Uzdrowiciele - cudotwórcy czy szarlatani?

Filmy o tematyce paranormalnej
Awatar użytkownika
Zbyszek
Homo Infranius Plus
Posty: 901
Rejestracja: wt cze 01, 2010 6:49 am
Kontakt:

Re: Uzdrowiciele - cudotwórcy czy szarlatani?

Post autor: Zbyszek »

Fajny filmik, ten z flaszka wody zycia, byl ekstra.

Sprawdzam jak dziala to leczenie na wlasnej skorze, zwlaszcza to ciagniecie ludzi, by sie naginali, juz opanowalem.

W podobny sposob sam sie naginam, np. gdzie jest polnoc, pytam krecac sie w kolko. Cos mnie kreci jak w ustawieniach hellingerowskich i ustawia . Sprawdzam i ups. galy mam w strone polnocy

. Pytam ,a gdzie sa te holerne okulary i daje sie prowadzic.

Kiedys kiwalem wahadelkiem, pytajac czy sie ozenie i ile dzieci. Psiurne sie wahalo 23 razy a przy dzieciach dwa. Tak szybko, nie poszaleje sobie, pytam szklanki z woda i stukajacej obraczki , zawieszonej na wydlubanym wlosie?

Hm, dobrz, ze mnie ktora zechce, bo teraz nie wyglada za szczegolnie, pomyslalem udobruchany.

A dzieci, hm, dwa dzieciaki, no niezle, choc mowia zem dziurawy po swince i strasza odlogiem.

Sprawdzilo sie, przyznam po latach, jakby zmowione.

Kiedys, pamietam jak mi w krzyz wlazlo i poszedlem do ortopedy. Ta patrzyla, badala i dyktowala lacinsko w kompa. Gdy sie spytalem to co ze mna, to popatrzyla beznamietnie i dalej wpisywala w kompa, po lacinie. Nie gadala wcale ze mna, tylko przez tlumacza, znaczy sekretarce, tej co wpisywala. Gdy wychodzilem, bolalo jak wczesniej i nic sie nie dowiedzialem, az sie rozezlilem. Podszedlem do monitora i bum, zaczynam stukac paluchem jak w drzwi, pytajac , Hej jest tam kto, bo nic nie kapuje a boli jak bolalo.
Ostatnio zmieniony pt gru 17, 2010 8:14 am przez Zbyszek, łącznie zmieniany 1 raz.
marian85
Początkujący
Posty: 7
Rejestracja: czw mar 20, 2014 10:56 am

Re: Uzdrowiciele - cudotwórcy czy szarlatani?

Post autor: marian85 »

Chciałem wrzucić parę moich uwag do tematu uzdrowicieli. Z racji tego, że tematyką nieznanego zajmuję się od dawna poznałem wielu tzw. niekonwencjonalnych terapeutów. Obserwowałem ich pracę i sposób podejścia do chorób i pacjentów. Po wielu latach obserwacji sklasyfikowałbym ich w trzech grupach.



Pierwsza grupa – nawiedzeni (około 60 proc. wszystkich uzdrowicieli)

Uważają, że posiadają nadzwyczajne zdolności, a ich życiową misją jest leczenie. Każdy z nich ma swoją własną teorię powstawania chorób i własne sposoby leczenia. Często te teorie są tak idiotyczne, że aż śmieszne. Jeden np. twierdził, że wszystkie choroby biorą się od siedzenia na zimnych kamieniach i od przewiania. Nawiedzeni leczą przeważnie bioenergoterapią, energoterapią, Reiki, Silva, boską energią, modlitwą, tzw. wyrzucaniem chorób itp., albo wieloma metodami naraz. Często są skuteczni, chociaż wydaje mi się, że wyleczenia będące ich udziałem to w większości efekt placebo, czyli wiary. Włączają do arsenału swoich środków leczniczych terapie ludowe i inne dawne sposoby leczenia. Te sprawdzone metody także są skuteczne, co zwiększa ich wiarygodność. Często zdarzają się im spektakularne wyleczenia z bardzo poważnych chorób. Tego fenomenu wytłumaczyć nie potrafię.



Druga grupa – oszuści (35 proc.)

