Dlaczego giną zwierzęta?

Biologia, klimat, medycyna, eksperymenty, przyroda.
Awatar użytkownika
Rysiek23
Homo Infranius Alfa
Posty: 3237
Rejestracja: sob cze 02, 2007 11:25 am
Kontakt:

Re: Dlaczego giną zwierzęta?

Post autor: Rysiek23 »

Krzysztof Piechota



Fragmenty listu z dnia 22.01.2011 r. do członków Klubu Kontaktów Kosmicznych:



Łza zakręciła się w moim oku na przełomie lat zapowiadającym nowe X-lecie z niestety, ukrytymi przed oczyma wypadkami, a to na widok listów od Was, azali szczególnie na wspomnienie wypadków przeszłych, kiedy z A. Ramleinem [to już 25-lecie minie w 2012 – sic – oj się będzie działo!] penetrowaliśmy okolice Radziejowa, będąc także w miejscu, gdzie w 1983 roku widziano, jak lecące ptaki „odbijały się” od niewidocznej ściany i fajtając skrzydłami ścieliły się na okoliczne łąki… Niestety, w feralnym miejscu około 30-50 m nad ziemią niczego nie było – ani linii z energetyką, ani ichnich urządzeń, etc., ot puste łany trawy na wyrost, nawet bez marnego drzewa. Natomiast w oczy rzucało się coś innego, a mianowicie – ciągnąca się wzdłuż łąk peryferyjna droga, przy której jak nanizane koraliki na nitce domostwa z obejściami – po zawietrznej, czyli przeciwnej stronie drogi, patrząc od punktu, do którego dolatywały padające ptaki; dla wprawnego obserwatora było oczywiste, ze gdyby w tym punkcie tkwił UFO-widmo, to jego załoga miałaby doskonały podgląd na rząd chałup i najbliższą okolicę… Zupełnie jak Intruzi w filmie „Najeźdźcy” [CE-III-E – 8.II.1980 w Witkowicach] i podobnie z wiszącego na obrzeżu polany obiektu z okolic Emilcina, gdzie przydybano Jana Wolskiego, wracającego od kobyły z ogierem, który – jak pisałem – był zapewne głównym obiektem zainteresowania „potworaków”, zaś człowieka wzięto na bok, by nie widział, co wyprawiano z jego ulubionym konikiem; wszyscy dali się na to nabrać, co oczywiście nie umniejsza faktu, że Jan Wolski też został przenicowany, jak [Bronisław Rzepecki wie o kogo chodzi] świadek Adam Z. spod kina „Rialto” w Katowicach [CE-III z 1986]. I otóż przypominamy o tym, gdyż Robert Leśniakiewicz zapomniał [?] podać w swoim exposé o „fajtających skrzydlatych”, że gdy Jan Wolski wszedł do UFO, obok wejścia leżało kilka krukowatych, które ponoć żyły majtając niemrawo lotkami. Zupełnie jak te w Radziejowie, czy w Ameryce i Szwecji! Wówczas w Polsce odnotowano jeszcze przynajmniej jeden incydent z krukowatymi, leżącymi ciurkiem na kilkukilometrowym odcinku szosy Siemiatycze – Białystok, nie tak znowu daleko od Radziejowa… (…)



Rzecz bowiem w tym, o czym Robert nie wspomniał, że wszystkie te incydenty z ptakami [może i żabami także] miały miejsce zaraz po „nocnej paradzie” „krzyżaków” z dnia 2 grudnia 1983 roku [!], w trakcie której one [posłużmy się wyrażeniem o. paulina w nawiązaniu do rzekomych przelotów samolotów ze smugami chemtrails w maju 2010 roku] coś jednak ROZPOWSZECHNIAŁY!



