Ciałka - czyli OBE-opowieści
Ciałka - czyli OBE-opowieści
SPOTKANIE Z WRÓŻKĄ ?
Rozmawiając z szefem sauny, dowiedziałem się, ze jedna z jego pracownic jest wróżka. Przy pomocy kart ustawia człowiekowi przyszłość. Daje rady i ostrzega, gdy on znajdzie się w niebezpieczeństwie. Ludzie pytają ja chętnie, bo zawsze przytacza jakieś istotne szczegóły z ich życia. Przy naszym pierwszym spotkaniu, rozgadała się o swoich umiejętnościach. Nie jestem jasnowidzem tylko czytam z kart, orzekła chłodno, zapierając się przy tym gdy pytałem o moja przyszłość. A co chcesz wiedzieć?
Wszystko! Jak to robisz i co czujesz przy tym? Czym się kierujesz, gdy wpływasz na czyjeś losy? Przecież to jest wielka odpowiedzialność. Powiesz coś a ludzie ci wierzą!!
Na stole miała poustawiane kryształy i rożne nieznane mi przedmioty. Zapalając kadzidełko, spojrzała mi wnikliwie w oczy i wybrała talie kart z całej masy tarotowych szpargałów.
Wyciągnąłem je szybko z jej reki, chcąc samemu je przetasować. W tej samej chwili zalało mnie chłodem w górnej części ciała i wpadłem w delikatne wibracje. Dosyć nieprzyjemne prażenie, niemające odpowiednika w w repertuarze codziennych doznań.
Co to! ? pomyślałem. Dostałem astralne wciry, najnormalniejsze lanie? Rozpoznaje ten stan doskonale, ponieważ często go odczuwałem, gdy z ciała podirytowanego rozmówcy, wyskakiwał astralniak, niosąc w sobie ładunek negatywnej emocji. Zaprogramowane agresją, trafiał zawsze celu. Jak atakujące w furii dziecko , astralny duplikat fizycznego ciała o rozmytym kształcie, okładał pięściami po twarzy swojego rozmówce.
Troche obolaly, przełknąłem ta porażkę, prosząc wróżkę o ustawienie kart tarota..
W czasie tasowania postrzegłem udział obecnosci w moim umyśle. Odczuwam to jak pojawienie się niezależnej i samodzielnej jaźni, goszczącej w centrum mojej uwagi. W czasie wypraw poza ciałem, wiele razy wpływała we mnie ta rozprzestrzeniająca się energia czyjejś obecnosci, towarzysząc mi w nierozpoznawalnym dla mnie miejscu mnie samego, bardzo subtelna a jednocześnie potężna o nierozpoznawalnym dla mnie źródle. Pojawiała się niepostrzeżenie, dając o sobie znać przyjemnym ciepłem lub wstrząśnięciem mojej uwagi. Nie potrzebując mojej zgody, rozścielała bezszelestnie swoje ramiona, rozszerzając moja percepcje. Zamierałem wtedy z podziwu, przypatrując się jej poczynaniom. Uważaj co powie,- usłyszałem znajomy głos niefizycznego przyjaciela.
Mieszając karty, wykonałem parę ruchów rękoma, starając się ocenić stopień niezależności moich decyzji . Wiedziałem, ze mieszamy wspólnie, mając całkowita pewność, ze to ja tasuje karty. Jeszcze raz i jeszcze raz powtarzałem te same ruchy, pragnąc podpatrzyć obecność jak wpływa na moja wole i zmienia niepostrzeżenie moimi rękoma naturalny rozkład kart. Rozczarowany, nie mogąc czegokolwiek postrzec, oddałem karty wróżce by je rozłożyła na stole.
Karty wyszły dla mnie bardzo niekorzystnie. Bylem kłamca i oszustem. Wróżka przyglądała mi się podejrzliwie. Gdy jest taki rozkład jak teraz, to mowie każdemu, ze kłamie, jest kłamca!
Chwileczkę, czy nie moglibyśmy powtórzyć tego jeszcze raz? Ponieważ, bo widzisz,- dałaś mi astralne lanie?. Wyjaśniłem jej w zarysie role astralnego ciała a szczególnie o tej jego bokserskiej opiece, pytając wprost co ja tak rozzłościło.
