Zjawiska na terenie dolnośląskiego
Re: Zjawiska na terenie dolnośląskiego
Nie wiem kiedy ale muszę tam pojechać. Coś w rodzaju wizji lokalnej i porównania j tego co pamiętam z tym co tam zobaczę. Dużo zapomniałam choć takie to było wyrażne. Kaśka gdybym jechała w pażdzierniku to możemy Cię zabrać po drodze.
- Katarzyna_1
- Homo Infranius Alfa
- Posty: 1969
- Rejestracja: sob lut 06, 2010 4:22 pm
- Kontakt:
Re: Zjawiska na terenie dolnośląskiego
<blockquote class="ipsBlockquote" data-author="kropka" data-cid="122743" data-time="1442408502">
Nie wiem kiedy ale muszę tam pojechać. Coś w rodzaju wizji lokalnej i porównania j tego co pamiętam z tym co tam zobaczę. Dużo zapomniałam choć takie to było wyrażne. Kaśka gdybym jechała w pażdzierniku to możemy Cię zabrać po drodze.
</blockquote>
Kropko, ja i moja rodzina nie mamy nic wspólnego z Dolnym Śląskiem i Górnym i z Góralami . My z dziada pradziada mazowszaki jesteśmy. Mamy tylko jednego przodka spod Krakowa. Znanym kowalem był i wcale nie ma się czym chwalić (upił Kościuszkowców i przegrali bitwę pod Maciejowicami). Książ nie mnie dotyczy, ale dziwnie składają się te rysunki. A tam....
Nie wiem kiedy ale muszę tam pojechać. Coś w rodzaju wizji lokalnej i porównania j tego co pamiętam z tym co tam zobaczę. Dużo zapomniałam choć takie to było wyrażne. Kaśka gdybym jechała w pażdzierniku to możemy Cię zabrać po drodze.
</blockquote>
Kropko, ja i moja rodzina nie mamy nic wspólnego z Dolnym Śląskiem i Górnym i z Góralami . My z dziada pradziada mazowszaki jesteśmy. Mamy tylko jednego przodka spod Krakowa. Znanym kowalem był i wcale nie ma się czym chwalić (upił Kościuszkowców i przegrali bitwę pod Maciejowicami). Książ nie mnie dotyczy, ale dziwnie składają się te rysunki. A tam....

"Balbus melius balbi verba cognoscit"
- Andrzej 58
- Weteran Infranin
- Posty: 1041
- Rejestracja: sob maja 09, 2009 4:20 pm
- Kontakt:
Re: Zjawiska na terenie dolnośląskiego
<blockquote class="ipsBlockquote" data-author="kropka" data-cid="122743" data-time="1442408502">
Nie wiem kiedy ale muszę tam pojechać. Coś w rodzaju wizji lokalnej i porównania j tego co pamiętam z tym co tam zobaczę. Dużo zapomniałam choć takie to było wyrażne. Kaśka gdybym jechała w pażdzierniku to możemy Cię zabrać po drodze.
</blockquote>
Stanowczo odradzam Ci Kropeczko tą wizję lokalną.Znam doskonale tą historię i może z tego wyjść koszmar..Zamek został zdemolowany i w niczym nie przypomina tego , który powinnaś znać.Jeśli chcesz zajrzeć w historię , to polecam Ci zdjęcia Louisa Hardouina (jest trochę na stronie - daisyvonpless).Mówi Ci coś nazwisko Kummer?
Nie wiem kiedy ale muszę tam pojechać. Coś w rodzaju wizji lokalnej i porównania j tego co pamiętam z tym co tam zobaczę. Dużo zapomniałam choć takie to było wyrażne. Kaśka gdybym jechała w pażdzierniku to możemy Cię zabrać po drodze.
</blockquote>
Stanowczo odradzam Ci Kropeczko tą wizję lokalną.Znam doskonale tą historię i może z tego wyjść koszmar..Zamek został zdemolowany i w niczym nie przypomina tego , który powinnaś znać.Jeśli chcesz zajrzeć w historię , to polecam Ci zdjęcia Louisa Hardouina (jest trochę na stronie - daisyvonpless).Mówi Ci coś nazwisko Kummer?
