Ufologiczne ABC

Ufologia, badania, obcy, kontakt i inne kontrowersyjne tematy.
Awatar użytkownika
Rysiek23
Homo Infranius Alfa
Posty: 3237
Rejestracja: sob cze 02, 2007 11:25 am
Kontakt:

Ufologiczne ABC

Post autor: Rysiek23 »

[ external image ]- czyli krótka i szczera próba odpowiedzi na pytania najbardziej nurtujące ufologię dla mniej lub bardziej niewtajemniczonych. Czym jest UFO i gdzie prowadzi nasz 60 lat poszukiwania odpowiedzi na to, czy inne inteligentne istoty z kosmosu odwiedzają nas w swych latających maszynach? Dlaczego kosmici mają zawsze humanoidalną formę i czy rzeczywiście kontaktują się z wybranymi Ziemianami? Okazuje się, że im więcej wiemy, tym mniej wiemy...



WIĘCEJ
Awatar użytkownika
UFOWORLDNEWS
Weteran Infranin
Posty: 1363
Rejestracja: śr sty 28, 2009 2:27 pm
Kontakt:

Re: Ufologiczne ABC

Post autor: UFOWORLDNEWS »

Świetne opracowanie które powinno stanowić wyprawkę każdemu kto ma zamiar rozpocząć swoją przygodę z tematem UFO.Mam nadzieje, że zamieścicie w widocznym miejscu na stronie głównej odnośnik a może przynajmniej jeden na pięciu niepełnoletnich fanów X-files ;) przeczyta.
Ostatnio zmieniony śr gru 16, 2009 8:54 pm przez UFOWORLDNEWS, łącznie zmieniany 1 raz.
tomek1618
Infrzak
Posty: 93
Rejestracja: wt gru 08, 2009 12:30 pm
Kontakt:

Re: Ufologiczne ABC

Post autor: tomek1618 »

Ciekawy artykuł.

W kwestii ewolucji kształtu ufo.

Przed kształtem spodka obcy preferowali walce lub cygara.

Wysyp takiego ufo nastąpił przed erą Arnolda Kennetha.

1873 Bonham w Teksasie podobno konie się przestraszyły do tego stopnia że woźnica spadł pod koła i zginął.

listopad 1896 San Francisco w Kalifornii obserwatorami było setki mieszkańców.

tego samego dnia obiekt podobno był widziany w Santa Rosa, Chico, Sacramento, Red Bluff.

10.04.1897 Chicago obserwatorów podobno było grubo ponad tysiąc osób.



Oto fotka ufo w kształcie cygara niestety z 1952



http://www.ufoevidence.org/cases/case876.htm



Myślę więc jestem - komuś to ukradłem nie pamiętam komu.
Awatar użytkownika
Manfredo90
Infrańczyk
Posty: 132
Rejestracja: wt wrz 22, 2009 9:46 am
Kontakt:

Re: Ufologiczne ABC

Post autor: Manfredo90 »

Czyżby ten artykuł odnosił się do ostatniej debaty w Katowicach ? ;)
Awatar użytkownika
Rysiek23
Homo Infranius Alfa
Posty: 3237
Rejestracja: sob cze 02, 2007 11:25 am
Kontakt:

Re: Ufologiczne ABC

Post autor: Rysiek23 »

[quote name='Manfredo90' post='64416' date='śro, 16 gru 2009 - 22:48']Czyżby ten artykuł odnosił się do ostatniej debaty w Katowicach ? ;)[/quote]



Nie odnosi się do tej debaty lecz był przygotowywany w związku z nią. Niestety, mimo niespodziewanego braku naszego przedstawiciela i szczerych chęci Marka "Ivelliosa" nie udało się go przedstawić w czasie debaty. Tym nie mniej poddajemy go Waszemu osądowi :)
xedos
Homo Infranius
Posty: 467
Rejestracja: sob wrz 13, 2008 1:26 pm
Kontakt:

Re: Ufologiczne ABC

Post autor: xedos »

Witajcie.



Podświadomie wyczuwam, że gospodarze INFRY oczekują komentarza z mojej strony, i oczywiście nie zawiodę ich.



