Strach...
Strach...
Z naszej poczty, relacja czytelniczki:
witam serdecznie,mam maly problem i nie wiem co z tym zrobić,wiele osób śmieje się że u nas straszy więc może opisze wam co u nas się dzieje.Nasz trzy letni synek budzi się w nocy między 23 a 1 wystraszony i zapłakany że ON zrobił ,mu bum albo że mam GO wygonić,słychać pukanie do drzwi mimo że niema nikogo na klatce schodowej,kilka razy słychać bylo trzask drzwiczek od regału,kupowałam dzieciom różna gryzonie i nie wiadomo dlaczego zdychały albo chorowały ale tylko w jednym pokoju,kilka nocy temu słyszałam jakby ktoś odbijał piłeczkę pinpongową w łazięce ale wszyscy już spali.Niewiem co mam o tym myśleć tym bardziej że najmłodszy syn już raz brał leki na uspokojenie i niechciałabym go znowu tym faszerować bo ma dopiero 3 latka.Poradzcie mi coś z góry dziękuje z poważaniem marta
I nasza odpowiedź:
Witamy,Trudno nam coś powiedzieć z tej perspektywy. Ponieważ raczej stronimy
od ingerencji w tak delikatne sprawy, polecamy pani opisanie tych doznań na
Forum. Tam są ludzie, którzy może będą umieli coś zadziałać jeśli oczekuje
pani pomocy bardziej "nadnaturalnej". Z naszego doświadczenia wynika jednak,
że często dzieci reagują tak na wystrój wnętrza, tzn. w pokoju może
znajdować się coś, co w porze nocnej np. poprzez iluzje wzrokową
identyfikowane jest przez dziecko jako "strach" (a pamiętajmy, że dzieci też
mają tzw. omamy hipnagogiczne, z którymi czasami trudno dać sobie radę nawet
dorosłym). Zatem może wynikać to też po części z zaburzeń snu. Oczywiście
sprawa może wyglądać zupełnie inaczej, jeśli jest pani przekonana o tym, że
w mieszkaniu rzeczywiście dochodzi do zdarzeń o paranormalnym charakterze.
Adres naszego forum to paranormalne.eu . Proszę zajrzeć.
Pozdrowienia,INFRA
A jakie jest Wasze zdanie o przypadku Marty?
witam serdecznie,mam maly problem i nie wiem co z tym zrobić,wiele osób śmieje się że u nas straszy więc może opisze wam co u nas się dzieje.Nasz trzy letni synek budzi się w nocy między 23 a 1 wystraszony i zapłakany że ON zrobił ,mu bum albo że mam GO wygonić,słychać pukanie do drzwi mimo że niema nikogo na klatce schodowej,kilka razy słychać bylo trzask drzwiczek od regału,kupowałam dzieciom różna gryzonie i nie wiadomo dlaczego zdychały albo chorowały ale tylko w jednym pokoju,kilka nocy temu słyszałam jakby ktoś odbijał piłeczkę pinpongową w łazięce ale wszyscy już spali.Niewiem co mam o tym myśleć tym bardziej że najmłodszy syn już raz brał leki na uspokojenie i niechciałabym go znowu tym faszerować bo ma dopiero 3 latka.Poradzcie mi coś z góry dziękuje z poważaniem marta
I nasza odpowiedź:
Witamy,Trudno nam coś powiedzieć z tej perspektywy. Ponieważ raczej stronimy
od ingerencji w tak delikatne sprawy, polecamy pani opisanie tych doznań na
Forum. Tam są ludzie, którzy może będą umieli coś zadziałać jeśli oczekuje
pani pomocy bardziej "nadnaturalnej". Z naszego doświadczenia wynika jednak,
że często dzieci reagują tak na wystrój wnętrza, tzn. w pokoju może
znajdować się coś, co w porze nocnej np. poprzez iluzje wzrokową
identyfikowane jest przez dziecko jako "strach" (a pamiętajmy, że dzieci też
mają tzw. omamy hipnagogiczne, z którymi czasami trudno dać sobie radę nawet
dorosłym). Zatem może wynikać to też po części z zaburzeń snu. Oczywiście
sprawa może wyglądać zupełnie inaczej, jeśli jest pani przekonana o tym, że
w mieszkaniu rzeczywiście dochodzi do zdarzeń o paranormalnym charakterze.
Adres naszego forum to paranormalne.eu . Proszę zajrzeć.
Pozdrowienia,INFRA
A jakie jest Wasze zdanie o przypadku Marty?
Re: Strach...
sądzę w 70 procentach że dom jest nawiedzony ale chciałbym bardzo poznać historie owego domu. Wnioskuje też że np odgłos piłeczki pingpongowej to to już złudzenie ponieważ strach w człowieku ma do tego że jeśli 1 odgłos był prawdziwy to na siłę będziemy wysłuchiwać następnych i np walnięcie kropli o parapet będzie dla nas pukaniem w okno więc 100% pewności nie mam
-
- Infrańczyk
- Posty: 165
- Rejestracja: pt lis 19, 2010 8:58 pm
- Kontakt:
Re: Strach...
