[ external image ]
O ptakach i spiskowych teoriach
Na początku stycznia, kiedy pewnej nocy w małej miejscowości w stanie Arkansas z nieba spadło blisko pięć tysięcy martwych ptaków - epoletników krasnoskrzydłych - z różnych stron popłynęły apele do biologów, by ostudzili spekulacje na temat pestycydów i tajnych wojskowych ćwiczeń, przypominając opinii publicznej, jak liczna jest populacja ptaków i jak wiele z nich ginie.
Owszem, do śmierci ptaków często przyczynia się działalność człowieka. Przybiera ona jednak formy o wiele bardziej przyziemne i przygnębiające, niż scenariusze, które rodzą się w głowach entuzjastów teorii spiskowych.
- W samych Stanach Zjednoczonych co roku ginie pięć miliardów ptaków - mówi Melanie Driscoll, biolog i dyrektor programu ochrony ptaków na obszarze Zatoki Meksykańskiej i tras migracyjnych wzdłuż dorzecza Mississippi z ramienia National Audubon Society.
Oznacza to, że w USA każdego dnia umiera średnio 13,7 mln ptaków. Ta wielka liczba musi jednak zostać osadzona w konkretnym kontekście. Według szacunków United States Fish and Wildlife Service (Służba Połowu i Dzikiej Przyrody Stanów Zjednoczonych działająca jako agencja rządu federalnego - przyp. tłum.), co roku na całym obszarze Stanów Zjednoczonych lęgnie się co najmniej 10 mld ptaków, a w porze jesiennych migracji na terytorium kraju może przebywać aż 20 mld osobników.
Nawet bez udziału ludzi kilkadziesiąt milionów ptaków rokrocznie pada ofiarą naturalnych drapieżników i naturalnych zdarzeń - miliony młodych giną chociażby podczas swojej pierwszej próby latania. Eksperci z Fish and Wildlife Service zwracają jednak uwagę, że człowiek znacznie utrudnił ptakom zadanie przetrwania. Chociaż trudno jest ustalić dokładny poziom umieralności ptasiej populacji, to przy użyciu różnych metod (w tym także ekstrapolacji wyników badań lokalnych na obszar całego kraju) specjalistom udało się ustalić przybliżoną liczbę ptasich zgonów w Stanach Zjednoczonych, wywoływanych przez różne czynniki.
Niektóre z wielkich pułapek zastawianych na skrzydlatych lotników przez śmierć istotnie zaskakują. Niemal każdy z nas widział kiedyś domowego pupila z dumą niosącego w pysku martwego ptaszka. Okazuje się, że udomowione i zdziczałe koty co roku zabijają w całych Stanach kilkaset milionów ptaków. Badanie przeprowadzone w Wisconsin pozwoliło stwierdzić, że tylko na obszarach wiejskich udomowione koty zabijają rocznie ok. 39 mln ptaków - jak widać, w badaniu nie uwzględniono ogromnej liczby kotów żyjących na przedmieściach i w miastach.
Na skutek bezpośredniego kontaktu z pestycydami giną co roku 72 mln ptaków. Ale nieznana i prawdopodobnie jeszcze większa liczba ptaków połyka trujące substancje i umiera dopiero po pewnym czasie. Brakuje również statystyk dotyczących piskląt osieroconych przez padłe w ten sposób ptaki.
Na koniec wymieńmy zderzanie się ptaków z różnymi obiektami, co zresztą jest najbardziej prawdopodobną przyczyną śmierci epoletników z Arkansas. Służby federalne szacują, że same tylko zderzenia z oknami budynków powodują od 97 mln do... nawet 976 mln ptasich zgonów rocznie. Zderzenia z samochodami są przyczyną kolejnych 60 mln. Śmiertelnymi przeszkodami na torze lotu ptaków są również linie wysokiego napięcia. Opierając się na badaniach przeprowadzonych w Europie, eksperci z Fish and Wildlife Service oceniają, że każdego roku na skutek kontaktu z nimi swój żywot kończy ok. 174 mln ptaków. Zauważmy, że żadna z powyższych statystyk nie uwzględnia największego zabójcy ptasiej populacji w Ameryce: procesu kurczenia się powierzchni naturalnych środowisk życia ptaków, konsekwentnie zabudowywanej przez człowieka.
Wszystko to tłumaczy, dlaczego tak poważnie zmniejsza się liczebność ok. jednej czwartej spośród 836 gatunków objętych ochroną na mocy Ustawy o Ochronie Ptaków Wędrownych z 1918 r. Z kolei w przypadku jednej trzeciej pozostałych gatunków nasza wiedza jest zbyt mała, by wyrokować o kondycji ich populacji.
Rzecz jasna, trujące substancje i linie elektroenergetyczne nie są tak fascynującą hipotezą, jak rządowe spiski. Melanie Driscoll apeluje jednak, byśmy wreszcie zwrócili uwagę i na te czynniki.
- To sprawa, której prasa i opinia publiczna w dużej mierze nie poświęciły zbyt wiele uwagi, a przecież jest to kwestia ważna i "na czasie", zważywszy na obecny niepokój wywołany masową śmiercią ptactwa - mówi Driscoll. - To właśnie motywuje nas, ludzi zajmujących się ochroną ptaków, do codziennej walki z powodowanymi przez człowieka zmianami w naszym środowisku naturalnym, krajobrazie i klimacie.
Leslie Kaufman
"New York Times"
Źródło:
INTERIA