Umówmy się, że moja ocena powiązana będzie z głębokim dystansem do całej imprezy, jak również do jej wartości merytorycznej, względnie intelektualnej. Umówmy się również, że nie jestem stroną – ufologiem, bo za takiego absolutnie się nie uważam jak również zapewniam, że piszę wyłącznie w swoim imieniu i na podstawie bardziej niż skromne informacjach opartych na witrynach NPN, Paranormalium (do godziny 23:42), INFRA oraz w oparciu o stronę organizatora spotkania.



Zaproszenie gości.



Impreza w Katowicach została przygotowana bodaj drugi raz, jakimi kryteriami kierowali się organizatorzy przy zaproszeniu gości – ufologów.



Gospodarze bez wątpienia są laikami, do tego ciekawskimi i zapewne poszli po najmniejszej linii oporu, wpisując w GOOGLE hasło „UFO”. Przeglądarka zadziałał w standardowy sposób podając portale, strony, vortale (jak zwał, tak zwał), które posiadają największą liczbę odwiedzin. Organizator bez wątpienia posłużył się już wcześniejszymi doświadczeniami i zaprosił przedstawiciela, FNC, którego już goszczono.

Absolutnie nie neguję takiej postawy, zrobiłbym to na ich miejscu dokładnie tak samo. Przecież nie każdy wie o tym, że ufologia polska skupia wiele osób znanych w środowisku zarówno polskim jak i światowym, które mają na swoim koncie jakieś sukcesy, nawet wtedy, gdy ich energia z biegiem czasu osłabła nieco. Rozumiem, impreza miała mieć kameralny charakter i osoby przybyłe w zupełności zaspakajały potrzeby tamtej chwili. Być może organizator chciał również uniknąć ostrzejszych wymian zdań i dlatego nie zaprosił grupy najbardziej znane z mediów – oczywiście myślę tutaj o FN. Jest druga możliwość, taka, że FN odmówiła wzięcia udziału lub zwyczajnie zignorowała zaproszenie.



Nigdy nie myślałem, że doczekam chwili, kiedy ja, prawdopodobnie największy oponent, musiał będę wziąć ich w obronę po tekście, który napisał pan Ivellios.



Przepraszam, nie ma rady, muszę go zacytować w ersji oryginalnej bez nanoszenia korekty – wybaczcie:



„Dezinformacja w polskiej ufologii



Jednym ze zjawisk, z którym bardzo często stykają się badacze ufologii, jest dezinformacja. Według definicji encyklopedycznej dezinformacja to celowe przekazanie fałszywej informacji wprowadzającej w błąd odbiorcę. Pod tą definicję można jednak podciągnąć również takie działania, jak np ukrywanie pewnych informacji, wykradanie zebranych materiałów i inne czynności mające na celu uniemożliwienie zainteresowanej osobie dojście do prawdy w danej sprawie. Często stosowaną techniką dezinformacji jest mieszanie części prawdy z kłamstwami lub fałszywymi wnioskami bądź też przedstawiania częściowej prawdy jako całej prawdy na dany temat.



Do dezinformacji badaczy zjawisk paranormalnych dochodzi najczęściej w USA. Istnieje duże prawdopodobieństwo (według niektórych graniczące z pewnością), że rząd amerykański przeniknął wgłąb co najmniej jednej organizacji badawczej - NICAP, co miało miejsce w latach pięćdziesiątych. Prawdopodobnie zinfiltrował również inne organizacje badawcze. Liczne przypadki dezinformacji możemy zaobserwować m. in. w sprawach takich jak upadek obiektu Roswell czy słynna obserwacja dokonana przez Kennetha Arnolda.



Z dezinformacją ufologów mamy do czynienia również w Polsce - choć niewątpliwie zjawisko to występuje w mniejszej skali, niż ma to miejsce w USA. Mam podejrzenia co do jednej z grup badawczych działających w naszym kraju - ale o tym w dalszej części artykułu.