[quote name='sevi' post='76282' date='14 listopad 2010 - 20:26']sądzę w 70 procentach że dom jest nawiedzony ale chciałbym bardzo poznać historie owego domu. Wnioskuje też że np odgłos piłeczki pingpongowej to to już złudzenie ponieważ strach w człowieku ma do tego że jeśli 1 odgłos był prawdziwy to na siłę będziemy wysłuchiwać następnych i np walnięcie kropli o parapet będzie dla nas pukaniem w okno więc 100% pewności nie mam[/quote]
witam
zastanawiam sie czy maja panstwo mozliwosc przeniesienia dziecka do innego pomieszczenia celem sprawdzenia czy bedzie reagowac podobnie,Jezeli tak jak mowi moj poprzednik,dom jest nawiedzony,osoba ktora w nim jest potrzebuje pomocy
.Byc moze wyda sie to dziwne ale moj znajomy stosunkowo niedawno pozbyl sie takiego zjawiska wzywajac medium...osoba pozostajaca w swiecie materialnym w przypadku mojego znajomego,byla jego ciotka po ktorej odziedziczl dom,pamietal jej kroki i jej zapach..wiedzial ze to jest wlasnie ta osoba, po jednym seansie,umilklo krzatnie sie po kuchni,wchodzenie po schodach i zniknal specyficzny zapach lawendy i cynamonu.W moim domu zdarzaja sie rowniez zjawiska niewytlumaczalne ale jest to dobra energia ktora mnie uspokaja i wiem kto to jest,wiec mowie do tej osoby....
Dzieci sa bardzo podatne na odczuwanie tego czego <nie ma>.....pisza o tym liczne publikacje na podobne tematy
Zycze panstwu spokoju dla dziecka i jak najszybszego rozwiazania tej zagadki
witam
zastanawiam sie czy maja panstwo mozliwosc przeniesienia dziecka do innego pomieszczenia celem sprawdzenia czy bedzie reagowac podobnie,Jezeli tak jak mowi moj poprzednik,dom jest nawiedzony,osoba ktora w nim jest potrzebuje pomocy
.Byc moze wyda sie to dziwne ale moj znajomy stosunkowo niedawno pozbyl sie takiego zjawiska wzywajac medium...osoba pozostajaca w swiecie materialnym w przypadku mojego znajomego,byla jego ciotka po ktorej odziedziczl dom,pamietal jej kroki i jej zapach..wiedzial ze to jest wlasnie ta osoba, po jednym seansie,umilklo krzatnie sie po kuchni,wchodzenie po schodach i zniknal specyficzny zapach lawendy i cynamonu.W moim domu zdarzaja sie rowniez zjawiska niewytlumaczalne ale jest to dobra energia ktora mnie uspokaja i wiem kto to jest,wiec mowie do tej osoby....
Dzieci sa bardzo podatne na odczuwanie tego czego <nie ma>.....pisza o tym liczne publikacje na podobne tematy
Zycze panstwu spokoju dla dziecka i jak najszybszego rozwiazania tej zagadki
Re: Strach...
Bardzo dobra odpowiedz ze strony Infry (już wiem jaka była by ze strony drużyny "A" ). Co do przypadku, to trudno jest napisać, czy może być on nawiedzony, czasami wydaje się, że to co słyszymy jest czymś dziwnym, a okazuje się, że to po prostu złudzenie. Wytłumaczeń przyziemnych może być wiele, ale opis zdarzeń jest nieco ubogi. Myślę, że warto od czasu do czasu pobawić się w detektywa i samemu rozwiązać zagadki. Pisane listu zdaje się być (nie koniecznie) pewnym ułatwieniem, które pozwoli, dać nam odpowiedz taka jaka chcemy usłyszeć.(sie powtórzę) Jeśli pani mieszka w bloku, to zdaje się w pewnym stopniu wyjaśnić nie które zdarzenia tylko gdyby opis tychże był bardziej rozbudowany.
jasny_punkt, czytam i widzę po twoich postach, że znasz się na rzeczy, więc czy możesz w takim razie odpowiedzieć mi na pytanie, dlaczego duchy straszą (albo zapytać je o to) ?
jasny_punkt, czytam i widzę po twoich postach, że znasz się na rzeczy, więc czy możesz w takim razie odpowiedzieć mi na pytanie, dlaczego duchy straszą (albo zapytać je o to) ?
Ostatnio zmieniony ndz lis 21, 2010 3:59 pm przez ADAX, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Infrańczyk
- Posty: 165
- Rejestracja: pt lis 19, 2010 8:58 pm
- Kontakt:
Re: Strach...
[quote name='ADAX' post='76545' date='21 listopad 2010 - 17:58']Bardzo dobra odpowiedz ze strony Infry (już wiem jaka była by ze strony drużyny "A" ). Co do przypadku, to trudno jest napisać, czy może być on nawiedzony, czasami wydaje się, że to co słyszymy jest czymś dziwnym, a okazuje się, że to po prostu złudzenie. Wytłumaczeń przyziemnych może być wiele, ale opis zdarzeń jest nieco ubogi. Myślę, że warto od czasu do czasu pobawić się w detektywa i samemu rozwiązać zagadki. Pisane listu zdaje się być (nie koniecznie) pewnym ułatwieniem, które pozwoli, dać nam odpowiedz taka jaka chcemy usłyszeć.(sie powtórzę) Jeśli pani mieszka w bloku, to zdaje się w pewnym stopniu wyjaśnić nie które zdarzenia tylko gdyby opis tychże był bardziej rozbudowany.
