"Organizacje ufologiczne z prawdziwego zdarzenia to grupy zajmujące się przede wszystkim dokumentowaniem i analizą obserwacji nieznanych obiektów latających, wyjaśnianiem potencjalnych mistyfikacji w tym zakresie, a także podawaniem możliwie naturalnych wyjaśnień lub takowych hipotez." - czyli w grę wchodzi eliminacja zjawisk naturalnych a to robił Hynek w latach 50/60-tych. Przez eliminację jednego nie dojdzie się w tym przypadku do wyjaśnienia drugiego. W ogóle to "z prawdziwego zdarzenia" brzmi trochę pejoratywnie.
Kolejne: "badacze uważają że chociaż nie znamy natury i celu zjawiska, to nie należy go jednak wiązać z poglądami religijnymi" - co to za ograniczenia? Przy obecnym stanie wiedzy nadal nie można wykluczyć innych powiązań, nawet takich, które "badaczom" nie odpowiadają ze względu na obawę wzięcia odpowiedzialności za słowa, którymi mogliby narazić się (w tym przypadku) siłom kościelnym. A więc "objawienie" fatimskie i inne jemu podobne pozostają objawieniami z definicji wiary. Dziecinne - bo do niedawna niektórzy twierdzili, że obca inteligencja wpływa tak na naszą cywilizację. Ale już nie wpływa, bo jest memorandum.
Poza tym nie ma czegoś takiego, jak "polscy ufolodzy" pod takim dokumentem. Memorandum ma to do siebie, że ludzie, którzy je podpisują, robią to z własnej woli i w pełnej świadomości, że ich podpisem zgadzają się z jego treścią i ją popierają. Tylko teraz jest problem, kto miałby to podpisać? Zagórski, który jest niuejdżowym łowcą sensacji i łyka wszystko, jak leci, od szamana z Peru przez spaliny z samolotów po "zamach" smoleński, czy "oficerowie" nautilusa, których środek ciężkości myślenia wyznacza camper przerobiony na statek?
Mam nadzieję, że treść memorandum nie była konsultowana z "polskimi ufologami", bo jeśli była i oni uczestniczyli w jej tworzeniui, to ło matko i córko!