Niestety, często swoje robią również sami badacze. Jeszcze kilkanaście-kilkadziesiąt lat temu badacze, tacy jak Lucjan "Znicz" Sawicki czy Arnold Mostowicz, w możliwie największym stopniu przykładali się do swojej pracy, próbując wyjaśnić pochodzenie zjawiska UFO w oparciu o fakty naukowe. Dziś, niestety, wielu badaczy i grup badawczych, jak np Fundacja Nautilus, goni za tanią sensacją, często uciekając się wręcz do oszukiwania czy naginania faktów, czego efektem jest wprowadzanie w błąd tej części społeczeństwa, która interesuje się zjawiskami paranormalnymi.



Co tak naprawdę spadło do Bałtyku w 1959 roku?



Prawdopodobnie najwcześniejszy przypadek dezinformacji w ufologii w Polsce miał miejsce w styczniu 1959 roku. 21 stycznia około godziny szóstej rano w okolicach Gdyni do Bałtyku wpadł potężny bolid. Zaobserwowało go kilku pracowników gdyńskiego portu. Niedługo potem, 23 stycznia, do redakcji "Wieczoru Wybrzeża" zadzwoniło dwóch świadków. Powiedzieli, że około godziny szóstej rano zaobserwowali nadlatujący nad miasto od północnego zachodu duży talerz koloru pomarańczowego o różowych brzegach. Obiekt na kilkanaście sekund zawisł nad miastem. Wkrótce potem przedmiot wpadł do wody. Sprawa przez kilkadziesiąt lat obrosła legendą i dziś większości znana jest jako "katastrofa UFO w Gdyni", zaś polscy ufolodzy przez długi czas wierzyli, że do Bałtyku wpadł niezidentyfikowany obiekt latający z kosmitami na pokładzie.



Nie będę tu opisywał wszystkich relacji i paranormalnych teorii dotyczących tego wydarzenia - zresztą, jak się za chwilę przekonacie, jest to zupełnie niepotrzebne. Początkowo wiele przesłanek przemawiało za autentycznością całej sprawy - byli świadkowie, artykuły w prasie, wywiady itd. Sprawa wydawała się być wiarygodna, ale do czasu - dokładnie do 2002 roku, kiedy to zaczął się jej przyglądać bardziej szczegółowo badacz Robert Leśniakiewicz.



Pojawiła się hipoteza, że 21 stycznia 1959 roku do basenu portowego nr IV w Gdyni wpadł nie pojazd UFO, a zwykły meteoroid - tłumaczyłoby to, dlaczego na miejscu nie znaleziono żadnych szczątków "metalowego gościa". Pracujący wówczas w porcie doker najpierw zauważył na niebie czerwony punkt, a po chwili - jasny błysk światła w kształcie stożka, mający jakieś 1,5 metra średnicy i 4 metry długości. Upadkowi obiektu do wody towarzyszył głośny huk. Nurkowie wysłani do przeszukania basenu portowego nie znaleźli niczego, co sugeruje, że meteoryt dość mocno wbił się w dno. Ponieważ nic nie znaleziono, nie ma stuprocentowej pewności, że był to meteoryt, wskazują na to jednak okoliczności zdarzenia. Według relacji świadka, obiekt świecił jeszcze pod wodą - mógł to więc być meteoryt żelazny.



Ponieważ jednak meteorytu nie odnaleziono, powstała kolejna teoria - otóż kształt stożka lub walca sugeruje, że mamy tu do czynienia z obiektem sztucznym, wytworzonym przez człowieka. Możliwość taką zasugerował w 2005 roku ukraiński ufolog dr Anton A. Anfałow. Według niego, obiektem tym mógł być wrak amerykańskiego satelity SCORE. Według amerykańskich wykazów, orbita, na jakiej umieszczono SCORE, dawała czas jego istnienia ok 2-3 tygodni. Ponieważ satelita ten był ostatnim krzykiem techniki roku 1958, zawierał on informacje, które dla niejednego wywiadu stanowiły nie lada gratkę. Biorąc pod uwagę krótki czas istnienia tego satelity i to, że był to satelita globalny - a więc okrążał on całą ziemię - jest bardzo prawdopodobne, że to on był obiektem, który upadł w 1959 roku do gdyńskiego basenu portowego.