jasny_punkt, czytam i widzę po twoich postach, że znasz się na rzeczy, więc czy możesz w takim razie odpowiedzieć mi na pytanie, dlaczego duchy straszą (albo zapytać je o to) ?[/quote]
niestety nie moge odpowiedziec na to pytanie<dlaczego duchy strasza>?-moim zdaniem jest to zwiazane ze stagnacja w swiecie astralnym.Nie wiem czy odpowiem na to ptanie ,mowiac ze w swiecie duchow sa rozne rangi i niestety zdarzaja sie tez takie ktore nazywane sa>zartownisiami> lub takimi,ktore podszywaja sie pod inne duchy,wyzsze ranga.Stosunkowo niedawno odkrylam ze istnieje zycie poza zyciem i nie uwazam sie za eksperta i nie moge udzielac fachowych porad Z Zlub dawac odpowiedzi.Moge jedynie mowic z wlasnego doswiadczenia a ono jest jak wspominalam dobra energia,ktora mnie ostrzega,chroni i jest dla mnie laskawa.Sledzisz moje posty to wiesz ze relatuje tu do smierci mojego przyjaciela,ktory nie opuszczal mnie na chwilke 3 miesiace po swojej smierci i trudno w to uwierzyc ale jego obecnosc wyleczyla mnie z nekrofobii.Pytasz czy zapytac ducha wprost dlaczego straszy,moim zdaniem to bez sensu...istoty astralne nie odpowiadaja konkretnie na konkretnie zadane pytanie,naprowadzaja one na odpowiedzi.Jezeli interesuje cie dlaczego tak odwaznie pisze na te tematy,moge ci opisac cala historie,krok po kroku,jak za pomoca przekazu energii moj przyjaciel kontaktowal sie ze mna na tydzien przed swoja smiercia i co sie dzialo po tym jak odszedl,co chcial bym dokonczyla po jego smierci,jak mnie ostrzegal i pocieszal,jak przychodzil do mnie wtedy gdy prosilam by pozwolono mu przyjsc,i wiele innych spraw....TO JEST NIESAMOWITE......Ciesze sie ze szok,spowodowany jego smiercia otworzyl mi furtke do mojej wlasnej potegi jaka jest moja wlasna podswiadomosc,dzieki ktorej moge odbierac sygnaly nie tylko od mojego przyjaciela ale rowniez od innych..niedawno zmarli moi dziadkowie i moja babcia byla, mozna powiedziec fizycznie w mojej sypialni,klada reke na mojej glowie po czym nastapila ulga,nie czulam strachu,bylo to normalne....podkreslam ze nie spalam to nie byl sen ale w stanie jazni...skad wiem kto w danej chwili jest obok mnie????.....zamykajac oczy pod powiekami widze twarz tej osoby....
jasny_punkt, czytam i widzę po twoich postach, że znasz się na rzeczy, więc czy możesz w takim razie odpowiedzieć mi na pytanie, dlaczego duchy straszą (albo zapytać je o to) ?[/quote]
niestety nie moge odpowiedziec na to pytanie<dlaczego duchy strasza>?-moim zdaniem jest to zwiazane ze stagnacja w swiecie astralnym.Nie wiem czy odpowiem na to ptanie ,mowiac ze w swiecie duchow sa rozne rangi i niestety zdarzaja sie tez takie ktore nazywane sa>zartownisiami> lub takimi,ktore podszywaja sie pod inne duchy,wyzsze ranga.Stosunkowo niedawno odkrylam ze istnieje zycie poza zyciem i nie uwazam sie za eksperta i nie moge udzielac fachowych porad Z Zlub dawac odpowiedzi.Moge jedynie mowic z wlasnego doswiadczenia a ono jest jak wspominalam dobra energia,ktora mnie ostrzega,chroni i jest dla mnie laskawa.Sledzisz moje posty to wiesz ze relatuje tu do smierci mojego przyjaciela,ktory nie opuszczal mnie na chwilke 3 miesiace po swojej smierci i trudno w to uwierzyc ale jego obecnosc wyleczyla mnie z nekrofobii.Pytasz czy zapytac ducha wprost dlaczego straszy,moim zdaniem to bez sensu...istoty astralne nie odpowiadaja konkretnie na konkretnie zadane pytanie,naprowadzaja one na odpowiedzi.Jezeli interesuje cie dlaczego tak odwaznie pisze na te tematy,moge ci opisac cala historie,krok po kroku,jak za pomoca przekazu energii moj przyjaciel kontaktowal sie ze mna na tydzien przed swoja smiercia i co sie dzialo po tym jak odszedl,co chcial bym dokonczyla po jego smierci,jak mnie ostrzegal i pocieszal,jak przychodzil do mnie wtedy gdy prosilam by pozwolono mu przyjsc,i wiele innych spraw....TO JEST NIESAMOWITE......Ciesze sie ze szok,spowodowany jego smiercia otworzyl mi furtke do mojej wlasnej potegi jaka jest moja wlasna podswiadomosc,dzieki ktorej moge odbierac sygnaly nie tylko od mojego przyjaciela ale rowniez od innych..niedawno zmarli moi dziadkowie i moja babcia byla, mozna powiedziec fizycznie w mojej sypialni,klada reke na mojej glowie po czym nastapila ulga,nie czulam strachu,bylo to normalne....podkreslam ze nie spalam to nie byl sen ale w stanie jazni...skad wiem kto w danej chwili jest obok mnie????.....zamykajac oczy pod powiekami widze twarz tej osoby....
Re: Strach...
Bardzo mnie zaciekawiło to co tu napisałaś jasny punkcie.
Będę wdzięczna za relację.
Opowiedz, bardzo proszę
Będę wdzięczna za relację.
Opowiedz, bardzo proszę
-
- Infrańczyk
- Posty: 165
- Rejestracja: pt lis 19, 2010 8:58 pm
- Kontakt:
Re: Strach...
[quote name='kropka' post='76561' date='22 listopad 2010 - 00:10']Bardzo mnie zaciekawiło to co tu napisałaś jasny punkcie.
Będę wdzięczna za relację.
