Strona 1 z 2

Sen o własnej śmierci

: pt paź 03, 2014 10:03 pm
autor: Bercik
Zapoznawałem się z tematami na forum w tym dziale i przypomniała mi się pewna historia, prawdziwa, z mojego życia. Otóż, kiedy byłem mały (nie pamiętam za bardzo w jakim to było okresie, nie wiem ile mogłem mieć lat, myślę, że ok. 6-8, może mniej), miałem taki bardzo realistyczny sen, koszmar wręcz, pomimo, że jak wspomniałem mało pamiętam, nawet wieku nie jestem pewny, ale pamiętam dość dobrze końcową część snu. Mianowicie, śniła mi się śmierć. Moja. Dziwne, lecz nie wymyślam. Pamiętam, że patrzyłem wtedy na własne ciało, nie wstałem z łóżka, i leżałem w nim w kałuży krwi. Teraz uświadomiłem sobie, że dość podobne to do OOBE itp. Pamiętam też straszny smutek z powodu śmierci w tak młodym wieku. Trochę to śmieszne, ale... tak było. Po chwili obudziłem się, chyba spocony, bodajże sprawdzałem czy rzeczywiście leżę we krwi. Okazało się, że nie i poczułem wielką ulgę. Dalej już nie pamiętam. Piszę tu teraz o tym, bo to dziwne i zauważyłem pewien związek stanem bliskim śmierci, OOBE itp. Co tym sądzicie? Czy to był zwykły sen czy coś więcej? I to że zapamiętałem to dobrze. I nie zapomnę tego.

Re: Sen o własnej śmierci

: pt paź 03, 2014 10:38 pm
autor: Ronin
Aha...

Re: Sen o własnej śmierci

: pt paź 03, 2014 10:43 pm
autor: danut
Bercik, sprawa jest intrygująca, bo jak domyślam się, podczas snu widziałeś siebie z góry, ale w innej sytuacji niż naprawdę byleś w tej rzeczywistości. Ja również łączę doznania bliskie śmierci z opuszczaniem świadomości tego ciała i miejsca, ale wiem też o naszej wielowymiarowości istnienia, o czym tu dużo pisałam, wyjaśniając na jakich podstawach tak uważam. I teraz, kiedyś wyśniłam scenę w identycznym zestawieniu, a więc - widzenia siebie tam z góry - widziałam operację przeprowadzaną na moim mózgu, z tym że ta operacja dopiero odbyła się za 25 lat po tym dziwnym śnie w naszej rzeczywistości. Jak widzisz jest możliwość nawiązania łączności jednocześnie ze sobą w trzech wersjach, dwie senne, jedna naturalna niezależne od czasu. W Twoim wypadku miejmy nadzieje, że także niezależną od miejsca i widziana scena w ogóle nie wydarzy się w naszej rzeczywistości. Pozdrawiam!

Re: Sen o własnej śmierci

: pt paź 03, 2014 10:47 pm
autor: Bercik
@danut

Cholera, to mnie przestraszyłaś teraz. Czyli ten Twój sen się sprawdził, tak? Słyszałem wiele opowieści o proroczych snach i tym podobnym rzeczach. I jeszcze to o czym wspomniałaś, łączenia się poprzez sen z samym sobą w innym czasie/przestrzeni. Kurczę.. ciekawe.

Re: Sen o własnej śmierci

: pt paź 03, 2014 10:48 pm
autor: Arek 1973
Huh,  sen na pewno wstrząsający. Mam nadzieję że się nie spełni......myślę że ja bym się na pewno obudził spocony, i chyba bym tak szybko  nie usnął znowu

Re: Sen o własnej śmierci

: pt paź 03, 2014 10:52 pm
autor: danut
Tak ale po 25 latach się sprawdził. Ale nie chciałam przestraszyć, wiesz ja miałam i wizję swojego pogrzebu w wieku 14 lat - a miałam mieć 16, jak widać ta się zupełnie nie sprawdziła, także bądź spokojny nie ściągaj tu takiej wersji przez myślenie o tym i lęk. Widzisz myślę, że gdzieś na innych poziomach istnieje wiele planów, gotowych klatek zdarzeń, ale sami obieramy kierunek w jakim potoczy się nasze życie, unikamy wielu nieprzyjemnych zdarzeń i one nie będą miały tu miejsca.

