Ranczo Skinwalkera w Utah

Na naszej planecie istnieją rzekome miejsca koncentracji zjawisk niezwykłych. Czym są?
Awatar użytkownika
Newsman
Weteran Infranin
Posty: 1379
Rejestracja: śr wrz 09, 2009 10:17 am
Kontakt:

Re: Ranczo Skinwalkera w Utah

Post autor: Newsman »

Awatar użytkownika
arek
Homo Infranius Alfa
Posty: 2146
Rejestracja: śr mar 08, 2006 9:55 am
Kontakt:

Re: Ranczo Skinwalkera w Utah

Post autor: arek »

Intrygujace miejsce .Chciałbym nad nim polatać kiedys , ciekawe czy jest do kupienia. ;)
<a href="http://www.wmgu-olsztyn.prv.pl">wmgu-olsztyn.prv.pl</a>
Awatar użytkownika
Newsman
Weteran Infranin
Posty: 1379
Rejestracja: śr wrz 09, 2009 10:17 am
Kontakt:

Re: Ranczo Skinwalkera w Utah

Post autor: Newsman »

Dziwna sprawa. Co jakiś czas pojawiają się relacje ludzi, którzy wyczekują pod jego płotem w nadziei ujrzenia czegoś niezwykłego. Sama książka "Hunt for Skinwalker" prezentuje bardzo dużo relacji, niestety mało konkretów. Szkoda, że NIDS już nie istnieje, chociaż nie możemy powiedzieć, że "nic" się tam nie wydarzyło jak twierdził ten stary mistyfikator Randi.
Awatar użytkownika
azor
Homo Infranius Alfa
Posty: 2463
Rejestracja: wt cze 19, 2007 9:45 pm
Kontakt:

Re: Ranczo Skinwalkera w Utah

Post autor: azor »

National Geographic materiały o UFO realizuje w żenujący sposób polecam program na yutube prawda czy fałsz na temat UFO realizatorzy chyba celowo zroblii takiego gniota ponieważ gdy mowa o fizycznych śladach po UFO oni pokazują ''czarcie kręgi ''w Meksyku które faktycznie z UFO nic nie mają wspólnego, dlaczego nie skierowali sie np . do T.Phillipsa jeśli zwykły Kowalski obejrzy taki materiał nic dziwnego że będzie się śmiał z UFO. No, ale to nie przypadek moim zdaniem to samo Discovery robi ;)



Wracając do tej ''strefy'' to wielka szkoda że nikt tam nie prowadzi badań, ale takie rejony to nie rzadkość np. T. Pchillips prowadził badania i monitoring w Marley Woods gdzie zarejestrowali nie tylko przeloty UFO, BOL ale też kręgi w trawie okaleczenia itp szkoda ze teraz w/w postać gdzieś znikła ???
Awatar użytkownika
Arek 1973
Homo Infranius Alfa
Posty: 2940
Rejestracja: śr paź 29, 2008 6:13 am
Kontakt:

Re: Ranczo Skinwalkera w Utah

Post autor: Arek 1973 »

Na jednym ze zdjęć w artykule powyżej pokazana jest kamera przymocowana na słupie.Takie kamery  były zainstalowane przez członków NIDS którzy kiedy  już anomalia były coraz rzadsze wycofali się prawie całkowicie  z rancza a tylko zostały tam kamery  i Gorman który zaglądał tam regularnie (Gormanowie mieszkali wtedy  już na innym ranczu).Pewnego razu Gorman odkrył że 3 kamery na słupie zostały zdewastowane, wyrwane druty a taśma klejąca która trzymała druty na słupie została oderwana. Zgłosił to bezwłocznie.Ludzie NIDS-u  pojawili się na miejscu ale niewiele mogli ustalić, jak prawie zawsze, brak śladów. Kamery straciły zasilanie o prze dnia kiedy się już zmierzchało   ale jednak było na tyle światła że intruz byłby zauważony. Pomógł przypadek, inna kamera  która nie została uszkodzona  z pewnej odległości była skierowana w kierunku tego  słupa. Film oglądano  wiele razy,( jak sobie przypominam była to chyba godzina 8.30 wieczorem kiedy upadło zasilanie kamer), nawet wzięto go do specjalnej  cyfrowej obróbki  do Las Vegas żeby wyostrzyć obraz, ale nic,.......Po wyostrzeniu  obrazu można było widzieć nawet czerwone diody na kamerach które o danej godzinie zgasły , ale nie było widać kto albo co zrobiło że  zostało przerwane zasilanie , wyrwanie drutu oraz odklejenie taśm mocujących  musiało nastąpić póżniej gdy było już ciemno ponieważ kamera już tego nie zarejestrowała a w książce nie podają czy utrwalono to na taśmie.
"Jestem fanem nauki ale nie jej ślepym wyznawcą"
 
