DUCHY PRAWDA

Duchy, Zjawy, Klątwy
PRAWDA2014
Początkujący
Posty: 1
Rejestracja: ndz sty 26, 2014 12:18 pm

DUCHY PRAWDA

Post autor: PRAWDA2014 »

Opowiem wam moją historie która jest prawdziwa i realna. Mieszkałem wraz z moimi rodzicami i z braćmi w starej przedwojennej kamienicy. Miałem ok. 14-16 lat ( teraz mam 34 ). Mieszkaliśmy na 1 pietrze na parterze mieszkała Agnieszka była starsza maiła wówczas ok 22-24 lata. Jak pamiętam był to okres wakacyjny i wszyscy z podwórka spotykaliśmy się i bawiliśmy i tam takie rzeczy. Pewnego poranka Agnieszka zaproponowała dla nas coś strasznego abyśmy wywołali w nocy ducha i ona wie jak to się robi.Na początku poszliśmy wszyscy do piwnicy gdzie mieszkałem i Agnieszka przyniosła kartkę formatu A4 jak pamiętam na górze były wypisane liczby od 1 do 50 a na dole alfabet na środku tej kartki położyła spodek i na tym spodku była strzałka pomiędzy sporkiem na prawo wypisane TAK na lewo NIE i na tym spodku zapaliła świeczkę. Na początku było nas chyba 6 osób wszyscy w moim wieku lecz AGNIESZKA BYŁA NAJSTARSZA. Wygłupialiśmy się z początku gdyż były z nami dwie dziewczyny każdy chciał je poderwać i się straszyliśmy i wygłupialiśmy lub ktoś pukał w ścianę i tam takie rzeczy. Nigdy nam to tak naprawdę nie wychodziło a Agnieszka miała na nas wielkie nerwy gdyż ona to brała na poważnie a my na wesoło. Któregoś wieczora Agnieszka wykluczyła 3 osoby i wzięła powiedziała iż dzisiaj w nocy około 23.00 pójdziemy do piwnicy i zrobimy to naprawdę i bez żartów. Jak pamiętam była od nas starsza i nas tak zmotywowała iż zrobiliśmy tak jak ona chciała. Moja piwnica była samym wyglądem przerażająca i straszna. Około 23.00 poszliśmy to tej piwnicy i się zamknęliśmy - nie na klucz lecz drzwi od tej piwnicy tarły o podłoże i jak by ktoś chciał do niej wejść to nie miał możliwości zrobić to tak aby go nie było słychać gdy wydobywały straszny dźwięk podczas otwierania. Agnieszka rozłożyła kartkę i zapaliła świeczkę - kucnęliśmy a my nad tą świeczką wyciągnęliśmy ręce do przodu i wyciągnęliśmy palce wzdłuż tej świeczki i wywoływaliśmy ducha słowami nap. Duchu Kamil Ku...... wzywamy cie przyjedz jeżeli tu jesteś daj nam znaki tak dalej i tak dalej i tak dalej. Na początku było to śmieszne lecz się naprawdę w te słowa wkręciliśmy i po chwili odczuwaliśmy to i słyszeliśmy pomału kroki jak ktoś do nas pomału podchodzi i możecie mi nie wieżyc strzałka na spodku nagle sama się przesunęła się na TAK. Wszyscy to zobaczyliśmy i tak zaczęliśmy krzyczeć ze strachu że w panice uciekał jeden przez drugiego. Mój kolega zdarł sobie o ścianę cały policzek. Byliśmy wszyscy brudni od ścian i podłogi gdyż po ciemku na siebie wchodziliśmy i eis przewracaliśmy typu kto 1 ten lepszy. Wybiegliśmy na podwórko a przez otwarte drzwi od piwnicy widzieliśmy z daleka świeczkę zapalona i Agnieszkę która siedziała sobie i jak by nigdy nic jak twierdziła odwoływała tego ducha. Miała z sobą pismo święte. Od tamtej nocy gdy mój ojciec kazał pójść mi po węgiel do piwnicy to płakałem i mówiłem że się boje i tak tom piwnice unikałem. Po miesiącu już tak się nie bałem i miałem rower marki Wigry 3 i przeskakiwał mi z tyłu torpedo i postanowiłem pójść do tej piwnicy aby rozebrać te torpedo i sprawdzić co jest przyczyną. Zanim poszedłem do tej piwnicy dokładnie sprawdziłem ją czy nikogo niema i nikomu zwłaszcza braciom nic nie owiłem aby mnie nie straszyli i eis w niej zamknąłem aby nikt mi nie wchodził i mnie nie straszył. Jak pamiętam rower przełożyłem do góry nogami i rozkręcałem tylne koło a ja siedziałem na wiaderku. Podczas tego rozbierania nagle koło siebie zobaczyłem siedzącego nie dużego psa który się na mnie patrzy i się może nawet cieszy miał wyciągnięty język i machał ogonem. Wcale tego psa się nie wystraszyłem gdyż pomyślałem że przyszedł z podwórka. Kiedy wstałem ten pies nagle odskoczył machał ogonem i się na mnie patrzył ja zacząłem cmokać gwizdać i go wołać do siebie gdyż był naprawdę fajny lecz ten pies wybiegł z mojej piwnicy na korytarz piwnicy a ja poszedłem za nim sprawdzić co to za pies. Wychodzę z mojej piwnicy za tym psem i parterze wzdłuż mojej piwnicy do drzwi wyjściowych jest bardzo długi korytarz i jest ciemno - i psa nie ma i drzwi zamknięte a pies nie mógł się schować gdyż był za duży aby wejść do innej piwnicy. Jak to zobaczyłem to wtedy się naprawdę wystraszyłem i tak zacząłem uciekać do wyjścia i zostawiłem otwartą moja piwnice i tak z niej uciekłem. To wszystko - nie piłem nie ćpałem i w chwili obecnej jestem funkcjonariuszem policji który przeszedł wszelkie badania i wiem co mówię i tak było jak miałem 14-16 lat.
anwar-al-awlaki-rpg.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
mat41997
Początkujący
Posty: 19
Rejestracja: pn sty 13, 2014 4:56 am

