Zaburzenia czasowe

Pozostałe tematy dotyczące parapsychologii
arkadjusz
Infrzak
Posty: 40
Rejestracja: czw kwie 12, 2012 5:20 am
Kontakt:

Re: Zaburzenia czasowe

Post autor: arkadjusz »

[quote name='arek' post='96320' date='14 kwiecień 2012 - 11:41']

Czy mógłbyś arkadjuszu opisać całość zdarzeń ,łacznie ze wspomnieniem śmierci adwokata ?

Jest to nader interesujace.[/quote]



Arku, nigdy nie czytałem, ani też nie słyszałem o Kronice Akszy, ale z tego co napisałeś nie zgodziłbym się z ideą tej Kroniki. Nie jestem też żadnym autorytetem w tej dziedzinie, nie mniej jednak w mojej ocenie "wędrówka dusz" polega na przechodzeniu jednej duszy do różnych ciał. Dusza - jako najważniejszy podmiot, czy też element ludzkiej egzystencji ma za zadanie dążenie do doskonałości. To właśnie nasza dusza skłania nas do powrotów. To nasze ponowne przyjście ma na celu uzupełnienie wiedzy czy też głębsze zrozumienie pewnych istotnych faktów - niezbędnych w naszej wędrówce. Dlatego też, przed ponownym przyjściem przeżywamy rachunek sumienia, często definiowany jako "film z całego naszego życia", gdzie kompromitujące zachowania powodują w nas żal i wyrzuty sumienia, skłaniając jednocześnie do ponownego przyjścia. Później tworzymy swoisty plan życia, dzięki któremu nauczymy się i uzupełnimy te braki. Stąd się również bierze deja vu - z naszej niedoskonałości.



"Pamiętam" jak w 1937r. wychodziłem z budynku sądu, przeszedłem na drugą stronę ulicy na chodnik przylegający do szeregu kamienic. Po lewej stronie był z kolei szereg drzew, takich niewielkich do 3 metrów, jak na owe czasy, nienagannie zadbanych. To była końcówka wiosny, późna pora, ja wiem, może godzina 20 albo i dalej, w każdym bądź razie było ciemno. Do domu miałem z 500 metrów.

Nagle usłyszałem kroki za mną. Odwróciłem się, ujrzałem trzech mężczyzn, który szybko założyli mi na głowę jakiś worek. Zaczęli bić. Kopać po całym ciele. Upadłem na zimie. Oni dalej kopali. Miałem połamane żebra. Złamany nos, gdy uszkodzili czaszkę poczułem... słodycz bólu, który uniósł mnie do góry. Widziałem to całe zdarzenie z góry. Bez problemu dzisiaj bym rozpoznał twarze tych ludzi.



Zaczęło się rozpogadzać, ujrzałem jakby lej, tak niedokładnie szyty dobrymi uczynkami, czy myślami (nie wiem jakich słów użyć by dokładnie opisać z czego był zrobiony). Był niesamowicie biały i ciepły, w prześwitach było widać najpiękniejszy błękit jaki w życiu widziałem. W ogarniającym spokoju, opanowaniu i wewnętrznie rozpierającej radości unosiłem się coraz szybciej "w stronę światła" tyle, że to nie było światło, tylko wyjątkowo biała przestrzeń, która wytwarzała ciepło dzięki, któremu unosiłem się, gdy już uniosłem się na odpowiednia wysokość ujrzałem drogi mojego życia. Wszystkie kręte ścieżki połączone w jedną prostą drogę. Wtedy zrozumiałem, że wydarzyło się coś bardzo ważnego. (pojęcie śmierci zrozumiałem dopiero, gdy pojawiłem się w nowym życiu).



Dzisiaj noszę ślady i "piętno" tamtej sytuacji. Urodziłem się ze skrzywionym nosem. W latach dziecięcych przeszedłem pierwszy zabieg, po którym lekarze stwierdzili, że "to normalne, zdarzają się takie przypadki" i nos był prosty. Po paru latach wrócił ponownie do stanu sprzed zabiegu. Wówczas kolejny zabieg, lekarz stwierdził, że nie wie czemu ponownie się skrzywił, ale znowu go wyprostował. Minęło kilka lat i nos znowu zaczyna się skrzywiać.



