Emilcin wyjaśniony? Nowa książka Bartosza Rdułtowskiego

Historyczne przypadki spotkań z obiektami UFO i ich pasażerami.
van
Infrańczyk
Posty: 193
Rejestracja: czw sty 03, 2013 3:41 pm
Kontakt:

Emilcin wyjaśniony? Nowa książka Bartosza Rdułtowskiego

Post autor: van »

Jak stali czytelnicy tego forum wiedzą, jestem osobą uznającą zjawisko UFO w dużej mierze za wynik prowokacji służb specjalnych. Dlatego z zainteresowaniem sięgnąłem po wydaną niedawno książkę Bartosza Rdułtowskiego „Tajne operacja PRL i UFO”. Polecam jej lekturę każdemu zainteresowanemu tematem, bo jest to najbardziej rzeczowa, najlepiej udokumentowana i najbardziej obiektywna praca na temat wydarzeń emilcińskich, jaka do tej pory powstała. Autor dotarł do nieznanych dotychczas archiwów Zbigniewa Blani-Bolnara i Witolda Wawrzonka, a znalezione tam dokumenty i nagrania rzucają zupełnie nowe światło na całą sprawę. http://technol.anv.pl/?k:62/TAJNE%20OPERACJE.%20PRL%20I%C2%A0UFO&lang=pl Mam do książki jednak kilka uwag: 1) Tytuł i okładka są mylące, książka bowiem zajmuje się służbami specjalnymi PRL jako wątkiem pobocznym i do tego ów wątek jest ślepą ścieżką rozważań. 2) Autor, wbrew temu, co stwierdza na kartach książki, nie udowadnia ostatecznie, że incydent emilciński był wynikiem hipnozy. Podaje wiele poszlak wskazujących na taki rodowód całego wydarzenia i choć hipoteza taka wydaje się faktycznie najbardziej logiczna, są to tylko poszlaki, a nie rozstrzygające dowody. Trudno jednak oczekiwać dziś takich dowodów (np. czyjegoś przyznania się do przygotowania wszystkiego) a Rdułtowski i tak posuną się dalej, niż w najśmielszych snach można było przypuszczać. 3) Autor nie rozpatruje hipotezy, w której odwiedziny kosmitów miały realnie miejsce. Teza o ingerencji „wszechmocnych istot” jest w praktyce niefalsyfikowana, więc trudno ją ustawić na równi z hipotezami racjonalnymi, ale dla UFO entuzjastów będzie to okazja do krytyki jego pracy. 4) Autor zbiera wiele ważnych świadectw co do wydarzeń pobocznych (Przyrownica, Golina, Adaś Popiołek) ale wbrew temu co twierdzi, nie ma tam jednak ostatecznych dowodów na nieprawdziwość tych opowieści.- Bohater incydentu w Golinie pisze o sobie, że jest żartownisiem, a na list, w którym między innymi pada pytanie o prawdziwość wydarzeń, odpowiada zwięzłym „Nieprawda”, ale na upartego można zakładać, że owo słowo dotyczyło czegoś innego, niż jego rzekomych doświadczeń z UFO, lub że odpowiedział tak na „odczepnego”. Dodatkowo autor nie udowodnił związków „świadka” z Goliny z Blanią lub Wawrzonkiem, co mogłoby tłumaczyć ustrzeżenie się od „ufologicznych pułapek”, które wystąpiły w incydencie z Przyrownicy.- Świadkowie z Przyrownicy do dziś twierdzą, że ich doświadczenia były realne, choć ciągłe wzbogacanie przez nich opowieści nie wróży dobrze możliwości bezspornego zbadania, czy była to inscenizacja, efekt zbiorowej paniki wywołanej programem telewizyjnym, czy coś innego.