Kilka moich refleksji…

Ufologia, badania, obcy, kontakt i inne kontrowersyjne tematy.
Awatar użytkownika
Rysiek23
Homo Infranius Alfa
Posty: 3237
Rejestracja: sob cze 02, 2007 11:25 am
Kontakt:

Kilka moich refleksji…

Post autor: Rysiek23 »

Marcin Kołodziej:



Pod koniec 2009 roku na blogu Arka Miazgi rzuciłem propozycję, by porzucić wzajemnie przekrzykiwanie się i zacząć wspólnie działać. Jednym z przejawów tej “nowej współpracy” byłoby stworzenie wspólnej bazy danych dotyczących obserwacji i rejestracji UFO. Choćby po to, by ułatwić działającym jeszcze ufologom prowadzenie badań i odnoszenie się do poprzednich przypadków itede itepe. Minął ponad rok. Co się zmieniło? Nic. Kłótnie, obelgi, wzajemnie oskarżenia. Więc postanowiłem…



Nie byłem i nie jestem ufologiem.



Nigdy nim nie byłem, nie jestem i nie będę. Choć przyznam, kiedyś chciałem nim zostać. Jednak, jak pisał Ryszard Fiejtek, by nim zostać, trzeba posiadać wiedzę z wielu dziedzin, w tym i z takich, w których zawsze kulałem: fizyka, matematyka, itp. Cóż, jedni rodzą się jako ścisłe umysły, inni, jak ja, to raczej humaniści. Chociaż 6 lat temu miałem takie marzenie (trochę na wyrost), by wstąpić do nieboszczki CBUFOIZA. Ale, już wtedy jakoś powoli mi już fascynacja przechodziła. Odechciewało mi się.



Patrząc na stan obecny, uważam, że gdybym wstąpił, najpewniej byłbym uwikłany w te słowne przepychanki, docinki. A mnie zależy tylko na świętym spokoju. Jestem co najwyżej publicystą (za dużo powiedziane).



Co do badań, nie posiadam żadnego doświadczenia, choć sądzę, że z pewnością bez większych problemów znalazłbym kogoś, kto posłużyłby radą. Nie posiadam też żadnego sprzętu typu aparaty, liczniki - mierniki - pierdniki…



Po tylu latach zainteresowania ufologia całkowicie przestała mnie kręcić.



Przez te wszystkie lata zgromadziłem i przeczytałem większość najważniejszej literatury - zagranicznej i krajowej: dziesiątki książek, setki artykułów. Sam napisałem ich kilka o ufologii, ale utrzymane raczej w konwencji luźnych refleksji własnych, bez jakiegokolwiek wkładu w dziedzinę. Czemu mnie już to nie rajcuje? Powodów jest kilka.



1) ufologia praktycznie od kilkunastu lat stoi w miejscu. Żadnych praktycznie postępów. Owszem, zjawisko ewoluuje, co jest dokumentowane, także na polskim poletku, ale co do natury zjawiska, jego pochodzenia, toczą się, nie spory, a wręcz głupie kłótnie wyglądające, jakby toczyli je osobnicy na poziomie człeka pierwotnego (bez urazy do nich).



2) brak zorganizowania. Mówię tu o polskim poletku ufologicznym. To żałosne, że kraje wokół nas mają swoje wspólne bazy danych, a np. w Niemczech jest potężna MUFON CES, a Polacy nie potrafią stworzyć czegoś podobnego. Niekoniecznie na taką skalę, ale od czegoś można by zacząć. Ktoś powie: Niemcy to zorganizowany naród. A my nie możemy? W środowisku - sam to widzę i nie tylko ja! - dominują wzajemne przytyki, docinki, pomówienia, kłótnie. K…a, jak ma być dobrze, skoro badacze nie potrafią pogodzić się nawet co do koloru gówna?!



