Sny o własnej śmierci
- SebaSan1981
- Infrzak
- Posty: 34
- Rejestracja: ndz lis 20, 2011 2:57 pm
- Kontakt:
Sny o własnej śmierci
Kiedyś, dawno temu jak kończyłem podstawówkę (były to czasy gdy nie było podziału na podstawówkę i gimnazja) w przeciągu dwóch lat przyśniły mi sie trzy sny w których umierałem na skutek ciekawych i nie do końca zrozumianych zdarzeń. Oto opis tych trzech snów:
Sen 1:
Za pierwszym razem ( 14 lat) śniło mi się że chodziłem po jakiejś nieznanej bocznicy kolejowej w lesie pomiędzy wagonami - cysternami. Przy zwrotnicach byly takie stalowe liny, dzięki którym mozna było przestawiać tory. W śnie w pewnym momencie wpadlem na te liny a te ścisnęły mnie i udusiły na śmierć...
Po kilku latach ku mojemu zdziwieniu i szokowi znalazłem się w tym samym miejscu ale w rzeczywistości. Była to bocznica kolejowa na trasie Chełm - Rejowiec Fabryczny. Znalazłem się tam przypadkowo bo jadąc rowerem postanowiłem sobie pojechać na skróty polnymi dróżkami. Na tej bocznicy kolejowej byłem wtedy pierwszy raz i najdziwniejsze jest to że ona przyśniła mi się kilka lat wcześniej. Były te same tory, wagony cysterny, tylko stalowych lin brakowało...
Sen 2:
Miałem jakieś 14 lat. Śmierć makabryczna. W śnie przechodziłem przez metalową furtkę na podwórko kolegi. Gdy tylko przeszedlem przez tą furtkę, znienacka pojawił się Karol Strasburger (tak- prowadzący z Familiady), który nożem poderżnął mi gardło. W śnie czułem jak krew wylewa mi się z gardła i nie mogę oddychać. Po chwili obudziłem się...
Sen 3:
Miałem jakieś 16 lat. Śniło mi się że w Dorohusku (gdzie mieszkałem w okresie dzieciństwa) przechodziłem chodnikiem obok starego młynu wodnego. Gdy zbliżyłem się na odległość ok 10 metrów - młyn eksplodowal!! Nastąpił potężny wybuch, po którym czułem że umieram. Po chwili się zbudziłem....
W rzeczywistości dziś tego młynu już nie ma, jako nieczynny został zburzony i rozebrany. Krążą legendy że w dolince do której spadała woda leży zatopiony radziecki czołg z czasów II Wojny Światowej. Nigdy jednak tego dokladnie nie sprawdzono, teren jest bardzo zamulony i bagnisty. Po drugie primo, z realiów wiem że takie eksplozje mogą faktycznie w młynach występować. Będąc w 2000r. na praktykach w Straży Pożarnej jeździliśmy na ćwiczenia w gaszeniu zapłonu pyłu mącznego, który to potrafi zapłonąć błyskawicznie i wybuchowo.
...dziś już takie rzeczy mi się nie śnią ale zastanawiam się do dziś czemu wtedy przyśniło mi się akurat moje umieranie?? Co to mogło oznaczać?? I dlaczego w scenach ze snów nie byłem jakby naocznym świadkiem śmierci tylko ta smierć doświadczała właśnie mnie??
Sen 1:
Za pierwszym razem ( 14 lat) śniło mi się że chodziłem po jakiejś nieznanej bocznicy kolejowej w lesie pomiędzy wagonami - cysternami. Przy zwrotnicach byly takie stalowe liny, dzięki którym mozna było przestawiać tory. W śnie w pewnym momencie wpadlem na te liny a te ścisnęły mnie i udusiły na śmierć...
Po kilku latach ku mojemu zdziwieniu i szokowi znalazłem się w tym samym miejscu ale w rzeczywistości. Była to bocznica kolejowa na trasie Chełm - Rejowiec Fabryczny. Znalazłem się tam przypadkowo bo jadąc rowerem postanowiłem sobie pojechać na skróty polnymi dróżkami. Na tej bocznicy kolejowej byłem wtedy pierwszy raz i najdziwniejsze jest to że ona przyśniła mi się kilka lat wcześniej. Były te same tory, wagony cysterny, tylko stalowych lin brakowało...
