Miedwiediew: "Obcy istnieją"

Ufologia, badania, obcy, kontakt i inne kontrowersyjne tematy.
Awatar użytkownika
artemius
Infrańczyk
Posty: 147
Rejestracja: śr lut 29, 2012 8:07 pm
Kontakt:

Re: Miedwiediew: "Obcy istnieją"

Post autor: artemius »

Czy ktoś wie z jakiej okazji odbyło się to nagranie, nie był to jakiś program charytatywny,taki ich "Majewski" czy coś innego z przymrużeniem oka?
 To nie był program w konwencji "z przymróżeniem oka". To była dyskusja na temat bieżących spraw Rosji z udziałem dziennikarzy z pięciu stacji telewizyjnych. Interesujące tematy zostały poruszone po zakończeniu tego programu, a kamery jeszcze pracowały ;)
Lepszy okropny koniec niż okropność bez końca.
Murphy
Awatar użytkownika
Andrzej 58
Weteran Infranin
Posty: 1041
Rejestracja: sob maja 09, 2009 4:20 pm
Kontakt:

Re: Miedwiediew: "Obcy istnieją"

Post autor: Andrzej 58 »

Faktem jest ,że w sieci po tym materiale aż huczy.Żartował ,czy mówił poważnie.Ci dokumentalni faceci w czerni z tym czarnym uszatkiem obniżyło powagę wypowiedzi.Miedwiediew wspomniał też wcześniej ,że wszyscy "obcy " przebywający aktualnie na ziemi są cały czas monitorowani.Z moich osobistych doświadczeń wynika ,że Ci tzw obcy nie wiedzą ,że są obcymi.Coś mi podpowiada ,że Miedwiediew ,Putin ,i wielu innych przywódców światowych zdaje sobie sprawę z istnienia takich osobników ,lecz ich wiedza jest niekompletna.Oni po prostu się boją tego z czym przyjdzie się im zmierzyć.Jak poinformować opinię publiczną o czymś ,co dla wielu jest oczywistą prawdą (bo widzieli np UFO) w sytuacji ,gdy przez wiele lat podawano ośmieszające  lub nieprawdziwe informacje.Czas jest gorący,ponieważ za tydzień kończy się czas przewidziany przez Majów ,który opatrzony jest następującą informacją z inskrypcji-"w tym czasie powrócą bracia bliźniacy,twórcy pierwszego serca z trzech kamieni"Te trzy kamienie należy traktować jako zawieszone na niebie.Jak nic bliźniacy to ci obcy a kamienie to obiekty określane jako NOLe. Upraszczając -chodzi o tych ,którzy stworzyli życie na ziemi a przybyli obiektami z nieba .Ci obcy ,to w pojęciu religijnym bogowie,jednak w zapis wskazuje ,że taki przekaz jest nadinterpretacją.Według moich informacji ,żaden "obcy " przebywający na ziemi nie zna prawdziwej daty powrotu,więc nie można pozyskać tej informacji żadnym ze znanych środków wymuszania zeznań.A tak swoją drogą to nie przywódcy mocarstw ,czy innych państw powinni obawiać się powrotu "bliźniaków."
dino_24
Homo Infranius
Posty: 406
Rejestracja: sob sie 16, 2008 12:16 am
Kontakt:

Re: Miedwiediew: "Obcy istnieją"

Post autor: dino_24 »

[font="'times new roman', times, serif;"]Aby  zrozumieć  złożoność i charakter jednego z podstawowych pytań nurtujących naszą cywilizację - czy jesteśmy sami , czy ''Obcy istnieją'' [/font][font="'times new roman', times, serif;"]... i co miał na myśli ''poeta'' Miedwiediew ... trzeba się cofnąć do ówczesnej  polityki panów : Gorbaczowa , Reagana i Buscha-seniora .[/font] [font="arial, helvetica, sans-serif;"](...)   Od 1976 roku nauka przebyła długą drogę , potwierdzając starożytną wiedzę . Ale co można powiedzieć o fundamentach tej wiedzy i starożytnych odpowiedziach na te główne pytania? Czy nauka współczesna potwierdziła  obecność istot rozumnych poza Ziemią?



Wiele zapisów świadczy o tym , że prowadziło się i prowadzi poszukiwania istot pozaziemskich oraz jeszcze jednej planety . To , że te poszukiwania wzmogły się w ostatnich latach , wynika z ogólnie dostępnych dokumentów . Lecz teraz stało się także oczywiste , że poza pogłoskami , zaprzeczeniami i "przeciekami" istnieje od jakiegoś czasu świadomość , jeśli nie publiczna , to przywódców świata – po pierwsze tego , że w Układzie Słonecznym jest jeszcze jedna planeta , po drugie zaś tego , że nie jesteśmy sami.



JEDYNIE TYM MOŻNA WYTŁUMACZYĆ NIEWIARYGODNE ZMIANY , JAKIE ZASZŁY NA ŚWIECIE Z JESZCZE BARDZIEJ NIEWIARYGODNĄ SZYBKOŚCIĄ.



JEDYNIE TYM MOŻNA WYTŁUMACZYĆ AKTUALNE PRZYGOTOWANIA NA TEN DZIEŃ , KTÓRY Z PEWNOŚCIĄ NADEJDZIE , GDY TE DWA FAKTY BĘDĄ MUSIAŁY ZOSTAĆ UJAWNIONE PRZED LUDZKOŚCIĄ .



Wygląda na to , że wszystko , co absorbowało i dzieliło światowe mocarstwa , przestało się nagle liczyć . Czołgi , samoloty , całe armie zostały wycofane i poszły w rozsypkę . Regionalne konflikty , jeden po drugim , znalazły nieoczekiwane rozwiązanie . Mur berliński , symbol podziału Europy , runął . Żelazna kurtyna , która militarnie , ideologicznie i ekonomicznie oddzielała Zachód od Wschodu , została zdemontowana . Głowa ateistycznego komunistycznego imperium składa wizytę papieżowi – w sali dekorowanej średniowiecznym malowidłem wyobrażającym UFO . Prezydent USA , George Bush , który zaczął swoją kadencję w 1989 roku od polityki ostrożnego wyczekiwania , odrzucił po latach całą swoją ostrożność i stał się gorliwym partnerem radzieckiego przywódcy Michaiła Gorbaczowa , przekreślając dotychczasowy porządek dzienny .   [color=#ff0000;]  Dlaczego?[/color]



Przywódca radziecki , który kilka lat przedtem uczynił pewien postęp w rozbrojeniu pod warunkiem , że Stany Zjednoczone powstrzymają swoją Inicjatywę Strategii Defensywnej (SDI) – kosmiczny system obrony przed pociskami i statkami kosmicznymi wroga zwany "wojnami gwiezdnymi" zgodził się na coś niebywałego: wycofanie i zredukowanie swojej armii tydzień po tym , jak ten sam prezydent USA , w środku kursu obniżania amerykańskich wydatków na zbrojenia , zwrócił się do Kongresu z prośbą o zwiększenie funduszy na SDI/wojny gwiezdne o 4,5 mld dolarów w następnym roku budżetowym . W tym samym miesiącu te dwa supermocarstwa oraz kraje sprzymierzone z nimi w wojnie , Wielka Brytania i Francja , zgodziły się na zjednoczenie Niemiec . Przez czterdzieści pięć lat zaprzysiężona wola niedopuszczenia do tego , by kiedykolwiek powstały zjednoczone , wskrzeszone Niemcy , była fundamentem stabilizacji w Europie ; teraz nagle przestało się to liczyć .



