Kroniki wcześniejszego świata
: pt lut 01, 2013 6:54 pm
Pycha często zwiastuje upadek. Wiele mitów tłumaczyło nawet, dlaczego tak się dzieje. Budowniczowie Wieży Babel mieli zamiar dosięgnąć niebios. Skończyło się na karze w postaci pomieszania języków. W innych tradycjach bogowie - przestraszywszy się tempa rozwoju ludzkości - zsyłali niszczycielski ogień lub potop. Scott Corrales, Inexplicata Były kiedyś czasy, gdy studenci mogli swobodnie rozprawiać o „przedpotopowych” czy nawet „przed-adamowych” cywilizacjach. Meksykański podręcznik z lat 60-tych pt. „Historia de Mexico: Etapas Precortesiana y Colonial”, tak wspomina o Atlantydzie: „Od dawna uważa się, że ludzie przybyli do Nowego Świata ze Starego poprzez kontynent, który rozciągał się na Oceanie Atlantyckim, o czym wspomina zdawkowo Platon w dialogach ‘Timajos’ i ‘Kritias’. Atlantyda była jak kładka między dwoma światami do czasu zniszczenia jej przez kataklizm. Jej pozostałościami są Azory, Madera, Wyspy Zielonego Przylądka, a także Antyle.”Można uznać, że autorzy książki chcieli zasiać w umysłach uczniów ziarno legendy i pseudonauki, ale… czy mogli być bardzo blisko prawdy? W maju 2001 r. seria podmorskich ekspedycji odsłoniła zaskakujące ruiny leżące na głębokości 600 m. niedaleko Przylądka San Antonio na Kubie. „Miasto”, które liczyło 20 km2 powierzchni nazwano „Mega”. Znaleziono tam struktury w kształcie prostopadłościanów i piramid. Kubański geolog Manuel Iturralde uznał, że ruiny są śladem po przedpotopowej cywilizacji z X w. p.n.e.Zdumienie budziły również kompleksy jaskiń na Kubie, takich jak Jaskinia Nr 1 na Isla de la Juventud (Wyspa Młodości). Kopułowate sklepienie tworu o średnicy ok. 25 m. posiada otwory pozwalające na oświetlanie wnętrza przez słońce i księżyc. Znalezione tam rysunki naskalne należą do najbardziej zaskakujących przykładów tego typu sztuki na wiecie: „Motyw centralny (główny rysunek”) sugeruje widzowi obraz mapy nieba - wyobrażenie konstelacji, ale również może symbolizować coś zupełnie innego” - pisał w 1986 r. antropolog Núñez Jiménez.Wspomniana wyspa leży niedaleko rejonu Guanacahibibes, w pobliżu którego leży tajemnicza Mega, oczekująca na rozwiązanie jej zagadek. Czy oba te twory może coś ze sobą łączyć? Na nagraniach wykonanych przez Centrum Archeologii Morskiej i Antropologii Kubańskiej Akademii Nauk widać struktury, odnośnie których „brak jednoznacznych i prostych wyjaśnień”. Nikt nie ustalił do tej pory, czy są one pochodzenia naturalnego, czy może stworzyła je ręka człowieka. Powrót paleoufologiiTak zwana paleoufologia pojawiła się w latach 70-tych wraz z książkami autorów takich jak Otto Binder, Richard E. Money czy Erich von Däniken, którzy pisali o możliwych kontaktach dawnych ludzi z przybyszami z kosmosu. Dowody na istnienie „bogów” lub „starożytnych astronautów” miały dosłownie znajdować się wszędzie. Autorzy twierdzili też, że poszczególne technologie i projekty inżynieryjne starożytnych miały bezpośrednie związki z obcymi. Dziedzinę tą ożywiły na nowo w latach 90-tych prace Zecharii Sitchina, a w obecnych latach seria programów dokumentalnych poświęconych tej tematyce.Oscar Rafael Padilla z Gwatemali - prawnik posiadający tytuł doktora, poświęcił 30 lat na badanie zjawiska UFO, dokumentując także spotkania z ich rzekomymi pasażerami. Jedna z „ras” przedstawionych w jego „Egzobiologicznej klasyfikacji istot pozaziemskich” charakteryzuje się dużą