Witam ! Jak zapewne większość osób interesujących się tematem UFO a szczególnie zdjęciami tzw., niewidocznych UFO zna strone Michała Polipskiego na której publikuje rzekome fotki UFO
Sam to robie wykonuję od 2008 doświadczalne zdjęcia czego efektem było zainteresowanie INFRA w tej sprawie a efekt swoich prac przedstawiłem na moim blogu oraz tutaj na forum . Oczywiście sprawa jest trudna bo z pośród kilku zdjęć jakie zaliczyłem do ciekawych uważam iz 3 są ciekawe i trudno je jednoznacznie wytłumaczyć wyjaśnieniem typu ptak czy owad.co do tego nawet niezależni fotografowie są zgodni.
Robiąc zdjęcia staram sie być bardzo krytyczny i sceptyczny czego niestety nie mogę powiedzeć np. o Panu Michale. Od czasu do czasu odwiedzam jego stronę i razi mnie kompletny brak jakiejkolwiek krytyki. Każdą kropkę uważa za UFO, ufo sondę itp. Napisałem mu że z pośród jego zdjęć tylko dwa mnie zainteresowały ale jak pisałem nie przeprowadozno żadnej analizy, opini fotografów nic.
Kilka dni temu zauważyłem dość ciekawą fotkę z jakimś ''obiektem ' 'nad linami wysokiego napiecia fotka w tym linku
Sam opis Michała że to 'ufo sonda' 'jest juz daleko idący co napisałem mu otwarcie w meilu aby był nieco bardziej sceptyczny to moja dobra rada. Niestety tak jak myslałem otrzymałem odpowiedź w tonie oburzajacym jak ja mogę go krytykować a nawet wspomniał że zazdroszcze mu tego typu zdjeć .
Takich zdjęc jak no robi mam dosłownie na kopy i myśle że nagrałbym dwie płyty DVD z tego typu owadmi i ptakami nawet jeden z moich fotografów gdy zobaczył jego zdjecia napisał ''jego interpretacja oczywistych rzeczy jest porażająca...''
Moja wypowiedź z mojego e-maila wylądowała na stronei Pana Podlipskiego już jakoś taki ma zwyczaj publikacji czyiś e-meili. Dlaczego to piszę ? Dlatego iż uważam że tego typu osoby i brak jakiejkolwiek krytyki szkodzą samemu zjawisku, który jest faktem ale bardzo bardzo trudo się go bada i uwowadnia o czym wiem doskonale. Ja wykonałem ponad 25 tysiecy zdjęć za 2008/2009 z czego 3 -4 zaliczylem do ciekawych idąc tokiem myślenia Pana Podlipskiego miałbym tego typu ''kropek'' kilka tysięcy, myśle że nawet Pan B. sie tutaj ze mną zgodzi.
Uważam że Pan Bzowski się w grobie przewraca jak widzi takie fotki, ponieważ pamiętam jak sam mi pisał że zdjęcia cyfrowe przedstawiają w większości owady w locie co nie znaczy iz nie można zarejestrować czegoś niezwykłego.
Badajmy, nie miejmy uprzedzeń, ale zachowujmy obiektywny sceptycyzm to cnota prawdziwego badacza.
Jeśli macie swoje uwagi piszcie.
Ostatnio zmieniony pn gru 02, 2013 8:38 am przez azor, łącznie zmieniany 1 raz.