Opowiedz, bardzo proszę[/quote]
witam ponownie
Dziekuje za zainteresowanie moim postem.Zanim cokolwiek napisze,chcialabym zapewnic odwiedzajacych o tym ze jestem zupelnie zdrowa psychicznie,nie mam ani nigdy nie mialam chorob na tle nerwowym,nie biore zadnych srodkow dopingujacych ani psychotropowych,nie naduzywam alkoholu!!!!!JESTEM ZUPELNIE ZDROWA NA UMYSLE!!!
Moja historia jest jak najbardziej prawdziwa.
Zaczne od poczatku.....2 lata temu dostalam maila od pewnego pana.ktorego nigdy wczesniej nie znalam.Mieszkam w Norwegii od 25 lat,zajmuje sie czasem tlumaczeniem dokumentow.Po krotkiej wymianie maili,zaczelismy rozmawiac ze soba za pomoca skypa,bardzo szybko nasza znajomosc przeszla na wyzszy poziom PRZYJAZNI....mielismy podobne zainteresowania,mowilismy tym samym jezykiem i monostwo innych rzeczy jakby dzielilismy...po kilku tygodniach znajomosci okazalo sie ze ow pan nalezy do mojej rodziny...byl to eksmalzonek mojej kuzynki...dziwne bylo to ze obydwoje pomyslelismy ze to nie przypadek nas do siebie zaprowadzil.
Mijaly tygodnie,miesiace naszej znajomosci i nasza wirualna przyjazn zaciesniala wiezy,pragne dodac ze nie mowa tu o romansie!!!
W pazdzierniku ubieglego roku zaczely sie dziac dziwne rzeczy,nie wiazalam nigdy wczesniej tego z silami nadprzyrodzonymi,bylo to po prostu dziwne.
Zaczelam odczuwac nastroje mojego przyjaciela,smutek,bezsennosc, zamyslenie itp.nie wiedzac ze byly to jego stany ducha,ktore mi w jakis sposob przekazywal.Kiedy mu o tym mowilam,odpowiadal mi tylko ze jestem najlepszym czlowiekiem jakiego w swoim zyciu poznal.
Na tydzien przed smiercia owego pana,budzilam sie od pon.do piatku o godz.05 rano...w czwatrek tamtego tygodnia,czulam sie na tyle wyspana ze wstalam o tej godzinie...rutynowo zaparzylam kawe,wlaczylam komputer i???????
okazalo sie ze moj przyjaciel byl wtedy zalogowany,pol zartem sprawilam mu mala reprimende za to ze mnie budzi o tak wczesnej porze a w miedzy czasie sprawdzilam wczesniejsza poczte,jakby ktos mi to podpowiedzial..i od poniedzialku do czwartku moj przyjaciel wysylal do mnie maile bylo to miedzy 04.55 a 05.00...i wtedy na moje pytanie on odpowiedzial mi pytaniem.....TO TY TO ODBIERASZ??!!!!,WIESZ OD KILKU DNI MYSLE O TOBIE NAWET WTEDY KIEDY W OGOLE NIE MYSLE...pogadalismy chwilke i umowilismy sie na popoludnie.W piatek rowniez obudzilam sie o 05 rano i wtedy ze smiechem powiedzialam sobie glosno ze dam mu wciry za te pobudki.W sobote 13.02 br..bylo to samo....ale kiedy wlaczylam laptopa,mojego przyjaciela tam nie bylo.Okolo godz.06 20 dopadla mnie rozpacz.zaczelam plakac budzac przy tym moja corke,kiedy ta zapytala mnie co sie stalo nie potrafilam jej powiedziec dlaczego placze,bylam bardzo nerwowa i niespokojna.Po jakims czasie to ustalo,pojechalam do pracy i tego dnia nie mialam ochoty wracac do domu,kiedy juz jednak zdecydowalam sie na to w drodze otrzymalam smsa od mojej kuzynki a ekszony mojego przyjaciela z prosba by do niej zadzwonic z dopiskiem PILNE,pierwsza mysl i obraz w glowie jaki mi sie wytworzyl byl to twarz mojego przyjaciela.
Kiedy po wejsciu wlaczylam laptopa by zadzwonic do Polski,otworzylam poczte a tam czekal na mnie tragiczny mail od corki przyjaciela,ktory brzmial..CIOCIU TATA ZMARL..ZADZWON DO MNIE BO NIE WIEM CO ROBIC....
Po tym jak szok minal,spytalam o dokladna godz.zgonu.
Okazalo sie ze moj przyjaciel dzwonil po pogotowie o 05 rano a zgon nastapil o godz.06.27...to wtedy kiedy ogarnela mnie ta rozpacz,czyli odczuwalam nieswiadomie smierc mojego przyjaciela.
To co nastepowalo od tamtego momentu bylo jakby moim drugim zyciem,innym od tego ktore znalam.
Jezeli nadal chcesz wiedziec co sie dzialo chetnie opowiem,nie moge zamieszczac wszystkich wydarzen poniewaz jest to ok 90 przypadkow,kiedy przyjaciel mojej duszy dawal mi znaki ze jest ze mna i bedzie tak dlugo jak bedzie mi potrzebny w mojej rozpaczy.
Na zakonczenie powiem ze slowa modlitwy,ktora slyszalam kilkakrotnie jako dziecko
I DOPROWADZI NAS DO ZYCIA WIECZNEGO,W PRZYSZLYM SWIECIE
nabraly teraz wyrazu i nie jest to regulka bezwiednie klepana w kosciolach,ale ma to sens.
Będę wdzięczna za relację.
Opowiedz, bardzo proszę[/quote]
witam ponownie
Dziekuje za zainteresowanie moim postem.Zanim cokolwiek napisze,chcialabym zapewnic odwiedzajacych o tym ze jestem zupelnie zdrowa psychicznie,nie mam ani nigdy nie mialam chorob na tle nerwowym,nie biore zadnych srodkow dopingujacych ani psychotropowych,nie naduzywam alkoholu!!!!!JESTEM ZUPELNIE ZDROWA NA UMYSLE!!!