Wydaje się , że nagle i w niewyjaśniony sposób w porządku dziennym przywódców światowych znalazły się pilniejsze sprawy do załatwienia . [color=#ff0000;]Ale co?[/color]
[/font] [font="arial, helvetica, sans-serif;"]Gdy szuka się odpowiedzi , tropy prowadzą w jednym kierunku – w Kosmos . Prawdą jest , że zaburzenia w Europie Wschodniej miały charakter długiego procesu . Z pewnością klęski ekonomiczne wymusiły potrzebne od dawna reformy . Tym , co zdumiewa , nie jest jednak rozpoczęcie zmian , lecz nieoczekiwany brak jakiegokolwiek w gruncie rzeczy oporu ze strony Kremla . Wyglądało to tak , jakby wszystko , co dotychczas było energicznie bronione i brutalnie dławione , straciło od połowy 1989 roku swoją wagę; a po lecie tego samego roku powściągliwy i powolny rząd amerykański zmienił front i przystąpił do daleko idącej współpracy z kierownictwem radzieckim , przyspieszając odwlekane poprzednio spotkanie na szczycie między prezydentem Bushem a Gorbaczowem.



Czy był to tylko zbieg okoliczności , że po incydencie z Phobosem 2 w marcu 1989 , w czerwcu tego samego roku przyznano , że statek wpadł w korkociąg wskutek uderzenia? Lub to , że w tym samym czerwcu telewidzom na Zachodzie przedstawiono zagadkowe obrazy , transmitowane przez Phobosa 2 (z wyjątkiem ostatniej klatki czy klatek) , które ujawniły wzór na powierzchni Marsa , będący źródłem emisji termicznej , oraz "wąski, eliptyczny cień" , co do czego nie znaleziono wyjaśnienia? Czy był to jedynie zbieg okoliczności , że raptowna zmiana polityki amerykańskiej nastąpiła po przelocie Voyagera 2 obok Neptuna w sierpniu 1989 roku , który to statek przesłał na Ziemię obrazy tajemniczych "podwójnych torów" na księżycu Neptuna , Trytonie – torów równie zagadkowych jak te , które widnieją na zdjęciach Marsa z poprzednich lat , i jak te , które sfotografował Phobos 2 w marcu 1989 roku na Phobosie?



Przegląd wydarzeń światowych i przedsięwzięć związanych z Kosmosem po serii odkryć dokonanych w marcu/czerwcu/sierpniu 1989 ujawnia wzór , jaki splata kurs zmian w polityce z przebiegiem tych odkryć , co świadczy o ich doniosłości.



Po stracie Phobosa 2 , co stało się tuż po zgubie Phobosa 1 , eksperci zachodni przypuszczali , że ZSRR zrezygnuje ze swych planów wysłania misji zwiadowczej na Marsa w roku 1992 i wysadzenia na tej planecie pojazdów w roku 1994 . Rzecznicy radzieccy jednak rozwiali te wątpliwości i zapewnili stanowczo , że w swych badaniach kosmicznych "przyznali priorytet Marsowi" . Mówili , że ZSRR jest zdecydowany udać się na Marsa , współdziałając w tym ze Stanami Zjednoczonymi .
[/font] [font="arial, helvetica, sans-serif;"]Czy to tylko przypadek , że w dniach , kiedy rozegrał się incydent z Phobosem 2 , Biały Dom podjął nieoczekiwane kroki zmierzające do odwołania decyzji Ministerstwa Obrony , które wstrzymało kosztujący 3,3 mld dolarów program National Aero-Space Plane wyznaczający NASA zadanie skonstruowania i wyprodukowania do 1994 roku dwóch samolotów X-30 , przekraczających pięciokrotnie szybkość dźwięku , maszyn mogących startować z Ziemi i wchodzić na orbitę jako samowystarczalne statki kosmiczne , [color=#ff0000;]przeznaczone do działań bojowych w Kosmosie?[/color] Była to jedna z decyzji , jakie podjął prezydent Bush razem z wiceprezydentem Danem Quaylem , nowo mianowanym przewodniczącym Państwowej Rady Kosmicznej , na pierwszym zebraniu tego grona w kwietniu 1989 . W czerwcu Rada Kosmiczna poleciła NASA przyśpieszyć przygotowania do budowy bazy kosmicznej; przeznaczono na ten cel ponad 13,3 mld dolarów w budżecie 1990 roku . W lipcu 1989 wiceprezydent zapoznał pokrótce Kongres i przemysł kosmiczny z określonymi planami wysłania misji załogowych na Księżyc i na Marsa . Stało się jasne , że z pięciu rozważanych opcji , "projekt założenia bazy księżycowej jako odskoczni na Marsa skupił na sobie największą uwagę" . W tydzień później ujawniono , że narzędzie wyniesione w przestrzeń kosmiczną przez rakietę wojskową skutecznie odpaliło promień neutronowy – "promień śmierci" – w ramach programu SDI.



Nawet obserwator z zewnątrz zorientowałby się , że Biały Dom , i sam prezydent , objął teraz pieczę nad kierunkiem programu kosmicznego , kontroluje jego związki z SDI oraz skraca jego harmonogram . A więc natychmiast po przyspieszonym maltańskim spotkaniu na szczycie z przywódcą radzieckim prezydent Bush przedłożył Kongresowi swój plan budżetu na następny rok , zakładający zwiększenie wydatków na "wojny gwiezdne" o miliardy dolarów . Media zastanawiały się , jak Michaił Gorbaczow zareaguje na ten "policzek" . [color=#ff0000;]Moskwa jednak nie protestowała , lecz przyśpieszyła współpracę [/color]. Najwyraźniej przywódca radziecki wiedział , o co chodzi w SDI: na wspólnej z Gorbaczowem konferencji prasowej prezydent Bush poinformował , że omawiali SDI zarówno od strony "defensywnej" , jak "ofensywnej" – "kwestię rakie t, a także ludzi [...] , była to szeroka dyskusja" .



Plan budżetu zakładał też zwiększenie o 24% funduszy dla NASA , ze szczególnym uwzględnieniem realizacji programu , który prezydent już wcześniej "zobowiązał się" wykonać; program ten miał na celu "powrót astronautów na Księżyc , potem zaś eksploatację Marsa przez ludzi" . Zobowiązanie to , przypomnijmy , prezydent podjął w lipcu 1986 , przemawiając z okazji dwudziestej rocznicy pierwszego lądowania na Księżycu – zobowiązanie zadziwiające swym harmonogramem . Kiedy nastąpiła przypadkowa katastrofa wahadłowca Challenger w styczniu 1986 , wszelkie prace kosmiczne zawieszono . Ale w lipcu 1989 , zaledwie kilka miesięcy po utracie Phobosa 2 , Stany Zjednoczone zamiast spuścić z tonu potwierdziły swoją determinację w zamiarze wyruszenia na Marsa . [color=#ff0000;]Musiał być jakiś nieodparty powód...[/color]



W sprawie części proponowanego budżetu , zwanej Inicjatywą Badań Załogowych , urzędnik administracji ujawnił , że zakres działań kosmicznych zostanie rozszerzony zgodnie z programem opracowanym przez Radę Kosmiczną Białego Domu; w programie tym przewidziano konstrukcję nowych wyrzutni , "otwarcie nowych dróg przed badaniami załogowymi i bezzałogowymi" oraz "połączenie programu z kwestiami bezpieczeństwa narodowego" . Program wyrażał zdecydowaną wolę załogowych badań Księżyca i Marsa .