Sen 2:
Miałem jakieś 14 lat. Śmierć makabryczna. W śnie przechodziłem przez metalową furtkę na podwórko kolegi. Gdy tylko przeszedlem przez tą furtkę, znienacka pojawił się Karol Strasburger (tak- prowadzący z Familiady), który nożem poderżnął mi gardło. W śnie czułem jak krew wylewa mi się z gardła i nie mogę oddychać. Po chwili obudziłem się...
Sen 3:
Miałem jakieś 16 lat. Śniło mi się że w Dorohusku (gdzie mieszkałem w okresie dzieciństwa) przechodziłem chodnikiem obok starego młynu wodnego. Gdy zbliżyłem się na odległość ok 10 metrów - młyn eksplodowal!! Nastąpił potężny wybuch, po którym czułem że umieram. Po chwili się zbudziłem....
W rzeczywistości dziś tego młynu już nie ma, jako nieczynny został zburzony i rozebrany. Krążą legendy że w dolince do której spadała woda leży zatopiony radziecki czołg z czasów II Wojny Światowej. Nigdy jednak tego dokladnie nie sprawdzono, teren jest bardzo zamulony i bagnisty. Po drugie primo, z realiów wiem że takie eksplozje mogą faktycznie w młynach występować. Będąc w 2000r. na praktykach w Straży Pożarnej jeździliśmy na ćwiczenia w gaszeniu zapłonu pyłu mącznego, który to potrafi zapłonąć błyskawicznie i wybuchowo.
...dziś już takie rzeczy mi się nie śnią ale zastanawiam się do dziś czemu wtedy przyśniło mi się akurat moje umieranie?? Co to mogło oznaczać?? I dlaczego w scenach ze snów nie byłem jakby naocznym świadkiem śmierci tylko ta smierć doświadczała właśnie mnie??
<a href="http://sebasan1981.blogspot.com/"><img alt="SebaSan1981sygnstatue2_zpsd6409eed.png" src="http://i545.photobucket.com/albums/hh39 ... d.png"></a>
...figurkowy zawrót głowy
...figurkowy zawrót głowy

Re: Sny o własnej śmierci
Tak na początek to pochwalę Cię za ładne i uporządkowane opisanie swoich snów Seba
Z moich sennych doświadczeń sen o umieraniu nas samych raczej nie mówi nam o naszej śmierci fizycznej więc spokojnie Seba.. będziesz żył!
Takie sny przepowiadają nam zmianę w nas samych... obumieranie jakiejś części naszej osobowości bądź też pozbycie się wyznawanej doktryny.. idei
Obumieramy... w jakiejś części naszej osobowości, w której rodzi się coś nowego i co teraz jest przez nas wyznawaną prawdą.
Takie zmiany w ciągu naszego życia zachodzą wiele razy.. Bywa,że następują w sposób bardzo naturalny w okresie naszego dorastania gdy zrzucamy z siebie nasze małe ubranko,z którego juz wyrośliśmy...
W późniejszym wieku może dojść do bardzo burzliwych.. czasem traumatycznych przeżyć, po których musimy również zweryfikować jeszcze raz nasze spojrzenie na świat i swoje wnętrze.... i czasami jest właśnie tak iż można nazwać ten cały trudny proces śmiercią... Spoko.. Seba


Z moich sennych doświadczeń sen o umieraniu nas samych raczej nie mówi nam o naszej śmierci fizycznej więc spokojnie Seba.. będziesz żył!
Takie sny przepowiadają nam zmianę w nas samych... obumieranie jakiejś części naszej osobowości bądź też pozbycie się wyznawanej doktryny.. idei
Obumieramy... w jakiejś części naszej osobowości, w której rodzi się coś nowego i co teraz jest przez nas wyznawaną prawdą.
Takie zmiany w ciągu naszego życia zachodzą wiele razy.. Bywa,że następują w sposób bardzo naturalny w okresie naszego dorastania gdy zrzucamy z siebie nasze małe ubranko,z którego juz wyrośliśmy...
W późniejszym wieku może dojść do bardzo burzliwych.. czasem traumatycznych przeżyć, po których musimy również zweryfikować jeszcze raz nasze spojrzenie na świat i swoje wnętrze.... i czasami jest właśnie tak iż można nazwać ten cały trudny proces śmiercią... Spoko.. Seba

Re: Sny o własnej śmierci
To ja jeszcze dodam do tego co napisała kropka, że umieranie we śnie może też dotyczyć zamknięcia jakiegoś etapu w życiu, w tym przypadku edukacji podstawowej.