<a href="https://www.facebook.com/arek.czaja">ht ... k.czaja</a>
Stregobor
Początkujący
Posty: 8
Rejestracja: czw lut 14, 2013 8:22 am

Re: Ranczo Skinwalkera w Utah

Post autor: Stregobor »

Wiadomo co teraz dzieje sie na ranczu skinwalkera? Mam pytanie tej kwestii może zrobić listę takich stref w USA,gdzie dzieją się podobne przypadki, często pojawiają się NOL itp.?
Awatar użytkownika
Arek 1973
Homo Infranius Alfa
Posty: 2940
Rejestracja: śr paź 29, 2008 6:13 am
Kontakt:

Re: Ranczo Skinwalkera w Utah

Post autor: Arek 1973 »

Chyba było to w 1999, albo  w 2000r jak anomalia były na tyle rzadkie że nie wyróżniały się ilościowo się  od innych dziwnych zdarzeń  w obrębie tego regionu. NIDS sprzedała ranczo a nowi gospodarze pomimo że byli proszeni  o raportowanie anomalii nie zgłaszali jakiś wielce dziwnych zdarzeń.W 2002r. szczegółowo opisano wydarzenia które zaszły przez  ostatnie  8 lat na ranczu Gormanów, NIDS miał nadzieje że opisy zdarzeń zachęcą  innych ludzi  do ujawnienia podobnych  miejsc w których dochodzi do podobnych zdarzeń. Oczywiście zgarnęli masę szyderczych komentarzy a nawet w gazetach rysowano karyktury ich pracy, ale także dowiedzieli się  o innych podobnych miejscach w USA.W książce wymienia się dwa takie miejsca które zostały odwiedzone przez ludzi  tej grupy, oraz kilka interesujących opowieści z takich innych "hotspotów", interesujące jest to że w jednym takim miejscu, rodzina miała bardzo podobne przeżycia które spisał inny badacz a działo się to dokładnie w tym samym roku  co  na ranczu  Gormanów, raczej niemożliwe że wiedziano  wtedy już co  się działo  u Gormanów, bo NIDS po pierwszych konferencjach prasowych po nabyciu  rancza zaszył się  i nikogo nie wpuszczano na posesję.Musiałbym poszukać w książce żeby podać nazwę tych lokalizacji Stregobor.....
"Jestem fanem nauki ale nie jej ślepym wyznawcą"
 
<a href="https://www.facebook.com/arek.czaja">ht ... k.czaja</a>
Stregobor
Początkujący
Posty: 8
Rejestracja: czw lut 14, 2013 8:22 am

Re: Ranczo Skinwalkera w Utah

Post autor: Stregobor »

Ok, dzięki
Awatar użytkownika
Arek 1973
Homo Infranius Alfa
Posty: 2940
Rejestracja: śr paź 29, 2008 6:13 am
Kontakt:

Re: Ranczo Skinwalkera w Utah

Post autor: Arek 1973 »

Bieglow jako szef firmy która stara się żeby zbudować stację orbitalną musi mieć kontakty  z rządem.Ja się tam nie obawiam  o prawdomówność NIDS, w końcu to oni nagłaśniają  ranczo Gormanów, okaleczenia zwierząt, piszą  raporty  o obserwacji ufo i nawet nie wykreślają z takich raportów zdań kiedy to świadkowie mówią że widziano tam wojsko, czarne helikoptery, albo zagadkowe ruchy wojska podczas nocy na odludnych militarnych lotniskach
"Jestem fanem nauki ale nie jej ślepym wyznawcą"
 