Urodziłem się z "wystającą" kością z tyłu głowy - nad potylicą. Odkąd tylko pamiętam czułem, że to nie jest moje życie. To nie są moi rodzice. Powiedziałem im o tym. Stwierdzili, że fantazjuję. Dzisiaj gdy rozmawiam z ojcem, mówi on, że od małego byłem inny. Teraz nie pamięta co wówczas mówiłem, bo nie przywiązywał do tego większej wagi, ale zrozumiał, że "coś jest na rzeczy" gdy kiedyś zacząłem grać.. na stole. Kupili mi keyboard, a gdy przy nim usiadłem, zacząłem po prostu.. grać.



W szkole, w domu "prowadziłem" wykłady z zakresu prawa cywilnego, prawa karnego. Pomagałem innym, znajomym rodziców w rozwiązywaniu urzędowych czy sądowych problemów.

A gdy zacząłem jako dziecko pozostawać z boku i mówić o istocie śmierci, o tym jak ważne jest przebaczenie i miłość zaprowadzili mnie do psychologa i psychiatry. Psycholog stwierdził, że wszystko ze mną w porządku, a to się kiedyś zmieni. Psychiatra stwierdził, że on tu nie pomoże, bo chłopiec jest zdrowy.



I tak po dziś dzień trwam w maraźmie życia szukając odpowiedzi na niepostawione przed sobą pytania.
Nie boję się śmierci, uczę się nie bać życia.
Awatar użytkownika
danut
Homo Infranius Alfa
Posty: 2660
Rejestracja: ndz lut 07, 2010 9:45 pm
Kontakt:

Re: Zaburzenia czasowe

Post autor: danut »

Arkadjuszu zatrzymując się nad Twoja historią w pewnym momencie przedstawił mi się taki obraz jakby z nawiązaniem do filmu "Inni", nazwisko Maria Radkiewicz-wypytywała mnie o to i inni znajomi- "jak się teraz czuję"- ten fragment, z pamięci odtwarzam dlatego nie daje cudzysłowu- Mam takie wrażenie jakby gdzieś odbywał się w tym samym czasie seans spirytystyczny z przywoływaniem duchów i ten seans podziałał na Ciebie, Ciebie siedzącego w tym autobusie- może się mylę, ale tak teraz skojarzyłam, więc co teraz- ta pani Maria(Radkiewicz?)- jest z naszego czasu i naszej rzeczywistości- gdyby się odnalazła i przyznała do takiego seansu mielibyśmy odkrycie, prawdziwe odkrycie co i kiedy co powoduje i jak takie seanse komplikują i mieszają w rzeczywistościach. A co do historii- wzruszyło mnie parę wskazówek i ich zbieżność znowu z moją. No będąc dzieckiem, tez byłam indywidualnością, ale już dobrze nie muszę wszystkiego opowiadać, a zacząłem grac.. hmm mój brat miał 5 lat , akordeon był prawie większy od niego- ale dorwał się do takiego- i zaczął grac, wygrywając piosenkę czysto.. autentycznie, pamiętam tą scenę, bo ona wymusiła zakup mniejszego 40- tki aby to dziecko się nie musiało tak męczyć i niech sobie gra :D A historia z nosem i keyboardem, to podobieństwo historii mojego syna, chociaż teraz przerzucił się na gitarę elektryczną, a zakup tamtego instrumentu, tez w wieku 5- lat był wymuszony przez niego dziwnym sposobem, jakby histerią na targu.. zwyczajnie poddaliśmy się jej i woli dziecka- ale dziwna to była sytuacja też. A wystająca" kość z tyłu głowy"- myślę, że trochę źle to określiłeś, ale wiem o co chodzi- dawniej uważano, ze świadczy to o ludziach z większa inteligencją i o zdolnościach matematycznych :)- nie wiem czy nauka nadal utrzymuje to stanowisko..?
Ostatnio zmieniony ndz kwie 15, 2012 12:28 pm przez danut, łącznie zmieniany 1 raz.
arkadjusz
Infrzak
Posty: 40
Rejestracja: czw kwie 12, 2012 5:20 am
Kontakt:

Re: Zaburzenia czasowe

Post autor: arkadjusz »

Danuto, niestety nie widziałem tego filmu, nie mniej jednak nie wykluczam, że mogło tak być, ale prawdopodobieństwo, że tak było wydaje się być niewielkie. Jedynie co mam ze spirytyzmem do czynienia to fakt, że właśnie czytam książkę "Wyznania egzorcysty" włoskiego księdza Gabriela Amortha - niesamowita - polecam.

Widzę, że mamy wiele wspólnego. Zaczyna być to nad wyraz intrygujące.

