Dlaczego giną zwierzęta?
: pn sty 03, 2011 5:20 pm
Tajemnicza śmierć 1000 ptaków, spadały z nieba. Władze stanu Arkansas w USA badają sprawę ponad 1000 martwych ptaków, które spadły z nieba w sylwestra ? informuje bbc.co.uk.
Jak informuje administracja, zgłoszenia o martwych zwierzętach zaczęto otrzymywać około 23.30 31 grudnia 2010 roku. Do północy już ponad 1000 kosów spadło w regionie miasta Beebe.
Ptaki mogły zostać trafione przez piorun lub grad na dużych wysokościach ? twierdzą ornitolodzy.
Około 65 osobników zostało odesłanych do laboratorium, aby zbadać przyczynę śmierci.
Władze miasta zatrudniły specjalną firmą porządkową, która zbiera martwe ptaki z ogrodów, dachów i utylizuje je.
Autor: KLe
Źródło: bbc.co.uk
* * *
Mnie ta sprawa przypomina analogiczny przypadek, który miał miejsce na Kujawach pod koniec lat 70. Wtedy też padło w niewyjaśniony sposób około 300 ptaków krukowatych w Radziejowie Starym, co opisał w swym reportażu Jan Tretter. Czyżby znów zamanifestowało się IUFO/NNOL? Postaramy się dowiedzieć czegoś więcej na ten temat u źródeł, tj. w USA.
Blog Roberta Leśniakiewicza (CBZA-Jordanów)
_______________________________________
Dla przypomnienia:
Historia z Radziejowa Starego
fragment artykułu Z.Świerkowskiego, "UFO - scenariusz magnetyczny".
Do tej kolekcji ?dziwnych rzeczy? można by dorzucić setki podobnych opisów, lecz dodam tylko jeszcze jeden jako ich przykład występowania w bliskich od siebie miejscach. Rzecz ma się bowiem w Radziejowie Starym, miejscowości nie tak bardzo odległej od znanych przecież rejonów Wylatowa (46 km). Oprócz relacji świadków opisujących obiekty klasyfikowane jako NOL pomiędzy 2 a 11 grudnia 1983 r., doszło również do zagadkowej śmierci ptaków. Oto jak opisuje to zdarzenie mieszkanka Radziejowa, pani Maria M.: ?... 28 grudnia byłam zajęta w gospodarstwie, właśnie zmierzałam do mieszkania ? kiedy ni z tego, niż z owego spadła mi na głowę kawka. Ptak był jeszcze żywy ale niezdolny do lotu. Nie wyglądał na zranionego. Pomyślałam, że żerujące gdzieś w obejściu kawki dostały się w jakieś tarapaty, może przytrzasnęły którąś drzwi stodoły albo coś w tym rodzaju...Był silny wiatr, przypadek taki wydawał mi się prawdopodobny. Zawołałam męża. Myślę, że chcę coś zrobić, aby ptaka ratować. Ale zanim mąż przyszedł, ptak chyba już nie żył...?
I kolejna relacja dotycząca tego przypadku. Opowiada pan Józef M., mieszkaniec Starego Radziejowa: ?... Byliśmy zajęci w gospodarstwie, około godz. 12.30 wyjeżdżałem ciągnikiem z podwórka na przebiegającą obok domu szosę. Nagle zobaczyłem, że na moje pole pada gawron, jakby postrzelony. Widziałem, że kołują nad nim inne ptaki jak zwykle wtedy, kiedy jednemu się coś stanie. Spojrzałem na drogę przed sobą i zobaczyłem jak leżą tam trzy martwe ptaki....W powietrzu kołowało olbrzymie stado. Ptaki nadlatywały ze wszystkich stron i nagle jakby ulegając jakiemuś porażeniu zaczynały bezwładnie bić skrzydłami, ?fajtać?, jak to mówią myśliwi i padać. Tam, na ziemi jeszcze trzepotały się przez chwilę i stawały się martwe. W sumie, w krótkim czasie na polu było około 100 do 150 martwych gawronów i kawek, ale były też i szare wrony. Wyglądało to dziwnie ? mam na myśli ten moment, kiedy lot ptaka się załamywał ? zupełnie jakby uderzał w jakąś niewidzialną ścianę i to gdzieś na wysokości czterdziestu metrów. Dolatywał tam zupełnie normalnie i nagle, jakby porażony, padał. Wszystko odbywało się w kwadracie 300 na 300 metrów. W innym miejscu niczego takiego nie było,. Ptaki przelatywały normalnie. I jeszcze jedno. Nad obszarem tym, dołem przelatywały ptaki mniejsze, chyba wróble, także z nimi się nic nie działo. Przelatywały zupełnie normalnie.?
Badania wykonane przez fachowców z posterunku energetycznego wykluczyły porażenie ptaków od linii elektrycznej 15 kV, która biegnie przez pole, zaś oficjalna wersja rejonowego zakładu weterynarii mówi o tym, że przyczyną padnięcia ptaków było zatrucie środkami chemicznymi używanymi do ochrony roślin. Szkoda tylko, że zakład weterynarii nie potrafił ustalić dlaczego zjawisko miało miejsce tylko na obszarze kwadratu 300 na 300 metrów i trwało tylko dwa dni. W pierwszym dniu padło ok. 100-150 ptaków, w drugim ? już tylko pojedyncze sztuki, po czym wszystko wróciło do normy.