<a href="https://www.facebook.com/arek.czaja">ht ... k.czaja</a>
Awatar użytkownika
Arek 1973
Homo Infranius Alfa
Posty: 2940
Rejestracja: śr paź 29, 2008 6:13 am
Kontakt:

Re: Ranczo Skinwalkera w Utah

Post autor: Arek 1973 »

<div><div><div>Stregobor</div><div>W artykule  "Echa z rancza skinwalkera" wspomniano  o tych  innych miejscach</div><div> </div><div> </div><div>""""""""""""""""""""""""""""""""""</div><div>INNE RANCZA CUDÓW</div></div><div><div>Żadne inne miejsce na świecie, może za wyjątkiem Dulce [miasta w</div><div>Nowym Meksyku, które również uważane było za siedlisko zjawisk</div><div>paranormalnych, zmagając się z dużą liczbą obserwacji UFO i</div><div>okaleczeń bydła – przyp.INFRA] nie doświadczyło takiej liczby</div><div>manifestacji zjawisk niezwykłych, jakie miały miejsce na Ranczu</div><div>Skinwalkera . Nie mniej jednak istniały także inne anomalne strefy, w</div><div>których próbowano zgłębić tajemnicę mających tam miejsce zdarzeń,</div><div>również przy pomocy nauki. Powtarzał się tam podobny scenariusz, a</div><div>niezidentyfikowane obiekty latające stanowiły jedną z części większej i</div><div>nieznanej całości. Historie podobna do tej, która stała się udziałem</div><div>Gormanów [nazwisko fikcyjne - przyp.INFRA] dotknęły jeszcze dwóch</div><div>rodzin.</div></div><div><div>Na wschodnich stokach Gór Kaskadowych w południowej części stanu</div><div>Waszyngton rozciąga się obszar, z którego od wielu lat donosi się o</div><div>obserwacjach licznych niezidentyfikowanych obiektów latających.</div><div>Legendy autochtonów zawierają ślady podobnych historii sprzed wielu</div><div>dziesięcioleci czy nawet setek lat. Jeden z owych obszarów o</div><div>zwiększonej aktywności UFO to Rezerwat Yakima, na który składa się</div><div>28 mil kwadratowych lasu. Ilość obserwacji domniemanych UFO była</div><div>tu w latach 60-tych i 70-tych tak duża, że postanowiono nawet na</div></div><div> </div></div><div><div><div>prośbę J. Allena Hyneka przeprowadzić tu oficjalne śledztwo. Hynek wcześniej pracował jako astronom na</div><div>Northwestern University, po czym związał się z Projektem Blue Book – oficjalnym przedsięwzięciem</div><div>badawczym Amerykańskiego Lotnictwa, które poświęcone było badaniom nad UFO. Swe badania w rejonie</div><div>rezerwatu Hynek ze swymi towarzyszami przeprowadził w roku 1972. Aktualizowano je potem w 1974, 1975</div><div>a ostatnio w 1995. Zgromadzono dokumentację, w której zawierają się liczne opisy obserwacji UFO i innego</div><div>rodzaju bliskich spotkań.</div></div><div><div>Ale ludzie zamieszkujący w pobliżu rezerwatu Yakima wcale nie potrzebowali badań, aby dojść do wniosku,</div><div>że na ich niebie dzieje się coś dziwnego. Przyznaje się nawet, że trudno w tym regionie o kogoś, kto nie</div><div>widziałby niczego mogącego podpadać pod UFO. Obserwacje pomarańczowych kul światła są tu tak</div><div>powszechne, że nikt już ich nawet nie zgłasza. Świadkami ich niezwykłych manewrów byli miejscowi</div><div>policjanci, pracownicy administracyjni czy ranczerzy.</div><div> </div></div><div><div>Mimo to warto przyjrzeć się bliżej wydarzeniom, które miały miejsce nie w powietrzu, ale na ziemi. Pisarz</div><div>Greg Long, autor książki pt. „Examining the Earthlight Theory” („Badając teorię o ziemskich światłach”), w</div><div>której zgromadził wiele relacji z okolic Yakimy, odnalazł rodzinę, której doświadczenia odzwierciedlają w</div><div>pewnym stopniu horror, który przeżyli Gormanowie.