Jeżeli wskazuję na powyższe związki i podobieństwa, to mam ku temu pewne podstawy [oczywiście przyjmując, że nie wszystkie podobne informacje o przypadkach z ptakami i żabami oraz o tzw. ROZPOWSZECHNIANIU do nas docierają], ale jak z kolei wiemy, aktualne powodzie w Polsce, Ameryce, Australii czy Brazylii, żeby wymienić te najważniejsze [à propos wzorem erupcji wulkanicznych, które Robert tak pięknie wyeksponował w Nieznanym Świecie, należałoby tak uczynić z tsunami i powodziami z lat ostatnich, bo to jeszcze nie koniec, a jedne z drugimi mają niewątpliwy związek z perspektywy wpływu na życie ziemskie czterech żywiołów El Candelabro], a nawiązujemy tu do proponowanej przez Roberta dysputy na ten temat – tj. nolens volens – rozważenia obecności w ziemskiej ekosferze zjawisk, które mogą mieć podstawowe znaczenia dla wyjaśnienia zagadki UFO/BOL, z którymi notabene Robert nie wie, co zrobić [?], a które mogą mieć związek z powstaniem i ewolucją nie tylko życia na Ziemi, ale i Wszechświata! Nie będę się silił na precyzyjne wskazywanie, jak to działa, o tym mówiono w filmach „Źródło”, „Prestiż”, itd. przywołując doświadczenia Tesli i spółki [o czym pisaliśmy onegdaj], wskażemy zaś na generalny aspekt zagadnienia – CO JEST CO! Gwoli ścisłości, żebyście nie błądzili na manowcach dodamy, że „paraliż” ptaków i „pęcznienie” żab mają tą samą przyczynę sprawczą ODDZIAŁYWANIA PROMIENIOWANIA ELEKTROMAGNETYCZNEGO NA CENTRALNY UKŁAD NERWOWY; różnica w efektach zależy w tym przypadku tylko od tego, że ptaki są ssakami [stałocieplne], a żaby gadami, a ściślej płazami [zmiennocieplne kijanki!]. To zaś na 100% dowodzi, że ptaki „nadziały się” na niewidzialne UFO-plazmoidy, jak ten na zdjęciu w Codex’ie – plansza III C. A to z kolei dowodzi, dlaczego gady w większości wyginęły [tylko nieliczne jak np. żaby i żółwie do zmiany zakresu EM zdołały się dostosować dlatego, że „do końca” nie wyszły z wody] ca. 80 mln lat temu… (…)



Robert Leśniakiewicz:



Tyle Krzysztof Piechota – jeden z żyjących Nestorów i legenda polskiej ufologii. Pozwolę sobie na pewną replikę na Jego list, boż nie zgadzam się z Nim tak całkowicie. I oto dlaczego:



Wspomina On o „potworakach” i fakcie znajdowania się w UFO kilku okazów ptaków krukowatych, które wyglądały, jakby były czymś obezwładnione. Być może obserwacja ta ma jakiś związek z zaobserwowanymi wydarzeniami w Radziejowie, ale wcale nie świadczy to, że tamtejsza masakra ma związek z tym, co widział Jan Wolski. Non sequitur – nie wynika, i nie ma takich przesłanek. Czyżby Obcy szykowali się do jakiejś generalnej rozprawy z ptakami i już wtedy, w 1978 roku, zbierali próbki w celu znalezienia optymalnej metody uśmiercania wron i kawek? Nie sądzę, by tak było. W ogóle postępowanie „potworaków” przypomina mi postępowanie dzieciaków, które wybrały się na wycieczkę w celu zebrania jakichś eksponatów czy próbek na zajęcia szkolne. Wiem, że brzmi to idiotycznie, ale takie odnoszę wrażenie, kiedy czytam relację Wolskiego. A że ten ostatni im się nawinął, to go „zbadali”, obejrzeli sobie dokładnie i puścili wolno. To oczywiste, bo od porywania ludzi i dokonywania na nich badań medycznych są inni – Ichni dorośli i uczeni realizujący pewien plan, o którym wspominałem we Wrocławiu trzy lata temu, a co jest tematem mojej książki pt. „UFO i Czas”.