Robert Leśniakiewicz wysnuł hipotezę, że ponieważ tuż po zdarzeniu rozpoczęła się gra wywiadów prowadzona nad głowami Polaków, należało całą sprawę zamaskować. Puszczono wówczas w obieg legendę o UFO, a niektóre jej elementy "wzmocniono" o podłożeniu jakichś zwłok, potem puszczono w obieg plotkę o kosmicie znalezionym na plaży itp itd.



Sprawa obiektu z Gdyni pod wieloma względami sprawę Roswell - tam również tajemniczemu wydarzeniu towarzyszyła masa plotek oraz sztucznie wytworzony szum medialny. Ktoś widział, ktoś powiedział, ktoś powtórzył - i tak powstała legenda, którą od czasu do czasu przywracają do życia różni tak zwani "ufolodzy".



Legenda obiektu z Gdyni pokutuje do dziś dnia, a w Internecie krążą rzekome zdjęcia upadającego obiektu (w rzeczywistości zdjęcia te, wykonane przez Kazimierza Bzowskiego, przedstawiają niezidentyfikowany obiekt latający, tyle że przelatujący nad Warszawą).



Wojsko polskie a UFO



Innymi przypadkami dezinformacji są incydenty, w które wmieszane jest wojsko. W Polsce najgłośniejszymi tego typu wydarzeniami były obserwacja eskadry niezidentyfikowanych świateł nad poligonem w Nadarzycach w październiku 1994 roku oraz obserwacja upadku nieznanego pojazdu powietrznego przez pluton wojskowy w Węgorzewie 15 marca 1997 roku. Oczywiście, istniały również inne przypadki, takie jak obserwacje niezidentyfikowanych obiektów latających przez pilotów, itd.



Zwykle, o ile takie zdarzenie zostanie nagłośnione, powstaje wokół niego szum informacyjny wywoływany głównie przez dziennikarzy i prasę, a współcześnie coraz częściej również przez ufologów (czy też osoby za ufologów się uważające). Zwykle w takich sprawach wojsko nabiera wody w usta i w rozmowach oficjalnych wszystkiemu zaprzecza. Jakichkolwiek informacji dowiedzieć się można jedynie od oficerów przebywających na emeryturze (nie obowiązuje ich już obowiązek zachowania tajemnicy). Po jakimś czasie często okazuje się, że obserwowany obiekt wcale nie musiał być pochodzenia pozaziemskiego i że tak naprawdę było to jakieś nowe urządzenie testowane przez armię.



W pogoni za tanią sensacją



Jak już wspomniałem na wstępie, często do dezinformacji przyczyniają się - niestety! - sami badacze, czy też - nazwijmy ich w ten sposób - ludzie uważający się za badaczy. Bo jakim prawem osoba wprowadzająca społeczeństwo w błąd, naginająca fakty i szukająca li tylko rozgłosu może się uważać za badacza? Miast badaczem, osoba taka powinna nazywać siebie raczej "powiesciopisarzem".



Sami "powieściopisarze" to jednak mały "pan Pikuś". O wiele więcej zamętu sieją niektóre szukające taniej sensacji "grupy badawcze".



Koronnym wręcz przykładem takiej taniej sensacji wytworzonej przez "organizację badawczą" jest sprawa "UFO ze Zdanów", której rozgłos zapewniła Fundacja Nautilus. Sprawa ta lansowana była na stronie Nautilusa przez długie miesiące, mimo iż liczni ufolodzy zarówno w kraju jak i za granicą wytykali liczne nieścisłości, niedomówienia i inne elementy poddające w wątpliwość autentyczność całego zdarzenia. Fundacja Nautilus była jednak głucha na głosy ufologów i z uporem maniaka w dalszym ciągu głosiła "jedynie słuszną" wersję wydarzeń.