</div><div> </div></div><div><div>Podobnie, jak mieszkańcy słynnego Rancza Skinwalkera, także ta rolnicza rodzina (nazwijmy ich Smithami)</div><div>zamieszkiwała oddalony od cywilizacji wiejski zakątek. Żyzne okolice Yakimy znane są nie tylko z dogodnych</div><div>warunków do upraw, ale również cichego i spokojnego stylu życia, jakie toczą miejscowi. Właściciel rancza,</div><div>Bill Smith oraz jego żona Susan wraz z dwójką swych dzieci przybyli tu w 1966 roku.</div><div>Swych pierwszych „paranormalnych” przeżyć doświadczyli</div><div>jakieś trzy lata później. Susan Smith wydawało się, że ich</div><div>pies toczy walki z jakimś niewidzialnym wrogiem, ale gdy</div><div>wyglądała na podwórze widziała tylko, że tak wściekle</div><div>reaguje on na chłopca, który kręcił się po drodze biegnącej</div><div>w pobliżu ich posesji. Było to najprawdopodobniej</div><div>indiańskie (lub latynoskie) dziecko ubrane w niebieski</div><div>sweter i tej samej barwy spodnie. Okazało się, że chłopiec</div><div>ten przemierzał jeden i ten sam dystans, który kończył się</div><div>w pobliżu dużego drzewa, zza którego nigdy nie wychodził.</div><div>Pewnego razu Susan nieco zdenerwowana tą sytuacją</div><div>pobiegła zobaczyć, co dzieje się z chłopcem. Mógł przecież</div><div>poczuć się źle. Mimo to go nie znalazła. Sprawa tak ją</div><div>denerwowała, że poleciła mężowi ściąć feralne drzewo.</div></div><div><div>Ale to nie wszystko. Z czasem okazało się, że członkowie</div><div>rodziny zaczęli słyszeć głosy. Należały one do mężczyzn,</div><div>kobiet i dzieci i posługiwały się angielszczyzną, którą od</div><div>czasu do czasu zastępowały „gardłowym” językiem</div><div>nieznanym domownikom. Pewnego razu po powrocie z</div><div>kolacji, Susan i Bill przerazili się słysząc dochodzące z</div><div>wnętrza domu głosy dzieci, a właściwie ich chichot. Mimo to, gdy wkroczyli do środka, głosy ustały. Bill</div><div>przypominał sobie także inny incydent, podczas którego słyszał donośny męski głos dochodzący zza okna</div><div>ich sypialni. Co najciekawsze, głos ten opisywał wygląd wszystkich domowników i miejsce, w którym się</div><div>znajdują, nie był pozbawionym znaczenia mamrotem. Gdy Bill zerwał się i podbiegł do okna, wszystko</div><div>ucichło. Wokoło nie było widać nikogo, zresztą przyuważyłyby go psy.</div><div> </div></div><div><div>Oprócz głosów pojawiły się także inne dziwne hałasy, w tym odgłosy kroków, uderzeń i huków, które</div><div>rozchodziły się po domu czy dobiegały z ganku. Pojawił się także odgłos przypominający „elektroniczne”</div><div>brzęczenie oraz „walenie młotem”, które było słyszane przez całkiem długi okres. Billowi przypominał on</div><div>walenie młotem o żelazny słup, zaś dźwięk dochodził co ciekawe spod ziemi i pojawiał się zwykle pod</div><div>wieczór. Oczywiście tak, jak w innych przypadkach, próba zlokalizowania tego dźwięku przynosiła krótką</div><div>przerwę w jego aktywności, jednak powracał on po około kwadransie.</div></div><div><div>Fotografia najbardziej typowego rodzaju</div><div>niezidentyfikowanych obiektów latających</div><div>widywanych w regionie Rezerwatu Yakima.