głową i oczyma, które kontrastują z wątłym ciałem. Ponieważ przypominają one ludzi, zaklasyfikował je do rodziny Homilia. Padilla wierzy, że ten szczególny rodzaj istot odgrywał od początku ważną rolę w historii ludzkości.Ufolog pisze o szczególnie ciekawej steli z Gwatemalskiego Muzeum Antropologii i Archeologii, którą w latach 90-tych wywieziono na badania do Japonii. Przedstawiała ona postać o bardzo długich uszach, trzypalczastych kończynach, podłużnych nogach i dwóch dziwnych wyrostkach na głowie, które Padilli przypominały „anteny”. Inni uczeni dopatrywali się w tym starożytnego przedstawienia potwora.Brazylijski badacz UFO, Jean Alencar zauważył, że w mitologii ludów jego kraju pojawia się wątek istot bądź posągów, które mogą emitować światło. Legendy brazylijskich plemion zawierały też wzmianki o bogach bądź przybyszach z nieba, którzy przybyli na Ziemię, kiedy ludzie znajdowali się na poziomie niemal równym zwierzętom. Istoty te nauczyły człowieka uprawy roli, podstaw astronomii, medycyny i innych dyscyplin. Alencar szczególną uwagę skierował na Bep-Kororoti - kosmicznego wojownika czczonego przez plemiona w górnym biegu rzeki Xingú. Podobnie jak bohaterowie eposu „Mahabharata” Bep-Kororoti posiadał maszynę latającą zdolną do unicestwić wszystko, co stanęło mu na drodze. Siał popłoch wśród prymitywnych autochtonów do czasu, aż ściągnął swój kostium. Okazało się wtedy, że ma jasną skórę i nie jest groźny. Zabawiał ich swoją „magią” dopóki nie postanowił powrócić z powrotem do nieba. [ external image ] Praludzie i nieludzieDo warunków panujących na Saharze zdołało przystosować się niewiele zwierząt. Ludziom to jednak nie przeszkadza i jak się wydaje, byli oni tam obecni nawet wtedy, kiedy na dzisiejszej pustyni panował znacznie łagodniejszy klimat. Po kulturach tych pozostały bogate malowidła naskalne, których treść budzi niekiedy spore kontrowersje.Prawie dziewięć tysięcy lat temu jedna z takich kultur kwitła w masywie Tasili n’Azdżar (Tassili n’Ajjer), który dawał schronienie od słońca i zwierząt, które przemierzały bagna dawnej Sahary. Pozostawiła ona po sobie zbiór czterech tysięcy malowideł porównywanych do tych, które znaleziono w Lascaux. Tematem twórców było życie codzienne, cykl łowiecki oraz walka, jak i dziwne postaci wyróżniające się znacznie na tle wizerunków ludzi.Odkryte w XIX w. przez francuskiego podróżnika Henri Lhote’a postaci były tak dziwaczne, że nazwał je „Marsjanami”: „Ich kontur jest prosty, nieartystyczny, mają zaokrąglone głowy; ich jedyną widoczną cechą jest podwójny owal pośrodku postaci” - pisał.Pierwotni artyści przedstawili opisane przez Lhote’a postaci w dziwacznych strojach przypominających współczesne kombinezony astronautyczne. Po pustyni rozsiane są setki stanowisk z tego typu rysunkami, na których widać istoty w dziwnych hełmach, często unoszące się na ziemią (jakby w stanie nieważkości). Inne wizerunki zawierają elementy „technologiczne” przedstawiając coś, co przypomina panele słoneczne i latające kule, których pasażerami są humanoidalne istoty. Nie chcąc dokładać się do popularności teorii o „starożytnych kosmitach” uczeni zasugerowali, że egzotyczne wizerunki przedstawiają kapłanów bądź ceremonialnych tancerzy, co jednak nie przekonało wszystkich.W 1976 r. francuscy badacz: Jorge Blaschke, Rafael Brancas i Julio Martinez dotarli do Tasili n’Azdżar, aby przeprowadzić badanie tamtejszych malowideł. W toku