Naprawdę nikt nic nie ma do skomentowania tych ''oryginalnych zdjęć UFO'' Dziwne ? Niestety nadal patrzę na nowe fotki i powiem tylko tyle że ten Pan ma fantastyczna fantazje wręcz porażającą. Nie dziwie. Cały czasu zwracam mu uwagę aby był bardziej samokrytyczny mało tego twierdzi tutaj cytat
''czy ktoś z internautów widział w okresie zimowym owada?! Bo ja nigdy! Gdybym podczas tej srogiej zimy uwiecznił na zdjęciu choć jednego owada, byłby to istny cud lub wybryk natury! ''
To Pan Podlipski mało wie o owadach a szkoda bo to 99 % syfu na takich fotkach. Zimą też niestety pewne gatunki latają mało tego tego roku przy temp + 2 stopnie w słoneczne popołudnie podczas wykonywania zdjęć widziałem pszczołę która spadła i poruszała się po śniegu. Odnotowałem też coś w rodzaju ''komara'' zatem wiedza nie boli tym bardziej jak się chcę ''polować na UFO''
Arku, jak widzę muszę Cię wesprzeć. Panu Podlipskiemu przyglądamy się od czasów jego kontaktów z FNC - Wrocław, nie będę tego przypominał ponieważ sprawa jest powszechnie znana, a sam autor pisze o tym dość rozwlekle. Niezwykle ważnym elementem określenia wiarygodności tego pana jest jego życiorys i ciężkie chwile, których w swoim krótkim życiu doświadczył. Stworzenie jego profilu psychologicznego, było dziecinną igraszką. W efekcie aby nie obrażać jego "ego" zdecydowanie najlepszym wyjściem było ignorowanie Jego twórczości, którą przynajmniej ja uznałem za krzyk rozpaczy w stronę środowisk alternatywnych. Ponieważ do tego środowiska nie należę, pozwoliłem sobie skrytykować prace tego pana, czego ten ostatni dał wyraz na swojej jak wiesz Arku stronie.
Pan P. jest głęboko zafascynowany pracami Staszka i Twoimi i od pewnego czasu za wszelką cenę próbuje Wam dorównać. Jak wiesz jestem w tej części Europy największym, wręcz chorobliwym sceptykiem, czego sam doświadczyłeś, jednak sytuacja uległa zmianie. Nie w stosunku do prac St. których wartość w dalszym ciągu podważam, a w stosunku do Twojej działalności Arkadiuszu, przeszedłeś jakąś zadziwiającą metamorfozę i bardzo krytycznym okiem (brawo!) przyglądasz się otoczeniu, to dobrze, to bardzo dobrze. dane statystyczne, które tworzysz do własnych celów są bez wątpienia unikalnymi, jednak spieszę doinformować, że wiele osób tworzy podobne i przychylam się do jednej z Twoich wypowiedzi, że w momencie nawiązania ponownej współpracy dane te połączymy i opracujemy ponownie. Co z tego wyniknie? To chyba jasne - kompleksowa wiedza z określonego przedziału czasowego, która będzie miarodajna.
Cieszę i dziękuję ci, że pilnie patrzysz wokół siebie strzegąc tej przestrzeni, którą ja określam mianem niezależnej, czyli m.in. takiej, która piętnuje fantazję, jeżeli wszelkie jej granice zostają przekroczone.
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony pt lut 19, 2010 12:08 pm przez xedos, łącznie zmieniany 1 raz.
Cóż tu komentować, każdy z nas, nawet nie interesując się ufologią zapewne ma w swoim archiwum wiele takich zdjęć dokumentujących przeróżne owady i ptaki. Przypominam, że 2 lata temu gościliśmy pana Michała na naszym czacie, tu LINK
Zajadłość pana Michała w reakcji na Twoje maile Arku świadczy o braku obiektywizmu i krytycyzmu wobec własnego postrzegania rzeczywistości. Jeśli ktoś bardzo chce to zobaczy dosłownie wszystko co sobie wymyśli. Z tego też powodu tzw. "doświadczenia własne" ufologów zawsze są mocno podejrzane.
Pan który zamieszcza te zdjęcia ma po części racje. Bo to co widzimy na zdjęciach to jest właśnie UFO ale termin "UFO" nie oznacza że to statki kosmitów... :rolleyes:
[quote name='xedos' post='66497' date='19 luty 2010 - 14:05']Arku, jak widzę muszę Cię wesprzeć. Panu Podlipskiemu przyglądamy się od czasów jego kontaktów z FNC - Wrocław, nie będę tego przypominał ponieważ sprawa jest powszechnie znana, a sam autor pisze o tym dość rozwlekle. Niezwykle ważnym elementem określenia wiarygodności tego pana jest jego życiorys i ciężkie chwile, których w swoim krótkim życiu doświadczył. Stworzenie jego profilu psychologicznego, było dziecinną igraszką. W efekcie aby nie obrażać jego "ego" zdecydowanie najlepszym wyjściem było ignorowanie Jego twórczości, którą przynajmniej ja uznałem za krzyk rozpaczy w stronę środowisk alternatywnych. Ponieważ do tego środowiska nie należę, pozwoliłem sobie skrytykować prace tego pana, czego ten ostatni dał wyraz na swojej jak wiesz Arku stronie.