</div><div>Zobacz także: fragment programu UFOs:</div><div>Down to Earthpoświęconego obserwacjom w</div><div>tym regionie (z udziałem wymienionego tu</div><div>Grega Longa)</div></div>[ external image ][ external image ]</div><div><div><div>Zarówno domownicy, jak i ich goście donosili o przypadkach</div><div>samoistnego poruszania się przedmiotów. Dotyczyło to latających</div><div>sztućców, rzeczy samoistnie spadających z wieszaków czy drzwi</div><div>otwierających się najwyraźniej z własnej woli. Dotknięte były tym</div><div>także cięższe przedmioty, które samoistnie się poruszały, jak i</div><div>narzędzia, które znikały, aby po jakimś czasie pojawić się w tym</div><div>samym miejscu. Jeden ze świadków, który pracował na ranczu</div><div>Smithów przy budowie kanału mówił o jeszcze jednym dziwnym</div><div>doświadczeniu. Otóż przez cały dzień towarzyszyło mu poczucie</div><div>obecności „cienistej” postaci, która na przemian zbliżała się i</div><div>oddalała. Przerażony postanowił on nie powracać na miejsce pracy.</div></div><div><div>Jeszcze jedno zdjęcie świetlnej kuli</div><div>z Yakima</div></div><div><div>W czasie kilku lat zmagania się z tymi drobnymi, acz niekiedy</div><div>zatrważającymi incydentami na farmie odnotowano także wiele obserwacji niezidentyfikowanych obiektów</div><div>latających. Właściwie nieznanego pochodzenia światła widziane były tam już od początku. Niekiedy były to</div><div>pomarańczowe kule otoczone żółtawym pierścieniem, innym razem kule w kolorze pomarańczowo-</div><div>czerwonym. W większości przypadków można było odnieść wrażenie, że są one sterowane przez jakąś</div><div>inteligencję. Przy kilku innych okazjach obszar rancza zalewany był przez nieznanego pochodzenia jaskrawe</div><div>światło dobiegające z nieznanego źródła.</div></div><div><div>Do najbardziej spektakularnej obserwacji UFO z udziałem Smithów doszło w 1972 r. Wtedy to nad jednym z</div><div>pól zawisło bardzo jasne, „jaśniejsze od słońca”, jak to opisali Smithowie, światło. Poruszało się ono nad</div><div>polem, od czasu do czasu przygasając, aby rozbłysnąć znowu w innym miejscu. Gdy traciło jasność, Bill</div><div>zdołał dostrzec jego kształt przypominający sporych rozmiarów sterowiec. Kolor obiektu był stalowy,</div><div>przypominał nieco stary okręt. Po boku widać było także coś w rodzaju rzędu okien. Pojazd nie posiadał</div><div>skrzydeł, ani też widocznych urządzeń napędowych a nad polem przemieszczał się dość powoli. Co</div><div>ciekawe, właściciel rancza miał chwycić za broń, jednak w jednej chwili sparaliżowała go myśl, że każda</div><div>„wroga” akcja z jego strony mogłaby się źle zakończyć. Pewnego dnia odnalazł on również na trawniku coś,</div><div>co przypominało ślady lądowania. Trawa w tym miejscu wydawała się być wygnieciona na obszarze</div><div>prostokąta o wymiarach 150 na 60 cm.</div></div><div><div>Co ciekawe, nieznanego pochodzenia znaki pojawiły się nawet na… samochodach należących do Smithów.</div><div>Miały kształt pierścieni i wyglądały tak, jakby odcisnął je ktoś „chodzący” po dachu i boku auta.</div></div><div><div>Niestety, z racji chęci zachowania anonimowości przez rodzinę, trudno powiedzieć jak długo pozostali na</div><div>ranczu i czy nadal tam mieszkają. Nie wiadomo także, co z nękającymi ich incydentami. Podobieństwa tego</div><div>przypadku do historii, jaka rozgrywała się na ranczu w Utah obejmowały m.in. liczne obserwacje UFO a</div><div>także incydenty z samoczynnie poruszającymi się przedmiotami. Łączyło je również co ciekawe sąsiedztwo</div><div>z indiańskimi rezerwatami, jak i fakt, że wszystkim wydawała się zarządzać swego rodzaju „inteligencja”.</div><div>Wydawała się ona reagować na emocjonalny stan członków rodziny.