Lucjan Łągiewka i jego wynalazki
Lucjan Łągiewka i jego wynalazki
Lucjan Łągiewka - wynalazca zwany "geniuszem z Kowar", który stał się znany jako wynalazca słynnego "zderzaka", ale nie tylko, a także człowiek, wokół którego narosły pewne teorie spiskowe (odpowiedź także dzięki komu, w filmie).
<iframe width="560" height="349" src="http://www.youtube.com/embed/JaFBXzrcPsM" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>
Kolejne części filmu: druga, trzecia, czwarta, piąta
<iframe width="560" height="349" src="http://www.youtube.com/embed/JaFBXzrcPsM" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>
Kolejne części filmu: druga, trzecia, czwarta, piąta
Ostatnio zmieniony ndz lip 17, 2011 3:07 pm przez Newsman, łącznie zmieniany 1 raz.
Odwiedź witrynę Nieznanego Świata (nieznanyswiat.pl) oraz Księgarni NŚ (nieznany.pl)
Re: Lucjan Łągiewka i jego wynalazki
i zastosowano jego pomysł w formule 1 jako kinetyczny system odzyskiwania mocy ,,słynny KERS .Pewnie BMW mu uwierzyła .
Dobrze kombinuje ?
Dobrze kombinuje ?
<a href="http://www.wmgu-olsztyn.prv.pl">wmgu-olsztyn.prv.pl</a>
Re: Lucjan Łągiewka i jego wynalazki
Chciałbym obejrzeć nagranie pokazujące 2 crash testy - jeden maluch ze zderzakiem Łągiewki wystającym na pół metra, i drugi ze zwykłym zderzakiem wystającym na pół metra (Względnie z trzema resorami z przodu). Ale takiego nagrania nie zobaczę, a szkoda. Wtedy każdy zobaczyłby, jaka jest przewaga tego rozwiązania. A jest ona zerowa.
Łągiewka skuteczność swojego wynalazku opiera na dwóch założeniach:
- zasada zachowania pędu nie istnieje,
- siły pozorne bezwładności nie występują.
Obydwa te założenia są złe, błąd w toku rozumowania przy doświadczeniu Łągiewki jest oczywisty, zainteresowani tematem mogą je łatwo znaleźć w Internecie.
Człowiek ten na podstawie tych założeń wykombinował, że przy zderzeniu energię przymusowo "hamującego" na przeszkodzie pojazdu można oddać poprzez jakieś dźwignie swego rodzaju kołom zamachowym - wtedy energia kinetyczna pojazdu przejdzie na energię kinetyczną obrotu koła.
Błąd takiego myślenia polega na tym, że:
- ludzi w samochodzie nie zabija zderzenie z murem, zabija ich przede wszystkim przeciążenie, które robi z organów wewnętrznych nieapetyczną zupę, albo też prowadzi do wymóżdżeń (czego świadkiem była swego czasu moja matka...).
- samochód jadący na mur z prędkością np. 100 km/h zwolni do 0 km/h w około 0,05-0,1s - co daje przeciążenie rzędu kilkuset g. Jedynym sposobem wpływu na zmniejszenie przeciążenia jest wydłużenie czasu zwalniania poprzez wydłużenie drogi zwalniania. I dlatego stosuje się strefy kontrolowanego zgniotu, dlatego samochód to w praktyce sztywna klatka otaczająca wnętrze, i karoseria + podwozie, których zadaniem jest przejąć energię uderzenia, żeby maksymalnie zmniejszyć przeciążenie, ale jednocześnie nie dopuścić do zgniecenia wnętrza.
Rozwiązanie Łągiewki znacznie skraca drogę do wytracenia prędkości - paradoksalnie takie rozwiązanie zwiększyłoby śmiertelność przy wypadkach.
Nikt się w przemyśle na Łągiewkę nie uparł, jego rozwiązanie jest po prostu nieprzydatne.
PS KERS to koło zamachowe, które rozkręca się przy hamowaniu, i wspomaga potem silnik przy przyspieszaniu. Broń Boże nie chodzi tu o kumulowanie energii przy uderzeniach. Jest to całkowicie inny układ, Łągiewce nic do tego, nie on przecież wymyślił koło zamachowe...