Sprawa druga – w odróżnieniu od Radziejowa Starego, gdzie wszystko odbyło się w pełnym świetle dziennym, ptaki w Ameryce i Szwecji znaleziono już martwe. Rankiem. Wyglądałoby na to, że czynnik, który je zabił działał w nocy – stąd poszedł hyr o racach i petardach, które je wystraszyły na śmierć. Rzecz w tym, że ptaki nie latają w nocy, poza oczywiście sowami i innymi nocnymi ptakami, ale krukowate nigdy. Tak samo jak sikory, wróble i inne. To bardzo istotny szczegół, który pozwala stwierdzić, że ptaki te musiały zginąć za dnia – stąd opowiastki o wielkich ciężarówkach zabijających ptaki w zderzeniu. Owszem, takie przypadki się zdarzają, kiedy stado siedzi na jezdni i wali na nie ogromna ciężarówka. Może dojść do zabicia jednego, no co najwyżej dwóch ptaków, ale nie całego stada. Dlaczego? Ano dlatego, że ptaki zawsze się pilnują i widząc nadjeżdżający pojazd podrywaja się do lotu, a że ptaki mają doskonały wzrok i słuch, więc nie dają się łatwo zaskoczyć.



Owszem, raz udało mi się zaobserwować dziwne i nietypowe zachowanie dziennych ptaków w nocy. Było to w październiku 1992 roku. Miałem wtedy nocną służbę na przejściu granicznym na Łysej Polanie. Pogoda była pochmurna i zimna, w powietrzu wisiały chmury, w których – jak mawiają górale – „rodził się śnieg”. Około godziny 4. w nocy spadł śnieg i wtedy stało się coś dziwnego – nad placem odpraw pojawiło się stado ptaków: sikor i jeszcze jakichś niewielkich ptaszków, które zachowywały się strasznie dziwnie – latały tam i ówdzie jakby oślepione silnymi światłami lamp oświetlających przejście. Trwało to jakieś 10-15 minut, poczym wszystko się uspokoiło. Widziałem kilka ptaków, które poprzysiadały na śniegu czy okolicznych drzewach i odpoczywały po tym kilkuminutowym szaleństwie. Ale żaden z nich nie padł. Po następnych kilku minutach ptaki odleciały w las porastający Łysą Skałę i już się nie pojawiły. Nie mam pojęcia, co to było. Czy były to młode ptaki, które wykluły się wiosną i nie widziały nigdy śniegu? Młode zwierzęta reagują dziwnie na widok białej masy spadającej z nieba, ale żeby aż tak żywiołowo? Drugi raz widziałem coś takiego w Zakopanem, jesienią 1993 roku. I w tym przypadku stadko sikorek bogatek szalało na widok spadających białych płatków: latało na oślep ćwierkając szaleńczo, a jedna z nich uderzyła w szybę okna powodując jej pęknięcie. Znalazłem nieprzytomnego ptaka, którego udało mi się doprowadzić do przytomności. Myślę, że na ten temat powinien się wypowiedzieć jakiś ornitolog…



A zatem samolot. To jest bardziej możliwe, że ptaki te mogły być uderzone przez jakiś lecący nisko samolot, ale w takim przypadku byłyby one zmiażdżone uderzeniem o kadłub czy skrzydła samolotu poruszającego się z prędkością ≥300 km/h. Tego nie zauważono. Nie zauważono również przelotów samolotów nad miejscami, gdzie te ptaki padły.



Kolejna sprawa – ptaki są stałocieplnymi gadami i od nich się wywodzą. Paleontolodzy udowodnili, że dinozaury miały już okrywę pierzastą i dzięki temu były w stanie utrzymać stałą temperaturę ciała. Natomiast inne kolosalne dinozaury były quasi-stałocieplne, bowiem ich ogromne masy rzędu 30 ton – Apatosaurus do 60 ton – Seismosaurus i Brachiosaurus czy Supersaurus zapewniały im utrzymanie stałej temperatury ciała całodobowo, co nie było niczym trudnym w czasach, kiedy średnia temperatura dobowa wynosiła +25°C. Ciekawym faktem jest, że wszystkie te ogromne jaszczury żyły w Jurze lub na granicy J/K i większość z nich wymarła przed końcem Jury. W Kredzie istnieją już dinozaury o mniejszych masach ciała – do 20 ton. I ten Armagedon, o którym tyle się teraz mówi – de facto – zabił dinozaury, które i tak już nie były zdolne do życia w coraz bardziej nieprzyjaznym środowisku. Asteroida Chicxulub tylko zadała temu umierającemu światu coup de grace, zaś wybuch Superwulkanu pod Dekanem dopełnił dzieła zniszczenia i nie ma w tym niczego dziwnego, czy tajemniczego.