Moja historia jest jak najbardziej prawdziwa.
Zaczne od poczatku.....2 lata temu dostalam maila od pewnego pana.ktorego nigdy wczesniej nie znalam.Mieszkam w Norwegii od 25 lat,zajmuje sie czasem tlumaczeniem dokumentow.Po krotkiej wymianie maili,zaczelismy rozmawiac ze soba za pomoca skypa,bardzo szybko nasza znajomosc przeszla na wyzszy poziom PRZYJAZNI....mielismy podobne zainteresowania,mowilismy tym samym jezykiem i monostwo innych rzeczy jakby dzielilismy...po kilku tygodniach znajomosci okazalo sie ze ow pan nalezy do mojej rodziny...byl to eksmalzonek mojej kuzynki...dziwne bylo to ze obydwoje pomyslelismy ze to nie przypadek nas do siebie zaprowadzil.
Mijaly tygodnie,miesiace naszej znajomosci i nasza wirualna przyjazn zaciesniala wiezy,pragne dodac ze nie mowa tu o romansie!!!
W pazdzierniku ubieglego roku zaczely sie dziac dziwne rzeczy,nie wiazalam nigdy wczesniej tego z silami nadprzyrodzonymi,bylo to po prostu dziwne.
Zaczelam odczuwac nastroje mojego przyjaciela,smutek,bezsennosc, zamyslenie itp.nie wiedzac ze byly to jego stany ducha,ktore mi w jakis sposob przekazywal.Kiedy mu o tym mowilam,odpowiadal mi tylko ze jestem najlepszym czlowiekiem jakiego w swoim zyciu poznal.
Na tydzien przed smiercia owego pana,budzilam sie od pon.do piatku o godz.05 rano...w czwatrek tamtego tygodnia,czulam sie na tyle wyspana ze wstalam o tej godzinie...rutynowo zaparzylam kawe,wlaczylam komputer i???????
okazalo sie ze moj przyjaciel byl wtedy zalogowany,pol zartem sprawilam mu mala reprimende za to ze mnie budzi o tak wczesnej porze a w miedzy czasie sprawdzilam wczesniejsza poczte,jakby ktos mi to podpowiedzial..i od poniedzialku do czwartku moj przyjaciel wysylal do mnie maile bylo to miedzy 04.55 a 05.00...i wtedy na moje pytanie on odpowiedzial mi pytaniem.....TO TY TO ODBIERASZ??!!!!,WIESZ OD KILKU DNI MYSLE O TOBIE NAWET WTEDY KIEDY W OGOLE NIE MYSLE...pogadalismy chwilke i umowilismy sie na popoludnie.W piatek rowniez obudzilam sie o 05 rano i wtedy ze smiechem powiedzialam sobie glosno ze dam mu wciry za te pobudki.W sobote 13.02 br..bylo to samo....ale kiedy wlaczylam laptopa,mojego przyjaciela tam nie bylo.Okolo godz.06 20 dopadla mnie rozpacz.zaczelam plakac budzac przy tym moja corke,kiedy ta zapytala mnie co sie stalo nie potrafilam jej powiedziec dlaczego placze,bylam bardzo nerwowa i niespokojna.Po jakims czasie to ustalo,pojechalam do pracy i tego dnia nie mialam ochoty wracac do domu,kiedy juz jednak zdecydowalam sie na to w drodze otrzymalam smsa od mojej kuzynki a ekszony mojego przyjaciela z prosba by do niej zadzwonic z dopiskiem PILNE,pierwsza mysl i obraz w glowie jaki mi sie wytworzyl byl to twarz mojego przyjaciela.
Kiedy po wejsciu wlaczylam laptopa by zadzwonic do Polski,otworzylam poczte a tam czekal na mnie tragiczny mail od corki przyjaciela,ktory brzmial..CIOCIU TATA ZMARL..ZADZWON DO MNIE BO NIE WIEM CO ROBIC....
Po tym jak szok minal,spytalam o dokladna godz.zgonu.
Okazalo sie ze moj przyjaciel dzwonil po pogotowie o 05 rano a zgon nastapil o godz.06.27...to wtedy kiedy ogarnela mnie ta rozpacz,czyli odczuwalam nieswiadomie smierc mojego przyjaciela.
To co nastepowalo od tamtego momentu bylo jakby moim drugim zyciem,innym od tego ktore znalam.
Jezeli nadal chcesz wiedziec co sie dzialo chetnie opowiem,nie moge zamieszczac wszystkich wydarzen poniewaz jest to ok 90 przypadkow,kiedy przyjaciel mojej duszy dawal mi znaki ze jest ze mna i bedzie tak dlugo jak bedzie mi potrzebny w mojej rozpaczy.
Na zakonczenie powiem ze slowa modlitwy,ktora slyszalam kilkakrotnie jako dziecko
I DOPROWADZI NAS DO ZYCIA WIECZNEGO,W PRZYSZLYM SWIECIE
nabraly teraz wyrazu i nie jest to regulka bezwiednie klepana w kosciolach,ale ma to sens.
Re: Strach...
Pewnie nawet nie wiesz jak bardzo JASNYM PUNKTEM jesteś!
Bardzo Ci dziękuje za Twoja wypowiedź....