Przyjrzyjmy się bliżej sprawie obiektu ze Zdanów. Pierwsze podejrzenia budzi już fakt, że FN zajęło się sprawą Zdanów wkrótce po opublikowaniu kilku artykułów na ten temat przez dziennik "Fakt" w okresie od grudnia 2005 do stycznia 2006 roku:



- 20 grudnia 2005 – Pierwsza wzmianka o nalocie kosmitów na Zdany

- 12 stycznia 2006 – Opis obserwacji pojazdu UFO wypuszczającego wiązkę laserową w kierunku przewodów wysokiego napięcia – co powoduje zanik prądu w Zdanach. Publikacja "najlepszego na świecie zdjęcia UFO" dostarczonego redakcji przez rzekomego świadka zdarzenia, Macieja Talachę

- 25 stycznia 2006 – Mrożąca krew w żyłach relacja ze Zdanów: mieszkańcy chodzą po wsi z pochodniami i siekierami, na drzewach i słupach rozwieszają listy gończe za UFO

- 23 lutego 2006 – Opis wzięcia do statku UFO Piotra Sawickiego. Publikacja pierwszego na świecie zdjęcia wnętrza pojazdu UFO



Jak nietrudno się domyślić, artykuły w "Fakcie" zdobyły ogromny rozgłos - tym bardziej FN postanowiło zająć się sprawą. Efektem tego była cała seria artykułów na stronie FN, poświęconych obiektowi ze Zdanów. Zaprezentowano w nich "najlepsze zdjęcia UFO na świecie", przy czym wszystkie zdjęcia zostały wykonane z jednego miejsca i jednego kierunku, a gdy się przyjrzeć bliżej, okazuje się, że pokazywane w kolejnych artykułach "nowe zdjęcia" to w istocie jedne i te same fotografie, tylko inaczej skadrowane. Ale nie jest to jedyny element budzący zastrzeżenia badaczy. To, że zdjęcia są wykonane w jednym kierunku, w sposób oczywisty przeczy relacji świadka, który twierdzi, że osoba fotografująca biegała za aparatem przemieszczającym się nad polami.



Jeden ze świadków podaje dwie różne wersje zdarzeń - inną dla "Faktu", inną dla Nautilusa, na dodatek wersja dla Nautilusa zawiera masę sprzeczności. Brak innych świadków zdarzenia w sytuacji, gdy manewry UFO nad polami tuż przy drodze międzynarodowej miały trwać co najmniej 10 minut, a wedle pamięci świadka - nawet do 30 minut (wydaje się mało wiarygodne, aby w tym czasie nie przejechał choćby jeden samochód). Drugi ze świadków (równocześnie autor zdjęć), który opisał dla "Faktu" wzięcie przez UFO, nie chce się ujawnić. Badanie mające na celu sprawdzenie sugestii, że UFO ze Zdanów było tylko dwiema sklejonymi miskami, nie zostało przeprowadzone przez niezależną instytucję, ale przez badaczy związanych z Nautilusem, którzy nie mieli żadnej motywacji, aby udowodnić prawdziwość hipotezy "dwóch misek".



Ufolodzy z rosyjskiej grupy badawczej Necton przeprowadzili własny eksperyment z rzucaniem sklejonymi miskami. Efekt był podobny do tego, jaki uzyskano na zdjęciach ze Zdanów.



Abstrahując już od wszelkich wątpliwości niezależnych badaczy, za skandal należy uznać obrazę osób niewierzących w autentyczność incydentu w Zdanach, jakiej dopuścił się na łamach jednego z artykułów badacz z Nautilusa, pan Mikołaj Jastrzębski:



Nieprawdopodobne jest to, że pojawili się wyjątkowi głupcy, którzy nie widząc oryginałów zdjęć i nie rozmawiając ze świadkiem obtrąbili ten przypadek „ordynarnym oszustwem” i nawet próbowali przy pomocy listu w tej sprawie wysłanym do mediów... ale nawet wstyd o tym pisać. Po prostu wstyd. Dla tych ludzi kolejne materiały uwiarygodniające historię ze Zdanów są nie do zaakceptowania, oni nigdy się z tym nie pogodzą. To jest tak, jak przyznanie się do własnej głupoty..