Łągiewka skuteczność swojego wynalazku opiera na dwóch założeniach:
- zasada zachowania pędu nie istnieje,
- siły pozorne bezwładności nie występują.
Obydwa te założenia są złe, błąd w toku rozumowania przy doświadczeniu Łągiewki jest oczywisty, zainteresowani tematem mogą je łatwo znaleźć w Internecie.
Człowiek ten na podstawie tych założeń wykombinował, że przy zderzeniu energię przymusowo "hamującego" na przeszkodzie pojazdu można oddać poprzez jakieś dźwignie swego rodzaju kołom zamachowym - wtedy energia kinetyczna pojazdu przejdzie na energię kinetyczną obrotu koła.
Błąd takiego myślenia polega na tym, że:
- ludzi w samochodzie nie zabija zderzenie z murem, zabija ich przede wszystkim przeciążenie, które robi z organów wewnętrznych nieapetyczną zupę, albo też prowadzi do wymóżdżeń (czego świadkiem była swego czasu moja matka...).
- samochód jadący na mur z prędkością np. 100 km/h zwolni do 0 km/h w około 0,05-0,1s - co daje przeciążenie rzędu kilkuset g. Jedynym sposobem wpływu na zmniejszenie przeciążenia jest wydłużenie czasu zwalniania poprzez wydłużenie drogi zwalniania. I dlatego stosuje się strefy kontrolowanego zgniotu, dlatego samochód to w praktyce sztywna klatka otaczająca wnętrze, i karoseria + podwozie, których zadaniem jest przejąć energię uderzenia, żeby maksymalnie zmniejszyć przeciążenie, ale jednocześnie nie dopuścić do zgniecenia wnętrza.
Rozwiązanie Łągiewki znacznie skraca drogę do wytracenia prędkości - paradoksalnie takie rozwiązanie zwiększyłoby śmiertelność przy wypadkach.
Nikt się w przemyśle na Łągiewkę nie uparł, jego rozwiązanie jest po prostu nieprzydatne.
PS KERS to koło zamachowe, które rozkręca się przy hamowaniu, i wspomaga potem silnik przy przyspieszaniu. Broń Boże nie chodzi tu o kumulowanie energii przy uderzeniach. Jest to całkowicie inny układ, Łągiewce nic do tego, nie on przecież wymyślił koło zamachowe...
Re: Lucjan Łągiewka i jego wynalazki
właśnie energia hamowania z wektorem poziomym jest zamieniana na energię ruchu obrotowego ,natępnie energia z koła zamachowego jest oddawana z powrotem , to oczywiscie skrut ale idea jest ta sama co w założeniach Łągiewki .
kliknij tu
zobacz koniecznie tu
tu masz doswiadczenie które pokazuje że nie zrobi z wnetrzności pulpy
kliknij tu
zobacz koniecznie tu
tu masz doswiadczenie które pokazuje że nie zrobi z wnetrzności pulpy
<a href="http://www.wmgu-olsztyn.prv.pl">wmgu-olsztyn.prv.pl</a>
Re: Lucjan Łągiewka i jego wynalazki
W drugim filmiku, przy pierwszym zderzeniu chował się tłok, a przy drugim nie, droga hamowania była jakieś pięć razy dłuższa - i to spowodowało, że numerek nie spadł.
Energia jest skalarem (w przeciwieństwie do założenia Łągiewki).
Dziwię się, że Niedzicki nice zauważył różnicy zachowania tłoka przy tych dwóch uderzeniach. Wiadomo, przy małych prędkościach (ok. 15 km/h) można przekazać energię takim zderzakiem do koła zamachowego (tak, jak i można przed autem zamontować sprężynę - efekt identyczny). Problem w tym, że siłą bezwładności nadal oczywiście występuje (nawet powiedzieli, że numerek się trochę przesunął).
Energia jest skalarem (w przeciwieństwie do założenia Łągiewki).
Dziwię się, że Niedzicki nice zauważył różnicy zachowania tłoka przy tych dwóch uderzeniach. Wiadomo, przy małych prędkościach (ok. 15 km/h) można przekazać energię takim zderzakiem do koła zamachowego (tak, jak i można przed autem zamontować sprężynę - efekt identyczny). Problem w tym, że siłą bezwładności nadal oczywiście występuje (nawet powiedzieli, że numerek się trochę przesunął).
