Bioenergoterapia - pierwsze kroki.

Medytacje, relaksacje, channnelingi, czakry, trzecie oko itp.
Awatar użytkownika
s_virus
Infrańczyk
Posty: 128
Rejestracja: pn kwie 15, 2013 9:12 pm
Kontakt:

Bioenergoterapia - pierwsze kroki.

Post autor: s_virus »

Słowem wstępu:



Nie interesuje mnie zdanie sceptyków. ABSOLUTNIE!!



To uczucie, że jestem jakiś "inny" mam całe życie. Były dwa sny, co sprawdziły się po latach w najdrobniejszych szczegółach, jakiś tam jednorazowy kontakt telepatyczny i w zasadzie nic więcej. No to jak jestem taki zwyczajny to po cholewę to uczucie za mną łazi? I tak dywagując doszedłem do prostego wniosku: na wszystko przyjdzie pora.



BET (bioenergoterapią) interesowałem się mniej lub bardziej od dawna, jednak jakieś dwa miesiące temu dopiero trafiłem na strony z artykułami p. Andrzeja Ryńcy. Nooo to mnie oświeciło. Jego koncepcja "kielicha goryczy", który pełny, blokuje nasze możliwości, pasuje do mnie idealnie. Nie wchodząc zbytnio w szczegóły całe życie pałałem nienawiścią (opartą na silnych przesłankach) do pewnej - skądinąd bliskiej mi - osoby. W tym czasie kilkakrotnie miałem sen, w którym walczę z tą osobą, ale poruszałem się jakby w "smole". Pewnego dnia doszedłem do wniosku, że ta nienawiść w zasadzie nic mi nie daje, a owa osoba i tak odpowie na "tamtym świecie" za swoje czyny. Po tym, nazwijmy to "akcie przebaczenia", nie miałem uczucia jakiegoś kamienia spadającego z serca (z perspektywy czasu doszedłem do wniosku, iż był to proces rozłożony w czasie), ale miałem sen, w którym ponownie walczę z ta osobą i tym razem z łatwością ją pokonuję.



Co do BET. Stosując metody p. Ryńcy oto co osiągnąłem w około miesiąc.



Poczynając od metody zatykania pojedynczo dziurek nosa, poprzez wyobrażenie energii spływającej na moją głowę i wypełniającej całe ciało, zacząłem kierować energią do poszczególnych niedomagających partii mojego ciała oraz kierować ową energię do mojej partnerki. Tu nadmienię, iż moja partnerka jest doskonałym "królikiem doświadczalnym". Posiada Ona przeraźliwie "bogatą" historię chorobową i pomoc doraźna będzie Jej potrzebna do końca życia. Podczas przesyłania energii ja czuję zmienną siłę jej przepływu i mrowienie w dłoniach, a partnerka - ciepło lub ucisk bądź kłucie (kłucie jeśli używam wahadełka Karnak wykonanego ze złotokapu - tylko takie posiadam). Kolejna "pacjentka" odczuwała na twarzy (bez dotykania) ciepło i mrowienie. Co do mojej osoby niestety nie jestem w stanie na dzień dzisiejszy dostrzec aury. Próbuję póki co na białym tle z własną dłonią i jedyne, co ledwo dostrzegam to ciemno-niebieska obwoluta o grubości około 5mm.



A teraz prośba do tych którzy parają się tym zajęciem amatorsko bądź profesjonalnie, aby podzielili się swoimi doświadczeniami, aby podpowiedzieli techniki, ćwiczenia, fachową literaturę, sposoby, jak rozwijać te umiejętności.



Na koniec dodam jedynie, iż to, co mnie osobiście najbardziej ujęło w osobie p. Ryńcy to słowa: nie będzie dobrym Healer'em ten, kto robi to z pobudek finansowych.
robrep
Zaangażowany Infranin
Posty: 302
Rejestracja: sob kwie 27, 2013 10:25 am

Re: Bioenergoterapia - pierwsze kroki.