Zgodnie z tymi postanowieniami NASA rozbudowała sieć teleskopów kosmicznych , zarówno instalowanych na Ziemi , jak orbitalnych , oraz wyposażyła niektóre wahadłowce w aparaturę kontrolującą niebo . Rozszerzono sieć radioteleskopów (Deep Space Network) , reaktywując nie używane urządzenia , a także rozmieszczając teleskopy innych państw; [color=#ff0000;]obiektem wzmożonej obserwacji stało się niebo południowe.[/color] Do roku 1982 Kongres USA wstrzemięźliwie przydzielał fundusze na programy SETI , obniżając je z roku na rok , aż do ich całkowitego wstrzymania w 1982 . Ale w roku 1983 – znów ten kluczowy rok 1983 – nieoczekiwanie je przywrócił . W roku 1983 NASA zdołała uzyskać zdwojone i potrojone fundusze na program poszukiwań cywilizacji pozaziemskich (SETI) , częściowo dzięki aktywnemu wsparciu senatora Johna Garna z Utah , dawnego astronauty , który doszedł do przekonania , że istnieją istoty rozumne poza Ziemią. Znaczące jest , że NASA potrzebowała tych funduszy na nowe urządzenia badawcze i kontrolne , służące do analizy pasma fal ultrakrótkich w niebie nad Ziemią , nie zaś do nasłuchiwania (jak w programie SETI robiono wcześniej) emisji radiowych pochodzących z dalekich gwiazd czy nawet galaktyk . W broszurze informacyjnej NASA cytuje na temat Badań Nieba sformułowanie Thomasa O. Paine'a , zarządzającego poprzednio NASA:
[/font] [font="arial, helvetica, sans-serif;"]''Stały program poszukiwań dowodów na to , że życie istnieje – lub istniało – poza Ziemią , oparty na badaniu innych ciał niebieskich Układu Słonecznego , poszukiwaniu planet krążących wokół innych gwiazd oraz poszukiwaniu transmisji radiowych pochodzących od istot rozumnych w naszej Galaktyce".



Komentując te sprawy , rzecznik Amerykańskiej Federacji Naukowców w Waszyngtonie powiedział: "Nadchodzą nowe czasy" . Natomiast "The New York Times" z 6.02.1990 nad raportem o reaktywowanych programach SETI umieścił nagłówek: "POLOWANIE NA OBCYCH W KOSMOSIE: NASTĘPNE POKOLENIE". Drobna, niemniej symboliczna zmiana: nie mówi się już o pozaziemskich "istotach rozumnych",[color=#ff0000;] lecz o obcych.[/color]



Poszukiwanie w utajnionym przewidywaniu.



Szok w roku 1989 poprzedzała znaczna zmiana; jaka zaszła w końcu 1983 roku.



W przeglądzie retrospektywnym widać wyraźnie , że zmniejszenie napięć między supermocarstwami było odwrotną stroną medalu współpracy w dziedzinie badań kosmicznych i że począwszy od roku 1984 wszystkie zajęte tą dziedziną umysły zdominowała "wspólna wyprawa na Marsa" .



Przedstawiliśmy już skalę poparcia i amerykański wkład w misję Phobos . Gdy ujawniono udział naukowców amerykańskich w tej misji , tłumaczono , że "zostało to oficjalnie usankcjonowane w ramach polepszenia stosunków amerykańsko-radzieckich" . Powiedziano też , że amerykańskich ekspertów wojskowych niepokoił radziecki zamysł wypróbowania w Kosmosie potężnej broni laserowej (która miała być użyta do bombardowania powierzchni Phobosa) , ponieważ zachodziła obawa , że Rosjanie zdobędą przewagę we własnym programie "wojen gwiezdnych"; Biały Dom zlekceważył jednak te obawy i dał zgodę na pomoc .



Taka współpraca oznaczała zupełną zmianę w porównaniu z uprzednimi normami . W przeszłości Rosjanie nie tylko zazdrośnie strzegli swoich tajemnic kosmicznych , lecz nie ustawali w wysiłkach prześcignięcia Amerykanów . W 1969 roku wystrzelili Lunę 15 w nieudanej próbie pobicia Amerykanów na Księżycu: w roku 1971 wysłali na Marsa nie jeden , lecz trzy statki kosmiczne , zamierzając umieścić nad nim orbitery zaledwie kilka dni przed Marinerem 9. Gdy nastąpił okres odprężenia , dwa supermocarstwa podpisały w 1972 roku porozumienie o współpracy w dziedzinie badań kosmicznych; jedynym widocznym rezultatem tego porozumienia była operacja Apollo-Sojuz w roku 1975 . Następujące potem wydarzenia , takie jak inwazja na Afganistan i zdławienie ruchu Solidarności w Polsce, przywróciły realia zimnej wojny . W roku 1982 prezydent Reagan nie zgodził się na odnowienie porozumienia z 1972; nie zamierzając ustępować przed "Imperium Zła" podjął wysiłek potężnych zbrojeń .



Kiedy prezydent Reagan w marcu 1983 przedstawił w swym przemówieniu telewizyjnym , ku zdumieniu Amerykanów i narodów świata (a jak się później okazało , także najwyższych urzędników amerykańskiej administracji) , swoją Inicjatywę Strategii Defensywnej (SDI) – koncepcję stworzenia w przestrzeni kosmicznej ochronnej tarczy przed pociskami i statkami kosmicznymi – wydawało się naturalne , że jej wyłącznym celem jest zdobycie przewagi militarnej nad Związkiem Radzieckim. W takim też rozumieniu gwałtownie zareagowali Rosjanie . Gdy w roku 1985 po Konstantinie Czernience przywództwo na Kremlu objął Michaił Gorbaczow , upierał się przy stanowisku , że jakiekolwiek polepszenie stosunków Wschód-Zachód zależy przede wszystkim od zaniechania SDI . Lecz , jak teraz widać to wyraźnie , przed końcem roku zaczął przeważać nowy nastrój , gdy zakomunikowano radzieckiemu przywódcy prawdziwe powody programu SDI. Antagonizm ustąpił postawie "porozmawiajmy"; rozmowa zaś miała dotyczyć współpracy w Kosmosie, a bardziej konkretnie, wspólnej wyprawy na Marsa.



Zwracając uwagę na to , iż Rosjanie nagle "pozbyli się swego nawyku [...) obsesyjnego ukrywania wszystkiego , co dotyczyło ich programów kosmicznych" , "The Economist" z 15.06.1985 zauważył , że ostatnio radzieccy naukowcy zdumieli naukowców zachodnich swoją otwartością , "opowiadając szczerze i entuzjastycznie o swoich planach" . Tygodnik stwierdził , że głównym tematem była misja marsjańska .