Re: DUCHY PRAWDA

Post autor: mat41997 »

Interesująca historyjka o psie strzegącym ukrytą komnate XD - Ja tam się niczego nie boję. ^^!
Wiedza jest tam, gdzie jej nie szukamy.
Awatar użytkownika
Katarzyna_1
Homo Infranius Alfa
Posty: 1969
Rejestracja: sob lut 06, 2010 4:22 pm
Kontakt:

Re: DUCHY PRAWDA

Post autor: Katarzyna_1 »

@"parwda" 2014Totalna bzdura.Kiedy byłam młoda tez sobie robiliśmy z przyjaciółmi takie seanse. Na dobre nikomu z nas nie wyszły (te seanse) niestety.. Przyzam Ci, że to ja byłam prowodyrem tego wszystkiego i to ja prowokowałam pewne odpowiedzi na tej tabliczce. Guzik prawda z tym wywoływaniem duchów. Do dziś mam wyrzuty sumienia bo zupełnie bezwiednie wówczas z młodzieńczej głupoty pokrzyżowałam losy niektórym.. Głupota nie zna granic jak to się mówi. Nasi rodzice nie przestrzegali nas przed tym, bo w tamtych czasach mówiło się; gusła,,gusła itp..Nawet w Kościele o tym nie mówili.  Dziś na podstawie nie tylko.klerykałów należy zaprzestać takich praktyk.One (te wywołyuwane) ściągfaą jakieś "byty", które chcą nas osaczyć.Co nalezy im powiedzieć tym zwodniczym bytom?Gest Kozakiewicza - takiego wała jak Poilska cała.! a w dniu dzisiejszym ten gest jest bardzo ważny. :)
"Balbus melius balbi verba cognoscit"
Awatar użytkownika
bebe78
Początkujący
Posty: 1
Rejestracja: śr lut 12, 2014 7:16 pm

Re: DUCHY PRAWDA

Post autor: bebe78 »

Cześć wszystkim obecnym :)

Hm...przeczytałam kilkanaście Waszych wypowiedzi, tych "wiarygodnych" i bardziej "szokujących".... ile w tym prawdy to tylko wie osoba, która opisała swoje przeżycie, swoją historię.



Ja Wam opisze swoją...

Zaznaczam, że jestem ateistką i nigdy nie wierzyłam w żadne "duchy" i życie pozagrobowe tak jak i moja Mama.

Nieraz czytałyśmy z moja Mamą pisma,książki paranormalne lub oglądałyśmy filmy s-f  ,ale tylko z racji czystej ciekawości- bo jak zaznaczam nasz ateizm nie polegał na całkowitym "NIE MA" Zawsze gdzieś doszukiwałyśmy się dowodów na coś,co nie sięga naszego rozumowania i być może zmieni to nasz punkt myślenia.

Gdy rozmawiałyśmy na te tematy, obie obiecałyśmy kiedyś sobie, że jeśli któraś pierwsza umrze - da tak znać żeby być pewnym na 100% życia pozagrobowego, lub innego czegoś :]

Mama moja zmarła 6 mies temu, po walce z ciężką chorobą....i kochani moi - uwierzcie albo nie , ale w 2 tyg po śmierci Mama przyszła do mnie ok godziny 5 rano - zaznaczam nie spałam , siedziałam tak jak teraz tu, przed komputerem na wersalce...zobaczyłam ją kątem oka od odblasku monitora, jak siedzi w swojej piżamce na skraju łóżka. Uśmiechała się, była spokojna i jakby lekko "świeciła" ale nie dawała światła - dziwne to było.....

od razu jak to ja , przeszłam do konkretów z pytaniem - Mamuś,skoro jesteś to znaczy że gdzieś jest jakiś inny świat??- Ona mi odpowiedziała : Tak jakby córeczko (lekko się uśmiechając). Rozpłakałam się, ale z takiej radości, że nie jesteście sobie w stanie tego wyobrazić,jaką poczułam ulgę i spokój  po tym całym bólu rozstania.

