Paweł Rybicki | Niedziela [31.01.2010,
Polski rząd w światowym spisku? Ocenzurują cały Internet!
Niewykluczone, iż próba ocenzurowania polskiego Internetu jest częścią szerszej akcji rządów współpracujących z wielkimi korporacjami.
Jak wiemy, rząd Donalda Tuska ma zamiar wprowadzić rejestr stron zakazanych na terenie Polski. Pozornie jest to pomysł na ukrócenie internetowego hazardu oraz nielegalnej pornografii. Jednakże eksperci wskazują na fakt, iż umożliwienie urzędnikom blokowanie witryn bez zgody sądu może doprowadzić do poważnych konsekwencji.
Na to, co się może wydarzyć, wskazują teksty znanego specjalisty od zagadnień prawnych w Internecie – Piotra VaGli Waglowskiego. VaGla opisuje praktycznie pomijaną przez polskie media sprawę układu ACTA (Anti-Counterfeiting Trade Agreement) – międzynarodowego dokumentu dotyczącego oficjalnie obrony praw autorskich w Internecie, a de facto wprowadzającego powszechną cenzurę Sieci. Co najbardziej szokujące, niedozwolone będzie nawet szyfrowanie własnych maili – bo przecież można by w nich przesyłać jakieś nielegalne materiały.
Przeraża sposób wprowadzania ACTA w życie
. Przez wiele miesięcy spotkania urzędników i pracowników korporacji z całego świata odbywały się w absolutnej tajemnicy. Dopiero gdy w maju 2008 roku zapisy dokumentu opublikował serwis
Wikileak, rządy przestały ukrywać swoje konszachty z korporacjami. Równocześnie przyspieszono prace nad układem, do którego przystąpiły UE, USA, Japonia oraz inne potężne państwa.
Ponieważ do zasad ACTA obiecała się stosować cała Unia Europejska, a więc i Polska. W naszym kraju wprowadzanie internetowej cenzury tylnymi drzwiami trwa w najlepsze. Waglewski opisuje w ostatniej blogowej notce odpowiedź, jakiej udzieliło mu Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego (zajmujące się wprowadzeniem ACTA w naszym kraju) na zapytanie o postęp prac nad układem. Otóż urzędnicy odmówili informacji, zasłaniając się przy tym faktem, że... prace nad ACTA nie podlegają polskiemu prawu. Zapisy Konstytucji RP podkreślające nadrzędność polskiego prawa nad traktatami międzynarodowymi nie miały
dla nich znaczenia.
Podsumowując – w Polsce trwają przygotowania do wprowadzenia zapisów prawa wynegocjowanych gdzieś ponad naszymi głowami przez szefów wielkich państw i korporacji. Nowe prawo będzie dotyczyć każdego Polaka używającego Internetu do najbardziej prozaicznych zadań – lecz nikt z nas nie może się dowiedzieć nic o działaniach urzędników.
To tyle, jeśli chodzi o kwestię złudzeń na temat niezależności Polski i osobistej wolności Polaków.
Marcin Maj
Publicysta Jarosław Lipszyc otrzymał kolejną odpowiedź z Sekretariatu Generalnego Rady UE w sprawie ACTA. Po raz kolejny dowiedział się, że dokumenty nie zostaną udostępnione w całości, bo nie ma "nadrzędnego interesu publicznego". Otrzymał jednak zestaw dokumentów częściowo jawnych, któremu można się przyjrzeć.
* DI
* Wiadomości
* Biznes, Finanse i Prawo
O ACTA Dziennik Internautów pisał dość dużo. Jest to powstające właśnie międzynarodowe porozumieniem antypirackie, wprowadzające sankcje karne. Z niewiadomych przyczyn treść negocjacji na temat ACTA trzymana jest w tajemnicy, a uczestniczą w nich głównie przedstawiciele amerykańskiego przemysłu.
Dziennik Internautów wspominał już, że Jarosław Lipszyc (publicysta i Prezes Fundacji Nowoczesna Polska) wystąpił do Sekretariatu Generalnego Rady UE o udostępnienie treści jednego z dokumentów związanych z antypirackim porozumieniem ACTA. Otrzymał wtedy odmowę, z której dowiedzieliśmy się jak bardzo tajne są dokumenty w sprawie ACTA.
Jarosław Lipszyc złożył też drugi wniosek o udostępnienie wszystkich dokumentów na temat ACTA. Otrzymał odpowiedź i można o tym poczytać w serwisie Vagla.pl, w tekście pt. Sekretariat Generalny Rady UE: nie możecie znać całej treści dokumentów nt. ACTA.
W tekście znajdziemy pismo z Sekretariatu i załączniki. Generalnie można powiedzieć, że niewiele się zmieniło. Rada UE nadal odmawia dostępu do wszystkich dokumentów i kwalifikuje je jako "RESTREINT UE". Oznacza to, że dokumenty zawierają informacje o negocjacjach handlowych, które nie zostały zakończone, a ujawnienie tych informacji zepsułoby relację pomiędzy Unią Europejską i pewnymi krajami.
Ponadto przedstawiciele Rady UE nie dopatrują się "nadrzędnego interesu publicznego", który uzasadniałby ujawnienie treści dokumentów. Pliki w załącznikach do pisma zostały więc odpowiednio przygotowane - wycięto z nich utajnione treści w tym nazwiska delegatów i treści rozmów. Wiele dokumentów kończy się na pierwszej lub drugiej stronie informacją "NOT DECLASSIFIED FROM THIS POINT UNTIL THE END OF THE DOCUMENT".
>>> Czytaj: ACTA: Kolejne tajne rozmowy już w kwietniu
Czego możemy się z dokumentów dowiedzieć? Przykładowo tego, że o przepisach ACTA dyskutowali "Przyjaciele Prezydencji" (Friends of Presidency Group). To przedziwne określenie analizuje Piotr Waglowski w tekście pt. "Przyjaciele prezydencji" dyskutowali o przepisach karnych w ACTA. Chodzi chyba o roboczą grupę ekspertów związaną z tzw. Komitetem Stałych Przedstawicieli (COREPER). Ma on pomagać w sprawie stanowiska państw UE w sprawach propozycji skierowanych pod obrady Rady UE.
Wróćmy jednak do dokumentów, jakie otrzymał Jarosław Lipszyc. Czytając kilka z nich możemy się upewnić, że ACTA będzie zawierała sankcje karne. Ma to być uzasadnione tym, iż celem ACTA jest walka z podrabianiem towarów i piractwem.
Jest też jeden dokument, którego fragmentów nie utajniono. Zawiera on odpowiedź na pytanie europosła Marco Cappato w sprawie ACTA. To ten sam Marco Cappato, który w maju ubiegłego roku pytał o o to, dlaczego instytucje UE wciąż używają Windowsa. W odpowiedzi jest mowa o państwach pracujących nad ACTA i sankcjach karnych. Jest też zapewnienie, że przepisy ACTA mają być w pełni zgodne z prawami podstawowymi i prawami człowieka.
Czy Jarosław Lipszyc składając wnioski o udostępnienie dokumentów coś osiągnął? Wbrew pozorom dość dużo. Co prawda nie mamy wiedzy na temat zapisów ACTA i przebiegu negocjacji, ale wiemy przynajmniej czego Rada UE nie chce ujawnić.
http://di.com.pl/news/30164,1,0,ACTA_Mozem...dokumentow.html