- Nagrania z pierwszego wywiadu z rodziną Popiołków nie pozostawiają wiele wątpliwości co do tego, że badacze tak długo zadawali pytania, aż uzyskali oczekiwane przez siebie odpowiedzi, które początkowo były zupełnie inne (w niezmanipulowanej jeszcze części rozmowy Popiołkowie przyznają, że Adaś zaczął opowiadać o widzianym przez siebie samolocie, dopiero gdy wszyscy już o doświadczeniach Wolskiego mówili a nie sam z siebie), ale z drugiej strony z relacji dyrektora szkoły wynika, że jeszcze drugiego dnia Adaś tak mocno przeżywał całą sprawę, że zaniepokojony dyrektor wezwał milicję i prosił o sprawdzenie prawdziwości słów chłopca. Tu jednak należy stwierdzić, że dyrektor najprawdopodobniej pomylił osoby, bo 6 letni Adaś do szkoły wtedy jeszcze nie chodził, więc relację z wydarzeń zdać musiały dyrektorowi inne dzieci, przerażone opowieściami, o stworach porywających ludzi w okolicy. 5) Jak przez mgłę pamietam jakiś program telewizyjny (chyba własnie Wandy Konarzewskiej), w którym ktoś jest hipnotyzowany i opowiada o UFO. Z książki (a dokładniej z listownej relacji Blani) wynika, że program ten nigdy nie został wyemitowany. Oczywiście moja pamięć może mnie zwodzić, ale jestem ciekaw czy faktycznie program tem nie znalazł się na antenie. 6) Jak wspomniałem, autor dosyć trafnie pokazuje poszlaki wskazujące na hipnozę, jako źródło opowieści. Wskazuje osobę najbardziej podejrzaną o przeprowadzenie seansu hipnotycznego z Wolskim i udowadnia, że osoba ta, w korespondencji z innymi badaczami, wykazywała wiedzę zaczerpniętą ze specjalistycznej literatury o hipnozie, miała doświadczenia z hipnozą (także nagrywane przez telewizję) i sama sugerowała, że Wolski, na jakimś etapie swych doświadczeń, mógł być hipnotyzowany. Do tego Rdułtowski wykazuje, że osoba ta miała odpowiednią wiedzę ufologiczną, znała Wolskiego wcześniej i miała interes w zorganizowaniu takiego wydarzenia. Trudno wyobrazić sobie, by autor mógł zrobić coś więcej w kierunku sprawdzana hipotezy o hipnozie.Z drugiej strony, hipoteza o służbach specjalnych, jako autorach lub współautorach wydarzeń nie została przez Rdułtowskiego ostatecznie zweryfikowana. Autor szukał dokumentów w IPN, ale nie znalazł nic co wskazywałoby na kontakty bohaterów wydarzeń z SB ani nic, co mogłoby świadczyć o zaangażowaniu SB w incydencie emilcińskim na żadnym jego etapie. Jednak oprócz tego trafił na szereg zastanawiających poszlak:- Blania nigdy nie pracował, utrzymywał się z nielicznych publikacji, występów na konferencjach i audycji radiowych (czasem przez cały rok lub dłużej nic nie publikował) – z czego więc żył?- W 1968 przerwał studia, ale nie wiadomo czy został z nich wyrzucony z przyczyn politycznych, czy przyczyna była jakaś inna.- Nie miał kłopotów z wyjazdem na zachód na początku lat ’70.- Nie miał kłopotów z przynależnością do zachodnich towarzystw ufologicznych. Czy SB, która oficjalnie zakładała, że UFO to amerykańskie ściemy, nie miała co do tego obiekcji?