_________________
Według mnie jedno z najciekawszych (dostaliśmy coś zdumiewająco podobnego, tyle że bohaterem był pan):
1)
NL/CE-1 Autostrada A 6 w Niemczech 30 -10-2010
Polka wracająca ze Szczecina będąca już na terenie Niemiec zauważyła o 220:00 przez okno samochodu po prawej stronie w odległości około 50 metrów owalny obiekt który raz gasł i ponownie się pojawiał. Obiekt miał barwę jasno-fioletową i miał 1-1,5 m wielkości. Nie oświetlał terenu wokoło mimo dużej jasności. Obiekt po pewnym czasie zbliżył sie około 15 m w kierunku samochodu wykonując dziwne zygzaki. Nie stwierdzono oddziaływania ze strony obiektu na samochód ,elektronikę itp. Obiekt po około 15 minutach zgasł i się nie pojawił w momencie przejazdu świadek odnotowała przejazd tylko dwóch samochodów ruch był znikomy. Potem zauważyła patrol policji chciała o tym ich poinformować ale w końcu zrezygnowała.
Zdarzenie po rejestracji nie zostało wyjaśnione wykluczono przelot samolotów, lampionów czy żartu. Zdarzenie przesłano do MUFON CES w Niemczech ale bez żadnego odzewu z ich strony.
Źródło: A.Miazga
Fascynujące:
2) Kraków, 25 listopad (za: CBZA)
A teraz o UFO nad Krakowem. Ten przypadek opisała i zarejestrowała osoba interesująca się ufologią ? Pani Renata H. (lat 40), która nadesłała meldunek o dziwnej obserwacji BOL nad północno-wschodnimi dzielnicami Krakowa:
A zaczęło się od tego emaila z dnia 26 listopada 2010 roku:
Witam Panie Robercie,
Wczoraj byłam świadkiem zjawiska, którego dotychczas w moim długim nie miałam okazji nigdy zaobserwować na niebie.
Nie zaliczam się do osób, którzy widzą NOL w każdej chmurze, czy samolocie, ale może przejdźmy od razu do rzeczy.
Wyszłam wczoraj na spacer z psem po godzinie 19. Nie wiem dokładnie która była godzina, ponieważ wszelkie czasomierze zostawiłam w domu.
Udaliśmy się do pobliskiego lasku na osiedlu Piastów, gdzie znajduje się Fort Mistrzejowice, jeszcze z czasów Austro-Węgier. Spojrzałam w kierunku północnym, ponieważ na niebie zauważyłam bardzo dziwny blask. Był on zlokalizowany w kierunku na północ od osiedla Piastów obok Cegielni w Zesławicach ( lokalizacja wg. Google Maps mniej więcej 20° 2'36.97"E ). Początkowo myślałam, że był to po prostu wschodzący księżyc, ale jednak przystanęłam i zaczęłam przyglądać się zjawisku, ponieważ czegoś podobnego nie widziałam.
Pierwszą moją myślą było to, że księżyc ten wschodzi jakby za bardzo na północy, a raczej przypomina wyglądem wschodzące słońce, bo wielkość też była jakby adekwatniejsza do słońca niż do księżyca.
Było to coś w rodzaju ogromnej, nisko nad ziemią zawieszonej kuli, o bardzo intensywnej ognisto - ciemnopomarańczowej barwie - coś jak płonąca lawa wulkaniczna na Hawajach.
Światło tego czegoś nie raziło więc mogłam na to spokojnie patrzeć bez mrugnięcia okiem. I tak patrzyłam dość długo, ponieważ nie wiem ile czasu minęło. Dodam, że na horyzoncie nic nie przysłaniało widoku, a gwiazdy były dobrze widoczne, choć to rogatki miasta.
Obiekt, czy cokolwiek to było, emanowało wokół siebie aureolę światła o tej samej barwie, natomiast jego kształt ulegał ciągłym przemianom - od kuli, poprzez gruszkę, jajko, parasol, spodek, odwrócony półksiężyc, kapelusz, do kreski, raz widać było go w całości, raz tylko jedną częś - dolną, górną lub boczne. Aureola światła wokół momentami przypominała malutkie, króciutkie światełka w rodzaju szperacza. Zupełnie jakby słoneczko zrobiło sobie dowcip, przyciemniło swoje światło, żeby nie razić, zaświeciło w nocy i potańczyło sobie dla hecy.