- Andrzej 58
- Weteran Infranin
- Posty: 1041
- Rejestracja: sob maja 09, 2009 4:20 pm
- Kontakt:
Re: Zjawiska na terenie dolnośląskiego
Tak sobie myślę ,że dobrze byłoby przybliżyć o co chodzi w tym naszym pisaniu.Piszemy o księżnej Daisy.Różne opinie na temat tej osoby pojawiały się w obiegu.W jej pamiętnikach jest taki zapis , który tą kobietę stawia w trochę innym świetle niż o bogatej rozpuszczonej arystokratce :
"Na dzisiejszy wieczór włożyłam niebieską suknię, do której przypięłam fioletoworóżowe orchidee. Hrabia Voss podarował mi śliczny wenecki wazon dekorowany en relief orchideami naturalnej wielkości. Jest bardzo delikatny; osiemnaście takich wazonów rozkruszyło się w piecu, zanim ten jeden wyszedł w całości. Podobnie jest w życiu: zanim pojawi się doskonały mężczyzna lub kobieta, miliony ludzi musi cierpieć i zejść z tego świata.".
Zanim pojawi się pewna osoba itd. Nie wydaje się wam dziwny ten zapis.No i tu mamy jeszcze hrabiego Vossa.Co jest grane?.Tu odpowiedź można znaleźć u przyjaciela wspomnianego wielokrotnie przez nas "Fotografa" Louisa Hardouina.Jego wnuczka przesłała do zamku album ze zdjęciami dziadka.w sumie 137 zdjęć a później dosłała jeszcze dwanaście .
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=7kSh0LH ... 0LHWP48</a>
Album zawiera zdjęcia pracowników kuchni a w tym zdjęcie naszego fotografa , który włożył swojego psa do garnka.(za to po denuncjacji jednej z osób widocznych na zdjęciu) Fotograf został usunięty z zamku.Louis nie pozostał bierny i żeby pamięć o tym zdarzeniu nie zanikła sam stworzył cykl zdjęć ze swoim udziałem.Louis stara się zwrócić uwagę na samochód i psa.Na zdjęciu pracowników kuchni nie ma już Fotografa. <a href="http://archiwum.naszesudety.pl/?p=artyk ... 1.Louis</a> siedzi na malutkim białym samochodziku.Drugie zdjęcie też jest na białym samochodziku na alejce parkowej.Tu Louis dmie w trąbkę (sygnalizuje coś).Ubrany jest po kuchennemu.Trzecie zdjęcie wykonane jest gdzieś w lesie i uwaga i samochodzik jest czarny.na miejscu chłodnicy jest napis:"Tante Voss."(ciotka Voss).<a href="http://www.eksplorujemy.pl/louis-hardou ... konaly/</a> .Hrabia musi mieć herb.Kasia wie kto używa często symboliki herbowej.No i bingo.Herb Vossów to psy.Na tym Louis nie poprzestał .Sam siebie sfotografował jak robi zdjęcie psu (tego z garnka). <a href="http://www.ksiaz.walbrzych.pl/aktualnos ... za.html</a>
To teraz wracam do Daisy.Namalowano wiele jej portretów , ale jeden jest ciekawy.Portret Daisy z psem był wystawiany na wystawie w Londynie.W prasie ukazały się zdjęcia tego portretu.I tu kolejna niespodzianka.Portret został przemalowany a zamiast psa widnieją kwiaty.Została jeszcze sprawa samochodzików.Indukcja o rajdzie samochodowym.Jeden z uczestników skręca na drogę wiodącą do zamku.Jest obecnie ktoś , kto twierdzi ,że w zamku nigdy nie był a jego wiedza o Książu jest większa od tej , którą dysponują przewodnicy..Często wskazuje na delfiny.Znalazłem delfiny na suficie jednej z sal , ale to nie o te chodziło.Dopiero poszukiwania w źródłach historycznych pozwoliło odnaleźć te wskazane przez potomka tego rajdowca To fontanna , która zaginęła w czasie wojny.A informacja była oczywista - pokręć figurkami w ogrodach zamkowych.Jak nic chodzi o obiekt związany z wodą na tarasach zamkowych.