Re: Lucjan Łągiewka i jego wynalazki
Renomowane instytucje stają po stronie Lucjana Łągiewki w sporze z Cambridge University o rewolucyjne odkrycie
Wsparcie szwedzkiego Królewskiego Instytutu Technologicznego oraz polskiego Narodowego Centrum Badań i Rozwoju dla wynalazcy z Kowar na Dolnym Śląsku zwiększa jego szanse na zwycięstwo w sporze z Uniwersytetem w Cambridge. Lucjan Łągiewka walczy o prawa do swego odkrycia i jeśli wygra, to Polska będzie wyłącznym dysponentem rewolucyjnej technologii, którą NCBR chce szybko skomercjalizować.
Przetwornik energii w gigantyczne zyski
Wynalazek 62-letniego Lucjana Łągiewki to energetyczny przetwornik akumulacyjno-rozpraszający (EPAR). W niewytłumaczalny z punktu widzenia fizyki sposób pochłania on energię kinetyczną i przetwarza w elektryczną. Może też wygenerować gigantyczne zyski, bo według Ministerstwa Nauki powinien znaleźć zastosowanie w przemyśle kolejowym, stoczniowym, lotniczym, górniczym i maszynowym. Albo poprawić bezpieczeństwo na drogach, gdyby montować przy nich pochłaniające energię barierki.
W Polsce przez lata odkrycie traktowano po macoszemu. Tymczasem patent prof. Malcolma Smitha z Cambridge University – oparty według Łągiewki na jego ustaleniach – stosowany jest od 2008 r. w bolidach McLarena w F1. Prof. Smith zgłosił wynalazek jako swój w 2002 r. w brytyjskim Urzędzie Patentowym, zastrzegając tzw. pierwszeństwo ze zgłoszenia.
Cztery lata wcześniej polskie stacje telewizyjne pokazywały pierwszy crash test z zastosowaniem wynalazku Łągiewki. Jego syn Przemysław, rozpędziwszy do 50 km/h małego fiata ze specjalnym zderzakiem, uderzył w przeszkodę. Maluch nie miał nawet zadraśnięcia na karoserii.
– Test demonstrował działanie tych samych elementów, który potem zgłosił naukowiec z Cambridge – podkreśla Przemysław Łągiewka, od 2009 r. menedżer swego ojca wynalazcy.
W 1995 i 1996 r. Łągiewka chciał opatentować wynalazek. Zgłoszenia opublikowano, ale patenty odrzucono ze względu na nieprawidłowości w opisie.
W 2005 r. McLaren rozpoczął pierwsze testy z amortyzatorem opracowanym na podstawie koncepcji Smitha. Łągiewka nie miał o tym pojęcia. Jego największym zmartwieniem był fakt, że w Polsce właśnie zlikwidowano Wojskowe Służby Informacyjne i wynalazca stracił nadzieję, że odzyska zarekwirowaną mu dokumentację, prototypy, które WSI uznały za istotne dla obronności. – Po rozwiązaniu WSI dokumentacja po prostu zaginęła. Zaczęliśmy kontynuować badania za granicą – wspomina Przemysław Łągiewka, który w 2009 r. stworzył Centrum Badawczo-Rozwojowe EPAR popularyzujące odkrycia ojca.
Niespodziewanie pojawiła się jednak konieczność udowodnienia, że konstrukcja przetwarzająca energię to dzieło Łągiewki. – W 2010 r. dowiedzieliśmy się przypadkowo, że naukowiec z Cambridge opatentował wynalazek w USA, a potem w Japonii i Europejskim Urzędzie Patentowym – mówi syn odkrywcy.
Być może dwóch naukowców wpadło na ten sam pomysł niezależnie od siebie? – Rozwiązanie z Cambridge jest tożsame z naszymi pierwotnymi prototypami, a opracowujący je zespół znajduje się w miejscu, w którym my byliśmy przed dziesięcioma laty – mówi Łągiewka. Dwukrotnie zwracał na to uwagę Smithowi, sugerując, że powinien przyznać się co najmniej do inspiracji polskimi rozwiązaniami. Prawnicy Anglika odpisali, że ponieważ rozwiązania Łągiewki nie otrzymały ochrony patentowej, sprawę uznają za zamkniętą.
