Nie dowierzam tym wszystkim opowieściom o lewitacjach, pluciu gwoździami itd. Ostatnio od znajomej, która pracuje na uczelni z x. Posackim usłyszałem hit sezonu. Swoją drogą- Posacki to doskonały manipulator, potraf najpierw doprowadzić dziewczynę na egzaminie do płaczu, żeby potem ją po ojcowsku przytulać i pocieszać(relacja z pierwszej ręki). Otóż ów demonolog opowiadał, że podczas jednego z egzorcyzmów opętany wypluł nie gwoździe, nie włosy, ale...radioodbiornik. Ciekawe, Unitra, Casio czy może jakiś nowszy?

Ale nie można też przesadzać w drugą stronę, twierdząc, że to nic takiego. Wg mnie opętanie to Tajemnica, której nie da się zbanalizować stwierdzeniem "Damy pacjentowi leki i pójdzie palulu". Tak to nie działa. Anneliese Michel była szpikowana przez gorliwych psychiatrów kilkunastoma rodzajami leków w wysokich dawkach, m. in. przeciwpadaczkowymi. Skuteczność? Mierna. Trzeba pamiętać, że w tamtych czasach leki psychotropowe miały bardzo dużo skutków ubocznych, co nie pozostało bez wpływu na jej stan zdrowia. Nawet na Materialiście piszą, że często leki niewiele dają, polecam ciekawy artykuł:
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,4253 Psychiatrzy mają ogromne zakusy, by człowieka traktować jak maszynkę- aplikujesz x, reakcja y. Często pomijają zupełnie złożoność psychiki ludzkiej i potrafią tym zrobić dużą krzywdę. Zjawisku opętania towarzyszą fenomeny parapsychiczne, ale nie mają one tak zjawiskowego charakteru. Podstawową procedurą, której używają egzorcyści do rozeznawania czy mają do czynienia z opętaniem, jest test sacrum z zachowaniem ślepej próby. Ksiądz rozkłada przed człowiekiem np. kilkanaście jednakowych hostii, z których tylko jedna jest poświęcona. I gdy kilka razy z rzędu opętany "zaliczy" taki test, czyli prawidłowo wskaże poświęconą Hostię, to coś jest na rzeczy(COŚ SIĘ DZIEJE

). To samo z testem na wodę święconą. Nie używa się wody święconej z kościoła, której nie zmienia się od pół roku i w której ludzie maczają palce, bo taką to każdy wykryje po zapachu. Święcona znaczy po prostu pobłogosławiona. Ksiądz kropi małą dawką wody święconej ubranie, łóżko czy inny przedmiot. Woda zasycha, wsiąka. No i jeśli opętany wykazuje awersję do tego przedmiotu, to egzorcysta ma powód by działać dalej. Są też np. przypadki, w których np. prosta dziewczyna ze wsi(albo z miasta, w dzisiejszych czasach to nie robi różnicy) recytuje bezbłędnie po łacinie modlitwę liturgiczną z Kanonu Rzymskiego. Zdarzają się niewyjaśnione choroby, które nie mają przyczyny somatycznej, bo badania wychodzą idealnie. Albo seria życiowych niepowodzeń, która jest zbyt ewidentna, żeby tłumaczyć ją przypadkiem. Aha- i nie wierzę, żeby
każdy co do joty egzorcysta zmyślał. Trzeba by założyć, że każda osoba zajmująca się tą posługą jest kłamcą. A to równie nierozsądne, jak wierzyć wszystkiemu na słowo. A już najbardziej podłe i niesprawiedliwe jest, gdy tak jak w przypadku Anneliese Michel, po wszystkim wsadza się egzorcystów do więzienia. Lekarzy nie, bo lekarz się stara- no cóż, czasami nie wychodzi. A egzorcysta chce tylko zaszkodzić, prawda? Co za perfidia. Nawet ateiści skupieni wokół takich pism jak Focus twierdzą, że egzorcyzm to prymitywna forma psychoterapii(chociaż ja bym raczej nazwał ją "pierwotną"). Więc psychoterapeuta- egzorcysta stara się jak może, a później trafia do pierdla? Ładna mi sprawiedliwość. To radźcie sobie sami i znajdźcie swoich własnych, tym razem zupełnie świeckich i "racjonalnych" psychoterapeutów. Zobaczymy jakie osiągną rezultaty z opętanymi. Aha- powiastkę, że sceptycy śmiali się podczas egzorcyzmu i krzyczeli "Puść ją!", żeby zaczęła lewitować, już gdzieś słyszałem.
Czy mógłbym prosić na priva namiary do księdza, który odprawiał ten egzorcyzm? Thanks.