Pan P. jest głęboko zafascynowany pracami Staszka i Twoimi i od pewnego czasu za wszelką cenę próbuje Wam dorównać. Jak wiesz jestem w tej części Europy największym, wręcz chorobliwym sceptykiem, czego sam doświadczyłeś, jednak sytuacja uległa zmianie. Nie w stosunku do prac St. których wartość w dalszym ciągu podważam, a w stosunku do Twojej działalności Arkadiuszu, przeszedłeś jakąś zadziwiającą metamorfozę i bardzo krytycznym okiem (brawo!) przyglądasz się otoczeniu, to dobrze, to bardzo dobrze. dane statystyczne, które tworzysz do własnych celów są bez wątpienia unikalnymi, jednak spieszę doinformować, że wiele osób tworzy podobne i przychylam się do jednej z Twoich wypowiedzi, że w momencie nawiązania ponownej współpracy dane te połączymy i opracujemy ponownie. Co z tego wyniknie? To chyba jasne - kompleksowa wiedza z określonego przedziału czasowego, która będzie miarodajna.
Cieszę i dziękuję ci, że pilnie patrzysz wokół siebie strzegąc tej przestrzeni, którą ja określam mianem niezależnej, czyli m.in. takiej, która piętnuje fantazję, jeżeli wszelkie jej granice zostają przekroczone.
Pozdrawiam[/quote]
Mariusz ja lubię i toleruję wiele ale jeśli się już jawnie nagina pewne oczywiste fakty te ręce opadają. Przecież ja takich fotek mam setki jak on publikuje tyle że to owady. Dziwi mnie to że Pan M kompletnie nie rozpoznaje ptaków a to podstawa aby przejść do ''owadów''. Mariusz ja jestem nadal taki sam ciężko się ''reformuję'' nadal osobiście sądzę że zjawisko ''niewidocznych UFO czy innych anomalii'' jest realne ale trudne do udowodnienia ale nie niemożliwe ! Pamiętam jak Bzowski w swoim wywiadzie pytany o zdjęcia UFO, które sfotografował powiedział, że wcale to nie musi być żadne UFO to tylko tak wygląda ale nie musi nim być.
Oczywiście jestem jak najbardziej za współpracą nawet jeśli nasze zdania będą nieco odmienne a co do Pana Michała to tylko dałem porównanie naprawdę wg mnie mało sceptycznej osoby co do swoich zdjęć w porównaniu do moich bo wiem że nawet xedos się nimi interesował bo wiedział że to nie owady
Ryśku zawsze są podejrzane osobiste doświadczenia badaczy, ale ich też nie można odrzucać bo zarówno Ty, xedos oraz inni mogą zdobyć z czasem osobisty bagaż doświadczeń z UFO/nieznanym czego Wszystkim życzę
Arku, byłbym ostatnim durniem gdybym kwestionował obserwacje w podczerwieni i obserwacje radarowe.
Kiedy opracowywałem nową wersję tłumaczenia słynnego raportu Condona określiłem to jasno i na konkretnych przykładach. masz tu fragment....
Naukowiec dr Richard Haines zajmuje się NOL już ponad 20 lat. Poza analizami fotograficznymi interesuje się szczególnie technicznymi aspektami obserwacji NOL. W jednej ze swoich prac przedstawił również obserwacje radarowe, dokonane przez pilotów. Ze zbioru danych, zawierającego łącznie 56 relacji, w 15 istotną rolę odegrał radiolokator. Tabela poniżej wymienia te zdarzenia.
Przeanalizowane przez Richarda Hainesa w jednym z badań przypadki radarowych obserwacji NOL z samolotów. Lista podaje datę obserwacji, kształt echa radarowego, prędkość obiektu i formę ruchu. Forma ruchu została oznaczona symbolami literowymi o następującym znaczeniu:
B - obiekt krążył szybko za samolotem;
D - ruch z góry na dół;
H - unosił się bez ruchu w powietrzu;
J - leciał równolegle do samolotu;
K - zatrzymał się nagle w powietrzu;
M - skakał od punktu do punktu;
P - towarzyszył samolotowi w niewielkiej odległości;
R - zmienił nagle kierunek lotu;
T - przyspieszył i oddalił się od samolotu;
U - nagle znikł
Wszystkie samoloty miały wyraźny, punktowy sygnał na ekranach swoich radarów, więc nie była to najprawdopodobniej pomyłka spowodowana przez stada ptaków, chmury czy podobne naturalne zjawiska. Szczególną uwagę należy zwrócić na te przypadki, w których dokonano nietypowych pomiarów. Przykładowo w czasie obserwacji z 22 stycznia 1952 roku stwierdzono, że widziany obiekt poruszał się z 20-krotnym przyśpieszeniem ziemskim. Tak niezwykle wysokiej wartości nie mógłby wytrzymać przez dłuższy czas żaden człowiek, abstrahując już od tego, że technologia lat 50. nie znała ani samolotów, ani rakiet o takiej zdolności przyśpieszenia. Innej interesującej obserwacji dokonano 16 maja 1987 roku. Obiekt rozwijał prędkość około 9000 km/h - nie dotrzymałby mu kroku żaden nowoczesny samolot.
