Majowie i obcy – prawda o rewelacjach meksykańskich filmowców

Paleoastronautyka, tajemnicze odkrycia, niezwykłe dokonania starożytnych i ciągnące się za nimi pytanie, czy naszych przodków odwiedzili przybysze z kosmosu?
Awatar użytkownika
niedzwiec
Zaangażowany Infranin
Posty: 354
Rejestracja: śr sty 05, 2011 9:06 am
Kontakt:

Re: Majowie i obcy – prawda o rewelacjach meksykańskich filmowców

Post autor: niedzwiec »

A może to nie tylko kolesiostwo, ale też strach o niewygodne pytania? W końcu, jeśli chodzi o Amerykę Południową, to w sumie gówno wiemy, ba - historia Europy i Azji ma również mnóstwo dziur i niedomówień.
Awatar użytkownika
Arek 1973
Homo Infranius Alfa
Posty: 2940
Rejestracja: śr paź 29, 2008 6:13 am
Kontakt:

Re: Majowie i obcy – prawda o rewelacjach meksykańskich filmowców

Post autor: Arek 1973 »

Chociaż nie spodziewam się że po obejrzeniu tego filmu świat stanie do góry nogami i na pewno będzie tam królował materiał który już znamy to chętnie zobaczę tą dokumentację, a nóż będą jakieś nowe ciekawostki
"Jestem fanem nauki ale nie jej ślepym wyznawcą"
 
<a href="https://www.facebook.com/arek.czaja">ht ... k.czaja</a>
Awatar użytkownika
arek
Homo Infranius Alfa
Posty: 2146
Rejestracja: śr mar 08, 2006 9:55 am
Kontakt:

Re: Majowie i obcy – prawda o rewelacjach meksykańskich filmowców

Post autor: arek »

Kilka lat temu Discovery prezentowało film "Atlantyda w Andach" .Gość ,kartograf ,zaprezentował swoje dowody na odnalezioną Atlantydę .Odnalazł wszystko to co opisywał Platon , wyskalował opisane obiekty inżynieryjne i odnalazł pozostałości ich w terenie .I wydawało by się że powinien zainteresować tym odkryciem na tyle świat archeologii akademickich ,by zechcieli chociaż obalić na podstawie dowodów z wykopalisk jego teorię i co ? nic .

Podobnie będzie i z tym filmem ,przedstawia gadające głowy profesorów mówiących że to niedorzeczne , pokażą artefakty jak kamienne budowle np.Puma Punktu i kanał NG lub Discovery będzie miało co pokazywać przez pół roku. Ale chętnie obejże ten film ,bo jestem stale ciekawy świata :NotDoneCare:
<a href="http://www.wmgu-olsztyn.prv.pl">wmgu-olsztyn.prv.pl</a>
Morgren
Początkujący
Posty: 10
Rejestracja: wt maja 10, 2011 3:18 pm
Kontakt:

Re: Majowie i obcy – prawda o rewelacjach meksykańskich filmowców

Post autor: Morgren »

Eh... Przepraszam Was bardzo, ale nie do końca się z Wami zgadzam. Po pierwsze wydaje mi się, że film ten będzie po prostu odcinaniem kuponów od nieszczęśliwej "plotki" związanej z magiczną datą 2012.



Po drugie Wasza argumentacja dotycząca tego, że przeciętny człowiek musi zobaczyć coś w telewizji, żeby uwierzyć, jest nieco wymuszona. Przeciętny człowiek nie ma innej drogi do poznania otaczającej go rzeczywistości. Nie rozumie terminów używanych przez prasę i wydawnictwa fachowe. O Internecie nie wspominam, bo tu każdą informację należy przesiewać przez bardzo gęste sito. I choć można znaleźć rzeczy wartościowe, to ilość (za przeproszeniem) chłamu, jest wręcz oszałamiająca. I nie mówcie, że produkcje popularno-naukowe nigdy nie zasiały w Was ziarna ciekawości, bo nie uwierzę ;) . Przeciętny człowiek chce ładnie podanej papki, którą jest w stanie przyswoić, która może zaciekawić go danym tematem. Dlatego łatwiej, i bezpieczniej, jest czerpać ze źródeł, które na pewnym etapie swojej "produkcji" otarły się choć trochę o naukę. Sama nazwa wskazuje popularno-naukowe. Jeśli wyszło się już poza ten etap, to nie trzeba o tym pisać, wystarczy przerzucić się na inne źródła. Nie wszystko musi być dla Was interesujące.