Post autor: robrep »

Pobawił bym się w to, ale brakuje mi podstaw. Na jakich zasadach to dział. Jak wzbudzac, kontrolować i nie szkodzić. Dużo rzeczy do przemyślenia i przeczytania, bez kogoś kto się tym interesuje to trochę jak szukanie igły w stogu siana.
Awatar użytkownika
s_virus
Infrańczyk
Posty: 128
Rejestracja: pn kwie 15, 2013 9:12 pm
Kontakt:

Re: Bioenergoterapia - pierwsze kroki.

Post autor: s_virus »

Stąd mój post. Osobiście nie myślałem o tym, aby się jakoś zagłębiać w tajniki, czy nazwijmy to techniczne szczegóły, samego procesu. Raczej chcę działać " na czuja". Domyślam się, że tak właśnie działali znachorzy i świetnie sobie radzili (pomijam kwestię gdzie kończyli na stosie). Nie interesuje mnie działalność na "przemysłową skalę" a już kasowanie a'la pan N. 250zł za wizytę, uważam za obrazę "Boskiej materii", która obdarzyła niektórych z nas takimi zdolnościami. Na podstawie lektury doświadczeń osób dostępnych w necie,  widzę u siebie ogromny postęp, ale niesie to za sobą pewne zagrożenia. I tak np w miarę wzrostu liczby "seansów" rośnie siła z jaką energia przepływa, ale zbyt duży przepływ powoduje skutki uboczne, czy wręcz szkodzi jak zdążyłeś zauważyć. Kilka dni temu gdy próbowałem uśmierzyć ból kości udowej partnerki, ja poczułem  "rwącą rzekę" a ona nieprzyjemny, bolesny ucisk na kości. Zatem wszelkie wskazówki mile widziane.
Ostatnio zmieniony pn lip 08, 2013 12:17 pm przez s_virus, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Sandra
Homo Infranius
Posty: 429
Rejestracja: pt lut 12, 2010 2:05 pm
Kontakt:

Re: Bioenergoterapia - pierwsze kroki.

Post autor: Sandra »

Żeby pomagac, to trzeba się najpierw nauczyc jak się zabezpieczyc  przed ewentualnym ściąganiem cudzych chorób na siebie.Wielu bioenergeterapeutów się o tym przekonało i zrezygnowało z pomocy. Najpierw bhp pomocy a potem pomaganie, jesteś tylko przekaźnikiem boskiej energii, nie dajesz swojej energii, to się tylko tak wydaje, że dzielisz się energią, ale ty ją tylko przekazujesz i nie ma co się martwic, że jej braknie. Z tą opłatą, to tak już u ludzi jest, że nie chcą nic darmowego, bo pewnie nie podziała, a jak zapłacą to podziała.  Ale z tego co piszesz to widzę że możesz duże ilości energii przekazywac, a taką energię potrzebują ludzie ciężko chorzy im nie zaszkodzi. Komuś komu nie potrzeba tyle energii lepiej nie serwowac na siłę.  Też tam mam jakieś zdolności, ale pomagam tylko sobie i działa, u innych raczej się nie decyduję. Ja jestem słabym przekaźnikiem, mogę przekazywac tylko dzieciom i zwierzętom, bo one nie potrzebują, aż tyle energii. Powodzenia
Ostatnio zmieniony pn lip 08, 2013 2:24 pm przez Sandra, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
s_virus
Infrańczyk
Posty: 128
Rejestracja: pn kwie 15, 2013 9:12 pm
Kontakt:

Re: Bioenergoterapia - pierwsze kroki.