Schylając głowę przeciągle wyrzekła, ? moich kart nie może nikt dotykać. Nawet mój syn tego nie może zrobić. Tak samo jest z moimi kryształami. Przywiera do nich negatywna energia gdy je ktoś dotyka, co jest szkodliwe, szkodliwe , szkodliwe,- powtarzała z przejęciem. Nie przejmując się jej fobiami, chwyciłem w rękę największy kryształ ze stołu, szacując jego ciężar.
Jeśli chcesz to coś zrobię. Gdy będziesz go trzymać w ręce, to przybędę do ciebie i stanę obok w niefizycznym ciele. Za każdym razem, będziesz mogla mnie przywołać. Będę widoczny tylko dla ciebie jak czarny cień na tle ściany. Blefowałem oczywiście , bacznie obserwując jej reakcje. Pomimo skomplikowanego system przekonań w jakich tkwiła po uszy, zareagowała całkiem pogodnie, prosząc bym tego nie robił bo się leka takich kontaktów . Raz przepowiedziała śmierć znajomej i osoba ta zmarła 2 dni później.
Jeszce raz chcesz bym ci ustawiła? A czego teraz oczekujesz, na jakie pytanie pragniesz usłyszeć odpowiedz?
To samo co poprzednim razem, odrzekłem wymijająco.
Oddala mi tym razem już karty bez leku. Tasując je, wyraźnie postrzegłem jak obecność wpływała na moje ruchy rak. Ta i ta kartę na wierzchu i jeszcze raz potasuj, wykrzywiając mi astralny palec na znak gdy tasowanie dobiegło końca.
Robiłem to szybko będąc pewnym, ze żadna świadomość świata nie jest w stanie tak prędko postrzec mieszane karty i na dodatek je ustawić w jakiejś sensownej kolejności. Myliłem się. Moje szybkie ruchy musiały być wykonane w ślamazarnym i ślimaczym tempem. Karty ułożyły się w bardzo sensowny wzór, nawiązując układem do poprzedniego ustawiania. Idealnie i symetrycznie pookładane, wyglądając jak zmówione. W samy środeczku układu i to nad moja głowa świeciło złote słonko a po lewej stronie wesoły piesek wskazywał pyskiem na masę otaczających mnie przyjaciół. Karty przedstawiły mnie jako kochającego rodzinę męża, któremu szczury wyżarły wszystko co posiadało materialna wartość. Zona przylegająca do mnie po prawej stronie ,zajęta była kwiatkami. Oblicze rodzinnej sielanki.
Zaskoczona układem wróżka starała się wyjaśnić powstałe sprzeczności. Ja tylko czytam karty, to ja,- to ja powinnam je mieszać. Wtedy mogę określić wyraźnie czy z nich coś wynika a czy są nic niemówiącym układem.
Wtedy podniosła wzrok do góry , tak jakoś w niebo i wypowiedziała szybko słowa.
Zreperuj ten hamulec zanim zdarzy się wypadek!!!
Och wreszcie cie przyłapałem,- pomyślałem wesoło. Wdarłaś się do mnie mentalnie i odczytałaś moja pamięć. Cały dzień martwiłem się strasznymi drganiami lewego kola w aucie, obliczając jednocześnie koszty naprawy hamulców. Jeżdżąc tak od tygodnia, nabawiłem się niezłej fobii, pozostawiając z łatwością odczytywane ślady w ciele mentalnym.
Było to dosyć wesołym przeżyciem, ponieważ wróżkę cechowała niezwykła delikatność i wyczucie. W momencie gdy wnikała w moja pamięć to AP poinformował mnie natychmiast o tym, wprawiając w kołyszący ruch cale moje ciało astralne. Wyrażało ono zdziwienie, przyjmując takie gesty jakie bym sam przyjął w ciele fizycznym, będąc czymś zadziwiony. Sama ingerencja mentalna wróżki była ledwo dla mnie wyczuwalna. Odczuwało się to jak spotkanie w umyśle, przypominające przypatrywanie się zainteresowanych sobą dwóch osób.