Jak informuje administracja, zgłoszenia o martwych zwierzętach zaczęto otrzymywać około 23.30 31 grudnia 2010 roku. Do północy już ponad 1000 kosów spadło w regionie miasta Beebe.
Ptaki mogły zostać trafione przez piorun lub grad na dużych wysokościach ? twierdzą ornitolodzy.
Około 65 osobników zostało odesłanych do laboratorium, aby zbadać przyczynę śmierci.
Władze miasta zatrudniły specjalną firmą porządkową, która zbiera martwe ptaki z ogrodów, dachów i utylizuje je.
Autor: KLe
Źródło: bbc.co.uk
* * *
Mnie ta sprawa przypomina analogiczny przypadek, który miał miejsce na Kujawach pod koniec lat 70. Wtedy też padło w niewyjaśniony sposób około 300 ptaków krukowatych w Radziejowie Starym, co opisał w swym reportażu Jan Tretter. Czyżby znów zamanifestowało się IUFO/NNOL? Postaramy się dowiedzieć czegoś więcej na ten temat u źródeł, tj. w USA.
Blog Roberta Leśniakiewicza (CBZA-Jordanów)
_______________________________________
Dla przypomnienia:
Historia z Radziejowa Starego
fragment artykułu Z.Świerkowskiego, "UFO - scenariusz magnetyczny".
Do tej kolekcji ?dziwnych rzeczy? można by dorzucić setki podobnych opisów, lecz dodam tylko jeszcze jeden jako ich przykład występowania w bliskich od siebie miejscach. Rzecz ma się bowiem w Radziejowie Starym, miejscowości nie tak bardzo odległej od znanych przecież rejonów Wylatowa (46 km). Oprócz relacji świadków opisujących obiekty klasyfikowane jako NOL pomiędzy 2 a 11 grudnia 1983 r., doszło również do zagadkowej śmierci ptaków. Oto jak opisuje to zdarzenie mieszkanka Radziejowa, pani Maria M.: ?... 28 grudnia byłam zajęta w gospodarstwie, właśnie zmierzałam do mieszkania ? kiedy ni z tego, niż z owego spadła mi na głowę kawka. Ptak był jeszcze żywy ale niezdolny do lotu. Nie wyglądał na zranionego. Pomyślałam, że żerujące gdzieś w obejściu kawki dostały się w jakieś tarapaty, może przytrzasnęły którąś drzwi stodoły albo coś w tym rodzaju...Był silny wiatr, przypadek taki wydawał mi się prawdopodobny. Zawołałam męża. Myślę, że chcę coś zrobić, aby ptaka ratować. Ale zanim mąż przyszedł, ptak chyba już nie żył...?
I kolejna relacja dotycząca tego przypadku. Opowiada pan Józef M., mieszkaniec Starego Radziejowa: ?... Byliśmy zajęci w gospodarstwie, około godz. 12.30 wyjeżdżałem ciągnikiem z podwórka na przebiegającą obok domu szosę. Nagle zobaczyłem, że na moje pole pada gawron, jakby postrzelony. Widziałem, że kołują nad nim inne ptaki jak zwykle wtedy, kiedy jednemu się coś stanie. Spojrzałem na drogę przed sobą i zobaczyłem jak leżą tam trzy martwe ptaki....W powietrzu kołowało olbrzymie stado. Ptaki nadlatywały ze wszystkich stron i nagle jakby ulegając jakiemuś porażeniu zaczynały bezwładnie bić skrzydłami, ?fajtać?, jak to mówią myśliwi i padać. Tam, na ziemi jeszcze trzepotały się przez chwilę i stawały się martwe. W sumie, w krótkim czasie na polu było około 100 do 150 martwych gawronów i kawek, ale były też i szare wrony. Wyglądało to dziwnie ? mam na myśli ten moment, kiedy lot ptaka się załamywał ? zupełnie jakby uderzał w jakąś niewidzialną ścianę i to gdzieś na wysokości czterdziestu metrów. Dolatywał tam zupełnie normalnie i nagle, jakby porażony, padał. Wszystko odbywało się w kwadracie 300 na 300 metrów. W innym miejscu niczego takiego nie było,. Ptaki przelatywały normalnie. I jeszcze jedno. Nad obszarem tym, dołem przelatywały ptaki mniejsze, chyba wróble, także z nimi się nic nie działo. Przelatywały zupełnie normalnie.?
Badania wykonane przez fachowców z posterunku energetycznego wykluczyły porażenie ptaków od linii elektrycznej 15 kV, która biegnie przez pole, zaś oficjalna wersja rejonowego zakładu weterynarii mówi o tym, że przyczyną padnięcia ptaków było zatrucie środkami chemicznymi używanymi do ochrony roślin. Szkoda tylko, że zakład weterynarii nie potrafił ustalić dlaczego zjawisko miało miejsce tylko na obszarze kwadratu 300 na 300 metrów i trwało tylko dwa dni. W pierwszym dniu padło ok. 100-150 ptaków, w drugim ? już tylko pojedyncze sztuki, po czym wszystko wróciło do normy.