Zamyka się jakiś etap, czyli umiera, nie dotyczy to raczej śmierci fizycznej.
Zamyka się jakiś etap, czyli umiera, nie dotyczy to raczej śmierci fizycznej.
Ostatnio zmieniony pt lis 25, 2011 9:22 pm przez Sandra, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Sny o własnej śmierci
Masz racje Sandra... bardzo dobre uzupełnienie
Rozszerzając temat ,,śmierci" w naszych snach jeszcze bardziej:
- co może oznaczać sen o śmierci np. przyjaciela? znajomej osoby?
Tu tłumaczymy bardzo podobnie... coś z tym człowiekiem się dzieje... przeżywa jakieś zmiany.. metamorfozę... trudności. Itu dokładniejsze tłumaczenie zależy już od całego kontekstu sny i innych symboli występujących we śnie.
Może wystąpić również symbol mówiący o utracie życia fizycznego...
Zazwyczaj podany jest bardzo delikatnie aby ,,nasze ja" nie doznało szoku
Podam Wam przykład ze swego życia
Mój starszy syn w trakcie burzliwego dorastania bez mojej zgody ,,wyrwał się z kumplami na Mazury.. pod namiot. Nie określając nawet swojego miejsca pobytu... ( daruję sobie opis mego przerażenia) W nocy przyśnił mi się nieżyjący już kolega z lat szkolnych.
Był bardzo poważny.. smutny... Przywitał się ze mną.. ja szczebiotałam jak skowronek a on nic.. tylko patrzył smutno na mnie.. jakiś przygnębiony. Obudziłam się i myślę.. Cholerka ..co ten Zdzicho taki był smutny i poważny? Dlaczego się nie odzywał.. dlaczego mi się przyśnił?- i nagle pojawia się olśnienie.... Przypominam sobie, że on się.. utopił na Mazurach.... Już wiem ... Zaczynam wielodniową systematyczną modlitwę za mojego syna...
Po dwóch tygodniach wraca do domu cały i zdrowy... Opowiada jak się topił w jeziorze nocą... zaczepiając się pod wodą o gałąź z której nie mógł się wyplątać... W pewnej chwili... kiedy myślał,że to koniec coś z wielką siłą wypchnęło go w górę i wyciągnęli go
Właś nie tak samo i w takich okolicznościach zginął mój kolega miesiąc przed swoim ślubem... Dzięki ostrzeżeniu danemu mi jako matce i zrozumieniu go właściwie .. mój syn uniknął śmierci.. tak myślę
Rozszerzając temat ,,śmierci" w naszych snach jeszcze bardziej:
- co może oznaczać sen o śmierci np. przyjaciela? znajomej osoby?
Tu tłumaczymy bardzo podobnie... coś z tym człowiekiem się dzieje... przeżywa jakieś zmiany.. metamorfozę... trudności. Itu dokładniejsze tłumaczenie zależy już od całego kontekstu sny i innych symboli występujących we śnie.
Może wystąpić również symbol mówiący o utracie życia fizycznego...
Zazwyczaj podany jest bardzo delikatnie aby ,,nasze ja" nie doznało szoku
Podam Wam przykład ze swego życia
Mój starszy syn w trakcie burzliwego dorastania bez mojej zgody ,,wyrwał się z kumplami na Mazury.. pod namiot. Nie określając nawet swojego miejsca pobytu... ( daruję sobie opis mego przerażenia) W nocy przyśnił mi się nieżyjący już kolega z lat szkolnych.
Był bardzo poważny.. smutny... Przywitał się ze mną.. ja szczebiotałam jak skowronek a on nic.. tylko patrzył smutno na mnie.. jakiś przygnębiony. Obudziłam się i myślę.. Cholerka ..co ten Zdzicho taki był smutny i poważny? Dlaczego się nie odzywał.. dlaczego mi się przyśnił?- i nagle pojawia się olśnienie.... Przypominam sobie, że on się.. utopił na Mazurach.... Już wiem ... Zaczynam wielodniową systematyczną modlitwę za mojego syna...