Co ciekawe, w dalszej części artykułu Jastrzębski pisze: Chcę powiedzieć, że szanuję zdanie tych, którzy uważają tę historię za fałszywą. Ciekawe, jak to jest szanować czyjeś odmienne zdanie, jednocześnie te osoby obrażając.



Niestety, sprawa Zdanów nie jest jedynym przypadkiem dezinformacji, jakich dopuszczała się i dopuszcza nadal Fundacja Nautilus. Mniej więcej w tym samym czasie na łamach ich strony internetowej pojawiło się kilka artykułów pokazujących "odbicia obiektów UFO na karoserii samochodów", zauważyłem też co najmniej jeden przypadek naginania faktów w artykule tłumaczonym z języka obcego (sic!). Gdzieś w połowie roku 2006 na stronie Nautilusa ukazał się tekst opisujący obserwację cylindrowatego obiektu latającego nad Chicago w USA. W artykule można było przeczytać, że obserwacji dokonało ponad 150 osób. Gdy jednak zajrzałem do tekstu źródłowego (nazwa źródła była umieszczona pod artykułem), okazało się, że świadków było zaledwie piętnastu. Doszło więc do ewidentnego nagięcia faktów - trudno uwierzyć, żeby osoba znająca język angielski myliła "fifteen" z "one houndred fifty".



Dryfując w mieszance faktów i bajek



Niestety, Fundacja Nautilus nie jest jedyną dezinformującą "grupą badawczą". W Internecie wielu ludzi uważających się za ufologów czy profesjonalnych badaczy również szerzy dezinformację, robiąc to celowo (np poprzez wymyślanie relacji czy wybiórcze podawanie faktów) lub nieświadomie (uznając za pewnik i powtarzając to, co napisali wcześniej wymienieni).



Dlatego też, zgłębiając swoją wiedzę na temat zjawisk paranormalnych, musimy być przygotowani na to, że niektóre osoby, grupy badawcze czy też publikacje o tematyce ufologicznej i paranormalnej tak naprawdę nie są tym, czym wydają się być. Poszukując informacji na tematy paranormalne nie bierzmy za pewnik wszystkiego, co "podadzą nam pod nos".



Materiał opublikowano 2009-12-15 16:51:02




***



Przepraszam bardzo, nie mam zamiaru polemizować z treścią, jednak poruszyć muszę sprawę formy. Jakim prawem pan Ivellios używa podobnej formy w wypowiedziach w stosunku do organizacji formalnej, zaakceptowanej przez ślepe prawo o nazwie FN? Dzisiaj w Polsce są dwie o zbliżonym profilu działania ich i moja. Jakie ma ku temu przygotowanie, doświadczenie oraz kto dał mu prawo oceniania jawnego grupy, której sposoby działania są powszechnie znane? Czy to forma przebicia się? Czy może działania wtórujące, których cel jest jeden – wykluczenie ze środowiska osób trzecich? Czy to prywatna inicjatywa, czy też skutek „współpracy”? Panowie, tak się nie robi, zwłaszcza, kiedy mamy do czynienia z publiczną debatą! Teraz, już, zaraz mogę wymienić 8 osób bardziej niebezpiecznych ze względu na formę przekazu niż cała Fundacja Nautilus (Boże, dlaczego oni nie używają poprawnej formy Nautilius? Prawa autorskie? I tak korzystają z wizerunku autora powieści o Nemo)! Coś tutaj nie pasuje, po stronie ufoentuzjastów zasiadł zawodowy dziennikarz, drugim jest „facet”, któremu wydaje, że jest dziennikarzem i młody człowiek, którego nie znam. Wszyscy mówią o Ufo i zawsze w liczbie mnogiej „my”, chociaż są sami! Czyżby pan Ivellios stał się kozłem ofiarnym, którego „zachęcono” do napisania artykułu – relacji, a może sam na to wpadł? Obawiam się, że muszę wziąć w obronę tego młodego człowieka, który chyba „wkręcił” się na własne życzenie i stanął przed sporym wyzwaniem. Napisanie sprawozdania z tej relacji jest wyzwaniem, ja bym się nie podjął, zwłaszcza mając świadomość tego, co się dzieje i czego jesteśmy świadkami codziennie lub w weekendy. Naprawdę podziwiam odwagę tego młodego człowieka.



