Nie strasz że mu się oko zatarło :lol: , wprawdzie nie wierzę w jego przepowiednie z gospodarką itp., ale uważam że szukanie zwłok lepiej mu wychodzi niż zwyczajna przypadkowość dopuszcza
tak na marginesie, ciekawe czy Jackowski przepowiedział na ten rok powodzie?
Z całym szacunkiem do Jackowskiego, ale to co "przepowiedział" parę miesięcy temu to aż mi włosy z zdenerwowania dęba stanęły.
Wyobraż sobie że PO TYM jak pierwsze powodzie zmasakrowały południe Polski , Jackowski powiedział "Rok 2009 będzie niedobrym rokiem dla Polaków". No do cholery jasnej mieliśmy:
zimę stulecia która dała się wszystkim porządnie w znaki, każdy ją zapamięta na długie lata.
katastrofa samolotu gdzie prezydent i reszta śmietanki zginęło
pierwsze powodzie które były na miarę klęski żywiołowej.
To wszystko wydarzyło się do końca maja, a on już po tych wydarzeniach "przepowiada " że ten rok nie będzie dobry dla Polaków.
Z całym szacunkiem panie Jackowski, ale teraz walnąłś pan porządnego byka
Powiem ci co już kiedyś innym na czacie powiedziałem.
Niech się Jackowski lepiej trzyma szukania zwłok bo na tym lepiej wychodzi. Co do gospodarki lub wydarzeń na świecie to ma tyle nosa jak każdy inny zjadacz chleba.
A z zapytaniem czy rok 2010 był dobry dla Polaków powiem że nie za bardzo , ale o rany po tym jak już się tak dużo złego wydarzyło to i nie trudno to "przewidzieć", co innego jakby to przepowiedział rok temu ale nie na początku lipca 2010r
macie rację panowie, bo to czy to był dobry rok dla Polski i dla Polaków to historia oceni. Bo to, że w 2010 r tyle się działo, może nas czegoś nauczy, może wyciągniemy jakieś wnioski, może dojrzejemy jako społeczeństwo. Pomijając tu polityków, bo to nie jest dobra grupa reprezentatywna, zauważyłam wśród społeczeństwa i młodzieży dużo empatii i energii do działania przy pomocy poszkodowanym.
Niezliczoną ilość akcji zorganizowanych przy pomocy dzieciaków, osób starszych, młodzieży, niespotykaną do tej pory hojność, aktywność i bezinteresowność, napawa mnie optymizmem.
A mam trochę rozeznania, bo trochę zawodowo i trochę charytatywnie biorę w tym udział.
I powiem wam szczerze, fajne dzieciaki nam rosną, nowe pokolenie, chociaż im doprawdy w większości przypadków ptasiego mleka nie brakuje...
Nigdy nie ma problemów ze znalezieniem chętnych do pracy w wolontariacie, czy przy akcjach zbiórki zywności, pieniędzy dla hospicjum i t.p, ba... nawet jest nadkomplet...
Dlatego śmiem twierdzić, że mimo kryzysu, powodzi, mnogości wypadków śmiertelnych w ostatnim okresie, to jest szansa, że wyjdziemy z tej sytuacji obronną ręką, a może bogatsi o wiedzę, że trzeba sobie podać pomocną rękę w biedzie...
mam takie może naiwne przekonanie, ale lubię mysleć w ten sposób...