Ta zauważalna zmiana była naprawdę zagadkowa , jako że wydawało się w latach 1983-1984 , że Związek Radziecki mocno wyprzedza Stany Zjednoczone w realizowaniu eksperymentów kosmicznych . Do tamtej pory umieścił na orbicie ziemskiej szereg stacji Salut , obsadził je kosmonautami , którzy ustanowili rekord długości przebywania w Kosmosie , i praktykował połączenia tych stacji z różnego rodzaju statkami obsługi i zaopatrzenia . Porównując programy tych dwóch państw , raport Kongresu USA stwierdził , że jest to porównanie amerykańskiego żółwia do radzieckiego zająca . Już przed końcem 1984 roku dała się zauważyć pierwsza oznaka odnowionej współpracy , gdy amerykańska aparatura weszła w skład wyposażenia radzieckiego statku Vega , wystrzelonego na spotkanie komety Halleya .



Były jeszcze inne sygnały , oficjalne i półoficjalne , świadczące o nowym duchu współpracy w Kosmosie mimo realizowanego programu SDI . W styczniu 1985 naukowcy i wojskowi , spotykając się w Waszyngtonie , aby porozmawiać na temat SDI , zaprosili, w charakterze obserwatora , wysokiej rangi radzieckiego urzędnika (późniejszego głównego doradcę Gorbaczowa) , Roalda Sagdejewa . W tym samym czasie ówczesny sekretarz stanu George Shultz spotkał się ze swoim radzieckim partnerem w Genewie , gdzie obaj zgodzili się odnowić rozwiązane porozumienie o współpracy w badaniach kosmicznych .



W lipcu 1985 naukowcy , urzędnicy oraz astronauci ze Stanów Zjednoczonych i Związku Radzieckiego spotkali się w Waszyngtonie , aby ostentacyjnie uczcić dziesiątą rocznicę połączenia Apollo-Sojuz . W rzeczywistości było to zebranie poświęcone dyskusji o wspólnej wyprawie na Marsa . W tydzień później Brian T. O'Leary , były astronauta , który stał się działaczem Aerospace System Group of Science Application International Corporation , powiedział na zebraniu Towarzystwa Postępu Naukowego w Los Angeles , że następnym wielkim krokiem ludzkości będzie wylądowanie na jednym z księżyców Marsa: "Czy można sobie wyobrazić lepszą formę uczczenia końca milenium niż powrót ludzkiej załogi z wycieczki na Phobosa i Deimosa , gdyby była to misja międzynarodowa?"  W październiku tego samego roku 1985 kilku amerykańskich kongresmanów , przedstawicieli rządu i byłych astronautów otrzymało zaproszenie od Radzieckiej Akademii Nauk do ZSRR , gdzie po raz pierwszy w historii mogli zwiedzić radzieckie instalacje kosmiczne .



Czy to wszystko było po prostu ewolucyjnym procesem , częścią nowej polityki nowego przywódcy ZSRR , zmianą warunków za żelazną kurtyną wzrost niepokojów społecznych i narastające trudności ekonomiczne , które zwiększyły zależność Rosjan od pomocy Zachodu?  Bez wątpienia tak . Ale czy to wymuszało pospieszne ujawnianie planów i tajemnic radzieckiego programu kosmicznego? Czy była także inna przyczyna , jakieś znaczące wydarzenie, które nagle i tak zdecydowanie zmieniło porządek dzienny , wymagający teraz nowych priorytetów – i wymusiło ożywienie przymierza z czasów II wojny światowej? [color=#ff0000;]Jeśli tak , to kto był teraz wspólnym wrogiem?  [/color]I dlaczego oba państwa przyznały pierwszeństwo wyprawie na Marsa?



Z pewnością po obu stronach były sprzeciwy wobec takiego bratania się . W Stanach Zjednoczonych wielu wojskowych i polityków konserwatywnych sprzeciwiało się takiemu "opuszczaniu gardy" w zimnej wojnie , a szczególnie w Kosmosie . W przeszłości prezydent Reagan zgadzał się z nimi ; przez pięć lat nie chciał się spotkać z przywódcą Imperium Zła . Ale teraz zaistniały nieodparte powody, aby się spotkać i porozmawiać – prywatnie . W listopadzie 1985 Reagan i Gorbaczow spotkali się i wyszli z tego spotkania jako zaprzyjaźnieni sprzymierzeńcy , ogłaszając nową erę współpracy , zaufania i wzajemnego zrozumienia .
[/font] [font="arial, helvetica, sans-serif;"][color=#ff0000;]Zapytano Reagana , jak mógłby wyjaśnić ten przewrót . Odpowiedział , że tym , co tworzy wspólną podstawę , jest Kosmos . Konkretniej mówiąc, niebezpieczeństwo z Kosmosu zagrażające wszystkim narodom na Ziemi.[/color]



Przy pierwszej sposobności publicznego wystąpienia prezydent Reagan powiedział w Fallston , Maryland, 4 grudnia 1985:



"Jak wiecie , Nancy i ja wróciliśmy blisko dwa tygodnie temu z Genewy , gdzie odbyłem kilka długich spotkań z pierwszym sekretarzem Gorbaczowem ze Związku Radzieckiego.



Spędziłem więcej niż piętnaście godzin na rozmowach z nim , włącznie z pięcioma godzinami prywatnej rozmowy w cztery oczy . Zrobił na mnie wrażenie człowieka zdecydowanego , i otwartego . Powiedziałem mu o głębokim pragnieniu pokoju , jakie żywią Amerykanie , i o tym , że nie zagrażamy Związkowi Radzieckiemu . Wyraziłem też wiarę , że mieszkańcy obu naszych krajów chcą tego samego – bezpieczniejszej i lepszej przyszłości dla siebie i swoich dzieci [...]. Nie mogłem mu nie powiedzieć – była to część naszej prywatnej dyskusji z pierwszym sekretarzem Gorbaczowem: »Jeśli pan zapomina o tym, że wszyscy jesteśmy dziećmi Boga , bez względu na to , gdzie żyjemy na świecie – nie mogłem się powstrzymać , żeby mu tego nie powiedzieć – to niech pan po prostu pomyśli , jak łatwe byłoby pańskie i moje zadanie , które mamy do spełnienia na tych spotkaniach , gdyby ten świat stanął nagle w obliczu zagrożenia ze strony jakichś innych gatunków z innej planety . Zapomnielibyśmy o wszystkich znikomych różnicach , jakie dzielą nasze kraje , i zrozumielibyśmy raz na zawsze , że wszyscy jesteśmy ludźmi złączonymi wspólną Ziemią«.



Wyjaśniłem też wyraźnie panu Gorbaczowowi , jak nasz naród zaangażował się w Inicjatywę Strategii Defensywnej – nasze badania i pracę nad bronią , która nie jest nuklearna , lecz jest zaawansowanym technicznie parasolem broniącym nas przed pociskami batalistycznymi . Wyjawiłem mu , jakie w związku z tym przyjęliśmy na siebie zobowiązania . Powiedziałem , że SDI jest powodem do nadziei, a nie strachu".