Nie wolno być stronniczym, ganić i nobilitować nie mając pełnej wiedzy o ludziach i ich działaniach.



Pan Ivellios napisał do mnie list, w którym prosił o udostępnienie pewnych informacji, (jak powszechnie wiadomo INFRA jest tą jedną z nielicznych grup nieformalnych z którymi rozmawiam, jednak zawsze z pozycji niezależnego, czyli człowieka ponad układami, sympatiami), tradycyjnie nie zgodziłem się, jednak w pewnym momencie uległem namowom, w efekcie poprosiłem o przedstawienie mi gotowego tekstu celem ewentualnej korekty. Niestety, pomimo dobrych chęci, musiałem cofnąć swoje pozwolenie, wybaczcie, ale tekstów pisanych pod publikę z takimi błędami merytorycznymi dopuścić nie pozwolę, zbyt dużo czasu i środków poświęciłem na to, aby dotrzeć do nieosiągalnych dla wielu informacji.



Pan Ivellios zrozumiał sytuację i zrobił to, co powinien – zasygnalizował temat, jednak kompletnie nie zrozumiał tego, że nie mówi o ufooszustwie, a o faktach, którym poświęciłem osobny rozdział w swojej książce.



Panowie, czytajcie każdy tekst uważnie, ze zrozumieniem, czasami nawet i pięć razy, nie wolno popełniać tak kardynalnych błędów – właśnie tak tworzą się plotki i legendy równe tym z Gdyni, czy z Emilcina.



Rozumiem, chłopak miał dobre chęci, jednak pogubił się, ok. nie będę darł szat, jest młody, uczy się, ma prawo do pomyłek. Jednak, co będzie dalej? Warto go wspomóc, ma zapał, a wiedzę zdobędzie.



***



Zadałem sobie wiele trudu i wszedłem do witryny, której jak Boga nie kocham – nie rozumiem, to NPN, a w niej jak byk stoi tekst o debacie w Katowicach, który po chwili jak w czarodziejskim zwierciadle zmienił się.



Cieszę się, że ktoś zareagował na pierwszą wersję, gdyż zapewne kilkadziesiąt osób spadłoby z krzesła ze śmiechu, a ci najbardziej wrażliwi dostaliby ataku serca ze współczesnymi włącznie. Oszczędzę wszystkim cytatów, bo to nie miejsce na to, wystarczy nietaktów. Najważniejszą jest informacja, że relację ze spotkania zrobi nie, kto inny, a pan Ivellios.



***



Zmiana witryny, wchodzę do mojego dawnego kolegi, nasze drogi rozminęły się gdzieś za Pasem Kuipera, był trzecią osobą zaproszoną do debaty. Po co tam „wlazłem”? Powód ten sam, szukam jakiejś najmniejszej wzmianki o Katowicach, i co? Nic, kompletnie nic, pierwsze pytanie, które zadałem sobie brzmiało…, dlaczego? Czyżby powodem braku informacji były ewentualne obawy przed niekontrolowanym ogromem niepochlebnych recenzji? A może zanim pojawi się kolejna pogadanka przed kamerą wszystko się wyjaśni i warto będzie o tym wspomnieć lub nawet poświęcić debacie kilkanaście minut? Zaczekacie, zobaczycie, ja sobie to podaruję, szkoda moich nerwów, wiem jak to się kończy.



Rozumiem, że i wtym przypadku ciężar opisu relacji spoczywać będzie w rękach i inwencji pana Ivelliosa.



***



Wreszcie, INFRA



Tak właściwie chciałem wam pogratulować i podziękować panom, którzy was zawiedli i to w ostatniej chwili. Dlaczego? Powiedzmy, że nie będę rozwodził się w tym temacie, chociaż i na to mam swój pogląd. Obawy i upublicznienie swojego wizerunku może okazać się ponad siły, zwłaszcza w rodzinnym mieście.



