
Budd Hopkins nie żyje
Budd Hopkins nie żyje
Niestety z przykrością czyta się takie informacje tym bardziej że Budd Hopkins zajmował się jednym z chyba najtrudniejszych aspektów zjawiska UFO ''uprowadzeniami''. Przy okazji dziś FN też zamieścił info o śmierci Budd Hopkinsa który ich zdaniem zajmował się CE- III ! No tak bajerownie im wychodzi ale rzetelność na etapie ''X Files'' skoro Budd zajmował się CE-3 to chyba FN nie bardzo zna kategorie spotkań z UFO 

Ostatnio zmieniony pn sie 22, 2011 9:14 pm przez azor, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Budd Hopkins nie żyje
21 sierpnia w swym domu zmarł po długiej i ciężkiej chorobie Budd Hopkins, amerykański ufolog, pisarz i badacz zjawiska abdukcji. W swojej pracy skupiał się na pracy z osobami twierdzącymi, iż zostały uprowadzone przez kosmitów i zmagają się ze skutkami ubocznymi tych spotkań.
W młodości, sam był świadkiem obserwacji UFO, po czym stał się członkieom organizacji NICAP. Choć jego metody bywały krytykowane wskazywano, że w badaniach nad abdukcjami, Hopkins orientował się bardziej na człowieku i jego przeżyciach. Pomocą osobom porwanym rzekomo przez kosmitów służyła fundacja "Intruders".
Osobiście, korespondowałem z Hopkinsem, choć miałem pewien dystans do tego co i jak robi. Choć bardziej przekonywały mnie wnioski dr Macka, Hopkins był jednym z niewielu pozostałych żyjących ufologicznych symboli, który zapewne nigdy nie zostanie zapomniany.
W młodości, sam był świadkiem obserwacji UFO, po czym stał się członkieom organizacji NICAP. Choć jego metody bywały krytykowane wskazywano, że w badaniach nad abdukcjami, Hopkins orientował się bardziej na człowieku i jego przeżyciach. Pomocą osobom porwanym rzekomo przez kosmitów służyła fundacja "Intruders".
Osobiście, korespondowałem z Hopkinsem, choć miałem pewien dystans do tego co i jak robi. Choć bardziej przekonywały mnie wnioski dr Macka, Hopkins był jednym z niewielu pozostałych żyjących ufologicznych symboli, który zapewne nigdy nie zostanie zapomniany.
Odwiedź witrynę Nieznanego Świata (nieznanyswiat.pl) oraz Księgarni NŚ (nieznany.pl)
Re: Budd Hopkins nie żyje
Dlatego twierdzę że jedyne dowody na realność UFO to nie obserwacje istot, nie CE-3 lecz CE-2 fizyczne ślady w otoczeniu. Sam jestem ciekaw czy jest ktoś na podobiznę Mizernego ? Swoją drogą Mizera dysponuje zaledwie kilkoma fotkami Bzowskiego to wszystko ja u siebie mam kilkanaście w tym od Pana Dariusza bo jak wynika, to on miał niesłychane szczęście do fotografowania ''obiektów'' niż sam Kaziu. Szkoda, że ponad 100 zdjęc pozabierali po śmierci jego znajomi...
Re: Budd Hopkins nie żyje
Właściwie wszystko do kupy tj.film lub zdjęcie ,historia spotkania ,ślady w otoczeniu .Dlatego twierdzę że jedyne dowody na realność UFO to nie obserwacje istot, nie CE-3 lecz CE-2 fizyczne ślady w otoczeniu.
Jeśli chodzi o same zdjęcia to cóż ,zakatologował bym je tylko jako ciekawe ,a to dlatego ,że zdjęcie to rejestracja chwili , często ptaki, owady , latajace gadżety są brane za niewyjaśnione obiekty latające . Film natomiast pokazuje tor lotu obiektu ,zapewnia często odniesienie punktów orientacyjnych terenu .Jako metoda rejestracji jest o niebo lepsza.
Jeśli chodzi o Hopkinsa, to większość hipnotyzerów pokazywała wady jego metod pracy ,on po prostu wmawiał pacjentom spotkania CE-IV podczas swych seansów .
Ludzi którzy żerują na pracy innych jest w świecie dużo ,MM nie jest wyjątkiem.Zresztą wystarczy spojrzeć na forum npn jest w sumie puste .Podejrzewam ,że nawet ludzie zainteresowani "wykładem" gdy wejdą na jego stronę wyjdą zniesmaczeni ,jest jak zwykle wyjaśnimy ,przebadamy i nie ma wyników .
to właśnie odróżnia "pasożyty" bez swoich nosicieli nie funkcjonują.
Ostatnio zmieniony pt sie 26, 2011 2:45 pm przez arek, łącznie zmieniany 1 raz.