Nastawieni wyłącznie na kasę. Nie mają żadnych zdolności leczniczych, ale za to są doskonałymi psychologami. Wiedzą dużo na temat niekonwencjonalnych metod leczenia – głównie z książek. W ich gabinetach jest zapach kadzideł, płoną świece, w tle słychać medytacyjną muzykę. Ściany są oblepione różnego rodzaju dyplomami o ukończonych kursach. Leczą podobnymi metodami, jak grupa pierwsza, z tą różnicą, że nie mają żadnej misji, nie czują żadnej energii i zdają sobie sprawę, że to tylko bajer mający na celu zrobienie wrażenia na pacjencie. Opowiadają o blokadach energetycznych, przylepionych duchach, klątwach rodowych, karmie i innych rzeczach. Często wmawiają pacjentowi choroby, których on nie ma, by potem stwierdzić, że to oni go wyleczyli. O dziwo często są skuteczni. Myślę, że tu także działa efekt placebo. Są przebiegli, ale dbają o swoją reputację, inaczej szybko wypadli by z rynku. Wiedzą, że wiara pacjenta w wyleczenie często lepiej działa niż leki, dlatego dużą wagę przywiązują do rozmowy z chorym. Skuteczność ich wynika także z tego, że doskonale znają leki typu wilkakora, srebro koloidalne, oral chelate, sok noni itp. Środki te są bardzo skuteczne w wielu przypadłościach, chociaż medycyna oficjalna z nich nie korzysta. Z reguły są próżni i rozpieszczeni przez pacjentów. Często noszą złote sygnety i grube złote łańcuchy na szyi.



Grupa trzecia – prawdziwi uzdrowiciele (5 proc.)

Ta grupa autentycznie pomaga chorym. Są to ludzie oddani pacjentom, współczujący, którzy z głęboką troska podchodzą do każdego człowieka. Nie są nawiedzeni, chociaż zdają sobie sprawę ze swoich nadzwyczajnych umiejętności. Nie wywyższają się i nie lecą na kasę. Leczą podobnymi metodami, a jak dwie pierwsze grupy z tą różnicą, że są niebywale skuteczni i robią to z pełną świadomością. Pomimo tego, że nie są lekarzami mają gruntowną wiedzę anatomiczną. W dziwny, niewytłumaczalny sposób potrafią trafnie diagnozować i stosować skuteczne terapie. Często wystarczy im jeden rzut oka by znać przyczynę choroby pacjenta. Wydaje się, że mają kontakt z jakąś wyższą, nieznaną energią, bądź niebywałą intuicję. Ich dotyk autentycznie leczy, ich diagnozy stawiane w kilka chwil pokrywają się w pełni z badaniami lekarskimi. Bywa, że te diagnozy znacznie się różnią, ale to oni zawsze mają rację. Zdarza się, że leczą ze śmiertelnych chorób, kiedy medycyna oficjalna postawiła już na pacjencie krzyżyk. To nie znaczy, że wszystkim bez wyjątku pomogą. A jeśli nie są w stanie pomóc to po prostu powiedzą to pacjentowi i odeślą do lekarza.



Niezmiernie trudno jest rozszyfrować uzdrowiciela i zaklasyfikować go do którejś z wymienionych wyżej grup. Potrzebne jest tu duże doświadczenie i osobisty kontakt.

Można by jeszcze z tych trzech grup wydzielić podgrupy np. nawiedzonych nastawionych na kasę, czy oszustów z paranormalnymi zdolnościami (hipnoza, widzenie aury), którzy wykorzystują swoje umiejętności do wyciągania pieniędzy.

Generalnie uważam, że warto korzystać z usług uzdrowicieli, byle w ramach zdrowego rozsądku. Najlepiej w wyborze kierować się renomą danego terapeuty i opiniami ludzi, których leczył.
Awatar użytkownika
Arek 1973
Homo Infranius Alfa
Posty: 2940
Rejestracja: śr paź 29, 2008 6:13 am
Kontakt:

Re: Uzdrowiciele - cudotwórcy czy szarlatani?

Post autor: Arek 1973 »

Marian trudno mi się nie zgodzić  z Tobą, też mam podobne odczucie . Z tego  co  ja widziałem  i czytałem to grupę oszustów dałbym na  pierwszym miejscu. Na drugim byłaby ta grupa "nawiedzonych" którzy działają  w dobrej intencji ale ich wyniki  to placebo. Trzecia grupa może jeden procent  to ludzie którzy naprawdę  za pomocą "bytów z innego świata" umieją  uzdrawiać. bez wchodzenia w detale , tak mniej  więcej  to widzę.......pozdrawiam  i  witam na forum
"Jestem fanem nauki ale nie jej ślepym wyznawcą"
 
<a href="https://www.facebook.com/arek.czaja">ht ... k.czaja</a>
robrep
Zaangażowany Infranin
Posty: 302
Rejestracja: sob kwie 27, 2013 10:25 am

Re: Uzdrowiciele - cudotwórcy czy szarlatani?

Post autor: robrep »

Kompletnie się z tobą zgadzam Arek, większość to naciągacze, a ten 1% albo mniej nie działa dla kasy. Tylko myślę, że to nie byty z innego świata a możliwość przekazywania energii albo coś w tym stylu. Tyle że ktoś kto myśli o zarabianiu kasy nie rozwinie swoich możliwości na tyle żeby uzdrawiać, to chyba ze sobą nie współgra. Albo duchowość albo materialność.
ODPOWIEDZ

Wróć do „ZJAWISKA PARANORMALNE”