Postrzegłem, ze obojętne są narzędzia jakimi się posługujemy, szukając odpowiedzi na stawiane przez nas pytania w potrzebie. Podrożę mentalne, świadome śnienie, ustawienia hellingerowskie , wahadełko a nawet karty tarota są jedynie środkiem w nawiązywaniu łączności z naszym Źródłem.
Medytując przed zaśnięciem, poprosiłem o informacje dotyczące rodzajów połączeń naszej jaźni z jej Wyższą Częścią. Przywoływałem w myślach Roberta Monroe. Po chwili dotknął mnie ktoś delikatnie za ramie, szepcząc.
Słyszysz mnie?
Łączymy się wolą a nie podmiotem.
Następnego dnia, dokręciłem luźne kolo przy aucie.
Rozmowy o cialkach do sciagniecia z archiwum INfry
PS, LINK BEZPOSREDNI DO CHOMIKA; MOZNA SCIAGAC JUZ 4 AUDYCJE ; WOJAZE W OOBE:
http://chomikuj.pl/infra.org.pl/Audycje+do...oza+cia*c5*82em
Rozmawiając z szefem sauny, dowiedziałem się, ze jedna z jego pracownic jest wróżka. Przy pomocy kart ustawia człowiekowi przyszłość. Daje rady i ostrzega, gdy on znajdzie się w niebezpieczeństwie. Ludzie pytają ja chętnie, bo zawsze przytacza jakieś istotne szczegóły z ich życia. Przy naszym pierwszym spotkaniu, rozgadała się o swoich umiejętnościach. Nie jestem jasnowidzem tylko czytam z kart, orzekła chłodno, zapierając się przy tym gdy pytałem o moja przyszłość. A co chcesz wiedzieć?
Wszystko! Jak to robisz i co czujesz przy tym? Czym się kierujesz, gdy wpływasz na czyjeś losy? Przecież to jest wielka odpowiedzialność. Powiesz coś a ludzie ci wierzą!!
Na stole miała poustawiane kryształy i rożne nieznane mi przedmioty. Zapalając kadzidełko, spojrzała mi wnikliwie w oczy i wybrała talie kart z całej masy tarotowych szpargałów.
Wyciągnąłem je szybko z jej reki, chcąc samemu je przetasować. W tej samej chwili zalało mnie chłodem w górnej części ciała i wpadłem w delikatne wibracje. Dosyć nieprzyjemne prażenie, niemające odpowiednika w w repertuarze codziennych doznań.
Co to! ? pomyślałem. Dostałem astralne wciry, najnormalniejsze lanie? Rozpoznaje ten stan doskonale, ponieważ często go odczuwałem, gdy z ciała podirytowanego rozmówcy, wyskakiwał astralniak, niosąc w sobie ładunek negatywnej emocji. Zaprogramowane agresją, trafiał zawsze celu. Jak atakujące w furii dziecko , astralny duplikat fizycznego ciała o rozmytym kształcie, okładał pięściami po twarzy swojego rozmówce.
Troche obolaly, przełknąłem ta porażkę, prosząc wróżkę o ustawienie kart tarota..
W czasie tasowania postrzegłem udział obecnosci w moim umyśle. Odczuwam to jak pojawienie się niezależnej i samodzielnej jaźni, goszczącej w centrum mojej uwagi. W czasie wypraw poza ciałem, wiele razy wpływała we mnie ta rozprzestrzeniająca się energia czyjejś obecnosci, towarzysząc mi w nierozpoznawalnym dla mnie miejscu mnie samego, bardzo subtelna a jednocześnie potężna o nierozpoznawalnym dla mnie źródle. Pojawiała się niepostrzeżenie, dając o sobie znać przyjemnym ciepłem lub wstrząśnięciem mojej uwagi. Nie potrzebując mojej zgody, rozścielała bezszelestnie swoje ramiona, rozszerzając moja percepcje. Zamierałem wtedy z podziwu, przypatrując się jej poczynaniom. Uważaj co powie,- usłyszałem znajomy głos niefizycznego przyjaciela.