<a href="http://www.wmgu-olsztyn.prv.pl">wmgu-olsztyn.prv.pl</a>
Re: Budd Hopkins nie żyje
Hopkinsa trudno jednoznacznie ocenić, podobnie jak wiele innych osób. Trzeba wyjść od prostego faktu, że był on artystą i posiadał dość rozbudowaną wyobraźnię. Stąd też większość jego książek wypełniają opisy przeżyć uzyskiwane od świadków w czasie hipnotycznego transu. Potem Hopkins scalał to wszystko klamerką, którą była jego hipoteza mówiąca w skrócie, że kosmci (zdolni do niemal wszystkiego) wykorzystują Ziemian w swoim wielkim planie stworzenia rasy hybryd. I rzeczywiście, Hopkins był tutaj strasznie bezkrytyczny.
Należy natomiast zwrócić uwagę na to, co powiedziałeś Pantanalu, czyli że Hopkins tworzył całość historii (nie zawsze prawdziwej) na podstawie szczątków, które uzyskał od świadków. Często były to świadome wspomnienia. Posiadał także wiele przypadków, w których hipnoza nie była potrzebna. Jednym z nich jest wydarzenie z lat 70-tych z udziałem dwóch mieszkańców nowojorskiej metropolii o polsko-brzmiących nazwiskach. Jeden z nich jechał do domu widząc wychodzące z pojazdu UFO istoty, które zebrał próbki ziemi i wróciły do UFO. Z drugiej strony parku, gdzie miało to miejsce widział to niejaki Pawłowski - stróż w kompleksie mieszkalnym. Tego typu historie były bardzo fajne i zapewne Hopkins, dzięki empatii, umiał docierać do ludzi.
Inna sprawa to fakt, że mógł pogłębiać iluzje i paranoje swoich klientów. Ponieważ w abdukcjach pojawiają się często archetypiczne symbole, czy też zaznaczone są pewne pierwotne lęki, jest to zjawisko bardziej złożone niż wiele osób sobie wyobraża. Przykładem może być pewien "kontaktowiec" z Puław, Franciszek K., któremu tajmtejszy "badacz" (wiadomo kto) wmówił, że jest on notorycznie uprowadzany przez kosmitów. Na wywiadach z tym panem, z którego zrobiono medialnego jelenia widać, że opisuje on raczej doświadczenia hipnagogiczne, a najbardziej uderza fakt, że "kosmici" przychodzą do niego przed zasypianiem i po obudzeniu.
Zatem nietrudno komuś wmówić, że został porwany przez kosmitów i wciągnąć go sagę o uprowadzeniach. Niełatwo jednak wytłumaczyć przypadki tych ludzi, którzy posiadają świadome wspomnienia o takich doświadczeniach. Stosowana do "odzyskiwania wspomnień" hipnoza regresyjna ma wiele wad, o czym nieraz pisaliśmy. I wynika z tego jedno: po raz kolejny jesteśmy w impasie.
Należy natomiast zwrócić uwagę na to, co powiedziałeś Pantanalu, czyli że Hopkins tworzył całość historii (nie zawsze prawdziwej) na podstawie szczątków, które uzyskał od świadków. Często były to świadome wspomnienia. Posiadał także wiele przypadków, w których hipnoza nie była potrzebna. Jednym z nich jest wydarzenie z lat 70-tych z udziałem dwóch mieszkańców nowojorskiej metropolii o polsko-brzmiących nazwiskach. Jeden z nich jechał do domu widząc wychodzące z pojazdu UFO istoty, które zebrał próbki ziemi i wróciły do UFO. Z drugiej strony parku, gdzie miało to miejsce widział to niejaki Pawłowski - stróż w kompleksie mieszkalnym. Tego typu historie były bardzo fajne i zapewne Hopkins, dzięki empatii, umiał docierać do ludzi.
Inna sprawa to fakt, że mógł pogłębiać iluzje i paranoje swoich klientów. Ponieważ w abdukcjach pojawiają się często archetypiczne symbole, czy też zaznaczone są pewne pierwotne lęki, jest to zjawisko bardziej złożone niż wiele osób sobie wyobraża. Przykładem może być pewien "kontaktowiec" z Puław, Franciszek K., któremu tajmtejszy "badacz" (wiadomo kto) wmówił, że jest on notorycznie uprowadzany przez kosmitów. Na wywiadach z tym panem, z którego zrobiono medialnego jelenia widać, że opisuje on raczej doświadczenia hipnagogiczne, a najbardziej uderza fakt, że "kosmici" przychodzą do niego przed zasypianiem i po obudzeniu.
Zatem nietrudno komuś wmówić, że został porwany przez kosmitów i wciągnąć go sagę o uprowadzeniach. Niełatwo jednak wytłumaczyć przypadki tych ludzi, którzy posiadają świadome wspomnienia o takich doświadczeniach. Stosowana do "odzyskiwania wspomnień" hipnoza regresyjna ma wiele wad, o czym nieraz pisaliśmy. I wynika z tego jedno: po raz kolejny jesteśmy w impasie.
Odwiedź witrynę Nieznanego Świata (nieznanyswiat.pl) oraz Księgarni NŚ (nieznany.pl)