Duch, byt obcy - jak mu pomóc?
: czw maja 26, 2016 7:57 pm
Historia może wydawać się głupia. Ludzie skrajnie racjonalni zapewne wytłumaczą sobie to moim gapiostwem, ale nie. To nie było moje gapiostwo. Parę dni temu był u mnie chłopak. Oddałam mu swoje kapcie, a sobie wzięłam jakieś balerinki. Potem gdy gdzieś wychodziliśmy, zostawiłam balerinki przy łóżku. I gdy wróciłam, je gdzieś wcięło. Nie przejęłam się tym zbytnio, bo myślałam, że to kwestia mojego bycia sierotą. Szukałam ich po pokoju, pod łóżkiem, pod szafką z butami itd. Szukałam ich znowu rano, bo moje obecne kapcie są ok rozmiar za małe i średnio mi wygodnie - szukałam ich między innymi pod łóżkiem i w jego okolicach. Stricte pod łóżko sie nie mialy jak wsunąć. No i nie mogłam ich znaleźć. Byłam cały dzień na mieście, wracam do domu, wchodzę do pokoju, podchodzę do łózka i zmieniam koszulkę na piżamową i otwieram okno. Wychodzę z pokoju i zamykam drzwi, żeby mi kot nie uciekł. Karmię zwierzaki, gadam z mamą, wchodzę do pokoju, zapalam światło... a przy moim łóżku stoją moje buty. Ustawione przy łóżku. Jakby ktoś je zdjął, przed położeniem się do łóżka. Zrobiłam wielkie oczy i wybiegłam z pokoju.
Dodam, że ostatnio zmarł mój wujek, jeśli może mieć to jakiekolwiek znaczenie, (brat mojej babci, w sumie obcy dla mnie człowiek) zaczadział w swoim mieszkaniu. I nie byłam na pogrzebie, bo pracowałam.
Opowiedziałam to zdarzenie swojej znajomej, ta zaś opowiedziała to swojej babci, która poniekąd w temacie siedzi. Poprosiła moją znajomą, by ta rozpisała jej rozkład mojego mieszkania i zapisała jego adres. Nie wiem co zrobiła, jakiś rytuał, wahadło, nie wiem, ale dziś rano znajoma zadzwoniła do mnie, że w moim domu jest duch jakiegoś wysokiego, szczupłego, łysiejącego, starszego faceta. Nie jest on zły, złośliwy, nie robi nam krzywdy, po prostu chciałby odejść i nie wie jak.
Teraz najważniejsze pytanie - jak mogłabym pomóc mu odejść? Szczerze, to się boję, że zrobię coś źle i go rozzłoszczę.. I nie wiem, co mogę zrobić. Chcę mu tylko pomóc, bo na pewno cierpi.
PS. Mieszkamy w tym mieszkaniu od 1992, od zawsze działy się "dziwne" rzeczy, ale nigdy się na to nie zwracało uwagi i się je starało tłumaczyć racjonalnie. W razie pytań, mogę opowiedzieć to, co zdarzyło się mi.
Dodam, że ostatnio zmarł mój wujek, jeśli może mieć to jakiekolwiek znaczenie, (brat mojej babci, w sumie obcy dla mnie człowiek) zaczadział w swoim mieszkaniu. I nie byłam na pogrzebie, bo pracowałam.
Opowiedziałam to zdarzenie swojej znajomej, ta zaś opowiedziała to swojej babci, która poniekąd w temacie siedzi. Poprosiła moją znajomą, by ta rozpisała jej rozkład mojego mieszkania i zapisała jego adres. Nie wiem co zrobiła, jakiś rytuał, wahadło, nie wiem, ale dziś rano znajoma zadzwoniła do mnie, że w moim domu jest duch jakiegoś wysokiego, szczupłego, łysiejącego, starszego faceta. Nie jest on zły, złośliwy, nie robi nam krzywdy, po prostu chciałby odejść i nie wie jak.
Teraz najważniejsze pytanie - jak mogłabym pomóc mu odejść? Szczerze, to się boję, że zrobię coś źle i go rozzłoszczę.. I nie wiem, co mogę zrobić. Chcę mu tylko pomóc, bo na pewno cierpi.
PS. Mieszkamy w tym mieszkaniu od 1992, od zawsze działy się "dziwne" rzeczy, ale nigdy się na to nie zwracało uwagi i się je starało tłumaczyć racjonalnie. W razie pytań, mogę opowiedzieć to, co zdarzyło się mi.