Arku maila wysłałam wczoraj
Co do mojej obserwacji - pozwolę sobie wkleić to, co napisałam Arkowi w mailu:
Co do mojej czwartkowej obserwacji, to naprawdę czuję się trochę skonfundowana... Oglądałam wiele filmików o UFO, sama też już widziałam kiedyś pewien obiekt, było to około 7-8 lat temu.
Wtedy był to typowy obiekt o kształcie kapsuły, lub lekko spłaszczonej kuli, sunął sobie po niebie bardzo bardzo wysoko, dość majestatycznie, świecił pomarańczowym światłem.
Nagle wykonał gwałtowny manewr pod kątem 90 stopni i migiem zniknął mi z oczu. Byłam wtedy po kilku piwach, ale trzeźwa :]
Jako, że tematyką UFO interesuję się od dawna, przeszłam nad tą obserwacją do porządku dziennego, wszak wiele tego lata po naszym niebie. Rzadko się widuje, ale jednak zjawisko to staje się dość powszechne. Dla osoby takiej jak ja, dla której istnienie takich obiektów jest pewnikiem, ta obserwacja była tylko potwierdzeniem nabytej wiedzy i własnych poglądów na sprawę. Takim utwierdzeniem się w przekonaniach, kropką nad ''i''.
Ale w czwartek widziałam totalne dziwadło, aż nawet nie potrafię tego jakoś dokładnie opisać. Jechałam samochodem z pracy, z Arłamowa właśnie. Minęłam Krościenko i właśnie wjeżdżałam do
miejscowości Brzegi Dolne, tuż przed Ustrzykami. Akurat w tym miejscu lubi stać radiowóz z radarem, więc zwolniłam dość mocno. Zazwyczaj bardzo koncentruję się na drodze, ale gdy jadę
przez jakieś pustkowia, gdzie wiem, że nic mi raczej nie wyskoczy to rozglądam się po niebie - takie osobiste zboczenie związane z zainteresowaniem UFO. Wtedy gdy zwolniłam rzuciłam szybko
okiem czy nie stoją panowie z radarem, ale gdy okazało się, że droga wolna miałam właśnie zamiar z ułańską fantazją depnąć na gaz, ale wtedy jakoś tak rzuciłam okiem na niebo tuż przed sobą.
A przed sobą miałam dwie góry - Gromadzyń i Mały Król. Między nimi jest prześwit i tam przez niewielki kawałek drogi, gdy się jedzie samochodem majaczy pasmo gór Żuków. Nad tymże właśnie pasmem znajdował się obiekt, który początkowo wzięłam za gwiazdę.
Ale... no bogowie kochani - gwiazda? Tak jasno świecąca, że wybija się na tle zachodzącego słońca? Gwiazda, która jest m.w. wielkości samolotu, gdy się go widzi tuż nad głową? A znajdująca się tak daleko, bo aż nad pasmem Żuków? Zwolniłam jeszcze bardziej, ale zachowałam się jak głupek. Zamiast zatrzymać samochód, to ja jechałam dalej, tyle, że bardzo powoli i patrzyłam na ten obiekt. Wyglądał jak dwie gwiazdy połączone czymś w środku. Świecił jak roztopione złoto, takie bardzo rozżarzone. Po chwili jakby trochę zmienił wygląd, wyglądał jak mała prostokątna ramka z okienkiem w środku. Był bardzo bardzo daleko. Nie wiem ile tam jest kilometrów,
ale chyba z 15 będzie... Oko ludzkie jest omylne, zwłaszcza w jadącym samochodzie. Po prostu tak mnie to zdziwiło, tak zszokowało, że zastygłam za tą kierownicą i jechałam zamiast wysiąść i obserwować. To wszystko trwało sekundy, na chwilę oderwałam wzrok, żeby spojrzeć na drogę, a gdy spojrzałam znów w tamtym kierunku to tego już nie było...