Mieszając karty, wykonałem parę ruchów rękoma, starając się ocenić stopień niezależności moich decyzji . Wiedziałem, ze mieszamy wspólnie, mając całkowita pewność, ze to ja tasuje karty. Jeszcze raz i jeszcze raz powtarzałem te same ruchy, pragnąc podpatrzyć obecność jak wpływa na moja wole i zmienia niepostrzeżenie moimi rękoma naturalny rozkład kart. Rozczarowany, nie mogąc czegokolwiek postrzec, oddałem karty wróżce by je rozłożyła na stole.
Karty wyszły dla mnie bardzo niekorzystnie. Bylem kłamca i oszustem. Wróżka przyglądała mi się podejrzliwie. Gdy jest taki rozkład jak teraz, to mowie każdemu, ze kłamie, jest kłamca!
Chwileczkę, czy nie moglibyśmy powtórzyć tego jeszcze raz? Ponieważ, bo widzisz,- dałaś mi astralne lanie?. Wyjaśniłem jej w zarysie role astralnego ciała a szczególnie o tej jego bokserskiej opiece, pytając wprost co ja tak rozzłościło.
Schylając głowę przeciągle wyrzekła, ? moich kart nie może nikt dotykać. Nawet mój syn tego nie może zrobić. Tak samo jest z moimi kryształami. Przywiera do nich negatywna energia gdy je ktoś dotyka, co jest szkodliwe, szkodliwe , szkodliwe,- powtarzała z przejęciem. Nie przejmując się jej fobiami, chwyciłem w rękę największy kryształ ze stołu, szacując jego ciężar.
Jeśli chcesz to coś zrobię. Gdy będziesz go trzymać w ręce, to przybędę do ciebie i stanę obok w niefizycznym ciele. Za każdym razem, będziesz mogla mnie przywołać. Będę widoczny tylko dla ciebie jak czarny cień na tle ściany. Blefowałem oczywiście , bacznie obserwując jej reakcje. Pomimo skomplikowanego system przekonań w jakich tkwiła po uszy, zareagowała całkiem pogodnie, prosząc bym tego nie robił bo się leka takich kontaktów . Raz przepowiedziała śmierć znajomej i osoba ta zmarła 2 dni później.
Jeszce raz chcesz bym ci ustawiła? A czego teraz oczekujesz, na jakie pytanie pragniesz usłyszeć odpowiedz?
To samo co poprzednim razem, odrzekłem wymijająco.
Oddala mi tym razem już karty bez leku. Tasując je, wyraźnie postrzegłem jak obecność wpływała na moje ruchy rak. Ta i ta kartę na wierzchu i jeszcze raz potasuj, wykrzywiając mi astralny palec na znak gdy tasowanie dobiegło końca.
Robiłem to szybko będąc pewnym, ze żadna świadomość świata nie jest w stanie tak prędko postrzec mieszane karty i na dodatek je ustawić w jakiejś sensownej kolejności. Myliłem się. Moje szybkie ruchy musiały być wykonane w ślamazarnym i ślimaczym tempem. Karty ułożyły się w bardzo sensowny wzór, nawiązując układem do poprzedniego ustawiania. Idealnie i symetrycznie pookładane, wyglądając jak zmówione. W samy środeczku układu i to nad moja głowa świeciło złote słonko a po lewej stronie wesoły piesek wskazywał pyskiem na masę otaczających mnie przyjaciół. Karty przedstawiły mnie jako kochającego rodzinę męża, któremu szczury wyżarły wszystko co posiadało materialna wartość. Zona przylegająca do mnie po prawej stronie ,zajęta była kwiatkami. Oblicze rodzinnej sielanki.
Zaskoczona układem wróżka starała się wyjaśnić powstałe sprzeczności. Ja tylko czytam karty, to ja,- to ja powinnam je mieszać. Wtedy mogę określić wyraźnie czy z nich coś wynika a czy są nic niemówiącym układem.
Wtedy podniosła wzrok do góry , tak jakoś w niebo i wypowiedziała szybko słowa.
Zreperuj ten hamulec zanim zdarzy się wypadek!!!