Szczegółowa analiza konkretnych przypadków może znacznie lepiej od wszelkich statystyk oddać wagę, a czasem również i dramaturgię danego spotkania z NOL. Na podstawie kilku przykładów chcielibyśmy pokazać typowe działania pilotów i personelu naziemnego podczas radiolokacyjnej obserwacji NOL. Pierwsze zdarzenie zostało dokładnie przeanalizowane w tak zwanym raporcie Condona. Chodzi tutaj o radarową i naoczną obserwację, której w 1956 roku dokonał personel amerykańskich Sił Powietrznych, stacjonujący w bazie lotniczej Haneda w rejonie Zatoki Tokijskiej. W nocy 5 sierpnia dwóch kontrolerów pełniących służbę na wieży zauważyło na wschodzie jasne światło, które z dużą prędkością, "szybciej od każdego odrzutowca", zmieniało wysokość. Obserwatorzy z sąsiedniej bazy Tachikawa potwierdzili później te doniesienia. Operatorzy z bazy Haneda zaalarmowali stację radiolokacyjną koło Shiroi, która w końcu zdołała wykryć nieznany cel nad Zatoką Tokijską. Raport dochodzeniowy przytacza obserwacje stacji:
"Obiekt został uchwycony i był śledzony przez nasz radar, kiedy okrążał Zatokę Tokijską. Chociaż dokładne określenie jego prędkości było niemożliwe, porucznik oszacował ją na 150-300 km/h. Czasami obiekt zatrzymywał się i trwał w bezruchu; jego maksymalna prędkość wynosiła 500-600 km/h. O 0:12 obiekt rozpadł się na trzy mniejsze części, odstęp pomiędzy nimi wynosił mniej więcej 400 m."
W celu zidentyfikowania obiektu wysłano samolot F-94, wyposażony w radiolokator APG-33. Oficer radarowy złożył po akcji następujący pisemny raport:
"O godz. 0:15 stacja Shiroi podała nam kierunek lotu 320 stopni. Shiroi miała zdecydowane echo radarowe. Nieznany obiekt, który mieliśmy przejąć, znajdował się w szacunkowej odległości 6 km od naszego samolotu. O 0:16 wykryłem obiekt radarem 10 stopni w prawo i 10 stopni poniżej, w odległości około 6 km. Obiekt poruszał się bardzo szybko, mijając nas..."
Jak wynika z raportu, nieznany obiekt latający został namierzony przez radary zarówno stacji naziemnej, jak i samolotu. Do tego dochodzi jeszcze niezależnie potwierdzona, naoczna obserwacja, dokonana przez personel wieży kontrolnej koło Hanedy. Wszystkie fakty zdają się wskazywać na to, że nad Zatoką Tokijską poruszał się obcy obiekt, bezskutecznie ścigany przez samolot. Mimo to raport Condona stwierdza w konkluzji, że tym jasnym obiektem była gwiazda Kapella. Echa radarowe miałyby rzekomo zostać wywołane przez, jak głosi raport, "rzadkie i niezwykłe" zjawiska atmosferyczne. Pomijając już fakt, że naziemny personel amerykańskiej bazy lotniczej raczej nie dałby się zwieść jasnej gwieździe, zwłaszcza że owa gwiazda pojawiła się na dwóch niezależnych radarach, raport Condona nie potrafi udzielić żadnego wiarygodnego wyjaśnienia.