Żaby nie są gadami, ale płazami, których ciało składa się przede wszystkim z wody, a ich skóra nie jest w stanie zatrzymać jej w organizmie. To gady są ich potomkami. I jednego jestem pewien, że zostały one poddane działaniu wysokoenergetycznego promieniowania mikrofalowego, które spowodowało po prostu przegrzanie ich ciał i w rezultacie zamiany wody w ich wnętrznościach w parę, a w konsekwencji ich rozerwanie przez wzrastające ciśnienie. Dlatego obawiam się, że nie działały tutaj plazmidy, ale strumienie mikrofal z urządzeń, które mogłyby być umieszczone np. na orbicie wokółziemskiej w ramach programu SDI/NMD czy jego rosyjskiego odpowiednika.



Tak już nawiasem mówiąc, to ciekawy jestem ile trzeba by użyć energii w postaci promieniowania mikrofalowego, by pozbawić życia takiego Apatozaura o masie ciała wynoszącej 25-30 ton?



Na temat chemtrails się nie wypowiadam, bo uczyniłem to wcześniej. Powtórzę tylko to, co zawsze mawiam – dzieci mają Smurfy i Harrego Pottera, dorośli chemtrails. Sprawę ta najlepiej i najbardziej kompetentnie wyjaśnił Adam Piekut i nie mam tutaj niczego do dodania. Jednakże nasz Nestor ma rację – nie skojarzyłem przelotu „krzyżaków” z wydarzeniami w Radziejowie, a przecież odbyły się one w tym samym miesiącu! A powinienem był… Przelot „krzyżaków” jest jedną z najciekawszych zagadek polskiej ufologii. Jedni uważają, że były to UFO, inni – jak np. prof. dr inż. Zbigniew Schneigert – uważa, że było to jedno z wielu starć na orbicie wokółziemskiej satelitów szpiegowskich z satelitami-killerami. Hipoteza ta jest o tyle prawdopodobna, że to był rok 1983 – apogeum Zimnej Wojny i wyprowadzania działań wojennych w kosmos. Obawiam się, że właśnie to było przyczyną wielu (ale nie wszystkich – sic!) dziwnych zjawisk obserwowanych w latach 80. XX stulecia.



Co mogło spowodować masakrę tych ptaków na przełomie 2010/2011 roku? nie wiem, ale wszystko wskazuje na to, że rozpoczął się znowu wyścig zbrojeń kosmicznych, które owocują właśnie rozwojem broni ukierunkowanej energii, broni mikrofalowej, laserowej broni radiacyjnej, dział elektromagnetycznych, orbitalne i podorbitalne ultrasoniczne samoloty z „czarnych” projektów w rodzaju S³, itd. itp., których „odpryskami” są właśnie takie z pozoru dziwne incydenty, których ofiarami są nasi Bracia Mniejsi. Mówię to jako ex-wojskowy i ekolog w jednej osobie. Zimna Wojna się podobno skończyła (jak twierdzą historycy i politycy), ale to nieprawda – ona trwa. Zmieniły się tylko cele i środki – cała reszta pozostała bez zmian. Co do tego – niestety – nie mam żadnych złudzeń.



CBZA-Jordanów
Awatar użytkownika
azor
Homo Infranius Alfa
Posty: 2463
Rejestracja: wt cze 19, 2007 9:45 pm
Kontakt:

Re: Dlaczego giną zwierzęta?

Post autor: azor »

Jak widzę list Pana Piechoty przeszedł na forum bez żadnego echa ;) a szkoda bo wnioski są zaskakujące aż można by powiedzieć nieprawdopodobne widać istotne rożnice pomiędzy tym co pisał Pan Robert a tym co opiniuje Pan Piechota.
Awatar użytkownika
Arek 1973
Homo Infranius Alfa
Posty: 2940
Rejestracja: śr paź 29, 2008 6:13 am
Kontakt:

Re: Dlaczego giną zwierzęta?