Post autor: s_virus »

Jak już nadmieniłem mam w domu idealnego "biorcę" zatem motywację do rozwoju mam dość silną (chciałbym z tą kobiciną pożyć wespół zespół jeszcze ze 30 lat). Z tego co przeczytałem rozwój możliwości występuje u mnie dość gwałtownie przy jednoczesnym braku kontroli. Przeczytałem o myciu rąk po każdym seansie i tak też czynię, niemniej nie odczuwam żadnego dyskomfortu czy to lepkich czy brudnych rąk. Czytałem o zamykaniu kanału łączącego terapeutę z pacjentem, ale takiego nie czuję. Nie zamykam i nie czuję jakiegokolwiek wyczerpania, osłabienia czy złego samopoczucia. Być może robię to nieświadomie. Podobnie z "uziemieniem" nie myślę o tym przed czy w trakcie przekazu, ale jeśli tylko sobie wyobrażę to dosłownie czuję jak wrastam w podłoże i znów nie muszę się jakoś szczególnie odcinać. Po prostu przestaję o tym myśleć i już. Żeby znowu nie było tak pięknie to miewam dni, że nie "działam". Nerwowy dzień, drobna wieczorna sprzeczka i blokada. Ja się sprężam a uczucia przepływu brak i partnerka mówi o braku uczucia ciepła.
Awatar użytkownika
Sandra
Homo Infranius
Posty: 429
Rejestracja: pt lut 12, 2010 2:05 pm
Kontakt:

Re: Bioenergoterapia - pierwsze kroki.

Post autor: Sandra »

No to w sumie wszystko wiesz, ale partnerka też musi trochę nad sobą popracowac a otrzymana od ciebie energia ma jej w tym pomóż.  Eksperymentuj dalej i wyciągaj wnioski, nie ma to jak własne doświadczenia.
Awatar użytkownika
Zbyszek
Homo Infranius Plus
Posty: 901
Rejestracja: wt cze 01, 2010 6:49 am
Kontakt:

Re: Bioenergoterapia - pierwsze kroki.

Post autor: Zbyszek »

Fajny gosciohttp://youtu.be/RxG4oDWYR4MCzy bioterapeuta to lipniak, gdy kasuje za usluge? E tam, mnie sie nie chce ludziom malowac sciany bez pieniedzy, bo mieliby ladniej. Byle nie byc za mocno pazernym. Gdy terapeuta widzi w pacjencie nowe kafelki z marmuru do lazienki, to jest tak zajety remontem,ze nie ma juz sily na leczenie, bo  zanosi bezmyslnie swoja energie  do sklepu. Gdy dostaje zaplate jak w pracy, to czemu mialoby to szkodzic jego umiejetnosci? Ci super efektywni, to raczej sa tak sfiksowani na rozwoju wewnetrznym, iz nie licza zyskow materialnych, bo gromadza swietliste skarby, wielowymiarowe wyplaty. Ludzie placa im czyms innym, bardzo subtelnymi energiami wdziecznosci.
Ostatnio zmieniony pt lip 19, 2013 7:45 am przez Zbyszek, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
s_virus
Infrańczyk
Posty: 128
Rejestracja: pn kwie 15, 2013 9:12 pm
Kontakt:

Re: Bioenergoterapia - pierwsze kroki.

Post autor: s_virus »

Końcowa sentencja jest dla mnie komentarzem do całego "cyrku", w który się bawią BET. Po to dostałeś "boską moc", aby się nią dzielić - pomagać za powiedzmy "co łaska". Jak trafnie to ująłeś pacjent to nie metr kafelek i BET musi się na nim skupić. Z własnego skromnego doświadczenia mogę powiedzieć, iż im bardziej się skupię na przesyłaniu energii tym ona jest mocniejsza. Ostatnio stosując się do kolejnej wskazówki p. Ryńcy spróbowałem dodać nieco "miłości" do energii. Mianowicie wyobraziłem sobie, że płynie ona poprzez serce. Efekt był wręcz szokujący. Ja miałem uczucie(w porównaniu do poprzedniego tego typu- dwakroć silniejsze ) , że leżę w poprzek rwącej rzeki a partnerka poczuła ból. Zwiększenie przepływu energii występuje u mnie także gdy "poproszę o pomoc" Klon (który jak doczytałem jest "opiekunem" mojego znaku zodiaku a rośnie takowy jakieś 20 metrów od naszego domu) z tą różnicą, że przebiega ona łagodnie. Ciągle jednak nie potrafię zapanować nad całym procesem.
Awatar użytkownika
Zbyszek
Homo Infranius Plus
Posty: 901
Rejestracja: wt cze 01, 2010 6:49 am
Kontakt:

Re: Bioenergoterapia - pierwsze kroki.

