[quote name='Elowen' post='97162' date='14 maj 2012 - 23:49']Iris, ciekawe to, co piszesz, ale nie do konca Cie rozumiem, np. co masz na mysli mowiac o osobowosci organow ludzkich? W jaki sposob np. nerka moze miec osobowosc? I w jaki sposob moze odbierac sygnaly od swojego poprzedniego wlasciciela? Telepatycznie?

Moze raczej chodzi tutaj o tzw. pamiec komorkowa?
Ja bym oddzielila pojecia swiadomosc i osobowosc. Osobowosc jest to zespol stalych cech wplywajacych na zyciowa postawe, sposob zachowywania sie wynikajace ze zdobytych doswiadczen, a swiadomosc jest stanem, ktory pozwala na uswiadomienie sobie wlasnego istnienia. Z tego tez wzgledu nie sadze, by nerka zdawala sobie sprawe ze swojego istnienia, ani by miala jakis rodzaj charakteru. Tym bardziej nie uwierze, ze to nerki, pluca, serce, watroba itd wyksztalcaja w nas swiadomosc... nie wiem, moze nie dokonca Cie zrozumialam, ale jakos mi sie to wszystko nie klei.
Natomiast koncowki Twojego postu juz calkiem nie kumam:
O jaki poziom glebszej rzeczywistosci Ci chodzi? O jakie dokladnie uklady fizyczne? Caly czas te "nerkowe"? I w jaki sposob moga miec one celowe dzialanie?

[/quote]
Nigdzie nie napisałam, że komórki czy organy mają swoją prywatną osobowość. Są wyposażone w receptory tożsamości, a to nie to samo. Tych receptorów w błonie komórkowej jest wiele i każdy z nich jest przystosowany do odbioru innego sygnału. Dzięki nim komórka może funkcjonować. Receptory tożsamości są jednymi z wielu. Przykładowo - geny same z siebie nie są w stanie niczego zainicjować. Są opatulone szczelnie białkami regulacyjnymi i dopóki nie dotrze sygnał, który odsłoni któryś z nich, to tak jakby ich nie było. Są jedynie danymi dowykorzystania i trzeba uzyskać do nich dostęp. To sygnały środowiskowe sterują komórką, a nie geny.
O tym, żereceptory odpowiedzialne za identyfikację osobniczą (współpracującą z układem immunologicznym) są receptoram i tożsamości przekonano się dopiero poprzeszczepach, kiedy biorca zaczął zdradzać nietypowe dla siebie preferencje czy zachowania, natomiast były one nader typowe dla dawcy. Nie ma to nic wspólnego z genami, czyli zakodowanymi danymi informacyjnymi komórki, bo jak wspomniałam one same z siebie niczego nie mogą. Muszą dostać kopa, żeby zadziałały. Natomiast sygnały środowiskowe mogą z powodzeniem modyfikować geny bez podziału komórki. Zajmuje się tym zagadnieniem epigenetyka. A jeśli komórki przeszczepionego organu są w stanie odebrać sygnały dawcy (po śmierci jego ciała) i wykorzystać je w ciele biorcy, to znaczy, że dawca wcale nie umarł i gdzieś tam dalej prosperuje. To jego martwe ciało utraciło kontakt z właścicielem, co zapoczątkowało chaotyczne procesy prowadzące do rozkładu. Gdzie zatem rezyduje ów właściciel? W martwym ciele, w ciele biorcy, czy raczej poza nimi?
Nerka czy komórka ma taką tożsamość, do jakiej jest „podłączona” za pośrednictwem swoich receptorów. To identyfikator a nie osobowość. Jeśli byłaby możliwość wyeliminowania z błon komórkowych dawcy tych receptorów, stałaby się ona bezimienna i znikłaby kwestia przyjęcia się przeszczepu, bo zabrakłoby sygnału niespójnego z ciałem biorcy. Gdyby natomiast tych receptorów w żadnej błonie nie było, jak wtedy mógłby działać układ immunologiczny? Jak organizm wykrywałby intruza? I jak nie dopatrywać się w tych rozwiązaniach serwowanych przez naturę świadomego działania? Najwyraźniej nasze ciała (z mózgiem włącznie) to jedynie narzędzia wykorzystywane do działania w czasoprzestrzennej rzeczywistości. „Coś” najwyraźniej sobie eksperymentuje, a my bierzemy czynny udział w tych eksperymentach. Czym jest to „coś” możemy sobie pospekulować i właśnie to robimy, próbując sobie jednocześnie odpowiadać na zadane sobie pytania w ramach działalności na pograniczu obowiązującej nauki. Czytujecie Ecclesa, więc koncepcja świadomościowych kompleksów energetyczno-informacyjnych(solionów) pewnie nie jest wam obca. Jak to określały osoby, które przeżyły śmierć kliniczną? Czy przypadkiem nie miały wrażenia, że tutaj odgrywają jedynie jakąś rolę, a prawdziwie realny świat, to ten, który „odwiedziły” wtedy, gdy ciało odmówiło posłuszeństwa? Jak łatwo i przyjemnie ta koncepcja wyjaśnia np. możliwość reinkarnacji. Świadomość takiego solitonu może kształtować rzeczywistość, więc wystarczy dostroić receptory tożsamości zarodka do „swojej” częstotliwości wibracji i kolejne narzędzie do wykorzystania przez programistę gotowe. Może zdobywać nowe doświadczenia, wzbogacać wiedzę i kształtować dalej swoją „osobowość”. Co mają do roboty nerka, płuca czy wątroba w kształtowaniu osobowości czy charakteru?