Czy to oświadczenie było nieistotnym szczegółem , czy zamierzonym odsłonięciem tajemnicy przez prezydenta USA , który w prywatnej rozmowie z przywódcą radzieckim poruszył temat[color=#ff0000;] "zagrożenia ze strony jakichś innych gatunków z innej planety", [/color]przedstawiając w ten sposób rację do zacieśnienia stosunków między dwoma państwami i wskazując na bezpodstawność radzieckich sprzeciwów wobec SDI?



Gdy patrzy się na to z perspektywy lat , staje się widoczne , że prezydent USA był poważnie zatroskany kwestią "zagrożenia" i koniecznością. przeciwdziałania temu zagrożeniu w przestrzeni kosmicznej . Bruce Murray , który kierował NASA/Caltech Jet Propulsion Laboratory w latach 1976-82 , opisał w Journey Into Space , jak na spotkaniu w Białym Domu w marcu 1986 , kiedy wybrana grupa sześciu naukowców referowała prezydentowi Reaganowi odkrycia Voyagera na Uranie , prezydent wypytywał: [color=#ff0000;]"Zbadaliście panowie wiele rzeczy w Kosmosie; czy znaleźliście jakieś dowody na to , że mogą być tam inni ludzie?" [/color]Gdy zaprzeczyli , prezydent powiedział na zakończenie spotkania , że ma nadzieję , iż "za jakiś czas doświadczą czegoś bardziej emocjonującego" .



Czy te przemyślenia prezydenta w podeszłym wieku miały się spotkać z szyderstwem ze strony młodego i "zdecydowanego człowieka" , jakim był ówczesny przywódca radzieckiego imperium ? [color=#ff0000;]Czy raczej Reagan przekonał Gorbaczowa podczas ich pięciogodzinnego spotkania w cztery oczy , że inwazja obcych z Kosmosu nie jest groźbą, z której można by żartować?[/color]



Wiemy z zapisów prasowych , że 16 lutego 1987 w głównym przemówieniu na międzynarodowym sympozjum "Przetrwanie ludzkości" , zorganizowanym na Kremlu w Moskwie , Gorbaczow przypomniał swoją rozmowę z prezydentem Reaganem używając niemalże identycznych słów , jakie padły z ust Reagana. "Los świata i przyszłość ludzkości zajmuje najlepsze umysły od czasu , gdy człowiek po raz pierwszy pomyślał o przyszłości" – powiedział na samym początku przemówienia. "Jeszcze do niedawna tego rodzaju przemyślenia postrzegano jako ćwiczenie wyobraźni , jako dalekie od spraw codzienności rozrywki umysłowe filozofów , uczonych i teologów . Jednak w ostatnich dziesięcioleciach problemy te pojawiły się w planie działań ściśle praktycznych." Po wskazaniu niebezpieczeństw wiążących się z bronią nuklearną i zaakcentowaniu wspólnoty interesów "ludzkich cywilizacji" , mówił dalej:



"Na naszym spotkaniu w Genewie prezydent USA powiedział , że gdyby Ziemi zagroziła inwazja istot pozaziemskich , Stany Zjednoczone i Związek Radziecki połączą swoje siły , żeby odeprzeć taką napaść .



Nie będę zaprzeczał tej hipotezie , choć myślę , że jest jeszcze za wcześnie , żeby się tym martwić".



Mówiąc o grożącym niebezpieczeństwie , o tym , że "nie będzie zaprzeczał tej hipotezie" , przywódca radziecki najwyraźniej użył mocniejszego sformułowania niż zrobił to prezydent Reagan w swej gładszej wypowiedzi[color=#ff0000;] mówił: o "inwazji istot pozaziemskich" i ujawnił , że w prywatnej rozmowie w Genewie prezydent Reagan nie wypowiadał się filozoficznie o korzyściach , jakie czerpałaby ludzkość ze zjednoczenia , lecz wystąpił z wnioskiem , że "Stany Zjednoczone i Związek Radziecki połączą siły, żeby odeprzeć taką napaść".[/color]



Jeszcze bardziej znaczący niż wypowiedziane na forum międzynarodowym słowa , potwierdzające potencjalne zagrożenie i potrzebę "połączenia sił" , był czas tej wypowiedzi . Zaledwie rok wcześniej, 28 stycznia 1986 , Stany Zjednoczone doznały tragicznego niepowodzenia , gdy wahadłowiec Challenger eksplodował wkrótce po starcie , powodując śmierć siedmiu astronautów , co osadziło amerykański program badań kosmicznych na mieliźnie . Związek Radziecki natomiast wystrzelił 20 lutego 1986 nową stację kosmiczną Mir , model znacznie bardziej zaawansowany technicznie niż poprzednia seria Salut . W następnych miesiącach , zamiast wykorzystać sytuację i uniezależnić się od pomocy USA w badaniach kosmicznych , Rosjanie zacieśnili współpracę; jednym z takich kroków było zaproszenie amerykańskich sieci telewizyjnych do transmisji następnej operacji kosmicznej , przeprowadzonej na supertajnym dotychczas , radzieckim kosmodromie Bajkonur . Czwartego marca radziecki statek kosmiczny Vega 1 , zatrzymując się po drodze nad Wenus , aby opuścić na tę planetę próbniki naukowe , stawił się na spotkanie z kometą Halleya; Europejczycy i Japończycy też tam byli; Amerykanie byli nieobecni . A jednak Związek Radziecki w osobie kierownika Instytutu Badań Kosmicznych , Roalda Sagajewa , którego zaproszono do Waszyngtonu w 1985 roku na rozmowy na temat SDI , nalegał na podjęcie wspólnej wyprawy na Marsa.



Wśród żałoby , jaką wywołała katastrofa Challengera , zawieszono wszystkie programy kosmiczne z wyjątkiem tych , które miały związek z Marsem . Aby utrzymać się na szlaku prowadzącym na Księżyc i na Marsa , NASA powołała grupę roboczą pod kierownictwem dr Sally K. Ride , mającą na nowo ocenić dotychczasowe plany i możliwość ich realizacji . Zespół ten usilnie zalecał produkcję promów kosmicznych i transporterów przeznaczonych do przewozu astronautów i ładunków na "osady ludzkie poza ziemską orbitą , od wyżyn Księżyca po równiny Marsa".



Pragnienie wyruszenia na Marsa , przebijające wyraźnie z debat Kongresu , wiązało się z koniecznością zacieśnienia amerykańsko-radzieckiej współpracy w dziedzinie badań kosmicznych . Nie wszystkim w Stanach Zjednoczonych to się podobało . Szczególnie teoretycy wojskowi uważali niepowodzenie programu wahadłowców załogowych za przesłankę do oparcia się na znacznie potężniejszych rakietach bezzałogowych; aby pozyskać przychylność opinii publicznej , siły powietrzne ujawniły niektóre dane o nowych pomocniczych silnikach rakietowych , przeznaczonych do użycia w "wojnach gwiezdnych".



Nie zważając na sprzeciwy , Stany Zjednoczone i ZSRR podpisały w kwietniu 1987 nowe porozumienie o współpracy w Kosmosie . Zaraz po podpisaniu porozumienia Biały Dom nakazał NASA wstrzymać prace nad statkiem kosmicznym Mars Observer , który zamierzano wystrzelić w roku 1990; od tej pory miano wspólnie ze Związkiem Radzieckim opracowywać misję Phobos.