- Tytułowany był oficjalnie jako socjolog, choć socjologiem był tylko z wykształcenia, nigdy nie prowadził żadnej działalności badawczej, dydaktycznej czy jakiejkolwiek innej działalności naukowej w tej dziedzinie. Rozpatrując hipotezę o udziale SB, Rdułtowski zakładał, że SB mogła prowokować informacje o pojawianiu się UFO, by odciągnąć uwagę obywateli od trudnej sytuacji gospodarczej i życiowej w PRL. Pytanie, czy faktycznie działania takie miałyby z perspektywy służb specjalnych jakiś sens?Moim zdaniem opowieści o UFO realizują interes służb specjalnych na inne sposoby:- Pozwalają zbudować „społeczną” siatkę informatorów o niestandardowych pojazdach powietrznych w obcym kraju. Jeśli na jej szczycie stanie nasz agent, ma on dostęp do zbieranych woluntarystycznie relacji z całego kraju. Jeśli jeszcze dodatkowo zbudujemy legendę o obecności UFO w jakiejś bazie wojskowej, bezkarnie możemy ustawić tam swoich agentów, którzy znikną w tłumie UFO-entuzjastów. Robiąc analogiczną rzecz na swoim terenie, uprzedzamy ruch przeciwnika i sami kontrolujemy ową sieć entuzjastów (patrz NICAP i Donald Keyhoe).- Pozwalają wysyłać, przez sieć pozornie niezależnych entuzjastów, fałszywe informacje o pojazdach, którymi rzekomo dysponujemy. Celem takiej dezinformacji ma być: wmówienie przeciwnikom, że jesteśmy silniejsi niż naprawdę, naprowadzenie obcych inżynierów na fałszywy tor działań, zmuszenie ich siatki wywiadowczej do sprawdzania nieistotnych rzeczy lub wciągnięcie jej w pułapkę, która pomoże ich zdemaskować.Które z tych celów mogłyby być realizowane przez promowanie polskiej ufologii? Pierwszy motyw (tworzenie własnej sieci ufologicznej) oceniam jako mało sensowny, gdyż komuniści kontrolując wszelkie organizacje życia społecznego, a także środki przekazu, nie musieli się obawiać, że powstanie jakaś organizacja, której nie będą kontrolować, więc uprzedzające stworzenie takich organizacji nie miałoby sensu (chyba że chcieli sprowokować obcą agenturę do infiltrowania tych środowisk i w ten sposób ich wyłapać, ale chyba mieli ważniejsze problemy, niż bawić się w takie komplikacje). Ewentualnie siatkę taką mogły tworzyć tu obce wywiady – pytanie, dlaczego SB na to nie reagowała? Drugi motyw (infiltracja zachodnich organizacji ufologicznych) wydaje się bardziej sensowny. Dobrze ustawiony, wypromowany na wiarygodnego, agent, mógłby z jednej strony być dopuszczony do zbieranych przez ufologów informacji o tajemniczych technologiach przeciwnika, z drugiej mógłby przesyłać na zachód rzekomo prawdziwe raporty o niezwykłych (w domyśle sowieckich) technologiach lotniczych. Miałoby to o tyle sens, że zachodnie wywiady szybciej uwierzyłyby w niezależność ufologów z Polski niż z ZSRR. Warto zaznaczyć, że w rozpatrywanych przeze mnie wypadkach, w akcje takie angażowane byłyby nie służby cywilne, ale kontrwywiad lub wywiad wojskowy i w ich archiwach należałoby szukać odpowiednich dokumentów. Archiwa służb wojskowych nie są jednak odtajnione, więc tego czy coś tam się znajduje, raczej się nie dowiemy. Autor