Cokolwiek to było nie wydawało dźwięków. Potem ( nie wiem ile to potem trwało, ale na pewno jakiś kwadrans) obiekt zaczął jakby stopniowo znikać. Myślałam, że jest to wina chmur. Wyglądało to tak jakby dziecko próbowało zamalować obrazek szarym korektorem w płynie i nie do końca mu to wyszło.
Poszłam dalej z psem w szczere pole, żeby się upewnić, że światła miasta z tyłu nie zakłócą mi widoku. Obiekt sprawiał wrażenie jakby celowo zapuszczał jakąś zasłonę dymną, ponieważ pojawiały się sine smugi ( dokładnie trzy ) dokładnie i precyzyjnie uformowane w kształt klasycznego trójkąta równobocznego - najszersza podstawa, potem przerwa i na dnią kolejna smuga, znów przerwa i górna smuga. Wiem, że obiekt w dalszym ciągu krył się za tymi trzema smugami, bo pozostawiał lekką bladą poświatę, na którą nikt inny nie zwróciłby uwagi, kto wcześniej się temu nie przyglądał. Idealne maskowanie. Po chwili te drobne przebitki prawie niedostrzegalnego światła też zniknęły.
Ludzie nie zwrócili na to uwagi, bo to coś nie wydawało żadnego dźwięku, a także mogli to po prostu wziąć za księżyc.
W tym czasie nie leciał samolot, choć przebiega nad moimi blokami korytarz powietrzny. No może przeleciał samolot pasażerski, albo jakiś wysokościowiec ( często widuję mrugające rozbłyski poruszające się zygzakowato na bardzo wysokiej odległości od ziemi - pewnie satelity).
Panie Robercie, nie mam bladego pojęcia co to mogło być. Na pewno nie był to żaden samolot, planeta Wenus, Mars, wschodzące słońce, zorza polarna.... bolid chyba by po prostu leciał i spadł, bo nie mógłby wisieć tak nisko i to tak długo... księżyc? Nie wiem. No i ta dziwna smuga, coś jakby maskowanie obecności. Miejsce też nie złe - widać stamtąd Hutę Sendzimnira jak na dłoni.
Co Pan o tym myśli? Ja w każdym razie nie wiem co to jest i nigdy z czymś takim się nie spotkałam wcześniej. Może to po prostu tylko zwykłe zjawisko meteo

Pozdrawiam,
Renata
Zjawisko rzeczywiście było niesamowite. Jeżeli idzie o BOL, to uważam je za TRUFO ? które stanowią prawdziwą zagadkę, w przeciwieństwie do wszystkich talerzy, dysków i innych latających naczyń kuchennych. Rozpuściłem więc wici wśród znajomych w Krakowie i całym kraju, ale nikt nie potwierdził tej obserwacji, co wcale nie znaczy, że jej nie było.
Bardzo ciekawie odpowiedział na nasz apel Pan Tomasz z Wielunia, któremu informację o tym podesłała Pani Agnieszka Smaczyło, a który w odpowiedzi przesłał nam taką opinię:
Dnia 2-12-2010 o godz. 14:19 napisał(a):
Witam,
(?) A tak na poważnie - przecież to nic innego, niż UFO z definicji. Czym ten NOL był, to już inna sprawa. Nie podejrzewam pioruna kulistego (występują najczęściej w wysoko spolaryzowanych elektrycznie miejscach, np. koło drutów energetycznych, podczas burzowych dni, nad uskokami tektonicznymi lub w atmosferze na pewnych wysokościach), słońca, księżyca, Wenus, Marsa i ogni świętego Elma, a tym bardziej jakichś rozpalonych smoków (na pewno nie byłem to ja). Spotkałem kiedyś opis NOLa w kształcie kuli, np. ponoć z planety Ummo. Ich 'zwykłe' spodki mają wielką literę H na spodzie, ale w Rosji bodajże pojawili się w kuli. Słyszałem też o południowoamerykańskich CE-III i CE-II, w których występowały plazmo-podobne kule. Niektóre atakowały ludzi, inne zawierały w sobie jakby jakąś istotę z kształtu bardzo ludzką, ale ogromną, jak na nasze standardy.