To jest to czego ja równiez doświadczałam w kontaktach z osobami zmarłymi i bardzo mnie to podbudowuje,że inni też mają takie przeżycia....że to prawda
Świętych Obcowanie- jeden z dogmatów naszej wiary tak po macoszemu traktowany przez większość ludzi. Ipięknie,że odezwałaś się właśnie w listopadzie gdy powracamy myślami do Tych ,którzy odeszli.... ale żyją... i daja nam o tym świadectwo
Pisz dalej ! To bardzo ważne by inni też dowiedzieli się i uwierzyli w dalszeżycie po śmierci. Każda wiadomość z tamtego świata jest jak perełka dla nas żyjących na tym,,łez padole"
Bardzo Ci dziękuje za Twoja wypowiedź....
To jest to czego ja równiez doświadczałam w kontaktach z osobami zmarłymi i bardzo mnie to podbudowuje,że inni też mają takie przeżycia....że to prawda
Świętych Obcowanie- jeden z dogmatów naszej wiary tak po macoszemu traktowany przez większość ludzi. Ipięknie,że odezwałaś się właśnie w listopadzie gdy powracamy myślami do Tych ,którzy odeszli.... ale żyją... i daja nam o tym świadectwo
Pisz dalej ! To bardzo ważne by inni też dowiedzieli się i uwierzyli w dalszeżycie po śmierci. Każda wiadomość z tamtego świata jest jak perełka dla nas żyjących na tym,,łez padole"
-
- Infrańczyk
- Posty: 165
- Rejestracja: pt lis 19, 2010 8:58 pm
- Kontakt:
Re: Strach...
[quote name='kropka' post='76594' date='22 listopad 2010 - 18:57']Pewnie nawet nie wiesz jak bardzo JASNYM PUNKTEM jesteś!
Bardzo Ci dziękuje za Twoja wypowiedź....
To jest to czego ja równiez doświadczałam w kontaktach z osobami zmarłymi i bardzo mnie to podbudowuje,że inni też mają takie przeżycia....że to prawda
Świętych Obcowanie- jeden z dogmatów naszej wiary tak po macoszemu traktowany przez większość ludzi. Ipięknie,że odezwałaś się właśnie w listopadzie gdy powracamy myślami do Tych ,którzy odeszli.... ale żyją... i daja nam o tym świadectwo
Pisz dalej ! To bardzo ważne by inni też dowiedzieli się i uwierzyli w dalszeżycie po śmierci. Każda wiadomość z tamtego świata jest jak perełka dla nas żyjących na tym,,łez padole"[/quote]
JASNY PUNKT...nie przypadkowo wybralam takiego nika.
Moj przyjaciel nazwyal mnie wlasnie tak....JESTES JASNYM PUNKTEM W MOIM ZYCIU A SERCE ,MASZ TAK WIELKIE ZE CZASAMI CI TEGO ZAZDROSZCZE..to byly jego slowa.
Byla to rowniez pierwsza oznaka tego ze jest ze mna po swojej smierci..
13.02 W DZIEN JEGO ODEJSCIA....kiedy zmeczona placzem i ciaglym zadawaniem pytania do wszystkich i do nikogo...>dlaczego mi to zrobiles?!<....poszlam do sypialni,wzielam jego zdjecie i polozylam sobie pod glowe,placzac i szlochajac,zamknelam oczy i nagle!!!!!!!!!!!!!!......rozblysnal mi jasny punkt,ktory mnie oslepil i pozostawil po sobie jakby gwiazdki i koleczka....otwierajac oczy pod powiekami mialam negatyw tego co przed paroma sekundami rozblysnelo jak reflektor..mialo to ksztalt medalionu albo jakiegos medalika,zamykajc oczy ponownie dostrezglam bardzo juz wyraznie co to bylo...byl to zwykly okragly guzik...guzik w naszych rozmowach mial symbol zamykania spraw na przyslowiowy ostatni guzik.
Pragne nadmienic ze do tego momentu bylam nekrofobiczka,balam sie wszystkiego co mialo zwiazek ze smiercia i rzeczami nalezacymi do zmarlych..w tym momencie fobia zniknela.
Tamtego wieczoru nie wyszlam juz z sypialni choc godzina byla dopieto 16 po poludniu....po tym jak moj kochany przyjaciel dal mi odczuc ze jest,symbolem jaki znany byl tylko nam,bardzo sie uspokoilam,mowilam do niego jakby siedzial tuz obok i sluchal moich zali..zasnelam i spalam az do rana...
14.02.....niedziela....niewiele pamietam z tego dnia,byly tylko rozmowy z corka przyjaciela,bratem i byla zona...nikt nie mogl odpowiedziec na pytanie dlaczego 41-letni czlowiek tak po prostu odszedl......jak sie pozniej okazalo,moj przyjaciel opowiadal mi wszystko we wczesniejszych rozmowach,przygotowywal mnie do swojej smierci ale wtedy nie moglam tego wiedziec.
Rozmawialam z nim 12.02 kilka godzin przed smiercia,pocieszalam go i tak naprawde umieral mi na> kolanach<...
Nastepne kontakty nastepowaly jeden po drugim..kazdego dnia i kazdy z nich mial w sobie przekaz.
Jezeli pozwolisz dokoncze jutro bo wciaz jeszcze wzbydza to we mnie silne emocje//
Chcialabym rowniez uslyszec o Twoich przezyciach KROPKA
Bardzo Ci dziękuje za Twoja wypowiedź....
To jest to czego ja równiez doświadczałam w kontaktach z osobami zmarłymi i bardzo mnie to podbudowuje,że inni też mają takie przeżycia....że to prawda
Świętych Obcowanie- jeden z dogmatów naszej wiary tak po macoszemu traktowany przez większość ludzi. Ipięknie,że odezwałaś się właśnie w listopadzie gdy powracamy myślami do Tych ,którzy odeszli.... ale żyją... i daja nam o tym świadectwo
Pisz dalej ! To bardzo ważne by inni też dowiedzieli się i uwierzyli w dalszeżycie po śmierci. Każda wiadomość z tamtego świata jest jak perełka dla nas żyjących na tym,,łez padole"[/quote]
JASNY PUNKT...nie przypadkowo wybralam takiego nika.