mógł jednak sprawdzić, jaki miał Blania „stosunek do służby wojskowej”. Z książki nie dowiemy się, czy odbył zasadniczą służbę wojskową i jak wyglądał jej przebieg? Jeśli nie odbył, to dlaczego?Jest jasne, że przed otrzymaniem paszportu Blania musiał, jak każdy wyjeżdżający, przejść „rozmowę” na SB. Podczas takiej rozmowy standardowo proszono wszystkich o zbieranie informacji ważnych dla bezpieczeństwa PRL i zdanie raportu po powrocie. Jeśli SB dostrzegła w „rozmówcy” potencjał, mogła go „zadaniować” w bardziej wysublimowanym kierunku. Może należałoby poszukać, czy zachowały się jakieś dokumenty z takiej rozmowy? Jeśliby Blania takiej rozmowy nie przechodził, to znaczy, że miał poparcie gdzie indziej (np. w wojsku). Warto byłoby to sprawdzić. Czy nagłe zainteresowanie Blani ufologią i wydanie ciężko zarobionych na zachodzie dewiz, na literaturę ufologiczną nie było właśnie wynikiem „zadarniowania”? Nie chce żeby moje pytania brzmiały jak zarzuty o agenturalność stawiane Zbigniewowi Blani (a zdaje sobie sprawę, że tak brzmią - za co przepraszam), jednak, jeśli weryfikujemy jakąś tezę, należy zrobić to do końca (jeśli to oczywiście możliwe, czyli jeśli zachowały się dokumenty).Dodatkowo można by sprawdzić pod kątem związków ze służbami specjalnymi także innych ufologów tego okresu, szczególnie Kazimierza Bzowskiego. Świadkami rejestrowanych przez niego niezwykłości, byli w większości jego sąsiedzi – emerytowani milicjanci i wojskowi, z czego można wywnioskować, iż mieszkał na „mundurowym” osiedlu. Rdułtowski ledwie dotyka w swojej książce postaci Bzowskiego, a jest to postać związana z Emilcinem na kilka sposobów:- robił on w Emilcinie swoje własne badania- jego zespół doniósł o jeszcze jednym pojawieniu się zielonoskórych ufoludków (incydent Helski)- jak twierdzą niektórzy badacze, incydent z Przyrownicy, ma wiele podobieństw do raportowanych (inscenizowanych) przez Bzowskiego incydentów z Górki Czerniakowskiej.Rdułtowski cytuje list Wawrzonka do Bzowskiego z maja 1980 roku, w którym, prosząc o zachowanie tajemnicy, informuje go o „pułapce”, jaką jest żółty krąg na piersiach rzekomych kosmitów. Być może Wawrzonek miał powody przypuszczać, że wydarzenie z Przyrownicy było zainscenizowane przez Bzowskiego i dlatego udający kosmitę prowokator miał tam na piersiach ów będący „pułapką” znak? Może wiedział, że Bzowski zamierza opisać jeszcze jedno wydarzenie (Hel z 1981 roku), w którym tym razem, kosmici już żółtych kręgów na piersi nie mają? Jak widzicie moje zastrzeżenia dotyczą raczej nie tego, co w książce się znalazło, a tego, co mogłoby się tam dodatkowo znaleźć. „Tajne operacje PRL i UFO” Bartosza Rdułtowskiego jest pozycją obowiązkową dla każdego, kto sprawą się interesuje i bardzo wysoko podnosi poprzeczkę każdemu, kto badaniami nad fenomenem UFO się zajmuje.
Ostatnio zmieniony czw lis 14, 2013 10:44 am przez van, łącznie zmieniany 1 raz.
van
Infrańczyk
Posty: 193
Rejestracja: czw sty 03, 2013 3:41 pm
Kontakt:

Re: Emilcin wyjaśniony? Nowa książka Bartosza Rdułtowskiego

Post autor: van »

<blockquote class="ipsBlockquote" data-author="Czakrawartin" data-cid="109169" data-time="1384425834">(..) To typowe zagranie laika. (...) na wszystkie te hipotezy, które brzmią jak typowe bicie piany przez słabego autora, jakim jest Rdułtowski można odpowiedzieć jedno: przeczytaj dokładnie książki (książki, nie książkę) Blani i tam znajdą się odpowiedzi na te wyssane z palca opowiastki i przypuszczenia.</blockquote> Oj przeczytaj najpierw tę książkę a potem ją krytykuj.Rdułtowski jako jedyny przeprowadził wywiady z większością żyjących świadków tych wydarzeń (często był jedynym, który do nich docierał - choćby do rolnika, do którego Wolski feralnego dnia prowadził kobyłkę), dotarł do korespondencji badaczy i ich oryginalnych nagrań robionych ze świadkami. Książki Blani są w pracy Rdułtowskiego szczegółowo analizowane i często cytowane (i wcale nie wychodzi to im na zdrowie, co jako czytelnik książek Blani musze potwierdzić). Praca ta zawiera także pełną bibliografie incydentu emilcińskiego wraz z pełnym zacytowaniem wszystkich prasowych publikacji na ten temat. Najważniejsze dokumenty są reprodukowane w oryginale a nagrania nie - omawiane, ale cytowane ze stenogramu. O innych incydentach z UFO (poza Przyrownicą i Goliną) autor się nie wypowiada więc Twój komentarz sam wywołuje sprawę "Emilcin a wiarygodność zjawiska UFO ogólnie". Wybacz Czakrawartin ale zaryzykuje tezę że przy Rdułtowskim każdy inn badacz Emilcina jest laikiem i raczej powinien słuchać niż się wypowiadać.Z hipotezą, którą Rdułtowski uznał za najbardziej prawdopodobną można dyskutować (ale najpierw warto przeczytać jego argumenty) - z rzetelnością jego pracy jako dokumentalisty dyskutować nie sposób! Dodam jedynie, że Rdułtowski rozpatruje i weryfikuje wiele hipotez (choć jak zaznaczyłem w moim tekście, hipotezy realności wydarzeń z Emilcina nie rozpatruje).
Ostatnio zmieniony czw lis 14, 2013 11:16 am przez van, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
arek
Homo Infranius Alfa
Posty: 2146
Rejestracja: śr mar 08, 2006 9:55 am
Kontakt:

Re: Emilcin wyjaśniony? Nowa książka Bartosza Rdułtowskiego

Post autor: arek »

no i z Blani ,jak i Bzowskiego pewnie i Wilka zrobiono agentów SB . I w ogóle grupa Bzowskiego, to mistyfikatorzy, SBecy i hipnotyzerzy ,będący na usługach pośrednio KGB ,działający po to by zinflirtować środowisko ufologów zachodnich ,uzyskac od nich informacje o nowych zachodnich technologiach .

Tak z twojego opisu Van-ie wygląda prawda o Emilicinie , czy tak ?



Cóz takiego powiedzieć może o istotach z Emicińskiego Lasu właściciel ogiera ?



"zaryzykuje tezę że przy Rdułtowskim każdy inn badacz Emilcina jest laikiem i raczej powinien słuchać niż się wypowiadać."



Osobiście zaryzykuję tezę ,że więcej do powiedzenia na ten temat może mieć nawet Marcin Mizera czy Bernatowicz . A to dlatego ,że zajmowali się tym incydentem "nieco" wcześniej. I nieco dłuzej.



Osobiście zaryzykuję tezę ,że SB to banda nieudaczników .Nie wiem czy nie chcieli czy nie mogli działać odpowiednio dobrze. Stąd przypisywanie im posługiwanie się hipnozą w celu jakimkolwiek to po prostu dyrdymały. A nieudacznicy dlatego, że nie potrafili zneutralizować Kuronia, Najdera ,Michnika, Wałęsy sposób na Popiołuszkę był tak debilny i źle wykonany ,że przyniósł kompletną kompromitację. A to było zagrożenie ich bytu.

Zobacz jak kościół sam potrafi siebie zniszczyć. Nie potrzeba nic robić. Podobnie z decydentami , wystarczy tania wóda i nagłośnienie sprawy co jest proste w państwie typu PRL.

A ktoś opisuje jakieś makiaweliczne sposoby działanie na , no właśnie na co ?