A tak na marginesie. Już od jakiegoś czasu obserwuję na tym forum pewien rodzaj nieufności wobec nauki. Choć jest to dość delikatne sformułowanie problemu. Zarzucacie nauce, że nic nie robi w danej kwestii. Czy są to piramidy, czy inne budowle, które posiadają ten starożytny, tajemniczy wydźwięk. Cóż, czasem w tajemnicy najbardziej tajemnicza jest sama tajemnica, a prawda okazuje się banalna. Dlatego nie powinno się oczekiwać jakichś rewelacji, bo a nuż otrzecie się o prawdę nie zauważając jej. A nauka... nie wydaje mi się, żeby nauka kłamała. Nowe teorie wchłaniają stare, przekształcają je. Problem w tym, żeby dana teoria mogła się przekształcić musi minąć sporo czasu. Nawet nie o to chodzi, że starzy, zatwardziali w swoich poglądach, profesorowie bronią swoich hipotez jakby zależało od tego ich życie. No cóż, Wy też bronicie swoich, znajdujecie argumenty i kłócicie się z tymi, co myślą inaczej. Praktycznie zachowujecie się tak samo. Każda teoria naukowa ma swoją "datę przydatności do spożycia". Jeżeli chcecie przyspieszyć ten proces, to wypadałoby przestać narzekać i zabrać się za coś. Schliemann z wykształcenia archeologiem nie był. Ale nie o tym.



Film, jak film. Może okazać się przełomem, lub nie. Irytuje mnie jednak Wasze podejście. Pisaliście o manipulacji, o doborze argumentów przez stacje telewizyjne i programy popularno-naukowe. Zgadzam się z Wami. Manipulacja w takich przypadkach istnieje, ale tam gdzie pojawia się dialog między ludźmi, tam zawsze pojawia się jakaś forma manipulacji. Ten film raczej wyjątkiem nie będzie. Tyle.
Awatar użytkownika
niedzwiec
Zaangażowany Infranin
Posty: 354
Rejestracja: śr sty 05, 2011 9:06 am
Kontakt:

Re: Majowie i obcy – prawda o rewelacjach meksykańskich filmowców

Post autor: niedzwiec »

Widzisz - Szaradna - my tu jesteśmy sceptyczni wobec nauki - zgadza się. Zwróć, jednak, uwagę, że sceptycznie, to my tu jesteśmy wobec wszystkiego - polityków, naukowców, jasnowidzów, duchownych, ninja, masonów, zwycięzców Festiwalu Piosenki Radzieckiej, a zwłaszcza samych siebie. Nie jest to jakaś zaporowa niewiara dla zasady.



Ja na tym forum dużo się nauczyłem i nadal uczę. Przede wszystkim - filtrować informacje; ze wszystkich źródeł. Zgadzam się z tym, co napisałaś - dzisiaj każdy idiota może założyć piękną stronę w necie i umieszczać na niej wierutne bzdury, ale dla nas - w przeciwieństwie do reszty społeczeństwa - gówno w ładnym papierku, to nadal gówno.



Lajtłorkerzy, dzieci kosmitów, członkowie Iluminatów i inni domorośli prorocy znikają stąd tak szybko, jak się pojawili. Dlaczego? Ano właśnie dlatego, że mają taką zaprzańczą mentalność, jak 95% świata naukowego. My tu, dla równowagi, prezentujemy mentalność openminderów, agnostyków i sceptyków. Uważam, że świat byłby lepszy, gdyby więcej ludzi myślało samodzielnie., bo przecież idea zrodzona w czystym umyśle jest bogactwem, czyż nie?
valdemar99
Infranin
Posty: 288
Rejestracja: wt mar 08, 2011 6:58 pm
Kontakt:

Re: Majowie i obcy – prawda o rewelacjach meksykańskich filmowców

Post autor: valdemar99 »

Po prostu nauka to taka sama część naszego życia jak każda inna .

Wśród ludzi nauki jest taki sam procent idiotów co wśród babć klozetowych....czyli przed nauką nie na klęczkach ...
Morgren
Początkujący
Posty: 10
Rejestracja: wt maja 10, 2011 3:18 pm
Kontakt:

Re: Majowie i obcy – prawda o rewelacjach meksykańskich filmowców

Post autor: Morgren »

Pantanal, Niedźwiedziu ja wychodzę troszkę z innego założenia. Nie znam się na wielu rzeczach i jeżeli czegoś nie wiem (a na przykład bardzo chcę to zrozumieć) to sięgam do źródeł naukowych właśnie. Mówię tu o naukach ścisłych, bo z całym sentymentem do humanistyki trudno byłoby nazwać ją nauką obiektywną. A więc chodzi mi w gruncie rzeczy o nauki szumnie nazywane przyrodniczymi. Wbrew pozorom rozumiem sceptycyzm ;) z tym, że dla mnie nie polega on na nieufności. Sceptycyzmem jest dla mnie logiczne roztrząsanie problemu. Innymi słowy, jeśli argumenty mówią za daną kwestią, to nie ma sensu zapierać się i twierdzić inaczej. Choć w niektórych kwestiach muszę wierzyć naukowcom na słowo. Ot brak dyspozycji intelektualnych. Zdarza się.



