Wróż p. Marcinkowski (imienia nie pamiętam)

Listy forumowiczów i czytelników. Podziel się swoim niezwykłym przeżyciem!
Awatar użytkownika
Katarzyna_1
Homo Infranius Alfa
Posty: 1969
Rejestracja: sob lut 06, 2010 4:22 pm
Kontakt:

Wróż p. Marcinkowski (imienia nie pamiętam)

Post autor: Katarzyna_1 »

Wspomniałam przed chwilą w innym temacie o dość słynnym wróżu Marcinkowskim, więc teraz do tego powrócę. Na wstępie dodam, że jestem bardzo sceptyczna, co do przepowiedni, wróżb itp. Uważam, że nie powinno się korzystać z takich szarlatańskich usług, ponieważ niechcący taki wróż, wróżka może zaindukować komuś przebieg pewnych zdarzeń, które wcale nie musiały się wydarzyć.



Rok 1973 lub 1974 - byłam wtedy bardzo młoda. Starsza koleżanka z mojej pierwszej pracy poprosiła mnie, abym z nią poszła do jakiegoś wróża, ponieważ ona sama nie ma odwagi, a ma problemy i musi się coś dowiedzieć. Nie odmówiłam. Prosto po pracy pojechałyśmy na ul. Sienną w Warszawie. Stary przedwojenny budynek. Idąc po schodach ja rechotałam, że takie wróżby to lipa... itp. Jakiś człowiek wychodzący ze swojego mieszkania powiedział nam żeby się nie śmiać bo p. Marcinkowski potrafi przewidzieć przyszłość. Bodajże na II pietrze znajdowało się mieszkanie wróża. Dwuskrzydłowe stare drzwi, duży przedpokój-poczekalnia z krzesłami, jakoś ciemno i brudno tam było. Opłata za wróżbę 80 zł. - drogo i niedrogo jak na tamte czasy. Paczka papierosów "klubowych" kosztowała wtedy około 4 zł. i jak dobrze pamiętam chleb też 4 zł. Miałam tylko towarzyszyć p. Mirce, ale stwierdziłam, że też sobie powróżę. Po Mirce weszłam do gabinetu p. Marcinkowskiego. Ciemny pokój, brudny, okno wychodziło chyba na t.zw. studnię. Pan Marcinkowski też jakiś ciemny, szaro-bury, mocno śniady. Zwróciłam uwagę na bardzo gęste czarne, obcięte na jeża włosy i niskie czoło. Rozłożył karty z obrazkami - pewnie tarot, jednak na końcu rozłożonych kart zauważyłam kartę z dużym numerem 49. Tak....., bardzo dokładnie pamiętam, ponieważ to co mi powiedział trochę mną wstrząsnęło.

Popatrzył na mnie i mówi jakby znał moje myśli; wiem, że pani nie wierzy we wróżby i przyszła tu pani z koleżanką, ale proszę się nie śmiać tylko dokładnie posłuchać moich wskazówek. Proszę unikać do końca marca przyszłego roku (tu wspomniał coś o Saturnie) wody oraz bardzo uważać na ulicy. Musi pani wygrać z przeznaczeniem. Zaczął na biurku pokazywać "rysując" palcami, że jak nawet przechodzę przez pasy na światłach to mam się starać zawsze być gdzieś pośrodku między ludźmi dawał mi temu podobne wskazówki. Jeśli tego pani uniknie do marca przyszłego roku, to mogę tylko powiedzieć, że będzie pani w przyszłości służbowo podróżowała i coś tam jeszcze mówił, ale tego już nie zapamiętałam bo się mocno wystraszyłam.

Po kilku dniach w czasie pracy około 14.00 wyszłam do sklepu, aby kupić sobie coś do zjedzenia. Dochodzę do ulicy gdzie jeżdżą tramwaje i widzę kilkanaście osób rannych lub zabitych. Szok! samochód Żuk wjechał na wysepkę tramwajową (ul. Marymoncka), koło której musiałabym przejść, aby dojść do sklepu po drugiej stronie ulicy. Tak się wystraszyłam tego widoku, że nie wiem jak wróciłam do biura. Zaczęłam kojarzyć tę sprawę z wróżbą. Tego roku moi rodzice kupili działkę blisko Warszawy. Zatelefonował do mnie Tata, abym pojechała prosto po pracy i zerwała truskawki (posadzone przez poprzednich właścicieli). Poprosiłam przyjaciółkę, aby ze mną pojechała, czułam już niezłego stracha po tej wróżbie i tym wypadku. Pojechałyśmy razem. Do działki trzeba było dojść od autobusu ok. 2 km na piechotę wówczas wiejską żużlową drogą. Idziemy gadamy i słyszymy jadący z niesamowitą prędkością warczący, piszczący wręcz samochód. Byłyśmy wtedy na zakręcie drogi. Powiedziałam do koleżanki; zatrzymajmy się i zejdźmy z tej drogi,, i znów szok! samochód Fiat 125p wylądował na drzewie - starej wierzbie kilka metrów od nas. Kierowcy i dzieciom nic się nie stało (dzieci mówiły po francusku). Głupi młody wujek zabrał dzieci na przejażdżkę... Po tym incydencie stwierdziłam, że ten Marcinkowski jednak ma jakiś dar. Wyobraźcie sobie, że ja ze strachu bałam się nawet wchodzić do wanny i nie wyjechałam na wakacje. Poza tym