Nie czytałem książki , pewnie kupie i przeczytam . Ale nie sądzę by była tak wartościowa jak ją opisujesz .Choćby dlatego że napisana z perspektywy ponad 30 lat po incydencie.
Ostatnio zmieniony czw lis 14, 2013 12:25 pm przez arek, łącznie zmieniany 1 raz.
<a href="http://www.wmgu-olsztyn.prv.pl">wmgu-olsztyn.prv.pl</a>
van
Infrańczyk
Posty: 193
Rejestracja: czw sty 03, 2013 3:41 pm
Kontakt:

Re: Emilcin wyjaśniony? Nowa książka Bartosza Rdułtowskiego

Post autor: van »

<blockquote class="ipsBlockquote" data-author="arek" data-cid="109174" data-time="1384431609">no i z Blani ,jak i Bzowskiego pewnie i Wilka zrobiono agentów SB . I wogóle grupa Bzowskiego to mistyfikatorzy SBecy i hipnotyzerzy ,będący na usługach pośrednio KGB ,działający po to by zinflirtować środowisko ufologów zachodnich ,uzyskac od nich informacje o nowych zachodnich technologiach .

Tak z twojego opisu Van-ie wygląda prawda o Emilicinie , czy tak ?</blockquote>Jak napisałem w książce Rdułtowskiego wątek SB jest pobocznym i zdaniem autora prowadzi donikąd, więc jeśli masz pretensje o rozważania na ten temat, to do mnie, nie do Rdułtowskiego i jego książki. <blockquote class="ipsBlockquote" data-author="arek" data-cid="109174" data-time="1384431609">Cóz takiego powiedzieć może o istotach z Emicińskiego Lasu właściciel ogiera ?</blockquote>Własciciel ogiera jest tu przykładem jak szeroko i jak szczegółowo autor szukał każdego, kto miał coś wspólnego ze zdarzeniem (własciciel ogiera potwierdził że Wolski byłu niego, że nie pili razem wódki i że czasowo cała sytuacja była zgodna z relacją Wolskiego.  <blockquote class="ipsBlockquote" data-author="arek" data-cid="109174" data-time="1384431609">Osobiście zaryzykuję tezę ,że więcej do powiedzenia na ten temat może mieć nawet Marcin Mizera czy Bernatowicz . A to dlatego ,że zajmowali się tym incydentem "nieco" wcześniej. I nieco dłuzej.</blockquote>A czy mieli korespondencje Blani albo Wawrzonak z tamtego okresu? Czy mieli dostęp do oryginalnych nigdzie nie publikowanych nagrań, które wtedy Blana robił? Rdułtowski to ma i obszernie cytuje lub reprodukuje. <blockquote class="ipsBlockquote" data-author="arek" data-cid="109174" data-time="1384431609">Osobiście zaryzykuję tezę ,że SB to banda nieudaczników .Nie wiem czy nie chcieli czy nie mogli działać odpowiednio dobrze.Stąd przypisywanie im posługiwanie się hipnozą w celu jakimkolwiek to po prostu dyrdymały. </blockquote>Nikt nie twierdzi że SB kogokolwiek hipnotyzowało i ja też tak nie napisałem. Jak wspomniałem, wątek służby jest w książce tylko jedną ze sprawdzana hipotez. To MOIM zdaniem była sprawdzana zbyt płytko i to JA uważam, że można było dodatkowych dokumentów poszukać.  <blockquote class="ipsBlockquote" data-author="arek" data-cid="109174" data-time="1384431609">Nie czytałem książki , pewnie kupie i przeczytam . Ale nie sądzę by była tak wartościowa jak ją opisujesz .Choćby dlatego że napisana z perspektywy ponad 30 lat po incydencie.</blockquote>Kluczowa wartością książki są nie tyle zbierane po latach relacje (choć one też są wiele wnoszące), co niepublikowane dokumenty i nagrania z 1978 roku (między innymi nigdy nie publikowany PIERWSZY wywiad jaki Wolski udzielił Wawrzonkowi, zanim ten sprawę przekazał Blani, czy komukolwiek innemu - stenogram wywiadu jest w książce zamieszczony w całości).Jak mówię, z hipotezą, która Rdułtowskiemu wydaje się najbardziej prawdopodobna, można dyskutować (ale najpierw warto zaponać sie z jego argumentami), ale z twierdzeniem, że ksiązka nie ma wartości zgodzić się nie mogę.
Ostatnio zmieniony czw lis 14, 2013 12:46 pm przez van, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Rysiek23
Homo Infranius Alfa
Posty: 3237
Rejestracja: sob cze 02, 2007 11:25 am
Kontakt:

Re: Emilcin wyjaśniony? Nowa książka Bartosza Rdułtowskiego

Post autor: Rysiek23 »

Nie będę się szeroko rozpisywać dopóki nie przeczytam ale badanie przypadku po 35 kiedy nie tylko główny świadek nie żyje ale także badacze już od razu wskazuje na szukanie taniej sensacji. Zresztą to nie pierwszyzna, już dawno pojawiały się plotki o związkach Blani, Bzowskiego i innych ze służbami, które były nie dość, że krzywdzące to, jeśli się zastanowić głębiej, nie trzymały się kupy. Wydaje mi się, że Blania wyczerpał temat Emilcina w swoich książkach.
Awatar użytkownika
azor
Homo Infranius Alfa
Posty: 2463
Rejestracja: wt cze 19, 2007 9:45 pm
Kontakt:

Re: Emilcin wyjaśniony? Nowa książka Bartosza Rdułtowskiego

Post autor: azor »

Książki nie czytałem, ale znajomy mi pożyczy te ''rewelacje'. Dla mnie szczególnie interesujące były dokumenty z IPN, ale skoro nic tam nie ma po co tworzyć otoczkę sensacji jakoby jednak coś tam było, nie rozumiem autora. Znam recenzję książki i szczerze mnie zniechęciła podobnie jak Ryśka w dodatku okładka nie mająca nic wspólnego z treścią wprowadzającą w błąd Czytelników. Rdułtowski chyba sam uległ chipnozie sprawie Bzowskiego i całej jego grupy badawczej aby sugerować ich związki z SB, ja sam od Bzowskiego słyszałem natomiast ''plotkę'' że ponoć Blania miał mieć jakieś kontakty z SB co z opisu vana nieco zastanawiają mnie pewne szczegóły z jego życia i to mnie ciekawi ? Z tego co pisze van książka w zasadzie niczego nie wyjaśnia a wielu poczytało to jako przysłowiowy gwóźdź do trumny Emilcina a nawet całej ufologii. Moim zdaniem to szukanie na siłę sensacji bo czego nie tknie Rdułtowski od razu wyjaśnia więc może wyjaśni jeszcze jedno CE-3 na Helu ( nie to znane z 1981 roku) wstępnie badane przez CBZA (niestety nie mam dojścia do tych materiałów) niech wyjaśni CE-3 z Nockowej z 1988, które osobiście dokumentowałem tam też były na ekranie ''zielone istoty''  może wg. autora ksiązki wszyscy zostali zahipnotyzowani ;) i widzą ''zielonych'' ;)  Po 35 latach od zdarzenia i śmierci głównych świadków można stworzyć przeróżne egzotyczne teorie, może autor zapatrzył się na sprawę Roswell, pomimo tylu lat co roku pojawiają się kolejne'' dowody'' a potem wychodzi cała gama książek z niby nowymi sensacjami. Van to Blania przeprowadził jako jedyny wywiady ze świadkami prawie natychmiast po zdarzeniu a autor ksiązki dopiero po 35 latach a to coś mówi. Po co prasowe publikacje przecież KKK zapewne wszystkie je posiada, ponieważ oni to także zbierali, ja też musiałbym w moim ebook publikować 50 % notek prasowych wówczas jej objętość nie wynosiłaby 216 stron lecz ponad 500 stron, to tak na marginesie. Nie zgodzę się się z opinią vana, że każdy inny badacz przy Rdułtowskim jest laikiem - to arogancja van i pomniejszenie zasług wielu ówczesnych badaczy i nie porównuj tego co dziś można  do tego co było 35 lat temu.
robrep
Zaangażowany Infranin
Posty: 302
Rejestracja: sob kwie 27, 2013 10:25 am