Pantanal, nie żyjemy już w dobie renesansu i nie patrzymy się na świat i przyrodę globalnie, tylko "lokalnie". Po prostu nikt już nie jest w stanie dostrzec całości problemu, bo jego granice są rozmyte. I nie chodzi tutaj tylko o Majów i innych starożytnych, ale o wysoką specjalizację wśród naukowców. Poletko uprawianej dziedziny może wydawać się małe, ale jak znam życie i płodność pewnych naukowców, rozprawa o kukurydzy i życiu sakralnym w południowej/środkowej Ameryce będzie mieć kilkaset stron i własne sympozja, na których kilkudziesięciu antropologów, biologów i religioznawców spiera się o własne racje. Ale fakt pozostaje faktem. Wyszliśmy już z tego etapu, że człowiek nauki znał odpowiedzi na wszystkie pytania. Nie ważne, co twierdzi, zna się tylko na swojej wąskiej dziedzinie. Chyba, że źle Cię zrozumiałam. Jeśli tak, to przepraszam.



Muszę przyznać, że do pewnych zagadnień rozważanych na forum podchodzę jeszcze nie ze sceptycyzmem, ale ze zwykłą ludzką nieufnością. Jedną z nich jest teza, że w przeszłości zostaliśmy odwiedzeni przez kosmitów i mnóstwo historii dotyczących starożytności. Historia w ogóle jest śliskim tematem, w której więcej jest domysłów, niż pewników i nie można do niej podchodzić jak do nauk przyrodniczych. A to daje możliwość wielu nadużyć i to po obu stronach barykady - zarówno po stronie naukowców, jak i badaczy nieznanego. Cóż... z moją mentalnością bliżej mi chyba do przychylenia się tezom głoszonym na uczelniach, niż czemuś innemu. Czy jestem intelektualną konserwą? Prawdopodobnie ;)
Awatar użytkownika
niedzwiec
Zaangażowany Infranin
Posty: 354
Rejestracja: śr sty 05, 2011 9:06 am
Kontakt:

Re: Majowie i obcy – prawda o rewelacjach meksykańskich filmowców

Post autor: niedzwiec »

Nauka ma jeszcze jeden problem - często 'naukowe dowody' są niczym innym, jak naukowym bełkotem, którego zwykły człek, choćby chciał - nie zrozumie. Zbyt często 'naukowe dowody' są tylko dla naukowców, zbyt często 'naukowe dowody' są jedynie domysłem wąskiej grupki intelektualistów, którzy robią za Delficką Wyrocznię dla reszty świata. Zbyt często bezkrytycznie wierzymy nauce tak, jak niegdyś wierzono religii. Nauka stała się religią XXI wieku, a my - ludzie - boimy się ją kwestionować, bo nie czujemy się warci. To jest w 100% analogiczna sytuacja. Ślepy fanatyzm bez większych podstaw, no bo ilu z nas widziało twarde (i zrozumiałe) dowody niektórych teorii naukowych, które uważamy za prawdę?



W dzisiejszych czasach kwestionowanie ewolucji wywołuje uśmieszek politowania na twarzach większości, ale warto pamiętać, że 500 lat temu kwestionowanie kreacjonizmu wywoływało takie same, a i gorsze efekty. Jedyna różnica w tym, że naukowcy, w przeciwieństwie do różnej maści duchownych, umieją się w końcu przyznać do błędu.
valdemar99
Infranin
Posty: 288
Rejestracja: wt mar 08, 2011 6:58 pm
Kontakt:

Re: Majowie i obcy – prawda o rewelacjach meksykańskich filmowców

Post autor: valdemar99 »

" Jedyna różnica w tym, że naukowcy, w przeciwieństwie do różnej maści duchownych, umieją się w końcu przyznać do błędu. "



W takim samym stopniu ..... nie ma w tym zagadnieniu żadnej przewagi po którejkolwiek stronie ....wszakże i tu i tam są tylko grzeszni albo ułomni ludzie ...
Ostatnio zmieniony ndz paź 16, 2011 8:01 pm przez valdemar99, łącznie zmieniany 1 raz.
Morgren
Początkujący
Posty: 10
Rejestracja: wt maja 10, 2011 3:18 pm
Kontakt:

Re: Majowie i obcy – prawda o rewelacjach meksykańskich filmowców

Post autor: Morgren »

Pantanalu chyba nie do końca mnie zrozumiałeś. Nie łączyłam nauk przyrodniczych z historią. Chodzi mi o to, że historia nie jest rodzajem nauki "obiektywnej". Historię, nawet starożytną, pisali i piszą zwycięzcy. To dlatego wiele zagadnień, choćby z kultury i historii Celtów dalej pozostaje jedynie kwestią domysłów. Podobnie, jak mniemam, jest z kulturą rdzennych ludów środkowo/południowoamerykańskich. W pierwszym przypadku byli Rzymianie, którzy po mimo faktu, że podziwiali zawziętość przeciwnika, w opisie pozostawali stronniczy. Dlatego rzetelne określenie i opis kultury, której już nie ma, ze źródeł historycznych i kopalnych jest taki trudny. Co do Twojej tezy o tym, że nauki przyrodnicze potrzebują nauk humanistycznych. Wydaje mi się, że jest na odwrót, tak było chociażby w starożytnej Grecji. Przynajmniej tak można interpretować pisma pitagorejczyków, a później Platona. Muzyka jest matematyką. Geometria jest architekturą. Proporcja stała u podstaw kanonu nie tylko rzeźby i malarstwa, ale również architektury. A fizyka? Fizyka opisuje świat fizyczny. A czasem jest w niej więcej poezji niż można byłoby przypuszczać. Nie twierdzę, że opisuje całe bogactwo rzeczywistości. Chyba nikt nie pomyślał o tym, żeby wyprowadzać wzór na istnienie sumienia. Czy jest bezduszna? To zależy od człowieka, który ją uprawia. I tu w całej rozciągłości zgadzam się z waldemarem99. Tak, naukowcy bywają "ćwokami". Jak wszędzie są ludzie, którzy zatruwają dobre imię całej społeczności. A humaniści? W zasadzie dla mnie termin "humanista" zawsze był nieostry. Nie mają jednej metody, są subiektywne i choć z jednej strony to jest ich plus, to zadają tym samym więcej pytań, niż udzielają odpowiedzi.

Co do języka. Niedźwiedziu, bo czy przeciętnego człowieka interesuje fakt istnienia bozonów? Jeżeli się taki znajdzie, to i znajdzie sposób, żeby zrozumieć techno-bełkot. Przeciętnego zjadacza chleba naprawdę nie interesuje czy istnieją cząstki mniejsze od atomów albo średnia ilość rocznych opadów śniegu nad Antarktydą. Serio. To czasem przykre, ale tak jest. Nie należy zwalać winy na naukowców, którzy piszą niezrozumiałym językiem, tylko nadrabiać luki w wykształceniu. Oni (naukowcy) przecież też nie urodzili się z wgranym do mózgu słownikiem wyrazów niezrozumiałych.

Co do duchownych. Różnie bywa. Znałam zatwardziałych księży-profesorów, którym wydawało się, że są z Bogiem na "Ty". Tak jak wszędzie są to różni ludzie, którzy wybrali taką, a nie inną drogę życia, w różny sposób. Jedni dla pieniędzy, inni dla poklasku, jeszcze inni ze szczerego powołania i głębokiej wiary. Niektórzy idą w zaparte, nawet wówczas, gdy przedstawia im się niezbite dowody. Przykład z ewolucją jest ciekawy. Bo czy duchowni przyznali się do błędu? Katolicyzm przyjął, że teoria ewolucji nie jest sprzeczna z naukami Kościoła. Przyjął to całkiem szybko (no w XX wieku, ale to i tak szybciutko), biorąc pod uwagę z jakimi sprzeciwami spotkały się "wywrotowe" myśli chociażby G. Bruno, Kopernika czy Galileusza. I czym to się skończyło dla pierwszego. Poza tym Bruno miły gość. Uważał, że Wszechświat jest pełen Dzieci Bożych. Spłonął na stosie jako heretyk.

Co chciałam powiedzieć? W zasadzie sama uważam, że stoję pomiędzy. Nie, nie skreślam nauki. Nie uważam jej też za religię. Za mało wiem, by móc podważać "autorytet" naukowców. Nie sądzę też, że są wszystkowiedzący. Do teorii, które tutaj omawiamy, podchodzę, jak już wspomniałam, z pewną dozą nieufności. Po jednym przypadku (tutaj na forum opisanym) zauważyłam, że czasem dostrzegam rzeczy, które chciałabym widzieć, a nie takie jakimi one są. Stąd moje ostrożne i nieco asekuracyjne podejście do tematu.
ODPOWIEDZ

Wróć do „STAROŻYTNI ASTRONAUCI”