Moj przyjaciel nazwyal mnie wlasnie tak....JESTES JASNYM PUNKTEM W MOIM ZYCIU A SERCE ,MASZ TAK WIELKIE ZE CZASAMI CI TEGO ZAZDROSZCZE..to byly jego slowa.
Byla to rowniez pierwsza oznaka tego ze jest ze mna po swojej smierci..
13.02 W DZIEN JEGO ODEJSCIA....kiedy zmeczona placzem i ciaglym zadawaniem pytania do wszystkich i do nikogo...>dlaczego mi to zrobiles?!<....poszlam do sypialni,wzielam jego zdjecie i polozylam sobie pod glowe,placzac i szlochajac,zamknelam oczy i nagle!!!!!!!!!!!!!!......rozblysnal mi jasny punkt,ktory mnie oslepil i pozostawil po sobie jakby gwiazdki i koleczka....otwierajac oczy pod powiekami mialam negatyw tego co przed paroma sekundami rozblysnelo jak reflektor..mialo to ksztalt medalionu albo jakiegos medalika,zamykajc oczy ponownie dostrezglam bardzo juz wyraznie co to bylo...byl to zwykly okragly guzik...guzik w naszych rozmowach mial symbol zamykania spraw na przyslowiowy ostatni guzik.
Pragne nadmienic ze do tego momentu bylam nekrofobiczka,balam sie wszystkiego co mialo zwiazek ze smiercia i rzeczami nalezacymi do zmarlych..w tym momencie fobia zniknela.
Tamtego wieczoru nie wyszlam juz z sypialni choc godzina byla dopieto 16 po poludniu....po tym jak moj kochany przyjaciel dal mi odczuc ze jest,symbolem jaki znany byl tylko nam,bardzo sie uspokoilam,mowilam do niego jakby siedzial tuz obok i sluchal moich zali..zasnelam i spalam az do rana...
14.02.....niedziela....niewiele pamietam z tego dnia,byly tylko rozmowy z corka przyjaciela,bratem i byla zona...nikt nie mogl odpowiedziec na pytanie dlaczego 41-letni czlowiek tak po prostu odszedl......jak sie pozniej okazalo,moj przyjaciel opowiadal mi wszystko we wczesniejszych rozmowach,przygotowywal mnie do swojej smierci ale wtedy nie moglam tego wiedziec.
Rozmawialam z nim 12.02 kilka godzin przed smiercia,pocieszalam go i tak naprawde umieral mi na> kolanach<...
Nastepne kontakty nastepowaly jeden po drugim..kazdego dnia i kazdy z nich mial w sobie przekaz.
Jezeli pozwolisz dokoncze jutro bo wciaz jeszcze wzbydza to we mnie silne emocje//
Chcialabym rowniez uslyszec o Twoich przezyciach KROPKA
-
- Infrańczyk
- Posty: 165
- Rejestracja: pt lis 19, 2010 8:58 pm
- Kontakt:
Re: Strach...
[quote name='Pantanal' post='76597' date='22 listopad 2010 - 20:47']Empatia, albo coś w ten deseń. Uderzający opis. Nie będę się czepiał niczego. Dodam tylko, że ludzkość używa takich sformułowań jak empatia, przeczucie czy nawet instynkt, nie wiedząc jak w rzeczywistości oddziałują one na nasze życie i o co się opierają. Czasami jak widać sformułowanie "bratnia dusza" to coś więcej niż tylko slogan...[/quote]
emapatia i altruizm..bardzo ze soba spokrewnione ale..niestety choc znamy definicje obydwu tych pojec,zapominamy by wprowadzac je w swoje zycie jako cos naturalnego.
BRATNIA DUSZA...wlasnie,kontynuuje opis moich przezyc jakie mialam przywilej przezyc...
Zakonczylam na niedzieli 14.02..z ktorej niewiele pamietam.
Poniedzialek 15.02,jak zawsze mimo swojego bolu po stracie przyjaciela,wstalam rano i zaczelam swoj dzien od rytualu,pojscia po gazete.Chodniczek od drzwi wejsciowych do mojego domu a furtka mojej posesji ma ok 50 m,kiedy juz wracalam z gazeta,bedac w polowie chodniczka nagle przed moimi nogami uslyszalam strzal z bata,jakim posluguje sie woznica....przystanelam oslupiala i na moment zamarlam..nie bylo przeciez nikogo a ten odglos byl tak wyrazny i skad sie wzial?!,po sekundzie oslupienia bezwiednie powiedzialam do mojego przyjaciela...CZESC SKARBIE,SLYSZALAM WIEM ZE JESTES.
Praca jakos mi nie szla,recepcjonistka na moj widok bardzo sie przestraszyla,mialam oczy zapuchniete od placzu i wciaz pelne lez,kiedy opowiedzialam co sie stalo,dziewczyna usiadla na krzesle i zlapala mnie za reke ciagnac do pozycji na kleczki.Dziewczyna patrzyla na mnie i powiedziala do mnie ze jestem wiedzma!!!!!!.......wygladalam pewnie jak znak zpytania na jej stwierdzenie a ona jednym ciagiem mowila.....PRZECIEZ KILKA DNI TEMU,MOWILAS ZE SIE O NIEGO BOISZ BO JAK Z TOBA ROZMAWIA TO MASZ WRAZENIE ZE MOWI TO WSZYSTKO JAKBY UMIERAL!!!!!!!wtedy dotarlo do mnie ze taka rozmowa miala miejsce na kilka dni wczesniej.Nprawde powiedzialam dokladnie to co powtorzyla mi Linda.