Re: Emilcin wyjaśniony? Nowa książka Bartosza Rdułtowskiego

Post autor: robrep »

A mi to wygląda na odgrzewanie kotleta, żeby coś napisać i sprzedać. Tak jak w Hollywood modne jest teraz kręcenie filmów o starych bohaterach.
Awatar użytkownika
Katarzyna_1
Homo Infranius Alfa
Posty: 1969
Rejestracja: sob lut 06, 2010 4:22 pm
Kontakt:

Re: Emilcin wyjaśniony? Nowa książka Bartosza Rdułtowskiego

Post autor: Katarzyna_1 »

@Van"Autor, wbrew temu, co stwierdza na kartach książki, nie udowadnia ostatecznie, że incydent emilciński był wynikiem hipnozy. Podaje wiele poszlak wskazujących na taki rodowód całego wydarzenia i choć hipoteza taka wydaje się faktycznie najbardziej logiczna, są to tylko poszlaki, a nie rozstrzygające dowody. Trudno jednak oczekiwać dziś takich dowodów (np. czyjegoś przyznania się do przygotowania wszystkiego) a Rdułtowski i tak posuną się dalej, niż w najśmielszych snach można było przypuszczać." Nie mój temat bo w ufo nie wierzę. Czy autor tej książki brał pod uwagę narko-hipnozę?  Może jakieś obważanki na festynie św. Stanisława ze sporyszem? lub coś podobnego?   
"Balbus melius balbi verba cognoscit"
Awatar użytkownika
observator
Infranin
Posty: 272
Rejestracja: śr mar 07, 2012 2:35 pm
Kontakt:

Re: Emilcin wyjaśniony? Nowa książka Bartosza Rdułtowskiego

Post autor: observator »

Pan Wawrzonek to jeszcze żyje? On to w swoim artykule w w periodyku UFO z 1992 r. relacjonuje, że podczas pierwszej swojej wizyty w Emilcinie został przez miejscowych uznany za SB-ka, lub milicjanta, ale jakoś wykaraskał się z tych podejrzeń. Jednak z jego relacji wynika że miał pojęcie o metodach zdobywania informacji i mógł być w tym kierunku szkolony. Nie sugeruję tu że mógł być świadomym uczestnikiem jakiejś mistyfikacji, ale tak na prawdę nie wiadomo kim on był. Osobiście do zdarzenia emilcińskiego nie mam zastrzeżeń. Też uważam że ta nowa książka jest kolejną sensacją obliczoną na zarobek.
Awatar użytkownika
sniegowa
Infrzak
Posty: 42
Rejestracja: czw gru 22, 2011 1:47 pm
Kontakt:

Re: Emilcin wyjaśniony? Nowa książka Bartosza Rdułtowskiego

Post autor: sniegowa »

W Polsce jest modne tworzenie errat do biografii, albo ujawniania 'nieznanych faktów z życia' o Mrożku, Miłoszu, Kapuścińskim. W takiej metodzie dziennikarskiej przoduje Wprost. Jak tu ktoś ogłosil, to odgrzewanie kotletów po obiedzie. Pamiętajcie, że Blania opublikował dwie książki o Emilcinie, a w tej drugiej wyjaśnia wiele rzeczy i poddaje pod ponowną rozwagę. Pan Rdułtowski jak widać chciał zaskoczyć, a wyszedł kisiel. Wiadomo, że główny bohater tej historii umarł, jego synowie, którzy widzieli ślady, też. Inni ludzie słyszeli odgłosy tego obiektu. Tak więc jest to taka próba marnego zabłyśnięcia i wyskoczenia z nową książką po kilku latach milczenia.
Zablokowany

Wróć do „HISTORIA SPOTKAŃ Z UFO”