Hańba dla KUL – krzyczał wczoraj przed głównym gmachem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, jeden z głównych organizatorów protestu i inicjator listu do władz uczelni w sprawie wycofania się z nadania doktoratu honoris causa prezydentowi Ukrainy (podpisało go ponad 3 tys. osób).
Katolicki Uniwersytet Lubelski uhonorował doktoratami honoris causa m.in. prezydentów: Wiktora Juszczenkę i Lecha Kaczyńskiego. Na zdjęciu między nimi rektor KUL ks. prof. Stanisław Wilk
Katolicki Uniwersytet Lubelski uhonorował doktoratami honoris causa m.in. prezydentów: Wiktora Juszczenkę i Lecha Kaczyńskiego. Na zdjęciu między nimi rektor KUL ks. prof. Stanisław Wilk
"Nie zbudujemy jedności na grobach"
– Wiktor Juszczenko jest gloryfikatorem morderców OUN-UPA i stawia pomniki zbrodniarzom z SS Galizien – ogłaszał ks. Zaleski, kiedy do budynku wchodzili pierwsi goście uroczystości nadania doktoratów honorowych prezydentom: Polski – Lechowi Kaczyńskiemu, Litwy
– Valdasowi Adamkusowi, Ukrainy – Wiktorowi Juszczence oraz Stanisławowi Szuszkiewiczowi, byłemu przewodniczącemu Rady Najwyższej Białorusi (prezydenci Łotwy – Valdis Zatlers, i Estonii – Toomas Hendrik Ilves, także zostali wyróżnieni, ale nie przybyli do Lublina). Nadanie doktoratów było symbolicznym uhonorowaniem nacji, które w 1569 roku wchodziły w skład Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
Kilkunastoosobową grupę protestujących bez słowa minął rektor KUL ks. prof. Stanisław Wilk.
Jednak sami prezydenci nie słyszeli protestów. W ostatniej chwili zmieniono plan i zamiast głównym wejściem, przy którym stali dziennikarze i pikietujący, goście weszli na dziedziniec uczelni bocznym wejściem. – Uciekają jak szczury – komentował ks. Isakowicz-Zaleski.
– Żałuję, że dożyłem chwili, w której dane mi jest być świadkiem aktu wielkiej zniewagi wszystkich ofiar Wołynia – stwierdził obecny na proteście Jan Niewiński, ostatni żyjący dowódca samoobrony wsi Rybcza na Wołyniu.
"Prezydentów w ostatniej chwili wprowadzono bocznym wejściem, by ominąć pikietę"
Uroczystości na KUL przebiegły spokojnie. Najpierw prezydenci odsłonili pamiątkową tablicę z mottem zaczerpniętym z myśli Jana Pawła II: „Od unii lubelskiej do Unii Europejskiej”, potem udali się do auli głównej, gdzie zostali wyróżnieni najwyższą uczelnianą godnością.
O Wołyniu nikt nie mówił. Pojawiały się jedynie aluzje do skomplikowanej historii Polski i Ukrainy. – Nie warto wspominać, że mieliśmy trudną i złożoną historię. Zrobię wszystko, by relacje z naszymi braćmi Polakami się wzmacniały – mówił Wiktor Juszczenko. Na części uroczystości w centrum miasta dodał:
– Niech każdy ból i każda krzywda znajdą przebaczenie u naszych braci.
Po tych słowach ks. Zaleski krzyknął: „Hańba Wiktorowi Juszczence!”. Obecni tam Ukraińcy w odpowiedzi zaczęli skandować imię swojego prezydenta, wznosząc dłonie w geście wiktorii.
Zdzisław Podkański, były europoseł i szef Stronnictwa „Piast”, uważa, że Kresowianie mają rację, upominając się o zadośćuczynienie wyrządzonych im krzywd. Według niego prezydent Juszczenko nie zajął właściwego stanowiska w sprawie mordu Polaków na Podolu i Wołyniu. – Zbrodnia jest zbrodnią i przemilczenie tych wydarzeń jest próbą wypaczania prawdy historycznej – mówi „Rz”.
– Od kilkunastu lat działania w sprawie polsko-ukraińskiego pojednania zmierzają w dobrym kierunku. Ten proces jest ważniejszy od pikiet, które służą zbliżeniu naszych narodów – uważa z kolei poseł PiS Jarosław Stawiarski, który uczestniczył we wczorajszych uroczystościach.
rp.pl/