</div><div>Pojawił się jednak jeszcze jeden przypadek,</div><div>tym razem ze stanu Colorado, w którym</div><div>wydarzenia, jakie rozgrywały się w pewnym</div><div>gospodarstwie jeszcze bardziej przypominały</div><div>gehennę Gormanów z Utah. Niestety, po raz</div><div>kolejny badacze zajmujący się tym</div><div>przypadkiem postanowili nie ujawniać</div><div>lokalizacji tego miejsca, ani danych</div><div>świadków, co dla niektórych może wydać się</div><div>rozczarowujące, jednak ma też pewne plusy</div><div>z racji zapewnienia względnego spokoju przy</div><div>obserwacji rzekomych niewyjaśnianych</div><div>zdarzeń i zbieraniu materiałów.</div></div><div><div>Jedno z okaleczonych zwierząt znalezione na ranczu</div><div>Gormanów w Utah w marcu 1997 r.</div></div>[ external image ][ external image ][ external image ][ external image ]</div><div><div><div>Przypadek ten badany był przez grupę związaną z nieistniejącą już organizacją APRO – jedną z najbardziej</div><div>aktywnych na przestrzeni lat 60-tych i 70-tych ub. wieku. Wśród osób, które zajmowały się przypadkiem był</div><div>Leo Sprinkle, psycholog z University of Wyoming, antropolog Peter Van Arsdale i sejsmolog John Derr.</div><div>Wyniki ich prac zaprezentował w 1991 r. znany brytyjski pisarz Timothy Good w swej książce „Alien Contact”.</div></div><div><div>Zgodnie z jego relacją, świadkami zdarzeń na ranczu było zamieszkujące tam małżeństwo „Johna” i</div><div>„Barbary”, ich nastoletni synowie a także przyjaciel rodziny, były oficer lotnictwa o imieniu „Jim”. John,</div><div>Barbara i Jim zakupili wspólnie ranczo (opuszczone i nieco zdemolowane), które poprzedni właściciele</div><div>opuścili już jakiś czas przedtem. W jego skład wchodziły łąki, lasy a nawet strumyk, choć posiadało też swoje</div><div>minuty. Ranczo leżało bowiem w pobliżu bazy wojskowej, jednak jej nazwy także nie podano.</div></div><div><div>Przez kilka lat rodzina doświadczyła szeregu niezwykłych zdarzeń. Zaczęło się od dziwnego brzęczenia i</div><div>„elektronicznego” szumu , który zdawał się dochodzić z nieznanego źródła. Mimo wszystko rodzina</div><div>przyzwyczaiła się do tych wydarzeń, w skład których wchodziły także obserwacje UFO. Jedno z najbardziej</div><div>spektakularnych wydarzeń obejmowało np. lądowanie kilku obiektów w pobliżu ich domu. Zarówno za dnia,</div><div>jak i w nocy mogli oni przy kilku okazjach zaobserwować inne pojazdy o zróżnicowanych kształtach, które w</div><div>ciszy przelatywały nad ranczem. Podobnie jak w przypadku opisanego wcześniej przypadku odnotowano</div><div>również ciężkie odgłosy stąpania, przez co wydawało się, że ranczo w dodatku do wszystkiego jest</div><div>nawiedzone.</div></div><div><div>W październiku 1975 roku jeden z synów właścicieli natknął się po raz pierwszy na resztki okaleczonej</div><div>krowy. W jej pobliżu znajdowały się ślady odcisków stóp i to dość sporych. Kilkakrotnie w pobliżu swej</div><div>posiadłości widywali oni również tajemniczą postać przyrównywaną do legendarnego Bigfoota.</div></div><div><div>Gdy zdarzył się drugi przypadek okaleczenia, Jim zdecydował się to</div><div>zgłosić policji. Tam poinformowano go, że z racji całej lawiny podobnych</div><div>przypadków nie ma sensu badać każdego z osobna.</div></div><div><div>Jimowi nie pasowało wyjaśnienie jakie otrzymał na policji. Zaczął</div><div>podejrzewać, że to, co dzieje się na ranczu w jakiś sposób związane jest</div><div>z działaniami wojska. Właściciele ukuli nawet teorię zakładającą, że ktoś</div><div>próbuje ich zmusić za pomocą „figli” do sprzedaży rancza, jednak zasięg</div><div>aktywności kawalarza był dość szeroki, a nawet za szeroki, aby było to</div><div>opłacalne.