Rozstrzygnięcie za rok
W czerwcu przed Europejskim Urzędem Patentowym pełnomocnicy Łągiewki złożyli sprzeciw wobec ochrony patentowej wynalazku prof. Smitha.
Według prawników z kancelarii Europejskiego Prawa Patentowego reprezentujących Polaka przepisy są po jego stronie. – Urząd będzie badał zbieżność rozwiązań, a fakt, że to należące do skarżącego nie było objęte ochroną patentową, nie ma znaczenia – mówią. Tłumaczenia prof. Smitha, że nie miał pojęcia o wynalazku Łągiewki, też są bez znaczenia. Liczy się fakt, że takie rozwiązanie techniczne opublikowano wcześniej gdziekolwiek. Sedno sprawy to ustalenie, czy oba wynalazki są identyczne i cofnięcie ochrony patentowej. – To częste przypadki – twierdzą prawnicy. – W 2010 r. na ok. 60 tys. patentów było ok. 3 tys. sprzeciwów. I tylko jedną trzecią z nich oddalono.
Orzeczenie europejskiego urzędu zapadnie nie wcześniej niż za rok. Zdaniem ekspertów, których opinie poznała "Rz", na korzyść Polaka przemawiają prestiżowe nagrody (np. w tym roku Międzynarodowa Federacja Organizacji Wynalazczych przyznała technologii EPAR tytuł najlepszego wynalazku pierwszej dekady XXI w.).
Pomóc może też współpraca badawcza z Królewskim Instytutem Technologicznym. Z tą jedną z najbardziej cenionych w Europie uczelni technicznych Łągiewka podpisze umowę w grudniu. Zanim Instytut zdecydował się na współpracę z Polakiem, przeanalizował, czy nie narazi go to na zarzuty o kradzież intelektualną. Uznał, że takiej groźby nie ma.
Do sporu z Cambridge przystąpi też podległe resortowi nauki NCBR. Właśnie kupiło od Łągiewki jedną piątą praw do wynalazku. – Po spełnieniu formalności staniemy się oficjalnie stroną postępowania – mówi Leszek Grabarczyk, wicedyrektor NCBR. – Wnikliwie przestudiowaliśmy sprawę, kluczowa była też decyzja Królewskiego Instytutu Technologicznego.
Firma Łągiewki od 2009 r. nabrała wiatru w żagle. Jest jedynym zagranicznym partnerem programu Vision Zero szwedzkiego Ministerstwa Komunikacji, które chce montować przy drogach specjalne energochłonne bariery. Kontrakt podpisała z nim Europejska Agencja Kosmiczna (konstruktor opracuje dla niej specjalne amortyzatory lądowników rakiet). Odbojniki EPAR będą wkrótce zabezpieczać nabrzeża portowe w Kuwejcie.
– Z zainteresowaniem będziemy obserwować starania o przyznanie praw do tej technologii jej polskim twórcom, co pozwoli sukces naukowy przełożyć także na sukces komercyjny w skali międzynarodowej – mówi minister nauki Barbara Kudrycka. Jej resort już zapewnił pieniądze (do 10 mln zł) na pokrycie kosztów postępowania przed Europejskim Urzędem Patentowym.
– Wystarczyłby jeden milion złotych na badania, ale dziesięć lat temu, a dziś w ogóle nie byłoby sprawy – zauważa Przemysław Łągiewka.
Rzeczpospolita
Wsparcie szwedzkiego Królewskiego Instytutu Technologicznego oraz polskiego Narodowego Centrum Badań i Rozwoju dla wynalazcy z Kowar na Dolnym Śląsku zwiększa jego szanse na zwycięstwo w sporze z Uniwersytetem w Cambridge. Lucjan Łągiewka walczy o prawa do swego odkrycia i jeśli wygra, to Polska będzie wyłącznym dysponentem rewolucyjnej technologii, którą NCBR chce szybko skomercjalizować.
Przetwornik energii w gigantyczne zyski
Wynalazek 62-letniego Lucjana Łągiewki to energetyczny przetwornik akumulacyjno-rozpraszający (EPAR). W niewytłumaczalny z punktu widzenia fizyki sposób pochłania on energię kinetyczną i przetwarza w elektryczną. Może też wygenerować gigantyczne zyski, bo według Ministerstwa Nauki powinien znaleźć zastosowanie w przemyśle kolejowym, stoczniowym, lotniczym, górniczym i maszynowym. Albo poprawić bezpieczeństwo na drogach, gdyby montować przy nich pochłaniające energię barierki.
