[quote name='Elowen' post='97185' date='15 maj 2012 - 23:08']Wszystko to, co napisałaś jest interesujące i na poziomie „bilogicznego” rozumienia zycia, kupuje to. Ale moim zdaniem nie ma to nic wspolnego z „wlasciwa świadomością” człowieka. Nie wierze, ze nasza świadomość istnienia pozostaje w naszym ciele po smierci czy w przeszczepionych organach. Dla mnie temat, w którym dyskutujemy zakrawa o metafizyke i tak sobie mysle, ze może trzeba by tu mowic o dwoch rodzajach świadomości – świadomości jako „pochodnej” naszej duszy, ciala astralnego, która za zycia zamieszkuje mozg – i czegos, co ja lubie nazywac pamięcią komorek, a Ty świadomością.[/quote]
Chyba jednak nie kupiłaś, bo niewiele zrozumialaś z tego, co napisałam. Nauka w dalszym ciągu poszukuje odpowiedzi na pytanie czym właściwie jest życie i skąd się wzięło. W odróżnieniu od religii oczywista oczywistość, która wszystko wie bez cienia watpliwości. Sęk w tym, że
nauka konwencjonalna NIC NIE WIE O ŚWIADOMOŚCI, choć udaje, że wie. Posługuje się wtym celu definicjami, które w gruncie rzeczy niewiele wyjaśniają. Nie określają jej natury lecz funkcjonalność. Dla nauki konwencjonalnej świadomość to wielka zagadka. A skoro nie bardzo wie, co to jest, to nie wie również gdzie tego szukać. Nauka konwencjonalna ZAKŁADA (a założenie to teza do udowodnienia), że ulokowana jest w mózgu. Sęk w tym, że jak dotąd tego nie udowodniono i nic na to nie wskazuje by tam była. Mózg w ciele człowieka spełnia identyczną rolę jak błona komórkowa jednokomórkowca. Jest tylko narzędziem. Wydawało mi się, że to co piszę jest wystarczająco jasne.
Świadomość nie zostaje w ciele po śmierci, bo z ciałem znawet za życia ciała wydaje się dość luźno związana. Czy funkcjonuje tam non stop? A może udaje się czasami na wycieczkę podczas snu? Niektóre ze zjawisk anomalnych pozwalają na takie domniemania. Bywa, że podczas sesji hipnotycznych potrafi np. przebywać w rzeczywistości alternatywnej, którą sama tworzy. Charles Tart prowadził takie eksperymenty nawet w grupach. Bywa, że w stanie hipnozy cofa się do czasów przed urodzeniem się w "swoim" ciele. Wyraźnie napisałam i znów to powtórzę, że świadomość rezyduje w zasadzie poza ciałem, choć czasowo potrafi je zagospodarować. Gdy ciało się zużyje, po prostu go opuszcza. I wcale nie przestaje w związku z tym istnieć, o czym wspomniałam wcześniej.
Wciąż z zapałem wracasz do pojęcia pamięci komórkowej. Dziw, że nie wspominasz o tajemniczych engramach, bo to w nich ma podobno tkwić pamięć komórkowa. Tyle, że to nigdy nie udowodniona hipoteza ortodoksyjnych materialistów.
Nie ma pamięci komórkowej. Nie istnieje takowa, jeśli kojarzysz ją ze świadomością. Komórki przeszczepu nie mają żadnej pamięci tyczącej osobowości dawcy, a geny nie są pamięcią komórkową lecz zakodowanym bankiem danych do wykorzystania przy reprodukcji. Pisałam o tym wyraźnie. Jeśli wyjmie się jądro wraz chromosomami z komórki, to
ona nadal żyje. Oczywiście dopóki białka się nie zużyją, bo nie ma danych do ich odtworzenia. Tak trudno to pojąć?
[quote name='Elowen' post='97185' date='15 maj 2012 - 23:08']Niestety nadal nie rozumiem w jaki sposób implant może porozumiewac się z odzielnym cialem ...[/quote]
Implant nie porozumiewa się z zadnym ciałem, ani żywym, ani martwym. Odbiera sygnały z jakiegoś pola fizycznego obecnego w środowisku, możliwe że solitonu czyli części większej całości, które jest nośnikiem informacji o osobowości dawcy. Możesz to pole nazwać duszą. Nazwa nie ma znaczenia. To ono jest byłym "właścicielem" dawcy, istnieje nadal po jego śmierci, a jego oddziaływanie na ciało biorcy powoduje, że wysyłane sygnały zostają odebrane przez przeszczepiony organ, bo jest on wyposażony w receptory "dostrojone" do odbioru tych sygnałów.
[quote name='Elowen' post='97185' date='15 maj 2012 - 23:08']No wlasnie, gdzie on jest? Ja to odbieram inaczej – to nie ma nic wspolnego z właścicielem, tylko z jego cialem. Jeśli już naprawde miałabym uwierzyc w te komunikacje miedzy komorkami z odrębnych organizmow, to bym powiedziala, ze po prostu to fragmenty ciala się ze soba komunikuja, przesyłają sobie dalej te same informacje, co wczesniej, bo nie potrafia się same przeprogramowac. A świadomość, (ta w moim rozumieniu tego pojecia) która zamieszkiwala cialo, już dawno się od niego odłączyła.[/quote]
Wyjaśniłam wyżej.
[quote name='Elowen' post='97185' date='15 maj 2012 - 23:08']A najlepsze jest to, ze ani Ty ani zaden inny naukowiec nie moze mi udowodnic, ze nie mam racji, bo sami operujecie tylko naukowymi teoriami

… nawet jeśli sa bardzo ciekawe

[/quote]
A najlepsze jest to, że nie mam zamiaru Cię do niczego przekonywać. Próbowałam jedynie parę spraw wyjaśnić, ale jakoś chropawo to idzie.
Zaczynam się zastanawiać czy wiesz na czym polega praca naukowa. Zaczyna się ona od postawienia zadania, czyli zamiaru wyjaśnienia czegoś, co zostaje zaobserwowane, ale nie jest rozumiane. Czasem już na wstępie stawia się pewne hipotezy (takie próbne koncepcje). Wyniki badań (eksperymentów) potwierdzają hipotezę albo nie.
Dopiero gdy ją potwierdzą, hipoteza staje się teorią. Wczesniej nie. A jeśli stanie się teorią, to jest już obowiązującą wiedzą naukową. Tego typu działanie nazywa się badaniami podstawowymi. Potem wykorzystuje się je w praktyce i dopracowuje. To też działalność naukowa, ale innego rodzaju.
Gdy rozpoczyna się działalność na obrzeżu aktualnej wiedzy, wchodzi się na nieznany teren. Zaczyna się więc od badań podstawowych. Podstawowe badania świadomości już zostały zapoczątkowane, ale konwencjonalna nauka je uparcie ignoruje. Dlatego wiedza o nich jest praktycznie żadna na polskich uczelniach. Tkwimy uparcie pod tym względem w I połowie XX wieku. I dlatego nasza "dyskusja" właśnie tak wygląda.