Po dwóch tygodniach wraca do domu cały i zdrowy... Opowiada jak się topił w jeziorze nocą... zaczepiając się pod wodą o gałąź z której nie mógł się wyplątać... W pewnej chwili... kiedy myślał,że to koniec coś z wielką siłą wypchnęło go w górę i wyciągnęli go
Właś nie tak samo i w takich okolicznościach zginął mój kolega miesiąc przed swoim ślubem... Dzięki ostrzeżeniu danemu mi jako matce i zrozumieniu go właściwie .. mój syn uniknął śmierci.. tak myślę
Re: Sny o własnej śmierci
W dziecinstwie umieralem, po napatrzeniu sie na Czterech pancernych. W czasie ogladania jakiejs sceny, wcielo mnie a wlasciwie niepostrzezenie przefazowalo, sciany zniknely a ja zostalem sam na sam z brutalna scenka. Ten moment sie zapisal i parzyl latam.. Wazniejsze od analizy symboli jest obserwacja takiej wlasnie chwile, w ktorej sie zapadamy, stajac "swiadomym" w podswiadomym planie. Programujemy sie wtedy na lata. Stan ten, a raczej poziom swiadomosci, ludzie nazywaja praca z biokomputerem. Dobrze wylapac takie chwile, zdobyc nad nimi kontrole i stac sie panem siebie samego, swoich symbol, ktore sie rozpiechrzna i stana zbyteczne. Sny nabiora klarownosci i beda kontemplacja bez podtekstow.
Ostatnio zmieniony sob lis 26, 2011 8:44 am przez Zbyszek, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Sny o własnej śmierci
Zbyszku...
Z Ciebie to jest ciekawy typek... ale ja nie potrafię jakoś ogarnąć Twego sposobu myślenia i tonę w domysłach czytając Twoje wpisy na forum
Ale to pewnie tylko ja tego nie kumam... Może z czasem załapię o czym Ty piszesz. Pozdrówki.

Z Ciebie to jest ciekawy typek... ale ja nie potrafię jakoś ogarnąć Twego sposobu myślenia i tonę w domysłach czytając Twoje wpisy na forum

Ale to pewnie tylko ja tego nie kumam... Może z czasem załapię o czym Ty piszesz. Pozdrówki.
Re: Sny o własnej śmierci
Skoro Zbyszek już nadmienił o świadomym śnie, to przypomniał mi się mój ostatni świadomy sen.
Odzyskałam świadomość we śnie, i myślę sobie skoro już ją mam w tym śnie, to zapytam kogoś w jakim jestem mieście, widzę idącą chodnikiem dziewczynę więc podchodzę do niej i pytam w jakim jesteśmy mieście a ona, że w LOS Angeles, spoglądam na tabliczkę na domu i widzę, że nazwa się nie zgadza z tym co ona mówi, ale myślę, że skoro tu już jestem, to mogę zadawać tu pytania a na zewnątrz zapisywać odpowiedzi, ale nie byłam przygotowana do zapisywania na zewnątrz, w sensie nic do pisania w pobliżu nie miałam.
I tak dalej w tym śnie myślę, że to jednak głupi pomysł, bo cóż to za świadomy sen, że mogę jednak zacząć coś w tym mieście zmieniać, ale rozejrzałam się w około i nic mi do głowy nie przyszło, więc dałam sobie z tym pomysłem spokój, i poszłam z napotkaną dziewczyną chodnikiem.
Odzyskałam świadomość we śnie, i myślę sobie skoro już ją mam w tym śnie, to zapytam kogoś w jakim jestem mieście, widzę idącą chodnikiem dziewczynę więc podchodzę do niej i pytam w jakim jesteśmy mieście a ona, że w LOS Angeles, spoglądam na tabliczkę na domu i widzę, że nazwa się nie zgadza z tym co ona mówi, ale myślę, że skoro tu już jestem, to mogę zadawać tu pytania a na zewnątrz zapisywać odpowiedzi, ale nie byłam przygotowana do zapisywania na zewnątrz, w sensie nic do pisania w pobliżu nie miałam.
I tak dalej w tym śnie myślę, że to jednak głupi pomysł, bo cóż to za świadomy sen, że mogę jednak zacząć coś w tym mieście zmieniać, ale rozejrzałam się w około i nic mi do głowy nie przyszło, więc dałam sobie z tym pomysłem spokój, i poszłam z napotkaną dziewczyną chodnikiem.