W kolejnym przypadku chodzi również o obserwację radarową dokonaną przez pilotów wojskowych. Można wyjść z założenia, że są oni bardzo dobrze wykształceni i mają duże doświadczenie. Żaden pilot nie rujnowałby lekkomyślnie swojej reputacji nieprzemyślanymi wypowiedziami. Obserwacji UFO dokonano naocznie, potwierdziły ją również radiolokatory kilku samolotów i stacji naziemnej. Wszystkie zeznania świadków zostały sporządzone pisemnie i podpisane imieniem, nazwiskiem i stopniem służbowym. Pierwszy raport pochodzi od drugiego pilota samolotu ARCHIE-91:
"Załoga w przedniej części samolotu zwróciła uwagę na obiekt poruszający się chaotycznym ruchem na niebie. W tym momencie sam zobaczyłem obiekt; zauważyłem, że znajduje się na godzinie 10, porównując z tarczą zegara, nisko nad horyzontem, i porusza się nieregularnymi zygzakami. Nasza wysokość wynosiła około 5500 m... Najpierw pomyślałem, że najprawdopodobniej jest to Gwiazda Poranna... Kiedy jednak powiadomiono stację naziemną ENRAGE, a ta potwierdziła obserwację, zacząłem zadawać sobie pytanie, czy rzeczywiście jest to Gwiazda Poranna".
Interesujące w tej wypowiedzi jest rozważanie pilota, czy aby nie zaobserwował Wenus na tle zjawisk atmosferycznych. Najwyraźniej znany mu był taki fenomen i dlatego zastanawiał się nad takim rozwiązaniem. Relacja kolejnego świadka wydaje się jednak podawać w wątpliwość takie tłumaczenie. Chodzi tu o dyrektora przełożonego stacji naziemnej ENRAGE:
"O godz. 7:05 otrzymałem meldunek z ARCHIE-91, samolotu typu KC-97, będącego w drodze do bazy do Harmon... ARCHIE-91 zgłosił zaobserwowanie w powietrzu nieznanego obiektu po lewej stronie, nieco powyżej samolotu. Obiekt poruszał się z bardzo dużą prędkością. Bezpośrednio po tym ARCHIE-29, drugi samolot, oddalony od ARCHIE-91 o mniej więcej 30 km, zameldował o zaobserwowaniu tego samego obiektu. Obaj piloci podawali, że w pobliżu obiektu nie było żadnych chmur, które mogłyby spowodować refleksy (gwiazd itp.). Około godz. 7:07 nawiązałem kontakt radarowy z obiektem, który znajdował się w podanym kierunku, i z innymi obiektami, znajdującymi się bliżej stacji. Główny obiekt wydawał się w tym czasie poruszać bardzo wolno, dzięki czemu można było podtrzymać doskonały kontakt radarowy. Druga grupa obiektów poruszała się bardzo szybko, czasami ciasno jeden obok drugiego, chwilami uszeregowana w jedną linię. Wskutek wolnej rotacji anteny, dużej prędkości i zmieniającego się kursu obiektu zmierzenie prędkości nie było możliwe. Szacunkowo wynosiła ona 2000 km/h.."
Naziemny operator radaru mógł więc potwierdzić spostrzeżenia ARCHIE-29 i ARCHIE-91, odkrył nawet na ekranie kolejne niezwykłe obiekty, które poruszały się z wyjątkowo dużą prędkością. W czasie obserwacji w powietrze wysłano samolot bojowy. Jego pokładowe urządzenia radiolokacyjne były jednak niesprawne, pilotowi nie udało się również nawiązać kontaktu wzrokowego. Kolejne cztery relacje świadków potwierdzają zaprezentowane tutaj tylko wyrywkowo raporty, podając dalsze szczegóły. Piloci szczegółowo i możliwie obiektywnie odtworzyli swoje obserwacje. Do dzisiaj nie zdołano ich jednak w sposób wiarygodny wyjaśnić.