W Polsce przez lata odkrycie traktowano po macoszemu. Tymczasem patent prof. Malcolma Smitha z Cambridge University – oparty według Łągiewki na jego ustaleniach – stosowany jest od 2008 r. w bolidach McLarena w F1. Prof. Smith zgłosił wynalazek jako swój w 2002 r. w brytyjskim Urzędzie Patentowym, zastrzegając tzw. pierwszeństwo ze zgłoszenia.
Cztery lata wcześniej polskie stacje telewizyjne pokazywały pierwszy crash test z zastosowaniem wynalazku Łągiewki. Jego syn Przemysław, rozpędziwszy do 50 km/h małego fiata ze specjalnym zderzakiem, uderzył w przeszkodę. Maluch nie miał nawet zadraśnięcia na karoserii.
– Test demonstrował działanie tych samych elementów, który potem zgłosił naukowiec z Cambridge – podkreśla Przemysław Łągiewka, od 2009 r. menedżer swego ojca wynalazcy.
W 1995 i 1996 r. Łągiewka chciał opatentować wynalazek. Zgłoszenia opublikowano, ale patenty odrzucono ze względu na nieprawidłowości w opisie.
W 2005 r. McLaren rozpoczął pierwsze testy z amortyzatorem opracowanym na podstawie koncepcji Smitha. Łągiewka nie miał o tym pojęcia. Jego największym zmartwieniem był fakt, że w Polsce właśnie zlikwidowano Wojskowe Służby Informacyjne i wynalazca stracił nadzieję, że odzyska zarekwirowaną mu dokumentację, prototypy, które WSI uznały za istotne dla obronności. – Po rozwiązaniu WSI dokumentacja po prostu zaginęła. Zaczęliśmy kontynuować badania za granicą – wspomina Przemysław Łągiewka, który w 2009 r. stworzył Centrum Badawczo-Rozwojowe EPAR popularyzujące odkrycia ojca.
Niespodziewanie pojawiła się jednak konieczność udowodnienia, że konstrukcja przetwarzająca energię to dzieło Łągiewki. – W 2010 r. dowiedzieliśmy się przypadkowo, że naukowiec z Cambridge opatentował wynalazek w USA, a potem w Japonii i Europejskim Urzędzie Patentowym – mówi syn odkrywcy.
Być może dwóch naukowców wpadło na ten sam pomysł niezależnie od siebie? – Rozwiązanie z Cambridge jest tożsame z naszymi pierwotnymi prototypami, a opracowujący je zespół znajduje się w miejscu, w którym my byliśmy przed dziesięcioma laty – mówi Łągiewka. Dwukrotnie zwracał na to uwagę Smithowi, sugerując, że powinien przyznać się co najmniej do inspiracji polskimi rozwiązaniami. Prawnicy Anglika odpisali, że ponieważ rozwiązania Łągiewki nie otrzymały ochrony patentowej, sprawę uznają za zamkniętą.
Rozstrzygnięcie za rok
W czerwcu przed Europejskim Urzędem Patentowym pełnomocnicy Łągiewki złożyli sprzeciw wobec ochrony patentowej wynalazku prof. Smitha.
Według prawników z kancelarii Europejskiego Prawa Patentowego reprezentujących Polaka przepisy są po jego stronie. – Urząd będzie badał zbieżność rozwiązań, a fakt, że to należące do skarżącego nie było objęte ochroną patentową, nie ma znaczenia – mówią. Tłumaczenia prof. Smitha, że nie miał pojęcia o wynalazku Łągiewki, też są bez znaczenia. Liczy się fakt, że takie rozwiązanie techniczne opublikowano wcześniej gdziekolwiek. Sedno sprawy to ustalenie, czy oba wynalazki są identyczne i cofnięcie ochrony patentowej. – To częste przypadki – twierdzą prawnicy. – W 2010 r. na ok. 60 tys. patentów było ok. 3 tys. sprzeciwów. I tylko jedną trzecią z nich oddalono.