</div></div><div><div>W międzyczasie doszło do kilku innych spotkań z Bigfootem, który w</div><div>jednym przypadku przedarł się przez ogrodzenie z drutu na oczach</div><div>rodziny. Pozostawił on po sobie nie tylko ślady stóp, ale i kawałki futra,</div><div>które badał potem biolog z Denver. Ponieważ obserwacje owłosionej</div><div>istoty denerwowały nieco właściciela, raz wypalił on ze strzelby w</div><div>kierunku Bigfoota, którego przyuważył w okolicy zagrody dla bydła.</div><div>Twierdził, że trafił w cel, ale zwłok stworzenia nie znalazł. Zamiast tego</div><div>usłyszał wkrótce dziwny dźwięk i charakterystyczne „elektroniczne”</div><div>pikanie. Incydent ten postanowił on zgłosić na policję, która ukarała go</div><div>naganą za używanie broni. Oprócz tego świadków obserwacji</div><div>rzekomego Bigfoota było znacznie więcej i do grupy tej zaliczali się</div><div>także goście na ranczu czy też zatrudnieni tam pracownicy.</div></div><div><div>Okładka książki „Alien Contact"</div><div>autorstwa T.Gooda, gdzie</div><div>znajduje się kontrowersyjna</div><div>relacja o paranormalnym ranczu</div><div>w Colorado.</div></div><div><div>Zdarzały się także inne przypadki. Parę razy żonę właściciela dotykał dziwny „paraliż”. Nie była się w stanie</div><div>wówczas poruszyć i przynajmniej raz było to powiązane z obserwacją UFO. Sytuacja stawała się coraz</div><div>bardziej napięta. Pewnego razu, gdy Jim wrócił do domu widząc dzieci skulone z przerażenia, wybiegł na</div><div>zewnątrz w poszukiwaniu niewidzialnego intruza krzycząc, że wysadzi ranczo, aby się od niego uwolnić.</div><div>Dodał, że jeśli oni rancza mieć nie mogą, nie będzie go miał nikt i… co ciekawe otrzymał odpowiedź.</div><div>Brzmiała ona jak głos z magnetofonu, który mówił: „Akceptujemy to doktorze Jim.”</div></div><div><div>Oprócz tego na swej posesji ranczerzy widywali istoty ubrane w obcisłe kombinezony, doznawali także</div><div>halucynacji (w tym widzenia „ogromnego astronauty”, na którego Jim natknął się po obudzeniu). Wreszcie</div><div>Jim postanowił zasięgnąć języka u swego znajomego w kwestii wyprowadzki najmłodszych członków rodziny</div><div>z terenu rancza, gdyż to, co się tam działo niekiedy mogło wpływać na ich psychiczny rozwój. Ten jednak</div></div>[ external image ][ external image ][ external image ][ external image ]</div><div><div><div>zapewnił go, że dopóki tajemnicza siła kroi tylko bydło, a ludzi co najwyżej przeraża, nie trzeba martwić się o</div><div>bezpieczeństwo.</div></div><div><div>Jeszcze inny incydent miał miejsce, kiedy w domu miało miejsce</div><div>przyjęcie, na którym obecni byli goście z pobliskiego miasteczka i</div><div>na którym nagle zgasło światło. Gdy się to stało, miejsce muzyki,</div><div>która rozbrzmiewała w zestawie stereo zajął męski głos, który</div><div>dobiegał również z telewizora. Pierwsze zdanie, które wymienił</div><div>brzmiało: „Pozwalamy wam pozostać…”</div></div><div><div>Jeden z gości, który pracował przy sprzęcie elektronicznym</div><div>przerażony postanowił rozebrać urządzenie starając się znaleźć</div><div>źródło dźwięku. Okazało się, że w czasie, gdy głos mówił do</div><div>zgromadzonych działał magnetofon, nie zaś odbiornik radiowy.</div><div>Zastanawiał się on nad wykorzystaniem do tego pewnego rodzaju</div><div>przekaźnika, jednak kto by go zainstalował i po co, pozostawało</div><div>tajemnicą.