3). Grupy badawcze, portale. Szczerze mówiąc, zaglądam tylko na trzy: blog Roberta Leśniakiewicza, blog Arka Miazgi i serwis INFRA. Portale typu Nautilus pominę stosownym milczeniem. Wielu wspaniałych badaczy odeszło “z branży”. Ale to ich decyzje. Ja je szanuję. Pozostała po nich duża wyrwa. Wyrwa, której nie da się zapełnić. Brak charyzmatycznych postaci jak Bronisław Rzepecki lub Krzysztof Piechota.



Te trzy czynniki zadecydowały. Szczerze, nie chce mi się też pisywać kolejnych bezcelowych tekstów. Bo co ja o ufologii wiem? Bo po co to komu? Bo mi ta cała ufologia obrzydła…







Zawsze, obok ufologii, miałem swoją drugą “miłość”, paleoastronautykę. Był też taki okres, że i ona mi się “przejadała”, ale zawsze to jakoś znowu wracało. Tak jest i od kilku tygodni. Przez te wszystkie lata zgromadziłem (i wciąż gromadzę) obszerną literaturę na ten temat. Paleoastronautyka pokrywa się mocno z archeologią i paleontologią, czyli moimi ulubionymi dyscyplinami naukowymi. Często żałuję, że nie poszedłem na kierunek archeologii. No, nic straconego, ale z drugiej strony to nie chce mi się już uczyć i przesiadywać na zajęciach. Nieważne. Szczerze powiedziawszy, rajcuje i podnieca mnie odkrywanie naszej historii na nowo, spoglądanie na jej dzieje z innego punktu widzenia, doszukiwanie się tego drugiego, możliwe, że właściwego, dna…



Czy fascynacja przeszłością to jedyny powód porzucenia ufologii na rzecz paleoastronautyki? Nie jedyny. Paleoastronautyka w Polsce praktycznie nie istnieje. Co prawda, nasi rodzimi autorzy także dorzucali po swojej cegiełce w dziedzinę (Znicz-Sawicki, Mostowicz, Witkowski, Zajdler, Mora i inni), ale, nie słyszałem w ogóle o istnieniu klubu paleoastronautycznego. Może był, może jest, nie wiem, poprawcie mnie. Może czas wreszcie coś z tym zrobić - zastanawiam się sam…



Z drugiej jednak strony, obawiam się, że “polska” paleoastronautyka mogłaby “pójść” w ślady polskiej ufologii, czyli pomawianie o oszustwa, manipulacje, złośliwości, przekrzykiwanie się i inne przejawy gówniarzerskich, odmóżdżonych zachowań, cechujących dorosłych, rzekomo, ludzi.



Czy nasze przywary narodowe muszą dotykać wszystkich dziedzin, także ufologii, gdzie powinna obowiązywać zasada: współpraca ponad podziałami? Toż to żałosne i żenujące. Czy powstanie wspólna baza danych, czy każdy będzie działał na własną rękę, a jeszcze inni trzymać będą łapska na dokumentacji mozolnie sporządzanych latami przez ufologów, którzy obecnie są na urologicznej emeryturze?



Często pisuję do Arka. I aż jeży się włos na głowie na myśl, co ten gość mi wypisuje. Jest pomawiany, oskarżany o plagiatowanie, przeinaczanie… Kto, jak kto, ale patrzę na jego pracę i nie sądzę, by należał do typu pieniaczy goniących za tanią sensacją. Oczywiście, co ja mogę o ufologii wiedzieć, ale widzę jedno: Arka, który jeździ w teren, dzieli się swoimi badaniami, także ze mną. Gość objeździł całe Podkarpacie i nie tylko, pisuje raporty, prowadzi obserwacje. Czytałem natomiast artykuły Arka w Magazynie UFO, sam nie robił żadnych problemów, gdy 6 lat temu przysyłał mi płytkę CD z obserwacjami, raportami i zdjęciami z badań. Mam ją do dzisiaj. Często zaglądam na jego blog, dał mi też możliwość pisywania na nim, za co jestem mu wdzięczny. Potrafię mu powiedzieć, co mi się w jego dywagacjach i poglądach nie podoba, nie uwielbiam go za nic. Po prostu, na podstawie obserwacji potrafię wywnioskować, że odwala kawał solidnej roboty. Pracuje z poświęceniem, zaangażowaniem. Nie znam powodów zawalenia się CBUFOiZA i, jak powiem, “że Arek mi gadał, jak było”, to mi zarzucą jeszcze brak bezstronności.



