie (2010)

: pn paź 11, 2010 1:53 pm
autor: luigi37
To na pewno to jest ogon. Z ziemi jest tam dosyć wysko, około 8 metrów do okna od ziemi. Nie udało by się też wrzucić tego by tak idealnie spadło na kratkę i to bez szwanku i pęknięcia. Tak sobie myśłę i chyba jutro lub dziś ze znajomym tam pojadę i wejdziemy do środka. Sam nieco mam lęk. W powiatowej gazecie kiedyś było napisane, że ludzie skarżą się na odgłosy dochodzące z budynku... Nie mogę sobie przypomnieć czy te 5 lat temu to było ale w każdym razie sklepienie jeszcze wtedy było, teraz PODOBNO jest zarwane. Ciekawe co na to miejscowi ludzie, przecież pierwsze domy zaczynają sie z 15-20 m od tego budynku, dzieli teren kamienny mur. Niemiły widok mają.

Re: Chupacabra na Ukrainie (2010)

: pn paź 11, 2010 5:38 pm
autor: luigi37
Melina? Ale ludzka czy zwierzęca? Może t owłaśnie jakieś szajbusy wydawały te rzekome dźwięki, a może to coś w rodzaju tego zwierzaka się gryzło lub po prostu takie dźwięki wydaje. Być może tam zalęgły się jakieś zwierzaki... Niejeden opuszczony dom w mojej okolicy zamieszkany jest przez dzikie psy(o szczurach nie wspominając).

Może ten zwierzak to krzyżówka genetyczna? Mój dziadek wspomina że jakiś znajomy czy ktoś zrodziny hodował króliki ale miał problemy ze szczurami. No i pewnego razu królica miała młode. Poszli zobaczyć a tam małe krolikopodobne szczurzątka z długimi ogonami. Podobną to było odrażające. Królica miała małe szczury?

Re: Chupacabra na Ukrainie (2010)

: pn paź 11, 2010 7:53 pm
autor: luigi37
Miejska legenda? Wybacz mieszkam na wsi i miejskie legendy są m idość obce.

Na razie pozostawię temat tego zwierzaka w spokoju, dość już rozmyślan i przypuszczeń. W najbliższym czasie postaram sie dostać do budynku do pomieszczenia z tamtym oknem.

Re: Chupacabra na Ukrainie (2010)

: wt paź 12, 2010 4:56 am
autor: Arek 1973
Myślę , żeby rozwiązać tą zagadkę trzeba jednak tam iść i z bliska przyjrzeć się temu coś, innej rady nie ma. Oczywiście mam nadzieję że weżniecie aparat foto. i podzielicie się z nami zdjęciem

Re: Chupacabra na Ukrainie (2010)

: wt paź 12, 2010 6:35 am
autor: Arek 1973
Jak już o tym kojocie, to mogę powiedzieć, bo wtedy artykuł o nim tłumaczyłem, kojoty normalnie tak nie wyglądają, ten dostał jakiejś cholernej rzadko spotykanej choroby i wyłysiał do zera, był tak agresywny że podchodził sam do ludzi warcząc na nich, nie trzeba było go gonić bo nie uciekał, zastrzelono od razu