Och wreszcie cie przyłapałem,- pomyślałem wesoło. Wdarłaś się do mnie mentalnie i odczytałaś moja pamięć. Cały dzień martwiłem się strasznymi drganiami lewego kola w aucie, obliczając jednocześnie koszty naprawy hamulców. Jeżdżąc tak od tygodnia, nabawiłem się niezłej fobii, pozostawiając z łatwością odczytywane ślady w ciele mentalnym.
Było to dosyć wesołym przeżyciem, ponieważ wróżkę cechowała niezwykła delikatność i wyczucie. W momencie gdy wnikała w moja pamięć to AP poinformował mnie natychmiast o tym, wprawiając w kołyszący ruch cale moje ciało astralne. Wyrażało ono zdziwienie, przyjmując takie gesty jakie bym sam przyjął w ciele fizycznym, będąc czymś zadziwiony. Sama ingerencja mentalna wróżki była ledwo dla mnie wyczuwalna. Odczuwało się to jak spotkanie w umyśle, przypominające przypatrywanie się zainteresowanych sobą dwóch osób.
Postrzegłem, ze obojętne są narzędzia jakimi się posługujemy, szukając odpowiedzi na stawiane przez nas pytania w potrzebie. Podrożę mentalne, świadome śnienie, ustawienia hellingerowskie , wahadełko a nawet karty tarota są jedynie środkiem w nawiązywaniu łączności z naszym Źródłem.
Medytując przed zaśnięciem, poprosiłem o informacje dotyczące rodzajów połączeń naszej jaźni z jej Wyższą Częścią. Przywoływałem w myślach Roberta Monroe. Po chwili dotknął mnie ktoś delikatnie za ramie, szepcząc.
Słyszysz mnie?
Łączymy się wolą a nie podmiotem.
Następnego dnia, dokręciłem luźne kolo przy aucie.
Rozmowy o cialkach do sciagniecia z archiwum INfry
PS, LINK BEZPOSREDNI DO CHOMIKA; MOZNA SCIAGAC JUZ 4 AUDYCJE ; WOJAZE W OOBE:
http://chomikuj.pl/infra.org.pl/Audycje+do...oza+cia*c5*82em
Ostatnio zmieniony pn lip 09, 2012 9:19 am przez Zbyszek, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Ciałka - czyli OBE-opowieści
Świetny wpis
. Wróżki tego nienawidzą, gdy ktoś wyczuwa ich wdarcie się w umysł, a jeszcze przy nich to rozpozna. Reakcją jest zawsze ta sama- "to ten zły, on- ona zły byt, dlatego że na to nie pozwala". "kłamca"?- tylko kto tak naprawdę kłamał? Taka reakcja obronna ludzi, którzy chcieli by być ważniejsi i sterować potulnymi owieczkami. A tu spotyka się z odpowiedzią "Po coś mi tu przylazła, każdy sam kreuje swoje ja, a tym samym swoją linią rzeczywistości podąża".

Ostatnio zmieniony pn lip 09, 2012 7:54 am przez danut, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Ciałka - czyli OBE-opowieści
To może ja tak z przymrużeniem oka
<iframe width="560" height="315" src="http://www.youtube.com/embed/iNg9nqR8270" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>

<iframe width="560" height="315" src="http://www.youtube.com/embed/iNg9nqR8270" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>
Re: Ciałka - czyli OBE-opowieści
Ostatnio znowu uzaleznilem sie od zleceniodawcy, Wygodne to bylo na krotka mete, ale sie teraz pomscilo. Zrobil sie wredny i pazerny, tak iz nie idzie wydusic z niego pieniadze. Szacowalem wlasne sily i uwolnilem sie od niego, tak w myslach. Zaczalem natychmiast planowac, ocknowszy sie, orzezwiony . Szybowalem po znanych mi ludziach odswiezajac wszystkie mozliwosci znajomosci.. E NIE BOJ SIE, pstryk niefizyczny glos za plecami, powinienes juz to dawno zrobic!!
OOO , to nie bedzie bidy?