O polimorficznej kuli nie słyszałem jeszcze chyba, ale o polimorficznych statkach lub konstrukcjach już tak. Na YT są filmy astronoma amatora, który tak zmodyfikował swoją kamerę, że jest w stanie uchwycić astro-koherentne (udające gwiazdy na niebie) obiekty, które zmieniają swoją formę (bądź jedynie się obracają). Filmy te są interesujące, bo przedstawiają statki jakby ze światła.
Poza tym, nie od dziś podejrzewa się, że napęd niektórych statków może polegać na tworzeniu domeny jakiegoś rodzaju wokół statku - czy to plazmy, czy zaburzeń pewnego rodzaju - nie wiadomo. Jeśli to twór sztuczny, to zapewne jest modyfikowalny, podatny kontroli załogantów, albo zależny od chwilowych warunków zewnętrznych, więc nie jest wielkim błędem założyć, że cała ta scena była małym pokazem (o ile ten obiekt nie zmieniał się zanim Renata na niego spojrzała). Oczywiście to założenie można poczynić w świetle innego - że trwa nasza nauka, poszerzanie świadomości naszego gatunku.
I znowu coś od Arka:
3) Obserwacja DD/CE-2 Rzeszów sierpień 1984 rok
W dniu 3 grudnia 2010 roku skontaktowała się ze mną Pewna mieszkanka Rzeszowa i opowiedziała swoją relację jaka przeżyła wiele lat temu w Rzeszowie.
Pięknego ranka przy słonecznej pogodzie Pani Danuta poszła na spacer ze swoim 2 letnim synem w okolice Podwisłocza było około 9 rano. Na terenie piaskownicy nie było żywej duszy tylko Pani Danuta i syn. W pewnym momencie uwagę Pan Danuty zwróciło cos jasnego na tle nieba. Był to okrągły jakby metaliczny obiekt który opadał z góry na dół w kierunku tejże piaskownicy. Gdy był stosunkowo blisko Pani Danuta szybko chwyciła syna i uciekła pod najwyższe drzewo jakie rosło w tej okolicy . Według relacji był to plaski obiekt na dole i lekko wypukły na górze , w miejscu obu połówek z obiektu wychodziło co najmniej 4 jakby ??pręty?? barwa obiektu wg. świadka była podobna do metaliczno, zielono ale z przewagą metliczną.
Pytana świadek o wielkość obiektu twierdziła że był duży i mógł mieć około 15 metrów średnicy i około 2 m wysokości. Te dane sadzę szczególnie średnica moze być zawyżona przez świadka ponieważ nie wiadomo jak potrafi oceniać wielkosci, ale tego też nie można wykluczyć ? Co ciekawe obiekt wg relacji tak sugeruje świadek chciał jakby wylądować w miejscu gdzie rosły drzewa o wysokości około 3 metrów obiekt ten wierzchołki drzew uszkodził poprzez ułamanie, drzewa te również wyginały się jakby pod wpływem wiatru. W następnej chwil obiekt szybko i energicznie uniósł się w gorę i wirował ustawiając się nieco pod kątem a nie na płasko jak wcześniej.
Po obserwacji świadek natychmiast uciekła z placu zabaw do domu na drugi dzień opowiedziała tą historię koleżance ale ta stwierdziła że chyba zwariowała dlatego zdarzenie zatrzymała dla siebie nie informując innych osób w obawie o drwiny.
Zdarzenie w toku rejestracji.
Około 250 merow od tego miejsca znajduje się potężna stacja TRAFO a 100 metrów dalej przechodzi lina wysokiego napięcia tuż kolo Wisłoka.
I jeszcze jedno od niezmordowanego Arka:
4) NL/CE-1 Kramsk 2010-12-02
Obserwacja podczas odśnieżania posesji przelotu obiektu w kształcie trójkąta którego jeden bok świadek oszacował na około 5 m. W rogach trójkąta widać było blade żółte światła cały obiekt był w dolnej części jasny/biały odbijały się w nim latarnie uliczne. Obiekt poruszał się z ES na NW bardzo szybko bez żadnego dźwięku Ina bardzo malej wysokości która nie przekraczała około 100 metrów. Obiekt podczas lotu obiekt drgał- bujał na boki. Po przelocie obiektu świadek słyszał jakby syczenie lub trzaski elektryczne wokół nie przejeźdzał żaden samochód. Nie było innych świadków. Niebo podczas obserwacji było gwieździste temp poniżej zera. Obserwacja aktualnie w trakcie rejestracji.