Cenię sobie Roberta Leśniakiewicza za jego dystans i sceptycyzm (ale bez przesady, Panie Robercie), który sam w sobie wyrobiłem. Rzec można, że i na artykułach Pana Roberta się wychowałem. Pisywał od dawna w nieistniejącym niestety Magazynie UFO, ale i nie tylko. Lubiłem czytać artykuły spod Jego pióra. Wiem, że i od Pana Roberta mógłbym się bardzo wiele nauczyć. Poza tym, poglądy tego Pana dotyczące wielu spraw pokrywają się z moimi, toteż rzec można, że chociaż dzieli nas wiele lat, to jednak bardzo dobrze rozumiem Pana Roberta.



Pozostali badacze, jak Krzysztof Piechota, Bronisław Rzepecki, Jarosław Krzyżanowski, czy pisarze, jak Arnold Mostowicz, Lucjan Znicz-Sawicki. Szkoda, że Ich już w ufologii nie ma… Albo w ogóle Ich już nie ma.



Kłótnie, przepychanki słowne, wzajemne oskarżenia, brak zgody, spory o tak naprawdę bzdety, podziały… Ładne oblicza ma ta nasza polska ufologia. Postanowiłem więc: będę, jak zresztą każdy robił swoje. Pójdę w swoją paleoastronautyczną stronę, inni, jak Arek, będą robić to, co robili do tej pory, jeszcze inni będą też robić, co do tej pory robili, czyli docinać, krytykować, ględzić, biadolić, pomawiać. Mnie czytanie wpisów poniżej poziomu w ogóle nie rajcuje. Nie jestem kłótnikiem. Przynajmniej zawsze staram się unikać sporów. W ufologii polskiej kłótnie są nieuniknione. Szkoda, bo mało kto zwraca uwagę na pracę wcześniejszych ufologów.



Nie da się także zaprzeczyć prawdzie, że w tej całej ufologicznej błazenadzie, dużo złego dzieje się z powodu… Internetu. Tak. Dający wciąż poczucie anonimowości Internet pozwala co niektórym typom na gnojenie, jeżdżenie po innych jak po burej suce. Z Internetu, szczerze mówiąc, korzystam rzadko, albo… nie korzystam wcale. W każdym razie tyle, ile tego wymagają okoliczności. Praktycznie nie ściągam z niego informacji. Bo są to bezwartościowe śmieci. Jest oczywiście kilka stron, na które naprawdę warto zajrzeć, ale, to małe wysepki w oceanie syfu i odmóżdżonego badziewia. Wolę zakupić książki na allegro i głównie do tego wykorzystuję sieć.



Kończąc, odpowiem tylko: a pożryjcie się wszyscy, jak wściekłe psy. Jak nie umiecie się pogodzić i połączyć wysiłków, to tkwijcie w tym kolejnym polskim piekiełku. Ja idę w swoją stronę. Tam, gdzie te kłótnie, obelgi i inwektywy nie doszły (jeszcze).



Marcin Kołodziej



P.S. Wstyd, Panowie! Jak można było dopuścić do nagromadzenia tak niespotykanej ilości wulgaryzmów, kłótni, awantur w ufologii?! Jak można było dopuścić, by mozolna, wieloletnia praca Rzepeckiego, Piechoty, Fiejtka, Krzyżanowskiego, Hurija, Trepki, Leśniakiewicza, Mostowicza, Wołczka, Znicza-Sawickiego, Bzowskiego, Zajdlera, Mory, Donimirskiego i innych, została tak zmieszana z fekaliami skakania sobie do gardeł, awantur, pomówień?! W pale się to nie mieści!!!



P.S.2. Nie muszę być jasnowidzem, by przewidzieć to, że i ja zostanę przez niektórych zmieszany z błotem. Na szczęście, nie przejmuję się tym. A z Internetu, jak wspominałem, korzystam bardzo rzadko.