"Na dzisiejszy wieczór włożyłam niebieską suknię, do której przypięłam fioletoworóżowe orchidee. Hrabia Voss podarował mi śliczny wenecki wazon dekorowany en relief orchideami naturalnej wielkości. Jest bardzo delikatny; osiemnaście takich wazonów rozkruszyło się w piecu, zanim ten jeden wyszedł w całości. Podobnie jest w życiu: zanim pojawi się doskonały mężczyzna lub kobieta, miliony ludzi musi cierpieć i zejść z tego świata.".
Zanim pojawi się pewna osoba itd. Nie wydaje się wam dziwny ten zapis.No i tu mamy jeszcze hrabiego Vossa.Co jest grane?.Tu odpowiedź można znaleźć u przyjaciela wspomnianego wielokrotnie przez nas "Fotografa" Louisa Hardouina.Jego wnuczka przesłała do zamku album ze zdjęciami dziadka.w sumie 137 zdjęć a później dosłała jeszcze dwanaście .
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=7kSh0LH ... 0LHWP48</a>
Album zawiera zdjęcia pracowników kuchni a w tym zdjęcie naszego fotografa , który włożył swojego psa do garnka.(za to po denuncjacji jednej z osób widocznych na zdjęciu) Fotograf został usunięty z zamku.Louis nie pozostał bierny i żeby pamięć o tym zdarzeniu nie zanikła sam stworzył cykl zdjęć ze swoim udziałem.Louis stara się zwrócić uwagę na samochód i psa.Na zdjęciu pracowników kuchni nie ma już Fotografa. <a href="http://archiwum.naszesudety.pl/?p=artyk ... 1.Louis</a> siedzi na malutkim białym samochodziku.Drugie zdjęcie też jest na białym samochodziku na alejce parkowej.Tu Louis dmie w trąbkę (sygnalizuje coś).Ubrany jest po kuchennemu.Trzecie zdjęcie wykonane jest gdzieś w lesie i uwaga i samochodzik jest czarny.na miejscu chłodnicy jest napis:"Tante Voss."(ciotka Voss).<a href="http://www.eksplorujemy.pl/louis-hardou ... konaly/</a> .Hrabia musi mieć herb.Kasia wie kto używa często symboliki herbowej.No i bingo.Herb Vossów to psy.Na tym Louis nie poprzestał .Sam siebie sfotografował jak robi zdjęcie psu (tego z garnka). <a href="http://www.ksiaz.walbrzych.pl/aktualnos ... za.html</a>
To teraz wracam do Daisy.Namalowano wiele jej portretów , ale jeden jest ciekawy.Portret Daisy z psem był wystawiany na wystawie w Londynie.W prasie ukazały się zdjęcia tego portretu.I tu kolejna niespodzianka.Portret został przemalowany a zamiast psa widnieją kwiaty.Została jeszcze sprawa samochodzików.Indukcja o rajdzie samochodowym.Jeden z uczestników skręca na drogę wiodącą do zamku.Jest obecnie ktoś , kto twierdzi ,że w zamku nigdy nie był a jego wiedza o Książu jest większa od tej , którą dysponują przewodnicy..Często wskazuje na delfiny.Znalazłem delfiny na suficie jednej z sal , ale to nie o te chodziło.Dopiero poszukiwania w źródłach historycznych pozwoliło odnaleźć te wskazane przez potomka tego rajdowca To fontanna , która zaginęła w czasie wojny.A informacja była oczywista - pokręć figurkami w ogrodach zamkowych.Jak nic chodzi o obiekt związany z wodą na tarasach zamkowych.
Re: Zjawiska na terenie dolnośląskiego
No to Jędruś przybliżyłeś.
- Andrzej 58
- Weteran Infranin
- Posty: 1041
- Rejestracja: sob maja 09, 2009 4:20 pm
- Kontakt:
Re: Zjawiska na terenie dolnośląskiego
<blockquote class="ipsBlockquote" data-author="s_virus" data-cid="122756" data-time="1442556546">
No to Jędruś przybliżyłeś.
</blockquote>
Jeszcze nie zrozumiałe Virusie? Napisałeś mi kiedyś ,że piszę jak enigma.Ta historia jest jeszcze dłuższa , ale nie chcę komplikować.A tak przy okazji.Gdy wlepiałem adres ze zdjęciem pracowników kuchni , gdzie Louis siedzi na samochodziku wśród innych pracowników kuchni , to wszystko było w porządku.Teraz link stronę otwiera , ale pojawia się informacja ,że nie ma tego w zasobach .No ciekawe .To tak samo jak z wieloma artefaktami związanymi z tą historią.Komuś bardzo zależy ,żeby pewni ludzie się nie połapali o co chodzi.