Ups, puscil dziwny strach i napiecie, gdy myslalem o zleceniodawcy. O psia mac, wiec to bylo to, co mnie trzymalo: nie tylko praca ale wenetrzne przeswiadczenie, iz sobie bez niego nie poradze. Jakies cichutki podszept, bym byl grzeczyn, bo bedzie bida!!! Kto kogo wladsciwie wspiera a kto obdziera? Ten co pracuje, czy ten co sobie kogos podporzadkowuje? Kto jest wlasciwie ofiara i co powoduje, iz tak ciezko sie jest od niej uwolnic?
Ha mam cie, to falowanie mysla pod czupryna!!! Tutaj rozkleiles pajeczyne, reagujac nieswiadomie na moje ruchy w umysle!
Zobaczymy co sie bedzie dziac, gdys sie ciebie wypre, zapomne i nie wesprze zainteresowaniem. Ludzie zaczeli dzwonic sami. Dostalem maile od nieznanych mi firm. Co to moze oznaczac? A to iz nasze mysli wspieraja cale systemy, nieznanych nam ludzi, zblizonych myslami, szukajacy podobnych rozwiazan. W to chyba najtrudniej uwierzyc, iz nasze wysilki ktogos wspieraja , nawet gdy niczego dla nas wartosciowego niby nie odkrywamy. To jest cud swiata.
Wlasciwie cala karma staje sie niewazna, gdy czlowiek skoncentruje sie na wewnetrznym zyciu. Majac troche wprawy w rozladowaniu napiec, jest beszczelnie bezpieczny. Reszta co na zewnatrz, to tyle by sie utrzymac i nie wlazic pod kose. System napedza sie potrzebami, karze w produktach. Gdy te staja sie niewazne, to juz nie ma nad nami zadnej mocy i zycie staje ?? jeje.
Tak przypominam sobie moj okres ze szkoly i mnie mi troche zal, za tamta bezradnosc. Zajety bylem trescia zycia, zdarzeniami, nie widzac jak one mna krecily. Ignorowalem wspolprace z ludzmi, ich obecnosc w moim zyciu, dalo to fatalne rezultaty. Cos jak fala zycia mnie ominela, zostawiajac bezradnie na bezdrozach. A trzeba bylo sie usmiechnac, pozbyc egzaltacji i byloby caly czas super. Ups , ale zmadrzalem, Widac mooooondrym staje sie czlek na starosc.
Obserwje teraz fajny przyklad podporzadkowania sobie ludzi. Jak sie zameczaja i katuja. Oczywiscie jestem sam udzialowcem, patrzac co i jak. Jka wala piesciami astralnymi, by dostac leprzy kasek. Kurcze malo sie nie zakrztusilem orzechami wczoraj, jak jeden zwasniony mnie odwiedzil.
A Stachu, niefizyczny przyjaciel, cien rrozdwojonej jazni- wola. BRON SIE!!!
Zaniechalem ostatnio oporu w astralnym, ale widze, z trzeba zabiegac o swoje. Te mentalki ze sterowanym cialem astralnym, to dobry sposob na protest. Niby bezkrwawe, ale skuteczne.
Opor aktywna mysla. Czlek sie niby poddaje , ale zbroji po kryjomu i grzebie oprawcy w skorupie. Najglupsze jest to, iz nie da sie nie bronic. Wypierajac sie gwaltu tez sie dostaje po gebie astralnym. Wnioski proste, - dopoki nie mamy w sobie rozbudznego swiatla, trzeba wojowac biernie!
Trzeba opracowac jakis poradnik biernego wojownika o pokoj!!!
DANUT GDZIE JESTES!!!!
OOO , to nie bedzie bidy?
Ups, puscil dziwny strach i napiecie, gdy myslalem o zleceniodawcy. O psia mac, wiec to bylo to, co mnie trzymalo: nie tylko praca ale wenetrzne przeswiadczenie, iz sobie bez niego nie poradze. Jakies cichutki podszept, bym byl grzeczyn, bo bedzie bida!!! Kto kogo wladsciwie wspiera a kto obdziera? Ten co pracuje, czy ten co sobie kogos podporzadkowuje? Kto jest wlasciwie ofiara i co powoduje, iz tak ciezko sie jest od niej uwolnic?
Ha mam cie, to falowanie mysla pod czupryna!!! Tutaj rozkleiles pajeczyne, reagujac nieswiadomie na moje ruchy w umysle!