Dzisiaj nowoczesne instrumenty znajdują się również w mniejszych, prywatnych samolotach i mogą przy spotkaniach z UFO odegrać istotną rolę. Do poniższej obserwacji, która zawiera wiele znanych elementów obserwacji UFO, doszło w roku 1991 w Paragwaju. Poza naoczną obserwacją, dokonaną przez dwóch niezależnych pilotów i naziemny personel lotniska, także radar kontroli lotów dostrzegł UFO. Ponadto jego obecność zakłóciła pracę instrumentów pokładowych małego, prywatnego samolotu. Ten przypadek zawiera bardzo wiele typowych elementów, związanych z NOL: jasne, promieniujące światło, bardzo duże prędkości i przyśpieszenia oraz - rzecz wcale nie najmniej istotna - inteligentna kontrola, pod którą wydawał znajdować się obiekt:
Wieczorem 8 czerwca 1991 roku o godz. 18:00 prywatny pilot Cesar Escobar wyruszył swoją małą cessną 210 z Concepcion w kierunku portu lotniczego Asuncion. Na pokładzie znajdowało się dwóch niemieckich pasażerów; dla jednego z nich Escobar pracował wiele lat jako pilot. Podczas lotu jak zwykle nasłuchiwał rozmów radiowych, aby mieć nieprzerwane informacje o pozycji innych samolotów w okolicy. Jakiś czas później jego uwagę zwróciła rozmowa między pilotem paragwajskich linii lotniczych LAP a operatorem kontroli lotów. Pilot LAP-u zgłaszał, że w pobliżu jego samolotu pojawił się jakiś obiekt. Kontrola lotów mogła go wyraźnie widzieć na radarze, zapytano więc boliwijskich kontrolerów, czy mają jakieś informacje na temat tego nieznanego obiektu. Odpowiedź była negatywna. Po kilku minutach Cesar Escobar stał się przez radio świadkiem niezwykłego wydarzenia.
Pilot LAP-u relacjonował, że jasne światło przed samolotem nagle ruszyło z dużą prędkością w lewo do góry, potem znowu zeszło na dół i zaczęło się do niego zbliżać. Następnie obiekt zniknął: "Najbardziej zaszokowało mnie, że usłyszałem pilota mówiącego, iż obiekt właśnie leci prosto na jego maszynę i że z niewiarygodną prędkością przemknął tuż nad nim" - twierdzi Escobar. Zanim zrozumiał, co się właściwie działo, sam stał się świadkiem NOL - jasne, niebieskawe światło pojawiło się po jego prawej stronie. Początkowo Escobar nie mógł uwierzyć, że widzi ten sam obiekt, który dopiero co przykuwał uwagę innych pilotów. Gdy pasażerowie zaczęli go wypytywać, co to za światło, Escobar usłyszał przez radio z kontroli lotów pytanie, czy może zidentyfikować obiekt. Najwyraźniej również kontrola lotów zauważyła NOL obok cessny Escobara (naoczna obserwacja pilota została potwierdzona przez operatorów radaru). Obiekt towarzyszył Escobarowi 25 minut w jego dalszym locie aż do Asuncion. Co wydarzyło się podczas lądowania, opisuje Anibal Gavigan, operator z wieży kontrolnej, który udzielił Escobarowi pozwolenia na lądowanie:
"Doskonale pamiętam tamtą noc. Panował chłód, niebo było czyste, bez chmur. Kontrola radarowa powiadomiła mnie telefonicznie, że samolot Escobara szykuje się do lądowania i że towarzyszy mu dziwny obiekt. Od razu zobaczyłem ten jasny obiekt, lecący obok maszyny Escobara".
Gavigan polecił włączać i wyłączać światła na lotnisku, aby lepiej przyjrzeć się obiektowi. Gdy światła były zgaszone, NOL unosiło się w bezruchu w powietrzu nad pasem startowym około 600 m od niego. Operator radaru Jose Chavez widział je wyraźnie na swoim ekranie i poprosił Gavigana o naoczne potwierdzenie tej obserwacji, co ten uczynił. Gavigan relacjonuje, że obserwował obiekt od 4 do 5 minut, gdy nastąpiło nowe wydarzenie:
"Jasne światło pozostawało w całkowitym bezruchu, aż nagle zdarzyło się coś spektakularnego. Z miejsca, w którym zawisł obiekt, strzelił jasny promień w kierunku zachodnim. Promień widoczny był tylko przez ułamek sekundy, tak jakby ktoś narysował kredką prostą linię w powietrzu - doskonałą, żółtą linię, która sięgała na zachód tak daleko, jak można było sięgnąć wzrokiem".
Chwilę potem NOL zniknął:
"To było naprawdę zadziwiające. Obiekt rozwijał niewiarygodną prędkość. Byłem zaszokowany - czegoś takiego jeszcze nigdy w życiu nie widziałem. Zszedłem natychmiast na dół do pomieszczenia kontrolnego wieży, skąd wołał mnie zdumiony Chavez. Zapytał, czy to widziałem. Odpowiedziałem mu, że tak".