No to Jędruś przybliżyłeś.
</blockquote>
Jeszcze nie zrozumiałe Virusie? Napisałeś mi kiedyś ,że piszę jak enigma.Ta historia jest jeszcze dłuższa , ale nie chcę komplikować.A tak przy okazji.Gdy wlepiałem adres ze zdjęciem pracowników kuchni , gdzie Louis siedzi na samochodziku wśród innych pracowników kuchni , to wszystko było w porządku.Teraz link stronę otwiera , ale pojawia się informacja ,że nie ma tego w zasobach .No ciekawe .To tak samo jak z wieloma artefaktami związanymi z tą historią.Komuś bardzo zależy ,żeby pewni ludzie się nie połapali o co chodzi.
- Katarzyna_1
- Homo Infranius Alfa
- Posty: 1969
- Rejestracja: sob lut 06, 2010 4:22 pm
- Kontakt:
Re: Zjawiska na terenie dolnośląskiego
<blockquote class="ipsBlockquote" data-author="Andrzej 58" data-cid="122757" data-time="1442572066">
Jeszcze nie zrozumiałe Virusie? Napisałeś mi kiedyś ,że piszę jak enigma.Ta historia jest jeszcze dłuższa , ale nie chcę komplikować.A tak przy okazji.Gdy wlepiałem adres ze zdjęciem pracowników kuchni , gdzie Louis siedzi na samochodziku wśród innych pracowników kuchni , to wszystko było w porządku.Teraz link stronę otwiera , ale pojawia się informacja ,że nie ma tego w zasobach .No ciekawe .To tak samo jak z wieloma artefaktami związanymi z tą historią.Komuś bardzo zależy ,żeby pewni ludzie się nie połapali o co chodzi.
</blockquote>
Virus peeper, czyta z zaciekawieniem ale nie potrafi napisać od siebie więcej niż półtora zdania
Jeszcze nie zrozumiałe Virusie? Napisałeś mi kiedyś ,że piszę jak enigma.Ta historia jest jeszcze dłuższa , ale nie chcę komplikować.A tak przy okazji.Gdy wlepiałem adres ze zdjęciem pracowników kuchni , gdzie Louis siedzi na samochodziku wśród innych pracowników kuchni , to wszystko było w porządku.Teraz link stronę otwiera , ale pojawia się informacja ,że nie ma tego w zasobach .No ciekawe .To tak samo jak z wieloma artefaktami związanymi z tą historią.Komuś bardzo zależy ,żeby pewni ludzie się nie połapali o co chodzi.
</blockquote>
Virus peeper, czyta z zaciekawieniem ale nie potrafi napisać od siebie więcej niż półtora zdania

"Balbus melius balbi verba cognoscit"
- Andrzej 58
- Weteran Infranin
- Posty: 1041
- Rejestracja: sob maja 09, 2009 4:20 pm
- Kontakt:
Re: Zjawiska na terenie dolnośląskiego
<blockquote class="ipsBlockquote" data-author="Katarzyna_1" data-cid="122758" data-time="1442582860">
Virus peeper, czyta z zaciekawieniem ale nie potrafi napisać od siebie więcej niż półtora zdania
</blockquote>
Nie dziw się Kasiu ,że ludziom trudno zrozumieć .Czasem pojawia się coś nieoczekiwanego.Tak zdarzyło się dziś związane jest ze Stokrotką.Cały czas szukam odpowiedzi dla mnie ważnej i coś mi mówi ,że jestem blisko.Tym razem podpowiedź pochodzi od pani Barbary Borkowy.To tłumaczka książki "lepiej przemilczeć".Jak sama napisała , że jest wersja pełna oparta o pamiętniki i oryginał książki.Opisała sposób pisania Stokrotki i pewnie nie rozumie , jak ważną przekazała informację.Jeśli wkleję te fragmenty tekstu pani tłumacz , to podejrzewam ,że tylko dwie osoby tu piszące mogą zrozumieć sens tych słów.Tymi osobami jesteś Ty Kasiu i Maria.Dlaczego? ponieważ znacie kogoś , kto piszę w identyczny sposób.Tłumaczka twierdzi ,że poprawiła tylko interpunkcję w stosunku do oryginały a zapisy wyrazów , które Stokrotka pisała z dużej litery jako ważne dla niej zostawiła w oryginalnej wersji.Zacytowała też pewne niezrozumiałe dla wszystkich zdania.Tu są tylko domysły co mogą oznaczać.No pada tam bardzo intymny zapis z 1986 roku.Pani tłumacz w nawiasie zapisała ,że chodzi o księcia Jana Henryka a imię oryginalne to "Tom".