prac odkryli dziwną scenę: postać w hełmie połączona „liną” z kulistym obiektem, wiodła w jego kierunku trzy kobiety w różnym wieku. Jak zauważył dr Martinez, artysta zadał sobie dużo trudu, aby jak najlepiej oddać detale. Było to co najmniej dziwne i od razu nasuwało skojarzenia z biblijnym fragmentem o „synach Boga”, którzy brali sobie za żony ludzkie córki…Przykłady sztuki naskalnej z hiszpańskich jaskiń Ojo Guareña czy Altamira, a także francuskiego Lascaux udowadniają, że nasi dalecy przodkowie umieli tworzyć realistyczne przedstawienia zjawisk, których byli świadkami. Wśród ich dzieł znajdują się niekiedy wątki sprawiające archeologom i antropologom niemałe problemy.Nieduża francuska wioska Le Cabrerets leży niedaleko ogromnej jaskini Pech Merle. Kromaniońscy artyści przy pomocy ochry stworzyli tam malowidło, które doskonale pasuje do wniosków dr Padilli. Istota ma wielką głowę, szpiczasty podbródek, brak jej uszu, zaś oczy reprezentują skośne kreski. Linie proste przecinające postać wskazują, że została ona zraniona, albo zabita przez ludzi. Scenę wieńczy wizerunek obiektu, który przypomina latający spodek. Nie jest to jednak wyjątek. Kilkadziesiąt kilometrów dalej znajduje się jaskinia Cognac, gdzie uwieczniono podobną scenę. Oczywiście kromaniończycy potrafili przedstawiać stylizowane ludzkie sylwetki, czego dowodem są malowidła z Rouffignac, jednak „martwe istoty” to jednak coś zupełnie innego. Według archeologów powstały one jakieś 20 tys. lat temu.Równie intrygujące są malowidła z Ameryki Północnej, a najbardziej te z Parku Narodowego Canyonlands w Utah. Widać na nich parę niezwykłych istot (bardzo przypominających te z Sahary), które ujęto w dziwnej pozie. Jedna z nich zdaje się wskazywać na znajdujący się nieopodal przedmiot. Nieco dalej twórca tych wizerunków - przedstawiciel kultury Tlatilco - namalował niewielką postać z prostokątnym hełmem.Komu dawać wiarę w obliczu podobnych przypadków? Czy zwolennikom opcji Carla Sagana, który twierdził, że wszelkie dowody na pozaziemskie odwiedziny w przeszłości można odrzucić od ręki, a powstałe wizerunki zrzucić na barki wyobraźni prymitywnych twórców? Warto jednak posłuchać, co mają do powiedzenia mezopotamskie mity mówiące o istotach, które mówią, że przybysze z nieba stali się krzewicielami cywilizacji.
Gdzie się podziali rozbitkowieHans Schindler Bellamy - austriacki pisarz, zainspirowany był teoriami „światowego zlodowacenia” wysuniętymi przez Hansa Horbigera. Omawiając ogólnoplanetarny kataklizm, który doprowadził niegdyś do obumarcia cywilizacji na Ziemi, Bellamy stwierdza, że dotknął on zarówno wysoko rozwinięte kultury (tj. „Synów Elohim”), jak też te stojące niżej (ród Adama). Wszystko wywołało „przechwycenie” Księżyca przez Ziemię. W jednej ze swoich książek pisze: „Synowie Elohim również ‘upadli’. Także i oni musieli opuścić rajską równinę i udać się w cieplejsze doliny. Tam wymieszali się z resztą tych, którzy przeżyli kataklizm spowodowany przechwyceniem przez Ziemię satelity. Zaczęli też uczyć ludzkość elementów swojej wyższej kultury. Azazel, jak mówi jeden z żydowskich mitów, pokazał ludziom jak wytapiać metal i tworzyć z niego przedmioty; Armaros nauczył ich jak rzucać zaklęcia; Barachel, jak odczytywać los na podstawie gwiazd. Ślady tego znajdują się w ‘Księdze Henocha’.”Bellamy miał też oryginalne zdanie na temat relacji, które stanowią przedmiot zainteresowania zwolenników