Post autor: Zbyszek »

W sumie energia winna sie ciagnac za punktem uwagi bez zadnej laski, albo calymi plaszczyznami, zalezy jaka potrzeba. Nie bylem na tyle zainteresowany by wykorzystywac psychiczna energie, ale mysle iz trzeba by uporzadkowac mysli, bo one placza jej przeplyw. Gdy mamy przemyslane podstawowe wnioski, no by sie nie szarpac watpliwosciami na byle co, to pojawia sie spokoj w umysle. Uwaga z latwoscia  zamiera a jej punkt staje precyzyjny jak skalpel. W tym bedzie trik.  Trzeba nad mysla panowac a nie tanczyc dysko. Wystarczy wypisac sobie jakies 10 zlozonych definicji ze slownika polskiego i starac sie je zrozumiec, wrecz nauczyc.  By je ugryzc , trzeba pewnie nastepnych 3o wypisac. Gdy mamy juz tak jakie 1000 nowych slow do przerobki, czlek sie umeczy i jakos poddaje, zadawalajac juz tym co sie nauczyl. Ten spokoj jest jak zmeczenie starcze. Mysli sie nie paletaja i wreszcie uwaga sie uwalnia od belkotu w glowie:)
Ostatnio zmieniony pt lip 19, 2013 11:59 am przez Zbyszek, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Katarzyna_1
Homo Infranius Alfa
Posty: 1969
Rejestracja: sob lut 06, 2010 4:22 pm
Kontakt:

Re: Bioenergoterapia - pierwsze kroki.

Post autor: Katarzyna_1 »

<blockquote class="ipsBlockquote" data-author="Zbyszek" data-cid="106226" data-time="1374235149">W sumie energia winna sie ciagnac za punktem uwagi bez zadnej laski, albo calymi plaszczyznami, zalezy jaka potrzeba. Nie bylem na tyle zainteresowany by wykorzystywac psychiczna energie, ale mysle iz trzeba by uporzadkowac mysli, bo one placza jej przeplyw. Gdy mamy przemyslane podstawowe wnioski, no by sie nie szarpac watpliwosciami na byle co, to pojawia sie spokoj w umysle. Uwaga z latwoscia  zamiera a jej punkt staje precyzyjny jak skalpel. W tym bedzie trik.  Trzeba nad mysla panowac a nie tanczyc dysko. Wystarczy wypisac sobie jakies 10 zlozonych definicji ze slownika polskiego i starac sie je zrozumiec, wrecz nauczyc.  By je ugryzc , trzeba pewnie nastepnych 3o wypisac. Gdy mamy juz tak jakie 1000 nowych slow do przerobki, czlek sie umeczy i jakos poddaje, zadawalajac juz tym co sie nauczyl. Ten spokoj jest jak zmeczenie starcze. Mysli sie nie paletaja i wreszcie uwaga sie uwalnia od belkotu w glowie:)</blockquote>To nie takie proste na zawołanie się "zawiesić". Jeszcze gorsze jest "zwieszenie" spontaniczne - tak.. owszem,..,  "myśli sie nie pałętają i uwaga się uwalnia od belkotu w głowie", tylko potem taki czlowiek zbiera epitety typu; o.. olewa nas udaje, ze nie słyszy, albo struga głupa...albo psychiczny czy "cuś"? :)



za trzy dni jadę nad Bałtyk, poćwiczę
"Balbus melius balbi verba cognoscit"
ODPOWIEDZ

Wróć do „EZOTERYKA”