Orzeczenie europejskiego urzędu zapadnie nie wcześniej niż za rok. Zdaniem ekspertów, których opinie poznała "Rz", na korzyść Polaka przemawiają prestiżowe nagrody (np. w tym roku Międzynarodowa Federacja Organizacji Wynalazczych przyznała technologii EPAR tytuł najlepszego wynalazku pierwszej dekady XXI w.).
Pomóc może też współpraca badawcza z Królewskim Instytutem Technologicznym. Z tą jedną z najbardziej cenionych w Europie uczelni technicznych Łągiewka podpisze umowę w grudniu. Zanim Instytut zdecydował się na współpracę z Polakiem, przeanalizował, czy nie narazi go to na zarzuty o kradzież intelektualną. Uznał, że takiej groźby nie ma.
Do sporu z Cambridge przystąpi też podległe resortowi nauki NCBR. Właśnie kupiło od Łągiewki jedną piątą praw do wynalazku. – Po spełnieniu formalności staniemy się oficjalnie stroną postępowania – mówi Leszek Grabarczyk, wicedyrektor NCBR. – Wnikliwie przestudiowaliśmy sprawę, kluczowa była też decyzja Królewskiego Instytutu Technologicznego.
Firma Łągiewki od 2009 r. nabrała wiatru w żagle. Jest jedynym zagranicznym partnerem programu Vision Zero szwedzkiego Ministerstwa Komunikacji, które chce montować przy drogach specjalne energochłonne bariery. Kontrakt podpisała z nim Europejska Agencja Kosmiczna (konstruktor opracuje dla niej specjalne amortyzatory lądowników rakiet). Odbojniki EPAR będą wkrótce zabezpieczać nabrzeża portowe w Kuwejcie.
– Z zainteresowaniem będziemy obserwować starania o przyznanie praw do tej technologii jej polskim twórcom, co pozwoli sukces naukowy przełożyć także na sukces komercyjny w skali międzynarodowej – mówi minister nauki Barbara Kudrycka. Jej resort już zapewnił pieniądze (do 10 mln zł) na pokrycie kosztów postępowania przed Europejskim Urzędem Patentowym.
– Wystarczyłby jeden milion złotych na badania, ale dziesięć lat temu, a dziś w ogóle nie byłoby sprawy – zauważa Przemysław Łągiewka.
Rzeczpospolita
Re: Lucjan Łągiewka i jego wynalazki
Szkoda gadac , ja jesli coś wynajde zwróce sie o pomoc tez gdzies za granicę .Z drugiej strony blado widze tego profesorka z Cambrige .Ja nie chciałbym miec takiego uczonego w poczcie swoich uczonych.
<a href="http://www.wmgu-olsztyn.prv.pl">wmgu-olsztyn.prv.pl</a>
Re: Lucjan Łągiewka i jego wynalazki
Łągiewka jest naukowym trollem, niczym więcej. Jestem zadziwiony, jak temu człowiekowi przez tyle lat udaje się roztaczać idylliczne wizje przez dziennikarzami i reporterami telewizyjnymi. Gdyby mieli wiedzę z fizyki choćby na poziomie szkoły średniej, nie puściliby go nawet w dziale "humor" w Teleekspresie. Ale nie, Łągiewka powraca jak bumerang, i jakoś przypadkiem zawsze wynalazkiem "interesują się zachodnie koncerny". Od lat jest na progu sukcesu.
Polecam obejrzeć stronę organizacji IFIA - wytwór dwuletniego dziecka w gorączce, tak nie robi się stron od 10 lat. Przypuszczam, że została założona przez Łągiewkę i jemu podobnych trolli.
Polecam obejrzeć stronę organizacji IFIA - wytwór dwuletniego dziecka w gorączce, tak nie robi się stron od 10 lat. Przypuszczam, że została założona przez Łągiewkę i jemu podobnych trolli.
-
- Infranin
- Posty: 288
- Rejestracja: wt mar 08, 2011 6:58 pm
- Kontakt:
Re: Lucjan Łągiewka i jego wynalazki
Państwo polskie wręcz łaknie jakiegoś spektakularnego sukcesu naukowego który by się przekładał na produkcje i na eksport.
Są robione porównania dwudziestolecia międzywojennego jak i dwudziestolecia wyjścia z bolszewizmu...i to porównanie w nauce jest bardzo przykre.