Post autor: Arek 1973 »

Wczoraj na spikerii rozmawialiśmy o tym liście, Xedos także był przy tym, opowiadał o tych krzyżkach, trochę dyskutowaliśmy ale trudno do czegoś dojść....

Co do art. powyżej w którym pewien ornitolog się wypowiada. Właśnie.....człowiek po fachu ale nic nie wytłumaczył, więcej się spodziewałem i dlatego umacnia mnie to w przekonaniu że zjawisko te jest raczej nietypowe, przynajmniej nadal mam takie wrażenie
"Jestem fanem nauki ale nie jej ślepym wyznawcą"
 
<a href="https://www.facebook.com/arek.czaja">ht ... k.czaja</a>
Awatar użytkownika
azor
Homo Infranius Alfa
Posty: 2463
Rejestracja: wt cze 19, 2007 9:45 pm
Kontakt:

Re: Dlaczego giną zwierzęta?

Post autor: azor »

Pewnie dal xedosa przelot tych ''krzyzaków'' to jak zawsze związane z armią znamy to ;) Robert podobnie sądzi ale proszę pamiętać że tego wieczora jeden z tych obiektów jasny owal ze smugą przeleciał około 100 m poniżej samolotu z lotniska w Mielcu na Podkarpaciu to CE-1 potwierdził mi w rozmowie kierownik lotów jaka przeprowadziłem w 2001 roku w Mielcu. Ten obiekt nie był obserwowany na radarach takich incydentów z UFO było w okolicy lotniska więcej gdzie świadkami byli nie tylko piloci doświadczali ale czasem cała obsługa lotniska -wszystko o tym w mojej książce z przyszłości ;) Padnięcia ptaków jak na razie lezą poza granicami umysłów nauki przynajmniej jak na razie ?
Awatar użytkownika
Newsman
Weteran Infranin
Posty: 1379
Rejestracja: śr wrz 09, 2009 10:17 am
Kontakt:

Re: Dlaczego giną zwierzęta?

Post autor: Newsman »

DLACZEGO NADAL GINĄ ZWIERZĘTA?

Po krótkiej przerwie pojawiły się nowe relacje dotyczące masowych padnięć zwierząt, w tym ptaków i ryb.



UKRAINA: Sewastopol, 19 lutego. Masowe zgony kosów na Krymie zdumiały ukraińskich uczonych. Wiele z nich znaleziono martwych w Sewastopolu, w okolicach Zatoki Kazaczia i innych miejscach przy brzedu - podało ITAR-TASS. Ornitolog A. Grinczenko z Ukraińskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków jeszcze nie wie, co było tego przyczyną. Pierwsze badania weterynaryjne sugerują, że przybyłe z Afryki ptaki mogły paść wskutek mrozu. To pierwszy tego typu przypadek na Ukrainie i nie wiadomo, czy ma coś wspólnego z innymi tego typu incydentami w Europie i Ameryce. Źródło



KANADA: Kilkadziesiąt kanadyjskich gęsi padło w okolicach zachodniej granicy Jeziora Erie. Wiele innych jest chorych i niezdolnych do normalnego funkcjonowania. Nie mogą się podnieść, jeść, nie mówiąc już o lataniu. Miejscowi przyrodnicy są zdumieni i czekają na wyniki badań z laboratoriów w Wisconsin. - Spadały z nieba a inne miały problemy ze staniem prosto - mówi o gęsiach Dave Sherman - biolog z Crane Creek Wildlife Research Station. Problemy zaczęły się jakieś dwa tygodnie temu. Źródło



KENIA: (20 lutego) Kenijskie władze zajmują się tajemniczym przypadkiem padnięcia 5 milionów ryb i innych stworzeń w rzece Mara. Podejrzewa się, że wydarzenie, które miało miejsce przed tygodniem może mieć związek z chemikaliami, które dostały się do wody. Pojawiają się obawy, że zatrucie może przyczynić się także do szkód wśród dzikich zwierząt, takich jak hipopotamy i krokodyle, na co pojawiły się już ponoć pierwsze wskazówki. Źródło
Ostatnio zmieniony pn lut 21, 2011 7:18 am przez Newsman, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Arek 1973
Homo Infranius Alfa
Posty: 2940
Rejestracja: śr paź 29, 2008 6:13 am
Kontakt:

Re: Dlaczego giną zwierzęta?

