Paranormalne.eu

[ external image ]18 września 1982 r. z kilku miejscowości położonych w okolicy Zamościa napłynęły relacje nt. obserwacji tajemniczego obiektu, który pojawił się na niebie popołudniu i tkwił w jednym miejscu przynajmniej przez 3 godziny. Według relacji, obiekt przypominał trójkąt równoboczny z rozmieszczonymi po bokach światłami, z których jedno było najbardziej intensywne, a pozostałe dwa zmieniały barwę…



SZCZEGÓŁY

Dla zainteresowanych tą sprawą oraz zdjęciami rekonstrukcji tych ''obiektów'' zapraszam na mojego bloga http://spotkaniaznieznanym.blog.onet.pl/UF...2,ID420061087,n

Skany artykułów:





[ external image ]



[ external image ]



[ external image ]

Hmmm, ok może sputnik ale człowiek który o tym pisał ma jakieś dowody że to sputnik????

Wiem jak przelatuje ISS i nie zatrzymuje się na 3 godziny nad jedną miejscowością (okolicą), trochę to za grubo powiedziane

Bardzo ciekawe artykuł które dają do myślenia i pokazują w prosty sposób , że wypowiedzi np. pilota nie muszą być trafne.To , że ktoś ma przed imieniem i nazwiskiem profesora doktora inżyniera pilota cz stopień wojskowy do niczego nie nobilituje tej osoby.Wystarczy brak wiedzy na dany temat i już jest problem a wtedy wypowiedzi stają się równie prostackie jak argumenty w nich zawarte.Doskonały przykład na kreowanie własnej wizji świata , gdzie nie ma miejsca na UFO jeśli chodzi o niektórych ,,znawców" z dysonansem poznawczym.

Szkoda że nikt tego obiektu nie sfotografował , w końcu był to '82r. i jak pamiętam co niektóry miał zawsze jakiegoś zodiaka w domu

obiekt przypominał trójkąt równoboczny z rozmieszczonymi po bokach światłami

TR-3B

Dokładnie Piotrze ale sądzę że ten pilot celowo wprowadzał taką dezinformację ktoś podyktował mu taki scenariusz, podobnie było w przypadku słynnej obserwacji UFO nad Podkarpaciem z 13.07.1984 gdzie potężny obiekt przeleciał od Przemyśla po Mielec media przypisały to jako balon meteo TR3B mało prawdopodobne jak sama konstrukcja tego pojazdu acz wcale nie wykluczam ze taki nie istnieje ?

Odezwał się stary znajomy z Zamościa, który jak się okazało obserwował ten obiekt z okna mieszkania zaraz po powrocie z pracy (od godziny 15:15). Jego uwagę zwrócili ludzie gapiący się w niebo, więc sam skierował tam wzrok i dostrzegł gołym okiem świecący jasnym światłem zbliżonym jasnością do wieczornej Wenus, mały trójkątny obiekt na lewo od Słońca, na wysokości 30-45 stopni. Tak się dobrze złożyło że miał w domu teodolit(niwelator) o powiększenu 20-22x i obserwował ten obiekt razem z żoną przez dobre 1,5-2 godzin, nim ten skrył się za sąsiednim blokiem. (przemieszczał się wolno z kierunku SW na NE) Jego wygląd w lunecie różnił się nieco od tego co mówią wycinki prasowe. Przedewszystkim nie było widać żadnych świateł na rogach, tylko sam trójkątny kształt barwy pomarańczowej o cytrynowym odcieniu, złożony jakby z trójkątów. Było to podobne do płótna rozciągniętego na stelażu, przypominające latawiec, ale nie wykonywał on żadnych gwałtownych ruchów, tylko jednostajnie się przemieszczał. Ponieważ nie wykonywał on manewrów, przestał sie nim interesować, napatrzywszy się do syta. Tyle się dowiedziałem drogą telefoniczną. Obiecałem jednak złożyć mu wiosną wizytę i dopytać o wszystko na spokojnie z jego miejsca obserwacji.

Biorąc pod uwagę niepotwierdzone i nieprecyzyjne informacje obserwatorów z Tomaszowa Lubelskiego jakie do mnie dotarły, którzy widzieli ten obiekt w innym azymucie, można snuć przypuszczenia że znajdował się on nad granicą z Ukrainą (wówczas jeszcze ZSSR) na sporej wysokości liczonej w dziesiątkach kilometrów. Przypuszczam że odpowiednie służby wojskowe po obu stronach granicy mają konkretne dane na ten temat. Znamienne jest że wypowiedź prezesa aeroklubu w Zamościu(człowieka z nadania uw. władz) odbiega od tego co mówi na temat jego wyglądu reszta obserwatorów, co świadczy za celową acz nieudolną dezinformacją (jego wyjaśnienia są nielogiczne) Z innej strony patrząc, obserwacja mojego znajomego wnosi pewne nowum do sprawy i choć mam pewność na 100% że mówi prawdę, to może być tak, iż różni obserwatorzy z różnych miejsc widzieli ten obiekt nieco inaczej.