teorii o „starożytnych kosmitach”: „Biblijne mity kosmogoniczne, a także mity innych ludów są, zgodnie z moją opinią, przekazywanymi w tradycyjny sposób relacjami świadków niezwykłych zdarzeń w odległej historii. Zdarzenia te zawsze koncentrują się lub opisują w mniej lub bardziej obrazowy sposób kolejne fazy lub aspekty wielkiego kataklizmu, który dotknął niegdyś Ziemię.”Scenariusz ten możemy dopasować nawet do naszego kontekstu. Załóżmy, że z Ziemią zderza się duże ciało kosmiczne, co wyzwala serię kataklizmów i powoduje ogólnoplanetarną zimę. Uciekinierzy z Ameryki Północnej i Europy mogliby szukać schronienia w mniej dotkniętych rejonach, dotychczas słabo zaludnionych, gdzie wymienialiby się wiedzą z miejscowymi. Z biegiem pokoleń w lokalnej kulturze powstałby wizerunek „siewców cywilizacji” odgrywających tą samą rolę, co mezopotamski Oannes. Panowie piramidWiadomo, że meksykańskie piramidy posiadają niecodzienne cechy. Ufolog Pedro Ferriz Santamarina i jego francuski towarzysz Christian Siruget twierdzili, że działały one jako ogromne „akumulatory” bliżej nieznanej energii. Swe wnioski na temat konkretnych piramid zaprezentowali w książce „UFO i meksykańska archeologia” (1976). Poszli nawet o krok dalej i twierdzili, że piramida z Cholula (stan Puebla) stanowi część unikatowego „wzorca”, który pojawia się w pozostałych tego typu budowlach w Meksyku. Pozostałe dwa punkty tego układu stanowi wzgórze Teotón oraz wygasły już wulkan Tecajete.[…]Peter Tompkins, autor „Sekretów meksykańskich piramid” również ma coś do powiedzenia na temat ogromnych struktur, które powstały przed przybyciem Azteków. Na początku lat 70-tych silne ulewy w Teotihuacan spowodowały osunięcie się skał i odsłonięcie masywnych schodów. Archeolodzy ustalili wkrótce, że dziura w ziemi zawierała szereg stopni prowadzących w głąb naturalnej jaskini. Wchodząc do zapomnianego tunelu archeolodzy znaleźli się wewnątrz lawowej tuby. Wewnątrz natrafiono na ślady obróbki, w tym murek z cegieł, który wyglądał tak, jakby budowniczowie chcieli zamurować coś od środka.„Sto metrów dalej - pisze Tompkins - archeolodzy natrafili na niezwykły widok: układ jaskiń w formie nieregularnej ‘koniczynki’. Każda z komnat mierzyła 10 - 20 m. obwodu i wyglądała na naturalną formację, powiększoną specjalnie przez ludzkie zabiegi.” [ external image ]
Wnioski
Na koniec, ku rozczarowaniu wielu czytelników, jak zwykle pozostanie więcej pytań niż odpowiedzi. Czy rzeczywiście odwiedzili nas w zamierzchłej przeszłości nauczyciele z innego świata? A może odpowiedź tkwi ukryta w naszej historii - tak wczesnej, że może przyprawić historyków o zawrót głowy? Czy na Ziemi istniały przedtem cywilizacje, które przy pomocy zaawansowanej techniki (choć całkowicie innej od naszej) wznosiły megalityczne budowle? ___________________Opublikowano za zgodą autora.Tłumaczenie: Forum INFRA
Gdzie się podziali rozbitkowieHans Schindler Bellamy - austriacki pisarz, zainspirowany był teoriami „światowego zlodowacenia” wysuniętymi przez Hansa Horbigera. Omawiając ogólnoplanetarny kataklizm, który doprowadził niegdyś do obumarcia cywilizacji na Ziemi, Bellamy stwierdza, że dotknął on zarówno wysoko rozwinięte kultury (tj. „Synów Elohim”), jak też te stojące niżej (ród Adama). Wszystko wywołało „przechwycenie” Księżyca przez Ziemię. W jednej ze swoich książek pisze: „Synowie Elohim również ‘upadli’. Także i oni musieli opuścić rajską równinę