Niemniej jednak opozycja przeciw dzieleniu się tajemnicami kosmicznymi ze Związkiem Radzieckim nie cichła w Stanach Zjednoczonych , a niektórzy eksperci widzieli w ponawianych przez Rosjan zaproszeniach do wzięcia udziału w ich misjach marsjańskich nic innego niż próby zyskania dostępu do zachodniej technologii . Pobudzony bez wątpienia takimi sprzeciwami , prezydent Reagan jeszcze raz zwrócił publicznie uwagę na pozaziemskie niebezpieczeństwo . Okazją było jego przemówienie na zebraniu generalnym ONZ 21 września 1987 . Mówiąc o potrzebie przekucia mieczy na lemiesze , powiedział:



[color=#ff0000;]"W naszym obsesyjnym zaaferowaniu antagonizmami chwili często zapominamy, jak wiele łączy wszystkich ludzi. Być może potrzebne nam jest jakieś zewnętrzne, ogólne zagrożenie, abyśmy sobie uświadomili tę więź.



Myślę czasem, jak szybko zniknęłyby nasze różnice, gdybyśmy stanęli w obliczu niebezpieczeństwa spoza tego świata".
[/color]




Jak doniosła w tamtym czasie "The New Republic" piórem swojego wiekowego szefa , Freda Barnesa , prezydent Reagan podczas obiadu wydanego w Białym Domu 5 września szukał potwierdzenia u radzieckiego ministra spraw zagranicznych , że Związek Radziecki rzeczywiście wesprze Stany Zjednoczone w obronie przed inwazją z Kosmosu . Szewardnadze odpowiedział: "Tak, absolutnie:"



Podczas gdy można się tylko domyślać , o czym rozmawiano na Kremlu przez następne sześć miesięcy , które doprowadziły do drugiego spotkania na szczycie Reagan-Gorbaczow w grudniu 1987 , niektóre ze sprzecznych opinii w Waszyngtonie stały się publicznie znane . Byli tacy , którzy kwestionowali radzieckie motywy i zwracali uwagę na to , że nie sposób wyraźnie odgraniczyć dzielenia się tajemnicami kosmicznymi od dzielenia się tajemnicami wojskowymi . Byli też tacy , jak przewodniczący Komitetu Nauki , Przestrzeni Kosmicznej i Technologii w Izbie Reprezentantów , Robert A. Roe , który uważał , że wspólny wysiłek w badaniu Marsa odwróci uwagę narodów od "gwiezdnych wojen" i skieruje ją na "gwiezdny szlak" . Roe i inni podobnie myślący zachęcali prezydenta Reagana , by na najbliższym spotkaniu na szczycie utrzymał kurs zmierzający do wspólnej wyprawy na Marsa . Prezydent USA upełnomocnił pięć delegacji NASA wyznaczonych do rozmów z Rosjanami na temat programów marsjańskich .



Ale zaciekłe debaty w Waszyngtonie nie przycichły nawet po spotkaniu na szczycie w grudniu 1987 . Krążyły pogłoski , że amerykański sekretarz obrony, Caspar Weinberger , należał do tych , którzy oskarżali Związek Radziecki o potajemne opracowywanie systemu strącającego satelity i o eksperymenty z bronią laserową prowadzone z pokładu orbitalnej stacji Mir . A więc raz jeszcze prezydent Reagan poruszył utrzymywaną w tajemnicy kwestię zagrożenia. Spotykając się w Chicago w maju 1988 z członkami National Strategy Forum , powiedział im , że się zastanawia, "co by się stało, gdybyśmy wszyscy na świecie odkryli, że zagraża nam niebezpieczeństwo z zewnątrz – jakaś potęga z Kosmosu – z innej planety".



Nieokreślone pojęcie zagrożenia z "Kosmosu" zostało ukonkretnione: z"innej planety".



W końcu tego miesiąca dwaj przywódcy supermocarstw spotkali się na trzecim szczycie w Moskwie i porozumieli w kwestii wspólnej misji na Marsa .



Dwa miesiące później wystrzelono statki kosmiczne Phobos . Kości zostały rzucone: dwa supermocarstwa na Ziemi wysłały statki badawcze , mające rozpoznać "niebezpieczeństwo z zewnątrz – potęgę z Kosmosu – z innej planety" .



Początkiem tej akcji było utajnione przewidywanie; końcem incydent z Phobosem 2.



Co się stało w 1983 roku, co spowodowało te kolosalne zmiany w stosunkach między supermocarstwami i skierowało uwagę ich przywódców na "zagrożenie" z "innej planety"?



Warto zauważyć , że w swym przemówieniu w lutym 1987 przywódca radziecki , podnosząc kwestię takiego zagrożenia i decydując się jej nie negować , mógł uspokoić swoje audytorium uwagą , że "jest jeszcze za wcześnie , żeby się tym martwić."



Do incydentu z Phobosem 2 , a z pewnością przed końcem roku 1983 , całe zagadnienie "istot pozaziemskich" rozpatrywane było na dwóch równoległych , aczkolwiek różnych płaszczyznach . Z jednej strony byli ci , którzy zakładali po prostu na gruncie zwykłej logiki i rachunku prawdopodobieństwa , że jakaś "pozaziemska inteligencja" powinna "gdzieś tam" być . Tacy teoretycy znają wzór Franka D. Drake'a z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Cruz , prezesa Instytutu SETI w Mountain View w Kalifornii . Wzór ten prowadzi do konkluzji , że w naszej Galaktyce , Drodze Mlecznej , powinno być od 10 000 do 100 000 zaawansowanych technicznie cywilizacji . W programach SETI używa się różnych radioteleskopów do nasłuchiwania emisji radiowych z dalekiej przestrzeni , usiłując wychwycić z kakofonii naturalnych emisji gwiazd , galaktyk i innych zjawisk astronomicznych jakieś koherentne , czyli powtarzające się sygnały , które wskazywałyby na rozumnego nadawcę . Kilka razy przechwycono takie "inteligentne" sygnały , lecz naukowcom nie udało się utrzymać połączenia ani ponownie go uzyskać .



Poszukiwania SETI , jak dotąd nie przynoszące rezultatów , podniosły dwie kwestie . Pierwsza (z powodu której Kongres obniżał fundusze i ostatecznie je wstrzymał aż do wznowienia w 1983 roku) to pytanie , czy jest jakiś sens w próbach odkrycia inteligentnego sygnału , który może potrzebował lat świetlnych , żeby do nas dotrzeć , odpowiedź zaś nie będzie szybsza (światło podróżuje z prędkością 300 000 km/s) . Kwestia druga (i to jest moje pytanie): dlaczego się oczekuje , że zaawansowane cywilizacje używają radia jako środka łączności ? Czy spodziewalibyśmy się , prowadząc takie poszukiwania przed wiekami , że rozpalają ogniska , żeby się porozumieć , ponieważ u nas w górach jedna wieś przesyła w ten sposób wiadomość drugiej ? Jak się mają do tego wszystkie nasze zdobycze technologii – od elektryczności i urządzeń elektromagnetycznych do techniki światłowodowęj , impulsów laserowych, promieni protonowych i oscylatorów krystalicznych , nie mówiąc już o nowych wynalazkach , których jeszcze nie dokonano?