Nawet ja zaczynam wyć , że za bolszewii w nauce i naszym przemyśle coś się działo ....już nawet nie chce się przypominać międzywojennych czasów....
Jaki Państwem staliśmy się : przemysłowym??? , rolniczym ??? , konsumpcyjnym??? , czy nijakim ...czy ktoś jest w stanie na to pytanie odpowiedzieć.......
Gdzie do cholery ta nasza polska dolina krzemowa ...wszakże informatyków u nas dostatek..
Nie wiem czy Łagiewka to humbug ...ale ostrożnie z ocenami....
Są robione porównania dwudziestolecia międzywojennego jak i dwudziestolecia wyjścia z bolszewizmu...i to porównanie w nauce jest bardzo przykre.
Nawet ja zaczynam wyć , że za bolszewii w nauce i naszym przemyśle coś się działo ....już nawet nie chce się przypominać międzywojennych czasów....

Jaki Państwem staliśmy się : przemysłowym??? , rolniczym ??? , konsumpcyjnym??? , czy nijakim ...czy ktoś jest w stanie na to pytanie odpowiedzieć.......
Gdzie do cholery ta nasza polska dolina krzemowa ...wszakże informatyków u nas dostatek..
Nie wiem czy Łagiewka to humbug ...ale ostrożnie z ocenami....
Ostatnio zmieniony wt gru 06, 2011 4:45 pm przez valdemar99, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Lucjan Łągiewka i jego wynalazki
[quote name='valdemar99' post='92337' date='06 grudzień 2011 - 18:44']Jaki Państwem staliśmy się : przemysłowym??? , rolniczym ??? , konsumpcyjnym??? , czy nijakim ...czy ktoś jest w stanie na to pytanie odpowiedzieć.......[/quote]
Po niedawnym ''wystąpieniu''
znanego Pana , w Berlinie ... ty valdemar'ze99 stawiasz takie pytanie ??
Wirtualnie ... może jeszcze jesteśmy ... acha ! ... i na mapach
politycznych Świata ... jeszcze .
Co do Łagiewki , są to mieszane uczucia [chylę się tu do Think'a] .
Łagiewka nic nie wynalazł , rozwinął i unowocześnił tylko ''wersję''
bufora kolejowego [ta sama fizyczna zasada działania] ...
Wprowadził między dwa fizyczne układy - trzeci .
Czym większa , wyzwolona , energia kolizji ... tym większa masa ''zderzaka'' .
Nie wyobrażam sobie jazdy ''furą'' za 100 tyś. € z doczepionym z przodu
''ustrojstwem'' o długości rzędu 1,5 metra .
Niestety nie da się tego zminimalizować .
Zmniejszając owo ''cudo'' ... zmniejszamy [v] poruszającego się układu .
Dlaczego Łagiewka robił doświadczenie , przy szybkościach minimalnych ?
Proponuję mu ... rozpędzić się tym ''maluszkiem'' do szybkości 140 km/h
i ... p***********ć w cmentarny murek ... o efektach kolizji nie będę
już pisał .
Po niedawnym ''wystąpieniu''
znanego Pana , w Berlinie ... ty valdemar'ze99 stawiasz takie pytanie ??
Wirtualnie ... może jeszcze jesteśmy ... acha ! ... i na mapach
politycznych Świata ... jeszcze .
Co do Łagiewki , są to mieszane uczucia [chylę się tu do Think'a] .
Łagiewka nic nie wynalazł , rozwinął i unowocześnił tylko ''wersję''
bufora kolejowego [ta sama fizyczna zasada działania] ...
Wprowadził między dwa fizyczne układy - trzeci .
Czym większa , wyzwolona , energia kolizji ... tym większa masa ''zderzaka'' .
Nie wyobrażam sobie jazdy ''furą'' za 100 tyś. € z doczepionym z przodu
''ustrojstwem'' o długości rzędu 1,5 metra .
Niestety nie da się tego zminimalizować .
Zmniejszając owo ''cudo'' ... zmniejszamy [v] poruszającego się układu .
Dlaczego Łagiewka robił doświadczenie , przy szybkościach minimalnych ?
Proponuję mu ... rozpędzić się tym ''maluszkiem'' do szybkości 140 km/h
i ... p***********ć w cmentarny murek ... o efektach kolizji nie będę
już pisał .