Virus peeper, czyta z zaciekawieniem ale nie potrafi napisać od siebie więcej niż półtora zdania

</blockquote>
Nie dziw się Kasiu ,że ludziom trudno zrozumieć .Czasem pojawia się coś nieoczekiwanego.Tak zdarzyło się dziś związane jest ze Stokrotką.Cały czas szukam odpowiedzi dla mnie ważnej i coś mi mówi ,że jestem blisko.Tym razem podpowiedź pochodzi od pani Barbary Borkowy.To tłumaczka książki "lepiej przemilczeć".Jak sama napisała , że jest wersja pełna oparta o pamiętniki i oryginał książki.Opisała sposób pisania Stokrotki i pewnie nie rozumie , jak ważną przekazała informację.Jeśli wkleję te fragmenty tekstu pani tłumacz , to podejrzewam ,że tylko dwie osoby tu piszące mogą zrozumieć sens tych słów.Tymi osobami jesteś Ty Kasiu i Maria.Dlaczego? ponieważ znacie kogoś , kto piszę w identyczny sposób.Tłumaczka twierdzi ,że poprawiła tylko interpunkcję w stosunku do oryginały a zapisy wyrazów , które Stokrotka pisała z dużej litery jako ważne dla niej zostawiła w oryginalnej wersji.Zacytowała też pewne niezrozumiałe dla wszystkich zdania.Tu są tylko domysły co mogą oznaczać.No pada tam bardzo intymny zapis z 1986 roku.Pani tłumacz w nawiasie zapisała ,że chodzi o księcia Jana Henryka a imię oryginalne to "Tom".
- Andrzej 58
- Weteran Infranin
- Posty: 1041
- Rejestracja: sob maja 09, 2009 4:20 pm
- Kontakt:
Re: Zjawiska na terenie dolnośląskiego
<blockquote class="ipsBlockquote" data-author="Andrzej 58" data-cid="122760" data-time="1442600592">
Nie dziw się Kasiu ,że ludziom trudno zrozumieć .Czasem pojawia się coś nieoczekiwanego.Tak zdarzyło się dziś związane jest ze Stokrotką.Cały czas szukam odpowiedzi dla mnie ważnej i coś mi mówi ,że jestem blisko.Tym razem podpowiedź pochodzi od pani Barbary Borkowy.To tłumaczka książki "lepiej przemilczeć".Jak sama napisała , że jest wersja pełna oparta o pamiętniki i oryginał książki.Opisała sposób pisania Stokrotki i pewnie nie rozumie , jak ważną przekazała informację.Jeśli wkleję te fragmenty tekstu pani tłumacz , to podejrzewam ,że tylko dwie osoby tu piszące mogą zrozumieć sens tych słów.Tymi osobami jesteś Ty Kasiu i Maria.Dlaczego? ponieważ znacie kogoś , kto piszę w identyczny sposób.Tłumaczka twierdzi ,że poprawiła tylko interpunkcję w stosunku do oryginały a zapisy wyrazów , które Stokrotka pisała z dużej litery jako ważne dla niej zostawiła w oryginalnej wersji.Zacytowała też pewne niezrozumiałe dla wszystkich zdania.Tu są tylko domysły co mogą oznaczać.No pada tam bardzo intymny zapis z 1986 roku.Pani tłumacz w nawiasie zapisała ,że chodzi o księcia Jana Henryka a imię oryginalne to "Tom".
</blockquote>
No i czeski błąd- nie 1986 a 1896 rok powinno być.
