<div>Pamiętajmy, że nie chodzi tylko o same pieniądze. Ale także o honor tych wszystkich osób. W końcu Terlikowski powiedział: rzucamy białą rękawicę w pysk, tym wszystkim szarlatanom. Jeśli wróżka bierze kasiorkę za swoje wróżby, od każdego za jeden SMS / połączenie telefoniczne. To nie prościej zgarnąć nagrodę Syzyfa, dostać okrągłą bańkę. Czyli zarobić za jednym zamachem tyle, ile zarobiłaby obsługując ok. 100 tyś. klientów!</div><div> </div><div>KWESTIA PIERWSZA [color=#ff0000;]Krzysztof Jackowski[/color]</div><div> </div><div>Pan Krzysiu, wielki mentalista, jasnowidz i telepata. Często chwabi się pokazując zaświadczenia od polskiej Policji o tym, że pomógł w znalezieniu zaginionej osoby. Pamiętajmy o tym, że nie były to przypadki z którymi (nawet nasza beznadziejna) Policja by sobie nie poradziła. [color=#ff0000;]Swojego czasu Główna Komenda Policji w Warszawie wspólnie z rodzinami poszkodowanych (uprowadzonych) osób, ufundowało nagrodzę jednego miliona złotych dla osoby, która pomoże w schwytaniu jednego członka Grupy Mokotowskiej. [/color]Grupa Mokotowska, tzw. obcinaczy palców jest organizacją przestępczą (dobrze zorganizowaną) zajmująca się głównie porywaniem dzieci bogatych biznesmenów i żądaniem od ich rodzin okupu. Na dowód tego, że faktycznie porwali konkretne dziecko, wysyłali do jego rodziców obcięty palec tegoż dziecka. Często mówiono o tym w telewizji. Pan Krzysio ma w swoim zwyczaju brać po dwieście złotych wpisowego od rodzin zagubionym osób, żeby móc podjąć się próby znalezienia poszukiwanej osoby. I niezależnie od tego, czy Jackowski znajdzie tę osobę czy też nie, kwotę tę zatrzymuje! Jackowski w żaden sposób nie przyczynił się do odnalezienia choćby jednego przestępcy z Grupy Mokotowskiej.</div><div> </div><div>I tu taka ciekawostka. Ja sam (moja nieskromna osoba) zaproponowałem obenautom z forum OOBE.pl, aby ci podczas eksterioryzacji, także spróbowali znaleźć kogoś z tejże grupy przestępców. Oczywiście moja prośba nie spotkała z aprobatą. A przecież każdy obenauta jakiego spotkałem w swoim życiu - wspominam imprezę z Koszalina, sierpień 2012 - chwiali się, co to on nie potrafi. Pomijam fakt, że wszyscy z nich klepią biedę, harując na etacie za średnią krajową.</div><div> </div><div>KWESTIA DRUGA [color=#ff0000;]Joanna Gajewska[/color]</div><div> </div><div>Pani Asia, twierdziła iż ma zdolności telekinetyczne. Potrafiła przesuwać przedmioty wolą umysłu. Mało tego, rzekomo także te przedmioty mogła teleportować. I podobno są na to wiarygodni świadkowie - naukowcy z kilku instytucji naukowych, z czasów PRLu. O przypadku pani Gajewskiej, rozpisał się portal Infra.org.pl moim zdaniem niepotrzebnie.</div><div>Link do artykułu:
http://www.infra.org.pl/wiat-tajemnic/niezwyke-postaci/766-poltergeist-w-sosnowcu</div><div> </div><div>Drodzy Bracia i Siostry, niestety będę musiał Was rozczarować. Tak naprawdę ta Pani, najprawdopodobniej, w ogóle nie istnieje! Jej przypadek jest tzw. miejską legendą (podobnie jak Slenderman), kaczką dziennikarską.</div><div> </div><div>Takich kaczek dziennikarskich w świecie paranormalnym jest mnóstwo. Z tego telewizje mają niezły ubaw i niezłe dochody. Do najsilniejszych przypadków kaczek dziennikarskich należy ten, który wykonał Pan Maciej Trojanowski, kręcąc odcinek "Nie do wiary" o dzieciach z Traszyna. Podaje link do tego odcinka:
http://tvnplayer.pl/programy-online/nie-do-wiary-odcinki,600/odcinek-106,tajemnica-dzieci-z-traszyna,S01E106,14029.html</div><div> </div><div>A teraz poszukajcie na mapach, gdzie leży taka wioska? Nigdzie jej nie znajdziecie, bo taka wioska w ogóle nie istnieje. A dzieci, rzekomo z Traszyna, są po prostu podstawionymi aktorami. Eta wsio!</div><div> </div><div>Kolejną miejską legendą, stworzoną i wydaną na potrzeby komercyjne, jest legenda o górze Der Hohe Steine. Podobno na górze tej, w latach 70-dziesiątych, zaginęło siedem osób – harcerzy, podczas odprawiania seansu spirytystycznego. Ósmy harcerz, który jako jedyny, zdołaj dojść do leśniczówki, opowiedział przerażającą historię. Twierdził, iż goniła ich jakaś demoniczna istota, którą określili jako „Aargaroth”. Ciał pozostałych członków obozu, nie odnaleziono do tej pory. A harcerz, który zdołał przeżyć, popełnił po kilku dniach samobójstwo.</div><div> </div><div>Jest to bardzo fajna legenda, żeby przyciągnąć turystów. Jednak wystarczy spojrzeć w kroniki historyczne, aby dowiedzieć się, czy w latach tych, były jakieś spektakularne zaginięcia. Ja właśnie tak zrobiłem. I nie znalazłem nic, żadnych zapisków. Choć były to czasy PRLu. Polska była zacofana i biedna (biedniejsza niż teraz), to nawet lokalne gazety z tego roku, milczą na ten temat. W legendzie tej nie ma nawet ziarenka prawdy.</div><div> </div><div>Link do filmu na ten temat.
http://youtu.be/yDsIyT40YkA</div>