Nieoczekiwanie , lecz być może nieuchronnie , poszukiwacze SETI zmuszeni byli skupić swoją uwagę bliżej naszego świata (i zainteresować się nie pozaziemskimi "inteligencjami" , lecz "istotami") za sprawą uczonych zajmujących się kwestią pochodzenia życia na Ziemi . Te dwie grupy spotkały się na Uniwersytecie Bostońskim w lipcu 1980 z inicjatywy Philipa Morrisona z Instytutu Technologii w Massachusetts . Po omówieniu różnych teorii panspermii (rozmyślnego zasiania życia) , wybitny fizyk z Los Alamos National Laboratory , Eric M. Jones , "poparł pogląd , że jeśli istoty pozaziemskie istnieją, powinny do tej pory skolonizować Galaktykę i dotrzeć na Ziemię" . Powiązania między poszukiwaniem źródła życia na Ziemi a poszukiwaniem istot pozaziemskich stały się jeszcze bardziej widoczne na międzynarodowej konferencji "Życie na Ziemi" , zorganizowanej w Berkeley w roku 1986. "Szukanie śladów inteligencji pozaziemskiej" jest "koroną wysiłku badawczego w oczach wielu" , którzy szukają źródeł życia – donosił Eric Eckholm w "The New York Times" . Chemicy i biolodzy spodziewali się teraz , że badania Marsa oraz Tytana , księżyca Saturna , dostarczą danych , jakie pomogą rozwiązać zagadkę życia na Ziemi .



Chociaż analizy gruntu marsjańskiego nie wyjaśniły kwestii życia na Marsie , byłoby naiwnością sądzić , że NASA oraz inne zainteresowane instytucje nie zastanawiały się , co mogą oznaczać wszystkie te zagadkowe obiekty na Marsie (nawet jeśli oficjalnie rozwiewano "spekulacje" na ten temat) . Już w roku 1968 Agencja Bezpieczeństwa Narodowego USA w studium o zjawisku UFO zanalizowała konsekwencje "konfliktu między technicznie zaawansowaną cywilizacją pozaziemską a stojącą na niższym poziomie rozwoju cywilizacją ziemską" . Z pewnością ktoś musiał mieć teorię co do macierzystej planety takiej cywilizacji pozaziemskiej .



Czy wskazywano na Marsa ? Mogła to być jedyna możliwa do przyjęcia (nawet jeśli niewiarygodna) odpowiedź , zanim kwestii istot pozaziemskich nie powiązano z inną linią poszukiwań – z hipotezą istnienia jeszcze jednej planety w Układzie Słonecznym .  (...)
[/font] [font="arial, helvetica, sans-serif;"][font="'times new roman', times, serif;"]Należy sobie tylko zadać pytanie ... jakich to argumentów użył Reagan aby przekonać Gorbiego ??[/font][/font][font="arial, helvetica, sans-serif;"][font="'times new roman', times, serif;"]O czym wiedział ??[/font][/font] [font="arial, helvetica, sans-serif;"][font="'times new roman', times, serif;"]Także trzeba zwrócić uwagę na  fakt , że tylko US , Rosja i Chiny mają ''bojowe'' jednostki kosmiczne , które mają bronić Planetę[/font][/font][font="arial, helvetica, sans-serif;"][font="'times new roman', times, serif;"] lecz my niestety nie znamy wielkości zagrożenia .[/font][/font] [font="arial, helvetica, sans-serif;"][font="'times new roman', times, serif;"]A to co wie Miedwiediew to spóścizna poprzedników . A można podejrzewać , że wiedza którą by przekazał ... poraziłaby[/font][/font][font="arial, helvetica, sans-serif;"][font="'times new roman', times, serif;"]śmiertelnie niejednego ziemianina ... [/font][/font]



 
dino_24
Homo Infranius
Posty: 406
Rejestracja: sob sie 16, 2008 12:16 am
Kontakt:

Re: Miedwiediew: "Obcy istnieją"

Post autor: dino_24 »

<blockquote class="ipsBlockquote" data-author="Czakrawartin" data-cid="101965" data-time="1355405617">   Obawiam się, że nie tylko wiedza, że tak powiem, ufologiczna. Trzeba jednak pamiętać o pewnych rozwiązaniach instytucjonalnych. Prezydent mocarstwa nie jest informowany o każdym UFO, choć powinno mu się składać raporty o nierozpoznanych obiektach naruszających przestrzeń powietrzną danego państwa.</blockquote>  Nie mówimy tu o ''objektach'' naruszających przestrzeń powietrzną jakiegokolwiek kraju ... a o czychającym niebezpieczeństwie z ''głębokiego'' Kosmosu ... tak to trzeba rozumieć , więc jeżeli US i Rosja potraktowały sprawę poważnie ... to ja sądzę , że sprawa jest najwyższej wagi ... ''duperszmidtami'' by się nie zajmowali ... chyba proste . 



 
Ostatnio zmieniony czw gru 13, 2012 2:28 pm przez dino_24, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Katarzyna_1
Homo Infranius Alfa
Posty: 1969
Rejestracja: sob lut 06, 2010 4:22 pm
Kontakt:

Re: Miedwiediew: "Obcy istnieją"

Post autor: Katarzyna_1 »

cyt. z w/w postu Dina24 "A to co wie Miedwiediew to spóścizna poprzedników . A można podejrzewać , że wiedza którą by przekazał ... poraziłaby śmiertelnie niejednego ziemianina ..." Zgadza się świadczy o tym wypowiedź Miedwiediewa z tego pierwszego filmu:    ".....nie mam serca, aby powiedzieć dzieciom, że dziadek mróz nie istnieje. Każdy prezydent dostaje    teczkę z napisem ściśle tajne itd..........mógłbym mówić wiecznie"
"Balbus melius balbi verba cognoscit"
Awatar użytkownika
Andrzej 58
Weteran Infranin
Posty: 1041
Rejestracja: sob maja 09, 2009 4:20 pm
Kontakt:

Re: Miedwiediew: "Obcy istnieją"

Post autor: Andrzej 58 »