Zobaczymy co sie bedzie dziac, gdys sie ciebie wypre, zapomne i nie wesprze zainteresowaniem. Ludzie zaczeli dzwonic sami. Dostalem maile od nieznanych mi firm. Co to moze oznaczac? A to iz nasze mysli wspieraja cale systemy, nieznanych nam ludzi, zblizonych myslami, szukajacy podobnych rozwiazan. W to chyba najtrudniej uwierzyc, iz nasze wysilki ktogos wspieraja , nawet gdy niczego dla nas wartosciowego niby nie odkrywamy. To jest cud swiata.
Wlasciwie cala karma staje sie niewazna, gdy czlowiek skoncentruje sie na wewnetrznym zyciu. Majac troche wprawy w rozladowaniu napiec, jest beszczelnie bezpieczny. Reszta co na zewnatrz, to tyle by sie utrzymac i nie wlazic pod kose. System napedza sie potrzebami, karze w produktach. Gdy te staja sie niewazne, to juz nie ma nad nami zadnej mocy i zycie staje ?? jeje.
Tak przypominam sobie moj okres ze szkoly i mnie mi troche zal, za tamta bezradnosc. Zajety bylem trescia zycia, zdarzeniami, nie widzac jak one mna krecily. Ignorowalem wspolprace z ludzmi, ich obecnosc w moim zyciu, dalo to fatalne rezultaty. Cos jak fala zycia mnie ominela, zostawiajac bezradnie na bezdrozach. A trzeba bylo sie usmiechnac, pozbyc egzaltacji i byloby caly czas super. Ups , ale zmadrzalem, Widac mooooondrym staje sie czlek na starosc.
Obserwje teraz fajny przyklad podporzadkowania sobie ludzi. Jak sie zameczaja i katuja. Oczywiscie jestem sam udzialowcem, patrzac co i jak. Jka wala piesciami astralnymi, by dostac leprzy kasek. Kurcze malo sie nie zakrztusilem orzechami wczoraj, jak jeden zwasniony mnie odwiedzil.
A Stachu, niefizyczny przyjaciel, cien rrozdwojonej jazni- wola. BRON SIE!!!
Zaniechalem ostatnio oporu w astralnym, ale widze, z trzeba zabiegac o swoje. Te mentalki ze sterowanym cialem astralnym, to dobry sposob na protest. Niby bezkrwawe, ale skuteczne.
Opor aktywna mysla. Czlek sie niby poddaje , ale zbroji po kryjomu i grzebie oprawcy w skorupie. Najglupsze jest to, iz nie da sie nie bronic. Wypierajac sie gwaltu tez sie dostaje po gebie astralnym. Wnioski proste, - dopoki nie mamy w sobie rozbudznego swiatla, trzeba wojowac biernie!
Trzeba opracowac jakis poradnik biernego wojownika o pokoj!!!
DANUT GDZIE JESTES!!!!
Ostatnio zmieniony śr lip 11, 2012 8:31 am przez Zbyszek, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Ciałka - czyli OBE-opowieści
Jestem, jestem
. Całkowicie się zgadzam że jest głębszy poziom tworzenia się wspólnej naszej rzeczywistości, ze jest walka pomiędzy świadomościami i jest "okradanie"jednych przez drugich przez rozpanoszenie się i podporządkowanie sobie innych. Nie wolno na to pozwolić. To są niezwykłe połączenia, ale jednak dające się odczuwać- to co nam daje radość, to co przynosi pecha, ciągle w ruchu- przyjmowanie, odrzucanie lub oddalanie- wybór i walka. "Bierny wojownik o pokój"- myślę, ze jest najlepszy "zło pociąga za sobą zło", nie ma bohaterstwa w wojowaniu, bierność a najlepsza taka ze szczerym uśmiechem i odwróceniem uwagi w razie spotkania z agresorem jest najlepsza, coś tak ".. tak fajnie, ale ja nie jestem zainteresowana- (y) walką, a tam leci ptaszek". 


Ostatnio zmieniony śr lip 11, 2012 8:42 am przez danut, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Ciałka - czyli OBE-opowieści
Wlasciwie mam juz opracowane, "ASTROFIZYKA KANTOWA" prawie ze gotowe , cos jak uwalnianie ptasz
kow.)