P.S.3. Chcę od byłych członków dowiedzieć się, co lub kto rozbił CBUFOiZA. Niech wypowiedzą się wszyscy byli członkowie. Wtedy można ocenić i na podstawie wypowiedzi wskazać winnego i go porządnie zj..ać!

------------------------------------------------------------------------------

Komentarz Arkadiusza Miazgi:

Dziękuję Marcinie za świetny tekst, którym da wiele do myślenia o polskiej ufologii. Pytasz Marcinie o rozpad CBUFOiZA nie wiem z czyjej winy wielu obwiniało moją osobę za to ? Osobiście uważam i uważałem, że brakło chęci ''motoru napędowego'' a niektóre osoby się zwyczajnie wypaliły. Ja na znak protestu odszedłem w 2005 roku z tej organizacji mimo, że mam bardzo pozytywne wspomnienia wykonując pracę w ramach tejże organizacji.



Tak się złożyło, że w ufologii jestem od 1996 roku mniej lub bardziej aktywnie dokumentując ponad 200 zdarzeń UFO z Podkarpacia i nie tylko. Chcąc nie chcąc przez te lata poznałem masę różnych charakterów i osobowości z którymi mniej lub bardziej się zgadzam lub nie. Gdy po 2000 roku uczestniczyłem w spotkaniach roboczych z różnymi badaczami współpraca i wymiana informacji przebiegała na kapitalnym poziomie mimo różnic w ocenie i podejściu do teorii o pochodzeniu UFO. Dziś tak naprawdę ufologia polska prawie nie istnieje - wegetuje - nawet na szczeblu wymiany informacji, nie piszę tego aby biadolić nad stanem polskiej ufologi ponieważ od biadolenia mamy takich ‘’badaczy’’ którzy widzą same złe stron tej branży i innych osób. Uważam, że ufologia nie dość, że spadła poniżej minimum to stała się niezwykle agresywna w szczególności w wymianie poglądów. Taka agresja w zasadzie rządzi na wszelakich forach czy komentarzach blogów. Wielu agresorów to anonimowi ‘’bohaterzy’’, którzy jako dowód swoich racji stosują zabiegi inwektywów aby ośmieszyć swoich ‘’wrogów’’. Dziś ten kto ma inne poglądy albo uważany jest za oszusta, albo kogoś kto czyni szkody dla ufologii najciekawsze jest to, że piszą to osoby które tak naprawdę o ufologii nie mają najmniejszego pojęcia, które nic pozytywnego nigdy nie wniosły poza butą i wyjątkową arogancją wobec innych.



Przykre jest to że tacy ‘’badacze’’ powołują się w swoich sloganach na KKK i Lucjana Znicza moim zdaniem to jest profanacja bo to co obecnie tam się wypisuje w porównaniu z pracą dawnego KKK to jakaś kpina i brak poziomu. Dawna KKK przede wszystkim rejestrowała/dokumentowała w całej Polsce ten kto ma raporty (zeszyty KKK) niektórych członków KKK lub zna historię klubu wie, że nie było tam miejsca na głupie dziecinne dysputy lub obrzucanie innych błotem tylko za to, że ktoś ma odmienne poglądy. Ci fotelowi ‘’badacze’‘ na tyle się kompromitują , że tak naprawdę stracili autorytet nawet wśród młodych osób zajmujących się ufologią. Jeden z takich fotelowych ‘’pseudobadaczy’’ cerbel i prorok ‘’polskiej ufologii ‘’ posunął się w swoich chorych absurdach do stwierdzenia, że ja na blogu preparuję opisy obserwacji UFO co jest wyjątkowo kłamliwe i bezczelne ! W ciągu 15 lat nie spotkałem się z takim cynicznym agresywnym oskarżeniem ale widać ‘’tonący brzytwy się chwyta’’ .