i udać się w cieplejsze doliny. Tam wymieszali się z resztą tych, którzy przeżyli kataklizm spowodowany przechwyceniem przez Ziemię satelity. Zaczęli też uczyć ludzkość elementów swojej wyższej kultury. Azazel, jak mówi jeden z żydowskich mitów, pokazał ludziom jak wytapiać metal i tworzyć z niego przedmioty; Armaros nauczył ich jak rzucać zaklęcia; Barachel, jak odczytywać los na podstawie gwiazd. Ślady tego znajdują się w ‘Księdze Henocha’.”Bellamy miał też oryginalne zdanie na temat relacji, które stanowią przedmiot zainteresowania zwolenników teorii o „starożytnych kosmitach”: „Biblijne mity kosmogoniczne, a także mity innych ludów są, zgodnie z moją opinią, przekazywanymi w tradycyjny sposób relacjami świadków niezwykłych zdarzeń w odległej historii. Zdarzenia te zawsze koncentrują się lub opisują w mniej lub bardziej obrazowy sposób kolejne fazy lub aspekty wielkiego kataklizmu, który dotknął niegdyś Ziemię.”Scenariusz ten możemy dopasować nawet do naszego kontekstu. Załóżmy, że z Ziemią zderza się duże ciało kosmiczne, co wyzwala serię kataklizmów i powoduje ogólnoplanetarną zimę. Uciekinierzy z Ameryki Północnej i Europy mogliby szukać schronienia w mniej dotkniętych rejonach, dotychczas słabo zaludnionych, gdzie wymienialiby się wiedzą z miejscowymi. Z biegiem pokoleń w lokalnej kulturze powstałby wizerunek „siewców cywilizacji” odgrywających tą samą rolę, co mezopotamski Oannes. Panowie piramidWiadomo, że meksykańskie piramidy posiadają niecodzienne cechy. Ufolog Pedro Ferriz Santamarina i jego francuski towarzysz Christian Siruget twierdzili, że działały one jako ogromne „akumulatory” bliżej nieznanej energii. Swe wnioski na temat konkretnych piramid zaprezentowali w książce „UFO i meksykańska archeologia” (1976). Poszli nawet o krok dalej i twierdzili, że piramida z Cholula (stan Puebla) stanowi część unikatowego „wzorca”, który pojawia się w pozostałych tego typu budowlach w Meksyku. Pozostałe dwa punkty tego układu stanowi wzgórze Teotón oraz wygasły już wulkan Tecajete.[…]Peter Tompkins, autor „Sekretów meksykańskich piramid” również ma coś do powiedzenia na temat ogromnych struktur, które powstały przed przybyciem Azteków. Na początku lat 70-tych silne ulewy w Teotihuacan spowodowały osunięcie się skał i odsłonięcie masywnych schodów. Archeolodzy ustalili wkrótce, że dziura w ziemi zawierała szereg stopni prowadzących w głąb naturalnej jaskini. Wchodząc do zapomnianego tunelu archeolodzy znaleźli się wewnątrz lawowej tuby. Wewnątrz natrafiono na ślady obróbki, w tym murek z cegieł, który wyglądał tak, jakby budowniczowie chcieli zamurować coś od środka.„Sto metrów dalej - pisze Tompkins - archeolodzy natrafili na niezwykły widok: układ jaskiń w formie nieregularnej ‘koniczynki’. Każda z komnat mierzyła 10 - 20 m. obwodu i wyglądała na naturalną formację, powiększoną specjalnie przez ludzkie zabiegi.” [ external image ]
Wnioski
Na koniec, ku rozczarowaniu wielu czytelników, jak zwykle pozostanie więcej pytań niż odpowiedzi. Czy rzeczywiście odwiedzili nas w zamierzchłej przeszłości nauczyciele z innego świata? A może odpowiedź tkwi ukryta w naszej historii - tak wczesnej, że może przyprawić historyków o zawrót głowy? Czy na Ziemi istniały przedtem cywilizacje, które przy pomocy zaawansowanej techniki (choć całkowicie innej od naszej) wznosiły megalityczne budowle? ___________________Opublikowano za zgodą autora.Tłumaczenie: Forum INFRA