Jeszcze tylko pare zebow zgubie i bedzie co pisac.




Jeszcze tylko pare zebow zgubie i bedzie co pisac.
Ostatnio zmieniony śr lip 11, 2012 8:55 am przez Zbyszek, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Ciałka - czyli OBE-opowieści
Fajnie, myślę, że podzielisz się tym z nami. Ja myślę, że cała gra polega na ciągłym podjudzaniu i wzbudzaniu u innych złych emocji w celu ich utrzymania przy życiu, aby nie zaginęły, aby się kręciło. Tutaj postawa np. ktoś siejący zazdrość, będzie robił wszystko, aby jemu coś zazdroszczono, będzie się tam promował, aby osiągnąć wreszcie ten cel dający mu samozadowolenie -celowo wzbudzając ją u innych- a tu zaraz przepraszam, czy u mnie też, no nie a cóż mnie to daje,co mnie to obchodzi, ale tak aby naprawdę tak odczuć z pełnym spokojem i obojętnością, wtedy zaczynasz neutralizować i osłabiać ten ruch, ten kierunek.
Ostatnio zmieniony śr lip 11, 2012 9:01 am przez danut, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Ciałka - czyli OBE-opowieści
Wracając do pierwszego postu.
Zgadzam się z tym, że wszystko siedzi w nas tylko jak to wydobyć bez takiej wróżki.
Bez wróżki większość niestety nie potrafi pogmerać sobie w mózgownicy i wydobyć te wiadomości, które akurat są potrzebne.
Właśnie wróżki są po to, aby człowiekowi coś ważnego uświadomić. Bo zwykle czujemy wybierając się do takiej pani, jakąś potrzebę zmiany w życiu tylko nie bardzo wiemy co zrobić. I dostajemy odpowiedź, a że mamy gotowy scenariusz w naszej głowie, to i odpowiedź jest dobra.
Czy należy za to potępiać wróżki, że obojętnie jak - ale nakierowują nas na tą drogę, którą powinniśmy pójść.
Zgadzam się z tym, że wszystko siedzi w nas tylko jak to wydobyć bez takiej wróżki.
Bez wróżki większość niestety nie potrafi pogmerać sobie w mózgownicy i wydobyć te wiadomości, które akurat są potrzebne.
Właśnie wróżki są po to, aby człowiekowi coś ważnego uświadomić. Bo zwykle czujemy wybierając się do takiej pani, jakąś potrzebę zmiany w życiu tylko nie bardzo wiemy co zrobić. I dostajemy odpowiedź, a że mamy gotowy scenariusz w naszej głowie, to i odpowiedź jest dobra.
Czy należy za to potępiać wróżki, że obojętnie jak - ale nakierowują nas na tą drogę, którą powinniśmy pójść.
Re: Ciałka - czyli OBE-opowieści
Waldeczku my piszemy tylko w jaki sposób się "czyta" skąd i czyje to tak naprawdę wiadomości- oczywiście, gdy się w ogóle coś odbiera i czyta, bo to jeszcze inna sprawa. Do większosci dochodzą te wiadomości według wymogów chwli i potrzeb i tylko ta osoba ma podejmować decyzje według swojej woli, a nie ktoś za nią. Każdy natomiast ma swoje zdanie na dany temat i ja też nikomu nic nie sugeruję, ktoś widzi w wróżce swojego nauczyciela - a niech widzi- ja tam wolę słuchać swojego Ja.
- Katarzyna_1
- Homo Infranius Alfa
- Posty: 1969
- Rejestracja: sob lut 06, 2010 4:22 pm
- Kontakt:
Re: Ciałka - czyli OBE-opowieści
Interesująca ta ostatnia audycja radiowa z Noble. Panowie, jednak eksperymentując nie da się zapamiętać tej wiedzy.. Nie da się zapamiętać także bez eksperymentów. Niby wszystko już wiesz, a tak na prawdę nie wiesz NIC. Noooo, chyba, że po latach.....piechotą będziecie szli.... 

"Balbus melius balbi verba cognoscit"