w tamtym okresie także na przejściu dla pieszych na zielonym świetle samochód mi przejechał prawie po plecach. Nie mogłam się doczekać marca następnego roku. Później po 10 latach sprawdziła się jego przepowiednia dot. podróży służbowych, z tym że ta ostatnia jak wiecie zakończyła się niezbyt ciekawie. Czy p. Marcinkowski miał jakiś dar? Chyba On tak.

Być może p. Marcinkowski zajmował się też spirytyzmem? tego nie wiem - to odpowiedź dla Konstantiny.
"Balbus melius balbi verba cognoscit"
Awatar użytkownika
danut
Homo Infranius Alfa
Posty: 2660
Rejestracja: ndz lut 07, 2010 9:45 pm
Kontakt:

Re: Wróż p. Marcinkowski (imienia nie pamiętam)

Post autor: danut »

Są ludzie, którzy "wyłapują" informacje przy kontakcie z drugim człowiekiem- podłączając się jakby do jego "kroniki"- ci ludzie wróżą, ale zauważcie - dawniej a dziś, dawniej ukryte pojedyncze osoby, które poprzez sprawdzalność i wiedzę o nich były polecane, jakby pocztą "podziemną", a o same wiadomości o nich było dosyć trudno, nie pisze tu Kasiu o Marcinkowskim, bo raz go nie znam, drugi - czy miałby on na tamte czasy taki jawny gabinet z szyldem i reklamą?? Ja nigdy więcej z takich praktyk nie skorzystałam, oprócz tej jednej z łapanki na ulicy i z zaskoczenia, które opisywałam z Romką. Natomiast słyszałam o trzech osobach, o których było wtedy głośno i ludzie potwierdzali- ich wiedzą niesamowitą.Czy można tez zaindukować przebieg zdarzeń komuś- trudne pytanie, ale chyba można przekierunkowac go na wybór zdarzeń, taki jaki dokona nie ta osoba, ale taki jaki dokonał wróż, czy wróżka- więc ostrożność jest tu wskazana. Następna sprawa- zobaczcie czasy obecne- normalnie mnie to przeraża, dzieci z 6-klasy szkoły podstawowej kupują karty tarota i wróżą i to publicznie np. w internecie. Ćwiczą jakieś czakry i "wydłubuja " sobie trzecie oko, uważają że tym nawiązują łączności z aniołami, a same są omal cudowne, same media, same dzieci Indygo, albo i nawet brylantowe, weźcie tez pierwsza lepszą stronę, gazetę- ileż tam kursów, ileż studiów parapsychologicznych w dwa miesiące i magister sztuki.. wróżbiarskiej :), zapoznając się z tym wszystkim, czytając- włos się na głowie jeży i naprawdę tylko ks. Natanek na te czasy :), bo to nie jest poważne podejście, ani do sprawy ani do tematu, to nastaje jakaś dziwna, inna "moda na sukces" i tylko patrzeć jak zacznie brakować psychiatrów.
Ostatnio zmieniony czw kwie 19, 2012 3:54 pm przez danut, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Katarzyna_1
Homo Infranius Alfa
Posty: 1969
Rejestracja: sob lut 06, 2010 4:22 pm
Kontakt:

Re: Wróż p. Marcinkowski (imienia nie pamiętam)

Post autor: Katarzyna_1 »

W nocy doczytałam w sieci, że p. Marcinkowski jednak uczestniczył w jakichś seansach spirytystycznych. Doczytałam także w "gwiazdy mówią", że jego "klientem" wielokrotnie był J. Cyrankiewicz? Wiedziałam od tej koleżanki, że na wróżby przychodzą do niego różni prominenci, a nawet świat nauki - profesorowie.

On nie miał żadnego szyldu jako wróżbita. W tych latach komuna tępiła prywatną inicjatywę różnymi domiarami skarbowymi itp. Zresztą taka działalność chyba była wtedy zakazana. Jednak ten człowiek nie miał z tym problemu.. Był jakby pod ochroną.