Wrocilam do domu i caly czas mialam tylko jedno pytanie w glowie.....jak to sie stalo,jak moj 41 letni zdrowy i pogodny przyjaciel mogl umrzec...tak bardzo chcilam wiedziec co sie stalo tej koszmarnej nocy,prosilam go w myslach...BLAGAM PRZYJDZ I POWIEDZ MI CO SIE STALO...
Tej nocy,nastapil pierwszy sen.....Moj przyjaciel przyszedl do mnie....
mieszkam w 3 pietrowym domu,sa schody......schodzilam na pietro gdzie miesci sie mieszkanie mojej corki,w jej lozku lezal moj syn,ktory ze mna juz od dawna nie mieszka.Moj syn mial jakby dwie osobowosci..byl rowniez moim bratem....moj brat kilkanascie lat temu odebral sobie zycie,moj syn tez kiedys probowal jako nastolatek....przytulilam mojego syna/brata i powiedzialam ze go kocham....po czym poszlam do pralni...w moim snie pralnia byla obskurna i nie moglam zakrecic kranu,nagle zamiast podlogi zaczelo tworzyc sie bloto....uciekalam z tej pralni a ze scian dobiegal glos stekanie,jak w horrorach,stekanie nasilalo sie a ja dobieglam do schodow...na gorze stal moj przyjaciel,nie mial twarzy,wyciagalam do niego rece zeby mi pomogl a on mi jej nie podal mowiac
NIE MOGE CIE ZABRAC,KIEDYS PO CIEBIE PRZYJDE ALE NIE TERAZ...
Obudzilam sie i wyraznie czulam ze nie jestem sama.
emapatia i altruizm..bardzo ze soba spokrewnione ale..niestety choc znamy definicje obydwu tych pojec,zapominamy by wprowadzac je w swoje zycie jako cos naturalnego.
BRATNIA DUSZA...wlasnie,kontynuuje opis moich przezyc jakie mialam przywilej przezyc...
Zakonczylam na niedzieli 14.02..z ktorej niewiele pamietam.
Poniedzialek 15.02,jak zawsze mimo swojego bolu po stracie przyjaciela,wstalam rano i zaczelam swoj dzien od rytualu,pojscia po gazete.Chodniczek od drzwi wejsciowych do mojego domu a furtka mojej posesji ma ok 50 m,kiedy juz wracalam z gazeta,bedac w polowie chodniczka nagle przed moimi nogami uslyszalam strzal z bata,jakim posluguje sie woznica....przystanelam oslupiala i na moment zamarlam..nie bylo przeciez nikogo a ten odglos byl tak wyrazny i skad sie wzial?!,po sekundzie oslupienia bezwiednie powiedzialam do mojego przyjaciela...CZESC SKARBIE,SLYSZALAM WIEM ZE JESTES.
Praca jakos mi nie szla,recepcjonistka na moj widok bardzo sie przestraszyla,mialam oczy zapuchniete od placzu i wciaz pelne lez,kiedy opowiedzialam co sie stalo,dziewczyna usiadla na krzesle i zlapala mnie za reke ciagnac do pozycji na kleczki.Dziewczyna patrzyla na mnie i powiedziala do mnie ze jestem wiedzma!!!!!!.......wygladalam pewnie jak znak zpytania na jej stwierdzenie a ona jednym ciagiem mowila.....PRZECIEZ KILKA DNI TEMU,MOWILAS ZE SIE O NIEGO BOISZ BO JAK Z TOBA ROZMAWIA TO MASZ WRAZENIE ZE MOWI TO WSZYSTKO JAKBY UMIERAL!!!!!!!wtedy dotarlo do mnie ze taka rozmowa miala miejsce na kilka dni wczesniej.Nprawde powiedzialam dokladnie to co powtorzyla mi Linda.
Wrocilam do domu i caly czas mialam tylko jedno pytanie w glowie.....jak to sie stalo,jak moj 41 letni zdrowy i pogodny przyjaciel mogl umrzec...tak bardzo chcilam wiedziec co sie stalo tej koszmarnej nocy,prosilam go w myslach...BLAGAM PRZYJDZ I POWIEDZ MI CO SIE STALO...
Tej nocy,nastapil pierwszy sen.....Moj przyjaciel przyszedl do mnie....
mieszkam w 3 pietrowym domu,sa schody......schodzilam na pietro gdzie miesci sie mieszkanie mojej corki,w jej lozku lezal moj syn,ktory ze mna juz od dawna nie mieszka.Moj syn mial jakby dwie osobowosci..byl rowniez moim bratem....moj brat kilkanascie lat temu odebral sobie zycie,moj syn tez kiedys probowal jako nastolatek....przytulilam mojego syna/brata i powiedzialam ze go kocham....po czym poszlam do pralni...w moim snie pralnia byla obskurna i nie moglam zakrecic kranu,nagle zamiast podlogi zaczelo tworzyc sie bloto....uciekalam z tej pralni a ze scian dobiegal glos stekanie,jak w horrorach,stekanie nasilalo sie a ja dobieglam do schodow...na gorze stal moj przyjaciel,nie mial twarzy,wyciagalam do niego rece zeby mi pomogl a on mi jej nie podal mowiac
NIE MOGE CIE ZABRAC,KIEDYS PO CIEBIE PRZYJDE ALE NIE TERAZ...
Obudzilam sie i wyraznie czulam ze nie jestem sama.