
jest taki wielki prostokąt z jednym wyjsciem , cos w stylu bryly prostokata ale nie mial sufitu , taki basenik, ja obserwowalem wszystko z gory, jak juz pisalme byl malutki przesmyk , tylko nim mozna bylo sie wydostac z tego baseniku, w jednej chwili zmienialem moje polozenie , raz ogladlame wszystko z gory, a po chwili bylem jakas dziwna srebrna mazią ktora kieruja reszta mazi, na poczatku sen wydaje sie mily, przyjemny, kieruje mazia , wszystko jest cacy, ale gdy maź zbliza sie do przesmyku zaczyna sie panika, przepełnia mnie strach , zaczynam lyszec mnostwo szeptow , nic nie rozumiem , czuje sie taki zdezorientowany, niewiem co robic , probuje zatrzymac ta maź z tego przesmyku ale z apozno, maź tak wpęłzła , niewiem jak to kreslic , czy zakleila czy zatamowała , gdy nie mozan przjesc przesmykiem nastaje cisza , nic nie slychac ,w tej chwili chce m isie plakac , jakby cale zycie zrujnowalo mi sie w jednej chwili, nie mam po co zyc , takie nasuwa mi sie pytanie. dokladniej nie opisze Wam tego snu, nie pameitam zbyt dobrze.
Mam nadzieje ze jakos doradzicie mi co to znaczy, jak pierwszy raz mialem ten sen mialem okolo 10 lat , budzile sie caly spocony, wystraszony , nie moglem zasnac , bylem tez zmeczony , niewiem dlaczego, najpierw myslalem ze to koszmar ale jelsi ten sen powtorzyl sie kilka a moze i kilkanascie razy to jest cos nie tak. Ale dziwi mnie to ze po 2 latach to znwou wrocilo, napierw w wieku 10lat potem w wieku ok12 , teraz bardzo rzadko mam ten sen.
prosze doradzcie mi, i jesli macie jakie pytania to pytajcie