Zastanawiam się jak to się działo, ze spełniającymi się przepowiedniami? Może na zasadzie, że u niektórych słowo czasami ciałem się staje..?
"Balbus melius balbi verba cognoscit"
Awatar użytkownika
danut
Homo Infranius Alfa
Posty: 2660
Rejestracja: ndz lut 07, 2010 9:45 pm
Kontakt:

Re: Wróż p. Marcinkowski (imienia nie pamiętam)

Post autor: danut »

W tych latach modne były hasła komunistyczne, boga widziano w przywódcach, a wszelkie sprawy duchowe, niewyjaśnione, nadnaturalne były ośmieszane, wypierane i traktowane jak zabobon.Nie rozmawiano na takie tematy, jedynie w jakimś zaprzyjaźnionym gronie i po cichu, ale i tak bardzo często z uśmiechem. Odwracanie uwagi i nie pozwolono ludziom o tym rozmyślać. Zauważcie, jak ludzie w tych latach zamilkli, ile mamy relacji wcześniejszych i późniejszych, a ile z tamtych lat? Ja często słuchałam opowieści starszych wtedy ludzi, bo tylko oni o tym jeszcze rozmawiali, nasze babcie i dziadkowie.
Ostatnio zmieniony pt kwie 20, 2012 10:13 am przez danut, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Konstantina
Infrzak
Posty: 87
Rejestracja: czw gru 22, 2011 8:33 pm
Kontakt:

Re: Wróż p. Marcinkowski (imienia nie pamiętam)

Post autor: Konstantina »

Danut? A teraz jest inaczej? Teraz "sprawy duchowe" są traktowane poważnie jedynie, kiedy mówi się o Kościele albo Jihadzie. Niestety taka smutna prawda. Dodam jeszcze jedno pytanie. Chociaż nie mówię, że nie da się wykluczyć istnienia ludzi z "darem", gdzie się podziały takie osoby dziś? Dlaczego nie ma drugiego Klimuszki ani Marcinkowskiego? Coś jest nie tak. Może po prostu nasze tempo życia tłumi u nas sferę podświadomości, gdzie mogą żyć te zjawiska uznawane za nadprzyrodzone.
Awatar użytkownika
danut
Homo Infranius Alfa
Posty: 2660
Rejestracja: ndz lut 07, 2010 9:45 pm
Kontakt:

Re: Wróż p. Marcinkowski (imienia nie pamiętam)

Post autor: danut »

Konstantina- Tamto to był początek, a teraz, no to pisałam w poście wyżej - jest jeszcze gorzej- ludzie dorwali się do spraw duchowych myśląc, że można coś osiągnąć za pomocą "łyknięcia pigułki", w jakimś treningu i w sposób mechaniczny, teraz ludzie zaczynają być dopiero skomputeryzowanymi maszynami," bez serc , bez ducha ..to szkieletów ludy" . Gdzie się podział np. Klimuszko? Mamy Łobos nie mającą, nawet pojęcia o różdżce a latającą z nią obok piramid- "nie ma, nie ma wody na pustyni.." Smutna prawda. Pisałam o spotkaniu Romki- ale, czy takie się też jeszcze udaje komuś spotkać, oj, chyba bardzo trudno- jedynie takie próbujące coś naśladować, ale naśladownictwo zawsze będzie falsyfikatem.
Ostatnio zmieniony pt kwie 20, 2012 11:40 am przez danut, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Katarzyna_1
Homo Infranius Alfa
Posty: 1969
Rejestracja: sob lut 06, 2010 4:22 pm
Kontakt:

Re: Wróż p. Marcinkowski (imienia nie pamiętam)

Post autor: Katarzyna_1 »

Wiecie co, drogie Panie?

Niektórzy mogą pomyśleć.., wyskoczyła Kaśka nagle, nie wiadomo czemu z tematem

o wróżu Marcinkowskim. Pisząc zupełnie nie zastanawiałam się nad tym, po co i dlaczego akurat teraz. A to podświadomość musiała zadziałać! Właśnie tego dnia w środę dostarczono mi z marketu śliczny czerwono-srebrny skuter, bardzo się cieszę. Jeszcze nie jeździłam. Zacznę jutro przy zięciu. Przyznam, że trochę się boję, bo droga, z której będę najczęściej korzystać zrobiła się bardzo ruchliwa i będę musiała być niezmiernie ostrożna. Wierzę w św. Krzysztofa i Anioła Stróża i im się polecę. :)
"Balbus melius balbi verba cognoscit"
ODPOWIEDZ

Wróć do „RELACJE I HISTORIE CZYTELNIKÓW”