Nie dziw się Kasiu ,że ludziom trudno zrozumieć .Czasem pojawia się coś nieoczekiwanego.Tak zdarzyło się dziś związane jest ze Stokrotką.Cały czas szukam odpowiedzi dla mnie ważnej i coś mi mówi ,że jestem blisko.Tym razem podpowiedź pochodzi od pani Barbary Borkowy.To tłumaczka książki "lepiej przemilczeć".Jak sama napisała , że jest wersja pełna oparta o pamiętniki i oryginał książki.Opisała sposób pisania Stokrotki i pewnie nie rozumie , jak ważną przekazała informację.Jeśli wkleję te fragmenty tekstu pani tłumacz , to podejrzewam ,że tylko dwie osoby tu piszące mogą zrozumieć sens tych słów.Tymi osobami jesteś Ty Kasiu i Maria.Dlaczego? ponieważ znacie kogoś , kto piszę w identyczny sposób.Tłumaczka twierdzi ,że poprawiła tylko interpunkcję w stosunku do oryginały a zapisy wyrazów , które Stokrotka pisała z dużej litery jako ważne dla niej zostawiła w oryginalnej wersji.Zacytowała też pewne niezrozumiałe dla wszystkich zdania.Tu są tylko domysły co mogą oznaczać.No pada tam bardzo intymny zapis z 1986 roku.Pani tłumacz w nawiasie zapisała ,że chodzi o księcia Jana Henryka a imię oryginalne to "Tom".
</blockquote>
No i czeski błąd- nie 1986 a 1896 rok powinno być.
- Andrzej 58
- Weteran Infranin
- Posty: 1041
- Rejestracja: sob maja 09, 2009 4:20 pm
- Kontakt:
Re: Zjawiska na terenie dolnośląskiego
Skoro zostałem sam , to jeszcze wlepię bardzo ważny dla mnie fragment książki , którą wlepiłem wcześniej:
"Tańczyliśmy po obiedzie i graliśmy w karty. Panie dołączały do myśliwych na lunch; ja byłam z nimi zwykle od rana. Niektórzy z mężczyzn przerywali polowanie po lunchu i dochodzili do nas na saneczkowanie na zboczach Schweizerei (Szwajcarka w Świebodzicach). Jednej nocy poszliśmy po obiedzie na sanki; pełnia księżyca, bezwietrznie, każda gałązka na drzewach pokryta szronem. Kazałam powiesić chińskie lampiony na drzewach biegnących wzdłuż toru saneczkowego i jako dodatkową niespodziankę, zapalić bengalskie ognie u wylotu alejek oraz po obu stronach wzgórza. Całe miejsce żarzyło się na czerwono, by potem przejść w kolor bladoniebieski i zielony; było to coś tak pięknego, że niektórym z nas chciało się aż płakać; pragnęłam wtedy przytulić się do kogoś, lecz pozostało mi tylko westchnienie."Kto spostrzegawczy zrozumie co zawiera ten fragment.
Co za ciekawa synchronizacja .Gdy piszę ten post w radio leci ta piosenka:
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=hQA9smU ... smU3mNM</a>
"Tańczyliśmy po obiedzie i graliśmy w karty. Panie dołączały do myśliwych na lunch; ja byłam z nimi zwykle od rana. Niektórzy z mężczyzn przerywali polowanie po lunchu i dochodzili do nas na saneczkowanie na zboczach Schweizerei (Szwajcarka w Świebodzicach). Jednej nocy poszliśmy po obiedzie na sanki; pełnia księżyca, bezwietrznie, każda gałązka na drzewach pokryta szronem. Kazałam powiesić chińskie lampiony na drzewach biegnących wzdłuż toru saneczkowego i jako dodatkową niespodziankę, zapalić bengalskie ognie u wylotu alejek oraz po obu stronach wzgórza. Całe miejsce żarzyło się na czerwono, by potem przejść w kolor bladoniebieski i zielony; było to coś tak pięknego, że niektórym z nas chciało się aż płakać; pragnęłam wtedy przytulić się do kogoś, lecz pozostało mi tylko westchnienie."Kto spostrzegawczy zrozumie co zawiera ten fragment.
Co za ciekawa synchronizacja .Gdy piszę ten post w radio leci ta piosenka:
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=hQA9smU ... smU3mNM</a>