Post autor: Arek 1973 »

Pantanalu.

Może przycichło tylko dlatego że nie jest już taką sensacją, jak pierwszy raz ptaki spadły to na wszystkich dziennikach o tym trąbili, a teraz musisz grzebać po internecie żeby jakieś nowości uzyskać
"Jestem fanem nauki ale nie jej ślepym wyznawcą"
 
<a href="https://www.facebook.com/arek.czaja">ht ... k.czaja</a>
Awatar użytkownika
UFOWORLDNEWS
Weteran Infranin
Posty: 1363
Rejestracja: śr sty 28, 2009 2:27 pm
Kontakt:

Re: Dlaczego giną zwierzęta?

Post autor: UFOWORLDNEWS »

Moje zdanie jest takie , że mogą być to naturalne procesy na które wcześniej nie zwracaliśmy tyle uwagi.Tutaj najwidoczniej zaistniała już jakaś nowa medialna moda na sensacje.Choć są to sensacje umiarkowane....tak uważają ci wszyscy którzy uważają się za dziennikarzy.Ciekawe czemu nie ma takiej sensacji z UFO o czym to świadczy...No i wpływ ludzi na środowisko jest co raz to bardziej widoczny tego już nie da się przegapić dzięki internetowi.Zastanawia mnie zaś jedno czemu do jasnej cholery na Polsacie TVP 1 czy to TVN dominują z reguły te same tematy można by powiedzieć śmiało , że stanowią 90%.Brak kreatywności czy jak czemu sądzą , że tylko jeden czy dwa tematy są tym newsem dnia mimo niby takiej różnicy dostajemy na tacy to samo w koło....
Awatar użytkownika
Scoobany
Zaangażowany Infranin
Posty: 302
Rejestracja: ndz wrz 19, 2010 11:39 am
Kontakt:

Re: Dlaczego giną zwierzęta?

Post autor: Scoobany »

No nie wiem. Na początku byłem sceptyczny do tej sprawy, jednak tych przypadków jest sporo no i może jak jak mówisz, wcześniej to po prostu nikogo nie obchodziło, ale wydaje mi się, że coś jest na rzeczy.
soudak040771
Homo Infranius Plus
Posty: 702
Rejestracja: ndz sty 31, 2010 4:19 pm
Kontakt:

Re: Dlaczego giną zwierzęta?

Post autor: soudak040771 »

Lepiej powiedzieć coś o Oskarach albo Dodzie - bo to przyszłość.


Niestety tak już jest, że bardzo dużo publiki interesuje się w bardzo dużym stopniu sylikonami Dody niż pszczołami, czy jakimiś innymi zwierzakami , które gdzieś tam wyginęły. A media gonią za tym, co się właśnie ludziskom podoba.
Awatar użytkownika
Arek 1973
Homo Infranius Alfa
Posty: 2940
Rejestracja: śr paź 29, 2008 6:13 am
Kontakt:

Re: Dlaczego giną zwierzęta?

Post autor: Arek 1973 »

Zastanawia mnie zaś jedno czemu do jasnej cholery na Polsacie TVP 1 czy to TVN dominują z reguły te same tematy można by powiedzieć śmiało , że stanowią 90%
Myślę że sam wiesz dlaczego.

I chociaż jest to chore ale taka jest rzeczywistość. To co sprawia oglądalność to zostaje wyświetlane.

Sam nie znam tej diody (dody), ale już żona mi o niej mówiła, to na pewno ktoś o kim 60% Polaków dziennie gada, więc jak? puścimy audycją o martwych wróblach we Włoszech?, albo nowe nowinki o cyckach dody?. Cycki wygrały, o nich się więcej pisze to robimy reportaż o nich. W końcu chcemy żeby nas jak najwięcej ludzi oglądało. Na ptakach mamy 30 % na cyckach 50%
"Jestem fanem nauki ale nie jej ślepym wyznawcą"
 
<a href="https://www.facebook.com/arek.czaja">ht ... k.czaja</a>
ODPOWIEDZ

Wróć do „CZŁOWIEK i NATURA”