Re: Sen o własnej śmierci

: pt paź 03, 2014 10:53 pm
autor: Bercik
<blockquote class="ipsBlockquote" data-author="Arek 1973" data-cid="117122" data-time="1412376525">Huh,  sen na pewno wstrząsający. Mam nadzieję że się nie spełni......myślę że ja bym się na pewno obudził spocony, i chyba bym tak szybko  nie usnął znowu</blockquote>Widzisz Arku, pamiętam, że było to rano i nie zasypiałem już. Nie pamiętam co robiłem po przebudzeniu. Teraz, tak myślę, że było to w wieku przedszkolnym, czyli 6 lat w dół.

 <blockquote class="ipsBlockquote" data-author="danut" data-cid="117123" data-time="1412376746">Widzisz myślę, że gdzieś na innych poziomach istnieje wiele planów, gotowych klatek zdarzeń, ale sami obieramy kierunek w jakim potoczy się nasze życie, unikamy wielu nieprzyjemnych zdarzeń i one nie będą miały tu miejsca.</blockquote>Bardzo podoba mi się to zdanie :)

Re: Sen o własnej śmierci

: pt paź 03, 2014 10:59 pm
autor: danut
Bercik- dziękuję. Powiem tobie też, że wiele osób uważa, że własna śmierć we śnie oznacza długie życie, też skłaniam się do tego, także głowa do góry, pomimo iż podejrzałeś coś z innego planu, to tu nie wydarzy się.

Re: Sen o własnej śmierci

: pt paź 03, 2014 11:12 pm
autor: Arek 1973
" Umarli  żyją  dłużej", to  takie  powiedzenie, nawet film  był kiedyś co miał taki tytuł,,,,,,ale  to i tak straszny sen

Re: Sen o własnej śmierci

: pt paź 03, 2014 11:53 pm
autor: GustavMahler
Miałem podobne przeżycia w dzieciństwie, i tak jak Ty podejrzewam, że mogło to być OOBE. Z tym, że ja nie widziałem swojego ciała. Nic z tych rzeczy. Bardziej zapamiętałem te bardzo nieprzyjemne wibracje (nieprzyjemne dla osoby nieświadomej zjawiska). Setki razy budziłem się w paraliżu. Czułem jak moje ciało jest rozrywane na kawałki, jakby trawiła mnie niesamowicie wysoka gorączka. Błagałem w myślach by to się skończyło. Zdarzało się to głównie przed szóstym rokiem życia. Później też, ale bardzo rzadko. Kojarzyło mi się to z wewnętrzną wojną (rozszarpywanie, wybuchy).Miałem niedawno również sen o śmierci, ale interpretuję go raczej jako dobry znak. Wstawię fragment z mojego dziennika:"Byłem bity różnego rodzaju narzędziami. Wszędzie była moja krew, ale nie miałem siły, by się bronić. Miotano mną od ściany do ściany, aż w końcu padłem na środku pomieszczenia, cały siny i zakrwawiony. Nie czułem już żadnego bólu. Widziałem otaczające mnie światło. Moja dusza powoli zaczęła się unosić. Spokojnie obserwowałem przebieg sytuacji, zastanawiając się, co teraz ze mną będzie... Czy moja świadomość po prostu zniknie, czy może pójdę na spotkanie z jakimś bóstwem, czy będę się wiecznie błąkać po świecie? Tak naprawdę było mi wszystko jedno, byle bym nie stracił świadomości. Myślałem sobie wtedy "a więc to tak wygląda śmierć...". Lecz po krótkim czasie moja dusza znów opadła do ciała. Leżałem bez ruchu, twierdząc, że nie żyję. Po kuchni zaczęła się kręcić moja mama. Leżałem na podłodze, a ona jak gdyby nigdy nic wykonywała codzienne czynności. W pewnym momencie powiedziała coś w stylu "obierz ziemniaki" albo "pozmywaj gary". Pomyślałem sobie w tym momencie "ty głupia kobieto, nawet nie wiesz, że ja nie żyję". Koniec."