Pamięć komórkowa tak chętnie wysuwana jako wytłumaczenie tego zjawiska to koncepcja o darwinowskim rodowodzie. Biologia komórkowa wykazała, że dogmat darwinowskiej ewolucji był chybiony, a rację miał Lamarck. Można oczywiście zastanawiać się jakie to sygnały odbiera błona komórkowa. Próby rozszyfrowania zostały już podjęte. W jednym z cykli eksperymentów prowadzonych w Co-operative Research Centre for Molecular Engineering & Technology w Australii błona komórkowa została z powodzeniem wykorzystana w charakterze komputerowego chipa. Okazuje się więc, że błona korzysta także ze zwyczajnych, konwencjonalnych środków przekazu informacji i nie trzeba domyślać się zaraz telepatii. Mamy doczynienia z fizyką, a nie metafizyką, choć wielu woli dopatrywać się cudów. Telepatia to też nie cud, a fizyka, choć wykorzystywane mechanizmy należą do nieco innego poziomu rzeczywistości niż ten klasyczny, który można dotknąć i polizać. Warto pamiętać, że fizyka opisuje rzeczywistość, więc wszystko co mniej lub bardziej widocznie funkcjonuje w realu wchodzi w zakres fizyki.
Aby zagłębić się w ten głębszy poziom rzeczywistości, o którym pisałam na końcu, trzeba rozpatrywać te zagadnienia w ramach fizyki kwantowej i zdać sobie sprawę z tego, czym tak naprawdę jest materia. Świat wcale nie jest taki, jakim go obserwujemy każdego dnia. To co widzimy jest wewnętrzną projekcją zewnętrznej rzeczywistości, przetworzonej w obraz przez nasz osobisty komputer pokładowy. Cytujecie klasyków nowego podejscia do nauk przyrodniczych, więc wiecie o czym mówię. Materia jest w gruncie rzeczy siecią fizycznych oddziaływań i to one nadają jej pozorną twardość. Każdą cząstkę można zidentyfikować na podstawie charakterystycznych dla niej wibracji. Jeśli wibracje charakterystyczne dla danego związku chemicznego prześlemy do komórki, to odpowie na to reakcją charakterystyczną dla tego związku chemicznego, choć on wcale nie znajduje się w jej pobliżu. Masa to pozór, rezultat fizycznych oddziaływań. Higgs wysunął koncepcję, że jest to wynik oporu w tzw. polu Higgsa. Zespół fizyków zainspirowanych przez Hala Puthoffa udowadnia z kolei, że masa jest wynikiem oddziaływania pola punktu zerowego, czyli układu, który pozostaje z całym naszym kosmosem w stanie nieustającej wzajemnej interakcji. Wyśmiewany przez ortodoksów Giennadij Szipow przedstawia w swojej teorii próżni dokładnie to samo. „Nasz” kosmos jest w tym polu niejako „zanurzony”, bo przenika ono całą obserwowaną przez nas rzeczywistość. Nawet podejmowane są już próby korzystania z zasobów energetycznychtego pola. Okazuje się, że nasza indywidualna świadomość potrafi niekiedy z powodzeniem sięgać do tych zasobów i przejawiać się w działaniu w anomalnych fenomenach. Okazuje się bowiem, że na tym fundamentalnym (podstawowym) poziomie wszystko jest ze sobą wzajemnie powiązane. Paradoks EPR się kłania, ale przestaje już być paradoksem, bo znajduje wytłumaczenie. Co więcej, nauka zaczyna konsekwentnie wykazywać, że na poziomie makro też wszystko jest ze sobą wzajemnie powiązane.
Kumasz teraz o co biega? Zaczyna się kleić?
P.S. Slowa mi sie posklejaly przy przesylaniu, przy korekcie zablokowal mi sie jezyk programisty. Jednym slowem jedna kaszana. Nie bede tego poprawiac lub kopiowac i wysylac jeszcze raz. Niech leci jak jest.