Ostatnio zmieniony sob lis 26, 2011 4:17 pm przez Sandra, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Sny o własnej śmierci
Z tym umieraniem tez mialem keidys fajne przygody senne. Co rusz zabijali mnie Niemcy. Padalem od strzalow na ziemie i najzwyczajniej umieralem, wytracajac sen. Po czasie zaczalm protestowac przed takim zakonczeniem zycia. Pamietam moment , jak mi sie przedarla swiadomosc i tak leze i leze juz zabity , przygladam dziwnej zabitej szarosci myslac , ze to zabijanie to jakas lipa , bo przeciez nadal leze w miejscu taki sam i nic nie boli. Wstalem wtedy z ziemi i ucieklem z placu wojennych zabaw, gdyz znowu zaczeli strzelac i od nowa zabijac. Przestalem sie wtedy bac kostuchy i wytracilem ten symbol. BY swiadomosc sie zaczela uwalniac z obowiazkowej fabuly zyciowej, warto pocwiczyc widzenie przedmiotow przy telewizorze w czasie ogladania zajmujacego filmu. Ogladac film i skok na fieranki na scianie, wciagnac sie ponownie w film , do zatrcenia postrzegania otoczenia, az film zajmnie calkowita uwage i znowu skok na sama rame telewizora i tak w kolko. Wazne by wycwiczyc uwalnianie uwagi od tego ogladania filmu pelna geba. W snie zaowocuje to rozbudzona swiadomoscia i zaczniemy podgladac co sie sni z dystansem. Przydatne to jest to uwalniania fobii i obaw a te przeciez kazdy ma. Rozdwajanie uwagi na jednoczesne ogladanie filmu i otoczenie telewizora, jest uciazliwe, ale przydatne w zyciu.
Gdy czlowiek sie wycwiczy w patrzeniu, obali te mozgi z neuronami, bo wypatrzy , ze czesc z tego co sie w nim dzieje sam robi a czesc pozostali uczestnicy zabawy w zycie..
Nasze wnetrze zawiera "kosmiczne" plany
Jednym slowem, obalenie fobi "ukladu nerowego" spoczywa w naszych rekachi, -w zasiegu kazdego z nas.
Gdy czlowiek sie wycwiczy w patrzeniu, obali te mozgi z neuronami, bo wypatrzy , ze czesc z tego co sie w nim dzieje sam robi a czesc pozostali uczestnicy zabawy w zycie..
Nasze wnetrze zawiera "kosmiczne" plany
Jednym slowem, obalenie fobi "ukladu nerowego" spoczywa w naszych rekachi, -w zasiegu kazdego z nas.
Ostatnio zmieniony ndz lis 27, 2011 9:42 am przez Zbyszek, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Sny o własnej śmierci
Fajne ćwiczenie, właśnie chodzi o to, żeby zatracić postrzeganie otoczenia i zobaczyć coś więcej poza nią.
Praca ze świadomością, to ciekawa zabawa, ogólnie mieć świadomość świadomości jest ciekawe i wciągające.
Kiedyś we śnie też kogoś pogoniłam, bo mi zabrał przykrycie, jak go przycisnęłam po co mi je zabrał, to powiedział, że on tylko wykonał zadanie, bo mu kazali.
... i dowiedz się tu człowieku czegoś konkretnego.

Praca ze świadomością, to ciekawa zabawa, ogólnie mieć świadomość świadomości jest ciekawe i wciągające.

Kiedyś we śnie też kogoś pogoniłam, bo mi zabrał przykrycie, jak go przycisnęłam po co mi je zabrał, to powiedział, że on tylko wykonał zadanie, bo mu kazali.
... i dowiedz się tu człowieku czegoś konkretnego.


Ostatnio zmieniony ndz lis 27, 2011 11:41 am przez Sandra, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Sny o własnej śmierci
Sandra- skoro wszystko co kiedykolwiek istniało, istnieje "teraz" tylko na innym planie, a dodatkowo można się z tymi innymi planami łączyć, to możliwe jest, że sny o umieraniu są takimi połączeniami. Także powtórzę za Zbyszkiem drugą uwagę.. "Gdy człowiek się wyćwiczy w patrzeniu, obali te mózgi z neuronami, bo wypatrzy, że cześć z tego co się w nim dzieje, sam robi a cześć pozostali uczestnicy zabawy w życie.." Gdy opanuje się i wypatrzy wpływ naszego "ja" na sen, zauważy możliwośc zmian w scenariuszu dotyczącą naszego zycia- również.