Inra przygotowała według mnie fenomenalne oświadczenie. Jest tak dojrzale, że nie powstydziłby się go nawet pierwszy „ufołap RP” pan Bronisław Rzepecki. Tekst byłby prawdopodobnie szokujący zarówno dla ufoentuzjastów jak i sceptyków, tak czy inaczej wszyscy bilibyśmy brawo, co właśnie w tej chwili czynię. Piotrek, Michał to duet, który budzi szacunek, nawet mój, wspierajcie ich, pokładane są w nich spore nadzieje.



***



A gospodarze?



A co o tym spotkaniu – debacie napisano w witrynie gospodarzy? Do chwili w której kończę ten tekst – nic, kompletnie niczego.





Na zakończenie



Czy podobne debaty są potrzebne, a jeśli tak, to, komu? Nie wiem, nigdy nie zdecydowałbym się wziąć w czymś takim udziału, zbyt dużo ludzi zmuszony byłbym skrzywdzić, a to jest nikomu nie potrzebne. Czy na podobne spotkanie przybyliby ufologowie z tamtych, normalnych lat, czasów panów Znicza, Blani, Świerkowskiego, Leśniakiewicza i innych? Obawiam się, że nie, powód? Ufologię polską zabili „szklani ufologowie” tzn. ci, którzy wcisnęli mediom i odbiorcom prawdy, które okazują się w większości manipulacją lub zwyczajnym kłamstwem i nic ich nie usprawiedliwia.



Mówcie zawsze prawdę, nawet tę najgorszą i nigdy nie ulegajcie wpływom, nawet tych, którzy sprawiają wrażenie przyjaznych. Mam ten komfort wypowiedzi jako chyba pierwszy niezależny i niepodległy sympatyk, z którego próbowano zrobić ufologa. Nic z tego, ma niewyparzoną „gębę”.



Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniony czw gru 17, 2009 12:04 am przez xedos, łącznie zmieniany 1 raz.
spacemaster92
Full Active
Posty: 544
Rejestracja: sob paź 04, 2008 10:07 am
Kontakt:

Re: Ufologiczne ABC

Post autor: spacemaster92 »

Artykół ciekawie napisany, fajnie się go czyta i myślę, że każdy kto jest w tych sprawach zielony zrozumie wszystko.
Czy wiesz że tylko jedno naciśnięcie guzika może przekreślić 10 000 lat ludzkiej cywilizacji ? A to ...będzie dopiero początek końca .


"Laa shay'a waqi'un mutlaq bale kul'un mumkin"
 
"Jedno ziarenko ryżu może przechylić szale. Jeden człowiek może odmienić losy całego świata"
Awatar użytkownika
QK1
Infrzak
Posty: 72
Rejestracja: pn lip 21, 2008 11:22 am
Kontakt:

Re: Ufologiczne ABC

Post autor: QK1 »

Dobry " wstęp " dla nowych ufologomaniaków :)
Każdego ranka, każdej nocy Dla męki ktoś na świat przychodzi.

Jedni się rodzą dla radości, inni dla nocy i ciemności.


[ external image ]

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hodie Mihi, Cras Tibi -> Co Dziś Mnie, Jutro Tobie Się Stanie

[ external image ]
xedos
Homo Infranius
Posty: 467
Rejestracja: sob wrz 13, 2008 1:26 pm
Kontakt:

Re: Ufologiczne ABC

Post autor: xedos »

Wysłuchałem zapisu z debaty, jeżeli macie ochotę, to proszę: download/zaginione_tasmy/debata_ufologiczna_katowice_14_grudzien_2009.mp3



Jeżeli to, coś nie zadziała warto wejść tutaj i spróbować ponownie KLIK



Bez bicia przyznać muszę, że pomimo wielu błędów faktologicznych przedstawiciel Paranormalium(?) zrobił dobrą robotę, był wiarygodny.



I to byłoby w tym temacie wszystko.
ODPOWIEDZ

Wróć do „UFOLOGIA I INNE ZAGADNIENIA”