Radar w Asuncion dokonuje co pięć sekund pełnego obrotu, podczas obserwacji ustawiony był na maksymalną odległość 210 km. W czasie jednego obrotu anteny NOL znikło całkowicie z obszaru znajdującego się w zasięgu urządzenia; oznacza to, że w ciągu pięciu sekund przebyło przynajmniej 210 km. Odpowiada to prędkości 150 000 km/h! Według informacji otrzymanych od Gavigana, podczas zdarzenia nie było słychać żadnych odgłosów. Dlaczego przekroczenie granicy dźwięku przez NOL nie spowodowało huku, ani dlaczego przy takiej prędkości NOL nie spłonęło w atmosferze, pozostaje tajemnicą.
autor: Helmut Lammmer, Oliver Sidla
tłumaczenie pierwotne: Paweł Pollak
Opracowanie: m.
I w takiej wersji wysłałem to w Polskę, a gdzie tu reszta...
Podobnie jest z obrazami w podczerwieni - w wolnej chwili przedstawię ci to tutaj i upewnisz się w tym, że masz rację. Bzowski nawet nie mógł śnić o takich możliwościach, gdyby żył prawdopodobnie zmianie uległaby cała jego koncepcja.
Ostatnio zmieniony pt lut 19, 2010 3:09 pm przez xedos, łącznie zmieniany 1 raz.
"UFO sfotografowane w centrum miasta Nowej Soli. Wokół UFO widać „coś”, co na myśl przywodzi tunel czasoprzestrzenny, umożli-wiający przemieszczanie się UFO z jednego wymiaru do drugiego."
Myślę, że powyższy cytat wyczerpująco podsumowuje działalność pana "ufologa". Dramat... - m. in. przez takie osoby skłaniam się do opinii, że dostęp do Internetu powinien być ograniczany a sama sieć społecznie monitorowana.
Tutaj masz Arku metodologię, którą sprawdziłem osobiście.
Metodologia. Obserwacje terenu z wykorzystaniem mobilnych kamer
Dokonywanie obserwacji terenu z wykorzystaniem pojazdów latających wydaje się być najlepszym sposobem rozpoznawania detali naziemnych. Ze względu na wysoki koszt eksploatacji tradycyjnych śmigłowców, sterowców, balonów i śmigłowców, alternatywą stają się zdalnie kierowane modele latające.
Współczesna technika zapewnia nam niezwykłe napędy, które praktycznie w niewielkim stopniu wpływają na rejestrowany obraz. Szeroko stosowane silniki elektryczne oczywiście mają ograniczenia związane z systemami zasilania, jednak obecnie wykorzystywane baterie zapewniają energię już nie na minuty, a na godziny. Niestety nie sprawdzają się w sytuacji, kiedy wykorzystujemy najbardziej sprawny i efektywny model jakim bez wątpienia jest śmigłowiec. Szerokie możliwości w zakresie gwałtownych zwrotów, lotu do tyłu oraz zawisu czynią z tego urządzenia środek idealny. Niestety, tylko silnik spalinowy śmigłowca zapewnia jego najwyższą sprawność.
Niezwykle istotnym jest to aby dobrać model na tyle sensownie aby był w stanie udźwignąć kamerę, a często głowicę obrotową w której owa kamera jest zamontowana. Niestety, to nie wszystko, sporo ważą również dodatkowe urządzenia napędzające wszystkie ruchome elementy sterujące kamerą. Osobnym problemem są urządzenia odbiorcze montowane w śmigłowcu. Muszą być wysokiej jakości, co zapewni prócz długiej żywotności wytłumienie zakłóceń powodowanych przez silnik. Pozbywamy się w ten sposób wrażenia „pływającego obrazu” oraz pełnych zakłóceń w momencie lądowania lub uderzenia w przeszkodę.
Oprzyrządowania te są również częściowo odporne na zakłócenia elektomagnetyczne urządzeń obcych.
