Historie, opowiadania, babć, dziadków o dziwnych zjawiskach

Listy forumowiczów i czytelników. Podziel się swoim niezwykłym przeżyciem!
Awatar użytkownika
Scoobany
Zaangażowany Infranin
Posty: 302
Rejestracja: ndz wrz 19, 2010 11:39 am
Kontakt:

Historie, opowiadania, babć, dziadków o dziwnych zjawiskach

Post autor: Scoobany »

Siemano.



Chciałbym, abyście w tym temacie, podzielili się historiami, opowiadaniami, które krążą po waszych miejscowościach od lat. Nie mam na myśli tutaj świecących punktów na niebie ala UFO.

Gdy byłem jeszcze młodszy, odwiedzała nas często, jak ja ją nazywałem "ciocia", jakaś tam dalsza rodzina, ale to nie ma nic do rzeczy, kim była. Opowiadała mnóstwo bardzo ciekawych historii, jakie to lata temu wydarzyły się w miejscowości w której mieszkam i w jej okolicach. Historie takie - wiadomo - przechodząc z ust do ust nabierają kolorów, ktoś coś tam czasem dorzuci, jednak sądzę, iż w każdej takiej historii tkwi ziarno prawdy.



Jedną z historii są tajemnicze światełka, pojawiające się przeważnie w pobliżu rzek, w polach, ale także czasem goniące ludzi. Wielkości ja wiem, być może piłki od tenisa. Od wielu osób w mojej okolicy słyszałem tą historię, jednak nikt osobiście tego nie widział, a jedynie powtarzał... .



Druga historia, której doświadczył mój ś.p. dziadek. Idąc nocą drogą łączącą dwie miejscowości, między którymi są około 4 kilometry przerwy, wokół szczere pola, zobaczył, iż z naprzeciwka idzie ku niemu wielki, czarny pies. Rzecz tym bardziej tajemnicza, iż jak to mówił: "pies ten był wielkości cielaka", czyli niespotykanie ogromny. Tutaj nie pamiętam, czy dziadek się odwrócił, czy zamknął oczy, jednak gdy ponownie spoglądnął, "psa" już nie było.





Czekam na wasze historie. Gdy sobie coś przypomnę, dopiszę.
Ostatnio zmieniony pn lis 19, 2012 4:34 pm przez Scoobany, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Katarzyna_1
Homo Infranius Alfa
Posty: 1969
Rejestracja: sob lut 06, 2010 4:22 pm
Kontakt:

Re: Historie, opowiadania, babć, dziadków o dziwnych zjawiskach

Post autor: Katarzyna_1 »

Wprawdzie to nie babcia opowiadała mi historię związaną wielkim czarnym psem, ale opiszę.

Kilkanaście lat temu mój znajomy w wielkim przerażeniu opowiadał, że obudziła go nad ranem czyjaś obecność, t.j. czuł ciężki oddech. Kiedy otworzył oczy zobaczył olbrzymiego czarnego psa w swojej małej sypialni, który chce go zaatakować. Świadomy zagrożenia zamachnął się w jego kierunku używając niewybrednych słów. Pies zniknął. Opowiadając o tym, przysięgał przerażony, że było to realne zjawisko, że był całkowicie wybudzony itd. Poprzedniego dnia człowiek ten doznał wielkiego stresu, więc tłumaczyliśmy mu, że to nerwy poruszone do granic wytrzymałości wywołały tego rodzaju halucynacje przysenne.

Ale, kto wie jak to było naprawdę.... Może będę śmieszna, ale ja teraz wierzę, że ten pies się realnie pojawił, tylko skąd?
"Balbus melius balbi verba cognoscit"
Awatar użytkownika
danut
Homo Infranius Alfa
Posty: 2660
Rejestracja: ndz lut 07, 2010 9:45 pm
Kontakt:

Re: Historie, opowiadania, babć, dziadków o dziwnych zjawiskach

Post autor: danut »

Czarny pies jest podstawą tych opowieści. Ja tam nie wiem kto o nim nie słyszał. Kasiu identyczna relacje słyszałam od znajomej, miało przydarzyć się jej mamie, ta osoba jeszcze żyje.Trochę inną od bardzo bliskiej mnie osoby, od taty. W latach pięćdziesiątych nocą miał przechodzić jakaś kładką na rzecze, w takim ustronnym miejscu i nagle wyleciał taki pies, nie pies- dokładnie tak relacjonował jak autor tematu- o wielkości cielaka i jeszcze z łańcuchem- tak też pomyślał, ale komu w nocy uciekłoby ciele z obory? I to coś biegło za nim, ale dostatecznie przestraszył się dopiero, wtedy, kiedy to coś po prostu znikło. Jest zadziwiająca ta zbieżność tych relacji od osób zupełnie z rożnych regionów nieznających się, itd.Pisałam jak sprawdzałam opowieść o białej łani w pewnym miejscu. Opowiadało ja kilka osób z mojej miejscowości, a te usłyszały ją od swoich bliskich starszych od nas osób. Miała się ukazywać tam i znikać. Co tam jeszcze słyszałam? Wiele- o tym małpoludzie mającym wywabiać młode dziewczyny i zagryźć jedną z nich? O dziewczynce z lalką, która utopić się miała w stawie a potem ukazywać po śmierci mieszkańcom. A najlepsze- śmialiśmy się z tego w rodzinie :NotDoneCare: Za ojcem miał podczas tych nocnych wędrówek przez 3 km isc facet, ale co się odwrócił nikogo nie było. Słyszał wyraźnie kroki, uznał go, nawet za jakiegoś szpiega, czy coś, pytał kto idzie , itd. Wyglądało to tak jakby się specjalnie chował. Śmialiśmy się, że to być może jego własny cień, ale ponoć, absolutnie nie, a postać zniknęła, gdy ten się poważnie zdenerwował.
Ostatnio zmieniony pn lis 19, 2012 2:33 pm przez danut, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Katarzyna_1
Homo Infranius Alfa
Posty: 1969
Rejestracja: sob lut 06, 2010 4:22 pm
Kontakt:

Re: Historie, opowiadania, babć, dziadków o dziwnych zjawiskach

Post autor: Katarzyna_1 »

Kiedy byłam małą dziewczynką (a było to bardzo dawno) cześć wakacji spędzałam na jednej z mazowieckich wsi. Obok mieszkał i prowadził warsztat Kowal- kuzyn mojej mamy - ogromny chłop jak na owe czasy, o głowę wyższy od mojego ojca. Kiedy zakończył swoją pracę w kuźni i najadł się (jadał z wielkiej emaliowanej miski razem ze swoimi dzieciakami) zwykł legnąć na trawie swojego ogródka, umorusany, czarny jak diabeł. Wokół niego zbierały się dzieciaki letniaki, a także dorośli, oczekując na jego niesamowite opowieści - opowieści wiejskiego erudyty. Pamiętam tylko ogólny zarys tego co mówił, pamiętam, że słuchaliśmy go i mali i duzi z otwartą buzią. To była jakaś "S- F" nieprawdopodobna skarbnica wiedzy jak na owe czasy, a człowiek ten nie ukończył nawet szkoły podstawowej. Gadał głównie o diabłach, ich kopytach itp., a nawet o żołnierzach z II wojny światowej co to ich się kule nie imały. Przyznam, że po tych opowieściach czasami się bałam w nocy. Zapytałam dzisiaj moją mamę, żeby coś opowiedziała na temat Kowala i jego opowieści, co pamięta itd.., - odpowiedziała.."a wiesz.., to był raczej fantasta, kłamczuch, a może i ten Matlicha (tak go na wsi nazywali) to psychiczny był?, wielki jak brzoza, a głupi jak koza, nie lubiłam go bo mnie przedrzeźniał." xD
"Balbus melius balbi verba cognoscit"
Awatar użytkownika
Katarzyna_1
Homo Infranius Alfa
Posty: 1969
Rejestracja: sob lut 06, 2010 4:22 pm
Kontakt:

Re: Historie, opowiadania, babć, dziadków o dziwnych zjawiskach

Post autor: Katarzyna_1 »

Wspomnienia o naszych babciach i dziadkach, a może i prababciach i pradziadkach, ciocio - babciach i wujko - dziadkach warto by spisywać . Czym starsi byli tym lepiej pamiętali to, co w dzieciństwie się wydarzyło. Kiedy odchodzą, to my zapominamy o czym mówili za życia i wtedy umiera nasza historia.
"Balbus melius balbi verba cognoscit"
Awatar użytkownika
Christof
Infrzak
Posty: 55
Rejestracja: wt cze 17, 2008 7:53 pm
Kontakt:

Re: Historie, opowiadania, babć, dziadków o dziwnych zjawiskach

Post autor: Christof »

Jeśli chodzi o czarnego psa, to mam historię zapisaną w kronice mojego miasta: " Pewien mężczyzna w roku 1870 wybrał się z Myśliborza do Rościna ( ok. 7km). Wyruszył wczesnym wieczorem. Gdy dotarł do rozwidlenia dróg, zauważył, że idzie za nim pies. Ale jakiś dziwny, z oczu psa buchały płomyki jakby palącej się siarki. Zapach siarki czuć też było do okoła. Mężczyzna przestraszyl się i zaczął biec. Pies też. Gdy się zatrzymał, pies zatrzymał się również. Modląc się mężczyzna dobiegł do Rościna. Był tak wyczerpany, że znajomi leczyli go ponad tydzień, nim odzyskał siły." Pytanie takie: dlaczego to zapisano w kronikach miasta? Czy uczestnicy tego zdarzenia byli osobami na tyle poważanymi i godnymi zaufania, że ich opowieść uznano za prawdę, czy też prowadzący kronikę nie mieli nic ciekawszego do pisania i umieszczali tam takie różne, mniej lub bardziej prawdopodobne pogłoski?
Jasne, że jestem szalony, ale to nie znaczy, że nie mam racji.

Jestem szalony, a nie chory.



Robert Anton Wilson
ODPOWIEDZ

Wróć do „RELACJE I HISTORIE CZYTELNIKÓW”