Nie mam pojęcia co nauka utrzymuje na temat kości z tyłu głowy. Nigdy się w to nie zagłębiałem.. a może powinienem? W moim przypadku zdolności matematyczne się nie potwierdzają. Podejrzewam, że dziecko w 6 klasie szkoły podstawowej ma większe zdolności matematyczne niż ja.
Nie boję się śmierci, uczę się nie bać życia.
Awatar użytkownika
danut
Homo Infranius Alfa
Posty: 2660
Rejestracja: ndz lut 07, 2010 9:45 pm
Kontakt:

Re: Zaburzenia czasowe

Post autor: danut »

Arkadjuszu - taki był pogląd budowa czaszki, budowa mózgu, wygląd, odpowiednie uwarunkowania, że są za coś tam potwierdzalnie odpowiedzialne, częśc lekarzy i nauczycieli może nadal zwraca na to uwagę, ale być może, że nie jest to do końca prawdą. To są opinie i uwagi mające miec poparcie w badaniach, ale róznie to bywa i nie do końca tak być musi. Ja nie sygerowałam, że Ty masz coś współnego z ezoteryką, a tylko mozliwośc oddziaływania takich spraw, eksperymentów, seansów na przypadkowe osoby- poprostu- coś wypuszcza się w eter i to coś znajduje ujścia i ma swoje oddziaływanie- "ktoś- coś". Tak widzę te nasz wspólne punkty, podobieństwa- są intrygujące rzeczywiście. Może opisz, czy oprócz tego jednego przypadku w autobusie wydarzył się kiedyś jakiś inny, równie dziwny, na który zwróciłeś uwagę i co wtedy działo się, co się wydarzyło, jak przebiegało?
Awatar użytkownika
arek
Homo Infranius Alfa
Posty: 2146
Rejestracja: śr mar 08, 2006 9:55 am
Kontakt:

Re: Zaburzenia czasowe

Post autor: arek »

Buddyjscy medrcy porównuja wędrówke dusz do ognia ,jeśli odpalasz pochodnie od płomienia ,jest on jego częścia z charakterem nowej podpałki . Ale jakos nie lubie zagłębiac sie w te tematy .

mozemy natomiast sprawdić czy w okresie Polski Miedzywojennej sądy pracowały do 22 . ta pora wydaje sie bardziej odpowiednia wystarczy popatrzec za okno mamy środek wiosny i o 19 jest jeszcze jasno.

Czy sprawdzałes kiedyś elementy architektury tego miejsca ?

Duzym za jest tak jak napisałem ,niczym nieuzasadniona umiejetność czy to manualna czy umysłowa . Obserwator z boku robi wówczas uwagę - ty juz to robiłeś?

Bardzo ciekawa i intrygująca sprawa.
<a href="http://www.wmgu-olsztyn.prv.pl">wmgu-olsztyn.prv.pl</a>
arkadjusz
Infrzak
Posty: 40
Rejestracja: czw kwie 12, 2012 5:20 am
Kontakt:

Re: Zaburzenia czasowe

Post autor: arkadjusz »

[quote name='arek' post='96388' date='16 kwiecień 2012 - 00:26']Czy sprawdzałes kiedyś elementy architektury tego miejsca ?

Duzym za jest tak jak napisałem ,niczym nieuzasadniona umiejetność czy to manualna czy umysłowa . Obserwator z boku robi wówczas uwagę - ty juz to robiłeś?

Bardzo ciekawa i intrygująca sprawa.[/quote]





Nie rozumiem powyższego, czy mógłbyś sprecyzować?

Sprawdzić można, ale czy dzisiaj sądy pracuje o 21? Nie, ale sędziowie tak. Cały wymiar sprawiedliwości dzisiaj wyrabia nadgodziny. Podejrzewam ze sądy wówczas nie pracowały tak późno, a i w owych czasach adwokaci nie mieli przecież kancelarii - działali przy sądach.
Nie boję się śmierci, uczę się nie bać życia.
arkadjusz
Infrzak
Posty: 40
Rejestracja: czw kwie 12, 2012 5:20 am
Kontakt:

Re: Zaburzenia czasowe

Post autor: arkadjusz »

[quote name='danut' post='96384' date='15 kwiecień 2012 - 23:57']Tak widzę te nasz wspólne punkty, podobieństwa- są intrygujące rzeczywiście. Może opisz, czy oprócz tego jednego przypadku w autobusie wydarzył się kiedyś jakiś inny, równie dziwny, na który zwróciłeś uwagę i co wtedy działo się, co się wydarzyło, jak przebiegało?[/quote]

Było kilka, wszystkie o "podobnej tematyce". Postaram się to ogarnąć w całość i przesłać.
Nie boję się śmierci, uczę się nie bać życia.
Awatar użytkownika
danut
Homo Infranius Alfa
Posty: 2660
Rejestracja: ndz lut 07, 2010 9:45 pm
Kontakt:

Re: Zaburzenia czasowe

Post autor: danut »

Arkadjuszu - tak przypuszczałam ;) to wszystko nie mogło dotrzeć do Twojej wiadomości jednego dnie i podczas jednej podróży "Jak mam to ogarnąć w całość prawdziwą całość , bez upiększania i zakłamania"- to przybliżony cytat z mojej "książki" napisany w 1997 roku, spójrz na sb. jest tam informacja, gdzie go otczytasz, a Ty piszesz "Postaram się to ogarnąć w całość"- niesamowite, ale ogarniesz, ja już dużo poświęciłam czasu i mniej więcej ogarniam. Moje wydarzenia były też poświęcone jednemu tematowi- tam przewijała się walka o miłość, zaczęły się nawet przed śmiercią tego chłopaka, jakby w celu zapobiegnięcia jej, nie udało się, ale pozostało to "..nawet po śmierci"...
arkadjusz
Infrzak
Posty: 40
Rejestracja: czw kwie 12, 2012 5:20 am
Kontakt:

Re: Zaburzenia czasowe

Post autor: arkadjusz »

Nie rozumiem Twojej wypowiedzi. Możesz jaśniej?
Nie boję się śmierci, uczę się nie bać życia.
Awatar użytkownika
danut
Homo Infranius Alfa
Posty: 2660
Rejestracja: ndz lut 07, 2010 9:45 pm
Kontakt:

Re: Zaburzenia czasowe

Post autor: danut »

Arkadjuszu odpowiedziałam Ci na to zdanie :"Było kilka zdarzeń, postaram się je ogarnąć w całość"- napisałeś, że chcesz osiągnąć bardzo zbliżony cel w tym wszystkim do mnie, obrałeś jakby taką drogę jak ja kiedyś "Ogarnąć to, połączyć w całość, zrozumieć, wyciągnąć wniosek". Dalej piszesz o "podobnej tematyce" w tych zdarzeniach, o wiadomościach, poprzez które wyciągnąłeś dla siebie taki wniosek, zauważyłeś na pewno, że te podobieństwa dotyczyły czegoś konkretnego, coś konkretnego zawierały, na coś bezpośrednio musiały wskazywać, łączyć się ze sobą , tworzyć ciąg. Piszę Ci, że tak samo było i u mnie, tylko u mnie dotyczyło- śmierci mojego chłopaka w tej rzeczywistości, w młodym wieku i w latach osiemdziesiątych. Pomimo, że zdarzenia zaczęły się przed jego śmiercią i trwały po niej, ale miały ten sam cel- wskazywały na tą osobę bezpośrednio...Drugi "arku":)- wspomniałeś o Buddyjskich Mędrcach i tym porównaniu do ognia i podpałki- niesamowite, obrazowe, i ja tam się w to zagłębiam. Arku opisywałam już tą wizje, ale nie daje mi ona spokoju i coś w tym musi być. Ognie- ogień- to nie będzie poetyckie porównanie, to będzie dobitne przedstawienie czegoś. Patrz, pojawia się przede mną taki obraz, stoję sobie na ryneczku górskiej miejscowości, plecami do kościoła będącego na takim wzniesieniu, tam jeszcze jakieś inne zabudowania, kioski, itp. z boku, ale to nieistotne , ale to jest wszystko za takim zakolem, że właściwie widoczność jest bardzo ograniczona, bo zaraz też i następny ostry zakręt, i mało co widać, na wprost mnie jest rzeczka, ale jej też nie widzę, bo ona z kolei jest w dole i całkiem i obrośnięta drzewami z jednej i drugiej strony.I nad ta rzeką pojawia mi się obraz, żywy obraz, jak prostokąt, kartka papieru opalająca się ze wszystkich stron ogniem, z tym że ten obraz na głębię- widzę w nim kościół, dużo budynków, nie do końca taki jak za plecami, chociaż takie wrażenie miałam, jakby odwrócenia rzeczywistości- na pewno ten widok przypominał podobną miejscowość do tejże, w której byłam, krzyknęłam: "Co to się dziej,pali się, ale zaraz zorientowałam się, że porostu nie rozumiem co to , trwało kilka sekund, a koleżanka, która ze mną była prawdopodobnie zarejestrowała tylko błyski światła.
Ostatnio zmieniony ndz kwie 15, 2012 11:56 pm przez danut, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ

Wróć do „DYSKUSJA OGÓLNA”