Dodatkowym atutem śmigłowców, które bez wątpienia nazwać już można Bezpilotowymi Środkami Rozpoznania jest to, że prócz tradycyjnego pulpitu sterującego wykorzystać można zwykłego laptopa z odpowiednim oprogramowaniem. W trakcie lotu komputer odbierać będzie w razie konieczności obraz z kamery lub kamer montowanych w śmigłowcu. Zastosowanie odpowiedniego systemu anten zapewni możliwość sterowania BŚR-em nawet z pokładu łodzi lub samochodu w ruchu. Możliwość stałej rejestracji obrazu i jednoczesnego przetwarzania go umożliwia rozpoznanie dowolnych obiektów.
Bardzo przydatnym wyposażeniem okazuje się reflektor dobrany w sposób odpowiedni do udźwigu śmigłowca, jest to niezwykle przydatne zwłaszcza w nocy lub podczas lotu w przestrzeniach zamkniętych bez oświetlenia naturalnego. Ponieważ jednak tego typu loty są rzadkością, wyposażenie takie jest tylko opcjonalnym.
Pilotowanie śmigłowca jest trudne i wymaga dość żmudnych ćwiczeń.
Dodatkowe obciążenie powoduje zmiany w sposobie pilotowania i zawsze wszystko odbywa się kosztem zużycia paliwa i maksymalnej, utrzymanej przez dłuższy czas wysokości. Nie bez znaczenia są również ruchy mas powietrza, które dodatkowo ulegają zakłóceniu poprzez bliskość naturalnych lub sztucznych przeszkód ( budynki, ściana lasu itp.).
Ze względu na maksymalne obniżenie strat w razie wypadku, wszelkie ćwiczenia w lotach śmigłowcem warto wykonywać bez urządzeń rejestrujących.
Bardzo ważne jest zastosowanie obudów kadłuba maskujących urządzenia do rejestracji po to aby zachować niczym nie zakłóconą aerodynamikę modelu, niestety pewne modyfikacje są nie do uniknięcia. Wobec mnogości urządzeń modyfikacje te sięgają nawet 1/3 modelu.
Nie ma najmniejszego sensu wykorzystywanie modeli o niewielkich gabarytach własnych, jedynym słusznym, spełniającym wszelkie wymogi jest T-REX 500 ESP i T-REX 600 ESP. Modele te stanowią najlepsze pod względem ekonomicznym i jakościowym platformy do uniesienia i wykorzystania rejestratorów obrazu kierowanych lub działających biernie.
Konstrukcja ramy stanowi idealne miejsce doczepienia kamery lub źródła światła po obu stronach kadłuba. Umiejętne wyważenie modelu w niewielkim stopniu zakłóci parametry fabryczne, czyniąc maszynę zdolną do pracy.
Dzięki Mariusz za bardzo interesujące informacje. Tak się składa że kilka miesięcy temu otrzymałem od osoby z WP bardzo ciekawy opis ''echa'' z 2000 roku jaki zarejestrowano na terenie Podkarpacia. Opis jest bardzo szczegółowy i nawet osoba doświadczona lata w tym temacie nie była w stanie tego wyjaśnić nawet technologią USA/NATO. Może przedstawię to na swoim blogu.
Wiem też że w Hesdallen zanotowano prędkość ''obiektu' 'na 12 tys km/h, czytałem też o jeszcze większych. Niestety sprzęt, który podałeś jest już z wyższej półki nie dla przeciętnego ''Kowalskiego''. MUFON CES swego czasu wykonał taką mobilną platformę monitorującą zaopatrzoną w kamery, dwa aparaty, magnetometr wszytko podłączone do komputera.
Co do rejestracji w podczerwieni to też bardzo ciekawy temat ale bardzo rzadko się pojawia w ''ufologii'' przecież już od lat 50 siątych fotografowano dziwne a nawet dziwaczne twory w USA. Obecnie są już kamery IR ale bardzo drogie starsze typu można dostać na Ebay.
Bzowski tylko raz wykonywał zdjęcia z filmem uczulonym na podczerwień uzyskał m.in słynne zdjęcie ''Sieci Wilka'' chyba najlepsze jakie do tej pory widziałem.
Mariusz od wiosny zacznę znów przy czasie swoje eksperymenty mam tam zalewie 1 km wiec warto próbować tym bardziej że tamtego roku w sierpniu zaobserwowałem dwa NOL-e raport czytałeś zapewne. Niestety szkoda ze wówczas kamery nie miałem ale w tym roku już to nadrobię z czasem pomyślę też o zwykłem analogowy aparacie. To samo proponuję chłopakom z INFRA mają dobry teren na Czerniakowie Pożyjemy zobaczmy