Uważam, że jeśli ktoś chce komuś coś udowodnić to tylko uczciwie, jak widać nie wszyscy idą drogą uczciwości a wręcz zeszli na drogę kłamstwa. Na szczęście w/w pseudodemaskator nie może wywrzeć wpływu na nikogo, nie da się sterować innymi to nie wojsko. Na szczęście w ufologii nie jest aż tak źle, jak inni malują i szukają za każdym rogiem podstępów i przekrętów co stało się jakimś maniactwem a nie ‘’badaniem’’. Wystarczy zobaczyć pracę INFRA i sporą ilość obserwacji za 2010 rok , jedynie czego mi brak to wyjazdów i badań w terenie tak jak niegdyś czyniliśmy to m.in., z byłą CBUFOiZA. Nagminnie i przy każdej sposobności ‘’fotelowi badacze’’ krytykują m.in. Janusza Zagórskiego za jego pracę, ale pytam co tak naprawdę oni uczynili poza krytyką ? Zrobili nowe UFO Forum, zjazdy, prelekcje, badania rejestracje w terenie ? Nic poza żałosną krytyką oto ich ‘’ufologia’’.



Nie wiem jak nadal będzie wyglądała przyszłość ufologii, nie wiem ile ja się będę tym zajmował ponieważ nie żyję tylko dla tej pasji. Na pewno swój wolny czas wykorzystam na zwiększenie technik monitoringu UFO ale to w przyszłości. Jak kiedyś pisałem widzę nadzieję w grupie INFRA, która coraz prężniej się rozwija posiada własne stanowcze zdanie zdolność rozwijania się i pozyskiwania nowych osób. Uważam, że należy w przyszłości poszerzyć współpracę i pozyskać nowych współpracowników nie tylko z Polski ale z innych krajów. Jeśli chodzi o mnie odcinam się stanowczo od głupich pyskówek, które prowokują inni ‘’badacze’’ lub pseudosceptycy podejmuję jedynie współpracę z badaczami którzy nie mają chorobliwych uprzedzeń i chorych ambicji własnego ja, których interesuje praca i poznawanie zjawiska UFO. Nawet jeśli jest dziwniejsze niż możemy o tym myśleć ?

-------------------------------------------------------------------

Komentarz Roberta K. Leśniakiewicza:

Panie Marcinie,

- dziękuję za ten list. Mnie też się w pale nie mieści, że jest tak jak jest, ale cóż – mamy demokrację i każdy może wyrażać swe przekonania, nawet idioci, jeżeli nie są szkodliwi dla otoczenia. Nie można im tego zabronić, bo byłby to zamach na ich wolność wypowiedzi. Można ich tylko ignorować lub z nimi dyskutować.



Zmieszanie z błotem jest wpisane w ryzyko robienia czegoś pozytywnego w tym kraju. To oczywiste, że zawistne miernoty mają do powiedzenia dużo, głupio i nie na temat, a wyzwiska, obelgi i inwektywy mają służyć jako „rzeczowa” – w ich chorym mniemaniu – argumentacja. Popatrz, co się dzieje na forach, czy choćby na blogach Pana Miazgi czy CBZA. Jest to wpisane w mentalność Polaków, że jak ktoś coś robi, to na pewno dla siebie, a nie pro publico bono. Nie trzeba się tym przejmować, bo zawistników w tym chrześcijańskim i katolickim kraju było, jest i będzie dużo i coraz więcej.



Rozpad CBUFOiZA to moja wina. Zawsze bowiem optowałem za otwartą formą organizacji, do której mógł przystąpić każdy, kto chciał. I to był ten błąd – bo napchało się do CBUFOiZA rozmaitych „Wujków Irków” z plugawym językiem i mentalnością przekupy z Kercelaka i innych – najczęściej tzw. „pieczeniarzy” zwanych „wyżeraczami”, którzy niczego nie robili, tylko skłócali ludzi ze sobą, a potem strasznie na nas obrażeni – odchodzili. Oczywiście przy okazji biorąc z naszych archiwów wszystko, co tylko mogli i co tylko zabrać się dało. No i potem tworzyli własne grupy i organizacje ufologiczne, najczęściej w celu pokazania się w TV czy brylowania w Internecie. Dlatego wraz z Marcinem Mioduszewskim zdecydowaliśmy się na likwidację CBUFOiZA i powołania małej, ale konkretnej grupy wsparcia – czyli CBZA. Chodzi o wsparcie dla tych, którzy chcą coś robić dla badań fenomenów. I nie jesteśmy już ufologami. To zostawiamy dla innych grup i grupek, które pojawiły się w naszym kraju i tworzą polski fandom ufologiczny. Reaktywowano także Klub Kontaktów Kosmicznych. Tym razem nie powtórzymy błędu, jaki popełniliśmy w CBUFOiZA i dobieramy sobie ludzi według prostego, ale bardzo skutecznego klucza:



Co zrobiłeś dla ufologii?

Jakie masz możliwości działania?

Co możesz konkretnego zrobić?



I koniec. Nie ma tam miejsca dla entuzjastów czy sprinterów z krótkim oddechem, o „pieczeniarzach” nie wspominając, bo do KKK można należeć tylko i wyłącznie mając już jakiś dorobek – konkretny dorobek ufologiczny, fenomenologiczny czy pisarski na temat. To raz.



A po drugie – żadne z nas nie ma parcia na szkło i od mediów trzymamy się z daleka. To oczywiste – mając pewne nieprzyjemne doświadczenia z mediami, które cenzurowały nasze wypowiedzi lub wręcz je przekręcały, przeinaczały i zmieniały w celu narzucenia widzowi czy czytelnikowi ich zakłamanego spojrzenia na fenomeny, z którymi się stykamy – unikamy ich, względnie mamy kontakty tylko z tymi, do których mamy całkowite zaufanie. Niewiele ich jest, bo większość z mediów goni za tanią sensacją, a nie obiektywną prawdą. Dlatego właśnie „ufologię” spod znaku New Age zostawiamy komu innemu. I będziemy to robić na zasadzie „psy szczekają, karawana idzie dalej”. I nie będziemy zwalczać innych grup czy ruchów ufologicznych po prostu dlatego, żeby mieć stałe punkty odniesienia do tego, co dzieje się w świecie nauk i paranauk. My dalej robimy swoje.



Źródła: CBZA-Jordanów, Spotkania z Nieznanym
Awatar użytkownika
Newsman
Weteran Infranin
Posty: 1379
Rejestracja: śr wrz 09, 2009 10:17 am
Kontakt:

Re: Kilka moich refleksji…

Post autor: Newsman »

Osobiście nie wiem, na ile sensowne jest kolejne mówienie jak to jest źle. Trzeba po prostu robić swoje, albo przynajmniej się na coś zdecydować. A teraz kilka minut szczerości. Kiedy czytam komentarze p. Leśniakiewicza to odnosze wrażenie, że pisze je co najmniej 5 rożnych osób. Poza tym, bardziej wartościowy wydał mi się komentarz Arka - pan Robert odleciał w tych swoich refleksjach już nieco za daleko. Myślę tez, że dopóki Mariusz Fryckowski będzie się bawił w "rzecznika" starych polskich ufologów , do czego w mojej opinii nie ma żadnej legitymacji (i o czym oni sami może nawet nie wiedzą), wojenki będą trwać nadal.

Poza tym, z całym szacunkiem dla R.L., ale robienie "swojego" w tym przypadku to kontynuacja tej dziwnej sytuacji i obstrukcji. Innymi słowy - wszyscy panowie nawołują do reform, a właściwie nic poza tym. Taki stan im nawet odpowiada bo... nie mieliby co robić, ani czego komentować. Ufologia spod znaku New Age tez już dogorywa. Odważę się jeszcze wspomnieć, że chyba w ostatnim rozdziale "Projektu Tatry" jego autor rozpływał się... nad zaletami tej "nowoczesnej filozofii".

Jedyną drogą jest kontynuować działalność po swojemu i myśle, że to zdanie podzieli sporo osób... Mnie te refleksje po tylu latach wałkowania, zwyczajnie nudzą.
Ostatnio zmieniony czw mar 17, 2011 9:45 am przez Newsman, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ

Wróć do „UFOLOGIA I INNE ZAGADNIENIA”