Kolejne pytanie, nie wiem dlaczego akurat to - Mamusiu, a będziesz mnie odwiedzała ??- Ona mi : Tak córuniu, ONI bardzo lubią jak odwiedzamy bliskich...

w tym momencie chwyciłam telefon, by spojrzeć na godzinę a Ona znikła.....

Wszystko trwało ok 30 sekund i do tej pory się nie powtórzyło, a minęło już 6 miesięcy...a ja czekam i wypatruje, kiedy przyjdzie.



Dwie rzeczy mnie zastanawiają...

Po pierwsze....że jej odpowiedzi na te 2 pytania były tak okrojone, jakby ktoś nie pozwalał jej się wypowiadać, lub gdyby Ona nie mogła mówić więcej....a znam moją mamę, byłyśmy strasznie zżyte przez 35 lat mojego życia i potrafiła gadać konkretnie i dużo.



Po drugie .... kim do cholery są "ONI" ????



Hm...wszystko to jest zastanawiające.... i wierzę Wam,

wierzę w inny świat po śmierci bo mam dowód lepszy niż niejeden chciałby mieć :)



jedno jest pewne, weszłam tu by poczytać o wywoływaniu duchów z zamiarem wywołania mojej Mamy - i chyba jednak tego nie zrobię....nie ze strachu czy obawy przed opętaniem itp.

Ale dlatego, że skoro nie przychodzi Ona sama do mnie, najwyraźniej nie ma takiej potrzeby, a ja nie będę zakłócała jej spokoju.... tu miała szczerze mówiąc **** życie, tam jest jej na pewno lepiej sądząc po tym promiennym uśmiechu, którym mnie obdarowała :)



Zastanówcie się czy jest Wam to tak naprawdę potrzebne.

Dajmy IM odpoczywać.



Pozdrawiam Was gorąco.

B.

 
Awatar użytkownika
Katarzyna_1
Homo Infranius Alfa
Posty: 1969
Rejestracja: sob lut 06, 2010 4:22 pm
Kontakt:

Re: DUCHY PRAWDA

Post autor: Katarzyna_1 »

Bebe, a czy Twoja Mama Ci się śni? Pytam dlatego, że kiedy ja zapytałam we śnie (bardzo realistycznym) mojego śp. Tatę jak mu jest po tamtej stronie to więcej mi się nie przyśnił. Może 2 razy, ale fizycznie wyglądał zupełnie inaczej choć podświadomie wiedziałam, że to on.Nie rozmawialiśmy już w tych 2 snach.
"Balbus melius balbi verba cognoscit"
Rew
Infrzak
Posty: 39
Rejestracja: pt mar 23, 2012 2:47 pm
Kontakt:

Re: DUCHY PRAWDA

Post autor: Rew »

ciekawa historia o dwóch psach w piwnicy, przy czym co do jednego nie mamy pewności
Miszek666
Początkujący
Posty: 3
Rejestracja: śr mar 25, 2015 11:38 am

Re: DUCHY PRAWDA

Post autor: Miszek666 »

Co prawda nie miałam spotkania z duchem, ale coś mnie gnębi, jedna sytuacja i nie wiem do kogo się z tym zwrócić, więc spróbuję tu... Niedawno umarł mi Tato, walczył z trzema rakami, między innymi z białaczką (od 13 lat), ale dobił Go ostatecznie rak płuc. Miał wiele kryzysowych sytuacji,ale zawsze z nich wychodził. Zawsze się śmiałam, że on jest nie do pokonania i mimo wszystkich chorób przeżyje nas wszystkich. Niestety tak się nie stało. Odwiedzałam Go w szpitalu, ale też studiowałam w innym mieście, był maj, kolokwia, zaliczenia. Umarł z dnia na dzień i nie było dane mi się z nim pożegnać i bardzo to przeżywałam, bo tak bardzo chciałam mu powiedzieć, że Go kocham. Potem mi się śnił, byliśmy w jego domu (rodzice mieli rozwód) i się z nim żegnałam, dokładnie pamiętam ten sen, wyściskał mnie i powiedział żebym się nie przejmowała. Był radosny. Czy to możliwe, że on naprawdę się ze mną pożegnał, przyszedł do mnie w śnie czy to tylko senne marzenie?
ODPOWIEDZ

Wróć do „DUCHY”