Czakro- trudno to wyjaśnić bez znajomości materiału zawartego w starych przekazach.Z materiału zamieszczonego przez Dina jasno wynika ,że szefowie mocarstw nie wiedzą z kim i czym mają do czynienia.Ich działania sprowadzają się do planowania obrony przeciw nieznanemu przeciwnikowi.To może skończyć się tragicznie.Ponad siedem tysięcy lat temu na ziemi miał miejsce bunt,który doprowadził do ustanowienia porządku sprzecznego z obowiązującym w całym znanym zamieszkałym wszechświecie.Nie wszyscy jednak ulegli namowom do nieposłuszeństwa.Od tego czasu trwa walka między buntownikami a lojalistami.Pierwotnie zakładali ,że sprawa skończy się tak jak wielokrotnie wcześniej - np potopem Deukaliona ,ale wtedy przywódca obalony przez buntowników zaproponował inne rozwiązanie- pokierowanie sprawami tak ,żeby nie było potrzeby niszczenia ludzkości i zaczynania wszystkiego od zera.Wiedząc ,że buntownicy urządzą mu piekło zgłosił się na ochotnika do karkołomnej misji.Wiedząc od początku,że buntownicy zidentyfikują go bardzo szybko i zastosują cały zestaw działań ,które będą miały na celu załamanie go i w konsekwencji przejście na stronę zła.W tym celu lojaliści wymyślili metodę ,jak wspomóc wysłannika.A że plan końcówki został w najmniejszych szczegółach zaplanowany około dwóch tysięcy lat temu ,to po pierwszej próbie naprawy zakończonej znanym wszystkim morderstwem pozostało poczekać na pojawienie się wysłanników twórców życia na ziemi.A skąd ta wiedza, którą szósta zmiana strażników zaplanowała dla wysłannika ,który nosił numer pięć - wywiad. Skoro trzy szóstki wymyśliły przebieg wydarzeń ,to bez jasnowidzenia można było go uzupełnić o elementy informacji dla wysłannika.Ale jak przenieść informacje dla konkretnej osoby przez kilka stuleci.To bardzo proste- zakamuflować je pod postacią pseudo proroctw ,żeby nie wzbudzały podejrzeń.W symbolice rysunków ,które w odpowiednim czasie miały pojawić się w zagadkowy sposób i księdze z fałszywym pismem za to z dziwnymi rysunkami, między którymi są też czytelne- te skierowane do adresata.Troszeczkę to skomplikowane ,ale nie ma tu nic nadprzyrodzonego.No ale po co wysłannik- tłumacz.Ma w odpowiednim czasie tłumaczyć przestraszonym ludziom co się dzieje i czego mają się spodziewać.Swojego zadania jednak nie będzie mógł spełnić ,bez wcześniejszego przekonania szóstek do ujawnienia prawdy.Ci obcy jak określił ich Miedwiediew działają na świecie tysiące lat.Jedno jest pewne- nastąpi zmiana władzy a jak ona będzie przebiegać i za jaką cenę ,to dopiero się okaże.
Awatar użytkownika
Przemekkk666
Weteran Infranin
Posty: 1052
Rejestracja: wt maja 03, 2011 4:35 pm
Kontakt:

Re: Miedwiediew: "Obcy istnieją"

Post autor: Przemekkk666 »

To wszystko Andrzeju jest dosc skomplikowane - ale odnosnie wyslannika o ktorym wspominasz to zdałem sobie sprawe ze w tak ekstremalnych juz sytuacjach nie wiedzialbym komu moge zaufac a komu nie w zwiazku z czym nie bede mogl ufac nikomu.
Nie ma np pewnosci ze wyslannik o ktorym mowisz nie bedzie podstawionym wyslannikiem...
Albo ze pojawia sie jacys pozytywni obcy ktorych wezmiemy za wrogow lub zostanie nam wmowione ze to wrodzy....
 
Ale moze to juz niepotrzebne komplikowanie i kreslenie scenariuszy.
 
Niemniej to co prezentujesz calkiem mnie przekonuje, ten przekaz w proroctwach to faktycznie dobry patent i jaki prosty
Awatar użytkownika
Andrzej 58
Weteran Infranin
Posty: 1041
Rejestracja: sob maja 09, 2009 4:20 pm
Kontakt:

Re: Miedwiediew: "Obcy istnieją"

Post autor: Andrzej 58 »

Przemku to ,że ludzie zindoktrynowani wysłannika potraktują jako antychrysta to nie nowina.Zdjęcie zasłony z tajemnicy pokaże rzeczywistość.Wielu przeżyje szok na pewno.Kontakt z cywilizacją,która stworzyła życie na ziemi udowodni wielu ,jak się mylili i przez kogo byli oszukiwani.Jest też super nowina - Oni znają sposób na nieśmiertelność .Ten sposób różni się od tych bajek ,które trzymają ludzi przy religiach ,ale za to jest sprawdzony.Te trzy bezustanne szóstki doskonale o tym wiedzą jakie możliwości sprawowania władzy daje zachowanie pewnej wiedzy tylko dla siebie.
Awatar użytkownika
Andrzej 58
Weteran Infranin
Posty: 1041
Rejestracja: sob maja 09, 2009 4:20 pm
Kontakt:

Re: Miedwiediew: "Obcy istnieją"

Post autor: Andrzej 58 »

Czakro- oceniasz innych w oparciu o jakieś konkrety czy tylko o to ,że tak Ci się wydaje.Napisałem przed chwilą z hektar tekstu wskazujący na źródło, z którego pochodzi ta starożytna teoria. (pomieliło pomieliło i jak widać nie zapisało się)Jest to jedno źródło ,które zawiera wszystkie elementy.Żeby je zrozumieć ,trzeba niestety samemu zabrać się za robotę.Nie wiesz z czego pochodzi ta jak to określasz starożytna teoria.Jest źródło ,które zawiera wszystkie wskazane przeze mnie elementy .Mi zajęło to rok wytężonej pracy- Ty zajrzysz do internetu i po chwili będziesz ekspertem w tym temacie.Podpowiedz nam na czym się nie znasz ,to będziemy wiedzieli ,gdzie możemy pisać spokojnie bez narażania się na takie uszczypliwości. Na obcych jak widać znasz się ponieważ to co piszą inni z dużą pewnością zanegowałeś.
Awatar użytkownika
Andrzej 58
Weteran Infranin
Posty: 1041
Rejestracja: sob maja 09, 2009 4:20 pm
Kontakt:

Re: Miedwiediew: "Obcy istnieją"

Post autor: Andrzej 58 »

Sęk ,że to nie są moje opinie a tezy wynikające ze zwykłego tłumaczenia .Jeżeli pada tam określenie ,że Henoch będzie przyczyną zmiany w hierarchii to znaczy ,że ten który to pisał znał to dzieło.Jeśli pada nazwa Faeton to napisał to facet kilka wieków przed Sitchinem.Sam napisał ,że cały tekst może prawidłowo przetłumaczyć tylko jeden człowiek- dlaczego -ponieważ większość nieuporządkowanych informacji służy do tego ,żeby tłumacz sam mógł siebie zidentyfikować kim jest.Stąd nieczytelne poza tłumaczem zapisy.W sumie główny przekaz pokrywa się z tym co Majowie wydłubali na stelach.Jeden z czterowierszy odnosi się do Majów i zawiera elementy mojego opracowania ,które przesłałem kiedyś do Infry w ramach planowanego projektu.Jest wskazówka dotycząca Faros.Inskrypcja znaleziona w fortecy zbudowanej na fundamentach latarni jasno wskazuje ,że wszystkie wskazówki dotyczą powrotu "obcych"Całość dotyczy czasu zmian.Czego możemy się spodziewać .Pada odpowiedź na te tajemnicze trzy dni ciemności.Odpowiada kim są te trzy tajemnicze szóstki.Tłumacz mimo,że przez ludzi będzie traktowany jako antychryst tak naprawdę nie należy do szóstek i nie ma z nimi nic wspólnego.Całość mówi o upadku wszystkich religii .Nawiązuje do innych manuskryptów ,które do dziś frapują badaczy.No ale ,żeby sprawdzić to co powyżej napisałem trzeba znać ten przekład.Dziś nikt nie uwierzy ,że to właśnie ten przekład jest prawidłowy.I nie jest żadne proroctwo ,ponieważ jest tam zapis mówiący ,że plan może być w każdej chwili zmieniony . Z tego co wiem ,to lepiej żeby do tego nie doszło.
ODPOWIEDZ

Wróć do „UFOLOGIA I INNE ZAGADNIENIA”