</div></div><div><div>Najbardziej dramatyczne przeżycie właścicieli gospodarstwa miało</div><div>miejsce w styczniu 1977 r. Od jakiegoś czasu Jim odbywał</div><div>wycieczki na górujące nad posiadłością wzgórze. W wyprawach</div><div>towarzyszył mu syn jego przyjaciela Johna. Na kilka miesięcy przed</div><div>eskapadami na wzgórzu wydarzyło się coś dziwnego. Coś wypaliło</div><div>tam ponad 10-metrowej średnicy koło. Pewnego dnia, gdy dwaj</div><div>panowie przybyli na wzgórze, zauważyli w koronach drzew żółtawe</div><div>światło a kiedy się do niego zbliżyli dostrzegli, że dobiega ono z</div><div>obiektu przypominającego metaliczne pudełko, które wydawało z</div><div>siebie brzęczenie podobne do roju pszczół. Jim ostrzegł nastolatka,</div><div>aby ten się nie ruszał, sam zaś zaczął zbliżać się do obiektu. Kiedy</div><div>znalazł się w odległości kilku metrów, dobiegający z niego dźwięk zintensyfikował się i stał się jakby bardziej</div><div>agresywny. Mężczyzna zdecydował wtedy, że oboje powinni się wycofać do samochodu, który stał całkiem</div><div>niedaleko. Tak też się stało, jednak postanowił wrócić po jakimś czasie do obiektu. Tego jednak już nie było.</div><div>O podobnym wydarzeniu doniósł mu również jego znajomy – policjant, który widząc podobne „brzęczące</div><div>pudełko” wezwał na pomoc swego kolegę. Również w tym przypadku przepadło ono bez śladu.</div></div><div><div>Ale tajemnica wzgórza na tym się nie skończyła. Tej samej nocy ujrzał on w koronach drzew podobne</div><div>światło. Na miejsce udał się jednak sam. Kiedy przybył na miejsce spotkał tam rzekomo dwie postaci o</div><div>dużych oczach i blond włosach, ubrane w przylegające ściśle do ciała kombinezony. Jakby tego było mało, w</div><div>pobliżu znajdował się niezidentyfikowany obiekt latający oraz… stojąca w cieniu postać, która przypominała</div><div>tą, do której strzelał właściciel rancza. Całe to groteskowe spotkanie trwało jakieś pięć minut. W tym czasie</div><div>zadawał on istotom mnóstwo pytań. Jedyna rzecz, o której się dowiedział była taka, że ci, z którymi się</div><div>spotkał nie mają nic wspólnego z okaleczeniami zwierząt. Ponieważ po pewnym czasie zaczął on czuć się</div><div>nienajlepiej, wycofał się i udał do domu. Mimo wszystko nie</div><div>mógł oprzeć się wrażeniu, że nie spotkał wcale przybyszów</div><div>z kosmosu. Wydawało mu się, że za wszystkim tym stać</div><div>musi ziemska aktywność, mimo całej niezwykłej otoczki.</div></div><div><div>Teoria o zaangażowaniu wojska w ten przypadek nie jest</div><div>tak bezpodstawna, jakby mogło się wydawać. W czasie</div><div>okresu, gdy dochodziło na ranczu do okaleczeń zwierząt</div><div>widywane były nad nim wojskowe helikoptery. Ciekawość</div><div>właścicieli wzrosła jeszcze bardziej, kiedy Jim postanowił</div><div>zatelefonować do bazy wojskowej ze skargą na przypadki</div><div>lądowań helikopterów na ich prywatnym terenie. W czasie</div><div>rozmowy z jednym z pułkowników padło nagle pytanie o</div><div>okaleczenia zwierząt. Jim odparł, kto wie czy w żartach,</div><div>czy też nie, bo pytanie padło nagle, że odpowiedzialne jest</div><div>za to UFO. Wówczas wojskowy poinformował go o</div><div>niezwykłym zbiegu okoliczności dodając, że nawet baza</div><div>boryka się z ufologicznymi „intruzami”. Wkrótce padło z ust</div><div>pułkownika kolejne pytanie, tym razem o owłosione</div><div>hominidy.""""""""""""""""""""""</div></div><div><div> </div></div></div>
"Jestem fanem nauki ale nie jej ślepym wyznawcą"
 
<a href="https://www.facebook.com/arek.czaja">ht ... k.czaja</a>
ODPOWIEDZ

Wróć do „STREFY ANOMALNE”